Dodany: 03.03.2017 08:56|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Austen konserwatystką


W Dziesięć książek, które każdy konserwatysta musi znać: Oraz cztery nie do pominięcia i jedna uzurpatorska (Wiker Benjamin) jedną z omawianych książek jest Rozważna i romantyczna (Austen Jane) (jeszcze nie czytałem), o której autor pisze tak:

"Silnie przeżywaną uczuciowość pozbawioną mądrego przewodnictwa rozwagi Marianny podzielają romantycy: jej matka, pani Dashwood, oraz uwodzicielski i romantyczny hultaj, John Willoughby. Ci z bohaterów, którzy stoją po stronie rozwagi, kierują się rozumem i roztropnością zawartą w społecznej tradycji. Nie znaczy to wszakże, że są pozbawieni uczuć, lecz to, że uznają potrzebę właściwego ukierunkowania uczuć. Postaci uczuciowe żyją życiem, które definiuje pasja danej chwili. Dla nich emocje są najważniejsze. Rozwagę reprezentują natomiast anglikańscy torysi, czyli konserwatyści ówczesnych czasów. Ci zaś, którzy kierują się uczuciem, są romantykami - nie w znaczeniu romansu, lecz ruchu romantycznego z końca XVIII i początków XIX stulecia.

Dominująca w naszych czasach kultura opowiedziała się po stronie uczuciowości i tego, co logicznie prowadzi do jej ponurego końca*. Inaczej mówiąc, współczesny liberalizm reprezentuje punkt kulminacyjny romantyzmu, czyli zwycięstwo uczuciowości nad rozwagą, pasji nad rozumem, zaabsorbowanie samym sobą nad moralnym obowiązkiem, romantycznej anarchii nad tradycją. Panna Austen byłaby słusznie przerażona tym, do jakiego stopnia zlekceważyliśmy jej ostrzeżenia, lecz nie byłaby zaskoczona skutkami.

Niestety, oba zaprezentowane przez Austen rodzaje charakteru nieomal już wyginęły. Nie ma już kobiet podobnych do Eleonory [rozważna - dokł. rozsądna, tytułowe "sense"], bo kpinami i ośmieszaniem wygnano je z czołowych stanowisk reprezentujących kulturę, a Marianny [romantyczna - dokł. wrażliwa, tytułowe "sensibility"] ustąpiły czemuś jeszcze bardziej niepokojącemu. Romantycy mogli być destrukcyjni zarówno dla siebie samych, jak i dla innych (jak w powieściach Austen), lecz ostatecznie romantyzm został zastąpiony przez coś znacznie gorszego, przez nihilizm - co jest rzeczywistym spełnieniem romantyzmu i liberalizmu. Zwycięstwo uczuciowości nad rozsądkiem prowadzi do wulgarnej niewrażliwości i wyniesienia nonsensu**; zwycięstwo namiętności nad rozumem wiedzie do wywyższenia irracjonalności; zwycięstwo egoizmu nad moralną powinnością prowadzi do narcyzmu; a zwycięstwo romantycznej anarchii nad tradycją rodzi zamiłowanie do przemocy. Wystarczy przełączyć na którykolwiek kanał filmowy, by znaleźć się w ciemnym barbarzyńskim świecie przemocy oraz wulgarnej seksualności, z którego zniknęły prawie wszystkie ślady dobra (przynajmniej w takiej postaci, w jakiej znała je Austen). Są rzecz jasna wyjątki, lecz całkiem usprawiedliwione jest stwierdzenie, że w naszej dzisiejszej kulturze i odzwierciedlającej ją sztuce, włączywszy w to scenariusze filmowe, zatraciliśmy gdzieś moralny świat Jane Austen. Lecz nie znaczy to, że wszystko jest stracone. Nawet jeśli nasz umysł, wyobraźnia i nasze emocje są zwichrowane przez dominujący w świecie nihilizm, to wciąż jeszcze możemy je uzdrowić, zanurzając się w moralnym świecie Jane Austen, zwłaszcza w jej powieści Rozważna i romantyczna (Austen Jane) "[347-348].

"Rozważną i romantyczną" już dołączyłem do CSA, zastanawiam się jeszcze nad "Emmą".

* znane wszystkim jest powiedzenie "mierz siły na zamiary", pochodzące z "Pieśni filaretów" Mickiewicza. Jakkolwiek często jest ono błędnie rozumiane jako "nie porywaj się z motyką na słońce" (sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Mierz-sily-na-zamiary;1659.html ), to w rzeczywistości oznacza właśnie "nie przejmuj się rzeczywistością, ograniczeniami, nie bądź rozsądny, tylko ufaj, że JAKOŚ tam będzie, zamiary uda się zrealizować bez względu na ich utopijność". Tymczasem Austen powiedziałaby raczej "mierz zamiary na siły", sprawdź najpierw swe zasoby, roztropnie zweryfikuj, czy coś jest możliwe do wykonania, a dopiero po tym ostrożnie deklaruj, jakie ambicje będziesz realizować.

** http://demotywatory.pl/4640933/Pierwsze-feministki-takie-jak-Alice-Paul-Zuzanna-Anthony ; ciekawi mnie również, jak to się stało, że rewolucja seksualna zamiast "wyzwolić kobiety z krępującego gorsetu mieszczańskiej moralności, tłamszącego kobiecą seksualność", doprowadziła do coraz głębszego uprzedmiotowienia seksualnego płci pięknej, gdy w swej seksualności kobiety musiały się dostosować do męskiego promiskuityzmu, darowując swoje ciało jako "dowód miłości", zamiast oczekiwać szacunku i cierpliwości w tej sferze jako "dowód miłości" od mężczyzny - ale dziś to dziewczyny próbują przypodobać się chłopakom, najczęściej trącając struny seksualne, osobliwie na sposób francuski...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16644
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 110
Użytkownik: Marylek 03.03.2017 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: W Dziesięć książek, które... | LouriOpiekun BiblioNETki
O, w jaki ładny sposób dorabia się tutaj ideologię do oczywistości!

Spójrz, proszę, na daty ramowe życia Jane Austen. Ona nie byłą konserwatystką. Byłą po prostu bystrą obserwatorką swoich czasów i reguł rządzących życiem społecznym. I umiała przetworzyć to, co widziała, na słowo pisane.

Jeśli konserwatyzm jako ideologię czy prąd umysłowy zdefiniujemy jako bunt przeciwko ideom Oświecenia, to Austin na swojej prowincji po prostu nie mogła być konserwatystką. Jeszcze nie. Pokazywała realia, jakie znała, zresztą ograniczone do jednej tylko klasy społecznej; taka ichniejsza Grochola. To nie były rozprawy filozoficzno-moralne, tylko powieści czytane dla rozrywki.

To nie jest tak, że panna Jane zamierzała propagować jakąś ideologię czy umoralniać społeczeństwo (w przeciwieństwie do niektórych współczesnych krytyków). Jej książki to typowy "domestic realism" - mnóstwo szczegółów z życia codziennego, sporo anegdotek. To stanowi realną wartość poznawczą jej utworów. Tematyka - zawsze ta sama, bo odbiorcy (czy raczej w większości odbiorczynie) jej książek zainteresowani byli tylko jednym: jak dobrze wyjść za mąż. A że ówcześnie reguły zawierania małżeństw były, jakie były, to wszelkie ich naruszenia i odstępstwa od nich stanowiły ciekawostkę. Minęły lata, dziś pokryte ich patyną powieści Austin są klasyką, miło, że wciąż czytaną. Postacie budowała żywe, a tematyka chyba wciąż bliska sercom wielu.

Co do ruchu feministycznego, szczerze radziłabym nie opierać się przy jego poznawaniu na memach, kliszach myślowych czy ciekawostkach z demotywatorów, tylko na solidniejszych źródłach. Mogę polecić na przykład Kobiecy eunuch (Greer Germaine)

Co to jest "romantyczna anarchia"? Poważnie pytam! I w jaki sposób "zwycięstwo romantycznej anarchii nad tradycją rodzi zamiłowanie do przemocy."?

Jejku, ale łatwo musi się żyć w takim czarno-białym świecie, gdzie podziały są ostre i wyraziste, gdzie wiadomo, jak jedno prowadzi do drugiego, a trzecie do czwartego. Ale fajnie!

Tak na serio, wolę swoje odcienie szarości.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.03.2017 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: O, w jaki ładny sposób do... | Marylek
Konserwatyzm u Wikera zaczyna się już od Arystotelesa; w głównym ujęciu jawi się u niego jako sprzeciw wobec biurokratyzmu i nadmiernego etatyzmu, interwencjonizmu oraz lewicowego relatywizowania pojęć (szczególnie prawdy i natury ludzkiej), więc nie chodzi o kontestację Oświecenia. Ujęcie tego w czytatce nie odda niestety pełnego, spójnego obrazu konserwatyzmu, przedstawionego przez Wikera w całej książce Dziesięć książek, które każdy konserwatysta musi znać: Oraz cztery nie do pominięcia i jedna uzurpatorska (Wiker Benjamin) .

Na pewno natomiast można ją odczytywać jako strażniczkę pewnej etyki i obrazu świata - szczególnie z dzisiejszej perspektywy cennego do naśladowania. I nie chodzi tu o zamysł ideologizowania - raczej o dobry przykład: zdrowego rozsądku, zapobiegliwości, nieufności wobec niesprawdzonych nowinek.

Co do "zwycięstwo romantycznej anarchii nad tradycją rodzi zamiłowanie do przemocy." to zapewne jakiś skrót myślowy, dla mnie także nie do końca zrozumiały. Zapewne jest to jakieś nawiązanie do nietzscheanizmu, od którego już blisko do...

Nie do końca rozumiem także Twój przytyk do "czarno-białych podziałów" - jest to podniesione w innym miejscu książki Wikera, ale zgadzam się z nim, że to raczej konserwatyzm jest ostrożny w przykrawaniu ludzi do jakiejś idei, częściej mówi "hola, hola!" utopijnym mrzonkom, a przede wszystkim jest bardziej leseferystyczny z uwagi na toż właśnie o czym piszesz - że jest mnóstwo odcieni szarości charakterów i aktywności ludzkich, nie należy przycinać człowieka do górnolotnych idei. Pisał o tym Szpot: "By mogła zapanować Równość..." [obszerny cytat z genialnej satyry]
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.03.2017 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Konserwatyzm u Wikera zac... | LouriOpiekun BiblioNETki
Hm, w drugim akapicie chodzi mi o Austen.
Użytkownik: Marylek 03.03.2017 17:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Konserwatyzm u Wikera zac... | LouriOpiekun BiblioNETki
No właśnie - "z dzisiejszej perspektywy." Austen NIE BYŁA konserwatystką w swoich czasach w naszym dzisiejszym tego słowa rozumieniu. Natomiast JEST konserwatystką z dzisiejszego punktu widzenia, jako "strażniczka pewnej etyki i obrazu świata." To przecież Ty ostrzegałeś mnie przed stosowaniem współczesnych norm i wzorców do niegdysiejszych przyjętych zachowań. To ma swoją nazwę - jaką? Nie pamiętam. :-/

Co do czarno-białych podziałów - chodziło mi o to:
"Zwycięstwo uczuciowości nad rozsądkiem prowadzi do wulgarnej niewrażliwości i wyniesienia nonsensu; zwycięstwo namiętności nad rozumem wiedzie do wywyższenia irracjonalności; zwycięstwo egoizmu nad moralną powinnością prowadzi do narcyzmu; a zwycięstwo romantycznej anarchii nad tradycją rodzi zamiłowanie do przemocy"

A prowadzi do B, C prowadzi do D - być może to wszystko są skróty myślowe zrozumiałe dla czytelnika książki Wikera, ale ten wyrwany z kontekstu cytat dla mnie jest bełkotem. Jakim sposobem, dajmy na to, "zwycięstwo uczuciowości nad rozsądkiem" miałoby prowadzić jednoznacznie, prostą drogą i jedynie do "wulgarnej niewrażliwości i wyniesienia nonsensu"? Jakiego nonsensu? Czy niewrażliwość musi być automatycznie wulgarna, a jeśli tak, to dlaczego? W jakiej dziedzinie (dziedzinach) życia zwycięstwo uczuciowości nad rozsądkiem miałoby tak fatalne konsekwencje? Gdy mam półroczne dziecko i ono płacze w nocy, a moja uczuciowość każe mi wziąć je na ręce, utulić uspokoić, to czy powinnam postawić na zwycięstwo rozsądku, pozwolić mu się wypłakać, a sobie wyspać przed nadchodzącym dniem?

Wybacz, ale ten cytat to jakieś koszmarne, bezsensowne komunały. Dzięki, że ostrzegłeś mnie przed tym autorem, będę go omijać.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.03.2017 08:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie - "z dzisiejsz... | Marylek
Chodzi o prezentyzm.
Tutaj jednak jest to spójne z myślą całej książki - tak jak pisałem, konserwatyzm NIE JEST postawiony w opozycji do oświecenia. Wiker w pierwszej części książki o podtytule "Czym jest konserwatyzm?", na 120 stronach przechodzi przez idee autorów takich, jak Arystoteles (modernistami wobec niego są sofiści), Burke, de Tocqueville, antyfederaliści, aby to ukazać. Chciałem przepisać jeszcze parę fragmentów, ale niemoc i brak czasu mnie trafia... więc niestety muszę trochę ustąpić pola. Może jakiś fragment jeszcze znajdę krótki, który coś wyjaśni. Natomiast tak jak wszelkie analogie, nie należy wyciągać z podobieństw w nich użytych zbyt daleko idących wniosków - jeśli będę objaśniał teorię heliocentryczną na owocach, to nikt nie powinien pytać, czy Wenus ma w środku sok jak pomarańcza ;)
[na marginesie tylko dodam, że określenie "wulgarna niewrażliwość" implikuje coś przeciwnego do Twego zarzutu - gdyby przyjąć, że niewrażliwość "musi być automatycznie wulgarna", wówczas niepotrzebne byłoby dodawanie przymiotnika, byłby to pleonazm ;) co oczywiście jest tylko uwagą językową, nie merytoryczną w tej dyskusji]

Co zaś do tego prezentyzmu - Austen stawała w obronie tradycyjnego modelu społecznego, przeciw rozluźnieniu obyczajów (z zarysu fabuły wynika, iż Willoughby to uwodziciel, wykorzystujący słabość oddających mu swoje ciało kobiet), za zachowaniem kindersztuby pewnego wzorca zachowań.

Podobnie jak przy atakowaniu zastałych porządków, tak i w ich obronie można używać różnorodnych środków stylistycznych czy form literackich - satyry, felietonu, przypowieści :)

Użytkownik: imogena 21.12.2018 01:36 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie - "z dzisiejsz... | Marylek
Właśnie skończyłam czytać książkę Winkera i szukając jej na B-netce trafiłam na tę dyskusję, więc na świeżo skomentuję kilka wątków.

Marylku, piszesz: "W jakiej dziedzinie (dziedzinach) życia zwycięstwo uczuciowości nad rozsądkiem miałoby tak fatalne konsekwencje? Gdy mam półroczne dziecko i ono płacze w nocy, a moja uczuciowość każe mi wziąć je na ręce, utulić uspokoić, to czy powinnam postawić na zwycięstwo rozsądku, pozwolić mu się wypłakać, a sobie wyspać przed nadchodzącym dniem?"

W kontekście tego co pisał Wiker wzięcie na ręce dziecka w takiej sytuacji byłoby właśnie przejawem zwycięstwa rozsądku, bo kierując się naturalnym ludzkim odruchem, zrobiłabyś coś, co w dłuższej perspektywie byłoby dobre i dla Ciebie i dla dziecka. Uczuciowość, której on się przeciwstawia, nie jest posiadaniem ludzkich uczuć, a bezładnym i bezrefleksyjnym uleganiem każdemu impulsowi i dorabianiem do tego wzniosłych ideologii bez patrzenia, czy w jakikolwiek sposób przystają one do rzeczywistości.

"Wybacz, ale ten cytat to jakieś koszmarne, bezsensowne komunały. Dzięki, że ostrzegłeś mnie przed tym autorem, będę go omijać."

Jeśli Louri Cię nie zachęcił, to ja też raczej nie zdołam, ale uważam, że naprawdę warto przeczytać tę książkę - nawet jeśli nie we wszystkim zgadzam się z autorem (choć zgadzam się w zaskakująco wielu kwestiach), to muszę mu przyznać, że jest ogromnie uczciwy intelektualnie i umie przedstawić swoje poglądy w klarowny a jednocześnie ciekawy sposób. A rozdział o książce-uzurpatorce (Atlas zbuntowany (Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa))) po prostu połknęłam... i chyba wreszcie zrozumiałam, co konkretnie mnie odrzucało przy trzech próbach podejścia do jej lektury. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, kiedy okazało się, że nie tylko ja dostrzegam przeogromny, niemal groteskowy narcyzm Ayn Rand :-)
Użytkownik: aleutka 05.03.2017 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O, w jaki ładny sposób do... | Marylek
W sumie wszystko zależy od tego właśnie jak się to pojęcie zdefiniuje. Dla mnie Austen jest w sposób oczywisty konserwatystką w tym sensie, że całym sercem jest po stronie zastanego porządku społecznego (w sensie hierarchii klasowej na przykład) i nie odczuwa potrzeby jego kwestionowania (a przynajmniej nie w powieściach, o jej prywatnych poglądach w tej kwestii nic nie wiem). Mansfield Park jest wręcz niemal namiętnym głosem w obronie tych wartości i też wyczuwam w tym taką nutę nadchodzącego poczucia zagrożenia, że to co NOWE to groza, nihilizm i zepsucie moralne. A ponieważ ten porządek społeczny przeminął w takiej formie jaką Austen znała - jej powieści pod tym względem są odbierane jako staroświeckie.

Siłą Austen jest pogłębiona psychologia postaci, satyryczne pióro i świeże spojrzenie. Na tle ówczesnej produkcji literackiej jest czymś unikalnym, eksplozją świeżości i humoru. Inne powieści z jej czasów są bardzo koturnowe. Pod tym względem się nie starzeje i dlatego weszła do kanonu klasyki.

Natomiast ten artykuł to jest stek bzdur i nadużyć. Bierze jedną, (podkreślmy - debiutancką) powieść - i pozwala sobie wysnuwać bardzo kategoryczne i tak uproszczone że aż rażące prymitywizmem wnioski. Zawłaszczanie Austen przez opcje polityczne jest straszliwą głupotą. No i też mnie uderza ten czarno biały podział, rozwaga powinna wygrywać zawsze, emocjonalność w każdej formie to zagrożenie.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.03.2017 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie wszystko zależy o... | aleutka
Ciekawie idzie w sukurs jednak powyższemu zdaniu artykuł 8 niedocenianych bohaterek literackich :

"Charlotte Lucas

„Wiesz, nie jestem romantyczką; nigdy nie byłam” – mówi Charlotte, bohaterka Duma i uprzedzenie (Austen Jane) . Charlotte Lucas na pierwszy rzut oka nie przypomina może żadnej ze słynnych heroin literackich, przynajmniej ówczesnych. Jeśli jednak weźmiecie pod uwagę, że musi znosić zupełnie niestrawnego, głupiego męża, zobaczycie, iż ma ona swoje zalety. W zasadzie te wszystkie, które podziwiamy u Lizzie Bennet (oprócz urody miotły, dumy i romantycznego idealizmu), a nawet więcej – pani Lucas to zdroworozsądkowa i zdeterminowana bohaterka swoich czasów. W pewnym sensie może być poprzedniczką ukochanej przez wszystkich Fanny Price i potomkinią rozsądnej Elinor Dashwood. Charlotte jest osobą twardo stąpającą po ziemi i potrafiącą użyć swojego rozumu. Być może nigdy nie będzie to nasza ulubiona heroina romantyczna, lecz dlaczego nie – realistyczna?"
Użytkownik: aleutka 09.03.2017 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawie idzie w sukurs j... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tak bardzo sie z tym nie zgadzam, ze az nie wiem gdzie zaczac.

Po pierwsze - Charlotta wcale nie MUSI znosic glupiego i niestrawnego meza. Charlotta go sobie WYBRALA, wiedzac doskonale kim jest, jak sie zachowuje itp. Wiec akurat w tym nie ma nic heroicznego ani godnego podziwu. Ani rozsadnego nawiasem mowiac - juz Hani pisalam, ze Charlotta nie jest rozsadna, jest po prostu wyrachowana. Wyjscie za maz za mezczyzne ktorego sie uwaza za pompatycznego glupca to przeczy wszelkiemu rozsadkowi, swiadczy wylacznie o interesownosci. To nie jest tak ze ja winie i Bog mi swiadkiem doskonale widze, ze drogo placi za swoj wybor ale nie zmienia to faktu, ze rozsadku w tym nie widze. Moge to zrozumiec, moge wspolczuc, ale nie jest to wybor rozsadny. Z rozsadku mozna wyjsc za czlowieka, ktorego sie nie kocha, ale po prostu szanuje, widzi sie ze jest dobrym, przyzwoitym czlowiekiem, z wdziecznosci, widzac ze mozna zbudowac cos dobrego bez romantycznych porywow. Ale wyjscie za maz - z wlasnej woli - za kogos kogo sie uwaza za idiote przeczy mojemu pojeciu rozsadku.
(Nawiasem mowiac Austen byla dokladnie w takiej sytuacji, kiedy otrzymala oferte malzenska od mezczyzny zupelnie jej obojetnego i w pierwszym porywie strachu przed bieda, tesknoty za stabilizacja - przyjela oswiadczyny. Ale potem sie wycofala z tego i zyla w staropanienstwie przez reszte dni swoich, wlasnie dlatego ze tego mezczyzny nie kochala i nie szanowala tak jak zona powinna szanowac meza w jej odczuciu. Wiec ona takiego wyrachowania nie pochwala, nawet jesli je rozumie).

A juz nazywanie Charlotty potomkinia Eleonory Dashwood (jesli mamy wrocic do Rozwaznej i romantycznej) to jest tak jaskrawe naduzycie ze nie wiem jak to nazwac. Eleonora jest bardzo rozsadna i wywazona w swojej milosci do Edwarda ale zupelnie nie ma w niej wyrachowania. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Charlotta jest raczej potomkinia Lucy Steele, dziewczyny gotowej wyjsc za maz za wszelka cene nawet za kompletnie obojetnego mezczyzne. I nie ma watpliwosci, ze Austen jest wbrew.
Użytkownik: hburdon 09.03.2017 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak bardzo sie z tym nie ... | aleutka
Moim zdaniem popełniasz błąd zakładając, że Austen przedstawia i próbuje narzucić czytelnikowi swoje opinie. Jej obserwacje są w moim odczuciu dużo bardziej neutralne, niż sugerujesz. Zwróć na przykład uwagę na ironiczny komentarz, że Lizzy oceniła Wickhama dużo mniej surowo niż Charlottę i za zupełnie naturalny uznała fakt, że postanowił ożenić się za dziesięć tysięcy rocznie.

Pamiętaj też, że to Lizzy uważa Collinsa za idiotę. Charlotte nie kocha go i uważa za nudziarza, ale nie pogardza nim tak jak Lizzy, która, co tu dużo kryć, jest dość snobistyczna i bezkompromisowa. Poza tym Charlotte starzeje się (ma już w końcu 27 lat!), ma liczne rodzeństwo, żadnych szczególnych umiejętności bądź talentów i jedyną alternatywą małżeństwa jest dla niej ubóstwo. Trudno ją porównywać z Austen, która była w stanie zarobić na życie pisaniem.

Reasumując, za każdym razem, kiedy używasz słowa "niewątpliwie" lub pokrewnego, mam wrażenie, że narzucasz nadmiernie rygorystyczną interpretację autorce, która naprawdę jest na tyle wybitna, żeby wymykać się takim zawężeniom.
Użytkownik: Raptusiewicz 01.05.2023 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie wszystko zależy o... | aleutka
Jestem świeżo po lekturze "Perswazji", i w sumie też właśnie doszłam do wniosku, że Austen była konserwatywna (chociaż nie według logiki powyższego cytatu). Ta jej pochwała posłuszeństwa (starszym członkom i przyjaciołom rodziny) jako wielkiej zalety, nawet jeśli to posłuszeństwo cię unieszczęśliwia, wybrzmiewa dla mnie dość konserwatywnie. Ale była też przy tym (proto)feministką, taki cytat na dowód:

"– (...) No więc, panno Elliot – zniżył głos – jak już powiedziałem, sądzę, że nigdy nie pogodzimy się w tej kwestii. Zapewne nie pogodzi się tutaj żaden mężczyzna z kobietą. Ale pozwól mi zauważyć, że historia jest przeciwko wam, we wszystkich opowieściach prozą i wierszem. Gdybym miał taką pamięć jak Benwick, sypnąłbym teraz pięćdziesięcioma cytatami na potwierdzenie słuszności mojej argumentacji, bo wydaje mi się, że nigdy w życiu nie otworzyłem książki, która nie miała do powiedzenia czegoś o niestałości kobiecej. Przysłowia i pieśni, każde z nich mówi o zmienności niewieściej. Lecz może powiesz, pani, że to wszystko pisane przez mężczyzn.

– Może i powiem. Tak, jeśli łaska, nie będziemy się powoływać na przykłady książkowe. Mężczyźni mieli zawsze nad nami przewagę w przedstawieniu sprawy według swego gustu. Byli o tyle więcej od nas kształceni; pióro znajdowało się w ich rękach. Nie zgodzę się na to, że książki mogą czegokolwiek dowodzić".
Użytkownik: Anna125 03.03.2017 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: W Dziesięć książek, które... | LouriOpiekun BiblioNETki
Pytanie o kontekst, teksty rozpatrujemy w określonym historycznym, społecznym itp. Jeśli mówimy o Austen to odczytujemy jej książki w czasie, w którym żyła, zwłaszcza jeśli chcemy "przylepić" jej etykietkę dzisiejszej konserwatystki. Pytanie, czy pan Wiker przeczytał jak ją odbierano wtedy? Kim była dla sobie współczesnych - czołową damą establishmentu, w głównym nurcie - jak powiedziałoby się teraz? Dla kogo pisała, komu chciała ten świat opisać. Dla mnie jest pierwszą emancypantką :).

A już z napisaniem o emocjonalności i wrażliwości naszego świata w opozycji do konserwatywnej postawy oświeceniowej autor Wiker mnie rozbawił:
"Dominująca w naszych czasach kultura opowiedziała się po stronie uczuciowości i tego, co logicznie prowadzi do jej ponurego końca*. Inaczej mówiąc, współczesny liberalizm reprezentuje punkt kulminacyjny romantyzmu, czyli zwycięstwo uczuciowości nad rozwagą, pasji nad rozumem". Szybko sprawdziłam, kiedy wydał swoją książkę - 2010, przepadło, niestety tylko siedem lat temu. Ani konserwatysta nie jest oświecony, ani liberał przewrażliwiony, a lewicowiec emocjonalny.
Nauki bez pasji nie ma, a uczuć bez rozumu też nie ma, i intuicji nie ma,i kreatywności. W Polsce okres oświecenia silnie wiązał się z uczuciowością - te wszystkie Siłaczki i doktorzy Judymy. Dla mnie współczesne czasy charakteryzują sie raczej histerią i egotyzmem niż uczuciowością, tej jest za mało. Za mało współpracy, za mało pomagania sobie nawzajem, za mało postaw prospołecznych, za mało propublico bono, za mało czasu na bycie ze sobą, a nie pracą itd. Za mało piękna, za mało zabawy.

Rozśmieszyło mnie też odbieranie Austen jako osoby promującej opisywany przez nią świat. Dla mnie te książki są ostrą satyrą na tamtą rzeczywistość. Może czytałam inne książki :)))

Użytkownik: misiak297 03.03.2017 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie o kontekst, tekst... | Anna125
"W Polsce okres oświecenia silnie wiązał się z uczuciowością - te wszystkie Siłaczki i doktorzy Judymy."

Jakkolwiek zgadzam się z treścią Twojej wypowiedzi, w tym aspekcie muszę zaprotestować - Żeromski to nie oświecenie:) A oświecenie to nie uczuciowość:)
Użytkownik: Anna125 03.03.2017 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "W Polsce okres oświeceni... | misiak297
W tramwaju nie miałam czasu sprawdzić, jeśli tak piszesz - rację masz, zbłądziłam w lesie Literackich Rozpoznań. Neptkiem jestem w świecie literatury i pięknie dziękuję za zwrócenie mi uwagi i sprowadzenie ze złej drogi.
Obiecałabym, że już nigdy więcej się nie zagubię lecz... obawiam się, że może do tego jeszcze dojść.
A co myślisz, gdybym zmieniła słowo na pozytywizm i demaskację romantycznych mitów, i karcenie ideałów pozytywistycznych wobec trudnych realiów rzeczywistości :D.
Sprawdziłam lecz na bardzo szybko - wiek rozumu w odsłonie oświeceniowej oznacza Ignacego Krasickiego i jego Bajki, czy Niemcewicza i Powrót posła, czy Potockiego Jana.
Jest Oświecenie lecz do "oświecenia" nie pasuje tj. do wieku pary, rozumu i nauki. Oj wiele nauki przede mną na starość.
Pozdrowienia i dziękuję za poprawienie kategorii oraz cieszę się, że podzielasz myśl.
Użytkownik: Anna125 03.03.2017 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: W tramwaju nie miałam cza... | Anna125
Dalej jestem w lesie z okresami literackimi w Polsce. Muszę sobie zrobić ściągę z datami, i zobaczyć co, w co przechodziło, ponieważ nie zawsze odnosi się to do idei, czasem tak, czasem nie i nie zawsze w Polsce.
Użytkownik: magawa 04.03.2017 07:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Dalej jestem w lesie z ok... | Anna125

"Muszę sobie zrobić ściągę z datami, i zobaczyć co, w co przechodziło..."

Od czegoś warto zacząć. Przynajmniej jakieś podstawy będziesz mieć.

"ponieważ nie zawsze odnosi się to do idei, czasem tak, czasem nie i nie zawsze w Polsce".

Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli, ale możliwe, że masz rację. :)
Użytkownik: Anna125 04.03.2017 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Muszę sobie zrobić ści... | magawa
Pojęcia "oświecenie" używałam w innym kontekście (niesłusznie i nieprecyzyjnie) więc wykreślam je zupełnie. Złośliwie "zwalę na" Louriego, ponieważ on użył w swojej wypowiedzi pod czytatką słowa "oświecenie" i ja natychmiast się na nim "zafiksowałam". Pośpiech nie jest dobra sprawą. Zaraz jednak przeproszę go, ponieważ nawiązywać do słowa nie musiałam :), zresztą zastosował słowo w innym kontekście.

Myślałam o końcówce osiemnastego i dziewiętnastym wieku i początkach dwudziestego, który w zasadzie był kontynuacją, czyli literacko u nas to romantyzm, pozytywizm, Młoda Polska, a potem okres międzywojenny. Nakładają sie te okresy na siebie. Niejasne, zwłaszcza w kontekście prądów i literackich i intelektualnych. Wydaje mi się, że cieniem się kładzie i nasza historia i stosunki społeczne, że z opóźnieniem nawiązywaliśmy idei świata zachodniego i koncentrowaliśmy sie na naszych ojczyźnianych kłopotach. Nieliczni w nielicznych książkach wyłamywali się z tego schematu.
Coś czuję, że na jesieni założę czytatkę - literatura polska w różnych okresach i chociaż po jednej lub trzech z bliższych nam okresów przeczytam.

Gdybyś mogła mi zaproponować jakiś podręcznik - przekrój przez wieki literatury polskiej to poproszę.
Użytkownik: magawa 04.03.2017 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pojęcia "oświecenie" używ... | Anna125
Oj, Aniu. Już nie prostuję, bo nie chcę się tutaj wymądrzać, a tym bardziej przykrości sprawiać. Masz zresztą prawo nie wiedzieć. Nie jesteś polonistką.

Fajny pomysł z tą czytatką. Tym bardziej, jeśli Cię to interesuje.

Ale proszę, nie pytaj mnie o bryk przekrojowy, bo to trochę mi uwłacza. Nie korzystałam z takich opracowań, będąc na studiach. Nie korzystam nadal. Mogę Ci polecić jakiś dobry podręcznik, w którym dana epoka jest przystępnie, ale szczegółowo omówiona. Utwory, które pomogłyby ci ją lepiej zrozumieć etc. Chętnie odpowiem na wszelkie pytania, wątpliwości. Publicznie bądź prywatnie.
Użytkownik: Anna125 05.03.2017 01:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, Aniu. Już nie prostuj... | magawa
Ok, to ja już się też wymądrzać nie będę :). O książki poproszę na jesieni :)
Użytkownik: magawa 05.03.2017 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ok, to ja już się też wym... | Anna125
Nie ma sprawy. :)
Użytkownik: aleutka 05.03.2017 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, Aniu. Już nie prostuj... | magawa
Taki zupełny off-topic rzucę - dlaczego pytanie o przekrojowy podręcznik "uwłacza" specjaliście? To bardzo przykre stwierdzenie. (Później tłumaczysz, że nie jesteś w stanie takiej książki polecić bo ich nie znasz, i co możesz polecić w zamian, ale to zupełnie co innego, to już rzeczowy argument). I właśnie dlatego potem człowiek się boi pytać. Bo nie daj Bóg jakieś pytanie będzie zbyt proste i będzie specjaliście uwłaczać. Odsłonię się jako laik i ośmieszę. (Bo są tacy specjaliści, że nie poprzestają na wykazaniu jak bardzo im uwłacza niewiedza laików, tylko będą ironizować nad poziomem wiedzy społeczeństwa).

Pamiętam jak Anna Świderkówna ubolewała, że książki popularnonaukowe nie liczą się "do dorobku" naukowego. Może rzeczywiście przydałoby się to zmienić, może wtedy specjaliści trochę bardziej by się zbliżyli do laików.
Użytkownik: magawa 05.03.2017 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki zupełny off-topic rz... | aleutka
Dlaczego uwłacza specjaliście, to Ci nie powiem, bo nie jestem upoważniona do wypowiadania się w ich imieniu, tym bardziej, że za żadnego specjalistę nigdy się nie uważałam i nie uważam nadal. Po prostu z jakiejś dziedziny mam mniejszą bądź większą wiedzę. Staram się ciągle rozwijać. Nic nie jest nikomu dane z góry. Przekrojowy podręcznik - dla mnie - to po prostu za mało. Możliwie, że wynika to z moich prywatnych metod zdobywania wiedzy. Nie lubię informacji ogólnikowych, wyrywkowych. Jeśli coś mnie interesuje, to staram się na ten temat dowiedzieć jak najwięcej. Aż do własnego, subiektywnego poczucia, że wystarczy. Możliwe, że błędnie zakładam, że inni też tak robią (słynne neurony lustrzane). Zarzut, że czytam przekrojówki epokowe, będąc po polonistyce mi uwłacza. Polonistyka, to przede wszystkim czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie. Stopniowe poznawanie epok literackich. Dla czyjegoś dobrego samopoczucia nie mam zamiaru udawać, że nic nie wiem, nie będę polecać czegoś, do czego czuję wyraźną niechęć etc.


Przykre jest to, że całą swoją uzasadnioną bądź nieuzasadnioną złość (a może też i własne kompleksy) na wszelkiej maści specjalistów przelewasz na mnie. Wątpię, by pytania im uwłaczały. Na Twój strach przed ich zadawaniem nic nie poradzę.


"Pamiętam jak Anna Świderkówna ubolewała, że książki popularnonaukowe nie liczą się "do dorobku" naukowego. Może rzeczywiście przydałoby się to zmienić, może wtedy specjaliści trochę bardziej by się zbliżyli do laików".

A może laicy sami zbliżyliby się do specjalistów? Przecież nie mają oni żadnej wiedzy tajemnej. Każdy może ją zdobyć, wystarczą chęci i czas. A nie stereotypowe powtarzanie, że specjaliści zazdrośnie strzegą swojej wiedzy, by gnębić i ośmieszać laików. Trochę więcej odwagi i wiary w siebie.
Użytkownik: hburdon 05.03.2017 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego uwłacza specjali... | magawa
"Przykre jest to, że całą swoją uzasadnioną bądź nieuzasadnioną złość (a może też i własne kompleksy) na wszelkiej maści specjalistów przelewasz na mnie. Wątpię, by pytania im uwłaczały. Na Twój strach przed ich zadawaniem nic nie poradzę."

Ciekawa sprawa z tymi "neuronami lustrzanymi". Ja w wypowiedzi Aleutki nie widzę ani złości, ani kompleksów. Natomiast również zdziwiło mnie, że prośba o polecankę ci "uwłacza".
Użytkownik: Anna125 05.03.2017 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przykre jest to, że całą... | hburdon
Neurony lustrzane, kiedy o nich usłyszałam przed kilku laty, zachwyciłam się i zachłysnęłam. Niestety, potem brak potwierdzenia, czyli "odtrąbienie" sukcesu przedwcześnie. Konieczne jest powtórzenie badań/eksperymentów. Nie ma pewności. Powoli, bardzo powoli również topowe periodyki naukowe dojrzewają do tego, aby uznać wartościowość powtarznia badań oraz publikacji poraźek i wniosków z nich.
Użytkownik: magawa 05.03.2017 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Neurony lustrzane, kiedy ... | Anna125
Użyłam tego terminu w nienaukowym (i pewnie błędnym) rozumieniu i w wielkim skrócie myślowym: raczej chodziło mi o to, że człowiek przypisuje drugiemu człowiekowi własny sposób postrzegania, działania, myślenia etc. Staram się tego wystrzegać, ale nie zawsze mi się to udaje.
Użytkownik: magawa 05.03.2017 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przykre jest to, że całą... | hburdon
Skoro ktoś od jednego prywatnego zdania przechodzi do uogólniania na temat wszelkiej maści specjalistów, że się wywyższają, że laików ośmieszają, ironizują z niewiedzy społeczeństwa, skrzętnie strzegą własnej wiedzy tajemnej, to chyba ma z tym jakiś problem (złość? rozżalenie?). Nazywanie siebie laikiem, stawianie się w pozycji niższej - kompleks. Tak to widzę.
A że Ty tego nie widzisz? Cóż...

Czy ciekawa? Skoro Cię ciekawi, to pewnie ciekawa.

Prośba o polecankę - nie, o tę konkretną polecankę - tak.

Użytkownik: aleutka 05.03.2017 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego uwłacza specjali... | magawa
No i gdybyś właśnie poprzestała na stwierdzeniach z pierwszego akapitu (albo drugiej połowie pierwszej swej wypowiedzi) wszystko byłoby w porządku. Gdybyś poprzestała na stwierdzeniu, że nie znasz takich podręczników, bo ich nie stosujesz. Bo nie lubisz podręczników ogólnych, bo czujesz do nich wręcz niechęć bo na studiach weszłaś głębiej w pewne zagadnienia. To wszystko są rzeczowe stwierdzenia. Stwierdzenie, że jakieś - neutralne - pytanie laika ci uwłacza jest przykre. I jest wyrazem pewnej ogólnej tendencji, która mnie martwi.

Nikt nie stawiał ci zarzutu, że czytasz jakies przekrojówki epokowe jako źródła do swojej pracy naukowej - to jest właśnie przypisywanie komuś intencji i założeń, których nie było. (Podobnie jak w stwierdzeniu - naprawdę obraźliwym - że wyładowuję na tobie swoją złość i kompleksy. Nie. Po prostu - nie).

No nie mają ci specjaliści żadnej wiedzy tajemnej w rzeczy samej. Natomiast często jest ta ich wiedza ukryta za żargonem, którego nie chcą lub nie potrafią laikom przybliżyć, bo elementarne pytania są dla nich uwłaczające.

No nie wiem, taki na przykład Lewis, specjalista od filologii angielskiej wykładający na Oksfordzie często jeździł z pogadankami wygłaszanymi do ludzi wszystkich klas społecznych i wszelkich poziomów wykształcenia i odpowiadał na wszelkie pytania ze swojej dziedziny, łącznie z naprawdę elementarnymi i nie sądził żeby mu to jakoś uwłaczało. Ludzie mają prawo nie wiedzieć a kiedy nie wiedzą mają prawo pytać, tak zakładał. Dopóki te pytania nie są intencjonalnie obraźliwe (a pytanie o przekrojowy podręcznik nie należy do obraźliwych, pozwala wręcz założyć że pytający chce się dowiedzieć więcej) nie ma w nich nic uwłaczającego.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: No i gdybyś właśnie poprz... | aleutka
No i już prostuję. Nie samo pytanie mi uwłacza, tylko prośba o konkretny podręcznik. Wymagasz, bym pisała nieprawdę? Skoro czuję, że mi uwłacza, to mi uwłacza. Tyle. Możesz tego nie akceptować, nie zgadzać się z tym. Twoje prawo. Wrzucasz mnie do wora specjalistów i na mojej podstawie próbujesz forsować swoje zdanie na ich temat. Może powinno mi to pochlebiac, ale nie pochlebia. Z prostej przyczyny: nie czuję się specjalistą. Nie jestem nim. A ogólniki w zdobywaniu wiedzy mnie nie interesują. Każdej wiedzy. Nie tylko polonistycznej. Więc bardziej w tym kontekście mi uwłacza. Zresztą użyłam słowa, jeśli dobrze pamiętam, "trochę".

Skoro ktoś z góry zakłada, że znam tego typu podręczniki, to chyba oczywiste, że liczy na to, że je czytałam. To też według Ciebie nadinterpretacja?

A Ty robisz ze mnie kogoś, kim nigdy w życiu nie byłam i nie jestem. Posądzasz mnie o zadzieranie nosa, lekceważenie swej rozmówczyni, bo nie ma wiedzy i śmiała MNIE zapytać. A gdzie ja, do cholery, takie coś napisałam? Napisałam, że pytanie o bryki przekrojowe mi uwłacza. Nie zapytałaś, co mam na myśli, tylko od razu robisz atak na wszelkiej maści specjalistów.

No i zgadzam się z nim. Każdy ma prawo pytać, ma prawo nie wiedzieć. Chyba nawet to podkreśliłam, zanim Ania zapytała o podręcznik. Więcej: zaoferowałam, że chętnie jej pomogę w doborze książek. Odpowiem na pytania, wątpliwości.

Odnośnie złości i ew. kompleksów: skoro piszesz, że tak nie jest - w porządku. Nadinterpretacja, choć pewnie i impulsywność. Przepraszam i o wybaczenie proszę!

"nie ma w tym nic uwłaczającego"

Może dla innych nie ma, dla mnie ma. Chyba mam prawo do własnych i prywatnych odczuć?

"pozwala założyć" - to jedni mogą coś z góry zakładać, a drudzy nie?

Ponadto nadal usilnie robisz ze mnie specjalistę (przykład Lewisa, stawianie Ani w pozycji laika, a mnie eksperta nad ekspertami).

Proszę, byś nie wyciągała daleko idących wniosków na mojej podstawie. Tyle.














Użytkownik: aleutka 06.03.2017 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: No i już prostuję. Nie sa... | magawa
Skoro ci uwlacza to ci uwlacza i to wlasnie jest przykre. Nie forsuje swojego zdania tylko je po prostu stwierdzam, podobnie jak ty.

Tak, zakladanie, ze ktos przyjmuje, ze z automatu takie ksiazki czytalas to nadinterpretacja. Nie, nie musi zakladac ze ich uzywalas. Mozesz natomiast wiedziec, ze jeden z twoich wykladowcow na przyklad, napisal ksiazke, ktora moze spelniac oczekiwania laika. Mozesz wiedziec, ze sa jakies akademickie przynajmniej czesciowo przekrojowe podreczniki, ktore moga byc dla laika przystepne. I o tym piszesz, zgadzam sie, i gdybys na tym poprzestala nie byloby tam nic przykrego.

Kazdy moze czynic zalozenia, pod warunkiem, ze sa oparte na dobrej woli lub faktach. Zalozenie, ze pytanie o zrodlo ci uwlacza nie spelnia zadnego z tych warunkow.

Skoro przyklad Lewisa to dla ciebie za wiele to podam wlasny. Jako ktos kto popelnil rozne teksty o Blixen lacznie z magisterka czesto jestem pytana o jakies popularne ksiazki o Blixen. Nie zakladam wtedy, ze ja. magister po skandynawistyce specjalizacja literatura, jak mozna mnie posadzac o czytanie popularnych wprowadzen i biografii, takie pytanie mi uwlacza. Bo tak nie jest. Zakladam dobra wole i ciekawosc pytajacego, chec wiedzy. Kazda wiedza zaczyna sie od ogolnikow. Odpowiadam po prostu, ze mam z popularnymi pracami dostepnymi po polsku pewien problem bo sa moim zdaniem nierzetelne i zbyt powierzchowne i tyle wiec nic konkretnego nie polecam a wrecz odradzam. :)

I nie pytano o bryki przekrojowe, to jest wlasnie przeskakiwanie do uogolnien i zalozen niesprawiedliwych. Pytano o jakies rzetelne wprowadzenie. Skoro napisalas, ze pytanie o zrodlo ci uwlacza (czyli jest w jakis sposob obrazliwe) jest to odpowiedz lekcewazaca pytajacego moim zdaniem. I tyle w temacie. Mozesz tego nie akceptowac i nie zgadzac sie z tym, twoje prawo.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro ci uwlacza to ci uw... | aleutka

"Tak, zakladanie, ze ktos przyjmuje, ze z automatu takie ksiazki czytalas to nadinterpretacja. Nie, nie musi zakladac ze ich uzywalaś".

Ciekawe. To po co pyta? Skoro ktoś o coś pyta konkretną osobę, to chyba musi jakieś założenie robić. Skoro pytam o godzinę, to zakładam, że dana osoba ma zegarek, telefon etc. Mogę się mylić, ale założenie wcześniej robię. Według Ciebie to nadinterpretacja. Cóż...

"Zalozenie, ze pytanie o zrodlo ci uwlacza nie spelnia zadnego z tych warunkow".

Dla mnie nie są żadnym źródłem, jak już pisałam i motywowałam.

"Skoro przyklad Lewisa to dla ciebie za wiele to podam wlasny"

Nie za wiele, ale naciągany do Twojej teorii o specjalistach i ich zadufaniu w siebie.


"Zakladam dobra wole i ciekawosc pytajacego, chec wiedzy".

Też tak zakładam i właśnie dlatego chcę podać coś, co jest - w moim mniemaniu - lepsze, za co mogę poręczyć. Jako że do przekrojówek epokowych zaufania nie mam, to ich nie polecam. Niech ktoś inny to robi. Chyba mam prawo?

"Kazda wiedza zaczyna sie od ogolnikow".
Owszem, ale myślę, że moja rozmówczyni ogólniki ma już za sobą. Kończyła szkołę średnią. Lepiej byłoby, gdybym założyła, że jest całkowitą ignorantką? To nie byłoby obraźliwe?

"Odpowiadam po prostu, ze mam z popularnymi pracami dostepnymi po polsku pewien problem bo sa moim zdaniem nierzetelne i zbyt powierzchowne i tyle wiec nic konkretnego nie polecam a wrecz odradzam. :)"

I tak też zrobiłam w poście dotyczącym "uwłaczenia". Napisałam, że polecę jej coś bardziej szczegółowego, jeśli chodzi o podręczniki dotyczące epok, zwrócę uwagę na odpowiednie książki, odpowiem na pytania i wątpliwości.

"Pytano o jakies rzetelne wprowadzenie. Skoro napisalas, ze pytanie o zrodlo ci uwlacza (czyli jest w jakis sposob obrazliwe) jest to odpowiedz lekcewazaca pytajacego moim zdaniem".

Chyba Ciebie w prywatnej wiadomości. Może warto byłoby przeczytać całą rozmowę. Lekceważące byłoby, gdybym na takim zdaniu poprzestała, ale nie poprzestałam. Nie wiem, mam jeszcze raz wkleić tę wypowiedź, byś przestała udawać, że celowo jej nie widzisz.

Znów kwesta obija się o słowo rzetelna, na które nie mogę się zgodzić. Co dla Ciebie jest rzetelne, dla mnie takie być nie musi. Nie rozumiem dlaczego usilnie próbujesz mnie przekonać do zmiany nastawienia do przekrojówek epokowych, do polecania ich, pisząc że są rzetelne, wiarygodne.
Wciskasz, że jestem przeciwna wszelkim książkom popularnonaukowym etc. Napisałam o przekrojówkach dotyczących epok literackich. A konkretnie jednej książki, która, by traktowała o wszystkich epokach. Tylko o nich. Nie napisałam, że polecę jej akademickie podręczniki -mojego czy też nie mojego - wykładowcy. Więcej: nigdzie też nie zaznaczyłam wyższości takowych książek nad książkami popularnonaukowymi.



Użytkownik: aleutka 06.03.2017 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tak, zakladanie, ze kt... | magawa
Zakladanie nie musi byc nadinerpretacja. Nadinterpretacja jest przypisanie nieprawdziwej intencji i przyjecie jej za jedynie sluszna. Zalozylas, ze autorka pytania pyta o prymitywny bryk przyjmujac ze go czytalas. To jest zalozenie nieprawdziwe. I napisalam, dlaczego ktos cie moze pytac o dobre wprowadzenie w temat. Powtorze - mozesz byc w stanie polecic jakas ksiazke swojego wykladowcy ktorego uwazasz za wiarygodnego na przyklad.

No i bardzo dobrze, ze chcesz napisac o tym co jest lepsze. Tylko dlaczego zakladasz ze ktos pytal aby ci uwlaczyc?

Nie udaje ze celowo nie widze drugiej czesci twojej wypowiedzi - powtorze do znudzenia - wlasnie o to chodzi, ze gdybys poprzestala na drugiej czesci nie byloby w tym nic przykrego. Druga czesc to rzetelne argumenty mniej lub bardziej subiektywne.

Oczywiscie ze definicja tego co rzetelne moze sie roznic. Tylko dlaczego zakladac, ze rozmowca pyta o cos prymitywnego i nierzetelnego i ci uwlacza przy okazji? (Definicja ogolnikow tez moze sie roznic, nawiasem mowiac, co dla ciebie jest ogolnikiem dla innej osoby byc nim nie musi i przyjecie takiego zalozenia nie musi byc obrazliwe, zwlaszcza jesli sie rozmowcy nie zna, o co latwo online).

Nie probuje cie namowic do zmiany podejscia do przekrojowek epokowych. Ani do ksiazek popularnonaukowych (gdzie ja niby napisalam, ze jestes im przeciwna?) ani do czegokolwiek. Moze z wyjatkiem pytan. Warto zebys nie zakladala z gory ze pytania ci uwlaczaja bo rozmowca z pewnoscia ma na mysli jakies prymitywne nierzetelne teksty.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zakladanie nie musi byc n... | aleutka
Prymitywny, to Twoje określenie, nie moje. Ja użyłam słowa bryk.


"przekrój przez wieki literatury polskiej", bo takiego sformułowania użyła pytająca, gwoli ścisłości. Tak, na tej podstawie stwierdziłam i nadal stwierdzam, że pytanie o tego typu książkę mi uwłacza, jako człowiekowi, jako poloniście. To trochę tak, jakby uczeń nauczyciela zapytał, jakiej ściągi ma użyć, by nie przeczytać lektury. Tak to SUBIEKTYWNIE odbieram.Twoim zdaniem nadinterpretuję, swoim nie. Nie zakładam jednak, że Ania chciała mnie obrazić. Zakładam, że zrobiła to nieświadomie. Nie zna mnie, nie zna mojego podejścia do zdobywania wiedzy, poglądu na ogólnikowe podręczniki w stylu: jeśli coś jest od wszystkiego, to jest do niczego. Zaznaczyłam słowem "uwłacza", że takiej książki jej nie podam, bo z nich nie korzystałam i nie korzystam. Obiecałam, że zapropuję jej coś innego. Nie narzucam jej jednak, by przyjęła moją propozycję jako jedyną i słuszną. Nie każę jej przyjmować mojej metody zdobywania wiedzy. Nie każę też twierdzić, że takowa książka jest nierzetelna, niewiarygodna. Wyrażam jedynie swoje zdanie. To nie uczelnia. Nie prowadzę na bbNETce kursów literatury polskiej. Jestem tutaj prywatnie. Nie reprezentuję też tutaj swoją osobą jakiejś bliżej niesprecyzowanej grupy specjalistów. Reprezentuję siebie i tylko siebie. Wszelkie uwagi, jakie masz, o których wspominałaś, kieruj bezpośrenio do nich. Stawiaj zarzuty o zadufanie, lekceważenie laików etc. Tyle.

Nie wiem gdzie napisałaś, bo tyczyło się to mojej osoby. To Ty zarzuciłaś mi, że deprecjonuję książki popularnonaukowe (Twoje słowa: "Pamiętam jak Anna Świderkówna ubolewała, że książki popularnonaukowe nie liczą się "do dorobku" naukowego. Może rzeczywiście przydałoby się to zmienić, może wtedy specjaliści trochę bardziej by się zbliżyli do laików"). Sugerujesz, bym podawała książki akademickie, zakładając z góry, że tylko takie mam na myśli. Cóż...

Interpretacji słowa pisanego można dokonać błędnie bądź poprawnie. Jeśli autor twierdzi, że moja interpretacja jest błędna, to przyjmuję to do wiadomości i cofam swoją wypowiedź, co też uczyniłam względem Ciebie. Przypisywanie intencji - nie przypisuję intencji odgórnie, przypisuję intencję na podstawie wypowiedzi (w tym przypadku pytania). Dokonuję prywatnej interpretacji zdania. Jak w każdej interpretacji kieruję się też własnymi odczuciami.

Ile razy mam jeszcze napisać, że pytania mi nie uwłaczają? Sto razy? To konkretne zaś pytanie - tak. Skoro będzie mnie pytał "o przekrój przez wieki literatury polskiej", to niestety, ale zawsze będę mieć na myśli ową nierzetelność (prymitywne - nie, nierzetelne, niewiarygodne - tak) etc. Nic na to nie poradzę.

Przykro nie musi Ci być. To tylko moje prywatne zdanie. A ja nie jestem jakimś ekspertem nad ekspertami, więc myślę, że spokojnie przejdziesz nad tym do porządku dziennego. Oczywiście, jeśli nie będziesz upatrywać w tym jakiejś ogólnej tendencji.





Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.03.2017 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Prymitywny, to Twoje okre... | magawa
Magawo, wydaje mi się, że cała ta logomachia wynika z błędnego (wybiórczego) odczytania słów Chomika. Cytuję:

"Coś czuję, że na jesieni założę czytatkę - literatura polska w różnych okresach i chociaż po jednej lub trzech z bliższych nam okresów przeczytam.

Gdybyś mogła mi zaproponować jakiś podręcznik - przekrój przez wieki literatury polskiej to poproszę."

Jestem przekonany, że Chomik nie chciała posłużyć się brykiem do nabycia wiedzy o literaturze polskiej, lecz aby pozyskać listę lektur reprezentatywnych dla każdej z epok, w celu PRZECZYTANIA książek z owej listy! Tak samo, jak ja stworzyłem sobie czytatkę Konteksty, tropy literatury amerykańskiej - i żadnej z wymienionych tam książek nie użyłem jako substytutu własnej lektury. I wydaje mi się, że właśnie oburzenie ("to mi uwłacza") na prośbę o wskazanie ZESTAWIENIA LEKTUR DO PRZECZYTANIA tak zdziwiło Aleutkę.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Magawo, wydaje mi się, że... | LouriOpiekun BiblioNETki
Cóż... Z jednej strony informacja, że chce poznać kilka epok, z drugiej pytanie o jakiś podręcznik przekrojowy, który obejmowałby je wszystkie.

Wina pytającego, że dokładnie nie sprecyzował swego pytania, moja wina, że źle odebrałam jej pytanie. Szkoda, że pytająca sama nie zwróciła mi uwagi. Wówczas nieporozumienie interpretacyjne można byłoby łatwo wyjaśnić. Szkoda, że sama nie prosiłam o doprecyzowanie, ale nie chciałam bezpośrednio atakować, bo w końcu to jej wybór. Wolałam zasugerować, że jeśli wybiera drogę na skróty, to nie powinna się z tym zwracać do mnie (stąd to nieszczęsne: trochę mi uwłacza). Oferując swoją pomoc, delikatnie chciałam ją naprowadzić na inny tor (stąd moje polecę Ci jakiś szczegółowy podręcznik, kilka książek, odpowiem na wszelkie pytania, wątpliwości).

Nie było moim celem jej obrażanie, lekceważenie. Jeśli tak to odebrała (ona i tylko ona), to ją w tym miejscu PRZEPRASZAM.

Nie jestem typem człowieka, który jest zadufany, patrzy z góry na wszystkich dookoła, ironizuje z niewiedzy laików, używa niezrozumiałej terminologii, próbuje zgnębić i pognębić swojego rozmówcę, skrzętnie ukrywa i zadrośnie strzeże swojej wiedzy. Dodatkowo krytykuje książki popularnonaukowe wszelkiej maści, wywyższając tym samym akademickie, naukowe.

Chyba wszystko już powiedziałam na dany temat.






Użytkownik: Anna125 06.03.2017 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... Z jednej strony in... | magawa
MOI DRODZY, zajrzałam przed chwilą i chciałabym bardzo - jeśli możliwe - uciszyć burzę do której się przyczyniłam.
Ja się nie gniewam i nie czuję się urażona :), gdyby sprawa była niecierpiąca zwłoki to silniej i głośniej bym się dopominała :D i nic nie byłoby w stanie mnie powstrzymać (czasami to wada, wiem wiem).

Czytatkę na jesieni spróbuję stworzyć i przed jej uruchomieniem po pierwsze pobuszuję w bbnetce (jak znam życie podobne kwestie już kiedyś ktoś podnosił) i potem waszego "języka zasięgnę".
Jedno pytanie, które bardzo mnie dręczyło na "tu i teraz" zadałam przez prv i spokojnie będę czekała odpowiedzi.

Louri, zdaje się że dobrze mnie już poznałeś, chociaż mailowo. Hi, hi, martwię się tym okropnie, bo ponoć kobiety powinny być tajemnicze i ukrywać się za woalką :D. Książki naturalnie zeschowkuję.
Aleutko - pisałaś pracę z Blixen, uwielbiam ją.
Użytkownik: aleutka 06.03.2017 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Prymitywny, to Twoje okre... | magawa
No rzeczywiscie to jest roznica zbyt gleboka, zebysmy sie zrozumialy. Jesli nadal uwazasz ze pytanie o przekroj jako wprowadzenie ci uwlacza jako poloniscie i czlowiekowi to po prostu jest to podejscie drastycznie rozne od mojego i troche przykre. Ale trudno. Jesli ktos nie widzi roznicy miedzy prosba o sciage a prosba o dobre wprowadzenie to naprawde jest to dla mnie nie do przeskoczenia. Jesli ktos uwaza, ze prosba o polecenie dobrego podrecznika wprowadzajacego na portalu ksiazkowym z forum dyskusyjnym mu uwlacza bo on jest tu prywatnie i nie prowadzi kursow literatury to jest mi to takze kompletnie obce.

Powtorze jeszcze raz: gdzie ja ci zarzucilam, ze deprecjonujesz ksiazki popularnonaukowe? Jako zywo nie pamietam tego. Uwaga o Swiderkownie byla raczej natury ogolnej, byla wyrazem troski samej autorki o pewien niepokojacy trend, ktory moim zdaniem przybiera na sile. Dlatego oddzielilam ja dosc wyraznie od reszty wypowiedzi i nie odnioslam konkretnie do twoich slow.

I zaskakuje mnie kiedy stwierdzasz, ze pytania ci nie uwlaczaja, skoro w pierwszym poscie wyraznym tekstem napisalas "takie pytanie troche mi uwlacza". I w kolejnych postach jeszcze podkreslalas, ze uwlacza ci to jako poloniscie i czlowiekowi. To sa rzeczy sprzeczne. Owszem zadne pytania mi nie uwlaczaja, ale to tak, chocby bylo zadane w dobrej wierze.(I kto wie jakie jeszcze, lepiej chyba nie pytac, bo przeciez nikt nie lubi komus uwlaczac).


Użytkownik: magawa 06.03.2017 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No rzeczywiscie to jest r... | aleutka
Chyba zrezygnuję w tym miejscu z tej rozmowy, bo faktycznie, nie umiem już Ci jaśniej i precyzyjniej wyjaśnić swojej postawy, tym bardziej, że mam wrażenie, że Ty mówisz do siebie, a nie do mnie. Przeinaczasz moje wypowiedzi. Przeinaczasz swoje wypowiedzi. Ułożyłaś już sobie gotowy scenariusz i wszystko do niego próbujesz nagiąć. W porządku. Możesz tak robić. Nie mam zamiaru dalej tego ciągnąć. I bawić się w zgadywankę, co było w Twoich wypowiedziach skierowane do mnie, a co było jedynie ogólnymi wnioskami. Proszę zatem, byś nie kierowała do mnie jakichś innych ogólnych wniosków, najlepiej żebyś nie kierowała żadnych.

Byłaś ciekawa mojej opinii, udzieliłam Ci odpowiedzi. Nie satysfakcjonuje Cię to? Trudno.


Trzykrotnie powtarzam, pytania mi nie uwłaczają, to konkretne - tak (jeśli założę, że odpowienio je zinterpretowałam). Jeśli źle je zinterpretowałam, to już się też do tego odniosłam w odpowiedzi do Louriego, więc nie będę powtarzać.

Użytkownik: Czajka 06.03.2017 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Prymitywny, to Twoje okre... | magawa
Ale dlaczego zakładasz, że Ania pytała o nierzetelny przekrój? Moim zdaniem (ale nie jestem specjalistą) pytała o rzetelny i gdybym była na jej miejscu (ale chyba nie jestem), bardzo by mi to uwłaczyło.
Profesor Tatarkiewicz napisał trzy tomy przekroju filozofii przez wszystkie wieki na świecie, uważasz, że był nierzetelny?
Użytkownik: magawa 06.03.2017 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego zakładasz, ż... | Czajka
Tak wywnioskowałam z jej wypowiedzi i pytania.

Nie wiem, nie mam zamiaru wypowiadać się na temat filozofii i książki p. Tatarkiewicza, którą zbyt słabo znam, by ją oceniać.
Użytkownik: Czajka 06.03.2017 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak wywnioskowałam z jej ... | magawa
Czyli mogę rozumieć, że gdybyś pracowała w sklepie, i gdybym poprosiła o masło, to wywnioskowałabyś, że proszę o zjełczałe? Doprawdy, mam coraz mniej szacunku do Sherlocka Holmesa, on chyba w całym przekroju swoich przygód nie prowadził tak błyskotliwych dedukcji. :D
Użytkownik: magawa 06.03.2017 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli mogę rozumieć, że g... | Czajka
Możesz rozumieć, jak Ci się żywnie podoba. Jeżeli bryki są dla Ciebie zjełczałym masłem, to pewnie tak bym właśnie pomyślała. Dziękuję, potraktuję to jako komplement.
Użytkownik: Czajka 06.03.2017 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz rozumieć, jak Ci s... | magawa
Mniemam, że Ty właśnie tak rozumiesz - jak Ci się żywnie podoba. Mówię masło - rozumiesz bryk, mówią podręcznik - rozumiesz zjełczałe. To musi być frustrujące.
Cieszę się, ale jeszcze się nie przebranżawiaj od razu. :D
Użytkownik: magawa 06.03.2017 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mniemam, że Ty właśnie ta... | Czajka
Mniemaj sobie, co chcesz, a może nadal masz problem ze zrozumieniem moich wypowiedzi, bo coś niefortunnie sformułowałam, gdzieś nie postawiłam przecinka. Któż to wie?

Kąsasz, kąsasz. Aż strach. Mam nadzieję, że szczepiłaś się przeciwko wściekliźnie. Nie chcę się zarazić.

Zmieniam zawód natychmiast! Po Tobie widać, że zapotrzebowanie jest, więc pracy raczej nie zabraknie.

Użytkownik: Monika.W 07.03.2017 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tak, zakladanie, ze kt... | magawa
Tej przekrojówki też nie warto? - Historia literatury polskiej (Miłosz Czesław)
Użytkownik: magawa 07.03.2017 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Tej przekrojówki też nie ... | Monika.W
A co na ten temat mówi Twoja siostra polonistka? Poleca?

Wydaje mi się, że najpierw warto byłoby zacząć od tego: "Nasz elementarz - Jesień".
Użytkownik: Monika.W 08.03.2017 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A co na ten temat mówi Tw... | magawa
Mimo, że odpowiedź jest pytaniem na pytanie - czego nie znoszę, odpowiem: Moja siostra polonistka nic na ten temat nie mówi, bo nie czytała. Za to gorąco poleca Tomkowskiego (jak i ja).

Mam zamiar przeczytać tę historię Miłosza. Zauroczona jestem Miłoszem po jego biografii Franaszka.
Użytkownik: Czajka 08.03.2017 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo, że odpowiedź jest p... | Monika.W
Też się zaciekawiłam. I jednym i drugim. :)
Użytkownik: Monika.W 08.03.2017 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Też się zaciekawiłam. I j... | Czajka
Na Historię literatury Miłosza nabrałam ochoty, gdy przeczytałam, że renesans (odrodzenie), które tam przedstawia, to reformacja. Podobno większość kultury tego okresu tworzyli w Polsce różni reformaci. Zupełnie nie wiedziałam o tym, nie podkreślało się tego w szkole ani w innych historiach literatury, które czytałam. A to podobno bardzo ważna kwestia, która mocno wpłynęła na nasza kulturę.
Użytkownik: aleutka 08.03.2017 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Mimo, że odpowiedź jest p... | Monika.W
A ten Tomkowski (Zakladam ze o Literaturze polskiej mowa) to taki na poziomie podrecznika licealnego czy troche bardziej szczegolowo? Bo opis z okladki stwarza wrazenie zupelnych podstaw, ale to moze byc mylace.
Użytkownik: Monika.W 08.03.2017 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A ten Tomkowski (Zakladam... | aleutka
Raczej licealnego. Popularno-naukowe raczej, niż naukowe. Język i forma są bardzo przyjazne. Ale jak się tak głębiej zastanowiłam, to zakres wiedzy chyba porównywalny z Dzieje literatury polskiej: Od początków do czasów najnowszych (Krzyżanowski Julian).
Użytkownik: Monika.W 08.03.2017 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A co na ten temat mówi Tw... | magawa
"Wydaje mi się, że najpierw warto byłoby zacząć od tego: "Nasz elementarz - Jesień"."
Dałam się podejść jak dziecko. Podjęłam z Tobą dyskusję. Odpowiedziałam, zanim sprawdziłam ten elementarz. Naiwnie sądziłam, że to tytuł taki ciekawy dla historii literatury, eseje może, itp. Do tego na Biblionetce jestem przyzwyczajona. Do dyskusji, do rozmowy, do podawania argumentów, do odpowiadania na pytania, merytorycznego odpowiadania.

Nie przypuszczałam, że mogę się spotkać na Biblionetce z taką dozą ... sama nie wiem czego. Każde słowo, które pasowałoby, byłoby zbyt blisko mowy nienawiści lub pogardy (a tego unikam). Nie wiem, czym sobie zasłużyłam. Ale wiem, że to moja ostatnia wypowiedź w odpowiedzi na Twój komentarz. Bo byłoby to: margaritas ante porcos (Ewangelia Św. Mateusza).
Użytkownik: hburdon 07.03.2017 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Tej przekrojówki też nie ... | Monika.W
Mnie z kolei intryguje włoska "Historia literatury polskiej" pod redakcją Marinellego, nigdy nie czytałam o literaturze polskiej z zagranicznego punktu widzenia.
Użytkownik: Czajka 08.03.2017 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie z kolei intryguje wł... | hburdon
To może być bardzo dobre, bo jak już ktoś trafił do polskiej literatury z zagranicy, to na ogół się zachwyca. Czytałam kiedyś artykuł jakiegoś Anglika, który przyrównał Pana Tadeusza do śliwkowego puddingu, tak bardzo mu się wydawał przepiękny. :)
Użytkownik: Monika.W 08.03.2017 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To może być bardzo dobre,... | Czajka
Też nabrałam ochoty. Patrzenie z boku daje świetne efekty. Dla mnie takim przykładem jest Historia Polski Daviesa - do dziś pamiętam pierwszą lekturę, gdy pokazywał rzeczy, o których nie wiedziałam, a pomijał te, które nam wciąż wtłaczano do głowy.
Użytkownik: hburdon 08.03.2017 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nabrałam ochoty. Patr... | Monika.W
O tak. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie rozdział o Żydach w "Bożym igrzysku". Byłam wtedy w liceum, a historia Żydów nigdy nie była omawiana w szkole, właściwie w ogóle pojawiali się tylko jako Jankiel z cymbałami. Pewnie, że jeden rozdział tematu nie wyczerpie, ale podobno każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Użytkownik: Monika.W 08.03.2017 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak. Pamiętam, jakie wr... | hburdon
O tym samym rozdziale myślałam.
:)

Użytkownik: Anna125 07.03.2017 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Tej przekrojówki też nie ... | Monika.W
Moniko dzięki za Miłosza, nie wiedziałam, że taką rzecz popełnił:). Kapitalne.
Haniu - dziękuję. Nie ma tej pozycji Marinelliego w bbnetce? Jak to możliwe? W necie przed chwilą przeczytałam, że aż dwanaście stron jest tam o Wyspiańskim. Oceniono - napisano, że to bardzo dużo. Wpisz tę książkę, jeżeli możesz.
Punkt widzenia obcokrajowca zdaje mi się ogromnie ciekawy. Kiedy bywam w cudzych domach nie mogę się powstrzymać i niekulturalnie skupiam się na półkach miast koncentrować na rozmowie. Patrzę cóż tam stoi i czy to czytałam. Dawno temu był to dla mnie rodzaj testu, jak bardzo jestem z peryferii. Okazało się, że nie i odnajdywałam wiele punktów wspólnych, co mnie strasznie radowało.

Użytkownik: hburdon 08.03.2017 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Moniko dzięki za Miłosza,... | Anna125
No właśnie boję się wpisywać, bo to chyba pozycja akademicka, więc się nie kwalifikuje? Miłosz chyba jest dlatego, że ma cechy czytadła.
Użytkownik: Marylek 08.03.2017 08:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie boję się wpisy... | hburdon
Wydaje mi się, że teraz i akademickie można wprowadzać.
Użytkownik: hburdon 08.03.2017 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że teraz i... | Marylek
No to dodałam, proszę, można sobie zaschowkować:
Historia literatury polskiej (Marinelli Luigi)
Użytkownik: Anna125 08.03.2017 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No to dodałam, proszę, mo... | hburdon
Dziękuję, zeschowkowane :).
Użytkownik: hburdon 08.03.2017 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Moniko dzięki za Miłosza,... | Anna125
A oglądanie ludziom półek rozumiem, też tak robię. :D Mam na przykład jedną znajomą, która tak czyta książki, że po przeczytaniu wyglądają jak nowe, więc na całe półki eleganckich, niepołamanych grzbietów. A druga znajoma ułożyła sobie książki kolorystycznie, co wygląda widowiskowo (jest ich cała ściana), a z praktycznego punktu widzenia ma tę zaletę, że człowiek zazwyczaj pamięta, że okładka była pomarańczowa, nawet jak autora zapomni. :)
Użytkownik: Czajka 08.03.2017 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A oglądanie ludziom półek... | hburdon
Była kiedyś taka akcja - pokaż swoją biblioteczkę. Bardzo lubiłam tam chodzić.
Ja mam książki ustawione według wzrostu, co ma tę zaletę, że więcej się zmieści. :)
I nie zapomnę, jak kiedyś pewni biblionetkowi rodzice zwrócili się o konkursową pomoc do własnego, bardzo małoletniego wtedy dziecka, i ono bezbłędnie zidentyfikowało fragment jako Muminki. Na pytanie, które Muminki, odpowiedziało oczywiście - te pomarańczowe. Zresztą coraz częściej takie zjawisko można zaobserwować na spotkaniach biblionetkowych - "Taką fajną książkę widziałam - białe okładki, autor dużymi literami. Była chyba R i Y" :)
Użytkownik: Anna125 08.03.2017 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Była kiedyś taka akcja - ... | Czajka
Buu, i ja miałam pięknie książki ułożone, podług wzrostu i kategorii w erze przed bbntetką. Teraz zrobił się bałaganik, w głębi dalej jest porządek lecz na widoku stosiki się budują. Ładne stosiki, też podług już bardziej pokrętnych kategorii :D.
Też pamiętam po kolorach, okładkach, czcionce na okładce. Czasmi niektóre cykle wydawane są w podobnej stylistyce lecz innych kolorach na przykład czytane przeze mnie opowieści o Koko.
Użytkownik: Czajka 10.03.2017 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Buu, i ja miałam pięknie ... | Anna125
Przed Biblioneteką... tak, przed Biblionetką to ja w kółko czytałam swoje stare książki, bo nie wiedziałam, ze są inne. :D
Użytkownik: Marylek 10.03.2017 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed Biblioneteką... tak... | Czajka
To tak jak ja! :-D
Użytkownik: Eida 09.03.2017 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A oglądanie ludziom półek... | hburdon
Ja czasem tak mam, że szukam książki w swojej biblioteczce i pamiętam, że okładka była pomarańczowa, więc zwracam uwagę tylko na te pomarańczowe. I szukam, szukam, szukam... W końcu znajduję, i co się okazuje? Że okładka faktycznie była pomarańczowa, ale sam grzbiet - czarny! :D
Użytkownik: Suara 07.03.2017 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego uwłacza specjali... | magawa
To napisz, że nie znasz takich podręczników a nie, że Ci pytanie uwłacza.
Kobieto!!! Kim Ty jesteś, że obrażasz kogoś kto ma chęć czegoś się nowego dowiedzieć. Moim skromnym zdaniem po prostu obraziłaś biblionetkowiczkę, która w dobrej wierze zwróciła się do Ciebie po pomoc w tej materii.
Nie każdy ma czas i ochotę za zgłębienie 64 857 szczegółowych opracowań o każdej epoce literackiej w Polsce.
Skończyłaś polonistykę, no i? Czy to jest jakieś szczególne osiągnięcie? Nie Ty pierwsza, nie ostatnia.

Nawet jeżeli takich opracowań nie czytałaś to uważam, że powinnaś je znać/wiedzieć, że istnieją właśnie po to aby nie specjalistom móc je polecić. Dla zachęty może...i może tak z dobrego serca jak to ludzki pan ma w zwyczaju.

A poza tym uważam, że w całej dyskusji wściekle gryząc i ujadając obszarpałaś nogawki w zasadzie każdej osobie, która się ośmieliła zabrać głos
Użytkownik: magawa 07.03.2017 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: To napisz, że nie znasz t... | Suara
Gówno mnie obchodzi Twoje zdanie i Twoja opinia na mój temat.

Nie baw się w obrończynię uciśnionych.

Zarzucasz mi lekceważenie rozmówczyni, a sama z niej robisz osobę, która do trzech nie umie zliczyć i potrzebuje prowadzenia za rączkę. Ja jej nie poprowadziłam, więc koniec świata. Tak, jakbym musiała to zrobić. Płacisz mi za to?

Mam prawo pisać, co mi się żywnie podoba. A jeśli Ci się nie podoba, to po prostu nie czytaj, bo widać, że z tym też masz problemy.

Chyba do mnie należy ocena czy coś mi uwłacza, czy nie uwłacza. Będziesz mi na siłę narzucała swój sposób myślenia? A jeśli go nie przyjmę, to co? Za karę nie zostanę przyjęta do kółeczka wzajemnej adoracji? A kilka osób wraz ze swymi psami łańcuchowymi mnie pokąsa? Straszne. Prawdziwy dramat.

Nagonki na innych użytkowników macie opanowane do perfekcji. Gdzie mi tam do Was.

PS Dziwne, że najbardziej zlekceważeni się czują inni, a nie sama zainteresowana. Zresztą tu nie o nią Wam chodzi.
Użytkownik: hburdon 07.03.2017 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Gówno mnie obchodzi Twoje... | magawa
Najważniejsze zasady korzystania z Forum
Zabrania się:
Obrażania, atakowania, poniżania etc. innych uczestników forum.
Używania wyrazów uznawanych powszechnie za wulgarne.

Regulamin dostępny jest na stronie: www.biblionetka.pl/...

Tamże informacja:

4. Użytkownik może rozwiązać umowę o świadczenie usług ze skutkiem natychmiastowym, w każdym czasie, poprzez usunięcie Konta użytkownika lub przesłanie odpowiedniego oświadczenia w formie pisemnej lub wiadomości e-mail na adres: admin@biblionetka.pl.
Użytkownik: magawa 07.03.2017 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Najważniejsze zasady korz... | hburdon
No i sprawdzam na ile ów regulamin działa. Ułatwiłoby to znacznie sprawę.

"Użytkownik może rozwiązać umowę o świadczenie usług ze skutkiem natychmiastowym, w każdym czasie, poprzez usunięcie Konta użytkownika".

Tylko gdzie takową opcję można znaleźć? Chyba w umyśle tego, co pisał tę bzdurę.
Użytkownik: Admin 13.03.2017 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No i sprawdzam na ile ów ... | magawa
magawa, mogę Ci w czym pomóc?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.03.2017 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: magawa, mogę Ci w czym ... | Admin
Późno na pomoc jest za, myślę ;)
Użytkownik: Anna125 05.03.2017 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki zupełny off-topic rz... | aleutka
Aleutko, myślę podobnie tj. że popularyzowanie jest i ważne, i powaźne. Myślę, że to strasznie trudne z różnych powodów. Przede wszystkim uzasadnionego lęku, że ci myśl ukradną. Nie ma obecnie poszanowania dla myśli i autorytetow. Każde zdanie, opinia jest równowartościowa, co jak moi profesorowie powtarzają nie jest równoważne (jestem studentem lecz nie w młodych latach, dodam).
To ból, ponieważ często łączy się z tym statystyką oraz brakiem zainteresowania opinią drugiego - dlaczego tak myślisz, skąd ci się to wzięło. W rozmawianiu - moim zdaniem - nie chodzi o wygrywanie lecz poznawanie i ciekawość.
Czytam niesamowitą książkę o poecie, który został skazany za jeden wiersz - chińska tiurma -
Za jeden wiersz: Cztery lata w chińskim więzieniu (Yiwu Liao)
Użytkownik: magawa 05.03.2017 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, myślę podobnie t... | Anna125
"Nie ma obecnie poszanowania dla myśli i autorytetów".

Chciałabym, by tak było. Cieszyłoby mnie, gdyby więcej podważno myśli, odrzucano autorytety. Próbowano w tym wszystkim odnaleźć siebie.

Co do rozmowy: w pełni się zgadzam.

Co do lektury: ja od dawna przymierzam się do przeczytania tej książki: Prowadzący umarłych: Opowieści prawdziwe: Chiny z perspektywy nizin społecznych (Yiwu Liao)
Użytkownik: Anna125 05.03.2017 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie ma obecnie poszanowa... | magawa
Niesamowite, nie mogę uwierzyć :D. Dzisiaj przed wejściem do pociągu kupiłam
Za jeden wiersz: Cztery lata w chińskim więzieniu (Yiwu Liao)
Czytam ją.
Pozdrowienia i niestety dobranocka:)
Użytkownik: magawa 05.03.2017 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Niesamowite, nie mogę uwi... | Anna125
Tylko podziel się wrażeniami po lekturze.:)

Również pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)

PS O cierpliwość i wyrozumiałość proszę (to odnośnie PW).
Użytkownik: aleutka 05.03.2017 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, myślę podobnie t... | Anna125
Tak, i właśnie dlatego nie do końca rozumiem. W jaki sposób pytanie o źródło może być zbyte jako uwłaczające? Tu nie ma elementu strachu przed ukradzeniem myśli. Pytanie o źródło świadczy właśnie - o ciekawości, czymś co powinno się raczej rozbudzać i zachęcać niż skreślać jako podejrzane i poniżej moich standardów.

Ta książka brzmi naprawdę fascynująco, ale przeraża mnie równocześnie....
Użytkownik: Anna125 05.03.2017 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, i właśnie dlatego ni... | aleutka
Piękne metafory, chińskie i przystosowane do zrozumienia człowieka zachodu. Jesli mi sie uda napiszę czytatkę.
Użytkownik: aleutka 06.03.2017 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękne metafory, chińskie... | Anna125
Koniecznie!
Użytkownik: magawa 06.03.2017 01:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, i właśnie dlatego ni... | aleutka
Zapomniałaś mnie zapytać, jakież to przekrojówki mam na myśli. Ale pewnie to już wiesz. Skoro z góry zakładasz, że dostępu do źródła bronię. Tak, chcę skrzętnie zachować dla siebie ukrytą w nich wiedzę! Więcej: udało mi się je skryć przed oczami innych, więc raczej już nikt nie będzie z nich korzystał.

Skoro takie typu książki (które mam na myśli) są dla Ciebie źródłem, to je polecaj i rozbudzaj ciekawość. Pozwól, że - z szacunku do mojej rozmówczyni i może z błędnego, odgórnego założenia, że jest osobą bardziej wymagającą i ciekawą tematyki, o którą pyta - polecę jej swoje.

Pozwól mi też do mojej, podkreślam mojej, oceny, co jest dla mnie podejrzane, a co jest poniżej moich standardów.
Użytkownik: aleutka 06.03.2017 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapomniałaś mnie zapytać,... | magawa
Pozwol, ze z szacunku dla twojej przedmowczyni zaloze, ze OD POCZATKU nie pytala o jakies prymitywne bryki i nie miala intencji uwlaczania twojej polonistycznej godnosci w jakis podejrzany sposob ponizej twoich standardow.

Ciesze sie, ze znajdziesz czas aby jej cos polecic.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwol, ze z szacunku dla... | aleutka
Moja polonistyczna, a zarazem naturalnie przyjęta postawa do zdobywania wiedzy zbytnio nie ucierpiała,ale widzę, że Twoja bardzo. Tak, tak, nadinterpretuję.


Jakbyś od razu przeczytała całą moją wypowiedź, to powód do radości miałabyś wcześniej.

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.03.2017 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Pojęcia "oświecenie" używ... | Anna125
Heh, wydaje mi się, że rozumiem, jaki typ przekroju by Cię interesował - nie wiem, dlaczego założono, że oczekujesz jakiegoś byle jakiego bryku ;) Ja akurat czytałem/przeczytam np. nt. interesującej mnie lit. amerykańskiej
Idee przewodnie literatury amerykańskiej (Sachs Viola)
Historia literatury amerykańskiej XX wieku (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >)

A po polsku to pewnie coś w tym stylu: Nasz wiek XX: Przewodnie idee literatury polskiej 1918-1980 (Maciąg Włodzimierz)
Użytkownik: magawa 06.03.2017 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Heh, wydaje mi się, że ro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Hmmm... Ania szukała "przekroju przez wieki literatury polskiej". Ty zaś podajesz jej książkę, która jest jedynie kawałkiem jej prośby.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.03.2017 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm... Ania szukała "prz... | magawa
Proszę o dokładne czytanie - "pewnie coś w tym stylu", a nie "dokładnie coś takiego" :)
Użytkownik: magawa 06.03.2017 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę o dokładne czytani... | LouriOpiekun BiblioNETki
Racja - przepraszam! :) Również proszę o dokładne czytanie. Nigdzie nie użyłam słowa "byle jakiego". Pisałam o bryku. Pozdrawiam.
Użytkownik: Czajka 06.03.2017 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Racja - przepraszam! :) R... | magawa
O przepraszam, Ty pisałaś o "książce, która jest kawałkiem prośby". Ale to akurat przekracza moją umiejętność czytania ze zrozumieniem.
Ps. Nie mam kompleksów i nie wylewam złości - uprzejmie proszę o niediagnozowanie psychologiczne.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: O przepraszam, Ty pisałaś... | Czajka
Skrót myślowy, wyrażenie potoczne, niefortunne. Gdybym miała czepiać się każdego takiego sformułowania, to w ogóle mogłabym nie rozpoczynać żadnej rozmowy. Dyskwalifikować za błędy ortograficzne, interpunkcyjne, gramatyczne, nieużywanie polskich znaków etc. Ale tego nie robię, bo uważam, że to dziecinne. Sama też je popełniam. Zdarza się.

No ale dobrze: skoro nie zrozumiałaś, to wytłumaczę tym razem bardziej trafnie (taką mam nadzieję): Książka, która tylko częściowo odnosi się do zapytania. Lepiej? Już rozumiesz? Jeśli nie, postaram się jeszcze inaczej sformułować.

PS Nie będę diagnozować, bo psychologiem nie jestem. Ale chyba interpretacji słów pisanych nie będziesz mi bronić? Poza tym bez diagnozy psychologicznej widzę, że się wyzłośliwiasz i to w dość prymitywny sposób.
Użytkownik: Czajka 06.03.2017 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Skrót myślowy, wyrażenie ... | magawa
"Ale chyba interpretacji słów pisanych nie będziesz mi bronić?" - ależ skąd! Te interpretacje są tak, jak by to powiedzieć, spektakularne, zaskakujące, nieoczekiwane, oszałamiające, sprawiają mi tyle uciechy, że aż napisałabym więcej, ale regulamin mi nie pozwala. I to mimo moich prymitywnych sposobów wyzłośliwiania.
Trudno, miła magawo, odnosić się do Ciebie merytorycznie, skoro mylisz bryk z masłem. Pozdrawiam i pozostaję w podziwie dla cierpliwości Twoich interlokutorów. :)
Użytkownik: magawa 06.03.2017 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ale chyba interpretacji ... | Czajka
Dobry piesek, dobry. Może czas do budy się schować i zakończyć ujadanie i kąsanie...
Użytkownik: Marylek 06.03.2017 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ale chyba interpretacji ... | Czajka
Nastoletni wandale ukarani… dodatkową lekturą

Ja podziwiam Ciebie.
Użytkownik: magawa 06.03.2017 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nastoletni wandale ukara... | Marylek
Dobry przykład. Tam też zostałam zaatakowana.

Łamię regulamin!!!

Proszę zatem w tym miejscu o ukaranie, a najlepiej usunięcie mnie z szacownego grona BiblioNETkowiczów.
Użytkownik: Szeba 07.03.2017 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobry przykład. Tam też z... | magawa

A karą będzie dla ciebie to, że wszystkie twoje wypowiedzi zostaną tu już na zawsze, po wsze czasy!
Użytkownik: hburdon 07.03.2017 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A karą będzie dla ciebi... | Szeba
Ja nie wiem, kogo ta kara najbardziej dotyka. :D
Użytkownik: magawa 07.03.2017 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A karą będzie dla ciebi... | Szeba
Jakoś to przeżyję. ;)
Użytkownik: Eida 07.03.2017 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nastoletni wandale ukara... | Marylek
To jest nas już dwie ;)
Użytkownik: Czajka 07.03.2017 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nastoletni wandale ukara... | Marylek
:D
Nie bez powodu mam ryzyko na sztandarach. Na sztandarach, czyli na stronie o sobie. :))
Użytkownik: Marylek 07.03.2017 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: :D Nie bez powodu mam ry... | Czajka
Jednak Maria Dora rozumiała, co się do niej mówi.
Użytkownik: hburdon 07.03.2017 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednak Maria Dora rozumia... | Marylek
To była prowokatorka pierwszej klasy. Jak kiedyś na usenecie Expert czy Stokrotka. Są ludzie, którzy trolling podnoszą do rangi sztuki. Aż się nostalgiczna łezka w oku kręci...
Użytkownik: Marylek 07.03.2017 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To była prowokatorka pier... | hburdon
Szambem nie zalatywało podówczas...
Użytkownik: Czajka 08.03.2017 08:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Szambem nie zalatywało po... | Marylek
Ani psią budą. :)
Ale tak mi się skojarzyło, że gdyby Austen była babką Marcelka, to wróciłaby z tej czytatki w spódnicy, której nie oszczędzono "plam błota pokrywających ją do wysokości, która zawsze była dla pokojówki w równym stopniu rozpaczą jak zagadką."
Użytkownik: magawa 08.03.2017 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ani psią budą. :) Ale ta... | Czajka
Możliwe. Ale za to agresywnymi kocicami w rui, jak zalatywało, tak zalatuje nadal. :) EOT
Użytkownik: Monika.W 07.03.2017 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Pojęcia "oświecenie" używ... | Anna125
Nie jestem polonistką. Polecam jednak - Literatura polska (Tomkowski Jan). Moja siostra polonistka też.
Użytkownik: magawa 04.03.2017 07:41 napisał(a):
Odpowiedź na: W tramwaju nie miałam cza... | Anna125
"Dla mnie współczesne czasy charakteryzują sie raczej histerią i egotyzmem niż uczuciowością, tej jest za mało. Za mało współpracy, za mało pomagania sobie nawzajem, za mało postaw prospołecznych, za mało propublico bono, za mało czasu na bycie ze sobą, a nie pracą itd. Za mało piękna, za mało zabawy".

Nie mogę się nie zgodzić.

"A co myślisz, gdybym zmieniła słowo na pozytywizm i demaskację romantycznych mitów, i karcenie ideałów pozytywistycznych wobec trudnych realiów rzeczywistości :D".

Jeśli miałabyś na myśli "Ludzi bezdomnych", to powiedziałabym, że nadal się mylisz. To już Młoda Polska. Porównaj sobie z jakimś innym, dobrze Ci znanym, sztandarowym utworem pozytywistycznym i znajdź różnice :). "Siłaczkę" zaliczyłabym do pogranicza epokowego (pozytywizm - ze względu na problematykę, Młoda Polska - ze względu na ramy czasowe, w których utwór powstał, ale też i na problematykę). Zobacz, jak ów utwór się kończy.
Nie zapominaj, że granice między epokami są płynne. Pisarze, którzy tworzyli w danej epoce nie znikają wraz z jej końcem (chyba, że nie doczekują tej zmiany z przyczyn naturalnych). Pozytywistyczny Sienkiewicz pisze "Wiry", pozytywistyczny Prus - "Dzieci". Swoją drogą - jak dla mnie - pogranicze epokowe jest najciekawsze. Czuć zapowiedź nowego, ale owo "nowe" nie jest jeszcze skrystalizowane, a "stare" całkowicie odrzucone. Ale to właśnie te utwory sprawiają badaczom najwięcej problemów.

Hmmm... Trudne realia rzeczywistości były także w pozytywizmie.

"Wiek rozumu w odsłonie oświeceniowej oznacza Ignacego Krasickiego i jego Bajki, czy Niemcewicza i Powrót posła, czy Potockiego Jana".

W bardzo wielkim i szkolnym uproszczeniu - tak. :) A tak na marginesie, krzywdzisz Krasickiego... :) Przecież nie pisał samych bajek. ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.03.2017 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytanie o kontekst, tekst... | Anna125
Aha, widzę, że odpowiadając Marylkowi wyżej, odniosłem się przypadkowo do Twoich zarzutów z tego posta :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.06.2018 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: W Dziesięć książek, które... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przeczytałem w końcu Rozważna i romantyczna (Austen Jane) i mogę (chyba) zweryfikować, czy zgadzam się z Wikerem albo gdzie się myli.

Co do powyższego cytatu z Wikera, to pierwszy akapit jest raczej prawdziwy, drugi może być dyskusyjny, ale jest jedną z diagnoz współczesności - jakkolwiek ja w pierwszej gwiazdce błędnie zinterpretowałem uwagę, nie znając jeszcze fabuły książki. Z trzecim raczej trudno mi się zgodzić - uważam, że można znaleźć dziś tak rozsądne jak i "romantyczne", aczkolwiek zgadzam się także z tym, że obecnie pojawił się nowy rodzaj kobiety - jawnie promiskuitycznej, która jest spełnieniem marzeń nieodpowiedzialnych facetów, traktujących kobiety jedynie jako obiekty seksualne (tu podtrzymuję całą drugą gwiazdkę); zaś Mariannie niewiele brakowało, aby zapomniała się na tyle, że zostałaby panną z dzieckiem. Być może ów ostatni akapit trochę naciąga (stosując krytykowany prezentyzm) prognozy czy obawy Austen, rzutując je na demonizowaną przez Wikera współczesną rzeczywistość, moralność czy kulturę (medialną), jednak nie da się ukryć, że w pewien sposób "czystość obyczaju" tudzież "klarowność świata" (przynajmniej w ogólnoludzkiej wizji) była w ostatnich wiekach systematycznie niszczona. Oczywiście równolegle świat rozjaśnia się w różnych sferach (rozwój techniki, postęp medycyny, itp.), no ale znowu kłania się tu mój ulubiony cytat z Thoreau: "Podczas gdy cywilizacja ulepszała nasze domy, nie ulepszała na równi ludzi, którzy mieli je zamieszkać."

Podsumowując - nie chodzi tu raczej Wikerowi o "propagowanie przez Austen politycznej wizji konserwatywnej" lecz raczej jej zaniepokojenie niepożądanym kierunkiem zmian obyczajowych, a więc dokonuje pewnej apoteozy dotychczasowego porządku. Osobną sprawą - czy istotnie to Marianna (romantyczna) reprezentuje "postęp", czy też właśnie Eleonora (rozważna) jest u Austen nową postawą, proponowaną kobietom? W końcu sufrażystki 2. poł. XIXw. i początku XXw. raczej odbierane są jako "rozsądne" - pewne siebie, logicznie argumentujące, chcące brać za siebie odpowiedzialność i samowystarczalne. A może - jak pokazuje to druga gwiazdka - owe sufrażystki były właśnie KONSERWATYSTKAMI, tak jak komentuje to demotywator?? Z jakiejś jednak strony podpowiedzią może być czas, gdy powieść była pisana - rozkwitu kierunku zwanego właśnie romantyzmem.


Znamienne: w czytanym przeze mnie wydaniu "Rozważnej i romantycznej" (Prószyński i S-ka, 2000) znajduje się strona z "reklamą" innej powieści: Mansfield Park (Austen Jane) i fragment opisu jest następujący:

"Powieść, powstała w 1814 roku, odzwierciedla obawy Austen przed nadchodząca epoką, niosącą zniszczenie zasad, tradycji i dawnych eleganckich form życia, których symbolem był stary dwór."

Cóż, to idzie w ton z tezami Wikera...
Użytkownik: imogena 21.12.2018 02:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W Dziesięć książek, które... | LouriOpiekun BiblioNETki
Pierwsza uwaga na marginesie: przeczytałam gdzieś kiedyś piękną przeróbkę mickiewiczowskiego "zimne serce i gorąca głowa" na: "gorące serce i zimna głowa" i ten drugi model zdecydowanie bardziej odpowiada mi zarówno jako typ ludzi, z którymi mi po drodze, jak i coś w rodzaju własnego motta życiowego.

Druga uwaga na marginesie: nie mogę się zgodzić z Tobą, Louri, w kwestii "uprzedmiotowienia seksualnego kobiety" i "przypodobania się chłopakom" jako głównych przyczyn podejmowania aktywności seksualnej u kobiet - to jednak interpretacja skrajna. Nie chodzi o to, że bronię rewolucji seksualnej, ale jednak uwierz, że potrzeby seksualne kobiet istnieją i bynajmniej nie pojawiają się nagle i wyłącznie pod wpływem wielkiej miłości, która z założenia ma być po grób ;-)

A co do samej książki: sięgnęłam po nią przypadkiem, z zamiarem przejrzenia, bo byłam ciekawa, jakie pozycje znalazły się na liście. Ale jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać. Wiele spostrzeżeń autora jest zaskakująco trafnych, a nawet te fragmenty, z którymi bym polemizowała, czytałam z uznaniem, bo wreszcie ktoś ma szacunek do rozumu czytelnika i nie stosuje taniej erystyki. Zaznaczyłam sobie kilka cytatów, pewnie niedługo zrobię czytatkę.

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.12.2018 08:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsza uwaga na margine... | imogena
"uwierz, że potrzeby seksualne kobiet istnieją"
eee... ale ja nie napisałem niczego innego ;D I nie potrzebuję wierzyć, bo w końcu mam 4 dzieci, i nie są one wynikiem wyłącznie moich potrzeb seksualnych ;) Chodziło mi o to, że onegdaj inicjatywa w tym względzie (przynajmniej przed ustaleniem się w parze modus operandi w kwestiach seksu) należała z reguły do mężczyzn, przy czym wielu z nich kierowało się jedynie doraźnym wykorzystaniem kobiet jako obiektów kanalizowania chuci - natomiast jakkolwiek plusem rewolucji seksualnej jest to, że już nie "nie wypada" kobiecie okazywać zainteresowania tym tematem także poza sypialnią, to chciałem po prostu zaznaczyć, że najwięcej na rewolucji wygrała właśnie ta część mężczyzn, dla których zasadą życiową jest "następna laska, następna dziewczyna" (cytat stąd, uwaga na wulgaryzmy: https://www.youtube.com/watch?v=_tUcfaI3vFE ). Ale w sumie to nihil novi sub sole - starczy poczytać Żywoty pań swowolnych (Brantôme Pierre de Bourdeilles) albo Dekameron (Boccaccio Giovanni) - wbrew obiegowym opiniom nawet średniowiecze było dużo luźniejsze w tych kwestiach niż wieki XVIII-XIX.

Miło mi, że z uwagą i bez uprzedzeń podeszłaś do Wikera :)
Użytkownik: imogena 21.12.2018 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "uwierz, że potrzeby seks... | LouriOpiekun BiblioNETki
OK, teraz już lepiej rozumiem, co miałeś na myśli. I faktycznie, mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że ta XIX-wieczna skrajna restrykcyjność w kwestiach seksualnych nie istniała "od zawsze".

A co do uprzedzeń (odnośnie do Twojego ostatniego zdania), to już od lat z dużo większą nieufnością podchodzę do publikacji tych, których Wiker nazywa liberałami...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: