Dodany: 08.04.2017 18:29|Autor: Aivalar

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: I tak dalej
Orzeł Wiktor

1 osoba poleca ten tekst.

Sex, drugs & chaos


Karol żyje na kredyt. Stracił pracę i zarazem jedyne źródło dochodu, a jego najbliższymi znajomymi są diler narkotyków oraz schizofrenik. Dni mijają nieubłaganie, ale dla niego czas to tylko abstrakcja, coś nieuchwytnego, płynnego. Nawet pod wpływem amfetaminy czy alkoholu świat wydaje mu się pozbawiony głębszego sensu. Na trzeźwo jest jeszcze gorzej. Dlatego woli znikać w oparach papierosowego dymu, niż próbować zmierzyć się ze światem

„I tak dalej”, debiutancka, niewielka książka Wiktora Orła, wali z grubej rury już na początku. Wystarczy zerknąć na okładkę (Novae Res 2017), która, nawiasem mówiąc, jest genialna – stanowi znakomite podsumowanie głównego bohatera, to swoista faktura wystawiona za jego życie. Powieść szybko wciąga w klimaty skrajnej dekadencji, depresji, używek i lekceważenia wszelkich konsekwencji. Właściwie już przy czytaniu o tym można wpaść w przygnębienie, ale zapobiega temu kilka rzeczy, o których za chwilę.

Powieść daje świetną okazję do zajrzenia do głowy kogoś takiego jak Karol: człowieka na marginesie, nieradzącego sobie z najprostszymi czynnościami, wyłączając oczywiście picie czy zażywanie narkotyków. Jego myśli biegają w naprawdę różnych kierunkach, a co za tym idzie, odnosi się wrażenie, że to bardzo inteligentny i bystry facet – tylko najwyraźniej cholernie się pogubił. Stara się zagłuszyć swój ból, jednocześnie robiąc sobie coraz większą krzywdę. Czytelnik może obserwować, jak stopniowo się stacza, jak ostatnie nitki, które pozwalają mu kontrolować swoje życie, zaczynają się urywać. Nie da się ukryć – wejście w psychikę takiego bohatera, na dodatek dość wnikliwe, daje do myślenia.

O dziwo, mimo tej tematyki nie miałam poczucia tzw. „ciężkości”, fabuła nie sprawiała, że sama miałam ochotę iść się upić i wszystko olać. Choć akcja raczej nie jest skomplikowana, bardzo intryguje, głównie dzięki niezwykle naturalnemu językowi (przekleństwa, potocyzmy – samo życie) oraz elementom humorystycznym. Właściwie w większości przypadków jest to czarny humor, ale ponieważ do mnie on trafia, czułam się pod tym względem dopieszczona. Ponadto atmosfera przesiąknięta oparami alkoholowymi i dymem kolejnych papierosów została dodatkowo podkreślona przez umiejętne balansowanie na granicy jawy i snu, rzeczywistości i majaków. Pojawiają się sceny, które wytrącają czytelnika z równowagi. Nie wiadomo, gdzie kończy się prawda, a zaczynają pijackie czy też narkotyczne halucynacje. Ten zabieg bardzo mi się spodobał, bo pozwala się zaangażować i odczuć chociażby namiastkę tego, co przeżywa Karol.

Ale... Tak, magiczne „ale”. W książce poruszone są naprawdę trudne tematy: uzależnienie od używek, depresja, schizofrenia, przejawy innych zaburzeń psychicznych, samobójstwo. To bardzo delikatne kwestie. Nie twierdzę, że autorowi zabrakło empatii – wprost przeciwnie, całkiem naturalistycznie o nich pisze, bez koloryzowania – jednak zastanawiam się, czy niewiele ponad 130 stron to nie za mało. Czy rzeczywiście tak niewielka objętość pozwala dobrze opisać wymienione zjawiska? Ano właśnie. O ile psychikę Karola czytelnik poznaje całkiem nieźle, o tyle charakterystyka pozostałych bohaterów jest raczej szczątkowa. Ogranicza się do kilku podstawowych cech i choć zwykle można ocenić, czy lubi się daną osobę, czy nie, to jednak nie sposób się do tych postaci przywiązać. Poszczególne tematy są raczej jedynie „muśnięte”, to takie brodzenie na płyciźnie, a zasługują na szersze rozwinięcie.

Doceniam przy tym oszczędność formy. Nie ma tu przedłużania, dramatyzowania czy przerysowania. W sumie upchnięcie tylu rzeczy na tak niewielu stronach zasługuje na podziw. Zakończenie również robi wrażenie; pozostawia czytelnika z pytaniami bez odpowiedzi, w zawieszeniu i lekko skołowanego. Właściwie poczucie chaosu w przypadku tej historii jest całkowicie naturalne.

„I tak dalej” to udany i intrygujący debiut, na pewno wart uwagi. Z chęcią poznam dalszą twórczość Wiktora Orła, zwłaszcza że widzę spory potencjał w jego lekkim i zgrabnym stylu. Ta pierwsza powieść może nie należy do arcydzieł i z całą pewnością wiele jej do ideału brakuje, ale nie sposób wyrzucić jej z pamięci. Jest tak niewielka, że jakoś włazi, wżera się w umysł i nie chce stamtąd wyjść.


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1201
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: