Dodany: 03.04.2017 17:23|Autor: asia_

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

POCZTA w LITERATURZE - KONKURS nr 207


Przedstawiam KONKURS nr 207, który przygotowały joanna.syrenka i Olimpia.



Kiedy byłam mała, namiętnie bawiłam się z siostrą w „Małą pocztę”, zostały nawet z tego okresu jakieś listy wysyłane do Pani Kączkowskiej, przez Panią Malińską, a do dzisiaj czytane z rozrzewnieniem przez (głównie) żeńską część rodziny... „Małą pocztę” ostatnio oglądałam na wystawie Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach, i był to moment, w którym poczułam się staro...

Konkurs rozpoczął się z pewnym opóźnieniem – umówmy się, że przesyłka utknęła w sortowni. Nadawczyniami są Syrenka i Olimpia, obsługują w sumie 17 placówek. Prosimy wygrzebać ze skrzynek awizo i udać się do najbliższego urzędu celem wysłania listu z rozwiązaniem. List należy zaadresować: [...], a termin upływa 12 kwietnia. Obiecujemy, że nie będziemy ściągać abonamentu!
Dobrej zabawy!



1.


Wyższy urzędnik pocztowy Božo D. przewidywał rychły upadek Austro-Węgier i wszystkim to rozpowiadał. W Suboticy nadali mu pseudonim Božo Katastrofa, więc przeniesiono go do Mariboru, w którym z kolei nazwali go Božo Skandal, a kiedy również tam przebrał miarkę, Zarząd Poczt oddelegował go do Kulen Vakuf, gdzie akurat otwierano urząd pocztowy i gdzie, według powszechnej opinii, znajdował się koniec świata. W Kulen Vakuf Božo otrzymał pseudonim Człowiek Apokalipsa.



2.


Na całym świecie nie było nigdzie i nigdy podobnego urzędu pocztowego. Po pierwsze, był to urząd pocztowy na łodzi, po drugie, każdy z urzędników i każdy klient dostawał punktualnie o czwartej godzinie po południu herbatę, a w niedzielę nawet kanapki z ogórkiem do herbaty. Podwieczorek w zagranicznym urzędzie pocztowym stał się ostatnim krzykiem mody w F., oczywiście wśród bardziej wytwornych mieszkańców. Wielka, słomiana mata rozpościerała się na kształt markizy po drugiej stronie budynku, tworząc ładną werandę z pięknym widokiem na morze i zatokę. I gdy ktoś przypadkiem wstępował do urzędu o czwartej, aby kupić znaczek, przeważnie zastawał tam króla i innych dostojników z F. popijających właśnie herbatkę.



3.


Centralny Urząd Pocztowy w A.-M. miał dość skromny fronton. Budynek został zaprojektowany do konkretnego celu. Był zatem, mniej więcej, wielkim klockiem, w którym mogli pracować ludzie, z dwoma skrzydłami na tyłach, okrążającymi wielki dziedziniec, stajnie i wozownie. Kilka tanich kolumn zostało rozciętych na połowy i przyklejonych do muru, wydłubano kilka nisz dla rozmaitych kamiennych nimf, kilka kamiennych urn rozstawiono wzdłuż krawędzi dachu - i w ten sposób została stworzona Architektura.
Oddając hołd idei, która temu przyświecała, dobrzy obywatele, czy też raczej ich dzieci, do wysokości sześciu stóp pokryli ściany graffiti w wielu ekscytujących kolorach.



4.


Mała poczta w małym mieście
i na poczcie mała przerwa.
Kasjer szybkę przymknął wreszcie,
plik banknotów liczyć przestał.
Rozrzucone dokumenty,
w szklance po herbacie denko
A on czujny, a on spięty,
obserwuje swe okienko.
Wtem otworzył. W przód się rzuca
i zaprychał, i zatupał,
i zakrzyknął co sił w płucach:
Kto powiedział Kasjer pupa ?!
Kto powiedział Kasjer pupa ?!



5.


Poczta polska cieszyła się jak najlepszą opinią u cudzoziemców. Mamy świadectwo Rosjanina (późniejszego wicegubernatora wileńskiego Frizla), który pisał o tym: „Kto tylko podróżował po Polsce, wie z doświadczenia, że urządzenia pocztowe w Polsce i Litwie były tak dobre, że lepszych żądać niepodobna”. Jeden Niemiec (Schulz) radził swym rodakom, żeby nie jeździli do Rosji przez Berlin i Królewiec na Kłajpedę, lecz na Polskę, bo i prędzej dojadą i wygodniej. Drugi Niemiec (Biester) nie może się wydziwić bezpieczeństwu w podróżach przez Polskę. Pisze, że jeden człowiek może przewieźć daleko bez niebezpieczeństwa napadu krocie, a nawet można największe sumy powierzyć po prostu woźnicy. Faktem jest, że wpływy do kasy centralnej rządowej w Warszawie zwożono co kwartału z prowincji na zwykłych wozach, a bywały to sumy milionowe; eskortę stanowiło dwóch strażników, a nieraz nawet jeden tylko… Uczony Anglik, profesor uniwersytetu w Cambridge, słynny Coxe, poświadcza również, że w podróży przez Polskę nic mu nie zginęło, chociaż nieraz musiał powóz zostawić na noc na dworze bez dozoru. Uczciwość należała do natury ludu polskiego.



6.


Do miasteczka jechała powoli, była bowiem dopiero godzina szósta i trzeba było brnąć przez zaspy, zbałwanione i wysokie. Mądra szkapina szła powoli, zajęta rozmyślaniem, co strzeliło do głowy młodej osobie, aby po ciemku brnąć przez śniegi? Młoda osoba patrzyła bystro przed siebie, aby nie zjechać z drogi na obłędne pola, mrok jednak rzedniał powoli, jak gdyby kto nalał do czarnej kawy odrobinę mleka, i gdzieś daleko dzień brnął przez głębokie śniegi, zapadając się po pas. Najpierw dostrzegły go wrony i zaczęły krakać zjadliwie – ciotki diabła, co nie lubią słońca. Po godzinie uczyniło się szaro, jakby ktoś nad całym światem zgrzebne porozwieszał płótna. I. zagadała do konia i równo o godzinie ósmej stanęła przed urzędem pocztowym, który z trudem odemknął dopiero jedno okno, a na gwałtowne dobijanie się I. otworzył wreszcie drzwi, mocno zdumiony, że w małym miasteczku znalazł się po wielu, wielu latach ktoś, komu śpieszy się. Z powagą przyjął potem list, słuchając napomnień I., żeby nie było żadnego cygaństwa i aby list natychmiast posłano do Warszawy, co solennie przyrzeczono.



7.


Osobnik rozpromienił się i zakomunikował mu, iż w Sztokholmie znajduje się więcej niż jedna poczta, wcale nie musi jechać gdzieś daleko, bo urząd pocztowy ma pod nosem, zaraz obok. Nie bacząc na protesty, doprowadził go pod same drzwi i przypilnował, żeby wszedł do środka. Nieszczęściem była to poczta, w której porucznik już przeprowadził swoje badania i nie miał ochoty znów się tam pokazywać, przeczekał zatem chwilę pod drzwiami i wyszedł. Uczynny osobnik stał na przystanku, od razu domyślił się, że turysta nic nie załatwił, za krótko przebywał na tej poczcie, pewnie ma trudności językowe, zaopiekował się nim porządniej i ponownie dowlókł do poczty. Porucznikowi już było gorąco, z rozpaczy nabył znaczek, następnie kolorową widokówkę, okropnie drogą, pod wpływem ceny oprzytomniał i wpadł na pomysł, żeby rozpocząć korespondencję. Uczynny osobnik pożegnał go, pokazawszy przedtem skrzynkę listową i poszedł, kiedy jednak porucznik wyjrzał, okazało się, że znów stoi na przystanku.



8.


To, co innym wydawało się opustoszałym magazynem, było ogromną centralą pocztową, a mówiąc dokładniej – miejscem, gdzie lądowały wszystkie te listy, paczki i przesyłki, które w żaden sposób nie mogły trafić do adresata. Z. już pierwszego dnia odniosła wrażenie, że to miejsce pachnie jak pusta butelka po perfumach. Z jednej strony resztki aromatu jeszcze tańczą w szklanym flakoniku, z drugiej jednak zapach ulatnia się coraz bardziej i bardziej, by wreszcie zniknąć na wieki. Biuro Martwych Listów. Nigdy nie przeczytanych, pozostających bez odpowiedzi.

Pracownicy zmieniali się dość często, Z. wydawało się, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni ciągle widzi nowe twarze. Wszyscy robili prawie to samo: przerzucali paczki, segregowali je, układali na półkach, oznaczali i wpisywali do katalogów. W zasadzie ona też była nowa. Do Miasteczka przyjechała pod koniec listopada, kiedy tylko dowiedziała się, że jest wolna posada. W Biurze każda para rąk była potrzebna, wskutek czego Z. przyjęto bez większych problemów. Wynajęła niewielkie mieszkanko, spakowała swoje ubrania do jednej dużej walizki i pomachała matce oraz babci na do widzenia.



9.


NIE DO WIARY!
SKRZYNKI POCZTOWE!

Sensacyjną wiadomość o nich podały pisma warszawskie… 95 lat temu!

Pośpieszamy donieść mieszkańcom Warszawy o nader użytecznym i jak pożądanem zaprowadzeniu, jakiem są skrzynki pocztowe w kilku punktach miasta, tak jak dotąd istniejąca pod kolumnami Banku. Dla dogodności bowiem publicznej, Władza Pocztowa urządziła: na Krasińskich Placu przy Starym Teatrze; na Nowym Świecie przy Koszarach Straży Ogniowej i w Alexandrowskiej Cytadeli, przy wchodzie do głównego korpusu koszar tejże, skrzynki listowne, dla wkładania korespondencji niefrankowanej oraz listów w stęplowych kopertach zapieczętowanych, które codziennie w oznaczonych godzinach przez posyłanych umyślnie Oficjalistów Pocztowych, z tychże skrzyń wyjmowane i następnie do Pocztamtu dla wyexpediowania podług adresów dostarczane będą. O czem podając do wiadomości publicznej, nadmienia się, że gdy do CESARSTWA listy niefrankowane nie mogą być expediowane, to korespondencja do CESARSTWA przeznaczona, koniecznie w kopertach stęplowych zapieczętowana być winna; jak również, że skrzynie te nie mogą służyć na przesyłanie korespondencji do osób w samem mieście tutejszem zamieszkałych.



10.


Musieliśmy obsłużyć 40 albo 50 tras, a może i nawet więcej. System rozdziału nadchodzącej do urzędu poczty ciągle się zmieniał, niczego nie można było się nauczyć, do niczego nawet przyzwyczaić. Wyszukiwało się z tych ton przesyłek listy i paczki do własnego rewiru; posortowane lądowały w torbie, która nie przestawała obijać miednicy. O ósmej odjeżdżał samochód odstawiający nas na nasze trasy.



11.


Wiejskie urzędy pocztowe w Austrii niewiele się różnią od siebie: kto widział jeden, ten zna wszystkie. Urządzone, albo raczej zunifikowane w tym samym czasie za Franciszka Józefa i z tego samego funduszu jednakowo nędznie wyposażone, wszędzie wywołują to samo ponure poczucie niechęci do państwowej instytucji i od stóp lodowca po najbardziej odległe tyrolskie wioski uparcie zachowują ową znamienną woń więziennej wilgoci, kurzu oraz stęchłych akt – dawny zapach austriackiego urzędu. Wszędzie układ wnętrza jest jednakowy: drewniana ściana z pionowymi przezroczystymi szybkami, w ściśle przepisanych proporcjach dzieli pomieszczenie na dwie strefy – ogólnodostępną i służbową. O tym, że państwo nie troszczy się o obywateli przebywających w ogólnodostępnej części, świadczy dobitnie brak miejsc do siedzenia oraz jakichkolwiek wygód. Najczęściej jedynym w tym miejscu meblem jest nieśmiało oparty o ścianę chwiejny pulpit, który obleka porysowana cerata, czarna od niezliczonej ilości atramentowych kleksów, chociaż nikt nie pamięta, by we wpuszczonym w blat kałamarzu kiedykolwiek widział co innego niż gęstą, zeschniętą i nienadającą się do pisania breję, a jeśli nawet w specjalnym rowku leży przypadkiem na swoim miejscu obsadka, to ta niezawodnie okaże się rozczapierzona i równie do niczego niezdatna. Oszczędne państwo, w tym samym stopniu jak do komfortu, nie przywiązuje również wagi do piękna: odkąd Republika usunęła z urzędów podobiznę Franciszka Józefa, za jedyną artystyczną ozdobę urzędowych pomieszczeń mogą uchodzić co najwyżej plakaty, które z brudnych, pochlapanych wapnem ścian zapraszają swymi jaskrawymi barwami na dawno zamknięte wystawy, zachęcają do zakupu losów na loterię albo nawet, w niektórych zapomnianych placówkach, wzywają do udzielania pożyczek wojennych. I na tym, na zapełnianiu tanim kosztem ścian oraz wieszaniu przez nikogo nierespektowanego zakazu palenia, kończy się szczodrość państwa w owym publicznym pomieszczeniu.



12.


W Sochaczewie w magistracie
wisi poczta na szpagacie,
kto przechodzi, ten się śmieje,
że na pocztę wietrzyk wieje.



13.


Niedaleko stąd, w połowie drogi między Świerkowym Lasem a Podejrzaną Stertą, w cieniu Różanego Pagórka stoi niewielki budynek z czerwonym dachem. By do niego wejść, wystarczy przejść kilka kroków żwirową ścieżką wzdłuż ukwieconych klombów. (…) Obok drzwi, na ścianie widnieje czerwona tabliczka z żółtą trąbką i napisem „Poczta Polska”.



14.


Po tym deprymującym weekendzie Wilma odetchnęła dopiero w poniedziałek w pracy. Mała poczta niedaleko od domu, tylko trzy urzędniczki, wszyscy dobrze się tutaj znamy. Kilka rozmów telefonicznych, telegramy z życzeniami albo zwyczajne: „Przyjeżdżam w sobotę. Karol”. Gońcy biurowi z teczkami listów poleconych, paczki wartości do 1000 koron, gospodynie domowe, kilku emerytów, pisarz Paar przyniósł swa ekspresy i pomarańczę dla Wilmy, jakaś spocona dziewczyna zamówiła pilną rozmowę z koszarami na Morawach – prosić szeregowca Piskaczka Radomila, pewnie zaszła z nim w ciążę – po południu utarg z okolicznych sklepów, rzeźnik schował dla nas kawałek wołowiny na pieczeń, prawie bez żył, pod ladą w sklepie warzywniczym czeka piękny deficytowy kalafior[…].



15.


Znaleźć skrzynkę na listy to była prosta sprawa. Sprzedają je w wielu miejscach od razu ze słupkiem. Mogą być fikuśne, charakterystyczne, „spersonalizowane” - w USA to jest odrębna branża przemysłu - ale ja chciałem mieć model klasyczny i skromny, który kupuje się w urzędzie pocztowym. Blaszany standard bez udziwnień. Do tego najprostszy słupek z trzech kawałków drewna impregnowanego przeciwko termitom. Lekko zielony. Czerwona skrzynka na zielonym słupku - to mi pasowało. Czemu czerwona? Bo lubię. Taka strażacka czerwień widoczna z daleka.
Niestety, na poczcie były tylko białe. (Bardzo mała poczta. Cud, że w ogóle mieli cokolwiek od ręki.)
- Mogę panu zamówić czerwoną, ale nie gwarantuję, że to będzie konkretnie ten strażacki odcień. No i dostawa potrwa z tydzień. Ale za to dowieziemy wprost na posesję; jako pierwszą przesyłkę pod ten nowy adres, co pan wymyślił: Farm Road...
Nie chciałem czekać tydzień. Kupiłem białą. Zaraz za pocztą jest warsztat samochodowy. Poszedłem tam i i kazałem przelakierować skrzynkę na wskazany kolor.



16.


Należałoby zabezpieczyć gmach także od strony Tartacznej. Mieszczący się tam komisariat policji, oddzielony zwyczajnym drewnianym płotem od podwórza Poczty i rampy dla paczek, stanowił tak dogodną pozycję do natarcia, jaką znaleźć można już tylko w książce z obrazkami.
Przeszukałem pomieszczenia biurowe, pokój przesyłek poleconych, pokój przekazów pieniężnych, kasę wypłat, dział telegramów: tam leżeli. Leżeli za płytami pancernymi i workami z piaskiem, za przewróconymi meblami biurowymi, strzelając urywanie, niemal skąpo. W większości pokoi niektóre szyby zawarły już znajomość z karabinami maszynowymi Heimwehry.



17.


– H., jesteś tam? - zawołał Johnson, kiedy dotarli przed siedzibę poczty.
- Tak, pastorze. - Głos dochodził z góry. - Jestem tutaj.
Zza krawędzi dachu wychylił się mężczyzna o nieco końskiej twarzy; zapewne to on prowadził pocztę w Colorado Springs.


===========


Dodane 14 kwietnia 2017:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:

Rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 6568
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 46
Użytkownik: asia_ 03.04.2017 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Z lekkim opóźnieniem, ale - startujemy! Sami zresztą wiecie, jak to z terminowością poczty bywa ;)

Zapraszamy!

Spośród uczestników tego konkursu wylosowany zostanie zdobywca książki Winda Magdaleny Knedler. Zasady losowania: tutaj.
Użytkownik: joanna.syrenka 05.04.2017 00:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Póki co, kolejki na naszej poczcie nie ma zanadto - tylko cztery osoby, i to do dwóch okienek... ;)

Ale idzie Wam całkiem dobrze. Brakuje kluczyków do skrytek numer: 1, 9, 14, 15 i 17. Podpowiedź a propos ostatniej skrytki: każdy kto, w latach 90-tych uległ modzie na pewien serial, powinien rozpoznać fragment bez trudu ;)
Użytkownik: hburdon 07.04.2017 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Wysławszy szanownym organizatorkom mniemane odpowiedzi na 2, 3, 6, 7, 9 i 15, informuję uprzejmie, że gdyby ktoś coś zaczął mataczyć, to ja tu będę siedzieć i słuchać.
Użytkownik: Akrim 08.04.2017 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Wysławszy szanownym organ... | hburdon
Haniu, a mogłabyś zamataczyć 2, 9 i 15? :)
Też chyba odgadłam 3,6 i 7, poszły do sprawdzenia, ale jeszcze nie mam odpowiedzi.
4 - żal, że rodzica już z nami nie ma, ale na szczęście zawsze robił swoje i dzięki temu zostawił bogatą spuściznę.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2017 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Haniu, a mogłabyś zamatac... | Akrim
O siódemeczkę mogę prosić? Niby pamiętam, ale nijak nie mogę sobie przypomnieć, skąd...
Użytkownik: Akrim 08.04.2017 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: O siódemeczkę mogę prosić... | dot59Opiekun BiblioNETki
7 - sprawa jest kryminalna i filatelistyczna, a przy tym zabawna, jak to u tej mamusi (naszej zresztą) najczęściej bywa. :)
Użytkownik: janmamut 08.04.2017 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O siódemeczkę mogę prosić... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dobrze, że Szwed intymnych pytań nie zadawał, jak cudzoziemiec ze zbliżonego rejonu w innej książce.
Użytkownik: joanna.syrenka 11.04.2017 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze, że Szwed intymnyc... | janmamut
Mamutku - mocno sfeminizowana ta nasza poczta - przesłałbyś odpowiedzi, no naprawdę!
Użytkownik: hburdon 09.04.2017 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Haniu, a mogłabyś zamatac... | Akrim
2. A czy pomogłoby, gdybym ci pomerdała, albo na przykład zakwakała?
9. Nie wiadomo, czy to słownik, czy książka kucharska...
15. Kto by pomyślał, że ten nasz autor osiadł w dalekich stronach na tak długo, żeby aż skrzynka mu była potrzebna.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.04.2017 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. A czy pomogłoby, gdyby... | hburdon
Ojej, dwójkę genialnie zamataczyłaś! Dzięki!
Użytkownik: Akrim 09.04.2017 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. A czy pomogłoby, gdyby... | hburdon
I ja, pohukując wesoło, dziękuję :))
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. A czy pomogłoby, gdyby... | hburdon
A co byś mnie jeszcze względem dwójki zrobiła? :)
Użytkownik: Akrim 10.04.2017 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A co byś mnie jeszcze wzg... | Pani_Wu
Ja bym jeszcze pochrumkała. :)
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym jeszcze pochrumkał... | Akrim
:/
Użytkownik: hburdon 11.04.2017 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: :/ | Pani_Wu
Jeżeli tobie nic to nie mówi, to zastanów się, komu by powiedziało.
Użytkownik: Pani_Wu 11.04.2017 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli tobie nic to nie m... | hburdon
Już wytropiłam :) Ciężko było!
Użytkownik: hburdon 09.04.2017 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Haniu, a mogłabyś zamatac... | Akrim
4 - to ja bynajmniej już wiem! Dziękuję! :)
Użytkownik: tweety008 08.04.2017 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wysławszy szanownym organ... | hburdon
6. Rodzic ma w swoim dorobku sporą gromadkę. W tym dwie niesforne (delikatnie mówiąc) córeczki…

A ktoś odgadł 12 i 14?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2017 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: 6. Rodzic ma w swoim doro... | tweety008
14 - rodzic u nas stosunkowo mało popularny, choć jakby się kto uparł, pewnie by coś zrozumiał i z oryginału, pod warunkiem, że na wejściu nie odłożyłby książki na bok, mniemając, iż traktuje ona o czymś, bez czego trudno się obejść tylko osobom wiekowym :-D.
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 14 - rodzic u nas stosunk... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jak bardzo wiekowe muszą być te osoby, bo już sobie zęby połamałam na tej przesyłce?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.04.2017 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: 14 - rodzic u nas stosunk... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hm... wiek dokładnie trudno sprecyzować, ale zęby mogą mieć wszystkie, bo rzeczony przedmiot pomaga wyrównać braki w innej funkcji :-). Bywa on też atrybutem pewnej szczególnej grupy zawodowej, a wtedy ma kulistą ozdobę.
Ale, jak się rzekło, autor nie to miał na myśli, bo w jego języku sporo różnych słów oznacza co innego :-).
Użytkownik: Akrim 10.04.2017 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... wiek dokładnie trud... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wydaje mi się, że namierzyłam przedmiot (w niebieskim kolorze), ale tatuś nie pasuje, bo nasz... :)) Ale mi się galimatias zrobił! ;)
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że namierz... | Akrim
Nie, nie, to nie to!
Użytkownik: tweety008 10.04.2017 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że namierz... | Akrim
Miałam ten sam tok myślenia :D
Wydaje mi się, że trzeba na zagadnienie niuansów tłumaczeniowych spojrzeć odwrotnie... :-)
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... wiek dokładnie trud... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jeżu kolczasty, nic nie czaję i zaraz zacznę fruwać....Żywcem pójdę do nieba jeśli to zgadnę :(
Użytkownik: Akrim 10.04.2017 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżu kolczasty, nic nie c... | Pani_Wu
Pofruwamy razem. :)) Ten mój przedmiot jest pomocny dla wiekowych osób, ale w pewnym (czasem dla nas śmiesznym) języku oznacza co innego. Wydaje mi się, że tytuł by pasował do mataczeń Doroty, ale jak mówię - rodzic nie pasuje. Pewnie chodzi o zupełnie coś innego... Lecimy, Magda? :-))
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pofruwamy razem. :)) Ten ... | Akrim
No nie, żadnych fanów, prawdziwy musi być.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.04.2017 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Pofruwamy razem. :)) Ten ... | Akrim
Zwróćcie uwagę, że nazwa owego przedmiotu występuje tylko w oryginalnym tytule, po naszemu to już nie przedmiot, tylko pojęcie abstrakcyjne :-).
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwróćcie uwagę, że nazwa ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ale na okładce książki, która jest po naszemu, tytuł jest materialny czy abstrakcyjny? I czy jak oskubię autora to będzie mówił "Lepiej krótko, a dobrze, niż długo, a miernie"?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.04.2017 07:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale na okładce książki, k... | Pani_Wu
Abstrakcyjny. Poniekąd też nieco futurystyczny, choć zawiera tylko małe wyprzedzenie czasowe. I geograficzny. I aluzyjno-literacki.
Użytkownik: Akrim 11.04.2017 08:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Abstrakcyjny. Poniekąd te... | dot59Opiekun BiblioNETki
Och, jak bardzo zbłądziłam! Ale na szczęście nie potrzebowałam dziesięciu dni, aby odnaleźć właściwą drogę. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.04.2017 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, jak bardzo zbłądziła... | Akrim
Ja wpadłam na to tylko dlatego, że to autor jednej z moich ulubionych powieści. I pierwsze co zrobiłam po odgadnięciu, to zaklepałam pożyczkę.
Użytkownik: Pani_Wu 11.04.2017 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Abstrakcyjny. Poniekąd te... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mnie się klasyczny wydaje :D Zakręcony też :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2017 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wysławszy szanownym organ... | hburdon
16 - u mnie zadziałało pierwsze skojarzenie historyczne; rodzaj użytej broni = czas akcji, poczta + narodowość agresorów sugerowana przez nazwę formacji = miasto, po czym pozostaje tylko szukać literatury umiejscowionej tam i wtedy. Najlepiej głośnej.
Użytkownik: hburdon 09.04.2017 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 16 - u mnie zadziałało pi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ach, to już karnie maszeruję w rytm werbli z odpowiedzią do naczelniczki konkursu.
Użytkownik: jolekp 10.04.2017 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Ach, ta dziewiątka mnie męczy okrutnie! Podpowie ktoś coś...?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.04.2017 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, ta dziewiątka mnie m... | jolekp
Rodzic bardziej znany z zupełnie innego gatunku, w którym zaliczany jest do wybitnych - praktycznie każdy coś z tego czytał, a jak nie czytał, to słyszał. Ale i tego rodzaju, co dusiołek, kilka pozycji popełnił, a raczej należałoby rzec: nazbierał, bawiąc się przy tym co najmniej tak, jak czytelnik przy czytaniu.
Użytkownik: Pani_Wu 10.04.2017 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, ta dziewiątka mnie m... | jolekp
A przeczytaj Ty ten fragment kilka razy i odpowiedz sobie, czym jest ten zawiły przepis, który tam zacytowany, no czym? No? Ma sens? Ma? Bo mnie, jak to czytam, to się dymi z uszu!
Użytkownik: tweety008 10.04.2017 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Ktoś, coś o 1, 12, 13?
Użytkownik: hburdon 11.04.2017 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ktoś, coś o 1, 12, 13? | tweety008
Też bym reflektowała! Poza tym nie mam 5, 8, 10, 11, a nawet nieszczęsnego serialowego 17.
Użytkownik: mika_p 11.04.2017 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Też bym reflektowała! Poz... | hburdon
O książce z 17 nic nie jestem w stanie powiedzieć, ale w pierwszym odcinku serialu ma miejsce zabawne qui pro quo związane z imieniem tytułowej postaci.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.04.2017 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Też bym reflektowała! Poz... | hburdon
W 17 ów urzędnik pocztowy ma imię prawie klasyczne, zaś osoba, z której perspektywy wydarzenia są ukazane, prawie anielskie, i nietypowe dla swojej płci, tak jak i zawód (przynajmniej w owych czasach). No, ale skoro odezwał się w niej ten głos, to przełamała stereotyp.
Użytkownik: Pani_Wu 11.04.2017 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Też bym reflektowała! Poz... | hburdon
8. - Wczytaj się w tę ósemkę. O czym ona jest? No? O czym? :)

10 - Pracownik, ale nie panienka z okienka.

11. - A tutaj jest panienka z okienka ;)

17. - Miejsce akcji masz w dusiołku. Nastaw wehikuł czasu na półtora wieku wstecz!

Jeżu, zaraz mnie zaklajstrują za użycie sprzętu bojowego.....
Użytkownik: hburdon 12.04.2017 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. - Wczytaj się w tę óse... | Pani_Wu
No dobrze, namierzyłam 17 (przy okazji wyedytowałam informacje na temat książki, bo ona nie pochodzi stąd, skąd mogłoby się wydawać) i chyba 8 (o ile dojdzie)!


Ale nadal umykają mi 5, 10, 11 i 13.
Użytkownik: joanna.syrenka 13.04.2017 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Wyniki podam dzisiaj wieczorem! Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tej rywalizacji!
Użytkownik: emkawu 13.04.2017 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyniki podam dzisiaj wiec... | joanna.syrenka
Ojej, to już koniec? Zagapiłam się, myślałam, że jeszcze cały weekend mam...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: