Dodany: 02.03.2017 22:16|Autor: miłośniczka

Powrót do przeszłości


Stella ma w życiu, zdawałoby się, wszystko, czego przeciętna kobieta mogłaby pragnąć: młodość, wdzięk, urodę, kochających rodziców, czułego chłopaka, który jest jednocześnie jej najlepszym przyjacielem; dalekosiężne plany i niezłomną wiarę w ich realizację; czas, który niemal bez reszty poświęca na spacery po pięknej, dzikiej plaży; a w dodatku mieszka w jednym z najpiękniejszych, najczystszych i najdalszych zakątków świata: na Tasmanii. To jeszcze nie koniec bajki. Pewnego dnia na plaży poznaje obcego żeglarza, samotnika i idealistę – Zefa. Szalonego, romantycznego, zaradnego, fascynującego.

Kilkanaście lat później bohaterka znajduje się w Etiopii, gdzie pisze kolejny artykuł do „Świata Kobiet”, z którym współpracuje od dłuższego czasu, zaopatrując go w teksty z wielu egzotycznych, ale i niebezpiecznych zakątków. Zlecenie przerywa niespodziewana wiadomość z Tasmanii: jej ojciec zaginął na morzu. Powinna jak najszybciej przyjechać do domu. Do domu, którego nie widziała od lat.

Wydaje się, że mowa o dwóch różnych kobietach, prawda? Jednej – beztroskiej, przywiązanej do rodziny i do miejsca, w którym spędziła dzieciństwo i młodość, drugiej – skrzywdzonej, cierpiącej, uciekającej od demona przeszłości. Brakuje tu kogoś, kto byłby ogniwem między dwiema tak różnymi osobami. I właśnie Stellę umiejscowioną w czasie pomiędzy tą beztroską a tą uciekającą przyjdzie nam poznać na kartach „Kamiennego anioła”.

Wbrew temu, co sugerować może zawiązanie akcji, powieść Katherine Scholes nie jest romansem, nie nosi żadnego z jego znamion. To naprawdę dobra, mocna proza obyczajowa, poruszająca niezwykle dużo zagadnień, z których najważniejszymi są relacje między córką i ojcem oraz równolegle między córką a matką. Stosunki skomplikowane, bo naznaczone wydarzeniem, którego żadne z tych trojga nie zapomni. Do końca życia.

Powieść ta może przygnębiać i przerażać, zdecydowanie też smuci, niemniej jednak jest ogromnie ważna. To właśnie dzięki takim historiom uświadamiamy sobie, co możemy przeoczyć, co na pewno stracimy, jeśli będziemy upierać się tylko przy swoim, jeśli nie wybaczymy, jeśli wszystko będziemy odkładać na później – słowa, gesty, listy, rozmowy telefoniczne, spotkania. Scholes jednak nie zapomina, że od zbyt dużej dawki goryczy można się rozchorować, daje nam więc także mały promyczek nadziei, bo przecież… ale może przeczytajcie o tym sami.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 465
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: