Dodany: 15.04.2017 10:00|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

JA mam ZA DUŻO książek?! – czyli 6 wskazówek, jak poradzić sobie z wiosennymi porządkami


JA mam ZA DUŻO książek!?

Święta Wielkanocne to idealny pretekst do wzięcia się za wiosenne porządki. Gdy już wygoniliście ostatnie koty spod łóżka, zatrzasnęliście drzwi do piwnicy za futrami, płaszczami i wełnianymi czapkami oraz wpuściliście nieco światła przez okna sprawnym ruchem nadgarstka, czas wreszcie stawić czoło prawdzie. Odwracacie się od pięknego słońca wpadającego do wnętrza przez świeżo umyte szyby, a tam – książki, książki, książki. Wsypują się z półek, niemo cierpią wepchnięte w najciemniejsze zakamarki, a stosik przy Waszym łóżku dawno przerósł uprawianą przez lata paprotkę. Uświadamiacie sobie, że kurier z kolejną paczką pod pachą już puka do drzwi… Przyznajcie to – nie macie miejsca na książki. 

Kiedy już przeszliście przez fazę wyparcia i zaakceptowaliście ten fakt, nie ma odwrotu – łapcie za kartonowe pudła. Julia Seals z anglojęzycznego portalu Bustle dobrze wie, że nie jest to łatwe zadanie, więc przygotowała wskazówki, jak się z nim uporać. Zapewnia ona, że wiosenne porządki w biblioteczce nie tylko zrobią miejsce na kolejne książki, lecz także sprawią dużo radości osobom, którym postanowicie podarować te stare. Nawet jeśli uważacie, że absolutnie nie macie nic do zarzucenia swoim półkom, czas wiosennych porządków to dobry moment na przypomnienie sobie, co konkretnie na nich stoi.

W każdym razie oto kilka wskazówek, jak nie stracić głowy przy sprzątaniu i zbudować sobie wymarzoną biblioteczkę.

Pozbądźcie się takich samych egzemplarzy

Nie potrzebujecie pięciu zdublowanych egzemplarzy Dumy i uprzedzenia. Tak, tak, dobrze rozumiemy, że kolekcja piętnastu wydań to powód do chluby, ale zahaczać o przesadę może już trzymanie kilku takich samych tomów tylko dlatego, że jeden służy do czytania i robienia notatek, drugi zdarzyło się zalać kawą na stronie 54, a trzeci, powiedzmy, służy do podziwiania. Zorganizujcie przestrzeń na Waszych półkach dzięki oddaniu duplikatu do biblioteki albo podarujcie komuś bliskiemu jeden z ulubionych egzemplarzy. Tylko nie ten pomazany ołówkiem…

Pozwólcie sobie na niedokończenie książki

Tak, odkryjcie w sobie buntownika. Roland Barthes twierdził, że szkoda zaśmiecać sobie umysł książkami, które nas nie porwały. Jeśli co jakiś czas znajdujecie na półce książkę, której z jakiegoś powodu nie przeczytaliście do końca, bądźcie ze sobą szczerzy – czy naprawdę kiedyś do niej wrócicie? Gdy Waszą odpowiedź brzmi „nie” lub, co bardziej prawdopodobne, „przeczytam, kiedy będę mieć czas”, nie wahajcie się – oddajcie ją. Jest tak wiele wspaniałych książek, nie musicie przywiązywać się do tej jednej tylko dlatego, że dawno temu przykuła Waszą uwagę.

Wymieńcie zniszczone książki

Czasami sfatygowane książki, które od dziecka czytacie wciąż i wciąż, to ten najlepszy rodzaj – pokazuje, jak bardzo je kochacie. Ale czasami pożyczacie komuś książkę i dostajecie ją z powrotem zupełnie zniszczoną. Na to nie ma odpowiednich słów, więc podsumujmy sprawę w ten sposób – UCH! Takie przypadki mogą jednak nieco ułatwić selekcję podczas wiosennych porządków i sprawić, że Wasza półka będzie mogła przyjąć nowe egzemplarze.

Przeorganizujcie półki

Jeśli jednak twierdzicie, że nie musicie pozbywać się książek, ale wciąż macie ochotę na odświeżenie półek, zawsze możecie nieco przekomponować zastany system. Niech porządek chaosu zmieni się w porządek alfabetyczny, tematyczny, chronologiczny lub kolorystyczny – możliwości jest naprawdę wiele. Można ustawić książki gatunkami, można spróbować ułożyć z ich grzbietów portret ulubionego pisarza… Wypróbujcie nowe aranżacje, to na pewno tchnie w Waszą biblioteczkę nowe życie.

Podarujcie książki najbliższym

Uwielbiam dawać i dostawać używane książki, ponieważ widać wtedy, że ktoś naprawdę dba o nie – nie chce ich wyrzucać. Jeśli podarujecie komuś jedną ze swoich ulubionych pozycji – coś, co rzeczywiście przeczytaliście – z, powiedzmy, własnoręcznie napisaną dedykacją, może to powiedzieć dużo, dużo więcej niż kupowanie kolejnej pozycji, którą poleciła miła pani w księgarni.

Odkurzcie swoje półki

Bądźmy szczerzy: trudno jest się rozstać z ukochanymi książkami. Czasami jednak po prostu trzeba. Czasami po prostu trzeba odkurzyć półki…

*

Źródło: Julia Seals, bustle

Grafika: kadr z filmu Piękna i Bestia, Disney 1991

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 35
Użytkownik: hburdon 15.04.2017 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
"Jest tak wiele wspaniałych książek, nie musicie przywiązywać się do tej jednej tylko dlatego, że dawno temu przykuła Waszą uwagę."

To jest mój największy problem. Przeczytanych książek pozbywam się często, ale mnóstwo mam na półkach takich, które kiedyś przykuły moją uwagę. Teraz nie pamiętam już nawet dlaczego, niespecjalnie mam na nie ochotę, ale trzymam -- bo przecież kiedyś wydały mi się ważne, bo przecież któregoś dnia je przeczytam!
Użytkownik: Pani_Wu 16.04.2017 01:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
"Przeorganizujcie półki", a będziecie tracić mnóstwo czasu, żeby znaleźć to, czego potrzebujecie. "Nowa aranżacja" i "nowe życie"? Ja nie mam biblioteczki na pokaz, tylko do swoich potrzeb! Najwyraźniej pochodzę z innego rejonu kosmosu co pani Julia Seals.
Użytkownik: Virvien 24.04.2017 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przeorganizujcie półki",... | Pani_Wu
Raczej chodzi o to, że być może inna kolejność będzie lepsza, a jeśli jednocześnie chcesz coś odświeżyć czy pogrzebać w księgozbiorze to czemu nie. Można np. podzielić literaturę wg kraju autora (jeju, jak w bibliotece publicznej...), nazwiska, tytułu, gatunku... a jeśli twój księgozbiór jest niewielki to nie widzę problemu w ułożeniu kolorami :) Wzrokowcy na pewno znajdą to, czego szukają.
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2017 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej chodzi o to, że by... | Virvien
Wolę małe zmiany od czasu do czasu. Intuicyjne dla mnie. Np cały Pratchett razem, a nie osobno nieprzeczytany i osobno przeczytany, bo od tego podziału dwa razy kupiłam tę samą książkę :)
Użytkownik: elwen 16.04.2017 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Mam się pozbyć moich ośmiu wydań "Nędzników"? W ŻYCIU :D

Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 16.04.2017 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam się pozbyć moich ośmi... | elwen
:)
Użytkownik: miłośniczka 24.04.2017 08:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam się pozbyć moich ośmi... | elwen
:D
Użytkownik: nutinka 16.04.2017 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Nie rozumiem problemu. Nie ma czegoś takiego jak brak miejsca na książki - zawsze znajdzie się jeszcze jakiś kąt. ;)
Użytkownik: Vemona 16.04.2017 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Nie istnieje takie pojęcie, jak "za dużo książek". :) Co prawda, półki zastawione w dwóch rzędach i zapchane w górę nieco się uginają, ale nic to. Jeszcze trochę da się upchnąć kolanem.
Użytkownik: modem2 17.04.2017 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Przez całe swoje długie życie uważałam, że nie istnieją książki, których należy się pozbyć. Wszystkie są bezcenne - nawet te stare, zniszczone, brzydkie, zakurzone. Jednak pragmatyzm zrobił swoje, czyli przeprowadził mnie na złą stronę mocy, bo już dojrzałam do tego, żeby przynajmniej paru egzemplarzy się pozbyć. "Popioły" i "Decameron" [których już zresztą totalnie nie pamiętam], "Wojna futbolowa" [o dziwo, nie wciągnęła mnie, a resztę Kapuścińskiego pochłonęłam na wdechu] i Czechow pójdą na pierwszy ogień [nomen omen], ale tylko dlatego, że wydania są bardzo leciwe i podniszczone. Gdybym nagle zapragnęła do nich wrócić [bardzo mało prawdopodobne], to w bibliotekach i księgarniach jest ich pełno. Powoli leczę się z sentymentu do każdej książki - wybieram te, których jeszcze nie przeczytałam, a przecież takich jest bez liku.
Użytkownik: Ged 18.04.2017 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez całe swoje długie ż... | modem2
To oczywiste, że istnieją książki, których należy się pozbyć. Ja już od lat trzymam je osobno, żeby nie pomieszały się z tymi, które należy zachować ;)
Użytkownik: Neelith 18.04.2017 08:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Może te wskazówki komuś się przydają, my na szczęście mamy BiblioNETkołaja :D
Użytkownik: sowa 18.04.2017 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
W rzeczy samej, święte Vemonowe słowa: w gruncie rzeczy (nawet jeśli chwilami wydaje nam się inaczej) nie istnieje pojęcie "za dużo książek" :-).

– Raz oddałam zdublowany (jednak nie całkiem taki sam) egzemplarz. Do dziś żałuję.
– Naprawdę trudno mi przychodzi nie zgodzić z Barthes'em... Ale książka, która nas nie porwała dziś, za parę lat może okazać się jedną z ulubionych. A coś, co dawno temu przykuło naszą uwagę, po latach może znów stać się cudownym odkryciem (z doświadczenia mówię). I och, jak miło znaleźć wtedy takie (nieco już przykurzone być może) pozycje na swojej półce.
– Zniszczoną książkę wymieniamy na taką samą, tylko niezniszczoną. Więc skąd tu miejsce na coś nowego?
– "Przeorganizować" to sobie można meble, jeśli ktoś lubi. Zmiana ustawienia książek (zwłaszcza paru tysięcy tychże, poupychanych nie tylko w miejscach do tego odpowiednich) jest po pierwsze, pracą katorżniczą (i syzyfową, nie łudźmy się), po drugie – może prowadzić (oprócz uszczerbków fizycznych) do kompletnego zamętu i ciężkiej frustracji: znajdź, proszę bardzo, potrzebną książkę w nowym miejscu, skoro przez lata stała całkiem gdzie indziej (i doskonale pamiętasz gdzie i dlaczego). W pełni zgadzam się tu z Panią_Wu.
– Podaruj/dostań używaną książkę: do tego, jak zauważyła Neelith, mamy nieocenionego Biblionetkołaja.
– Ooo, tak – odkurzenie bardzo, bardzo by się przydało moim półkom. Zapraszam panią Seal do pomocy. Przy czym mam na myśli odkurzanie w dosłownym znaczeniu. Bo mówić o pozbywaniu się książek jako o "odkurzaniu półek" to jak nazwać zamordowanie kogoś "sprzątnięciem" go. A o rozstawaniu się (dowolnie nazwanym) z ukochanymi książkami w ogóle mowy nie ma i być nie może.
Użytkownik: Marylek 18.04.2017 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: W rzeczy samej, święte Ve... | sowa
Bo nie ma czegoś takiego jak "za dużo książek". Jest tylko za mało półek = za mało miejsca na książki.
Użytkownik: jolekp 18.04.2017 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo nie ma czegoś takiego... | Marylek
Pewnie mnie teraz strasznie znielubicie, ale uważam, że więcej książek niż jest się w stanie przeczytać, to za dużo książek. A już ciągłe kupowanie książek, mimo że i tak nie da rady się z nimi zapoznać w ciągu życia, zakrawa o jakieś natręctwo. Jest na to nawet ładne określenie - efekt tsundoku :)
Użytkownik: Marylek 18.04.2017 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie mnie teraz straszn... | jolekp
Ależ oczywiście, że jest to rodzaj uzależnienia, natręctwa, nałogu, choroby - wybierz cokolwiek. Są jednak gorsze uzależnienia. :)

I jeszcze coś: kupowanie czegokolwiek poza żywnością jest przejawem nadziei na życie. Bo gdybym przewidywała, że umrę jutro lub za miesiąc, to po co byłby mi nowy płaszcz, nowy samochód, kolejna książka?... :-)
Użytkownik: Eida 20.04.2017 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ oczywiście, że jest ... | Marylek
"I jeszcze coś: kupowanie czegokolwiek poza żywnością jest przejawem nadziei na życie.'
Ale ładnie to napisałaś! Podoba mi się :)
Użytkownik: Marylek 18.04.2017 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie mnie teraz straszn... | jolekp
Jak chwilę pomyśleć, to wszystkiego mamy za dużo. Żyjemy w kulturze nadmiaru. Nie damy rady zużyć w ciągu życia wszystkiego, co kupujemy, a wciąż przecież kupujemy nowe przedmioty, często bez praktycznego zastosowania.
Użytkownik: jolekp 18.04.2017 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak chwilę pomyśleć, to w... | Marylek
Ja akurat jestem takim typem człowieka, co ma dwie kurtki i trzy pary butów, a nowe kupuje dopiero, jak stare się już zajeżdżą i podobnie mam z książkami - kupuję tylko to, co chcę mieć i staram się czytać na bieżąco. Po prostu kupuję rzeczy, które są mi potrzebne, po to, żeby ich używać, wizja stosów książek, które obrastają kurzem, bo nie mam kiedy ich przeczytać, jest dla mnie niezrozumiała i przerażająca. Niestety, w zeszłym roku (trochę pod wpływem biblionetki, co tu kryć :D) zaszalałam z zakupami nieco za bardzo (szesnaście książek! toż to szaleństwo!), w tym roku też już trochę było i jeszcze Mikołaj był taki hojny, że nie wyrabiam z przerobem i strasznie mnie to męczy, że mi tam coś zalega. Podziwiam ludzi, którzy są w stanie żyć wśród gór książek z bliżej nieokreśloną datą przeczytania, bo ja bym tak nie mogła. Ale raczej im nie zazdroszczę.
Użytkownik: Marylek 20.04.2017 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja akurat jestem takim ty... | jolekp
Przywiązuję się do przedmiotów, jeśli je lubię. A niektóre lubię. To chyba przejaw sentymentalizmu. Lubię swoje buty, bo chronią mi stopy i pozwalają się przemieszczać. Lubię kurtkę, bo dzięki niej nie jest mi zimno. I też tak mam, że nowe kupuję dopiero wtedy, gdy stare się zajeżdżą, bo nawet miejsca nie mam na szafę butów, czy kurtek, nie mówiąc o tym, że po co by mi to było? Tak że w tym względzie pełna zgoda.

Książki też lubię i też się do nic przywiązuję. Nie niszczę ich, nie brudzę, nie krzywdzę zaginaniem kartek (choć niektórzy to wyśmiewają), po prostu lubię, jak są czyste i miło je wziąć do ręki. A jednak książka to nie kurtka, lubię ją inaczej; staje się moim wsparciem, pomocnikiem, przyjacielem. W przypadku książek minimalizm mi po prostu nie wychodzi. :) No i w tej samej kurtce mogę chodzić przez lata, a książkę chcę przeczytać kolejną, inną jakąś.
Użytkownik: jolekp 20.04.2017 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przywiązuję się do przedm... | Marylek
Cóż, to chyba po prostu kwestia innej postawy życiowej. Napisałaś wcześniej, że kupujesz dużo książek, bo to wyraz Twojej nadziei na długie życie. Ja staram się kupować tylko tyle, ile dam radę przeczytać w stosunkowo najbliższej przyszłości (choć ostatnio średnio mi wychodzi), bo a nuż nie zdążę ;)
Użytkownik: Marylek 20.04.2017 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, to chyba po prostu k... | jolekp
Być może mówimy o tym samym, chociaż inaczej.
Summa summarum - nikt z nas nie zdąży.
Użytkownik: Vemona 18.04.2017 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo nie ma czegoś takiego... | Marylek
O, to to właśnie!! :) A co do posiadania większej ilości książek, niż jest się w stanie przeczytać - przecież cały czas się czyta kolejne i ma się nadzieję, że niedługo nadrobi się zaległości. ;) No i jak sobie odmówić książki, która tak pięknie kusi - autorem, tematem, stylem - kiedyś ją przeczytam, nawet, jeśli musi trochę poczekać, bo akurat nie teraz. ;)
Użytkownik: Marylek 18.04.2017 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: O, to to właśnie!! :) A ... | Vemona
Słowo "nadzieja" jest tutaj kluczowe :)
Użytkownik: Vemona 18.04.2017 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Słowo "nadzieja" jest tut... | Marylek
Mam ją stale, kiedy kupuję kolejną książkę i ustawiam na półce, kiedy planuję, że coś zrobię, choćby wyjadę na wakacje - przecież bez tego człowiek nie może funkcjonować. Zawsze mam nadzieję, że zdążę przeczytać, że uda się wyjechać, że nie stanie się nic, co by mi to uniemożliwiło. :)
Użytkownik: PanDzikus 18.04.2017 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Nie istnieje coś takiego, jak "za dużo książek". Jest co najwyżej za mało miejsca na książki.
Użytkownik: Anna125 19.04.2017 01:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Z książkami trudniej jest się rozstawać niż z innymi rzeczami. Przeorganizowanie półek zajmuje dużo czasu. Łatwiejsze jest zainicjowanie powstania kolejnych. A jednak z niektórymi książkami łatwiej się pożegnać, zwłaszcza jeśli nie jest się typem osiadłym.
Użytkownik: Kamik 19.04.2017 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Przypomniała mi się definicja podłogi:
Podłoga (rzeczownik) - najniższa i najbardziej pojemna półka na książki :)
Użytkownik: margines 19.04.2017 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniała mi się defin... | Kamik
Tak piękne!:)

Niby tak oczywiste, a... ciągle o tym zapominamy:|
Użytkownik: lachus77 24.04.2017 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Rzadko wracam do przeczytanych książek, dlatego jestem w szoku, że ktoś na przykład przeczytał 27 razy Trylogię. Uważam bowiem, że w tym czasie można przeczytać inną, równie dobrą, a kto wie nawet czy nie lepszą pozycję. Zgadzam się z kolei z Barthesem, że nie ma sensu na siłę czytać utworu, jeśli nam się nie podoba. Dawniej zdarzało się, że męczyłem się z niektórymi książkami, teraz, choć mam rozterki, odkładam książkę na bok, nie robię nic na siłę, ale też nie zarzekam się, że nigdy tej czy tamtej nie przeczytam, bo za pierwszym razem mi nie poszło.
Użytkownik: Czajka 24.04.2017 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzadko wracam do przeczyt... | lachus77
A może szkoda czasu na książkę, do której nie chce się wracać?
I tak sobie myślę, że Trylogia przeczytana dwudziesty siódmy jest dopiero prawdziwą Trylogią.
Użytkownik: misiak297 24.04.2017 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzadko wracam do przeczyt... | lachus77
Ja często wracam do już przeczytanych książek.
Za każdym razem jest to zupełnie inne doświadczenie czytelnicze.
Użytkownik: livka 25.04.2017 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta Wielkanocn... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Lekko zauroczona minimalizmem, jesienią przeorganizowałam domową biblioteczkę, redukując zestaw o 2/3 książek. Dziecięcych nie tykałam! …jeszcze, bo nadchodzi czas najwyższy rozstania z książeczkami o twardych stronicach. Od etapu „książek nigdy za wiele, tylko półek za mało” przeszłam na zakupowy detoks. I okazuje się, że czytam o wiele więcej, nie wydając zupełnie nic… albo prawie nic. Zdarza mi się kupić coś na kindla… ale okazuje się, że miejscowa biblioteka jest świetnie zaopatrzona w nowości. I o dziwo… nie ma chowania egzemplarzy pod ladą (jak to zapamiętałam sprzed lat), a kolejka oczekujących na książkę jest… internetowa i zwykle stojących w niej brak. Uwielbiam czytnik, ale nawróciłam się na papier, skoro mogę go przeczytać gratis. Nic mnie tak nie zmotywowało do pozbycia się książek, jak brak potencjalnych spadkobierców… Teściowie przynieśli kiedyś stare, nieco już stęchłe lektury, które kiedyś były nowościami… i co moje dzieci? Stwierdziły, że wolą sobie pożyczyć w bibliotece, niż czytać takie starocie. Więc tak sobie pomyślałam, że nie będę dla nich tych przyszłych „staroci” gromadzić… i mam już tylko te książki, które mnie kiedyś zachwyciły. Trzymam je wyłącznie dla siebie. Z pełną świadomością, że do większości z nich już nie wrócę. Ale co mi tam! Moje prawo :-)

PS. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale z moich skromnych obserwacji wynika, że osoby czytające bardzo dużo, wcale tak dużo nie kupują... i gromadzą książki raczej we wspomnieniach, niż na półkach. Ale mogę być w błędzie ;-)
Użytkownik: juliannamaria 24.06.2017 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Lekko zauroczona minimali... | livka
Zrobiłam tak jak Ty :-) Dużą część mojego księgozbioru oddałam.
Kiedyś usłyszałam od mojej rodziny: "Kto TO potem posprząta?" i to mnie zastanowiło.
Nie zbieram już książek. Przeczytane oddaję, zostają tylko moje ulubione. I jest mi lżej- nie martwię się o brak miejsca i rodzina nie narzeka. Wiele osób się dziwi, że tak beztrosko oddaję przeczytane książki, ale nauczyłam się nie przywiązywać się do przedmiotów.
Gdy przeczytam książki, które mi zostały- dopiero wtedy wybiorę się do biblioteki. Ale to jeszcze potrwa :-).
Użytkownik: livka 11.07.2017 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zrobiłam tak jak Ty :-) D... | juliannamaria
Faktycznie. Czasem przekazanie rzeczy jest przyjemniejsze od jej posiadania :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: