Dodany: 17.04.2017 14:52|Autor: Marioosh
Intrygujący temat – naiwne i nijakie wykonanie
Chyba każdy internauta otrzymał kiedyś e-mail z propozycją udziału w jakimś ogromnym przerzucie złota czy waluty – do mnie napisała raz wdowa po filantropie, która chciała przelać na moje konto pieniądze fundacji męża pod warunkiem, że przekażę połowę tej sumy jakiejś organizacji charytatywnej. Można się uśmiechnąć i nacisnąć „Usuń”, ale oszuści są cierpliwi – tysiąc osób taki e-mail usunie, ale jedna tego nie zrobi i błyskawicznie stanie się oskubaną do nitki, zastraszoną i zmanipulowaną ofiarą. Taki właśnie los spotkał Kanadyjczyka Henry'ego Curtisa, emerytowanego nauczyciela, który chciał pomóc fikcyjnej „pannie Sandrze”, córce nigeryjskiego potentata finansowego, w rozpoczęciu nowego życia. Łatwo się domyślić, jak to się skończyło: Curtis stracił majątek, dom, a w końcu nawet życie; wiele wskazuje na to, iż popełnił samobójstwo, policja uważa jednak, że jego samochód mógł zostać zepchnięty ze skarpy. Jego córka, Laura, postanawia wyjaśnić tajemnicę śmierć ojca i udaje się do Nigerii.
Temat jest ważny i intrygujący, niestety, treść mnie rozczarowała. Moje pierwsze zastrzeżenie odnosi się do rozmydlenia fabuły wątkami pobocznymi – w efekcie historia w pewnym momencie kompletnie się rozłazi. Drugi zarzut dotyczy nijakości: po początkowym mocnym uderzeniu napięcie zamiast rosnąć spada i lektura wywołuje znudzenie. Ale najbardziej mnie w tej powieści razi jej naiwność: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Szkoda, iż ten tak ważny temat został przez autora spalony. Jedno, co dobre, to ostrzeżenie, że bardzo łatwo się wplątać w Internecie w coś, co może być śmiertelną pułapką.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.