W roku 2016 przeczytałam 118 książek. Jestem zawsze zadowolona, gdy udaje mi się przekroczyć liczbę stu książek rocznie.
W tej liczbie 49 było pożyczonych od Biblionetkowiczów, a 69 moich własnych, wliczając prezenty i recenzyjne.
3 powtórki.
Najlepsze czytelniczo były dla mnie: maj, lipiec, sierpień i październik –po 12 pozycji;
Najmarniejszy wrzesień – 7 tytułów.
Podział według gatunków:.
Beletrystyka polska: 6
Beletrystyka zagraniczna: 16
Literatura faktu:
- reportaże, wywiady, felietony, eseje: 18
- dzienniki, wspomnienia, biografie: 17
Literatura popularnonaukowa: 11
Kryminał/sensacja: 36
Fantastyka: 3
Literatura dla dzieci i młodzieży: 5
Komiksy, albumy: 2
Tomiki poezji: 4
Moje tegoroczne odkrycia i zachwyty, bez podziału na kategorie:
Głód (
Caparrós Martín)
– wstrząsający megareportaż o nierozwiązywalnym problemie naszej planety. Ogromna praca, jaką wykonał autor, przed którą można tylko zdjąć czapkę: 12 lat przygotowań. A czyta się jednym tchem, pomimo tragizmu tematu.
Małe życie (
Yanagihara Hanya)
– najbardziej poruszająca mnie emocjonalnie powieść. Po to czytam beletrystykę, żeby odczuwać emocje. I widzę zaangażowanie autorki w przedstawienie problemów, których jest sporo.
Wielki marsz (
King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))
– lubię Kinga, a jednak potrafił mnie zaskoczyć profetyczną wizją świata. To stara książka, z 1979 roku, dziwne, że nie przeczytałam jej wcześniej. Na niewielu stronach, bez moralizowania, bez metafor i ucieczki w zjawiska nadnaturalne, King potrafił przekazać całą wielkość i całą małość człowieka.
Sztuka budowania (
Knothe Jan)
– zachwycający elementarz dla zainteresowanych architekturą, a niewiele o niej wiedzących. Ilustracje autora, czyta się to tak, jakby słuchało się opowieści entuzjasty.
Świat się chwieje: 20 rozmów o tym, co z nami dalej (antologia;
Sroczyński Grzegorz,
Król Marcin (pseud. King Felix),
Leder Andrzej i inni)
– rozmowy, które należałoby przeczytać tu i teraz, bo może nie jest jeszcze za późno, żeby się czegoś nauczyć na własnych błędach? Może…
Cicha władza mikrobów: Jak drobnoustroje w ciele człowieka wpływają na zdrowie i szczęście (
Collen Alanna)
- o drobnoustrojach żyjących w naszym przewodzie pokarmowym i co z tego wynika dla naszego zdrowia i poczucia zadowolenia. Badanie zależności między florą jelitową a mózgiem to dziedzina nowa, ma zaledwie trochę ponad dziesięć lat, warto się czegoś na ten temat dowiedzieć.
O pochodzeniu cnoty (
Ridley Matt)
- a to też starsza już pozycja, z 1996 roku, ale świetnie napisana, z dziedziny psychologii ewolucyjnej. Żałuję, ze nie przeczytałam jej wcześniej, skoro jednak wreszcie do niej dotarłam, to szczerze polecam.
Galeria kotów: Historia sztuki z pazurem (
Herbert Susan)
– czyli arcydzieła malarstwa światowego w wydaniu kocim. Miodzio!
Jako autora odkryłam dla siebie w tym roku Twardocha
Twardoch Szczepan. W roku ubiegłym zachwycił mnie
Drach (
Twardoch Szczepan)
, ale sądziłam, że to może dlatego, że jestem ze Śląska, że dla ludzi nie chwytających niuansów (słynny zarzut pisania w trzech językach, mylenie gwary śląskiej z niemczyzną) pisarz ten okazać się może zbyt hermetyczny. W tym roku weszłam w prozę Twardocha jak przysłowiowy nóż w masło: i osławiony
Król (
Twardoch Szczepan)
, i dzienniki
Wieloryby i ćmy: Dzienniki (
Twardoch Szczepan)
, i przede wszystkim
Wieczny Grunwald: Powieść zza końca czasów (
Twardoch Szczepan)
– niewielki objętościowo, a zachwycający erudycją autora, umiejętnością stylizacji języka, zmieniania perspektywy. Perełeczka. To naprawdę świetnie rokujący pisarz, nie wiem, czy nie najlepszy z młodych.
Drugim moim odkryciem tegorocznym jest Håkan Nesser
Nesser Håkan, a konkretnie jego seria o inspektorze Barbarottim
Inspektor Barbarotti. To nie są kryminały sensu stricto, to niespieszne opowieści obyczajowe z pojawiającym się wątkiem kryminalnym. Sądzę, że bohatera albo polubi się, albo odrzuci w całości.
Gnioty roku? A czy warto o nich pamiętać?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.