Nie mogę się w pełni otrząsnąć po przeczytaniu tej książki - to już "po", a jednak czuję jeszcze obecność Winstona Smitha, czuję też (zdrową) empatię i żal w stosunku doń, jakkolwiek niezdrowo brzmi, że współczuję fikcyjnej postaci.

"Rok 1984" jest wizją systemu, o którym nawet nie śniliśmy, a który jest możliwy i do którego nie wolno nam - prolom dopuścić. Wiele elementów świata przedstawionego w powieści Orwella jest wspólnych dla współczesnych modeli państw i wiążącą się z nimi władzą. "1984" jest pięknym snem i marzeniem w ujęciach wszechogarniającego koszmaru.

Winston Smith, przeciętny (na pozór) obywatel Oceanii (hybryda powstała z Wielkiej Brytanii, całej Ameryki, południowej Afryki, Australii i pomniejszych terenów), spełniający swoje obowiązki i żyjący z dnia na dzień, wpada na szaleńczy pomysł obalenia tyrańskich rządów; nie on sam...