Dodany: 01.02.2017 21:51|Autor: asia_

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

MOTYLE w LITERATURZE - KONKURS nr 205


Przedstawiam KONKURS nr 205, który przygotowała _nika_.



MOTYLE W LITERATURZE – KONKURS NR 205


Za oknem zima, a ja proponuję Wam spotkanie z motylami. Te małe istotki zawsze mnie fascynowały i zadziwiały swoim pięknem. Motyle, które spotkacie w tym konkursie, będą bardzo różne. Możecie spodziewać się prawdziwych owadów, jak również motyli o zupełnie innym znaczeniu. Zapraszam do świata moich motyli.


Formalności:

1.Punktacja tradycyjna, czyli 1 punkt za autora i 1 punkt za tytuł książki/utworu, łącznie można zdobyć 42 punkty. W przypadku wierszy proszę podać tytuł utworu, nie tomiku.
2. Odpowiedzi proszę wysyłać na adres: [...]
3. Odpowiedzi wysyłamy do 13 lutego 2017 r. włącznie (czyli do 23:59).
4. W temacie maila proszę wpisać Motyle oraz swój stały nick i numer kolejnego maila.
5. Na życzenie w pierwszym mailu informuję, jakie dusiołki i autorów znacie.
6. Pod literami: X, Y ukrywają się prawdziwe imiona i nazwiska postaci bądź nazwy miejscowości. Inne skróty literowe to prawdziwe inicjały imion lub nazwisk oraz prawdziwe pierwsze litery nazw miejscowości.


Powodzenia!


1.

Pewnego ranka siostry rysowały na brzegu W. W., w odległym krańcu jeziora. Y przeszła w bród na piaszczystą łachę, usiadła tam w pozie Buddy i wpatrzyła się w rośliny wodne, które, nabrzmiałe sokiem, wyrastały z przybrzeżnego mułu. Widziała tylko muł, miękki, oślizgły, wilgotny muł. Z jego zgniłego chłodu wyrastały rośliny grube, zimne i mięsiste, bardzo proste i nadęte, o liściach sterczących pod właściwym kątem, o ciemnych, ponurych barwach, ciemnozielonych, z plamami brązowymi i fioletowymi. Czuła ich spęczniałe, mięsiste tkanki jak w zmysłowym śnie, wiedziała, jak wyrastają z mułu, wiedziała, jak wytryskują same z siebie i sterczą w powietrzu sztywne i soczyste.
X przyglądała się motylom. Mnóstwo ich unosiło się nad wodą, małe, niebieskie rozbłyskiwały nagle z nicości jak klejnoty; wielki, czerwono-czarny przysiadł na kielichu kwiatu i miękkimi skrzydłami wdychał aż do upojenia czysty, eteryczny blask słońca; dwa białe zmagały się z sobą nisko przy ziemi; otaczała je aureola; kiedy znalazły się bliżej, zobaczyła pomarańczowe obrzeżenia ich skrzydeł - to one właśnie tworzyły aureolę. X wstała i odeszła na bok, tak samo bezmyślna jak motyle.
X, przejęta lękiem, jaki budziły w niej wyłaniające się z mułu rośliny, siedziała na łasze skulona i rysowała; przez dłuższą chwilę nie podnosiła głowy, po czym bezwiednie, półprzytomnie wpatrywała się w sztywne, nagie, spęczniałe sokiem łodygi. Była boso, kapelusz zostawiła na brzegu. Z transu wyrwał ją plusk wioseł. Rozejrzała się. Zbliżała się łódka, na której widać było wielobarwny, japoński parasol; biało ubrany mężczyzna wiosłował. Był to G, a pod parasolem siedziała H. Poznała ich natychmiast.



2.


Prześliczny biały motyl usiadł na listku lilii, aby się lepiej przyjrzeć maleńkiej dziewczynce. Słońce świeciło ślicznie, woda błyszczała jak srebro, wszystko jej się podobało. Zdjęła swój pasek i przywiązała nim motyla do listeczka. Teraz popłynęła jeszcze prędzej. Wtem — och, jak się przelękła! Chrabąszcz ogromny porwał ją z listka i uniósł het, wysoko, na drzewo.



3.


Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.



4.


[...] Motyl ten miał ponoć posiadać niezwykły system obronny. D twierdził, że pył na jego skrzydłach zawiera nieznaną truciznę, która błyskawicznie paraliżuje układ oddechowy. Pył osypuje się podczas lotu, a każdy ptak czy drapieżnik, który znajdzie się wystarczająco blisko, by wciągnąć go do płuc, natychmiast pada martwy. W przypadku większych stworzeń, takich jak ludzie, trwa to odrobinę dłużej, ale tak czy inaczej, efekt jest ten sam. List D został wtedy wyśmiany, powszechnie uważano, że takie stworzenie nie może istnieć. Najwyraźniej niesłusznie. Wypuszczenie Damarinusa w zamkniętym, niezbyt wielkim pomieszczeniu, takim jak kajuta statku czy zamkowa komnata, to niemal pewna śmierć dla wszystkich tam zebranych. Zwłaszcza że ludzie nie uciekają przecież na widok pięknego, kolorowego motyla. Każdy w pierwszej chwili podchodzi, by przyjrzeć mu się z bliska. A nim ktoś pojmie, co się dzieje, jest już za późno.



5.


Przez wpółotwarte okno do pokoju tego naleciało mnóstwo białych nadniemeńskich motylków, wzbijało się pod sufit, krążyło dokoła lampy i z rozpiętymi, krepowymi skrzydłami padało na okrywające biurko księgi i papiery. X usiadł przed biurkiem i wpatrzył się w te śnieżne, skrzydlate stworzonka. Coś mu one przypominały: jakiś moment bardzo odległy, lecz niezmiernie ważny, jakiś w życiu jego punkt zwrotny… Niegdyś, dawno temu, był wieczór bardzo do tego podobny, równie ciężki i ponury. Te motylki, tak samo jak teraz, kręciły się koło lampy i na rachunkowe książki padały… On coś wtedy postanawiał, i postanowienia nie dokonał, coś miał uczynić, i nie uczynił… Co to było? Brat… syn… A! Brat!



6.


Uniósł brwi, widząc jej nagłą fascynację zegarem słonecznym, i podał jej siatkę na motyle.
- Jeżeli zobaczy pani brązowego motyla z pomarańczowymi lub czerwonymi końcami dolnych skrzydeł, to będzie Vanessa atalanta, lepiej znany jako rusałka admirał. Jestem pewny, że rozpozna pani też pomarańczowo-czarnego. Cynthia cardui. Rusałka osetnik. X się uśmiechnęła.
- Pewnie, że poznam. W wolnych chwilach nie robię nic innego, tylko spaceruję po łąkach i powtarzam sobie pod nosem łacińskie nazwy motyli. Spojrzała w kierunku cienia rzucanego przez gnomon, biorąc poprawkę na nieco późniejszą porę. Na szczęście pamiętała kolejne trzy linijki wiersza:
Podążaj śmiało za linią promienia,
Aż wejdziesz do domu bez ścian i bez cienia,
Kędy wody kaskada. Wygrasz bez wątpienia.

X podniosła siatkę.
- Spróbuję tutaj.
Poszła w stronę wskazywaną przez gnomon, lecz właśnie wtedy H. zaczął kolejny wykład. Jak każda dama czuła się w obowiązku przystanąć i posłuchać, chociaż bardzo ją korciło, by sprawdzić, dokąd doprowadzi ją niedawno rozszyfrowana wskazówka.
- Czy gdzieś się pani spieszy?
- Nie. Chciałabym tylko jak najprędzej złapać motyla. To wszystko. - Machnęła siatką na motyle jak kijem golfowym.
- Proszę spojrzeć - powiedział H. - To rusałka osetnik. - Podniósł słoik do słońca.
Naprawdę nie miała teraz ochoty wysłuchiwać kolejnego wykładu o motylach, lecz jednocześnie wpatrywała się w H. jak zahipnotyzowana, nie mogąc oderwać wzroku od jego dłoni. Delikatnie obracał słoik, przyglądając się motylowi poruszającemu skrzydłami. Nagle wyobraziła sobie, że to nie słoik, lecz ona w pięknej balowej sukni poddaje się jego ruchom.



7.


Patrzaj, ów motyl, strojny barwionymi szaty,
Był jakiś królik albo pan bogaty,
I wielkim skrzydeł roztworem
Zaciemiał miasta, powiaty.
Ten drugi, mniejszy, czarny i pękaty
Był książek głupim cenzorem
I przelatując sztuk nadobne kwiaty,
Oczerniał każdą piękność, którą tylko zoczył,
Każdą słodkość zatrutym wysysał ozorem
Albo przebijał do ziemi środka,
I nauk ziarno z samego zarodka
Gadziny zębem roztoczył…
Ci znowu, w licznym snujący się gwarze,
Są dumnych pochlebnisie, czernideł pisarze.



8.


Poprzedzał mnie ponury jawajski służący w starszym wieku, ubrany w swoistego rodzaju liberię złożoną z białej kurtki i żółtego sarongu; otworzył drzwi, zawołał zniżonym głosem: „O panie!”, i usunąwszy się na bok, znikł w tajemniczy sposób, jak duch, który się zmaterializował tylko na chwilę dla wykonania tej jednej usługi. S odwrócił się z krzesłem i w tej samej chwili okulary podjechały mu wysoko na czoło, jakby je kto posunął. Powitał mnie swoim spokojnym i żartobliwym głosem. Tylko jeden róg obszernego pokoju, róg, w którym stało biurko, był silnie oświetlony lampą stojącą o ciemnym kloszu, a reszta rozległego gabinetu gubiła się w niewyraźnym mroku, niby jaskinia. Wąskie półki, zastawione ciemnymi skrzynkami jednostajnego kształtu i barwy, biegły naokoło ścian na kształt ciemnego pasa szerokości jakich czterech stóp - katakumby chrząszczów.
Drewniane tabliczki wisiały nad nim w nieregularnych odstępach. Światło sięgało jednej z tabliczek i słowo Coleoptera, wypisane złotymi literami, błyszczało tajemniczo wśród rozległej, mrocznej przestrzeni. Szklane gablotki zawierające zbiór motyli stały trzema długimi rzędami na małych cienkonogich stoliczkach. Jedna z tych gablotek, usunięta ze zwykłego miejsca, znajdowała się na biurku wśród podłużnych pasków papieru pokrytych drobniutkim pismem.
Więc tak mnie pan widzi - tak - powiedział S. Jego ręka zwisała nad gablotą, gdzie wspaniały motyl rozpościerał samotnie ciemnobrązowe skrzydła o średnicy siedmiu cali albo więcej, z przedziwnymi białymi żyłkami i pysznym obramowaniem z żółtych plam. - Tylko jeden taki okaz mają w waszym Londynie - i to wszystko. Ten zbiór memu rodzinnemu miasteczku zapiszę. To coś ze mnie. Najlepsze.



9.


[...]W ten sposób pan X nie tylko wjeżdża po poręczy, ale może również unosić się swobodnie w górę, gdzie i kiedy zechce, a zwłaszcza wtedy, gdy udaje się na połów motyli. Motyle stanowią nieodzowną część pożywienia pana X, a na drugie śniadanie nie jada nic innego [...]

[...] ale podniebienie mam bardzo wybredne i lubię różne smaczne rzeczy. Dlatego też jadam tylko to, co jest kolorowe, a więc motyle, kwiaty, różne kolorowe szkiełka oraz potrawy, które sam sobie pomaluję na jakiś smaczny kolor.
Zauważyłem jednak, że jedząc motyle pan X wypluwa pestki takie same, jakie są w czereśniach lub wiśniach.
Zgadując moje myśli pan X mi wyjaśnił, że jada tylko specjalny gatunek motyli, które mają wewnątrz pestki i które można sadzić na grządkach jak fasolę.



10.


Jak król motylów, z wiosny powrotem,
Na skrzydłach jasnych purpurą i złotem
Znad szmaragdowej Kaszemiru błoni
Wzlatuje, dzieci wabiąc do pogoni,
I z ziół na zioła i z kwiatów na kwiaty
Ciągnie myśliwców, i myli ich czaty,
Wreście uleci i niknąc w obłoku
Zostawia żałość w sercu i łzy w oku:
Podobnie piękność wabi starsze dzieci,
Tak bystro lata i tak wdzięcznie świeci,
To łowców trwoży, to nadzieją mami,
Gonią wesoło — łowy kończą łzami.
Lecz jeśli w ręce myśliwemu wpada,
I motylowi i piękności biada!
Chcąc uciec darmo skrzydełka natęża,
Igraszka dziecka lub ofiara męża.
Cacko, za którym żądza chciwie goni,
Straciło urok, gdy je mamy w dłoni —
A gdy wdzięk barwy i świeżość przeminie,
Rzucim, niech leci — lub samotnie ginie.
Gdy skrzydła zranisz, gdy serce zakrwawisz,
Czyli ofiarom swobodę zostawisz?
Motyl odartym skrzydełkiem czyż może
Latać jak dawniej z fijołków na roże?
Z pięknością, w jednej uwiędłą godzinie,
Czyż razem pokój na wieki nie zginie?
Zgraja motylów, co pod niebem lata,
Nie szuka w dole zranionego brata.



11.


W tej chwili żółtawy, za wczesny motyl przeleciał mu nad głową w stronę miasta.
„Ciekawym, skąd on się wziął? — myślał X. — Natura miewa kaprysy i — analogie — dodał. — Motyle istnieją także w rodzaju ludzkim: piękna barwa, latanie nad powierzchnią życia, karmienie się słodyczami, bez których giną — oto ich zajęcie. A ty, robaku, nurtuj ziemię i przerabiaj ją na grunt zdolny do siewu. Oni bawią się, ty pracuj; dla nich istnieje wolna przestrzeń i światło, a ty ciesz się jednym tylko przywilejem: zrastania się, jeżeli cię rozdepcze ktoś nieuważny.
I tobież to wzdychać do motyla, głupi?... I dziwić się, że ma wstręt do ciebie?... Jakiż łącznik może istnieć między mną i nią?...
No, gąsienica jest także podobna do robaka, póki nie zostanie motylem. Ach więc to ty masz zostać motylem, kupcze galanteryjny? Dlaczegóż by nie? Ciągłe doskonalenie się jest prawem świata, a ileż to kupieckich rodów w Y zostało lordowskimi mościami?



12.


Czemu, o dziecię, nie hasasz na kijku, nie bawisz się lalką, much nie mordujesz, nie wbijasz na pal motyli, nie tarzasz się po trawnikach, nie kradniesz łakoci, nie oblewasz łzami wszystkich liter od A do Z? – Królu much i motyli, przyjacielu poliszynela, czarcie maleńki, czemuś tak podobny do aniołka? – Co znaczą twoje błękitne oczy, pochylone, choć żywe, pełne wspomnień, choć ledwo kilka wiosen przeszło ci nad głową? – Skąd czoło opierasz na rączkach białych i zdajesz się marzyć, a jako kwiat obarczony rosą, tak skronia twoje obarczone myślami?



13.


Uśmiechnęłam się przepraszająco do gangstera.
Przepraszam, ja... Znowu dźwięk dzwonka. Wściekła, odebrałam.
Słuchaj, zapomniałam ci powiedzieć. Nigdy byś nie zgadła, kto się u mnie zjawił.
- No?
- Zgadnij!
- Święty Mikołaj? - zapytałam zjadliwie. - Słuchaj, ja nie mam teraz czasu...
- Biuściasta blondyna z wytatuowanym na dłoni motylem! - usłyszałam triumfalny głos.
- Jacek ją do mnie przysłał! To musi być ta jego kochanka! Nazywa się Aneta Zaleska!
- Słucham!? - Gwałtowny skurcz sparaliżował mi pół twarzy. - I chciała kupić moje krasnale! Wyobrażasz sobie, jaki tupet!? Oczywiście odpowiednio ją potraktowałam. Potem mi powiedziała, że ja nic nie rozumiem i żebym skontaktowała ją z tobą. - Ze mną? - A już wydawało mi się, że nic mnie bardziej nie może zdziwić. Gangster Konstanty, czekając cierpliwie, aż skończę, bezustannie wpatrywał się w mój biust. Jezu, ile czasu facet może jednorazowo gapić się kobiecie w dekolt!? - Tak! - produkowała się podekscytowana Julia. - Błagała, żebyś do niej zadzwoniła, to ona ci wszystko wyjaśni. Co ona mi może wyjaśnić!? Że cierpi na miłosną kleptomanię? - Wypytywała, czy nie zostawiłaś mi żadnego krasnala na przechowanie. I muszę ci powiedzieć, że... nawet żal mi się jej zrobiło. - Że co proszę!? - wycedziłam, z trudem utrzymując równowagę. Odniosłam wrażenie, że gangster ćwiczy rozpinanie mojego biustonosza siłą umysłu. - Żal!!? - Wiesz, strasznie wyglądała. Taka jakaś była... zastraszona. W każdym razie przyślę ci esemesa z jej numerem. - Dzięki. - Skończyłam rozmowę, a gangster nareszcie spojrzał mi w oczy. - Proszę do mnie zadzwonić. Będę czekał. - Tylko, że ja... Dzwonek. Do cholery jasnej! - Zapomniałam ci powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć. I pamiętaj, jak zacznie ci się wydawać, że jesteś królewną Śnieżką, to daj mi znać. Znam dobrego psychiatrę. Bardzo dyskretny.



14.


X
Przyszłam na chwilę,
gdzie ta chata rozśpiewana,
przybiegłam jak ćmy, jak motyle,
co biegną — gdzie zapalona
lampa — ale odejdę w pokorze
do dom
i będę sobie wyobrażać pana
z daleka,
a jak będę zakochana,
przyszlę panu list i klucz.



15.


— Drogi A.! — odrzekł R. — Domyśliłem się, że lubisz kwiaty i drzewa, i dlatego też zaprowadziłem cię do miejsca, gdzie są najwspanialsze ogrody. Zwiedzimy zaraz te ogrody, a gdy wrócisz do domu, opowiesz biednej M., ileś ogrodów zwiedził i jak każdy z nich wyglądał.
Weszli do pierwszego ogrodu, gdzie ptaki o purpurowych dziobach zrywały z klombów rozmaite kwiaty, układały je w bukiety i chowały te bukiety do swoich obszernych złocistych gniazd.
W drugim ogrodzie białe i żółte motyle bawiły się w kotka i myszkę. Jeden z nich uciekał, a inne goniły go, fruwając w powietrzu.
W trzecim ogrodzie rogate i nieruchawe ślimaki jeździły po alejach w małych powozikach z muszli tęczowych, zaprzężonych w sześć złotych bąków. Bąki, hucząc i bzykając, ciągnęły tęczowe powoziki, a leniwe ślimaki poganiały je swymi różkami.
Było dużo jeszcze innych wspaniałych ogrodów.



16.


Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy!
Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy,
W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy,
I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.

Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy,
Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy,
Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy -
Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!



17.


Ach, gdyby ona była jak nasze szlachcianki
Silna i zdrowa! gdyby ucieczki, pogoni
Nie zlękła się i mogła słuchać szczęku broni!…
Lecz ona biedna! tak ją rodzice pieścili,
Słaba, lękliwa! był to robaczek motyli,
Wiosenna gąsiennica! i tak ją zagrabić,
Dotknąć ją zbrojną ręką, byłoby ją zabić;
Nie mogłem, nie.



18.


Prawdą jest: kochamy życie nie dlatego, żeśmy do życia, lecz żeśmy do kochania przywykli.
Nieco obłąkania jest zawsze w miłości, lecz i w obłąkaniu jest zawsze nieco rozsądku.
I mnie, com przychylny życiu, wydaje się, że motylki, bańki mydlane oraz ludzie podobnego gatunku najwięcej wiedzą o szczęściu.
Widok tych lekkich, głupiutkich, łagodnych a ruchliwych duszyczek, bujających w powietrzu — doprowadza Z. aż do łez i do pieśni.
Wierzyłbym tylko w boga, który by tańczyć potrafił.
Gdym szatana swego ujrzał, był on poważny, ponury i głęboki: był to duch ciężkości, — przezeń wszystko ginie.



19.


[…] Ale ty byłeś równie niemądry jak ja. Spróbuj być szczęśliwy. Pozostaw spokojnie tę planetę. Nie chcę ciebie więcej.
- Ależ... przeciągi...
- Nie jestem już tak bardzo zakatarzona. Chłodne powietrze nocy dobrze mi zrobi. Jestem kwiatem..
- Ale dzikie bestie...
- Muszę poznać dwie lub trzy gąsienice, jeśli chcę zawrzeć znajomość z motylem. To podobno takie rozkoszne. Bo któż by mnie potem odwiedzał, gdy będziesz daleko... A jeśli chodzi o dzikie bestie, nie boję się nikogo. Mam kolce. - I naiwnie pokazała cztery kolce. Po chwili dorzuciła: - Nie zwlekaj, to tak drażni. Zdecydowałeś się odjechać. Idź już!
Nie chciała, aby widział, że płacze. Była przecież tak dumna.



20.


[...] – Cóż za przepiękny naszyjnik – powiedziała kobieta. – Dziękuję. X uniosła dłoń i dotknęła niebieskich kamieni secesyjnego naszyjnika w kształcie motyla, który należał niegdyś do jej matki. Zakładała go tylko na rocznice i śluby, więc X, tak jak ona, wkładała go wyłącznie na specjalne okazje. Ale ponieważ w kalendarzu nie figurowały żadne oficjalne imprezy, a ona uwielbiała ten naszyjnik, któregoś dnia w ubiegłym miesiącu założyła go do pary jeansów i koszulki. Pasował idealnie. Lubiła go też dlatego, że przypominał jej o motylach. Pamiętała, jak miała sześć albo siedem lat i płakała nad losem motyli w ogródku, po tym jak dowiedziała się, że żyją zaledwie kilka dni. Jej matka pocieszała ją i powiedziała, żeby nie smuciła się z ich powodu, ponieważ to, że ich życie było krótkie, nie oznaczało, że było tragiczne. Przyglądając się motylom latającym w ciepłym słońcu pośród stokrotek w ich ogrodzie, matka powiedziała jej: Widzisz, mają cudowne życie. X lubiła wracać do tego pamięcią. Wysiadły na drugim piętrze i poszły długim, pokrytym dywanami korytarzem, przechodząc przez szereg nieoznakowanych dwuskrzydłowych drzwi. Kobieta wskazała na te, które zamknęły się za nimi automatycznie. – Oddział Specjalnej Opieki nad Chorymi na Alzheimera jest zamknięty, co oznacza, że nie można przejść przez te drzwi bez podania kodu.



21.


Nadeszły zimna, deszcze, ani sposób pokazać się w letniej sukni. Na szczęście motyl dostał się przypadkiem do ciepłego pokoju, gdzie było jak w lecie. — Tutaj żyć można!
Rozprostował skrzydła i podleciał w górę, prosto do okna. Żyć przecież niepodobna w kącie, trzeba mieć trochę światła i swobody, a przy tym choć mały kwiatek.
Ale dzieci pochwyciły go natychmiast, obejrzały go na wszystkie strony z podziwem i uznaniem, a następnie przekłuły szpilką i umieściły w pudełku, między innymi okazami.
— No, teraz siedzę jak kwiat na łodyżce — rzekł do siebie. Nie jest to bardzo przyjemnie, ale mi przypomina stan małżeński. Kto się ożeni, musi także osiąść na jednym miejscu.


===========


Dodane 14 lutego 2017:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:

Rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 8000
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 35
Użytkownik: asia_ 01.02.2017 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Do wiosny jeszcze sporo czasu, ale w konkursie motylki fruwają aż miło :)

Zapraszamy!

Spośród uczestników tego konkursu wylosowany zostanie zdobywca książki Mniej złości, więcej miłości Natalii Sońskiej. Zasady losowania: tutaj.
Użytkownik: _nika_ 02.02.2017 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Witam wszystkich w moim konkursie:)

Jak do tej pory motyle w sieci łapie jedna osoba.

Czekam na listy od Was.

Powodzenia:)
Użytkownik: joanna.syrenka 03.02.2017 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam wszystkich w moim k... | _nika_
Od razu poczułam wiosnę :)
Użytkownik: _nika_ 03.02.2017 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Mamy już 3 łapaczy motyli.

Na listy odpisałam, ale proszę o informację na PW,

jeśli nie dostajecie odpowiedzi, bo coś mi poczta szaleje.

Zaczyna się weekend, więc liczę na więcej listów :).
Użytkownik: bluejanet 03.02.2017 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamy już 3 łapaczy motyli... | _nika_
Nie dostalam odpowiedzi jeszcze ;)
Użytkownik: _nika_ 03.02.2017 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie dostalam odpowiedzi j... | bluejanet
Witaj, nie dostałam od Ciebie maila. Proszę wyślij jeszcze raz. Na mail lub na PW.
Użytkownik: _nika_ 03.02.2017 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie dostalam odpowiedzi j... | bluejanet
Nie wysyłaj, już mam. Trafiło do spamu, ale odzyskałam:))).
Użytkownik: _nika_ 04.02.2017 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Minął drugi dzień konkursu.

6 osób łapie motyle.

Najbardziej rozpoznawalny jest motyl nr 2.

Nie złapano jeszcze motyli 6 i 13.

Czekam na więcej listów.

Użytkownik: _nika_ 05.02.2017 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Poprawka, wczoraj miałam napisać "Minął 3 dzień konkursu".

Dziś do łapania motyli dołączyła kolejna osoba, czyli już 7 osób biega z siatkami na motyle po łące.

Najczęściej rozpoznawane motyle to 2 i 19.

Nadal 6 i 13 nikt nie złapał w siatkę.

Czekam na dalsze listy :-).
Użytkownik: Szeba 06.02.2017 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Poprawka, wczoraj miałam ... | _nika_


Mam pytanie - czy można wysyłać odpowiedzi na biblionetkowe PW?
Użytkownik: _nika_ 06.02.2017 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam pytanie - czy moż... | Szeba
Jasne, nie ma problemu:).
Użytkownik: _nika_ 07.02.2017 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Kolejne doniesienia z łąki.

Na motyle poluje już 9 osób.

Najczęściej w siatki wpadają motyle 2, 5,7, 9, 11, 14, 17,19.

Złapać się nie daje jeszcze motylek nr 6.

Czekam na listy.

Użytkownik: kliva 08.02.2017 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Może rozpoczniemy jakieś mataczenie? Mogę pomóc w 2, 5, 7, 11, 14, 16, 17, 19. Każde mataczenie przyjmę z przyjemnością
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.02.2017 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Może rozpoczniemy jakieś ... | kliva
Poproszę pięknie o 7 i 16.

W zamian mogę zaoferować:

3 - rodzic wypowiadał się albo lirycznie i miłośnie (tak jak w dusiołku; a miał do kogo! Czasem on był zielony, a ona srebrna), albo prześmiewczo (z uwzględnieniem m.in. ptaka o upierzeniu nienaturalnej barwy).

X z 9 jadał nie tylko szkiełka i motyle; nie w dusiołku, ale w dalszym ciągu jego perypetii zdarzyło mu się spożywać zupy gotowane na ... szczególnym rodzaju owłosienia oraz jajecznicę, którą przyrządzano w specjalnie do tego celu powołanym instytucie.

Rekwizyt z 20 odegra w życiu X. jeszcze inną rolę - ale już nie w postaci biżuterii, tylko symbolu, którym oznaczy ważną dla siebie informację. Jest ona tak ważna, bo X. nie chce się znaleźć w miejscu, które odwiedziła.
Użytkownik: _nika_ 08.02.2017 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Poproszę pięknie o 7 i 16... | dot59Opiekun BiblioNETki
16. Pisanie nie było pasją życiową rodzica, traktował je raczej jako rozrywkę, zabawę słowem. Rodzic związany rodzinnie z jednym z królów polskich.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.02.2017 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Poproszę pięknie o 7 i 16... | dot59Opiekun BiblioNETki
Pomyliłam się, nie miało być 7, tylko 11.
Użytkownik: kliva 09.02.2017 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomyliłam się, nie miało ... | dot59Opiekun BiblioNETki
W 11 motylek mimo ładnej aparycji jest w istocie bardzo paskudną istotą, co naraża biednego łapacza motyli nie dość, że na koszty to jeszcze na straty moralne.
Użytkownik: ktrya 08.02.2017 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Może rozpoczniemy jakieś ... | kliva
12- zwróć uwagę na sposób, w jaki się zwraca do dziecka, co podpowie ci epokę, która zaczęła bardziej interesować się najmłodszymi członkami rodziny.
Użytkownik: _nika_ 08.02.2017 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Taka tutaj cisza ...

To pomataczę troszkę :-).

1.Bardzo długo opinia publiczna nie mogła, a może po prostu nie chciała wybaczyć rodzicowi tego, że ośmielił się pisać o miłości i seksualności w tak otwarty sposób, co było szokujące dla pokolenia tkwiącego w pruderyjnej tradycji. Powieść, która była zakazana i wywołała kiedyś skandal obyczajowy.

4. Klimatyczne opowieści z niewielką dawką magii, gdzie nastój liczy się bardziej niż akcja, której jednak również nie brakuje. Postać głównego bohatera jest nieszablonowa, zawsze wyróżnia się z tłumu.


6. Bohaterka dusiołka uważa , że urodziła się kilkaset lat za późno. Jest zafascynowana czasami opisywanymi przez pewną znaną autorkę. Marzy o romantyczności, która w rzeczywistości, w tamtym przez nią uwielbianym okresie, wcale nie była ani tak pożądana ani tak romantyczna jak jej się wydawało. Rodzic dusiołka „popełnił/a” w swojej karierze tylko dwie książki.

11. O jakim barwnym ludzkim motylu tak rozmyśla bohater? A co myśli o sobie samym?


13. Zwróćcie uwagę , o czym (nie, o kim) rozmawia główna bohaterka przez telefon z Julią.


18. Książka uważana na najważniejsze dzieło tego bardzo znanego rodzica.
Sam rodzic przekonany był, iż stanie się ona "objawieniem" dla całej ludzkości, manifestem nowej, wiary dla jemu współczesnych ludzi, zniechęconych do tradycyjnej religii.

20. Rodzic zabiera nas w głąb ludzkiego umysłu. Pokazuje nam świat widziany oczami osoby, która walczy o zachowanie godności.
Użytkownik: janmamut 08.02.2017 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka tutaj cisza ... ... | _nika_
Jeszcze 6 nikt nie zgadł? Oj, bo po długiej przerwie wrócę do konkursów!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.02.2017 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze 6 nikt nie zgadł?... | janmamut
Nie zgadłam i nie mam pomysłu! Wróć, wróć!
Użytkownik: janmamut 08.02.2017 23:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadłam i nie mam po... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, widzę, że nie ma potrzeby, bo ktoś sobie już z 6 poradził. I dobrze: szóstka z rana jak śmietana.
Użytkownik: _nika_ 08.02.2017 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Doniesienia z łąki.

Przed momentem został złapany motyl nr 6.

10 osób wyłapuje motyle.

Najczęściej łapany motylek to 2.

A 6 , 1 i 13 wymykają się z siatek najlepiej.


Właśnie zobaczyłam, że pojawiły się dla mnie kontrmotylki, więc idę poczytać.

Dobrej nocki życzę. Śnijcie o motylach ...:-)
Użytkownik: Szeba 09.02.2017 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Doniesienia z łąki. Pr... | _nika_


Cóż, muszę tu napisać - wysłałam odpowiedzi na twoje PW biblionetkowe, ale nie wiem, czy mail doszedł, bo wyskoczył mi jakiś dziwny komunikat. Sprawdzisz, proszę?
Poza tym, kiedy chciałam zapisać czytatkę "na brudno" z treścią wysłanego maila otrzymałam komunikat ze zdechłym robaczkiem i informacją, że nastąpił nieoczekiwany problem, i tak kilka razy. Wiem, że to nie miejsce na to, ale...
Użytkownik: _nika_ 09.02.2017 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, muszę tu napisać... | Szeba
Już Ci odpisałam na PW :).
Użytkownik: _nika_ 10.02.2017 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Pozostały 3 dni i kilka godzin do końca konkursu.

11 osób łapie motyle.

6 motyl nadal złapany najmniej razy.

2 motyl wcale nie unika złapania w siatki.


Czekam na listy:).
Użytkownik: _nika_ 11.02.2017 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Witam,

dziś cały dzień mnie nie będzie,
więc odpowiadać będę dopiero bardzo
późnym wieczorem.

Miłej soboty i owocnych polowań na motylki:).
Użytkownik: Szeba 13.02.2017 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_

A może by ktoś jeszcze pomataczył fragment nr 6? Bardzo proszę!..
Użytkownik: _nika_ 13.02.2017 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: A może by ktoś jeszcze ... | Szeba
6. Czytając dusiołka można uwierzyć, że jest XIX wiek, aż tu nagle pojawiają się kamery, operatorzy śledzą każdy krok bohaterów, nawet podczas kąpieli lub ubierania się.
Użytkownik: _nika_ 13.02.2017 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
6. Bohaterka wyrusza z Ameryki do małej wioski w Anglii, gdzie okazuje się, że będzie brać udział w czymś innym niż konkurs na znajomość dzieł znanej (jej ulubionej) autorki. Okazało się, że uczestniczki, w tym nasza bohaterka biorą udział w programie, gdzie w trakcie 3 tygodni mają zdobyć serce przystojnego dżentelmena Pana W.
Użytkownik: _nika_ 13.02.2017 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
4. Nasz bohater D. J. pochodzi z rodziny szlacheckiej. Zajmuje się naukowo medycyną, ale interesuje się też magią. Rozwiązuje tajemnicze zagadki kryminalne i wyróżnia się niezwykłą osobowością. Wszystkie klimatyczne opowieści, w świecie przypominającym państwa oświeconej Europy, łączy postać naszego bohatera.
Użytkownik: tweety008 13.02.2017 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Może ktoś szepnie słówko o 1.?
Użytkownik: tweety008 13.02.2017 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
Może ktoś szepnie słówko o 1.?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.02.2017 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ktoś szepnie słówko ... | tweety008
Rodzic był literackim multiinstrumentalistą (w tym, co pozostawił po sobie, liryka i epika mają równy udział, dramat stosunkowo mały, a oprócz tego pisywał eseje i reportaże z podróży) ale to głównie powieści go rozsławiły - zwłaszcza trzy, mające w tytułach pochodne jednego słowa, odgrywającego duże znaczenie w życiu człowieka. Dusiołek jest środkową z nich, w której tytule ta pochodna ma wydźwięk najmniej skandalizujący. Za to tę ostatnią wydano dopiero po ponad 30 latach od jej napisania, a i tak wydawcy wytoczono o nią proces za szerzenie zepsucia (ale go uniewinniono. Rodzic tego niestety nie doczekał).
Użytkownik: _nika_ 13.02.2017 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr 2... | asia_
1. Opowiada o bardzo skomplikowanym czworokącie miłosnym, który łamie normy i pokazuje mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Rzecz dzieje się na początku XX w. Autor w swoich dziełach podjął walkę z pruderią, jako jeden z pierwszych w europejskiej literaturze przedstawił opis przeżyć erotycznych.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: