Dodany: 16.04.2010 21:12|Autor: Galaxia

W amazońskiej puszczy...


„Są jeszcze na Ziemi takie miejsca, gdzie pieniądze się nie liczą. W świecie Dzikich walutą jest praca, sól, żelazne groty strzał, noże, siekiery, strzelby. Wielką moc nabywczą mają także: znajomość czarów i umiejętność leczenia, męstwo w walce, mądrość, którą potrafimy służyć innym, lub – i to Was może zadziwi – dobra Opowieść. Posłuchajcie…”*.

Wojciech Cejrowski w książce zatytułowanej „Gringo wśród dzikich plemion” opowiada o swoich podróżach do Ameryki Południowej. Przedmiotem jego fascynacji jest amazońska puszcza oraz jej rdzenni mieszkańcy. Autor dociera tam, gdzie nie dotarł nikt, wychodząc z założenia, że im dalej od cywilizacji i bieżącej wody, tym lepiej. Nie podróżuje wytyczonymi szlakami turystycznymi, wręcz przeciwnie, przekracza granice państw tam, gdzie nie ma tłoku, a strażnicy w pewnych okolicznościach (zwłaszcza na widok zielonego banknotu) przymykają oko na brak ważnej wizy. Okazuje się, że granice można przekraczać na wiele sposobów, raz zjeżdżając na własnej pupie, innym razem zaś na książeczkę zdrowia… zamiast paszportu.

„Gringo...” to książka nasycona błyskotliwymi, pełnymi humoru i refleksji opowiadaniami. Autor, snując swoją opowieść, każdą kolejną historię poprzedza krótkim wstępem, zakończonym zwrotem „posłuchajcie…”. Zabieg ten sprawia, że czytelnik, mimo usilnych starań (potrzeby fizjologiczne), nie jest w stanie oderwać się od lektury. Poza tym każde opowiadanie ma morał, który ujęty w kilka słów, zapada głęboko w pamięć.

Książka zadedykowana jest tłumaczce, niejakiej Helenie Trojańskiej. Na jej kartach toczą się zawzięte dysputy pomiędzy podróżnikiem a tłumaczką. Dlatego tym większym zaskoczeniem okazuje się fakt, że… (tutaj wycięłam fragment, żeby nie psuć potencjalnemu czytelnikowi efektu zaskoczenia). Rola tłumacza w tej książce jest ważna, ponieważ wyjaśnia pewne fakty, które mogą być dla nas niezrozumiałe, a czasem stara się wytłumaczyć, co autor miał na myśli. Na przykład wyjaśnia nam, czym jest „tupet jak taran” oraz czym różni się on od „tupetu zwykłego”.

Za największą wartość tej lektury uważam możliwość poznania plemion żyjących w sercu tropikalnej puszczy bez ruszania się z miejsca. Kultur tak odmiennych od naszej, europejskiej. Różnią się nasze obyczaje, wierzenia, wygląd, sposób życia, a nawet kwestia postrzegania czasu. Gringo zabiera nas w odległy świat, pozwalając towarzyszyć sobie w podróży. Podróży niełatwej, bowiem w tropikalnych lasach czyha wiele niebezpieczeństw. Przyjdzie nam zmierzyć się z głodem, pragnieniem, niesprzyjającym klimatem, a także mieszkańcami puszczy, stanowiącymi dla niewprawnego globtrotera śmiertelne zagrożenie.

Nie tylko poznamy mentalność rdzennych plemion Ameryki Południowej. Czytając relację naszego podróżnika, dowiemy się również wielu ciekawostek. Między innymi - do czego służy dmuchawka, jak wygląda indiańska biżuteria, w jaki sposób zaparzyć Yerba Mate, żeby nie straciła swojej Mocy, czy też jak umyć zęby bez użycia szczoteczki. „Gringo wśród dzikich plemion” to książka dla każdego, bez wyjątku, dlatego uważam, że warto po nią sięgnąć. To nie tylko urzekające opisy podróży, całość uzupełniona jest fotografiami i mapami, dzięki którym choć trochę możemy wyobrazić sobie ten „inny” świat i wcale nie musimy sprzedawać lodówki ;-).



---
* Wojciech Cejrowski, "Gringo wśród dzikich plemion", Wydawnictwo Bernardinum, Warszawa 2006, s. 47.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2264
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: