Dodany: 22.12.2016 12:50|Autor: misiak297

Lepiej nie budzić morderstwa…


"Gwenda poczuła dreszczyk emocji – zupełnie jakby rozpoznała miejsce, którego szukała. To jej dom! Była tego zupełnie pewna. Mogłaby naszkicować ogród, wysokie okna – och, tak, dom był właśnie taki, jakiego pragnęła"[1].

Gwenda Halliday Reed, młoda mężatka, wraca do Anglii z Nowej Zelandii. Ma zamiar poszukać domu, w którym ona i jej mąż Giles mogliby zamieszkać. Posiadłość Hillside wydaje się idealna. A jednak po przeprowadzce następują zdumiewające zbiegi okoliczności. Okazuje się, że praktyczne drzwi, które Gwenda chciałaby wstawić między salonem a jadalnią, istotnie kiedyś już znajdowały się w tym miejscu, a wymarzona kwiatowa tapeta widniała już na ścianach. Bohaterka odczuwa coraz silniejszy niepokój. Zaczyna podejrzewać u siebie zaburzenia psychiczne. Podczas wizyty w teatrze, słysząc pewną dramatyczną kwestię, zaczyna krzyczeć, przerażona zdumiewającą wizją. Czy to możliwe, aby jako dziecko widziała mordowaną młodą kobietę i – jak byśmy dziś powiedzieli – zepchnęła to wydarzenie do podświadomości? Jakie wspomnienie i jaką historię obudziły słowa sztuki teatralnej? Kim była piękna Helen?

Pomocy udziela bohaterce panna Marple. Szybko okazuje się, że zbiegi okoliczności mają swoje uzasadnienie. Gwenda jako dziecko mieszkała w Hillside. Dopiero później ojciec wysłał ją do Nowej Zelandii. Z pomocą Gilesa i panny Marple kobieta odtwarza swoją przeszłość. Jednak nie wszystko się wyjaśnia, wręcz przeciwnie – sprawa robi się coraz bardziej zagmatwana i mroczna. Czy osiemnaście lat temu rzeczywiście doszło do morderstwa? A może Helen żyje? Panna Marple sugeruje Reedom, aby dla własnego dobra zostawili to "uśpione morderstwo". Nie słuchają jej – naiwnie traktują swoje dochodzenie jak ekscytującą przygodę. Ich dociekliwość sprawia, iż budzą się dawne demony. Wkrótce morderca uderzy raz jeszcze, a młodzi małżonkowie zrozumieją, że to nie jest przyjemna zabawa w detektywa i grozi im prawdziwe niebezpieczeństwo. Do śledztwa włącza się panna Marple. Posuwając się do umiejętnych manipulacji, o które doprawdy trudno podejrzewać taką miłą, nieszkodliwą starszą panią, poznaje lokalne plotki ("Starsze panie mają prawo być wścibskie. A w ten sposób można zebrać sporo informacji"[2]). Jest przenikliwa, nie ufa ludziom – i ostatecznie dzięki temu zbliża się do zdemaskowania mordercy.

"Uśpione morderstwo" to zdumiewające dzieło w dorobku Agathy Christie. Zaczyna się jak duszny thriller psychologiczny i nawet kiedy w końcu płynnie przechodzi w rasowy kryminał, nadal jest tu mnóstwo napięcia rodem z klasycznego dreszczowca. Giles i Gwenda stopniowo odsłaniają historię zdumiewająco mroczną, wzbudzającą silny niepokój (tego typu powieści Christie zacznie tworzyć dopiero pod koniec swej pisarskiej kariery). Historię młodej kochliwej dziewczyny, istnej femme fatale, która szukała szczęścia u boku kolejnych mężczyzn, a jednak żyła w ciągłym strachu. Dlaczego?

Fascynująca, utrzymana w mrocznym klimacie fabuła to tylko jeden z wielu atutów "Uśpionego morderstwa". Akcja ma właściwe, niespieszne tempo. Narracja jest płynna, pojawiają się przebłyski cierpkiego angielskiego humoru (kapitalne scenki rodzajowe). Powieść zaludniają świetnie sportretowane postaci. Bardzo przekonująco wypadają nie tylko Reedowie, ale także zamknięty w sobie doktor James Kennedy, prawnik Walter Fane ("Naprawdę bardzo miły, tylko należy do tego gatunku ludzi, którzy nigdy nie zauważasz. Wiesz, takich co to przychodzą na przyjęcie, ale nigdy nie spostrzegasz, kiedy z niego wyszli. (…) Taki miły bezpieczny mężczyzna, którego można by bez obawy poślubić, gdyby nie fakt, że nie ma się na to najmniejszej ochoty"[3]), jego apodyktyczna matka, która najchętniej słucha własnych opowieści, atrakcyjny, ale przeżywający małżeński dramat u boku zazdrosnej żony Richard Erskine czy wreszcie Lily Abbott Kimble, dawna pokojówka, ciekawska, ekscytująca się sprawami kryminalnymi. Sama intryga może nie należy do najbardziej skomplikowanych, jakie udało się autorce wymyślić, ale jest spójna i – okazuje się w gruncie rzeczy prosta (choć nie oznacza to, że łatwo ułożyć wszystkie puzzle).

John Curran w swoich analizach nazwał "Uśpione morderstwo" poprawną powieścią detektywistyczną i umieścił wśród mniej udanych utworów Agathy Christie. Trudno mi się z tym zgodzić (a stwierdzenie, że "jest właściwie książką dość bezbarwną"[4] uważam za zwyczajnie krzywdzące). Ten utwór pokazuje zupełnie inne możliwości pisarki w obrębie literatury kryminalnej. Bardzo dobry kryminał łączy się tu z niepokojącym thrillerem, opisana historia jest przerażająca, a przy tym przejmująco smutna. Nic dziwnego, że Agatha Christie w schyłkowej fazie twórczości zaczerpnęła wiele motywów właśnie z tej – bardzo udanej – powieści. Wiele z użytych w niej rozwiązań i pomysłów pojawi się w "Domu nad Kanałem" (gdzie znajdujemy fragment niemal dosłownie z niej wzięty), "Zbrodni na festynie", "Wigilii Wszystkich Świętych", "Słonie mają dobrą pamięć" czy "Nemezis".

Wielbiciele dobrych kryminałów na pewno nie będą zawiedzeni. "Uśpione morderstwo" to kolejny błyskotliwy sukces panny Marple i – w moim odczuciu – jedna z najciekawszych i najlepiej dopracowanych powieści z jej udziałem.


---
[1] Agatha Christie, "Uśpione morderstwo", przeł. Anna Minczewska-Przeczek, wyd. Prószyński i S-ka, 2001, s. 8.
[2] Tamże, s. 102.
[3] Tamże, s. 114.
[4] John Curran, "Sekretne zapiski Agathy Christie", przeł. Beata Długajczyk, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2010, s. 245.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1807
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Pani_Wu 30.12.2016 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Gwenda poczuła dreszczyk... | misiak297
Wspomnienia głównej bohaterki wprowadziły wiele niepokoju i uczucia grozy do książki. Agatha bardzo dobrze stworzyła mroczny nastrój.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: