Ważne, kto powiedział „kamera”
Autorka recenzji: Karolina Zawiślak
Pojawienie się w księgarniach książki o niedawno zmarłym reżyserze może budzić pewne podejrzenia i sceptycyzm. Niesłusznie! Projekt ukończono w marcu 2016, nie jest to więc laurka ani pomnik, ale barwny portret ułożony z mozaiki wypowiedzi współpracowników. Nie ma tu nadmiernego patosu – są opowieści o osobie bliskiej, mistrzu, przyjacielu, koledze z branży.
Autor, Bartosz Michalak, ma już na swoim koncie kilka pozycji o polskim kinie i takich osobowościach naszej kultury współczesnej, jak Krystyna Janda czy Agnieszka Osiecka. Opowieść o Andrzeju Wajdzie z racji samej tematyki też musiała być jednocześnie kroniką całej polskiej kinematografii i galerią wybitnych twórców, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat uczestniczących w projektach mistrza. To książka o pracy, która jest sztuką i sztuce, która jest pracą. Napisana ze smakiem, z klasą, bez ingerowania w prywatność i bez plotkarstwa. Nie brakuje jednak humoru, dystansu ani anegdot z planu (w tej dziedzinie Daniel Olbrychski jak zawsze pozostaje niezawodny).
Współpracownicy wielkiego reżysera mówią o okolicznościach powstania kolejnych, ułożonych chronologicznie, filmów. Z tej polifonicznej opowieści wyłania się jego portret i charakterystyka od początków w szkole filmowej, przez dzieła kontrowersyjne, osobiste, wybitne i zapomniane, aż po „Powidoki”.
Wielogłosowość – chyba ten aspekt publikacji jest najbardziej interesujący. Biografie, autobiografie, wywiady rzeki często skazane są na pewną jednostronność widzenia. Tymczasem człowieka zawsze można odmalować na sto różnych sposobów. Każdy ma swoją prawdę o danym wydarzeniu. Dzięki oddaniu głosu współtwórcom powstaje z kalejdoskopu ich pamięci pewna synteza – intrygująca i inspirująca. Zdarza się, że „zeznania” są wzajemnie sprzeczne lub pokazują w zupełnie innym świetle tę samą sytuację. Jedna prawda odbita w różnych lustrach. Wypowiedzi są różne: szczere, ogólnikowe, krytyczne i pochlebne, czasem nieco nieskromne, w rodzaju: „to właśnie ja podsunąłem mu ten pomysł”.
Z „Kroniki wypadków filmowych”wyłania się wizja Wajdy jako genialnego kapitana okrętu, dyrygenta orkiestry. Kogoś, kto potrafił dobierać ludzi i pomysły, z jakimi do niego przychodzili. A przecież spośród sztuk, w których sukces zależy od współpracy, film jest chyba tą najtrudniejszą.
Pasjonaci, ludzie bardzo dobrze znający całą otoczkę twórczości reżysera mogą poczuć się nieco zawiedzeni tym, że nie wszystkie wypowiedzi zostały zebrane na potrzeby książki – niektóre pochodzą z innych publikacji, wywiadów, prasy. Jest to jednak całkowicie zrozumiałe posunięcie, bo przecież pokolenie Wajdy powoli odchodzi, a uzupełnienie tekstu o fragmenty archiwalne daje pełniejszy obraz okoliczności tworzenia poszczególnych dzieł.
Wypowiedzi różnych osób uzupełnione zostały informacjami o premierze, recepcji danego filmu w prasie polskiej i zagranicznej, nagrodach, festiwalach i reakcjach widowni. Czytelnicy mają okazję poznać realia tworzenia w trudnych czasach komunizmu, sporo dowiedzieć się o historii, rodzeniu się polskiego show biznesu czy zupełnie nieromantycznych aspektach sztuki filmowej: kłopotach z cenzurą, tajnikach produkcji i finansowania. Dowiedzą się też sporo o często pomijanej, technicznej stronie kina i zauważą, jak zmieniała się z biegiem czasu. Docenią drobnostki, szczegóły, dostrzegą trudną pracę scenografów czy kostiumologów.
Dla kogo jest ta książka? Na pewno dla miłośników polskiego kina i Andrzeja Wajdy, ale nie tylko. Również dla tych, którzy chcą sobie odświeżyć filmografię reżysera. Dla tych, którzy pamiętają premiery kolejnych arcydzieł i dla tych, dla których „Człowiek z żelaza” to już zamierzchła przeszłość.
Można tę publikację czytać od deski do deski. Można wracać do niej po obejrzeniu danego filmu. Może się ona okazać impulsem do poznania dzieł Wajdy czy powrotu do nich. Albo odpowiednikiem spotkania z twórcami po seansie, pełnego anegdotek z planu, rozmów o problemach, kulisach i tajnikach filmowej kuchni. Można też przyjąć klucz „osobowy”, co ułatwia zamieszczony w książce indeks.
Miłym dodatkiem do ładnie wydanej kroniki są ilustracje, fragmenty listów i notatek skreślonych charakterystycznym stylem Wajdy.
„Kronika wypadków filmowych” pozwala spojrzeć na filmy jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów w perspektywie całej jego twórczości. Żaden z nich nie był „wypadkiem przy pracy” – raczej wypadkową fascynujących okoliczności.
Autor: Bartosz Michalak
Tytuł: Wajda. Kronika wypadków filmowych
Wydawca: Wydawnictwo MG, 2016
Liczba stron: 383
Ocena recenzenta: 4/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.