Dodany: 08.01.2017 09:04|Autor: Monika.W

Czytatnik: Niespieszna przechadzka

4 osoby polecają ten tekst.

Przeczytane w 2017 roku


W tym roku postanowiłam zrobić czytatkę zbiorczą, całoroczną. Może pomoże mi ona dotrzymać postanowień czytelniczych.
A postanowienie mam właściwie jedno - nie czytać byle czego, sięgać po lektury w sposób przemyślany, a nie pod wpływem bodźców nieuzasadnionych. Za bodziec nieuzasadniony uznaję przede wszystkim entuzjastyczne opinie dla nowości, zachwyty nad bestsellerami, pochlebne recenzje literatury anglojęzycznej. Nie mówię, że w ogóle nie będę czytać takowych, ale chcę to robić w sposób znacznie bardziej przemyślany.
Słowem - czytać najlepiej starocie, polecane przez Wyimaginowanych Dziadków (albo w ogóle tychże Dziadków czytać) czy inne osoby godne zaufania. A z nowościami - ostrożnie, bardzo ostrożnie. Raczej recenzja w Kulturze czy Dwójce, niż w magazynie Książki.

Powyższe nie dotyczy kryminałów, bo kryminały są czytane w innym celu. Choć i tutaj może tak pójść w serię z kluczykiem lub coś podobnego?

STYCZEŃ
1. Pod wiatr (Lehtolainen Leena), ocena: 4
Kryminał wydany przez wydawnictwo słowo/obraz/terytoria. Do tego fiński - czyli osławiona skandynawia. Jak to u Skandynawów - dużo socjologii, równości, ekologii, aż czasem wątek kryminalny gdzieś się gubił. Ale całość całkiem poprawna. Dużo zgrzytów językowych: słaby tłumacz, czy też brak korekty? Np. woalka - jako określenie tego, co noszą muzułmanki.

2. SzatAnioł: Powikłane życie Juliusza Słowackiego (Zieliński Jan (ur. 1952)), ocena: 4
Gdzie właściwie można zakwalifikować tę książkę? Sam Zieliński pisze, że to nie jest monografia. To fakt. Stwierdza jednak, że to biografia. I z tym zgodzić się nie mogę. To są wycinki, wyimki, fragmenty. Wybrane według klucza, który sobie Zieliński wymyślił. Przyczynek do biografii, to chyba dobre określenie. Jednak dla mnie to za mało. Właściwie to trochę się rozczarowałam. Nie znalazłam w tej książce ani Słowackiego jako człowieka, ani rysu epoki.

3. Prześniona rewolucja: Ćwiczenie z logiki historycznej (Leder Andrzej), ocena: 4,5
Mieliśmy i my swoją rewolucję. Tylko zrobili ją za nas w latach 1939 - 1965 Niemcy, Rosjanie i komuniści. I dlatego jako społeczeństwo nie mamy świadomości rewolucji. Prześniliśmy ją. Socjologicznie - patrzyliśmy z boku, nie przyznając się, nie biorąc udziału, ignorując. Ciekawe, bardzo ciekawe. Książka warta przeczytania, tłumaczy wiele rzeczy.
Ocenę obniżyłam za technikę - nie wiem, czy to ma być dzieło naukowe, czy esej. Na dzieło naukowe wskazuje język, na esej czy coś podobnego popularnonaukowego: mała ilość źródeł, brak bibliografii, "dziwność" źródeł.

4. Podwodny świat Dzikiej Mrówki (Perepeczko Andrzej), ocena: 2,5 (czytane na głos)
Powtórka. Wielkie rozczarowanie. Pamiętałam z dzieciństwa cykl o Dzikiej Mrówce jako coś wspaniałego. Nie zastanawiałam się zatem na kupnem, gdy zobaczyłam w Dedalusie, zwłaszcza, że teraz już nurkuję. No i niestety - słabe, słabiutkie. Język sztywny, postaci płaskie, opowieść żadna, a już wszystkie rzeczy dotyczące nurkowania i podwodnego świata - pozostawię bez komentarza.

5. Oczy (Korzeniewski Bohdan (1905-1992)), ocena: 5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Dramat. O Stalinie. Albo o każdym totalitaryzmie i jego wodzu. Powściągliwy - właściwie 2 aktorów: Mężczyzna i Dziewczyna. O wolności. I o strachu. A najbardziej boi się tyran.

6. Zabite (Ibargüengoitia Jorge), ocena: 4,5 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Literatura iberoamerykańska bez realizmu magicznego. Opowieść o zbrodni, korupcji, rodzącym się narkobiznesie, biedzie i marnej pozycji kobiet. Zły świat Meksyku.

7. Urbanowa (Konopnicka Maria), ocena: 5
Nowelka o kucharce-pijaczce i jej miłości do syna. Króciutkie. Przejmujące w swej prostocie.

8. Wielka gra: Sekretna wojna o Azję Środkową (Hopkirk Peter), ocena: 4,5
Wielka Gra to zmagania Rosji i Wielkiej Brytanii w Azji Centralnej. Rosja po podbiciu Kaukazu i Syberii, a Anglia po opanowaniu Indii - zauważyły, że sporo jeszcze ziemi pomiędzy. Anglicy panicznie bali się ataku na bogactwa (które traktują jak swoje), a Rosja realizowała testament Piotra I, który rzekomo kazał zająć Indie. Ciekawe. Trochę za mało polityki, przyczyn i analiz, a za dużo opisów - ewidentnych cytatów z różnych wspomnień. No i Grąbczewski został Rosjaninem. Dlatego nie ma 5.

9. Etapy: Italia; Francja; Jugosławia (Wittlin Józef), ocena: 5,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Eseje podróżnicze. Piękne. Zachwyca język, świat przedstawiony, skojarzenia. Zwłaszcza ten punkt odniesień. Nic, tylko smakować.

LUTY
10. Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne: Narodziny mistyczne (Eliade Mircea), ocena: 3 (akcja Mity, Obrazy, Symbole - seria na 2015 rok)
Opisy kolejnych obrzędów inicjacyjnych. Chyba nie lubię etnografii. Albo sposobu pisania Eliadego.

11. Kwadratowy szmaragd (Wallace Edgar (Wallace Richard Horatio Edgar)), ocena: 3
Reprint wydania polskiego z 1931 roku. Reprinty bywają niebezpieczne; warto jednak przejrzeć język, bo potem mamy do czynienia z różnymi śmiesznostkami i słowami zupełnie niezrozumiałymi. Sama zaś książka średnia bardzo. Może i sam pomysł intrygi ciekawy, ale ilość zbiegów okoliczności przekroczyła zdrowy rozsądek. Nie polecam.

12. Przemiana (Kafka Franz), ocena: 4,5 (audiobook)
Kafka w pełnej krasie.

13. Tango (Mrożek Sławomir), ocena: 5 (Teatr Polskiego Radia)
Rewolucja intelektualistów nie udała się. Autorytarny powrót do zasad i konwencji też nie. Pozostał Edek - "Ale nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. (...) Tylko posłuch musi być." Masy rządzą, obecnie jak i 50 lat temu

14. Kadencja (Szczepański Jan Józef), ocena: 5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Wspomnienia z okresu, gdy Szczepański był prezesem Związku Literatów Polskich. Kończą się rozwiązaniem ZLP w 1983 roku. Nie znałam w ogóle Szczepańskiego, gdzieś umknął. A pięknie pisze - spokojnie, mądrze. Opisał trudny okres, prawie na bieżąco - a nie ma w tym nic z zajadłości, pretensji czy żalu. Jest zaduma i analiza. Gorąco polecam. I będę donosić o dalszych spotkaniach ze Szczepańskim, bo według mnie warto.

15. Slow life: Zwolnij i zacznij żyć (Glogaza Joanna), ocena: 3,5
To mój pierwszy poradnik "jak żyć lepiej". Nie jest zły, ale też niczego nowego nie dowiedziałam się z niego. Nie jestem też chyba grupą docelową - nie używam mediów społecznościowych (poza Biblionetką), nie pracuję na etat, ale też nie jestem blogerką. A tak widzi świat autorka i dla nich pisze. Miła lekturka, nic nie wnosząca.

16. Marsjanin (Weir Andy), ocena: 4 (audiobook)
Pewnie za mało wiem o chemii i biologii, żeby docenić książkę. Przypuszczam, że McGyver mógłby się schować. Zabrakło mi głębi, zbyt powierzchowne. Wydaje mi się, że kwestia psychicznego przeżycia byłaby nie mniej ważna, jak fizycznego. Ogólnie - niezła książka. Choć ilość katastrof zatrważająca. 2 ostatnie obniżyły ocenę, lepsze jest wrogiem dobrego.

17. Uciekła mi przepióreczka (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)), ocena: 4,5 (Teatr Polskiego Radia)
Praca u podstaw, rezygnacja z miłości, poświęcenie. Taki prawdziwy Żeromski. Ciekawe.

Marzec
18. Trans-Atlantyk (Gombrowicz Witold), ocena: 3 (audiobook)
Pustka. Prześmiewczość. Bum-bach. Powtórzenia. śmichy-chichy. Pustka. Może była to powieść odkrywcza w latach 50ych, potrzeba rozliczenia z polskością XXlecia, w jakiejś opozycji do PRLu. Obecnie nie ma w niej nic. Wielkie rozczarowanie.

19. Myszy i ludzie (Steinbeck John), ocena: 5 (audiobook)
Przerażająco smutna opowieść. Piękna. Mądra.

20. Spacer w cieniu: Autobiografia 1949-1962 (Lessing Doris), ocena: 4 (akcja Nobliści)
Kolejny tom autobiografii. Za mało wiem o kulturze Anglii lat powojennych, żeby docenić, dziesiątki nazwisk i zdarzeń, które zupełnie nic mi nie mówią. Stąd też momentami byłam całkiem niezainteresowana. Ale część całkiem dobra, jako obraz epoki, zachwytu ZSSR i komunizmem, nienawiści do USA, itp.

21. Sklepy cynamonowe (Schulz Bruno), ocena: 4 (audiobook)
Nastrój. A nawet oniryzm i inny realizm magiczny. Ale jakoś nie zachwycił. Może dlatego, że niewiele więcej? A może dlatego, że słuchany. Zapasiewicz działał na mnie, jak najlepsza kołysanka.

22. Sułkowski: Skrót sceniczny (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)), ocena: 4,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022) (Teatr Polskiego Radia)
Mam słabość do Żeromskiego. Może dlatego, że nie był letni? Że idee i zasady były dla niego najważniejsze i jedyne? Nie ma relatywizmu, poprawności, zabawiania.

23. Zuza albo Czas oddalenia (Pilch Jerzy), ocena: 2,5 (audiobook)
To mój drugi Pilch, równie nieudany, jak poprzednia Marsz Polonia. Stary człowiek i miłość do młodej kurwy. Nawet elementy wspomnień czy zmagania się ze starością nie ratują. Nic nie zostało z tej lektury. Może głębokie rozczarowanie, że taki Kertes potrafił pisać pięknie o starości. A jednocześnie Pan Pilch nazywa LLosę pisarzem 3rzędnym. Nie to, żebym uwielbiała Llosę, ale są tacy, którzy widzą drzazgę u innych i nie widzą belki u siebie. W każdym razie 3 raz po Pilcha raczej nie sięgnę.

24. Fantomowe ciało króla: Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą (Sowa Jan), ocena: 3,5
Z opisów i recenzji wydawało mi się, że będzie więcej historii. Nie było. Była za to psychoanaliza historii (czy jak to zwać). No cóż... przypuszczam że psychoanaliza nie jest dla mnie. A do tego wykonanie - każda teza, idea, informacja została powtórzona w tej książce kilkadziesiąt razy. A tego nie znoszę. Niestety sporo błędów (np. mowa abdykacyjna Jana Kazimierza z 1661 roku), w tym także korektorskich (a tego się po wydawnictwie Universitas nie spodziewałam, chyba że korektor był równie znudzony, jak ja). Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, ale nie zrównoważyły one minusów tej książki.
Podsumowując - przypuszczam, że to nie jest zła książka, tylko nie jest to książka dla mnie.

25. Lato w Nohant (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)), ocena: 5 (Teatr Polskiego Radia)
Po prostu lubię Iwaszkiewicza. A jeszcze w połączeniu z Chopinem oraz świetną obsadą Teatru Polskiego Radia - musiało mi się podobać. Nawet jeśli sztuka nie przedstawia rzeczywistego stanu rzeczy, a jedynie jakiś wymyślony przez Iwaszkiewicza.

26. Turoń (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)), ocena: 5, akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022 (Teatr Polskiego Radia)
Rabacja chłopska, Szela. Żeromski pokazuje zarówno chłopów, jak i szlachtę i emisariuszy z Paryża. 3 różne światy. Rozmowa między nimi zachwyciła mnie. To nie mogło się udać, żadne powstanie. Najpierw trzeba było naród stworzyć.

KWIECIEŃ
27. Wampir (Chmielarz Wojciech), ocena: 2,5 (audiobook)
Przeczytałam niedawno Osiedle marzeń i bardzo mi się podobało - kawał porządnego, współczesnego kryminału. A tym razem wielkie rozczarowanie. Po pierwsze bohater - po prostu głupek, a do tego bufon, patafian, Piotruś Pan, etc. Po drugie - bigos. Lepsze jest wrogiem dobrego - a tutaj za dużo, po prostu za dużo wątków pobocznych. Czego to nie mamy: seryjny morderca, wampir, narkotyki, porwania, szantaż, prostytucja gimnazjalistek; a to tylko połowa atrakcji. Strasznie się męczyłam słuchając tego gniota. Nie wiem, czy jeszcze sięgnę po Chmielarza, ale z pewnością nie po cykl o głupku z Gliwic.

28. Królestwo (Carrère Emmanuel), ocena: 3,5
To nie jest książka dla mnie. Po prostu. Nie jest zła (co może sugerowałaby ocena), tylko nie jestem grupą docelową.

29. Cud (Karpowicz Ignacy), ocena: 3,5 (audiobook)
Za treść powinno być pewnie z 2, nie więcej. Ale znacznie podniosłam za świetny warsztat - Karpowicz pięknie bawi się językiem, ma dobry styl, zabawne żarty i skojarzenia, zaskakujące pointy. Bardzo to dobre w tej warstwie. Tylko - że zacytuję Mickiewicza - to jak Kościół, w którym nie ma Boga. Strasznie miałkie i bez celu. Szkoda. Bo mam wrażenie, że duży talent rozmienia się na drobne.

30. Przygoda z owcą (Murakami Haruki); ocena: 4 (audiobook)
Bardzo to było dziwne. Nic nie zrozumiałam, tak mi się wydaje. Bo gdybym zrozumiała, to widziałabym cel i sens książki. A nie widzę. Ale mimo wszystko w miarę podobało mi się - Murakami świetnie pisze, a do tego ciekawa Japonia w tle. Pewnie z pół oceny w górę za historię kolonizacji wyspy Hokkaido. I dzięki tej książce dowiedziałam się, że żona Bronisława Piłsudskiego nie była Japonką, ale Ajnką (??? pochodziła z Ajnów).

31. Wielki Gatsby (Fitzgerald Francis Scott (Fitzgerald F. Scott)); ocena: 4 (audiobook)
Miałkie to jakieś było. Ckliwe. Dopiero końcówka miała głębszy sens i pokazywała analizę pewnej grupy społecznej, motywacje, uzasadnienie dla typów. Bo wcześniej to tylko efektowny opis imprezowej Ameryki po I wojnie. Trochę się rozczarowałam.

MAJ
32. Opowiadania odeskie (Babel Izaak (Babel Isaak)), ocena: 4 (audiobook)
Nie poczułam słynnego nastroju i wdzięku opowiadań. Chyba nie nadaję się na odbiorcę audiobooków. W większości przypadków działają na mnie usypiająco, tak też było tym razem. Świat odesskich rzezimieszków i Żydów nie zainteresował mnie. A reszty było za mało.

33. Krypta kapucynów (Roth Joseph), ocena: 5 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Józef Roth całkiem jest zapomniany. A niesłusznie. Pięknie pisze. A do tego o ciekawym dla nas czasie i miejscu. O końcu CK Austro-Węgier i pewnej epoki. Urodził się w Brodach, biegle mówił po polsku, pisał po niemiecku.

34. Śmiertelne zlecenie (Rygiel Katarzyna), ocena: 3
Przeciętniutki kryminał. Za dużo romansu, analizy, czego chce samotna kobieta, pseudo-psychologii. A już zbiegi okoliczności - brrrr. Zbiegi okoliczności, a nie policja rozwiązują zagadkę. Dość ciekawe tło - kultura łużycka, Biskupin, zaginione skarby z Gołuchowa.

35. Pan Jowialski (Fredro Aleksander), ocena: 4 (Teatr Polskiego Radia)
Komedia oparta na typach. Ale typy tak już przerysowane, że mało śmieszna całość. Przeczytałam, bo zamierzam przeczytać esej Stempowskiego Pan Jowialski - i chciałam poznać odniesienie.

36. Ze wspomnień cyklisty (Prus Bolesław (właśc. Głowacki Aleksander)), ocena: 5,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022) (audiobook)
Nowelka o młodzieńcu, któremu lekarz zalecił wycieczki rowerowe na załamanie nerwowe na tle miłosnych niepowodzeń. Przednia.

37. Śmierć nieznajomego (Perry Anne), ocena: 3,5
Kryminał wiktoriański. Całkiem ciekawa intryga gubi się gdzieś w opisach wątpliwości moralnych. co psuje kryminał. Smaczki wiktoriańskiej Anglii dobre. Można przeczytać.

CZERWIEC
38. Sztuka powieści (Kundera Milan), ocena: 4,5
Wyciągnięta ze schowka dzięki Benten. 7 rzeczy o powieści. Różnych. Od wywiadu po leksykon pojęć ważnych. Bardzo ciekawe spojrzenie na Europę Srodkową. Chyba musze sięgnąć po Brocha.

39. Wzgórze psów (Żulczyk Jakub), ocena: 3,5
Sięgnęłam pod wpływem opinii spotykanych w różnych miejscach. Nie byłam do końca przekonana, ale uznałam, że pora dać szansę kolejnemu współczesnemu polskiemu pisarzowi. No i zawiodłam się. Przerost formy. Gdyby ten sam pomysł Żulczyk ujął na 400 stronach, a do tego zmniejszył choć o połowę ilość wulgaryzmów - mogłaby z tego być dobra książka. Bo pomysł jest dobry. A już zakończenie - prima sort. Tylko co po dobrym zakończeniu, skoro od 500 strony byłam jedynie zmęczona, znudzona, wyczerpana i zniechęcona. W każdym razie Żulczyk nie zmieścił się do mojej szufladki ze współczesnymi pisarzami polskimi, których kupuje i czytam w ciemno (choć pewnie wciąż za mało). Nie wiem, czy w ogóle dam mu kiedyś drugą szansę. Szkoda, bo ma talent, umie pisać. Tylko zapomniał chyba, że lepsze jest wrogiem dobrego.

40. Trzej kronikarze (Jasienica Paweł (właśc. Beynar Leon Lech)), ocena: 5,5
Jasienica nie zawodzi. Jak zawsze świetny. Omawia 3 kroniki - Thietmara, Galla i Kadłubka. Dodaje do tego szerokie tło europejskie. Warto przeczytać, żeby dowiedzieć się, jak należy czytać źródła i ile one są warte w zależności od kontekstu.

41. Biegacz (Bojarski Piotr), ocena: 4,5
Kryminał kupiony na podróż na Centralnym. Całkiem porządny kryminał. Śledztwo prowadzi nauczyciel historii w gimnazjum. Trochę przez przypadek, trochę przez wkurzenie na stosunek policji do jego zeznań. Dobry język, ciekawe tło. Nawet mylny trop niezły. Książka nie udaje niczego, czym nie jest, nie epatuje zbędnym okrucieństwem i wulgarnością. Jedyny minus - pisze Poznaniak, wydaje poznańskie wydawnictwo, ale redaktor mógłby nos wyściubić poza Pyrlandię - otóż Giełda Papierów Wartościowych od wielu lat nie mieści się już w byłym budynku KC PZPR. Niepotrzebny zgrzyt.

42. Pamiętnik teatralny trzeciej klasy i inne szkice (Stempowski Jerzy (pseud. Hostowiec Paweł)), ocena: 4,5
Zbiór tekstów około-teatralnych. Sporo recenzji konkretnych spektakli - te trochę straciły na aktualności. Najlepsze teksty to te z Notatnika niespiesznego przechodnia. Dla nich warto przeczytać.

43. Śmierć w klasztorze (Stawska Adrianna Ewa (Stawska-Ostaszewska Adrianna, Ostaszewska Adrianna Ewa)), ocena: 4
Klasyczny kryminał. Jest trup, jest policja - śledztwo prowadzi policjantka. Ale o dziwo - atrakcyjna i na szpilkach. Samo morderstwo w klasztorze kamedułów nad Wigrami, przerobionym na luksusowy hotel. Bardziej współczesna Chistie niż obowiązujący nurt skandynawskich socjologicznych rozliczeń. Zostałam pozytywnie zaskoczona.

LIPIEC
44. Gra w czerwone (Rygiel Katarzyna), ocena: 2,5
Seria Klub srebrnego kluczyka - myślałam, że tam są kryminały. To w ogóle nie kryminał. Niby mamy trupy, nawet seryjnego mordercę, policjanta, antropologów, dziennikarza. I ani trochę kryminału. Jakieś problemy, romanse, przemyślenia, przywidzenia. Brrrrr.

45. Wydry pana Gavina (Maxwell Gavin), ocena: 5 (czytane na głos)
Zakupione na Allegro dzięki polecance Czajki. Przepiękna opowieść o wydrach, ich oswajaniu, życiu z nimi, dostosowywania do nich życia. Anglia, lata 60. Gorąco polecam, także dla większych dzieci.

46. Korespondencja (Flaubert Gustave (Flaubert Gustaw), Sand George (właśc. Dudevant Amandine Aurore Lucile Dupin de)), ocena: 5
Flaubert jest niesamowity - ale jego już znałam z listów. Sand przyjemnie zaskakuje - znacznie więcej w niej głębi niż wydawałoby się z opinii o jej twórczości. Lektura prewersalsko obowiązkowa.

47. Solfatara (Hen Maciej (pseud. Nawariak Maciej)), ocena: 5
Opowieść o XVIwiecznej Europie, głównie Włochy (Rzym i Neapol), trochę Francji, a i wątki polskie czy maltańskie się pojawiają. Przeczytałam gdzieś, ze to klasyczna literautura środka, taka, jaka na Zachodzie dostaje nagrody jak Booker czy coś podobnego. I coś chyba w tym jest. Poza wątkiem z Ligęzą z Crimena (Hena ojca) mógł tę książke napisać każdy. I chyba dlatego mnie nie zachwyciła, a potem miałam problem z oceną. Dałam 5 za świetny warsztat, ogrom pracy, za samo to, że chciało się autorowi napisać taką rzecz, zamiast kolejnej mrocznej opowieści, jaka to zła jest polska rzeczywistość w XXI wieku. Nie zachwyciło mnie jednak, bo właściwie to powieść akcji, historia, oowieść. Ale nic więcej. A nie jestem aż tak zainteresowana (a może wcale?) XVIwiecznymi Włochami, aby opowieści o nich były wystarczające. Czyli - to bardzo dobra powieść, tylko nie dla mnie. Mnie sama opowieść nudzi. Oczywiście smaczki w postaci Ligęzy, Beatrix Cenci czy opowieści o papieżach są dobre, jak i nawiązania do Potockiego czy Cervantesa. Dlatego jednak dałam 5.

48. Cień gejszy (Klejzerowicz Anna), ocena: 4
Nie jest to wielka literatura (jak choćby ten Hen powyżej), nawet w podkategorii kryminału. Gdybym miała oceniać warsztat w ogóle byłoby słabiutko. Ale za to intryga i pomysł - bardzo dobre. Znowu chciało się autorce pogrzebać, poszukać, znaleźć powiazanie pomiędzy Gdańskiem z XXI wieku a Japonią z 1905 roku. To miłe, to trzeba doceniać. Gdyby popracowała nad rysunkiem postaci, dialogami i formą przekazania wiedzy, to byłby kryminał godny polecenia. Bo kto wie, że gdańska Kriegsmarine doradzała Japonii w zwycięstwie nad Rosją?

49. Obserwator (Link Charlotte), ocena: 4
Moja pierwsza Link. Uprzedzano mnie, że to właściwie nie kryminał, bardziej psychologiczna sensacja. I tak też było. A ja przecież nie przepadam za sensacją. Stąd też nie ma zachwytu. Ale jest porządne rzemiosło, dobra psychologia, dobry rysunek postaci. Link pozytywnie się wyróżnia na tle innych bestsellerów z tej kategorii.

50. Fabryka absolutu (Čapek Karel), ocena: 5,5 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Czeski inżynier stworzył silnik, ta doskonały w swej wydajności, że produkował też Absolut. Każdy kolejny silnik trochę inny Absolut. A za Absolutami szły objawienia, cuda, nawrócenia, a następnie - wojny religijne. Wybuchła wielka wojna, w której zginęło 198mln ludzi, w ostatniej bitwie brało zaś udział 60 żołnierzy. Cudownie absurdalna opowieść o Absolucie. Z punktu widzenia Czecha indywidualisty.

51. Przygody Tomka Sawyera (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)), ocena: 3,5 (powtórka, czytane na głos)
Rozczarowanie tą powtórką. Bardzo zestarzała się ta książka. Oprócz sceny z malowaniem płotu niewiele mi się podobało.

52. Rebelia i reakcja: Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne (Marzec Wiktor), ocena: 3,5
Znowu socjologia historii bez historii. Jednak nie przepadam. Język zupełnie nie-czytelny. Bez Laclana nie zaczynaj. A ja tak bezlaclanowska jestem. Podwyższone o pół oceny za ogromny nakład pracy. Ale o samej rewolucji niewiele się dowiedziałam.

53. Elegancja jeża (Barbery Muriel), ocena: 4,5
Polecanka Dot, pewnie sama bym nie sięgnęła. Ciekawa rzecz. Przyjaźń dozorczyni z burżuazyjnej kamienicy w Paryżu oraz 2 mieszkańców: kontestującej dziewczynki i starszego Japończyka. Łamie stereotypy, wyśmiewa się ze współczesnej Francji. Trochę egzaltowana i biało-czarna. Warto przeczytać choćby dla tych paru przemyśleń o społeczeństwie.

54. Dziewczyna znikąd (Sekuła Helena (pseud. Turbacz Helena)), ocena: 3,5
Skusiłam się w bibliotece na powieść milicyjną. Lata 60 XX wieku, milicja, świat doliniarzy. Brzmiało ciekawie. A było nudne. Owszem, trochę smaczków PRLowskich, z lat nawet dla mnie historycznych. Ale ta milicja taka kryształowa, że aż się nie chce czytać. A poza tym to żaden kryminał, nie ma nawet trupa.

SIERPIEŃ
55. Staroświecka historia (Szabó Magda), ocena: 4
Efekt Biblionetki - wciąż zachwyty i zachwyty nad Magdą Szabo, to postanowiłam sięgnąć. W bibliotece miałam wybór spomiędzy 2, zdecydowałam się na findesieclowe Węgry. Sagi rodzinnej nie było, ale historia niesamowicie ciekawej rodziny była. Ale jakoś znużyła mnie ta historia. Może to kwestia techniczna - wydanie książki z lat 80ych: minimalne odstępy między wersami, brak marginesów, itp. Zapomniałam, jak ciężko czyta się tak wydane książki. A może wina treści - natężenie nieszczęść spowodowanych złymi mężczyznami zbyt duże. No i nie uwierzyłam, że matka urodzona w XIX wieku rozmawia ze swoją córką urodzoną w 1917 roku o swoim życiu seksualnym.

56. Czas Herkulesów (Wroński Marcin), ocena: 5
Podobno ostatnia część opowieści o komisarzu Maciejewskim. Ciekawa jestem, co dalej pisać będzie Wroński. Polubiłam jego warsztat, świetny opis, osadzenie w danych realiach. "Mnie ponadto ma co nudzi tak, jak powieści dziejące się w niedoopisanych nibylandiach, dla niepoznaki przezwanych Londynem albo Lądkiem-Zdrój. I mało co tak drażni jak literatura kryminalna, w której jest wprawdzie trup i detektyw, jest story, lecz literatury najwyżej dwa deka, chudej i bez kości. Omijam, wystrzegam się, vade retro Satana! To może nie zaraz kwestja krwi z jednego z wcześniejszych kryminałów o komisarzu Maciejewskim, z pewnością jednak kwestia szacunku wobec Czytelników (których nie mam za idiotów), własnej pracy (stolarz dba o drewno, pisarz dba o słowo) i samego siebie (lubię, wybaczcie Państwo, gdy mnie bierzecie za większego inteligenta, niż jestem w rzeczywistości)" - pisze w posłowiu Wroński. Lubię taki szacunek. I mam go dla Wrońskiego. A za Jakuba Wędrowycza, który pomaga Wrońskiemu, duży plus:). No i za pokazanie, jak wyglądała rzeczywistość na Wschodzie po śmierci Piłsudskiego, jak bardzo zapracowaliśmy sobie na Wołyń.

57. Król (Twardoch Szczepan), ocena: 4,5
Knajacki ten Twardoch. Jak dla mnie - za bardzo. Rozumiem, że zostało mu materiału po Morfinie i szkoda było zmarnować, zaś Tata Tasiemka był zbyt ciekawym tematem, aby go tak sobie zostawić. Ale tylko to? I nic więcej? Dla mnie za mało. Zwłaszcza w wykonaniu Twardocha. Duży plus za odbrązawianie XXlecia i odwagę nazwania Berezy obozem koncentracyjnym.

58. Krivoklat (Dehnel Jacek), ocena: 5
Podobno to pastisz Bernharda. Nie wiem, mało znam Bernharda, po zapoznaniu się z jedną jego książką, nie miałam ochoty na następne. Ale w wersji pastiszu podoba mi się bardzo. Przy czym sprowadzanie Krivoklata do pastiszu jest obraźliwe dla Dehnela. To książka o niezgodzie - na głupotę, na płytkość i miałkość, na sprowadzanie wszystkiego do paru banałów. Dehnel wyśmiewa nie Bernharda i mieszczańskość (co to w ogóle za pojęcie? w odniesieniu do XXI wieku już martwe), ale społeczeństwo. Które co do zasady jest głupie i płytkie. W trakcie lektury zaczęłam się zastanawiać, czy według Dehnela mam prawo wejść jeszcze do jakiegoś muzeum. Choć Renoir nie jest i moim ulubionym malarzem. To może jednak mam?

59. Dwie kobiety (Lessing Doris), ocena: 3,5 (akcja Nobliści)
Tym razem całkiem nieudane spotkanie z Lessing. 4 opowiadania, z czego jedno to jakiś rodzaj fantasy z przesłaniem. Wykonanie jednak strasznie indoktrynalne i prostackie wręcz. Pozostałe w stylu Lessing już bardziej. Ale też bez głębi. Może dlatego, że w każdym z nich Lessing opowiada historie dziejące się dziesiątki lat. Cały czas miałam wrażenie, że autorka gdzieś się spieszy, gdzieś pędzi.

60. Choucas: Powieść internacjonalna (Nałkowska Zofia (Rygier-Nałkowska Zofia)), ocena: 5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Szwajcaria, zima, willa w górach, zbawienny wpływ klimatu - po prostu mała "Czarodziejska Góra". Zlepek nacji, charakterów, nastrojów. Ale jakże piękny zlepek. Zagubieni, samotni, chorzy - ale wciąż chcący żyć: bawią się, flirtują, spacerują. Piękna opowieść o ludziach, po prostu.

61. Dzielnica występku (Vargas Llosa Mario), ocena: 3 (akcja Nobliści)
I znów nieudany Noblista. Prawie nie znam Llosy, do tej pory przeczytałam tylko lata temu (chyba w liceum) Pantaleona - tamta książka podobała mi się bardzo. A tu nagle dostaję od Noblisty słabiutką sensację z tanią pornografią. No cóż, duże zaskoczenie. Domyślam się, że książka była po prostu częścią kampanii wyborczej, Llosa walczył o przyszłość Peru, przypominał, co robią ludzie pokroju Fujimori'ego. Może w 2016 roku w Peru była to ważna książka, może wpłynęła na wynik wyborów. Ale w 2017 roku w Polsce - to zaledwie słabiutka sensacja. Bez jednego elementu uniwersalnego, jakiejś głębi, itp.

62. Ponad światem (Bowles Paul), ocena: 3 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Małżeństwo Amerykanów podróżuje po Ameryce Środkowej. Spotykają miejscowego młodzieńca, który ... no właśnie, chyba nimi manipuluje, wykorzystuje. Narkotyki, upał, czarne noce, dżungla. Zupełnie bez sensu.

63. Zagroda zębów (Szostak Wit (właśc. Kot Dobrosław)), ocena: 5,5
Apokryfy mitu Odysa. Apokryfiki właściwie - większość na pół strony. Zachwyciły mnie. Wszystkim. Językiem. Warsztatem. Apokryfizmem właśnie. Kto wie jak było? Sam Odys jedynie. Wersji jest bez liku. Poczułam się przeniesiona w Odyseję znowu.

64.Ciekawe czasy (Pratchett Terry), ocena: 4
Ostatniego Pratchetta czytałam w 2008 roku (specjalnie sprawdziłam). Poczułam wtedy przesyt i przestałam. Powrót - taki sobie. Owszem: śmieszne, dowcipne, pełne puent i świetnych haseł. Tylko - że to jest wciąż to samo, od 17 tomów. Nic nowego.

65. Samolubny mózg: Dlaczego diety nie działają (Peters Achim), ocena: 3
To nie jest książka dla mnie. Nie umiem czytać tak pisanych książek popularno-naukowych. Nie jestem przedszkolakiem, nie muszę mieć przykładów o korkach, ckliwych opisów odchudzania matki bliźniaków, itp. Irytuje mnie to. Tak bardzo, że mądre rzeczy w książce umykają.

66. Nie oświadczam się (Łuka Wiesław), ocena: 5
Reportaż o zmowie milczenia, zastraszeniu świadków, znieczuleniu. W Wigilię 3 osoby zostają zabite na oczach mieszkańców wioski. I świadkowie milczą. Niesamowite. Przerażający obraz wsi pod Połańcem. Lektura obowiązkowa dla miłośników reportażu.

67. Przeznaczeni (Grochola Katarzyna), ocena: 2
Nie czytuję romansów, nie mam skali porównawczej. Ale to było nudne i głupie. Może lepsza niż średnia na rynku, ale wciąż nudne. czytamy sobie historie kilu osób, nie powiązane ze sobą, każda oczywiście z traumą i nieszczęśliwa. Czego tu nie mamy: bestsellerowa pisarka kryminałów żyjącą od 20 lat w związku z żonatym mężczyzną, zagubiona krupierka odtrącająca wszystko i wszystkich, były alkoholik obecnie hazardzista handlujący oszukanymi samochodami, zagubiony młodzieniec uciekający od rodziców. A wszystko łączy się w tak ckliwym zakończeniu, że aż strach. Omijać z daleka.

WRZESIEŃ
68. Zgubna trucizna (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976)), ocena: 4
Coraz lepiej czyta mi się Kwiatkowską. Chyba się rozwija. Tym razem mamy Poznań w 1901 roku, tak rozpracowany w szczegółach, że aż ich za dużo. Topografia sprzed ponad 100 lat nagle robi się krytyczna dla zrozumienia akcji. W ogóle lepsze stało się wrogiem dobrego - i fałszertwa, i morderstwa, i Hakata, i dziesiątki postaci historycznych. Trochę przedobrzone, zagmatawane, zakręcone, trochę gubi się w tym dobry kryminał.

69. Kiwony (Dołęga-Mostowicz Tadeusz (pseud. Dęboróg W. M.)), ocena: 4
Kiwon to chińska figurka, której kiwa się głowa. Kiwa w sposób potakujący. I taki też jest główny bohater. Potakuje całe życie, nie umie się sprzeciwić, przyjmuje kolejne cudze stanowisko za swoje. I co ciekawe - przynosi mu to co do zasady same korzyści. Obraz społeczeństwa jak zawsze - doskonały.

70. Czarny manuskrypt (Bochus Krzysztof), ocena: 4
Znów kryminał historyczny - Kwidzyń i Malbork w 1930 roku. Tajemnicze zabójstwa księży, Krzyżacy, Błogosławiona Dorota z Mątowów, rosnące w siłę NSDAP. Sporo historii, choć podanej zbyt łopatologicznie. Niuansów nie ma, ale czyta się nieźle. No i nabrałam wielkiej ochoty na zwiedzenie Kętrzyna i Malborka, nigdy tam nie byłam.

71. Przedmieście (antologia; Boguszewska Helena, Kornacki Jerzy, Kowalski Władysław (1894-1958) i inni), ocena 4 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Najprawdziwsze przykurzątko - pierwsza oceniłam tę książkę. Przedmieście to grupa literacka istniejąca w latach 30-ych XX wieku. Wchodzili w jej skład uznani pisarze: Nałkowska, Morcinek, dopiero debiutujący, ale potem docenieni: Schulz, jak i prawie nieznani dziś (wojna...). Chcieli pisać nie-mieszczańsko, z innego punktu widzenia. Właśnie przedmieść - biedy, nędzy, nędzy, biedy. I takie są te opowiadania. Poziom różny, średnia akceptowalna.

72. Leśmian, Leśmian: Wspomnienia o Bolesławie Leśmianie (Kulik Adam Wiesław), ocena 4,5
Choć to nie-przykurzątko (2008), to znów jestem pierwszym oceniającym. Książka to głownie zbiór wspomnień o Leśmianie mieszkańców Hrubieszowa i Zamościa; sąsiadów, pracowników, koleżanek córek, itp. Ciekawe - jak inaczej widzieli oni Leśmiana, co było ważne, co zostało zapamiętane. Interesujące jest, jak ignorowało go środowisko Skamandrytów i Wiadomości literackie. Im więcej czytam o Wiadomościach w kontekście XXlecia, tym mniej podoba mi się ten jakże kultowy i ubrązowiony krąg.

73. Dom pod Oświęcimiem; Puste pole (Hołuj Tadeusz), ocena: 4,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Dramaty o obozach koncentracyjnych. A raczej o skutkach, powiązaniach, wyborach. Książki szukałam dla dramatu "Puste pole" - jest on o kopaniu złota, trwającym wciąż 20 lat po wojnie. Trop z innej książki, że były w Polsce pozycje o tym wstydliwym problemie, że nawet w PRL nie było totalnego zakazu. Wynika zatem, że Gross wcale nie był pierwszy. A że zapomnieliśmy? Owszem, pewnie ze wstydu. Jak i Niemcy zapomnieli, że są odpowiedzialni za II wojnę. To proste wyparcie, psychologia świetnie to zna. Sama książka ciekawa, Hołuj sam przeżył Oświęcim, więc pewnie wiedział, o czym pisze.

74. Cała obfitość: Wegetariańskie święto urodzaju (Ottolenghi Yotam), ocena: 5,5
Poemat, nie książka kucharska. W swojej kategorii - perełka. Jakie piękne przepisy na warzywa. A jakie inne. Jestem coraz większą fanką kuchni Bliskiego Wschodu.

75. Śmierć w górach (Giovanni José), ocena: 3,5
No to poszłam w serię z kluczykiem. Stary kryminał zakupiony w antykwariacie. Tylko że to w ogóle nie jest kryminał. Trochę sensacji, trochę o Alpach, parę typów ciekawie zarysowanych. Takie sobie.

76. Warzywo: 100 sposobów na jarzynę (Wójciak Dominika), ocena: 5,5
Kolejna opowieść o gotowaniu. Tym razem w oparciu o wybrane warzywa. Sezonowo. Przepisy świetne, zdjęcia urokliwe. Bardzo mniam, mniam.

77. Guguły (Grzegorzewska Wioletta), ocena: 4
Książka była nominowana do The International Man Booker Prize. Zaintrygowało mnie to, to i przeczytałam. Opowieść o dzieciństwie na jurajskiej wsi w końcówce PRLu. Autorka jest tylko o rok ode mnie młodsza, opisuje do jakiegoś stopnia moje dzieciństwo, też na Jurze zresztą. Ale jakoś nie poczułam więzi czy bliskości. Zbyt odtwórcze, opisowe. Może to kwestia formy - zbiór króciutkich opowieści. Tak na prawdę spodobała mi się opowieść o ojcu.

78. Wychowanka (Fredro Aleksander), ocena: 4,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022, Teatr Polskiego Radia)
Miłość, dobra wychowanka, zła siostrzenica opiekunki, intryga - a na końcu zwrot akcji, dobro wygrywa, a złość przegrywa. Typowe. Ale miłe dialogi, zabawne typy. Fredro w całej krasie.

79. Zrzędność i przekora (Fredro Aleksander), ocena: 5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022, Teatr Polskiego Radia)
Urocza jednoaktówka. 2 braci, którzy sobie wzajemnie dokuczają. Ale jak to mistrzowsko pokazane. A w tle oczywiście miłość szlachetnych młodych, która musi zwyciężyć.

PAŹDZIERNIK
80. Słowo i ciało: Powieść z lat 201-203 (Parnicki Teodor), ocena: 4,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Zupełnie nie wiem, jak ocenić tę książkę i co o niej sądzę. Czasami zachwyca. Czasami irytuje albo nuży. Antypowieść historyczna - tak o niej piszą mądrzy krytycy. Początek III wieku w Aleksandrii, czasy ciekawe, rozwija się chrześcijaństwo, ale także kult Mitry. Świat to nie tylko cesarstwo rzymskie, ale także ludy barbarzyńcami zwane: Partowie, Persowie, Kuszanie, Chińczycy. I to wszystko się przewija. Pewnie niewiele wiemy o tych czasach, stąd może i moje niezrozumienie powieści? Wydaje mi się jednak, że głównie z prostego "przegadania", gdyby tę samą esencję Parnicki umieścił na 300 stronach, byłoby lepiej. Pocieszam się, że nawet Giedroyć uznał książkę za zbyt trudną.

81. Tajemnice "Słowa i ciała": Szkice o powieści Teodora Parnickiego (Uniłowski Krzysztof, Markiewka Tomasz S.), ocena: 4
Dzięki Rbitowi mogłam przeczytać, co mądrzy mówią o Słowo i ciało: Powieść z lat 201-203 (Parnicki Teodor). Dobrze, że przeczytałam. Nie jestem idiotką. Wszystko to, na co zwracają uwagę - wyczytałam. W mniejszym lub większym stopniu. Nie zmienia to jednak kwestii, że mam pytanie - ale czemu na 660 stronach to, co powinno być na góra 300? Czemu tak strasznie i wciąż przegadane, powtarzane, zakręcone? Nie rozumiem.

82. Kabała i jej symbolika (Scholem Gershom). ocena: 4 (akcja Mity, Obrazy, Symbole - seria na 2015 rok)
Dobrze napisane. Ale dla mnie zbyt mistyczne. Co pewnie nie jest wadą książki o kabale. Tylko pozycja taka nie do końca dla mnie.

83. Na tropach doktora Fausta i inne szkice (Waltoś Stanisław), ocena: 4,5
Zbiór esejów o UJ i ludziach z nim związanych. Waltoś to mój profesor od procedury karnej, zawsze byłam pod ogromnym wrażeniem, że można łączyć tak 2 różne kwestie: szefowanie katedrze KPK i Muzeum UJ. Eseje bardzo miłe, erudycyjne. Dla miłośników UJ.

84. Kosmos (Gombrowicz Witold), ocena: 3 (audiobook)
Zupełnie o niczym. Co więcej - bełkot o niczym. Powieszony wróbel, patyk, strzałka na suficie - i wokół tego toczy się opowieść. Odsłuchałam nawet analizy krytycznoliterackiej, która tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to jedynie bełkot. Bardzo mnie zastanawia w takim razie kariera Gombrowicza. Najlepsza powieść, to wczesna Ferdydurke, potem gorzej i gorzej. Skąd zachwyty?

85. Maigret i tajemniczy konfident (Simenon Georges), ocena: 4 (audiobook)
Klasyczny Maigret - Paryż, nastrój, elegancki świat, zbrodnia. Czarujące. Choć jako sam kryminał nie zachwyca.

86. Serce umiera ostatnie (Atwood Margaret), ocena: 2,5
Pożyczyłam z Biblioteki, bo mi w oczy wpadła zaraz po dyskusji, kto ma dostać Nobla i mojej wypowiedzi, że Atwood. Jak dobrze, że nie dostała. Co prawda ja ją typowałam politycznie, ale mając jednak na uwadze poziom Opowieść podręcznej (Atwood Margaret) oraz osobistą fascynację Kobieta do zjedzenia (Atwood Margaret). Widocznie można umieć pisać 50 lat temu i mieć coś do powiedzenia, a w XXI wieku iść na jakąś łatwiznę, bełkot, tanią sensację i w ogóle nie wiadomo co. Właśnie - to jest takie "niewiadomoco". Ale na pewno nic dobrego i nic, co warto czytać. Ogromne rozczarowanie.

87. Wieczory medańskie (antologia; Maupassant Guy de, Céard Henry, Hennique Leon i inni), ocena: 4,5
Zbiór opowiadań naturalistów zebranych wokół Zoli. Według legendy - mieli je sobie opowiadać wieczorami w medańskiej posiadłości Zoli. Wszystkie są anty-wojenne i dotyczą wojny francusko-pruskiej. Jak to ze zbiorem - różne. Ale całość niezła, a za świetną Baryłeczkę Maupassanta podnoszę ocenę o pół stopnia.

88. Lady Susan (Austen Jane), Ocena: 4 (audiobook)
Wczesna powieść Austen, w formie listów. Miłe czytadełko, ale "Niebezpieczne związki" to to nie są. Postaci ogromnie sztampowe i papierowe. Brak też humoru Austen, który umila lekturę późniejszych powieści. Przeczytać jednak warto, Anglia początku XIX wieku jest czarująca.

89. Księga morza czyli Jak złowić rekina giganta z małego pontonu na wielkim oceanie o każdej porze roku (Strøksnes Morten A.), ocena: 4,5
Księga morza - to dobre określenie tej książki. Jest właśnie o morzu, o oceanie, o tym jak ważne jest dla Ziemi i że właściwie Ziemia to morze. Stanowi prawą całą powierzchnię Ziemi, stamtąd wyszliśmy my i cała reszta życia. Polowanie na rekina jest tylko pretekstem, zresztą oczywiście nie ginie żaden rekin. Miła opowieść. Może nie jest to najwyższa literatura, ale ciekawe jest spojrzenie na świat z punktu widzenia dalekiej północy.

90. Królestwo za mgłą (Posmysz Zofia, Wójcik Michał (ur. 1969)), ocena: 4,5
Wywiad rzeka z autorką Pasażerki, na podstawie której powstał film Munka. Głównie o obozie w Oświęcimiu.

91. Tajemnica plemienia Ku (Dickinson Peter Malcolm de Brissac), ocena: 4
Kryminał z antykwariatu. Anglia, lata 60 XX wieku - i to jest właśnie najlepsze w tej książce: społeczeństwo klasowe, atmosfera, rozmowy, problemy. Całkiem inny świat. Sam kryminał mało ciekawy. Ale cała otoczka - super.

LISTOPAD
92. Listy 1944-1976 (Terlecki Tymon, Wittlin Józef), ocena: 4
Sięgając po listy eseistów zawsze oczekuję czegoś w stylu Stempowskiego czy Bobkowskiego. Niestety - trudno taki poziom osiągnąć. Panowie pisać umieją. Czynią to jednak w esejach. W listach jest codzienność, czasem jakaś perełka. Choć codzienność ciekawa.

93. Skarb Wysp Andamańskich: Powieść dla młodzieży (Ossendowski Ferdynand Antoni),(akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022) ocena: 3,5 (czytane na głos)
Kupiłam kiedyś z ciekawości, co też Ossendowski napisał dla młodzieży. Średnie. Lepszy jest w reportażach. Zbyt dużo dydaktycznego smrodku. No i kolonializm i rasizm - przykładając obecną miarę.

94. Annalena Bilsini; Trzynaście jaj; Nocny krzyk (Deledda Grazia Cosima (Deledda Gracja)) (akcja Nobliści), ocena: 4
Włoski Nobel z 1926 roku. Ciekawe jest to, że Deledda skończyła tylko 4 klasy. I to nie z powodu biedy. Na Sardynii w XIX wieku było to uznawane za wystarczające dla dziewczyny. A zatem szacunek dla autorki, że udało jej się z tego zwyczajowego kręgu wyrwać. Jednak same opowiadania trochę rozczarowują - Reymont czy Hamsun są lepsi. Nie poczułam epoki, bohaterów, motywacji. Sam obraz epoki - bardzo ciekawy.

95. Śledztwo (Saer Juan José), ocena: 4,5
Wynik kompulsywnego pożyczania w bibliotece. Stała ta książka na półce z kryminałami, a opisana jako Klasyka Literatury Latynoskiej. No to wzięłam. Zaczyna się jak typowy kryminał: Paryż, ponury grudzień, samotny policjant prowadzi śledztwo w sprawie seryjnego mordercy starszych, samotnych pań. I tyle byłoby z kryminału. Potem już iberoamerykańsko jest: dżungla, upał, zaplątana akcja, przenikanie 2 różnych światów przedstawionych. Bardzo ciekawe. Kompulsywność nie zawsze jest zła.

96. Lamparty północy (McClure James), ocena: 4
Kolejny kryminał z antykwariatu. Sam kryminał poprawny. Najciekawsze jednak jest tło - RPA, lata 60-e XXwieku, a w nich 2 zupełnie różne światy: Anglicy i Afrykanerzy. Oczywiście rasizm też, ale o nim wiedziałam. A o nienawiści pomiędzy białymi - już nie. Znowu dowiedziałam się czegoś nowego z kryminału.

97. Wszystko jest iluminacją (Foer Jonathan Safran), ocena: 2,5
Dwutorowa opowieść o pewnym żydowskim miasteczku na Ukrainie i szukaniu korzeni. Mamy w tej książce 2 odrębne powieści - bardzo złą i słabą opowieść współczesną, pisaną łamaną angielszczyzną przez Ukraińca - przewodnika. Oraz historyczną - dobrą opowieść o miasteczku Sofijówka/Trachimbrod. Oczywiście wymieszane, nie można przeczytać tylko tej drugiej. Nie wiem, po co jest ta pierwsza i czemu taka forma. Gdyby była tylko ta druga, byłaby to miła i ciekawa lektura. A tak to irytacja z lektury pierwszej opowieści zupełnie mi zniszczyła mi przyjemność lektury drugiej opowieści.

98. Znalezione - przywłaszczone: Eseje wybrane 1971-2001 (Heaney Seamus) (akcja Nobliści), ocena: 4,5
Eseje noblisty - poety o innych poetach. Pięknie napisane, ale do pełnego zachwytu brakło mi podstawowej wiedzy o tych, o których Heaney pisał. Przepiękne eseje o Brodskim i Miłoszu.

99. Lolek (Wajrak Adam), ocena: 5,5 (czytane na głos)
Trochę dłuższe opowiadanie o pewnym psie, który początkowo miał "pieskie" życie, ale w końcu znalazł swoich ludzi. Część opowieści napisana z punktu widzenia psa. Zatem poznajemy złych ludzi z punktu widzenia psa, ale także i tych dobrych. Jest o zaufaniu, traceniu go, budowaniu więzi. Bardzo ładna opowieść.

100. Labirynt Lukrecji (Chylińska Agnieszka), ocena: 3,5 (czytane na głos)
Dużo słyszałam o książkach Chylińskiej dla dzieci, postanowiłam spróbować. Powiedziałabym, że pisane pod oczekiwania (pod publiczkę) - dziewczynka ratuje swoją rodzinę i jeszcze wszystkich dookoła. Od smutku, zniechęcenia i braku nadziei. Zła nie jest. Ale to takie rzemiosło po kursach pisania. Oczywiste bardzo.

101. Tylko umarli wiedzą (Ćwirlej Ryszard), ocena: 3,5
Po pierwsze - to nie jest kryminał, a tak została zaszufladkowana. Obyczajowa, tocząca się w Niemczech w latach 30-ych XX wieku. Po drugie - jest strasznie przegadana, retrospekcje nic nie wnoszące, hektolitry piwa nic nie wnoszące. I w ogóle - nuda. Od 300 strony przestałam liczyć na intrygę kryminalną i nudziłam się jak mops. Sensację zaczęłam czytać po przekątnej, byle skończyć. Raczej skończyłam moją przygodę z Ćwirlejem.

GRUDZIEŃ
102. Szeptucha (Miszczuk Katarzyna Berenika), ocena: 3,5
Takie sobie czytadełko z elementami fantasy. Można przeczytać, ale nie trzeba. Nic nie wnosi. Raczej nie będę kontynuować cyklu. Choć przeczytałam bez wstrętu.

103. Lewe pieniądze (MacDonald Ross (właśc. Millar Kenneth)), ocena: 4,5
Kolejny MacDonald. Nie tak dobry jak Błękitny młoteczek, ale wciąż kawał porządnego kryminału. Pan MacDonald został umieszczony w szufladce ulubionych pisarzy kryminałów. I jaki uroczy jest klimat USA lat 60ych XX wieku.

104. Bez skazy (Franzen Jonathan), ocena: 2,5
Ogromne rozczarowanie. Miało być o manipulacji i o tym, że nic nie jest tym, czym się wydaje. A było o osobach chorych psychicznie, które męczą i niszczą otoczenie, a manipulacja stanowi może 10%. Zupełnie nie dla mnie. Ocenę podniosłam o pół stopnia za ostatnie 100 stron, gdzie trochę normalnieje. Być może byłoby lepiej, gdyby nie było koszmarnie przegadane (jak już właściwie każda współczesna amerykańska powieść). Męcząc się przy czytaniu miałam jedną myśl - cóż mnie obchodzą te bzdety.

105. Córeczka tatusia (Higgins Clark Mary), ocena: 4
Moja pierwsza Higgins. Całkiem niezła. Pewnie sięgnę po kolejne. W kategorii sensacyjno-kryminalnej na 1 wieczór może być.

106. Czwarte powstanie czy pierwsza rewolucja: Lata 1905-1907 na ziemiach polskich (Kalabiński Stanisław, Tych Feliks), ocena: 4,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Pisanie w 1976 roku o rewolucji 1905 roku musiało być trudne. Komentarze o obszarnikach, słusznej postawie robotników, itp. są jednak jedynie zabawne. Nie wpływają na mój odbiór książki. A tę odbieram jako porządną pozycję z ogromną ilością faktów. Rzetelny obraz tego, co działo się w zaborze rosyjskim i jak wyglądała rewolucja. A że trzeba brać poprawkę na komentarze? Przynajmniej całość napisana, jak książka historyczna. Zdecydowanie wolę tę formę od tych współczesnych socjologicznych, jak Rebelia i reakcja: Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne (Marzec Wiktor).

107. Dziewczęta i kobiety (Munro Alice), ocena: 4 (akcja Nobliści)
Kolejny tom opowiadań Munro. Nic nowego. Mam wrażenie, że czytam tę samą książkę. Takie sobie. Poprawne. Nie wciągają, nie zachwycają, nie odrzucają. Jak na Nobla - raczej słabo. Najlepsze jest tło - kanadyjska prowincja czasów II wojny i po wojnie. Sami bohaterowie czy akcja - tylko poprawna.

108. W kraju Latynów (Morstin Ludwik Hieronim), ocena: 3,5
109. Dziwy kultury antycznej: Eseje (Morstin Ludwik Hieronim), ocena: 4
(akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Kurzył się Morstin w schowku. Nie wiem, skąd się tam wziął, bo ocen na Biblionetce nie miał żadnych. W kraju Latynów to takie bardzie reportaże, opowieść o Rzymie i okolicach. Pompatyczne zbyt, napuszone. Nie zachęciły do odwiedzenia Rzymu ani trochę. Dziwy kultury antycznej to eseje, znacznie lepsze. Ale daleko im np. do Kubiaka.

110. Plankton (Sieniewicz Mariusz), ocena: 3,5
Political fiction - rok 2092, stolicą Polacji jest Olsztyn i rządzi w niej episkopat, południe Europy opanowane przez kalifat. Początek jest ciekawy, potem zaczyna się anty-katolicko-polsko. Bez większego wytłumaczenia - dlaczego. Nie wiemy, jakim sposobem kalifat opanował pół Europy (Turcja jest do jakiegoś stopnia neutralna) a episkopat - Polację - co czyni z książki fiction, bez political. Spodziewałam się czegoś na kształt Uległość (Houellebecq Michel) z podobnie głęboką analizą. W sposób zaprezentowany w Planktonie można napisać dowolną rzecz, papier jest cierpliwy. Rozczarowałam się. Choć nie można Sieniewiczowi odmówić tego, że umie pisać. Znacznie lepiej od okrzykniętych pisarzy bestsellerowych.

111. Tajemnica Christine Falls (Banville John (pseud. Black Benjamin)), ocena: 2
Przedstawiane jako kryminał, jednak kryminałem nie jest. To obyczajówka z tajemnicą z przeszłości i trupem. Nudna, przewidywalna, zalana whisky.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2264
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 21
Użytkownik: Rbit 12.01.2017 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym roku postanowiłam z... | Monika.W
Jako posłowie do Ledera obowiązkowo artykuł T.Gabisia Polish middle class erwache!, albo co prześnił Andrzej Leder
http://nowadebata.pl/2016/07/29/polish-middle-class-erwache-albo-co-przesnil-andrzej-leder/
Użytkownik: Monika.W 12.01.2017 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako posłowie do Ledera o... | Rbit
Przeczytałam. Obaj Panowie mają obsesje na punkcie Żydów. To moja pierwsza myśl. Tylko z 2 różnych punktów widzenia.

Artykuł Gabisia też ciekawy, choć mniej niż książka Ledera. Bo Leder pokazuje coś nowego, nawet, jeśli jest to nie do końca zasadne czy umocowane w faktach. Zaś Gabiś głównie krytykuje. Strasznie długo krytykuje. Za długi jest ten artykuł.
Ale dzięki niemu dowiedziałam się, że "Prześniona rewolucja" to książka kultowa. Nigdy bym na to nie wpadła. Albo - że bardzo, bardzo ważna. Na to też bym nie wpadła. Dla mnie to książka ciekawa, zwracająca uwagę na kilka rzeczy. Ale z pewnością nie wybitna, nie zasługująca na aż tak długą i zaangażowaną krytykę.
Użytkownik: Rbit 13.01.2017 07:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam. Obaj Panowi... | Monika.W
Jeśli nie wiedziałaś że książka Ledera jest postrzegana jako kultowa i ważna, to śpieszę donieść, że podobny status ma Fantomowe ciało króla: Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą (Sowa Jan) Istnieją poważne przesłanki, by sądzić, że kolejną pozycją która ma szansę osiągnąć podobny status jest Rebelia i reakcja: Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne (Marzec Wiktor) Tej ostatniej nie czytałem jeszcze, natomiast książkę Sowy z wszech miar polecam (aczkolwiek zawiera metodę psychoanalityczną jak u Ledera).
Użytkownik: Monika.W 13.01.2017 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli nie wiedziałaś że k... | Rbit
Oj, to chyba nie jestem miłośnikiem kultowych książek. Wolę chyba iść boczną ścieżką.
Sowę mam w schowku od dawna, czekam sobie na nią w kolejce w BJ.
A za trop na Marca dziękuję bardzo. Od dawna mam głęboki niedosyt rewolucji 1905 roku, nawet szukałam czegoś na ten temat. Ale ze mnie słaby szukacz i nic nie znalazłam. Też już się zapisałam do kolejki.
Mam nadzieję, że będą lepsze niż Leder. Choć ten nie był wcale zły. Ale powinien być lepszy, jak na taki pomysł.
Użytkownik: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki 13.01.2017 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako posłowie do Ledera o... | Rbit
Dorzucam jeszcze, być może do dyskusji, jeszcze jeden głos:
http://machinamysli.org/przeterminowana-rewolucja/

pozdr,
Iza
Użytkownik: Anna125 12.01.2017 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym roku postanowiłam z... | Monika.W
Wydaje mi, że jest to esej z gatunku filozofii politycznej.
To, co Ledera najbardziej interesuje to brak w Polsce klasy średniej, która stabilizuje demokrację. Dlaczego tak się stało, że nie powstała? Okres międzywojnia był zal krótki, dopiero w Trzeciej RP zaczynała się budować. Jest z tym kłopot, ponieważ jej brak skutkuje tzw mentalnością "folwarczną".
Artykuł, do którego link podał Rbit bardzo ciekawy lecz koncentruje się na kwestii roli i pozycji Żydów. Jednakże od razu sprawdziłabym autora pod kątem jego sympatii i antypatii, ponieważ skupia się na sprawdzaniu i na korekcie tylko jednej sprawy. Ja traktuję Osoby pochodzenia żydowskiego jako obywateli polskich, podobnie jak traktuje się obywateli o różnych korzeniach w innych krajach zachodnich.
Użytkownik: Monika.W 12.01.2017 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi, że jest to ese... | Anna125
Filozofia polityczna - może. Z całą pewnością nie esej. Przynajmniej dla mnie. Esej ma mieć piękny język, dostępny dla każdego. A nie te wszystkie imaginaria i inne. Przerost formy.

Użytkownik: Anna125 12.01.2017 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Filozofia polityczna - mo... | Monika.W
Może tak być, jak piszesz. Nie znam się na klasyfikacji.
Szybciutko sprawdziłam definicję (oczywiście w Wikipedii, niestety najprościej), więc nie wiem. Tam jest napisane:
"Esej (fr. essai 'próba') – forma literacka lub literacko-naukowa, prezentująca punkt widzenia autora. Esej może poruszać tematykę filozoficzną, społeczną lub artystyczną, być formą krytyki literackiej, manifestu politycznego lub też dotyczyć innych refleksji autora." Za twórców nowożytnego eseju uważa się Montaigne'a i Bacona. A ze starożytności wspomina się Plutarcha, Platona, Senekę itd. Rozumiem to jako luźne szkice.
Z drugiej strony pamiętam stosunkowo sztywne zasady pisania esejów na języku polskim i trochę inne zasady, kiedy próbowałam pisać eseje po angielsku (w zasadzie amerykańsku, gdyż zaczynam podejrzewać, w też mogą się różnić).
Użytkownik: Monika.W 13.01.2017 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Może tak być, jak piszesz... | Anna125
"stosunkowo sztywne zasady pisania esejów na języku polskim i trochę inne zasady, kiedy próbowałam pisać eseje po angielsku"
No właśnie. Jak wskazałam - dla mnie to nie esej. Eseje to pisał Montaigne. I nie pisze się ich w szkole podstawowej. Ani nie da się nauczyć ich pisać w szkole, czy też na innym kursie pisania. Mam do esejów bardzo osobisty stosunek. Ale tylko do esejów. A nie do wypowiedzi zakwalifikowanych jako eseje.
Użytkownik: Anna125 14.01.2017 08:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "stosunkowo sztywne zasad... | Monika.W
Leder może być trudny w odbiorze, ponieważ w swoich tekstach używa myślenia, pojęć i koncepcji analitycznych. Zresztą jest też czynnym psychoanalitykiem.
A może ma też znaczenie temat eseju, są tematy bliższe i dalsze każdemu z nas.

Na jednym z amerykańskich uniwersytetów "otarłam" się o kurs dla osób, które chciały nostryfikować tam dyplomy, czasami pójść dalej. Pamiętam, że uczyli nas określonych, stosunkowo sztywnych form adekwatnych do określonych rodzajów tekstów. Pamiętam swoje zdziwienie dotyczące różnic Europa - Stany. To tylko tyle.
Użytkownik: Monika.W 14.01.2017 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Leder może być trudny w o... | Anna125
Terminologia u Ledera owszem specyficzna. Zresztą jak dla mnie przerost formy te wszystkie lacanizmy. Takie popisywanie się. I właśnie o to chodzi. Esej pisze się dla ludzi, wszystkich. Ma być napisany pięknym językiem. A języka naukowego używa się w pracach naukowych. Dlatego uważam, że Prześniona rewolucja nie jest esejem. Ze względu miedzy innymi na język, jakim zdecydował się posługiwać Leder. Jednocześnie nie jest też pracą naukową - ze względu na bardzo słabe i wybiórcze mocno (jak na pracę naukową) źródła i w ogóle brak bibliografii. I to jest według mnie podstawowa wada książki - ni pies, ni wydra.

Co do pojęcia eseju - pewnie się nie dogadamy. Dla Ciebie esej jest pewnie w rozumieniu amerykańskim, jakaś tam kolejna forma. Dla mnie to esencja, podsumowanie, wynik długoletniego rozwoju. Pewien dar. Jak pisanie wierszy.
Użytkownik: Anna125 15.01.2017 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Terminologia u Ledera ows... | Monika.W
Kwestia przynależności do określonej kategorii - esej, czy nie esej - nie jest dla mnie istotna.
Ważniejsza dla mnie była metafora "prześniona rewolucja" i dlaczego prof. Leder tak sądzi. Metafora, nawiasem mówiąc, piękna i przenosi wiele znaczeń. Teksty pisane z silnym backgroundem lub inaczej mówiąc metodą odnoszącą się do koncepcji psychoanalitycznych mogą być niezmiernie hermetyczne, co zresztą jest niedomaganiem bardziej ogólnym w naukach humanistycznych. Jeśli chodzi o Lacana to ten analityk zamyka się w języku francuskim, w zasadzie jest nieprzekładalny.
Musiałabym zajrzeć do swojego egzemplarza i popatrzeć na niego w inny sposób, przyglądając się temu, o czym piszesz i również temu jak wiele jest tam Lacana. Mnie to nie raziło, aczkolwiek gładko się nie czytało.

Pomyślałam sobie też o jeszcze innej sprawie, kiedy czytałam Twoją odpowiedź. W książkach, tekstach naukowych - moim zdaniem - za dużo jest przypisów i bibliografii. Brakuje własnej myśli i odwagi jej zaprezentowania, natomiast mamy tysiące odnośników, których zadaniem jest uwiarygodnienie tekstu.
Użytkownik: Monika.W 15.01.2017 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia przynależności do... | Anna125
Przypisów nie jest za mało. Chyba w sam raz. Razi brak bibliografii. Oraz sam wybór tych źródeł. Jak dla mnie mocno przypadkowy i wybiórczy.

Mnie się Leder spodobał. Jako pomysł i idea nawet bardzo. Szkoda, że to wykonanie dla mnie nie do końca zachwycające. Nie jest to arcydzieło ani nawet kultowa rzecz. Ale na pewno warta przeczytania.
Użytkownik: Anna125 15.01.2017 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypisów nie jest za mał... | Monika.W
Arcydziełem nie jest na pewno, ani kultową książką, choć idee wyprowadza "cool". Próbuje analizować (w znaczeniu metody analitycznej wyparte i nieistniejące). Moim zdaniem bardzo niszowa pozycja. Na spotkaniu był i zdziwiony, i zażenowany, że tyle osób zakupiło jego książkę.

Moniko, a czy czytujesz poezję. Pytam się, ponieważ pewnie jesteś na bieżąco (ja wypadłam z obiegu na dobrych kilka lat). Czy czytałaś Celana? Było o nim głośno kilka lat temu. Jeśli miałaś okazję coś jego czytać to jak go odebrałaś, odczytujesz, myślisz?
Użytkownik: Monika.W 17.01.2017 09:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Arcydziełem nie jest na p... | Anna125
"Wyparte i nieistniejące" - właśnie tak. Pomysł/idea bardzo, bardzo ciekawa. Czy prawdziwa? Zgadzam się z wieloma szczegółowymi tezami. Oraz co do zasady z samą ideą - przerobiono nam Państwo/społeczeństwo, a my sobie trochę to ignorujemy. Ale w sumie nie wiem, jak jest w Niemczech czy Francji. Czy oni sobie uświadamiają skutki swoich rewolucji? Niemcy chyba najbardziej ze społeczeństw zachodnich wyparło III Rzeszę i nazizm jako część ich historii społecznej. Oficjalnie - to jacyś inni zrobili.

Poezja. Trochę czytuję. Mało. Głównie poetów polskich. A już na bieżąco to na pewno nie. Z cała pewnością na poezji nie znam się w ogóle. No chyba że na romantycznej polskiej trochę:). Celana raczej nic nie czytałam, może jakiś pojedynczy wiersz w jakiejś antologii. Ale raczej nie. Zapamiętałbym chyba, patrząc na jego życiorys i o czym zapewne pisał.
Przeczytałam teraz o nim, skoro zapytałaś, i zaskoczyło mnie, że pisał po niemiecku. Byłam przekonana, że po francusku, skoro Rumun (pytanie, czy był Rumunem, czy z powojennej Rumunii). Pokazuje to, jak nic nie wiem.
Użytkownik: Anna125 17.01.2017 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wyparte i nieistniejące"... | Monika.W
Nie wiem, czy prawdziwa? Pewnie przybliżenie ale pociągające, "uwodzące" jak rzekłby analityk. Kaźda nacja wypiera masz rację, ciekawe byłoby o tym poczytać. Troszkę jest o tym w książce wędrowniczce, którą teraz czytam Daniel Stein, tłumacz (Ulicka Ludmiła) . Nam jako osobom postronnym łatwiej to zobaczyć - kto i cooo, siedząc w środku jest to bardzo trudne. Ostatnio przeczytałam w jakimś doniesieniu dotyczącym badania DNA o jakichś epigonach, nie potrafię w tej chwili dotrzeć do nazwiska badaczki, chyba muszę takie rzeczy zapisywać, zachowywać. Chodziło o to, że utajenie, bądż pobudzenie genów może być wywoływane czynnikami psychicznymi, nawet na poziomie grupy, społeczeństw, że helisa nie jest sztywna i niezmienna. Nie będę dalej plotła, ponieważ nie mam pewności, czego dokładnie dotyczyły eksperymenty. Oczywiście były na myszach.

O poecie Celanie usłyszałam ostatnio. Miał pochodzenie żydowskie, czuł się Niemcem. Powikłane losy. Wstrząsające, nowatorskie wiersze pisał - tylko to wiem - usłyszałam. Genialne tłumaczenie - Małgorzata Łukasiewicz (jednak, jak mi powiedziano totalnie niedostępne, jeśli uda mi się zdobyć mini kawałek prześlę). Potem przeczytałam w necie, że wydał i przetłumaczył Celana też Krynicki.
Każdy nic nie wie :DDD
Użytkownik: Rbit 12.01.2017 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi, że jest to ese... | Anna125
Dla mnie w polemice Gabisia nie Żydzi są najważniejsi, a fakt pominięcia przez Ledera roli uwłaszczenia na "Ziemiach Odzyskanych".
Użytkownik: Anna125 12.01.2017 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie w polemice Gabis... | Rbit
Masz rację, byłam na jednym wykładzie Ledera (u nas w Gdańsku) i w istocie na ten temat wywiązała się dyskusja, bardzo ciekawa zresztą. Jego otwartość na reakcję słuchaczy zachęciła mnie zresztą do zapisania się na kurs, w ktorym on jest wykładowcą.
Użytkownik: Rbit 02.10.2017 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym roku postanowiłam z... | Monika.W
Podobne problemy, jakie ty masz ze "Słowem i ciałem", ja mam z Sam wyjdę bezbronny (Parnicki Teodor) Czytam i czytam mozolnie. Kilkadziesiąt stron rozważań dokąd płynie okręt, potem kilkadziesiąt o tym, jak jest napędzany (ty razem kierat z wołami), później dokąd płynie, dlaczego taka załoga itd. I nagle widzę, że z 600 stron drobnego druczku (przy obecnych układach edytorskich byłoby to z 1500 str.) przeczytałem dopiero 1/3. I nabieram wątpliwości, czy chcę czytać dalej.
Użytkownik: Monika.W 02.10.2017 08:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobne problemy, jakie t... | Rbit
Dziękuję za wsparcie. Chyba stworzymy sobie grupę wsparcia. Popatrzyłam na półce na moich Parnickich i stwierdziłam, że teraz wezmę się za cykl Nowa Baśń. Tomy małe, pierwsza część podobała mi się bardzo. W ogóle lepiej odbieram te umiejscowione w polskiej historii, chyba czuję się mniej zagubiona. Takie Dary z Kordoby, choć późne, podobały mi się bardzo. Ilość dygresji i tajemnic przytłaczał w stopniu akceptowalnym.

A swoją drogą - ile stron według Ciebie miałoby Słowo i ciało wydane obecnie? Obstawiałam 800, ale może właśnie te Twoje 1500?
Użytkownik: Rbit 02.10.2017 08:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za wsparcie. Chy... | Monika.W
W "Nowej Baśni" skomplikowanie narasta z czasem. Drugi i trzeci tom są całkiem przyjazne w czytaniu, dopiero czwarty mnie wymęczył tak mocno, że ostatnie dwa tomy czekają na swoja kolej już długo.

"Sam wyjdę bezbronny" jest książka dłuższą, niż "Słowo i ciało". Chociaż, gdyby je wydać tak, jak np. "Wszystko co lśni" Catton, czy "Szczygła" Tartt, 1000 str. pękłoby na pewno.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: