Dodany: 06.02.2005 01:28|Autor: kocio

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bezsenność w Tokio
Bruczkowski Marcin

1 osoba poleca ten tekst.

Delicje pana Tarei


"Bezsenność w Tokio" to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić każdemu. To przykład bardzo dobrej literatury popularnej, która nie męczy (a często bawi), ale też nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

Książka jest dobrze pomyślana - zamiast próby opisania całych 10. lat pobytu, autor wybrał pewne migawki, robione co pewien czas. Każda z nich koncentruje się na nieco innym, fascynującym fragmencie japońskiej rzeczywistości, unika więc wrażenia monotonii i prostego rozwoju akcji w czasie. Akcją jest po prostu poznawanie coraz to nowych rzeczy, a w takim natłoku wrażeń nie potrzeba specjalnego scenariusza.

Jednak sposób ich przedstawiania nosi cechy systematyczności, to znaczy wiedza z poprzednich stron przydaje się w zrozumieniu następnych. Jestem wdzięczny autorowi za postawienie się raz jeszcze w roli gajdzina nie do końca obytego i zaskoczonego otaczającą go rzeczywistością, dzięki temu moje mentalne przystosowywanie się do niej odbywało się niemal bezboleśnie.

Pochłaniając kolejne rozdziały, od pewnej chwili najbardziej zastanawiałem się, jak zdołał uniknąć nutki melancholii. Jakby nie było, zawarł tam kawałek swojego życia, nieraz dosyć osobistego: przyjaciele, dziewczyny, zmiany pracy, wielkie przygnębienie... Ani słowem nie ma tam za to o wcześniejszym życiu w Polsce, o kontaktach z bliskimi i tęsknocie, które nie są obce chyba żadnemu emigrantowi. Być może chodziło mu o pozostawienie swoich tamtejszych losów jedynie jako osnowy do lekkiej opowieści z gatunku "autorski przewodnik po Japonii", jednak ilość osobistych szczegółów wcale o tym nie świadczy.

Po skończeniu lektury nadal nie wiem, czy to bardziej przewodnik po innej rzeczywistości, czy raczej dziennik szalonej, nieco awanturniczej młodości. Zresztą nieważne - porcja wiedzy i porcja dobrej zabawy znakomicie razem smakują. Tym bardziej, że Bruczkowski sprawnie posługuje się słowem, i materiał, który pod inną ręką mógłby z łatwością zamienić się w grafomanię, zamienia w żywe złoto. Jeśli był równie dobrym nauczycielem języków, administratorem sieci i organizatorem imprez towarzyskich (jak to wynika z opisów), to tylko pozazdrościć renesansowych zdolności... To, że wśród znajomych autora znalazł się niejaki pan Tarei (Tarei-san), również stało się powodem mojej niezmierzonej zazdrości: kto by nie chciał móc się powoływać na takie źródło życiowej mądrości? Prawdziwy szczęściarz, nie ma co!

Niestety, lekkość pisania nie oznacza jednocześnie literatury wybitnej, więc zapewne do lektury "Bezsenności w Tokio" już nie wrócę w poszukiwaniu jakichś dodatkowych warstw znaczeń i smaczków. Trochę szkoda, ale spragnionym podobnych wrażeń mogę polecić dwie inne książki.

Pierwsza to "Delicje ciotki Dee", w której poznajemy codzienność życia przyjezdnych Polaków w środkowych Stanach Zjednoczonych; podobne jest spojrzenie z przymrużeniem oka i setki detali, o które rozbijają się bohaterowie, próbując po prostu się odnaleźć w nowym otoczeniu, które przez jakiś czas stało się ich domem. Tu także o sztampowych wyobrażeniach innego kraju najlepiej od razu zapomnieć.

Druga nie jest do tego stopnia podobna, ale to też jest literatura podróżnicza, choć szczególnego rodzaju. Chodzi o "PRL dla początkujących". Brak w niej tak osobistego spojrzenia (jest ono bardzo zobiektywizowane), ale wciąż zachowuje smak wyprawy do innego świata i odmiennej kultury, w tym wypadku istniejącego jedynie w historii.

PS. Jeśli komuś zasmakowało Tokio i okolice, to powinien spróbować także książki "Sen numer 9", którą napisał inny wieloletni gajdzin, tym razem Brytyjczyk. Zamiast humoru i dokumentalizmu mamy tu piękno fikcji literackiej, jednak odciska się w niej ten sam przedziwny kraj i jego mieszkańcy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 19377
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: lady P. 06.04.2005 08:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bezsenność w Tokio" to k... | kocio
Skończyłam czytać tę książkę, potem jeszcze przeczytałam słownik zwrotów japońskich, potem rozmówki Seana, obejrzałam jeszcze raz wszystkie zdjęcia, przeczytałam komentarz na okładce. Z trudem udało mi się odłożyć tę książkę na półkę, a jeszcze trudniej będzie oddać ją do biblioteki! Zachwyciła mnie nie tylko jej treść, ale również sposób, w jaki została napisana: lekko i dowcipnie (uwielbiam śmiać się przy czytaniu). Gorąco polecam!!!
Użytkownik: sapere 14.10.2006 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bezsenność w Tokio" to k... | kocio
Świetna recenzja. Też zwróciłaś uwagę na znajomego, nazywanego pan Tarei? Zachwyciło mnie to, choć to może nie było wcale takie trudne do odszyfrowania. Minimum wiedzy humanisty...
Użytkownik: Teofila 26.02.2014 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bezsenność w Tokio" to k... | kocio
Właśnie przeczytałam, aczkolwiek muszę powiedzieć, że przeraził mnie trochę poziom autora... Nie wiem, dlaczego wszystko musi odnosić się do picia lub poznawania kolejnych dziewczyn... Z kolei uwagi pokroju "mieszkanie nauczyciela podoba się uczennicom, a one nauczycielowi" (cytat z pamięci) były po prostu niesmaczne. Rozumiem, że autor nawet nie silił się, by zmienić format książki na inny niż spis jego przeżyć, ale w takim razie muszę powiedzieć, że miał bardzo ubogie przeżycia (alkohol/kobiety/inne - stanowiące najmniejszą część książki).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: