Dodany: 09.03.2017 13:39|Autor: Jagdon

Mortka po raz czwarty


Cykl o komisarzu Mortce zacząłem w dość banalnych okolicznościach, a mianowicie pewnego niedzielnego przedpołudnia, przed przygotowywaniem obiadu nie miałem co czytać i przyjaciel mi go podrzucił. Obiad bardzo się wtedy opóźnił :D.

Czwarta część cyklu utrzymuje poziom poprzednich, o ile nie jest od nich lepsza. Chmielarz pisze zajmująco, potrafi budować napięcie i znakomicie gmatwa intrygę, tak że to, czego jesteśmy pewni na początku, w środku wydaje nam się niemożliwe... Ale po kolei, jak powiedział wódz indiański, podpalając lont :).

Na tytułowym osiedlu marzeń zostaje znalezione ciało martwej studentki dziennikarstwa. No, właściwie nie tak od razu, wcześniej jest obrazek pokazujący młodą Ukrainkę, która stoi nad martwą dziewczyną z nożem, a potem ucieka. W każdym razie ciało zostaje znalezione, świadkowie – przesłuchani, dochodzenie prowadzą Jakub Mortka i aspirantka Suchocka.

A potem robi się ciekawie. W sprawę zaangażowani są: znany dawniej polityk, teraz ani znany, ani polityk; zachodząca gwiazda polskiego dziennikarstwa, która coraz bardziej pragnie ciepłej państwowej posadki; dwoje ludzi, którzy przyznają się, chociaż nie całkiem dobrowolnie i nie od razu, do zabójstwa – ale czy jedno z nich rzeczywiście zabiło? Jednocześnie czterech studentów szuka pieniędzy na projekt życia; przypadkiem dwóch z nich znajduje to, co było powodem zabójstwa i naiwnie chce na tym zarobić. A gdzieś w tle jest "wielki B", o którym cała policja coś wie, ale nikt nie może go złapać.

To pierwszy wątek. Drugim jest samodzielna i nader błyskotliwa kariera Dariusza Kochana, niekoniecznie lubianego przez nas podkomisarza, dawnego partnera Mortki. No właśnie, powiem szczerze, że ku swojemu zdumieniu nawet... trochę... no może nie zaczynam go lubić, ale robi mi się go żal. Kochan dostaje do dyspozycji ciasną klitkę – bo koledzy też go nie lubią – i zaczyna rozwiązywać stare sprawy, z którymi wcześniej nikt nie mógł sobie poradzić. O dziwo, idzie mu to wcale nie jak po grudzie :D.

Wątki teoretycznie w ogóle się nie splatają... Obaj bohaterowie spotykają się tylko raz... i wtedy Mortka ukierunkowuje pracę Kochana bardzo umiejętnie – rzuca mu wyzwanie, które ten podejmuje. Myślę, że w następnym tomie obydwaj tego pożałują.

Mortka jest taki, jaki był – dobry policjant, z zasadami, które czasem łamie. Ma nową dziewczynę, dla której jeszcze chce mu się starać, choć coraz mniej; z byłą żoną czasem pogada przez telefon; chyba wyszedł już z życiowego zakrętu i jako tako jedzie po prostej. A aspirantka Suchocka? O niej też dowiadujemy się czegoś więcej; trochę kruszy to wizerunek twardej i sprawiedliwej dziewczyny bez skazy i zmazy. Ale tylko trochę.

Ogromnym atutem jest zakończenie. Sprawia, że na kolejny tom będę czekał ze sporą niecierpliwością, choć jak znam Chmielarza, może się okazać, ie nie wróci on do starej sprawy i zacznie nową, o tamtej ledwo wspominając, a szkoda by było.

Jakie dostrzegam wady w "Osiedlu marzeń"? Po pierwsze – autor wszędzie wciska Bożestowskiego, co mi trochę przeszkadza, bo robi się z niego demiurg, który pociąga za sznurki. I może tak ma być, ale mnie to nie do końca leży. Po drugie: wszyscy bohaterowie mówią dokładnie w taki sam sposób. Nieważne, gospodyni wiejska, policjant czy prokurator, nie zauważam w ich stylu wypowiedzi nic indywidualnego, a lubię w książkach takie smaczki. Po trzecie – choć sam nie wiem, czy to wada, czy zaleta – większość kwestii pozostaje niewyjaśniona. Jeśli Chmielarz do nich wróci – świetnie, jeśli nie – będzie mi bardzo szkoda. Książki to cudze historie, które, moim zdaniem, powinny mieć zakończenie.

Za to kolosalną zaletą powieści, oprócz wszystkich już omówionych, jest pewien przekrój naszego społeczeństwa. Widzimy klasę średnią – Mortkę, jego dziewczynę, byłą żonę i jej nowego chłopaka. Klasę wyższą – Celtyckiego, który już prawie z niej wypadł, ale na zewnątrz jeszcze tego w zasadzie nie widać. Wreszcie – czterech studentów, którzy mają genialny pomysł i szukają sponsora. Jednego z nich fascynują modne bzdury o coachingu, technikach samorozwoju i sukcesu w tydzień. Udaje zblazowanego cynika, ale naprawdę jest wrażliwy i chyba najuczciwszy z całej czwórki; drugi to informatyk – postać świetnie przerysowana, zresztą Chmielarz, zdaje się, w ogóle za informatykami nie przepada (albo wręcz przeciwnie). Poznajemy też młodą, uczciwą dziewczynę, pełną ambicji i planów, a przede wszystkim ideałów dziennikarskich, stykającą się brutalnie z prawdą o zawodzie, który wybrała. Chmielarz potrafi pisać tak, żebyśmy choć trochę poznali każdego bohatera, najczęściej całkiem udatnie skonstruowanego. I chyba właśnie realizm tych lekko przerysowanych postaci jest największym atutem powieści z cyklu o Jakubie Mortce. Oczywiście oprócz dobrych zagadek kryminalnych.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 870
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: