Dodany: 07.04.2010 17:32|Autor: LeoniMa

I smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny...


Onufry Bouvila, główny bohater "Miasta cudów", nie jest farciarzem, nie zdaje się na przypadek, zamiast tego bierze los we własne ręce i bez względu na wszystko realizuje założone cele. Tak zwana siła charakteru. Pojawia się w dziewiętnastowiecznej Barcelonie bez grosza przy duszy. Potrzebuje tygodnia i kobiety, żeby stanąć na nogi. To początek bardzo długiej drogi, na końcu której... bohater, stając się najbogatszym człowiekiem w Hiszpanii, zyskuje wszystko, czego pragnął?

Można odważyć się i powiedzieć, że fabuła sama w sobie nie jest genialna czy też oryginalna - kariera "od pucybuta do milionera". Ale powieść przyciąga. Jest dobrze napisana, spójna pomimo mnóstwa dygresji, które bardzo gorąco polecam. Rozrasta się na wątki poboczne, ukazuje postaci skomplikowane, niepoddające się jednoznacznej ocenie, czasem zagubione. Bo czy sam Onufry Bouvila czuł się szczęśliwy? Trudno powiedzieć. Potrafił w genialny sposób wytłumaczyć sobie i zracjonalizować swoje postępki. My sami również nie wiemy, czy lubić (a raczej cenić) go, czy nie. Za to słowa uznania dla Mendozy. Opowieść jest tylko z pozoru prosta.

Obok głównego bohatera stoi bohater tytułowy - miasto cudów - Barcelona. To niesamowite, w jaki sposób, trochę nawet mimowolnie, czytelnik przyswaja sobie potężną ilość informacji na temat miasta, jego historii i niepowtarzalnego klimatu. Kończymy czytać książkę i wydaje nam się, że o Hiszpanii wiemy już wszystko, a Barcelona staje się nam tak bliska, że chce się ją odwiedzić jak starego przyjaciela.

Polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 845
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: