Dodany: 08.02.2017 07:25|Autor: allerien

Książki i okolice> Z życia bibliofila

1 osoba poleca ten tekst.

Czytanie w sieci... bezpośrednio?


Cześć!
Czy czytujecie czasem bezpośrednio w sieci? Są różne portale, na których pojawiają się teksty - raczej krótsze oczywiście. Zastanawiam się, jakie są Wasze doświadczenia (o ile jakiekolwiek).
Dla mnie to np. dość męczące (ach te biedne oczy!), ale z drugiej strony - oszczędzamy drzewa i, no... pieniądze :)

Jeśli macie dobre doświadczenia z taką formą czytelnictwa - może coś polecicie?

(Przy okazji: nie chodzi mi o możliwość pobrania pdf z tekstami, do których prawa autorskie wygasły. Chodzi o czytanie na www, nie pobranie sobie Dickensa w oryginale.)
Wyświetleń: 12413
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 42
Użytkownik: ahafia 08.02.2017 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Zdecydowanie! Dla przyjemności czytam niemal wyłącznie na papierze, ale materiałów do pracy często jestem zmuszona szukać w sieci. Chodzi głównie o teksty po angielsku, które w internecie występują w nieograniczonych ilościach, a w druku są w Polsce trudno dostępne lub, co częściej, nieosiągalne.
Wiele wydawnictw ma swoje cyfrowe, zupełnie legalne archiwa, a uniwersytety i zapewne różne inne instytucje, udostępniają mnóstwo materiałów. Ich bezpośrednie drukowanie jest często niemożliwe, czaso- i materiałochłonne, więc trzeba przejrzeć całość, a potem wykazać się pomysłowością, by skopiować potrzebne fragmenty.
Internet jest niesamowitą kopalnią i jeśli znajduje się wiarygodne źródła, to nie widzę powodów, żeby z nich nie korzystać w taki sam sposób, jak korzysta się z czytelni w bibliotece.
Użytkownik: allerien 09.02.2017 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdecydowanie! Dla przyjem... | ahafia
Dzięki. A jednak mam wrażenie, że - podobnie jak ja zresztą - czytasz w sieci teksty TYLKO specjalistyczne, prawda?

To potwierdza moje wrażenie, że bez papieru nie ma przyjemności. Prawdziwej przyjemności czytania :)
Użytkownik: ahafia 09.02.2017 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. A jednak mam wraż... | allerien
Tak, papier jest jednak najfajniejszy, bo choć zdarza mi się czytać w internecie dla przyjemności, to jednak są to zazwyczaj tylko cyfrowe wydania czasopism.
Kilka powieści byłam zmuszona przeczytać na ekranie komputera czy tabletu, ale za każdym razem brakowało mi możliwości fizycznego przekartkowania książki, powrotu do jakiegoś fragmentu, podkreślenia czegoś, zaznaczenia, zrobienia notatki, bo choć programy, których używałam do czytania dają ogromne możliwości, to wciąż nie jest to książka, którą można wziąć do ręki. Mało tego, po kilku wakacyjnych wyjazdach z tabletem wypchanym mapami, przewodnikami i aplikacjami, w ubiegłym roku znowu wróciłam do papierowych wersji i było mi wygodniej. W wielu przypadkach pamięć wzrokowa pozwala znaleźć wybrany fragment książki szybciej, niż w tablecie/czytniku, no i żaden nośnik cyfrowy nie pozwoli na położenie dwóch pozycji obok siebie i porównanie informacji, zdjęć, map czy planów ;)
Użytkownik: Anna125 08.02.2017 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Cześć,
Czytam w sieci, tj. online lecz nigdy książki, kilka razy zdarzyło mi się czytać fragment książki, aby zorientować się, czy warto kupić, jednakże nawet w tym przypadku wolę przeczytać recenzję i jeśli się waham to przeglądam udostępniony tekst.
Online używam do przeglądania artykułów, doniesień z badań, czytania blogów (nie mam jeszcze ulubionych, brakuje mi czasu na regularne czytanie, poza tym wolę przeczytać oryginalny tekst, chyba, że autor jest moim zdecydowanym autorytetem). Jeśli chodzi o informacje ze świata, to dużym, darmowym portalom informacyjnym nie ufam za grosz. Zwiodły mnie wiele razy i zbyt wiele czasu spędziłam potem na weryfikowaniu bzdur.
Użytkownik: allerien 09.02.2017 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, Czytam w sieci, ... | Anna125
Dzięki za komentarz.

Zakładam, że książek nie czytasz w sieci, ponieważ masz wybór. Zastanawia mnie (takie akademickie rozważania) kto w ogóle czyta w sieci. Zetknąłem się z paroma portalami, które publikują teksty online, ale teraz przyszło mi do głowy, że ich użytkownicy wklejają te teksty do Worda i drukują, żeby przeczytać ;)

Wiem, że jedna moja koleżanka tak kiedyś robiła.
Użytkownik: Anna125 10.02.2017 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za komentarz. Z... | allerien
Wybór jest taki, że należę do dwóch bibliotek (po osiem książek w każdej, jednorazowo), kupuję książki, i znajomi oferują mi wiele ebooków i audiobooków (są też oferowane w moich bibliotekach), z których nie korzystam. Mam przyjaciółkę i wymieniam się z nią kisążkami. Ostatnio coraz częściej mam kłopot z wyborem - co najpierw przeczytać, a półki się uginają.
Chyba najważniejsze jest dla mnie trafić na pozycję, która mnie wciągnie, zainteresuje. Bbnetka jest dla mnie ważnym źródłem. Zaufanie.
Użytkownik: aleutka 09.02.2017 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Zdarza mi sie czytac moje ksiazki na read.amazon.com, po prostu loguje sie na moje czytnikowe konto.Niestety dostepne sa tylko pozycje kupione bezposrednio u nich wiec moje polskie zbiory sa niedostepne, ale i tak wybor duzy.
Jest fajnie, bo wszystkie funkcje czytnika w rodzaju slownika, notatek itp nadal dzialaja. I automatycznie sie synchronizuje :)

Dobrze sie nadaje do podczytywania w pracy bo ebooki na ogol wygladaja dyskretnie i profesjonalnie :)
Użytkownik: allerien 09.02.2017 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdarza mi sie czytac moje... | aleutka
Też mi się zdarzało :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.02.2017 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Dosyć często czytam w sieci wiersze - jest na przykład taka świetna strona z poezją w j. angielskim:
https://www.poemhunter.com, i podobna polska: http://www.poezja.org/?akcja=wierszeznanych&ak=lis​ta.

Czasem zdarza mi się też czytać krótkie utwory (poematy, nowele) w serwisach typu PBI (obecnie Polona) lub Wolne Lektury.
Użytkownik: allerien 09.02.2017 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dosyć często czytam w sie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zajrzę, choć akurat wiersze mi nie "wchodzą" - za płytki chyba jestem. Dzięki za rekomendację.
Użytkownik: jakozak 11.02.2017 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Nie czytuję. Nie lubię. Niewygodnie, oczy się męczą, brak szelestu kartek i zapachu książki. Ekran jest taki... bez...osobowy, zimny, niemiły.
Użytkownik: imogena 11.02.2017 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Ja czytam zazwyczaj poezję i opowiadania po hiszpańsku - jest dużo blogów i innych stron, na które wrzuca się teksty autorów takich jak Octavio Paz czy Juan Jose Arreola. Jest to dla mnie najszybszy i najłatwiejszy sposób na poznanie tych tekstów.
Użytkownik: Pingwinek 11.02.2017 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Korzystam z serwisów Wolne Lektury, Polona, Wikiźródła - jak chcę sobie poczytać np. polskich pozytywistów, to najpierw zaglądam właśnie tam (nawet jeśli potem wypożyczam sobie zbiory nowel czy opowiadań, cieszę się, że mogę sobie niektóre "odhaczyć"). Unikam natomiast stron internetowych z poezją (typu www.poezja.org) - zawiodłam się już wielokrotnie (cytowanie wierszy z wyciętym środkiem, błędy interpunkcyjne i inne zbrodnie). Najchętniej polegam na wydaniach utworów zebranych. Generalnie nie lubię czytania na ekranie komputera, ale doceniam istnienie takiej opcji (bynajmniej nie z powodów ekologicznych). Choć oczywiście najchętniej czytałabym tylko papierowe książki - i to własne, nowe. To dopiero prawdziwa przyjemność.
Użytkownik: ktrya 12.02.2017 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Nie wiem, czy to się liczy, ale ja korzystam z Legimi, aplikacji udostępniającej ebooki online. Powodem jest to, że często potrzebuję przeczytać jakąś nowość, czy to na zajęcia czy to dla siebie, by potem iść na spotkanie autorskie, a jak wiadomo w bibliotekach pojawiają się one z pewnym opóźnieniem, a jak jest to rozpromowana nowość, to i chętnie wypożyczana. Co prawda, o czym ostatnio się przekonuję, nie wszystkie nowości są od razu dostępne w abonamencie, część można jedynie kupić jako odrębnego ebooka dla siebie, jednak sporo książek, które mnie zainteresowały mogę właśnie na Legimi znaleźć.
Oczywiście wolę papier, ale na nudnych zajęciach łatwiej kamuflować czytanie z tabletu, na którym można i notatki pisać, niż bezczelnie siedzieć z otwartą książką niezwiązaną z tematem zajęć. ;)
Użytkownik: Pingwinek 01.09.2018 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy to się licz... | ktrya
Ja też od pewnego czasu korzystam (sporadycznie) z Legimi, ale to już naprawdę ostateczność.

Jak mniej więcej statystycznie wygląda obecnie robienie notatek na tabletach przez studentów? Czy część studentów notuje jeszcze tradycyjnie na papierze?
Użytkownik: ktrya 02.09.2018 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też od pewnego czasu k... | Pingwinek
Ja pozostałam przy papierowym notowaniu, bo mi tak wygodniej. Ale większa połowa studentów robi to na tablecie czy laptopie, zresztą na moim roku ja to zapoczątkowałam, bo gdy wykładowcy wysyłali teksty na mejla (wtedy na I roku nieliczni, na magisterce zostawiania tekstu do kserowania było rzadkością, na ostatnim roku dwa ksera na wydziale przestały istnieć, tradycjonaliści zostawiają teczki w czytelni), ja stwierdziłam, że przydałby się czytnik, rodzice zaproponowali tablet - dzięki temu zaoszczędziłam tony papieru i niemałe pieniądze, a także bagażu, bo potem tę makulaturę musiałabym wozić. Gdy ja zaczęłam pracować na tablecie, stopniowo na stołach pojawiało się ich więcej.
Użytkownik: Pingwinek 02.09.2018 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pozostałam przy papier... | ktrya
Widzę, że sporo się na przestrzeni ostatnich lat zmieniło. Czyżbym musiała pomyśleć o kupnie tabletu?! I dźwigać go ze sobą na zajęcia...
Użytkownik: ktrya 03.09.2018 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że sporo się na pr... | Pingwinek
Jest lżejszy niż teczka z papierami. A ile drzew zaoszczędzisz... Oczywiście, że zawsze możesz drukować sobie to, co dostaniesz na mejla - niektórzy pozostali przy tej formie, bo wygodniej na papierze zaznacza się interesujące fragmenty czy robi się do nich notatki na marginesie.
Użytkownik: Pingwinek 03.09.2018 16:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest lżejszy niż teczka z... | ktrya
Dla mnie to zbędne mnożenie bytów. Na co dzień wystarcza mi laptop. Notatki całe życie robię na papierze, z papieru lepiej zapamiętuję, no i papier tak nie kusi jak urządzenie elektroniczne. Chyba poczekam do października.
Użytkownik: ktrya 03.09.2018 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie to zbędne mnożen... | Pingwinek
Możesz też przychodzić z laptopem - mniej więcej połowa elektronicznych studentów przychodzi z notebookiem. Ja wolę tablet, bo jest mniejszy i poręczniejszy. Przez 2 lata liceum niemal codziennie drałowałam z ponad dwukilogramowym laptopem do szkoły i wiem, że nie chciałabym tego kontynuować, nawet jeśli przeszłam na trochę lżejszy komputer.
Co do mnożenia bytu, jestem chodzącym dowodem na to, że teoria jednej uniwersalnej czarnej skrzynki się nie sprawdziła, choć na każdym sprzęcie można robić to samo, wiadomo, że z telefonu lepiej się dzwoni niż z tabletu, filmy ogląda się na komputerze, a materiały czy książki czyta się na tablecie.
A swoją drogą, jaki kierunek zaczynasz?
Użytkownik: Pingwinek 03.09.2018 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz też przychodzić z ... | ktrya
Mój laptop niestety sporo waży. Zaczynam zarządzanie, ale czy skończę - nie mam pojęcia. Ewentualne korzyści edukacyjne potraktowałabym jako produkt uboczny, bardziej chodzi mi o to, by się wśród rzeszy studenckiej nie wyróżniać czymś takim jak na przykład notowanie w przestarzały czy niemodny sposób.
Użytkownik: sowa 03.09.2018 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój laptop niestety sporo... | Pingwinek
Używając metod tradycyjnych, być może właśnie wyróżnisz się pozytywnie i zapoczątkujesz nową modę na stary sposób notowania?
Użytkownik: Pingwinek 03.09.2018 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Używając metod tradycyjny... | sowa
W tej materii nie chciałabym się wyróżniać. W ogóle na pierwszy rzut oka nie chcę się wyróżniać.
Użytkownik: sowa 04.09.2018 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: W tej materii nie chciała... | Pingwinek
No to tablet. Siły nie ma :-).
Użytkownik: Pingwinek 04.09.2018 01:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No to tablet. Siły nie ma... | sowa
Co nagle, to po diable. Zorientuję się najpierw w tendencjach na moim roku.
Użytkownik: ktrya 04.09.2018 00:22 napisał(a):
Odpowiedź na: W tej materii nie chciała... | Pingwinek
Bez przesady, tablety aż tak nie dominują - jak pisałam wyżej sama wciąż notuję na kartce. Są seminaria, gdzie jestem jedyną osobą, która zerka do tekstu na tablecie, a nie wydrukowanego papieru. Poza tym jest to specyfika wydziału czy kierunku, ja nie miałam podręczników (poza lektoratem, ale i do tego udało się znaleźć pdf) i zajęcia polegały głównie na dyskusjach, więc też notowania za wiele nie było (poza wykładami, o ile nie było wielopokoleniowego skryptu) - to też zmienia charakter zajęć.
Spokojnie możesz notować w zeszycie, nawet na początku wydaje się to najbezpieczniejszą formą, póki nie znasz prowadzących, bo można trafić na tradycjonalistów, którzy elektroniki nie będą tolerować.

Swoją drogą, tworząc własny program zajęć dla studentów, uwzględniłam popularność takich elektronicznych gadżetów i na jednych zajęciach będą musieli z nich korzystać, aby zapoznać się z omawianym tekstem kultury. Wszak sama dobrze wspominam zajęcia angielskiego, podczas których sprawdzano naszą wiedzą za pomocą internetowego quizu, rozwiązywanego jednocześnie, więc aby osiągnąć najlepszy wynik, należało nie tylko prawidłowo odpowiedzieć, ale też w najkrótszym czasie.
Użytkownik: Pingwinek 04.09.2018 01:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bez przesady, tablety aż ... | ktrya
Decyzję podejmę w pierwszych tygodniach, jak rozeznam się w sytuacji.

Internetowy quiz - może Kahoot? Dla mnie - piszę z perspektywy studentki - to dodatkowy stres. Lubię być sprawdzana z wiedzy a nie z umiejętności korzystania z technologii. Możliwe jednak, że jestem w tej opinii odosobniona.
Użytkownik: ktrya 04.09.2018 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Decyzję podejmę w pierwsz... | Pingwinek
To nie sprawdzanie umiejętności z technologii, bo obsługa internetu w smartfonie dla tego pokolenia jest czymś oczywistym. Skoro i tak podczas zajęć zaglądają do smartfonu i grają na nim w różne gry, to mogą w też zagrać w coś, o czym podyskutujemy na forum :).
Użytkownik: Pingwinek 04.09.2018 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie sprawdzanie umieję... | ktrya
100 procent Twoich studentów ma smartfony?
Użytkownik: ktrya 04.09.2018 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: 100 procent Twoich studen... | Pingwinek
Tego jeszcze nie wiem. Ale nie przypominam sobie, by ktoś z roku nie miał. Dzisiaj raczej trudno spotkać kogoś z tradycyjnym modelem komórki niż z smartfonem (w komunikacji miejskiej zaobserwowałam, że nawet seniorzy przeglądają internet w telefonie).
Użytkownik: Pingwinek 04.09.2018 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Tego jeszcze nie wiem. Al... | ktrya
Czas umierać...
Użytkownik: ktrya 05.09.2018 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Czas umierać... | Pingwinek
Dlaczego? Nie przypominam sobie, by gospodynie domowe umierały, gdy pojawiły się roboty kuchenne i pralka automatyczna... Trzeba korzystać z dobrodziejstw technologii. :)
Użytkownik: Pingwinek 05.09.2018 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego? Nie przypominam... | ktrya
Ależ korzystam. Zwyczajny telefon komórkowy na ogół zupełnie mi wystarcza - i tak korzystam z niego średnio raz na kilka dni, by wysłać wiadomość lub zadzwonić. Bateria wytrzymuje czasem nawet tydzień. No i kosztował/kosztuje niewiele.
Użytkownik: Pingwinek 22.11.2018 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego? Nie przypominam... | ktrya
Uaktualniam swoją historię. Na parę dni przed rozpoczęciem studiów byłam o krok od kupna smartfona. Wydawało mi się, że nie obejdę się bezeń (czy to słowo funkcjonuje? :>), skoro umawianie się na "integracje" polegało na wymianie codziennie kilkuset wiadomości na messengerze. Ponieważ jednak zaliczałam pomysł do kategorii zakupów, które lubię mieć dobrze przemyślane, a na analizę nie mogłam wygospodarować sobie czasu, pomimo wizyty w czterech salonach telefonii komórkowej nie udało mi się dotąd zmobilizować się do analizy uzyskanych informacji. Im bardziej natomiast wsiąkam w nowe otoczenie, tym więcej ogarnia mnie wątpliwości - i w efekcie przyznaję się do (utrzymującego się? rosnącego?) sceptycyzmu. Zauważyłam, że do uzależnienia ludzi od smartfonów odnoszę się wyjątkowo krytycznie. Użytkownicy tracą zdolność normalnego rozmawiania, stają się infantylni, nie potrafią załatwić podstawowych spraw inaczej jak wirtualnie, rozpraszają się przez ciągłe sygnały z aparatów, wykonują liczne nieprawdziwe fotki (zamiast cieszyć się chwilą), zajmują się pierdołami... Pewnie brzmię jak stara maruda - cóż, nic nie poradzę na własne spostrzeżenia. "Wszędzie świecące prostokąty... Kiedyś tańczyliśmy."
Użytkownik: ktrya 26.11.2018 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Uaktualniam swoją histori... | Pingwinek
Ale przecież nie trzeba iść na studia, by to zauważyć. Widać to w każdym lokalu czy komunikacji miejskiej.
Dlatego tak bardzo cenię wszelakie spotkania naukowe, nawet przy jedzeniu poza obradami ludzie zapominają o smartfonach, długo dywagują i filozofują, a nawet śpiewać im się zdarza ;-).
Użytkownik: Pingwinek 27.11.2018 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież nie trzeba i... | ktrya
Mnie trzeba było "wyjść do ludzi", by to zauważyć. Pracując w gimnazjum (i poświęcając tej pracy prawie 100 % czasu poza spaniem i czytaniem), myślałam, że to tylko przypadłość młodszej młodzieży. Tymczasem nie, z przerażeniem obserwuję, że młodzież starsza i dorośli też mają problem, ba, problem ma moja blisko 56-letnia mama, która (całe życie stroniąc od techniki i krytykując spędzanie czasu przed komputerem, nawet nazywając komputer "narzędziem Szatana") od paru miesięcy korzysta ze smartfona jak nałogowiec, emocjonując się głupotami wysyłanymi na snapie (czy jak tam to się zwie) i katując na przykład mnie odtwarzaną stale głośno dziwną muzyką.
Użytkownik: ktrya 27.11.2018 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie trzeba było "wyjść d... | Pingwinek
Ale masz tę świadomość, że Twoi gimnazjaliści to przyszli lub obecni studenci?
Co do Twojej mamy, to bardzo dobrze, że nie odgraża się od tego. Mówię to, obserwując moją 93-letnią babcię, która od śmierci dziadka (i wszystkich koleżanek) czuje się samotna (a do żadnego dziecka na jakiś czas jeździć nie chce). Ona w przeciwieństwie do dziadków (z obu stron) całkowicie nie potrafi odnaleźć się w technologicznych wynalazkach. A z każdą wizytą, kiedy narzeka, że dzień się dłuży, że się nudzi, przekonujemy się że babci przydałby się internet, mogłaby rozmawiać z ludźmi w podobnym wieku czy w podobnej sytuacji, odkrywać portale plotkarskie itd. Czas w dobie internetu leci znacznie szybciej.
Użytkownik: Pingwinek 27.11.2018 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale masz tę świadomość, ż... | ktrya
Świadomość mam, koleżanka z roku kojarzy mnie jako nauczycielkę :P. To się zaczyna już we wczesnym dzieciństwie, sadzanie dzieciaka przed którymś ekranem, żeby dać sobie odetchnąć...

Jeśli chodzi o moją mamę, to przecież nie mówię, że totalne odgrażanie się od technologii jest OK. Ale uzależnianie się i stawianie relacji z telefonem nad relację z córką też nie jest OK, a tak to niestety (niebezpodstawnie) odbieram.
Użytkownik: Pingwinek 18.06.2020 05:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Uaktualniam swoją histori... | Pingwinek
Uaktualniając historię raz jeszcze... Studia porzucone w połowie drugiego roku - decyzja świadoma. I towarzysko, i edukacyjnie spełniły moje oczekiwania w bardzo niewielkim stopniu. Ale uczelnianej przygody w żadnym razie nie żałuję, umożliwiła mi opuszczenie na pewien czas moich czterech ścian i przemyślenie różnych rzeczy. Wydział i otoczenie z powodów osobistych też wspominam z łezką w oku.
Użytkownik: Pingwinek 22.11.2018 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Używając metod tradycyjny... | sowa
Po ośmiu tygodniach semestru stwierdzam, że i tak się wyróżniam - wiekiem czy doświadczeniem edukacyjnym (nie odpowiadam wprost, po jakich kierunkach już jestem i co robiłam zawodowo - ani ile mam lat, ale pytań tak ogólnej natury nie sposób uniknąć, jeśli chce się jakoś rozmawiać, a jednak wolałabym nie kłamać, nie widzę sensu w sztucznej autokreacji - i chyba mi to nie przeszkadza. Bardziej określiłabym swoje obserwacje jako rozczarowanie ludźmi, ich pewną (czy usprawiedliwioną?) niedojrzałością. No ale zanadto się nie uprzedzam, może jeszcze coś mnie miło zaskoczy. Informacyjnie dodam, iż prawie wszyscy notują tradycyjnie na papierze, a niektórzy nawet - podobnie jak ja - przepisują w domu bazgroły z zajęć na czysto do zeszytów.
Użytkownik: Pingwinek 24.11.2018 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Po ośmiu tygodniach semes... | Pingwinek
Nie zamknęłam nawiasu po "autokreacji".
Użytkownik: radomirek 18.06.2019 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Czy czytujecie cz... | allerien
Znalazłem bazę najlepszych artykułów na każdy temat, jakie można znaleźć w sieci [reklama usunięta]
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: