Dodany: 04.02.2005 00:27|Autor: spider_7

Mistrz intryg


Zachwyt po pierwszym tomie wcale się nie rozmył po przeczytaniu "Starcia królów". Zachwyca mnie kreowana przez autora rzeczywistość i mnogość wątków. Często sam się gubiłem w tym kto, gdzie, kiedy, z kim, ale dodawało to tylko klimatu i wcale nie przeszkadzało w dalszej lekturze. Bałem się trochę, że rozwinie się za bardzo wątek magiczny, który w "Grze o tron" był potraktowany bardzo delikatnie i tajemniczo. Nie jestem jednak zawiedziony, gdyż Martin George nie stara się tłumaczyć wszystkich zjawisk, jak i nie opiera na nich rozwoju akcji. Buduje po prostu całą historię na logicznych decyzjach bohaterów. Bardzo podoba mi się też szarość postaci, każdy z bohaterów ma swoją ciemną i jasną stronę. Tak naprawdę można podczas czytania trzymać kciuki za ulubieńców stojących po przeciwnych stronach barykady. Książka mi się bardzo podobała i już zabrałem się za następny tom, a dopiero po jego przeczytaniu będzie można ocenić książkę obiektywnie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 41397
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Agis 01.05.2007 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachwyt po pierwszym tomi... | spider_7
A dla mnie to największe rozczarowanie tego miesiąca. Po "Grze o tron" byłam przekonana, że połknę wszystkie dostępne części tak szybko jak to tylko możliwe. Niestety, w miarę czytania "Starcia królów" mój zapał słabł. Ta książka to zabójca wrażliwości. Na początku bardzo przeżywałam (bądź obrzydzały mnie) opisy okrucieństw, wymyślnych gwałtów, wydzieranych wnętrzności, rozdziobywanych przez ptactwo zwłok. A potem oddzieliłam się emocjonalnie grubym murem. Wiem, że autor nie oszczędzi nikogo, a już szczególnie czytelnika. Ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy Aryi czy Sansy, ale nie sięgnę po dalsze części. Nie ufam już Martinowi, pewnie je uśmierci albo wyda w ręce zboczeńców.
Użytkownik: Method 21.05.2009 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie to największe ... | Agis
Ee, tam. Przesadzasz.
Użytkownik: Watcher 13.06.2010 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie to największe ... | Agis
Gusta ludzkie potrafią być tak odległe, jak my od Alfy Centauri :) Wszystko to, co piszesz jest dla mnie atutem. Nie dlatego, że po prostu ta brutalność jest - dlatego, że ta brutalność jest PO COŚ. Że jej wprowadzenie ma określony cel. Pokazanie, jak amoralną bestią jest Historia.
A już Krwawe Gody to w ogóle poezja, w jej pięknym i obrzydliwym wymiarze.
Użytkownik: cimka1 10.09.2010 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Gusta ludzkie potrafią by... | Watcher
zgadzam się z powyższym komentarzem w stu procentach. co więcej, komentarze zdegustowanych wrażliwców profanują tą książkę.
a poza tym.. nie uważam żeby dzisiejszy świat był lepszy, przeciwnie..ale żeby to dostrzec, trzeba żyć tu trochę dłużej i nie być ignorantem..
Użytkownik: Eyrene 31.08.2011 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie to największe ... | Agis
Miałam bardzo podobne odczucia. Zaraz po przeczytaniu pierwszego tomu, który w zasadzie pochłonęłam, byłam przekonana, że z kolejnym będzie podobnie. Jednak to sączące się ze stronic okrucieństwo stawało się wręcz monotonne. Z początku szokowało, jednak z czasem stało się męczące. Nie należę do wrażliwców, ale mimo wszystko jakieś negatywne emocje płynące z przekazu spowodowały, że powiedziałam Martinowi nie. Ku własnemu zdziwieniu odłożyłam tę książkę na parę ładnych miesięcy i dopiero niedawno do niej powróciłam. Efekt jest taki jaki był przy "Grze o tron". Znowu nie mogę się oderwać. Najbardziej lubię wątki dotyczące Tyriona Lannistera, wy również? Jest bez wątpienia moją ulubioną postacią Pieśni Lodu i Ognia. Mam nadzieję, że Martin chociaż jego oszczędzi:)
Użytkownik: shador 28.08.2015 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachwyt po pierwszym tomi... | spider_7
Zawsze trzymałem się zasady, aby do książek i filmów szumnie polecanych przez wszystkich, podchodzić z bardzo dużym dystansem. Dzisiaj już wiem, że takich "dzieł" nawet kijem nie dotknę.

Jestem miłośnikiem fantastyki i literatury wojennej. Spotkałem się z róznymi utworami o większym lub mniejszym natężeniu przemocy i erotyki jednak to co prezentuje "Starcie Królów" przebija wszystko. Książka nie posiada żadnej głębi, to co prawda literatura rozrywkowa, ale nawet popularne kiedyś harlekiny miąły w sobie choć trochę katharsis, a w przygodach Drizzta mrocznego elfa pojawiały się jakieś problemy moralne, dające co nieco do myślenia. W "Starciu Królów" nie ma nic z tych rzeczy to po prostu siepanka, kazirodztwo, gówno i perwersja.
Dodam, że w powieści pojawiły się tylko dwie postacie jednoznacznie dobre: przygłup Hodor i czteroletni Rickon, świat chyba aż taki zły nie jest.

Język powieści, pomimo że dosyć wulgarny i ubogi (angielski oryginał jest równie biedny), pozwala chociaż na całkowite niemyślenie podczas zagłębiana się w tą "lekturę" przez co czyta się tę kniżkę naprawdę szybko.

Jestem świadomy faktu że Martin pisał ten cykl dla kasy i doskonale trafił w gusta większości, ale przeraża mnie myśl jak jest ta większość.


Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: