Dodany: 02.04.2010 00:02|Autor: bogna

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Konkurs nr 100, czyli MAGICZNA LICZBA STO


Przedstawiam Konkurs nr 100, czyli MAGICZNA LICZBA STO, który został przygotowany razem przez Gosię i Pawła Wolniewiczów; "urzędującym" prowadzącym będzie Paweł:



sto, сто, hundred, hundert, honderd, hundra, cento, cien, cem, εκατό, sada, sata, sută, száz, mija, qind, yüz, ehun, ...




Na początku była... pl.rec.ksiazki. A na niej 11 października 2002 pojawił się Konkurs #1. A potem internet trafił pod strzechy i pojawiła się BiblioNETka. I choć portal społecznościowy rządzi się innymi regułami niż grupa dyskusyjna, to chęć zabawy i rywalizacji jest równie silna. Dlatego też 17 czerwca 2005 pojawił się temat:
KONKURS nr 1 pt. „DZIECKO w LITERATURZE”:



Autor: bogna
Data dodania: 2005-06-17 17:34

K O N K U R S

Kilka osób zgłaszało propozycję codziennych zagadek, takich nie jestem w stanie tworzyć.
Zrobiłam konkurs na wzór tego, który istnieje na pl.rec.książki.
Jest to mój prywatny pomysł i tylko ja odpowiadam za tę zabawę.



Tak, tak! Bogna jest nie tylko opiekunem konkursów i ich dobrym duszkiem, ale tez inicjatorem. Za to jej po stokroć "hip hip, hurra!" I nie ważne, że pomysł na zrobienie konkursu już krążył w kablach i gdyby nie Bogna, to zacząłby ktoś inny. Pamiętani są tylko ci pierwsi. Bo kto wie, kto jako drugi skroplił tlen, jako trzeci skonstruował żarówkę, czy jako czwarty przybył do Ameryki? Ale przecież ci kolejni też są ważni! To oni właśnie sprawili, że za chwilę zaczniecie czytać fragmenty z konkursu numer 100. Im też po stokroć "hip hip, hurra!". A czym są konkursy bez uczestników? Choć w pierwszym konkursie odgadywało tylko pięć osób, to potem już było tylko lepiej. I to też dzięki Wam konkursy nie zniknęły. Więc dla wszystkich odgadujących też po stokroć "hip hip, hurra!".
Po pierwszym, nieśmiałym początku dalej poleciało już gładko przez kolejne 98 konkursów:
NAJWYBITNIEJSZE KOBIETY LITERATURY; PARY; ŚLUBY I WESELA; BIBLIOTEKI; TO TEŻ JEST ŻYCIE, czyli ŚMIERĆ I POGRZEBY; KSIĄŻKA w KSIĄŻCE; WIZYTA; POLOWANIE; JEDZĄ, PIJĄ... czyli POSIŁKI; PARY; POJEDYNKI; ŚWIĘTA, ŚWIĘTA... a po świętach NOWY ROK; PIES; PRZYJAŹŃ i PRZYJACIELE; MUZYKA; 2+2=7, czyli MATEMATYKA; INNY UMYSŁ; ZWIERCIADŁO; MĘŻCZYZNA; GDZIE BYŁY TE IMPREZY?; BZIK, czyli NIETYPOWE ZACHOWANIA; POCIĄGI; PODRÓŻ; OJCIEC; KURACJA; KOTY, KOTY SĄ MIŁE; DUŻE ZWIERZĘ; CZAS i PRZEMIJANIE w LITERATURZE; GRA w KARTY; LISTY; W LITERACKICH OGRODACH i SADACH; ANIOŁ; KARNAWAŁ z JEŻYCJADĄ; GRZECH; DOMY, DOMKI i MIESZKANIA… ; SWEGO NIE ZNACIE?!; ŁACINA I GREKA W LITERATURZE; PRZEZ SPORT DO… BIBLIOTEKI; KAPŁANI; ALKOHOL; ABECADŁO z pieca SPADŁO; CIOTKA; OCZKO do OCZKA, czyli ROBÓTKI RĘCZNE; LUSTERECZKO powiedz przecie, czyli URODA; Marzyć każdy może, czyli MARZYCIELE, MYŚLICIELE; SĄDY, PROCESY, WYROKI, czyli SPRAWIEDLIWOŚCI NIECH STANIE SIĘ ZADOŚĆ; TUPOT BIAŁYCH MEW; SIT NOX CUM SOMNO...; CIĄŻA, czyli CUD ŻYCIA; MIASTA i MIASTECZKA; LASY; SKARB; TRUP w SZAFIE; DWORY, REZYDENCJE, POSIADŁOŚCI, GOSPODARSTWA...; WYSTAWA PSÓW RASOWYCH; Z UŚMIECHEM NAM DO TWARZY...; MIŁOŚĆ; MAMUT; W HOŁDZIE PISARZOM FRANCJI; ZAGUBIENI; RYBKA LUBI PŁYWAĆ, czyli RYBY; MATKA; JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZYNA, czyli POCZĄTKI KSIĄŻEK; INDIANIE; POŻARY; WILKI; OBRAZY; HERBATA ZBRATA; KRASNOLUDKI SĄ NA ŚWIECIE; X MUZA czyli KOCHAM KINO; SZTUCZNA INTELIGENCJA; IMIĘ; HANDEL; HIGIENICZNY, czyli KĄPIELE; KRÓLOWIE; KTO IM DAŁ SKRZYDŁA; KOLEKCJE; SŁUŻBA; BROŃ SIĘ!!! czyli BROŃ BIAŁA; CZAROWNICE; KOLORY; ŁAPAĆ ZŁODZIEJA; DESZCZ; LWY; II WOJNA ŚWIATOWA; SZATAN; CZAJKA; Strach się bać; W mogile ciemnej… czyli groby, nagrobki i cmentarze; CUD NIEPAMIĘCI czyli ZAPOMINAJKI; SZAFA; DRZEWA; NIEDŹWIEDZIE, NIEDŹWIADKI i MISIE; WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, czyli URODZINY; KOŃ; ACH, ten DYMEK z PAPIEROSA, CYGARA, FAJKI, czyli WSTRĘTNY NAŁÓG PALENIA; SKĄPIEC; PIERWSZE DANIE, czyli ZUPA;

I w ten sposób od prehistorii doszliśmy do chwili obecnej, czyli konkursu numer 100. Liczba 100 jest nie tylko numerem konkursu, ale i jego tematem.
100 jest liczbą okrągłą, najmniejszą, która wymaga trzech cyfr do zapisania. I to niezależnie od podstawy systemu liczbowego. Informatycy lubią liczbę dwieście pięćdziesiąt sześć nie dlatego, że mają takie skrzywione poczucie humoru, ale dlatego, że jest to 100 w zapisie szesnastkowym.
Sto jest liczbą traktowaną z pewnym szacunkiem. Życzymy sobie stu lat, przeklinamy do stu piorunów, wiwatujemy po stokroć, mówimy, że coś jest sto razy lepsze, zadajemy pytania za sto punktów, sto razy przepisujemy za karę błędne zdanie. Bo sto znaczy dużo. Stonoga i stokrotka nie mają wcale stu nóg i płatków, wystarczy, że mają ich dużo. Wojna stuletnia nie trwała 100 lat, ale 116. I chociaż z jednej strony sto to dużo, to z drugiej strony jest to ilość łatwa do wyobrażenia i osiągalna. Choć jest to trochę nużące, to bez większych problemu da się ulepić 100 pierogów, posadzić 100 drzewek czy złożyć 100 żurawi origami. A po pewnym treningu każdy jest w stanie zrobić 100 pompek, przejechać na rowerze 100 kilometrów, czy nawet te 100 pierogów zjeść.
Osiągnąć setkę to jakby wkroczyć na wyższy poziom. Gdy Małysz skacze sto metrów, to wydaje nam się to o wiele lepszym skokiem niż 99,5m, towar za 100 zł wydaje się droższy niż ten za 99,90zł, a człowiek kończący 100 lat wydaje się bardziej szacownym niż ten co kończy zaledwie 99 lat.

Setki są wszędzie dookoła. Historię liczymy w stuleciach, złotówkę dzielimy na 100 groszy, metr na 100 centymetrów i wolimy dzielić kilogram na 100 dekagramów niż na 1000 gramów. Całość to 100%, mamy stu senatorów, w scrabble jest sto płytek, rządowi dajemy sto dni przed pierwszą oceną, wódkę pija się "setkami". Celsjusz i Fehrenheit użyli setki do stworzenia swoich skal temperatury, przy czym jeden za 100° przyjął temperaturę wrzenia wody, a drugi temperaturę człowieka. Liczba złożona jedynki i stu zer ma swoją nazwę – googol, choć nie ma żadnych praktycznych zastosowań. Najbardziej klasyczny bieg sprinterski to 100 metrów, inne dystanse to wielokrotność setki. Baseny pływackie mają długość pół lub ćwierć setki. Boska Komedia ma 100 pieśni, Centurie Nostradamusa są pogrupowane w rozdziały po 100 czterowierszy.

A i tam gdzie nie pojawiają się setki, pojawiają się zakusy by je wprowadzać. Dlatego Napoleon w kalendarzu rewolucyjnym podzielił godzinę na 100 minut po 100 sekund każda. Kalendarz się nie przyjął, ale zaproponowany też przez Napoleona podział kąta prostego na 100 gradów jest stosowany w geodezji.

Liczba sto jest też po prostu elegancka i często pojawia się w zestawieniach, np. sto najpiękniejszych miejsc świata, stu najbardziej wpływowych ludzi, sto filmów wszechczasów.

Sto już samo w sobie jest w pewnym sensie tajemniczą liczbą. Ale by wzmocnić to wrażenie, zauważmy, że sto jest sumą dziewięciu pierwszych liczb pierwszych: 100 = 2 + 3 + 5 + 7 + 11 + 13 + 17 + 19 + 23, sumą pierwszych dziesięciu liczb nieparzystych: 100 = 1 + 3 + 5 + 7 + 9 + 11 + 13 + 15 + 17 + 19 i sumą sześcianów pierwszych czterech liczb: 100 = 13 + 23 + 33 + 43

Nie jest więc dziwne, że i w literaturze liczba sto pojawia się bardzo często. Setki odmieniane są na różne sposoby: sto lat, sto dolarów, sto diabłów, sto drzwi i setki różnych innych rozmaitych rzeczy. Zresztą, przekonajcie się sami. :)

Konkurs trwa do środy, 14 kwietnia, do godziny 23:59. Odpowiedzi proszę przesyłać na adres [...].
Do zdobycia jest 60 punktów, po jednym za autora i tytuł. W przypadku remisu decyduje data zdobycia ostatniego punktu.

Każdy ma do dyspozycji w sumie 100 strzałów. Można je wykorzystać dowolnie, nawet strzelając 100 razy w tylko jeden fragment.
W jubileuszowym konkursie nie będzie zakazów. Mam tylko prośbę, by podpowiedzi nie psuły przyjemności odgadywania i nie przysłoniły fragmentów, które jednak powinny zostać centralnym punktem konkursu.
Informacje o tym co kto czytał, będę przesyłał przy pierwszym potwierdzeniu. Jak ktoś nie chce takich podpowiedzi, to proszę o zaznaczenie tego wyraźnie w pierwszym mejlu.

Przewidziane są nagrody! :)
Przewidziane są trzy nagrody do rozlosowania pomiędzy uczestników konkursu:
- https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=79704
- https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=127157
- https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=19587
Bogna przyzna też subiektywne nagrody dla trzech osób, spośród tych, które miały znaczący wpływ na rozwój konkursów.

Życzę wam zabawy na 100. I jeszcze dwa.


WAŻNE!!!
Odpowiedzi nie zamieszczamy na Forum! Wysyłamy mailem!


FRAGMENTY KONKURSOWE



1.

- Co to za typek? - zapytał [P.] przyglądając mi się niechętnie.
- To nowy sierżant. [E.] kazał go przyjąć - powiedział [K.].
- Takiego ogryżka?!
- On tylko tak wygląda, ale to mocna sztuka - [K.] zmierzył mnie ponurym spojrzeniem.
- Nie wygląda mi na moczną sztukę - zamruczał [P.]. - Czy on zdał próby szyłowe?
- No, nie... zwolniliśmy go... to znaczy odroczyliśmy mu - zmieszał się [K.].
- To wbrew regulaminowi. Najważniejsze są próby szyłowe.
- Z nim lepiej nie próbować - wtrącił obolałym głosem [P2] - on ma dziwne reakcje. Mogą znów być kłopoty.
- Żadnych zwolnień! Jesztem szefem wychowania fizycznego i mam doszcz ogryżków wszród członków. Żądam, żeby ten zdechlak odbył próby szyłowe - to mówiąc [P.] poczłapał do jednej ze skrzyń pod ścianą i wyciągnął stamtąd hantle.
- Bierz i czwicz! - wetknął mi je w ręce. - Muszysz podnieszcz trzydżeszczy razy. Inaczej dosztaniesz kopa i fora że dwora! (...)
Zrezygnowany zacząłem podnosić ciężarki licząc:
- Jeden... dwa... trzy... cztery...
Za piątym razem poczułem już ból w mięśniach. Szkoda gadać, nie podniosę więcej jak dziesięć razy. Obejrzałem się rozpaczliwie. [P.] na razie zajęty był obserwowaniem [K.], który nałożył właśnie rękawiczki, a teraz wyciągnął z flakonu pokrzywy.
[P.] poruszył się niespokojnie.
- Czo mi chczesz żrobicz?
- Zrobię ci masaż żuchwy.
- Pokrzywami?!
- To najlepszy sposób - mruknął [K.] i korzystając z osłupienia [P] usiadł mu bezceremonialnie okrakiem na piersiach i począł nacierać szczękę pokrzywami.
- Ty łobuże, czo robisz?! Zwariowałesz?!
[P.] wyrywał się przerażony, wymachując rękami.
- Trzymaj, go, [P2] - krzyknął [K.].
[P2] doskoczył i przytrzymał [P.] ręce. Skorzystałem z tego, że wszyscy byli zajęci operacją i z ulgą położyłem sobie hantle na ramionach. Liczyłem jednak dalej. (...)
Liczyłem dalej spokojnie, odpoczywając i dopiero gdy [K.] przerwał masaż zacząłem z powrotem podnosić hantle wykrzykując głośno:
- Dziewięćdziesiąt pięć! Dziewięćdziesiąt sześć! Dziewięćdziesiąt siedem!...
[P.] przez chwilę leżał półprzytomny pojękując cicho. Myślałem, że już zapomniał o mnie, ale on usiadł nagle, przetkał sobie ucho i zawołał z niedowierzaniem:
- Co?! Ile naliczyłeś?
Dziewięćdziesiąt osiem! Dziewięćdziesiąt dziewięć! Sto! - wysapałem. - Wystarczy? Czy mam podnosić więcej?


2.

- Nie zamierzam wygłaszać żadnej mowy - rzekł major, omiatając ich niewidocznym spojrzeniem zza czarnych szkieł. - Gratuluję temu spośród was, który zwycięży, pozostałym gratuluję odwagi. (...)
Zapowiadał się gorący dzień, dobry dzień na marsz.
Major trzymał w dłoni jakieś papiery.
- Po wywołaniu nazwiska proszę wystąpić i odebrać swój numer. Potem wracacie na miejsca i czekacie. Proszę, zróbcie to sprawnie. (...)
- Aaronson.
Wystąpił krępy wiejski chłopaczek z opalonym na czerwono karkiem; był onieśmielony, nogi mu drżały. Odebrał dużą plastikową jedynkę i przypiął do koszuli. Major klepnął go po plecach.
- Abraham. (...)
Trwało to do ósmej czterdzieści. Nikt się nie wycofał. Na parkingu zawarczały silniki samochodów - wyjeżdżali chłopcy z listy rezerwowej, by zdążyć na telewizyjną relację z Wielkiego Marszu. Zaczyna się, pomyślał Garraty. Naprawdę się zaczyna.
Kiedy przyszła jego kolej, major dał mu numer czterdzieści siedem i krótko życzył powodzenia. Z bliska wyglądał bardzo męsko i władczo. Garraty miał wielką chęć dotknąć go i przekonać się, czy jest żywy.
Peter McVries był sześćdziesiąty pierwszy. Hank Olson siedemdziesiąty. Rozmawiał z majorem dłużej od pozostałych. Major roześmiał się na jakąś odżywkę Olsona i klepnął go w plecy.
- Powiedziałem mu, niech trzyma kupę forsy na podorędziu - zwierzył się Olson po powrocie. -I on powiedział mi, żebym wam pokazał, jak wygląda piekło. Powiedział, że lubi, jak ktoś rwie się innym do gardeł. Pokaż im, jak wygląda piekło, chłopcze, powiedział.
- Bardzo dobrze - skwitował to McVries i puścił oko do Garraty'ego, który zastanawiał się, o co mu chodzi. Nabija się z Olsona?
Chudzielec drzewołaz nazwał się Stebbins. Odebrał numer ze zwieszoną głową, nie odzywając się słowem do majora, po czym wrócił i usiadł wsparty o pień. Garraty nie wiedział czemu, ale nie mógł od niego oczu oderwać.
Setka to był rudy facet, cały pryszczaty. Nazywał się Zuck. Dostał numer i usiadł. Wszyscy czekali na dalszy rozwój wydarzeń. (...)
Ósma pięćdziesiąt dziewięć.
Major patrzył na kieszonkowy chronometr z nierdzewnej stali. Podniósł wolno dłoń i świat zamarł w oczekiwaniu. Stu chłopaków obserwowało go uważnie. Cisza była okropna i bezmierna. Cisza była wszystkim. (...)
Major opuścił rękę.
- Życzę wszystkim powodzenia - powiedział. Twarz miał bez wyrazu, lustrzane okulary zakrywały mu oczy. Ruszyli powoli, nie rozpychając się.


3.

- Puść mnie - powiedział skrzekliwym głosem. - Puść mnie, a dam ci tyle skarbów, że ci oko zbieleje.
[X] zarechotał:
- Hę, hę. Widzisz, mój drogi, skarbów, które masz na myśli, wcale sobie nie cenię. Moje skarby to dobre zdrowie, optymizm i poczucie humoru.
Ale były władca nie przestawał nalegać:
- Dam ci na pożarcie stu moich poddanych. Są bardzo smaczni.
- Dziękuję z całego serca - odparł [X] - ale ja wcale nie jestem ludożercą. Trudno, musisz ponieść zasłużoną karę.


4.

Obok domu dla kaprysu
Trzymam stale sto tygrysów,
Sto kangurów, sto lampartów,
Ze mną, panie, nie ma żartów!"


5.

Czekam na tramwaj po wyjściu z gimnazjum, aż tu między mnie i tramwaj wjeżdża wolno wlokący się pusty "Wańka" - dorożkarz moskiewski.
- Ty co, taka mać - powiadam - pasażerowi drogę zajeżdżasz?
- A ty co, za archimandrytę tu stanąłeś, podbiec nie możesz?
Poczułem się jak rycerz, któremu rzucono rękawicę, i niezwłocznie stanąłem w szranki. Muszę powiedzieć, że przygotowując się do matury, gorliwi uczęszczałem do dorożkarskich herbaciarni, gdzie na ścianach wisiały stereotypowe ostrzeżenia: Niepublicznymi słowami sliszkom rugat’sia strogo wospreszczajetsia (Nieprzyzwoitymi słowami zbytnio wymyślać surowo się zabrania). Tam przeszedłem, pojąc się obficie herbatą, dwa dokładne kursy: pisania listów i przeklinania. Umiałem napisać priwiet s pokłonom (pozdrowienie z ukłonami) na cztery strony listowe... I ponauczałem się kilkupiętrowych przekleństw.
- Ach, żeby cię... - szybko zabębniłem - i żeby sto światów, a w każdym sto państw, a w każdym sto guberni, a w każdej guberni sto powiatów, a w każdym powiecie sto gmin, a w każdej gminie sto miast, a w każdym mieście sto domów, a w każdym domu sto pokojów i żeby w każdym pokoju sto łóżek, i żeby na każdym łóżku stoma ogierowymi... kopytami po stokroć ciebie... przejechali.
"Wańka" zdumiał się; a że koń ciągle szedł stępa, począł go z wolna wstrzymywać, aby nic nie uronić z koncertu.
- Zdechłą sobakę ci wetknąć w d... - perorowałem -- i żeby ta zdechła sobaka wyła, wyła, skrobała, drapała, drapała i wydrapała takiego sukinsyna jak ty sam.
Gęba w szerokiej okładzistej brodzie rozjaśniła się. Definitywnie wstrzymał konia i słuchał.
- Żelazo rozpalone nie rozpalonym końcem wsadzić ci tamże...
- Czemu nie rozpalonym? - zainteresował się fachowo.
- Żeby za tamten rozpalony nikt nie mógł wziąć i wyjąć. Szyszkę jodłową grubym końcem naprzód tam ci wepchnąć i pomalutku wyjmować i trzy razy przekręcić, abyś ty począł pojmować, jakiś ty sukinsyn... twoja mać.


6.

Nad urwiskiem kłębiła się wielkimi wirami mleczna mgła. Wspomnienie nocy pozostało jeszcze w resztkach cienia leżącego na piasku niby brudne plamy... w miejscach świecących jak rozpalone druty... w przepływających cząsteczkach jaśniejącej pary... Ta gra cieni pobudzała jego bezkresną wyobraźnię. Nie nudził go ten widok, choćby patrzył nie wiem jak długo. Każdej chwili dokonywał nowych odkryć. Znajdował tu wszystko - od form rzeczywistych aż po dziwaczne kształty, jakich nigdy dotąd nie widział.
Mimo woli zwrócił się ku tym wirom apelując:
- Wysoki Sądzie, proszę łaskawie wyjaśnić treść oskarżenia! Proszę podać mi podstawy wyroku! Oto oskarżony stoi przed Wysokim Sądem i czeka pokornie!
Wtedy z mgły dobiegł znany mu głos. Był nieco stłumiony, jakby ktoś mówił przez telefon.
- Jeden na stu to w końcu... - Co mówisz?
- Podobno w Japonii jeden na stu cierpi na schizofrenię.
- Więc co z tego?
- A kleptomanów jest tyleż samo. - O czymże ty mówisz, u licha?
- Zakładając, że jeden procent mężczyzn stanowią homoseksualiści, to niewątpliwie tyleż samo jest lesbijek wśród kobiet. Podpalaczy - jeden procent, niedorozwiniętych umysłowo - jeden procent, erotomanów - jeden procent, megalomanów - jeden procent, notorycznych oszustów - też jeden procent, kobiet płciowo niepobudliwych - jeden procent, terrorystów - jeden procent, paranoików - także jeden procent...
- Przestań pleść głupstwa!
- Dobrze, ale wysłuchaj mniej spokojnie do końca. Agorafobia, gefyrofobia, narkomania, histeria, mania ludobójstwa, syfilis, kretynizm... przyjmijmy, że te przypadki występują także w stosunku jednego procentu, w sumie otrzymamy więc dwadzieścia procent. Jeśli doliczysz jeszcze osiemdziesiąt podobnych zboczeń - a niewątpliwie jest to możliwe - będziesz miał statystyczny dowód na to, że ludzkość składa się w stu procentach z jednostek nienormalnych.


7.

W senacie zapanowało kłopotliwe milczenie. Wreszcie dźwignął się z wolna Tyberiusz.
- Przed stu dniami - rzekł - jak pamiętacie, piorun uderzył w cokół, na którym znajduje się posąg mego ojca Augusta. Z wykutego na cokole napisu uległa zniszczeniu pierwsza litera. Pozostało AESAR AUGUSTUS. Cóż oznacza zniszczona litera C? Cyfrę sto.
A słowo AESAR? O tym zaraz się dowiecie. Aesar po etrusku znaczy - bóg. Wynika z tego, że w sto dni po uderzeniu piorunu August zostanie w Rzymie bogiem. Czyż można się domagać wyraźniejszej wróżby?


8.

Bawiąc się fajką wlepiłem wzrok w Indianina i usiłowałem zmusić go do spuszczenia oczu. Wyglądał na człowieka tak samo pozbawionego nerwów jak mur z cegieł.
- No, dobra, czego on chce?
- Chce, żebyś szybko przyjść. Iść zaraz. Ognistym wo...
- Wariat - przerwałem mu.
To mu się podobało. Powoli zamknął usta, uroczyście przymrużył oko i prawie się uśmiechnął.
- Będzie też musiał wyłożyć sto dolarków - dodałem, starając się mówić z taką miną, jakby szło o grosze.
- He?
Znów stał się podejrzliwy. Trzeba się trzymać prostych słów.
- Sto zieleńców - wyjaśniłem. - Sto papierków. Pocieszycieli słownie sto. Ja nie dostać forsy, ja nie jechać. Jasne?
I zacząłem na palcach obu rąk liczyć do stu.
- He. Nie ma żartów - zakpił Indianin.
Pogrzebał pod wysmakowanym potnikiem kapelusza i rzucił na biurko drugi zawinięty w bibułkę pakiecik. Podniosłem go i rozwinąłem. Zawierał nowiuteńki banknot studolarowy.
Indianin włożył kapelusz na głowę, nie troszcząc się o zawinięcie potnika do środka. Kapelusz wyglądał w ten sposób tylko odrobinę bardziej śmiesznie. Siedziałem i wpatrywałem się w sto dolarów z rozdziawionymi ustami.
- Niezły ten psychiatra - powiedziałem wreszcie. - Boję się faceta, który jest taki domyślny.
- Nie mieć cały dzień - zauważył Indianin tonem konwersacji.


9.

- Zakładamy stowarzyszenie. Naturalnie nikt o tym nie będzie wiedział. To będzie stowarzyszenie tajne. Musimy całej klasie pokazać, ile naprawdę jesteśmy warci.
- To będzie trudno - westchnął [W]. - Nie dostrzegają wcale naszej wielkiej wartości. Jakby im kto oczy przewiązał.
- Zgadzam się, że to sprawa niełatwa, ale jak sobie postanowimy, to dokonamy.
- To mi się podoba - dodał [S]. - ja się w to już wprawiam.
[B], dokładny jak zawsze, miał wszystko zapisane na kartce.
Odczytał:
"1. Cel stowarzyszenia: zdobycie dobrej opinii w oczach klasy.
2. Środki wiodące do tego celu: przodowanie we wszystkich przedmiotach."
To drugie od razu wzbudziło wątpliwości.
- Czy to stowarzyszenie będzie się jakoś nazywać? - zwrócił się do [B] [S]
- Owszem. Ja proponuję: "Stowarzyszenie Trzech Ambitnych".
- STA - wypisał na kartce W. - Lepiej byłoby STO. Można byłoby zamienić na "sto" i to byłby nasz znak, nasza pieczęć.
- Na "o" to mogłoby być "oczernionych" albo "odepchniętych" - myślał na głos [S].
- Przecież nikt nas nie odpychał ani nie oczerniał - sprzeciwił się [B] - Po prostu źle nas osądzono, i koniec.
- To niech będzie "Stowarzyszenie Trzech Osądzonych" - ucieszył się [W].
- Niech będzie - przystał B., ale było widać, że mu się to niezbyt podobało.


10.

[Ś], to jest książę (ale nikt nie wiedział, że nie jest prawdziwym [ś]), nie tracił czasu i coraz to robił coś innego; teraz zmajstrował grzechotkę, która przy potrząsaniu grała najpiękniejsze walce, polki, oberki, jakie wymyślono od początku świata.
- To jest superbe! - powiedziała księżniczka idąc koło chlewów.
- Nigdy jeszcze nie słyszałam piękniejszej kompozycji! Słuchaj no, idź do niego i spytaj, ile ten instrument kosztuje; o pocałunkach nie ma mowy!
- Chce sto całusów księżniczki! - powiedziała dama dworu wróciwszy od [ś].
- Oszalał chyba! - powiedziała księżniczka i odeszła; ale kiedy uszła mały kawałek, zatrzymała się. - Trzeba popierać sztukę! - powiedziała.
- Jestem córką cesarza! Powiedz mu, że dostanie jak wczoraj dziesięć pocałunków, a resztę od dam dworu!
- Ach, nie bardzo się nam chce! - powiedziały damy dworu.
- To próżne gadanie! - powiedziała księżniczka. - Skoro ja go całowałam, wy możecie też się poświęcić. Pomyślcie tylko, daję wam utrzymanie i pensję! - Wobec tego dama dworu musiała znowu pójść do [ś].
- Sto całusów księżniczki - odpowiedział - lub każdy zostaje przy swoim!
- Ustawić się! - powiedziała księżniczka. I wszystkie damy dworu ustawiły się naokoło, by ją zasłonić, a on zaczął całować.


11.

Dzisiaj dobijam setki. Jak ciocia [R]. Dużo śpię, ale czuję się dobrze.
Próbowałem tłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem, o czym mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu lat, ale kiedy człowiek ma sto lat, kiedy już nie może się ruszać, musi uruchomić swoją inteligencję.


12.

Bóg owej rzeki miał córkę imieniem Io. Była ona tak piękna, że Dzeus w niej się zakochał. Ilekroć pragnął ją odwiedzić, otaczał całą okolicę gęstą chmurą, aby go Hera nie zobaczyła. Ale przenikliwe oczy zazdrosnej żony dojrzały go poza czarnym obłokiem, jak szedł z Io, rozmawiał i śmiał się wesoło. Nazajutrz Hera zamieniła uroczą nimfę w krowę, zamknęła w jednej ze swoich świątyń i kazała strzec niejakiemu Argosowi, który miał sto ócz i nie spał nigdy. Gdy się Dzeus o tym dowiedział, posłał Hermesa, by ją uwolnił. Sprytny bożek przyszedł do Argosa w nocy i zaczął opowiadać bajki. Stuoki potwór słuchał melodyjnego głosu, nie kończące się opowiadania mieszały mu się w głowie, wiecznie czujne oczy zamykały się jedno po drugim, wreszcie Argos, stuoki Argos, zasnął jak dziecko! Hermes uciął mu głowę i wyprowadził Io z więzienia, Io była wolna, lecz pozostała krową. Hera zaś nie poniechała zemsty. Wysłała na nieszczęsną jałówkę złośliwego bąka, który nie dawał jej ani chwili spokoju. Kłuta ciągłymi ukąszeniami, które jątrzyły się i krwawiły, Io miotana szaleństwem uciekała wciąż dalej i dalej. Przebiegła tak cały świat, aż stanęła w Egipcie. Tu padła na kolana i modliła się do Dzeusa, aby jej wrócił postać kobiety. Bóg prośby wysłuchał i oblekł ją w dawny kształt nimfy. Wówczas Io wydała na świat syna, Epafosa, który był królem Egiptu.


13.

Życie każdego człowieka znajduje się w środku Czasu, bo Mesze widział wszystkich i wszyscy są w Jego Oku. Jesteśmy Źrenicami Jego Oka. Nasze czyny są Jego Widzeniem, nasze istnienie Jego Wiedzą.
W sercu lasu Ornen który ma sto stajań długości i sto szerokości, rosło stare, rozłożyste drzewo hemmen o stu konarach, a z każdego konaru wyrastało sto gałęzi, a na każdej gałęzi rosło sto liści. I drzewo w swojej zakorzenionej istocie powiedziało: "Wszystkie moje liście są widoczne prócz jednego, który jest ukryty w cieniu wszystkich innych. Ten jeden liść jest wyłącznie moją tajemnicą. Kto go dostrzeże w cieniu wszystkich moich liści? I kto je wszystkie policzy?"
Mesze w swoich wędrówkach przechodził przez las Ornen i zerwał ten jeden jedyny liść.


14.

U porucznika [L] zebrało się doborowe towarzystwo i grało w oko.
Kapelan przegrał wszystko, co miał, i wreszcie rzekł:
- Ile pożyczycie mi na mego pucybuta? Ogromny idiota, ale interesująca postać. Coś non plus ultra. Jeszcze nikt i nigdy nie miał takiego służącego.
- Pożyczę ci sto koron - zaproponował porucznik [L]. - Jeśli nie oddasz do trzeciego dnia, to mi ten rarytas przyślesz. Mój pucybut to wstrętny człowiek. Ciągle wzdycha, pisze listy do domu i kradnie, co mu wpadnie w rękę. Biłem go nawet; na nic się nie zdało. Wybiłem mu parę przednich zębów, ale chłop się nie poprawił.
- Zgoda - rzekł lekkomyślny feldkurat. - Pojutrze sto koron albo [S].
Przegrał i tych sto koron i smutny wracał do domu. Wiedział z całą pewnością i nie oddawał się żadnym złudzeniom, że do pojutrza nie zdobędzie tych stu koron i że właściwie sprzedał [S] nikczemnie i podle.
"Powinienem był zażądać dwieście koron" - gniewał się na siebie, a przesiadając się z jednego tramwaju do drugiego, aby za chwilę dotrzeć do domu, stał się nagle tkliwy i sentymentalny.
"Nieładnie to z mojej strony - pomyślał dzwoniąc do drzwi swego mieszkania. - Jak ja teraz spojrzę w jego idiotyczne, poczciwe oczy."
- Kochany [S] - rzekł znalazłszy się w domu. - Stała się rzecz niezwykła. Prześladował mnie pech w kartach. Zaryzykowałem, bo miałem pod ręką asa, a potem dostałem dziesiątkę, a bankier, chociaż miał waleta, dociągnął także do dwudziestu jeden. Ryzykowałem parę razy na asa albo na dziesiątkę i zawsze miałem tyle, co i bankier. Przegrałem wszystkie pieniądze.
Chwilę milczał.
- W końcu przegrałem i was. Zastawiłem was za sto koron i jeśli nie oddam ich pojutrze, to już nie będziecie mój, ale pana porucznika [L]. Bardzo mi przykro. Naprawdę.
- Sto koron jeszcze mam - rzekł [S] - mogę panu feldkuratowi pożyczyć.
- Dawajcie! - ożywił się feldkurat. - Natychmiast zaniosę je [L]. Prawdę mówię, że nie chciałbym się z wami rozstać.
[L] był bardzo zdziwiony, gdy znowu zobaczył kapelana.
- Idę ci oddać dług - rzekł kapelan rozglądając się zwycięsko dokoła. - Dajcie i mnie kartę.
- Va banque - zawołał, gdy kolej przyszła na niego. - O jedno oczko przewóz. Przegrałem.
- Jeszcze raz va banque na ciemno - odezwał się przy drugiej kolejce.
- Dwadzieścia bierze - wołał bankier.
- Mam akurat dziewiętnaście - cicho bąknął kapelan składając na stole ostatnie czterdzieści koron z setki, którą pożyczył mu [S], aby się wykupić z niewoli.
Wracając do domu wiedział feldkurat z całą pewnością, że to już koniec, że [S] nic już ocalić nie może i że sądzone mu służyć u porucznika [L]. Gdy [S] otworzył drzwi, kapelan rzekł:
- Wszystko na próżno, [S]. Trudno walczyć z przeznaczeniem. Przegrałem was i te wasze sto koron. Robiłem wszystko, co było w mojej mocy, ale los jest mocniejszy ode mnie. Rzucił was w szpony porucznika [L]; nastanie czas, że będziemy musieli rozstać się.


15.

Częstokroć błagałem go, by mnie uwolnił.
- Ale dlaczego chcesz mnie opuścić, [T]?
- Chcę wrócić do mojej rodziny.
- Ja jestem teraz twoją rodziną - śmiał się. - Jestem twoim ojcem.
Zawarłem z nim zakład. Zgodził się, że jeżeli wygram z nim sto kolejnych partii dom, pozwoli mi odejść i przydzieli ochronę na drogę w dół Nilu na wielkie równiny. Gdy wygrałem setną partię, zachichotał i pokręcił głową, podziwiając moją naiwność.
- Powiedziałem sto? Nie sądzę. Czy aby nie mówiłem tysiąc? - odwrócił się do swoich podwładnych. - Czy umowa była o tysiąc partii?
- Tysiąc! - zawołali chórem. - Tysiąc!
Wszyscy uważali to za wspaniały dowcip. Kiedy rozgoryczony odmówiłem dalszej gry, ten zwiesił mnie bez odzienia za pięty z murów cytadeli i wisiałem tak, dopóki nie zacząłem piszczeć, by rozstawił planszę.


16.

Późną nocą król siedział w swoim apartamencie, który przygotowano mu na czas gościny w [N]. Towarzyszył mu młody sir [H1] i dwaj inni rycerze oraz trzej baronowie z hrabstwa [N], ale królowi wciąż dokuczała myśl o [X].
- Doprawdy - powiedział - dałbym sto funtów, żeby spotkać tego hultaja, [X], i popatrzeć trochę, co on tam wyprawia w [S].
Na to odezwał się ze śmiechem sir [H1].
- Jeśli dokucza waszej królewskiej mości takie pragnienie, to nietrudno je zaspokoić. O ile masz ochotę stracić sto funtów, miłościwy panie, to podejmę się urządzić ci nie tylko spotkanie z [X], ale i ucztę z nim w [S].
- Dalibóg, sir [H2] - powiedział król - to mi się podoba. Ale w jaki sposób urządzisz mi spotkanie z [X]?
- A w taki - odparł sir [H2]. - Niech wasza królewska mość przywdzieje habit dominikanina i schowa w zanadrze sakiewkę z zawartością stu funtów, a i my wszyscy przebierzemy się w szaty zakonne, będzie z nas siedmiu dominikanów. Z rana wybierzemy się w podróż do miasta Mansfield, a niechybnie spotkamy [X], który nas ugości, nim dzionek minie.
- Podoba mi się twój plan, sir [H2] - powiedział rozweselony król. - Wypróbujemy go i przekonamy się jutro, co jest wart.


17.

- Zawsze uważałem... - monarchista wyjął fajkę i zaczął ją nabijać spokojnymi gestami człowieka, który zamierza wygłosić wykład - ...że największym problemem królowania jest ryzyko, że ktoś nakłuje waszą córkę.
Zawiesił głos.
- A ona zapadnie w sen na sto lat - dokończył beznamiętnie.
- Aha... - odpowiedzieli pozostali, nie wiadomo czemu z ulgą.
- Zużywa się też sporo ziarnek grochu - dodał.
- No tak, na to nie ma rady - zgodziła się niepewnie kobieta.
- I trzeba ciągle na nich spać - dodał monarchista.
- Nie wspominając już o setkach materacy.
- Właśnie.
- Naprawdę? Chyba mógłbym mu je załatwić w cenach hurtowych - obiecał [G].


18.

O ile podwórze było dla [O] pełne niebezpieczeństw, o tyle poddasze dawało mu pewne schronienie, póki i stamtąd nie wypłoszył go Aksel Mischke ze swoją zgrają. Podwórze miało szerokość kamienicy, w głąb jednak sięgało tylko na siedem kroków i wysmołowanym, zbrojnym u góry w drut kolczasty płotem z desek przylegało do trzech innych podwórzy. Z poddasza można było ogarnąć wzrokiem ten labirynt: domy na Labesa, obu przecznicach: Herty i Luizy i na dalekiej przeciwległej ulicy Marii otaczały złożony z podwórzy obszerny czworobok, w którym znajdowały się również fabryka cukierków od kaszlu i liczne tandetne warsztaty. Tu i ówdzie z podwórzy wyrastały drzewa i krzaki wskazując porę roku. Poza tym podwórza różniły się co prawda wielkością, ale jeśli chodzi o króliki i trzepaki, były jednakowe. Podczas gdy króliki przebywały tam przez okrągły rok, dywany, zgodnie z regulaminem domowym, trzepano tylko we wtorki i piątki. W takie dni potwierdzała się rozległość podwórzowego kompleksu. Z poddasza [O] słyszał to i widział: ponad setkę dywanów, chodników, dywaników nacierano kiszoną kapustą, szczotkowano, trzepano i zmuszano, by ukazały wreszcie utkany wzór. Sto gospodyń wynosiło z domów zwłoki dywanów, unosiło w górę gołe okrągłe ramiona, chowało włosy, rozpuszczone i zaondulowane, pod mocno zawiązane chustki, zarzucało dywany na trzepaki, chwytało za plecione trzepaczki i rozsadzało suchymi uderzeniami ciasnotę podwórzy.
[O] nienawidził tego zgodnego hymnu na cześć czystości. Zmagał się na swoim bębenku z hałasem, musiał jednak, nawet na poddaszu, które przecież zapewniało jakiś dystans, uznać swoją bezsilność wobec gospodyń. Setka trzepiących dywany kobiet może zdobyć szturmem niebo, może stępić młodym jaskółkom końce skrzydeł i kilku uderzeniami burzyła wybębnioną w kwietniowym powietrzu świątynkę [O].


19.

Staremu od godziny pokazywały się przed oczami czarne plamki, a słone strugi potu zalewały mu oczy, skaleczenie nad powieką i na czole. Nie lękał się czarnych plamek. Były one rzeczą normalną przy tym natężeniu, z jakim ciągnął za linkę. Jednak dwukrotnie zrobiło mu się słabo, uczuł zawrót głowy i to go martwiło.
- Nie mogę sprawić sobie zawodu i skonać przy takiej rybie - powiedział. - Boże, dopomóż wytrwać teraz, kiedy mi tak pięknie wypływa. Odmówię sto Ojcze nasz i sto Zdrowaś Mario. Ale nie mogę zmówić ich zaraz.
"Uważaj je za zmówione - pomyślał. - Odmówię je później".


20.

Ciemna jaskinio trumien, znam ja ciebie!
Nieraz w te prochy iskrę myśli kładłem,
Budziłem królów, serca ich odgadłem,
Działali... w dziejach jak na jasnym niebie
Nigdzie czerwone nie padały plamy.-
Gdybyście, króle, z trumien dziś powstali,
Ludzie by rzekli: "O, znamy was! znamy!
Starzec nam o was mówił, żeście biali
Jako anieli... Tak nam starzec prawił".
Jaż bym tron nieskalany Polaków zakrwawił?
Rzuciłem się w otchłani spisków czarne cienie
Zapalonej młodzieży sztyletami władam,
Mam sto rąk, sto sztyletów... gdy chcę, sto ran zadam;
Wzrok mój przytępiał długim wiekiem, lecz sumnienie
Ma bystre oczy, widzę, że światło zagasło.
Lepiej przy Waszyngtonie było umrzeć...


21.

Pędzę do mojej ukochanej,
Z bijącym sercem wchodzę w drzwi:

Ukochana, przybiegłem tu,
Potrzebuję gwałtem koron stu,
Jak tylko trochę odegram się,
Z wdzięcznością oddam je.

Najdroższy, w tobie szczęście me
- Powiada słodka ta istota -
Chciałabym mieć kopalnię złota,
Każde życzenie spełnić twe,
Lecz koron sto... w tak krótki czas...
Próżno się biedna myśl wytęża...
Ach, wiem już, wiem, poproszę męża,
Właśnie pieniądze ma jak raz!

Drogi mężu, powiada mu,
Potrzebuję zaraz koron stu,
Przyszedł rachunek za suknie dwie,
Więc go zapłacić chcę.

Takie głosy słyszę przez drzwi,
Naraz zmieszany mąż wypada
- Obie ręce szeroko rozkłada
I na szyję rzuca się mi.
Powiada tak, ściskając mnie:
Przyjacielu, wiesz, jak cię lubię
- Zgrałem się wczoraj do nitki w klubie,
A żonie boję przyznać się.

Wybaw mnie z sytuacji tej
I koron sto pożyczyć chciej,
Jak tylko trochę odegram się,
Z wdzięcznością oddam je.


22.

[T] przyłożyła ręce do skroni, trzymając dłonie równolegle do uszu. Przestrzeń między dłońmi wypełniało zmęczenie; nawet czubkami palców czuła swoje znużenie. Zamrugała szybko powiekami, wpadając w trans relaksacyjny. Przytknięte do głowy ręce były teraz jedynymi punktami skupienia świadomości ciała.
Sto uderzeń serca. Była to jedna z pierwszych umiejętności, które posiadła w szkole [...], i praktykowała ją regularnie od czasów dzieciństwa. Dokładnie sto uderzeń serca. Po tak wielu latach jej ciało odmierzało je automatycznie, jak pozbawiony świadomości metronom.
Kiedy wraz z setnym uderzeniem otwarła oczy, czuła się lepiej. Miała nadzieję, że zdoła popracować przynajmniej dwie godziny, zanim zmęczenie znów ją pokona. Te sto uderzeń serca w ciągu całego życia przedłużyło godziny czuwania o parę lat.


23.

[CH] do maszyny: No to poproszę sto złotych! Maszyna rzęzi. Do profesora: To pan uwierzył w te banialuki, które opowiadał ten dziwny facet? Bo ja nie... Oho.i jest! Proszę! Pokazuje stuzłotowy banknot wyjęty z maszyny.
PROFESOR: Ależ. panie...
[CH] szybko do maszyny: Poproszę brylant! Ale duży! Ale duży!! Albo nie - pięć brylantów!!! Maszyna rzęzi.
PROFESOR: Dosyć tego! Żadnych brylantów i pieniędzy!
[CH]: Już były i znikły. Profesorze, proszę nie przeszkadzać, to nieładnie! Do maszyny: Poproszę sztabę złota!
PROFESOR: Żadnego złota, zrozumiano? Panie [CH]. moja cierpliwość też ma granice. Nie będzie pan zamieniał mej pracowni naukowej w skład dewiz i fałszowanych banknotów! Maszyna rzężąc staje.
[CH]: Dlaczego fałszywych? To pierwszorzędna setka, proszę spojrzeć!
PROFESOR: Właśnie że fałszywa, bo nie została wydrukowana przez Bank Emisyjny.


24.

Prowadzenie spółdzielni - rzecz ciężką i wymagającą nieustannej, czujnej pracy - powierzono bardzo biednemu chłopcu i zacnemu koledze. Biedaczyna, z upartym, często zrozpaczonym trudem przepychając się przez szkołę, podjął się niewdzięcznej roboty i spełniał ją bez zarzutu. Wdzięczna społeczność szkolna znając jego głodne życie, zgodziła się na to z gorącą skwapliwością, aby spółdzielnia zaopatrywała go we wszystko potrzebne, w całkowity sprzęt szkolny. Był to dar klasy dla ciężko pracującego kolegi, który nie mógł się nigdy zdobyć na całe buty. Chłopiec był szczęśliwy i pracował z zapałem. Przed kilku dniami składał rachunki. Wtedy stało się nieszczęście. Koledzy mający sprawdzić obroty spółdzielni nie wiedzieli, co począć? Chłopiec wyznał z rozpaczą, że brak mu przy zamknięciu rachunków ogromnej sumy: stu złotych. W jaki sposób - tego dojść nie może. Całymi nocami sprawdzał cyfrę przy cyfrze, z góry na dół i z dołu do góry - rachunki się nie zgadzają. Sto złotych zginęło bez śladu.
- A wyście sprawdzali? - spytał zaniepokojony [A].
- Kilkakrotnie i z największą pilnością. Obroty były wielkie, idące w tysiące, bo kupuje u nas niemal cała szkoła. O sto złotych wpłacono więcej, niż wydano, a tych stu złotych nie ma.
- Co o tym myśli klasa?
- Klasa się podzieliła. Jedni wierzą mu bez zastrzeżeń, jest to bowiem kolega skrupulatny i kryształowo uczciwy, znaleźli się jednak i tacy, co kręcą głowami, i tacy, którzy głośno wołają, że ich to nic nie obchodzi i sto złotych znaleźć się musi.
- A wy?
- My mu wierzymy, z całego serca mu wierzymy. To uczciwy, kochany chłopak! Damy głowę, że zdarzyła się nieprawdopodobna, tragiczna pomyłka. Przecie mógł zapomnieć wpisać jakiś większy wydatek.
- Istniałby rachunek. Rachunki przejrzane?
- Wszystkie... I wszystkie wpisane... Kolego złoty, niech go kolega ratuje! Nie idzie o pieniądze, bo ci, którzy mu ufają, zbiorą je i wydobędą choćby spod ziemi, ale o jego dobrą sławę. Biedaczysko kochane! Kolega nie ma pojęcia, jak ten chłopiec cierpi i co się z nim dzieje! Wygląda jak trup i zalewa się łzami.


25.

Król chciał [O] jakoś ugadać, no bo niby wygrał rękę królewny, a z nią pół królestwa, toteż odciągnął [O] cokolwieczek na bo i powiada:
- Nie da się ukryć, [O], wygrałeś. Królewny to ci nie dam. Na zaślubiny jest jeszcze za młoda i za głupia. Ale powiedz mi w zamian jakieś swoje życzenie, a ja je spełnię!
- No cóż, jak nie dacie, to ja brać nie będę - skrzywił się [O] - ja się do żeniaczki nie palę, to jej się zachciało zamęścia! No więc zostaje to życzenie... A wszystko jedno, co to będzie? Spełnicie każde życzenie?
- Daję ci na to królewskie słowo!
Pan ochmistrza, najstarsza dama dworu i ci dwaj niedźwiedziowaci grenadierzy, którzy dopchali się do drzwi komnaty, w te pędy nastawili uszu, o co niby [O] poprosi, żeby ich później nie wykołował. Królewna Rozmarynka widząc, że [O] tak łatwo się jej wyrzeka, była ociupinkę smutna, a jeszcze bardziej dotknięta, ale też pilnie nasłuchiwała.
- No to ja bym prosił serdecznie - powiada podstępnie [O] - żebyście mi za to zgadywanie wyasygnowali sto porządnych cięgów leszczynową lagą!
- Czyś ty oszalał, chłopcze!
- Nie, nie oszalałem, każcie przynieść ławę!
A gdy już profosowie przynieśli, [O] w kułak się zaczął śmiać!
- Tu są takie zwyczaje, że musiałem swoją nagrodą już z góry obdzielić innych. Jedna trzecia należy się tym dwom grenadierom przy drzwiach, dajcie każdemu po siedemnaście, żeby było sprawiedliwie. Trzydzieści trzy dostanie pan ochmistrz, a zbywające trzydzieści trzy wyprosiła sobie u mnie tamta damulka dworska, co ma na nosie czarną brodawkę


26.

- Zupełnie się nie znam na koniach, ale nie rozumiem, jak można wyżyć ze stawiania na konie - odparłem sceptycznie.
- Oczywiście, że można - powiedział. - Ja właśnie z tego żyję! Posłuchaj pan: ja pana nauczę, jak się to robi. Pójdziemy do bukmachera i gwarantuję panu, że pan wygra sto dolarów.
- Jak pan może mi to zagwarantować?
- Założymy się o sto dolarów, że pan wygra. Jeżeli pan wygra, zapłaci mi pan i wyjdzie na zero, a jeśli pan przegra, dostanie pan ode mnie sto dolarów!
"Genialne!", myślę sobie. "Jeżeli wygram sto dolarów na wyścigach i będę musiał mu zapłacić, nic nie tracę; to tylko eksperyment - dowód na to, że jego system działa. A jeżeli przegram, on mi płaci sto dolarów. Świetny pomysł".
Zabiera mnie do jakiegoś bukmachera, gdzie jest spis koni i torów wyścigowych w całym kraju. Przedstawia mnie innym ludziom, którzy mówią: "Fajny gość! Wygrałem od niego stówkę!".
Powoli sobie uświadamiam, że będę musiał postawić moje własne pieniądze i zaczynam się
trochę denerwować.
- Ile muszę postawić? - pytam.
- E tam, jakieś trzysta, czterysta dolarów.
Nie mam tyle przy sobie. Poza tym zaczynam się martwić: a jeśli przegram wszystkie zakłady?
Facet mówi: "Posłuchaj pan: jak dla pana moja rada będzie pana kosztować tylko pięćdziesiąt dolarów i tylko wtedy, kiedy pan wygra. Jeżeli pan przegra, dostaje pan swoją stówkę" - a ja myślę sobie: "Jejku, teraz wygrywam tak czy tak - albo pięćdziesiąt, albo sto dolarów! Jak on to, u diabła, robi?". Potem zdaję sobie sprawę, że jeżeli wyniki rozkładają się mniej więcej zgodnie z prawdopodobieństwem, szansa wygrania stu dolarów do szansy przegrania czterystu dolarów wynosi cztery do jednego. A więc na pięć wyścigów on cztery razy dostaje pięćdziesiąt dolarów za radę, czyli w sumie dwieście (i wszystkim rozpowiada, jaki jest genialny), a za piątym razem musi zapłacić sto dolarów. Czyli dostaje przeciętnie dwieście, a płaci sto! Nareszcie, więc zrozumiałem, jak on na tym zarabia.


27.

Do stu diabłów! Lepiej zginąć niż żyć ze świadomością, że zrobiło się coś, co wymaga wybaczenia.
Znowu zamilkł. [C] nie zadawała pytań cisnących się jej na wargi. Instynktownie czuła, że nie powinna.
- Musimy żyć obok siebie - podjął [Y]. - My i wy, ludzie. Bo po prostu nie mamy innego wyjścia. Od dwustu lat o tym wiemy, a od ponad stu pracujemy na to. Chcesz wiedzieć, dlaczego wstąpiłem na służbę do [H], dlaczego podjąłem taką decyzję? Nie mogę pozwolić, by praca ta poszła na marne. Sto lat z hakiem próbowaliśmy ułożyć się z ludźmi. Niziołki, gnomy, my, nawet elfy, bo nie mówię o rusałkach, nimfach czy sylfidach, to zawsze były dzikuski, nawet wówczas, gdy was w ogóle tu nie było. Do stu diabłów, trwało to sto lat, ale udało nam się jakoś ułożyć to wspólne życie, życie obok siebie, razem, udało nam się po części przekonać ludzi, że różnimy się od siebie bardzo mało...
- My się w ogóle nie różnimy, [Y].


28.

Pewnego wieczoru, kiedy byłem akuratnie w foyer Komedii Włoskiej, podszedł do mnie la Tour-d’Auvergne i poprosił o pożyczenie stu ludwików obiecując, że je odda w najbliższą sobotę.
- Niestety, nie mam takiej kwoty - odparłem - ale oto moja sakiewka. Dysponuj, hrabio, jej zawartością.
- Drogi przyjacielu, potrzebuję natychmiast stu ludwików, bo tyle przegrałem wczoraj wieczór u księżnej d’Anhalt.
- Ależ ja nie mam tyle.
- Kolektor loterii chyba ma zawsze ponad sto ludwików.
- Zgoda, ale ta kasa jest święta. Od dziś za tydzień muszę wpłacić pieniądze w całości.
- Uzupełnisz pan brak w poniedziałek, bo dług oddam ci w sobotę. Wyjmij sto ludwików z kasy i włóż w zamian moje słowo honoru. Uważałbyś, że nie jest warte sto ludwików?
- Nie mam na to nic do powiedzenia. Proszę, zaczekaj pan. Wrócę za chwilę.
Biegnę do swojego biura, biorę sto ludwików i przynoszę je. Mija sobota, hrabiego ani śladu, a że byłem bez grosza, musiałem w niedzielę zastawić swój pierścień i oddać kasie, mojej wierzycielce, owe sto ludwików, com był jej dłużny. Nazajutrz zdałem pieniądze agentowi. A w parę dni później w amfiteatrze Komedii Francuskiej podchodzi do mnie z przeprosinami hrabia de la Tour-d’Auvergne. Pokazałem moją rękę bez pierścienia, mówiąc, że musiałem go zastawić dla ratowania honoru. Wyjaśnił mi wielce zasmucony, że sprawiono mu zawód, ale że z pewnością odda mi owe sto ludwików w przyszłą sobotę.
- Masz pan na to - dorzucił - moje słowo honoru.
- Pańskie słowo honoru mam już w mojej kasie. Pozwól więc, panie hrabio, że nie będę nań liczył. Oddasz mi pan sto ludwików, kiedy będziesz mógł.
Na te słowa hrabia zbladł jak trup.
- Mój honor, drogi [C], jest mi milszy nad życie, toteż zwrócę panu sto ludwików jutro o dziewiątej rano w miejscu oddalonym o sto kroków od kawiarni przy końcu Champs Elysées. Obejdziemy się przy tym bez asysty. Mam nadzieję, że stawisz się pan nie zapomniawszy zabrać szpady. Będę cię czekał z moją.


29.

Wolno szedłem przez rozbrzmiewające echem korytarze, uważnie przyglądałem się drzwiom, które obiecywały wiele ciekawych przygód: na żadnych drzwiach nie było już napisów. Powoli obszedłem sto drzwi magicznego teatru. Czyż nie byłem dziś na balu maskowym? Sto lat minęło od tego czasu. Wkrótce nie będzie już żadnych lat.


30.

[H] i [J] krzyknęli ze strachu, kiedy [K-S] zaczął zmieniać postać. Rósł na oczach przerażonych i zdumionych więźniów, aż ujrzeli, że ma sto jeden metrów wzrostu i sto jeden głów, a w każdej troje oczu i ognisty język; że setką rąk dzierży sto olbrzymich czarnych mieczy, a sto pierwszą podrzuca od niechcenia skrzynkę z mózgiem Dudka Allego... lecz po chwili [K-S] westchnął z cicha i skurczył się, na powrót stając się urzędnikiem.
- Popisy i tyle - rzekł wzruszając ramionami. - Właśnie opowieści lubują się w takich pokazówkach, całkiem niepotrzebnych, a w dodatku nieskutecznych. Szpiedzy, szpiedzy - dodał z zadumą. - No cóż, musicie obejrzeć to, co wam obejrzeć kazano. Chociaż z oczywistych powodów nie zdołacie złożyć raportu swoim mocodawcom.


I tu trzeba się zatrzymać, bo zaczynam wchodzić w kompetencje konkursu nr 101. :)


==========


Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu




Wyświetleń: 149154
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 218
Użytkownik: bogna 02.04.2010 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Dziękuję Gosi i Pawłowi za przygotowanie konkursu godnego Jubileuszu! Dzięki nim mamy trochę wspomnień, trochę informacji o naszej jubilatce, czyli setce, oraz wspaniały konkurs.
I tyle o mnie; jestem wzruszona :-)))
A teraz razem z Gosią i z Pawłem zapraszam do zabawy!
Zajrzyjcie też do wątku – Jubileusz: nagrody, wspomnienia.
Użytkownik: mika_p 02.04.2010 00:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Dobry wieczór :)
Melduję, że STOję w gotowości.
Użytkownik: Czajka 02.04.2010 02:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Tydzień myślałam, jaki może być temat setnego konkursu, ale setki nie wymyśliłam. :D
I nawet trzy wiem. Chyba wszyscy siedzą we wspomnieniach, to ja idę w kontrsetki. :))
Użytkownik: Aquilla 02.04.2010 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Dostałam pierwszą paczkę potwierdzeń. Raaany, ile ja tego czytałam. A najgorsze jest to, że wielu kawałków w ogóle nie kojarzę...

Zobaczymy jak to będzie tym razem.
Użytkownik: McAgnes 02.04.2010 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Dobrze, że fragmentów tylko 30, a nie 100 :D
Użytkownik: pawelw 02.04.2010 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Wygrzebałem się spod mejli. Jak ktoś nie dostał potwierdzenia, to proszę reklamować.

W konkursie bierze udział już 14 osób, zdobywając do tej pory 309 punktów.
Setny punkt zdobył Don Kichot.
Uczestnikiem nr 1002 jest Czajka.
Uczestnikiem nr 1003 jest natii.

Rozpoznane są już prawie wszystkie fragmenty, broni się jeszcze tyko 30.
Najczęściej rozpoznawane są 20, 24, 26. Po jednym trafieniu mają fragmenty 1, 13, 15 i 25. Zwłaszcza 1 jest dla mnie zaskakujące. :)
Użytkownik: janmamut 03.04.2010 01:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygrzebałem się spod mejl... | pawelw
Rzeczywiście, jedno trafienie jedynki daje 202 powody do zdziwienia.
Użytkownik: Czajka 03.04.2010 01:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście, jedno trafi... | janmamut
I ja to czytałam, a nie zgadłam. :)
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygrzebałem się spod mejl... | pawelw
Możesz rozwinąć ostatnie zdanie? :-)) Co jest takie zaskakujące?
Użytkownik: janmamut 08.04.2010 07:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygrzebałem się spod mejl... | pawelw
Nie taka nieznana ta 30. Tylko że niektóre konkursowiczki są już byłe...

A zwróciłeś uwagę, jak się nazywa jeden z oceniających? To dopiero jest smaczek!
Użytkownik: paren 08.04.2010 07:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie taka nieznana ta 30. ... | janmamut
To może 22 też Ci nie jest nieznana?
Użytkownik: janmamut 08.04.2010 08:01 napisał(a):
Odpowiedź na: To może 22 też Ci nie jes... | paren
Nie mam ani 22, ani jej połowy, ani nawet (zaokrąglonej w dół) ćwiartki...
Użytkownik: paren 08.04.2010 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam ani 22, ani jej p... | janmamut
To tak, jak ja... :-(
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To tak, jak ja... :-( | paren
22 ma w sobie dużo więcej tego, czego jest dużo w 6 oraz na zdjęciu Dot w drugiej połowie Polski. Cały świat tego ma. Niewiele czegoś innego. ;) Nasz dusiołek jest którymś kolejnym dziecięciem tatusia z serii. Baaardzo znany, lubiany, gra powstała według tego i wizualizacja też była.

Szukam 15, 28, 30 oraz dzieciątka tatusia z 5.
Użytkownik: paren 08.04.2010 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 22 ma w sobie dużo więcej... | Marylek
No, jestem...

??? Oj, muszę pomyśleć, bo na razie, to ... ciemność widzę... :-(

5 - strzałów tyle, co miejsc na podium, pierwszy powinien być celny. :-)

8. Tatuś to niecnota...(!) :-), a jego dziecko ma tego samego narratora, co tatusia. On zahaczył nawet o nasz dwór królewski, ale mu się u nas nie podobało... to, co dla niego najważniejsze.

15. Tatuś pochodzi z właściwego kontynentu, choć z jego "drugiego końca", ale teraz się przeniósł, może lubi deszcz... Znany z długiego cyklu, a to dziecko jest częścią innego. We fragmencie jest słowo kluczowe. :-)
Użytkownik: paren 08.04.2010 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: 22 ma w sobie dużo więcej... | Marylek
No, chyba mi się przejaśniło... wysłałam maila. Dzięki, Marylku! :-)
Użytkownik: janmamut 08.04.2010 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: 22 ma w sobie dużo więcej... | Marylek
Dziękuję, mhm, Robaczku! :-)

A Paren oczywiście ma na myśli 28, pisząc o 8.
Użytkownik: paren 08.04.2010 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, mhm, Robaczku! ... | janmamut
O, bardzo Ci dziękuję! Oczywiście, masz rację i dobrze, że to zauważyłeś - to nie w 8, tylko w 28 jest ten niecnota! :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 22 ma w sobie dużo więcej... | Marylek
Marylku, a jesteś pewna, że on tam JEST, w tym kanonie wg Sapkowskiego? Bo ja wpadłam na pewien trop wielodzietnego tatusia, do którego wszystko powyższe pasuje jak ulał, ale nijak go tam nie umiem znaleźć...
Użytkownik: paren 08.04.2010 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, a jesteś pewna, ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jeśli mam dobrze (bo wciąż jeszcze nie mam potwierdzenia), to trzymaj się raczej Twojego tropu, bo ja też go tam nie umiem znaleźć... Niemniej, jeśli dobrze myślimy, to powinien tam być, prawda? Chyba, że bardzo drobiazgowo zaliczymy go do gatunku pokrewnego...
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mam dobrze (bo wcią... | paren
Przeczytajcie info od Mamuta, a stanie się jasność...
Użytkownik: janmamut 08.04.2010 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytajcie info od Mam... | misiabela
Ale mamut to o 22, bo 5 sam nie ma... (A o którym tu jest dyskusja, już się pogubiłem).
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mamut to o 22, bo 5 s... | janmamut
To o nowych wydaniach, to o tatusiu 5. :-)
Bo tatusia 22 to chyba było 5 tomów nowego wydania???
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: To o nowych wydaniach, to... | paren
5? Ja mam 4, bo potem zaczęli wydawać takie kontynuacje niekanoniczne napisane przez syna tatusia wspólnie z takim jednym. A to już nie to. Przez to właśnie nie posiadam dusiołka samego i musiałam na czuja zgadywać.
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 5? Ja mam 4, bo potem zac... | Marylek
5 - policzyłam na wszelki wypadek przed chwilką, ile mam tomów na półce..., właśnie tego dusiołka Ci brakuje..., tylko że wciąż jeszcze to piękne wydanie czeka na powtórkę z lektury... :-(
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: 5 - policzyłam na wszelki... | paren
:) Wiem, że tego, bo mam to potwierdzone od wczoraj. Jak wyjdzie, to sobie skompletuję, jeśli wyjdzie.
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Wiem, że tego, bo mam ... | Marylek
No, ale już wyszło, leży w tej chwili przede mną. :-)
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No, ale już wyszło, leży ... | paren
O, kurcze, faktycznie! Jakoś mi umknęło. :( Szkoda, niedawno zamawiałam w merlinie z okazji promocji rocznicowej. No nic, poczekam na następną okazję, bo one są pięknie grubaśne i ładnie wydane, a tym samym ładnie kosztują, niestety.
Dobrze, że mi powiedziałaś, dziękuję! :)
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: O, kurcze, faktycznie! Ja... | Marylek
Bardzo proszę. Jest opcja tańsza od merlina, nawet gdy ma w promocji, wysyłam Ci linkę mailem. :-)
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytajcie info od Mam... | misiabela
Do 22 oczywiście :-)
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, a jesteś pewna, ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, wydawało mi się, że jest,ze MUSI BYĆ! Ale nie umiem teraz znaleźć tamtej listy. :( Powiedz, przypomnij, gdzie to było, to zaraz sprawdzę i uściślę.

Taak, mamut o 22, jak najbardziej.

Pozdrawiam, robaczek. ;)
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, wydawało mi się, że ... | Marylek
Tutaj: Kanon fantasy wg. A. Sapkowsiego&answer :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, wydawało mi się, że ... | Marylek
Tu jest ona:
Kanon fantasy wg. A. Sapkowsiego.
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu jest ona: Kanon fanta... | dot59Opiekun BiblioNETki
No wiecie co! Nie ma! Bardzo przepraszam za zamieszanie, byłam pewna że jest, bo jak może jej tam nie byc! Znaczy, całego cyklu jak może nie być! Ogromne niedopatrzenie, ogromne!!!
Raz jeszcze przepraszam za ten cały melanż jaki się przez to zrobił. ;-p
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam ani 22, ani jej p... | janmamut
Ani drobinki?
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie taka nieznana ta 30. ... | janmamut
A po konkursie powiesz mi, dlaczego "są już byłe..."? Bo nie kumam.
Użytkownik: janmamut 09.04.2010 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A po konkursie powiesz mi... | Marylek
Pewnie; tylko w razie czego mi przypomnij. Ja bowiem już od dłuższego czasu funkcjonuję dobrze inaczej.
Użytkownik: minutka 09.04.2010 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie taka nieznana ta 30. ... | janmamut
Może coś więcej o tej 30? Nijak nie mogę jej ugryźć.
Użytkownik: paren 09.04.2010 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Może coś więcej o tej 30?... | minutka
30. Tatuś na pewno nie chce mieć nic wspólnego z Bollywood, poza tym od lat mieszka znacznie bliżej nas, choć nie u nas. Jest znany przede wszystkim z dwóch książek, zwłaszcza jedna narobiła zamieszania i naraziła go na niebezpieczeństwo. Ale to nie jest nasz dusiołek. On był zaraz potem.
Użytkownik: minutka 09.04.2010 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: 30. Tatuś na pewno nie ch... | paren
Dzięki, strzał już poszedł. Mam nadzieję, że dobrze to rozszyfrowałam.
Użytkownik: paren 09.04.2010 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, strzał już poszed... | minutka
:-)
Użytkownik: janmamut 09.04.2010 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Może coś więcej o tej 30?... | minutka
Och, ja chciałem delikatnie sugerować, że podobnie jak 1 powinna być na innym miejscu, w tym przypadku 11, a tu widzę, że Paren rozjechała czołgiem. `To już chyba nic nie muszę dodawać.
Użytkownik: paren 09.04.2010 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, ja chciałem delikatn... | janmamut
Przyznam Ci się do czegoś: mimo że wiem, co się kryje pod 30, to zupełnie nie mam pojęcia, co miałeś na myśli z tą 1 i 11, i jak chciałeś nimi naprowadzić na 30...??? :-)
Użytkownik: janmamut 09.04.2010 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam Ci się do czegoś... | paren
Zarówno 11 minut, jak i 11 lat. :-)
Użytkownik: paren 09.04.2010 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zarówno 11 minut, jak i 1... | janmamut
Niestety, dalej nie wiem... :-(

Chyba poproszę o bardziej konkretną wskazówkę po konkursie, kiedy już będzie można posłużyć się nazwiskami i tytułami książek.
Użytkownik: Marylek 09.04.2010 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zarówno 11 minut, jak i 1... | janmamut
Mamucie, obecuję Ci niniejszym uroczyście, że jak kiedyś załapię co masz na myśli, to dam Ci znać. Wiem dlaczego 1. powinna być na innym miejscu, ale dlaczego 30. ma być na 11.? I co ma do tego rachuba czasu? Żeby nie było: mam 30., ale nie rozumiem ni w ząb, o czym Ty mówisz. :(
Użytkownik: misiabela 09.04.2010 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, obecuję Ci ninie... | Marylek
Chodzi o jednostkę czasu, którą można utworzyć z tej cyferki, a która może stanowić malutkiego czołga...
Użytkownik: Marylek 09.04.2010 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi o jednostkę czasu,... | misiabela
Et tu, Misiabelo, contra me?
;)
Użytkownik: misiabela 09.04.2010 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Et tu, Misiabelo, contra ... | Marylek
O matko, nie! Chciałam tylko delikatnie podpowiedzieć :-(
Użytkownik: Marylek 09.04.2010 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, nie! Chciałam ty... | misiabela
:)
I tak nie zrozumiałam, hi, hi!
Użytkownik: misiabela 09.04.2010 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: :) I tak nie zrozumiałam... | Marylek
:-))
Użytkownik: paren 09.04.2010 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamucie, obecuję Ci ninie... | Marylek
Wiesz, Marylku, ja niby wiem, skąd Mamut te 11 minut wziął, ale jak to ma pomóc trafić na trop dusiołka osobie, która prawdopodobnie książki nie czytała, a przecież to musi zakładać osoba podpowiadająca, to tego, tak jak Ty - nie wiem. :-(
Użytkownik: Mag.ma 09.04.2010 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Marylku, ja niby w... | paren
A mi (chyba) pomogło, choć nie czytałam ;)
Użytkownik: pawelw 06.04.2010 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Minęło już 100 godzin konkursu.

Uczestników przybywa, zdobytych punktów też. Wpisów na forum - nie. :(

30 nadal zostaje nie rozpoznane. Autora to chyba wszyscy znają ze słyszenia, ale mało kto czytał.

Podobnie jest z 28. Wszyscy słyszeli, ale nie wszyscy wiedzą, że też coś napisał.

Użytkownik: misiabela 06.04.2010 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Minęło już 100 godzin kon... | pawelw
No właśnie! Ktoś zna 6 i 18?? Ja ponoć czytałam, ale nie rozpoznaję...
Użytkownik: agnesines 06.04.2010 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie! Ktoś zna 6 i ... | misiabela
18. Przeczytaj uważnie fragment. Znajdziesz tam kluczyk (a nawet dwa) do tytułu powieści. :)
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: 18. Przeczytaj uważnie fr... | agnesines
O matko, gapa ze mnie. 18. już mam!!!
Ale dzięki za podpowiedź, może komuś się przyda :-))
Użytkownik: Don Kichot 06.04.2010 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie! Ktoś zna 6 i ... | misiabela
6. Czy podpowie ci coś "syzyfowa praca" z piaskiem?
Użytkownik: Annvina 06.04.2010 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: 6. Czy podpowie ci coś "s... | Don Kichot
Dziękuję!!! Zaraz pójdzie do sprawdzenia :)
Użytkownik: tuliusz1971 06.04.2010 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie! Ktoś zna 6 i ... | misiabela
Nie wiem,czy nie za czołgowata ta podpowiedź,ale tatuś 18,napisał pewne dzieło z płazem w tytule,choć to nie z niego pochodzi wzmiankowany cytat,natomiast 6 ma wiele wspólnego z pewnym dziełem literackim,które stanowi już kanon klasyki,a opowiada o jednostce ludzkiej i jej relacjach z otoczeniem.Potwierdzenia od organizatora jeszcze nie mam,ale mam wewnętrzne przekonanie,że to właśnie to:).Byłbym z koleii wdzięczny za jakąkolwiek wskazówke na temat 15.
Użytkownik: gosiaw 06.04.2010 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem,czy nie za czołg... | tuliusz1971
Najlepsza wskazówka do 15 znajduje się już w konkursowym fragmencie. :)
Użytkownik: paren 06.04.2010 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Minęło już 100 godzin kon... | pawelw
Ja nie mam pomysłu na 15, 22 i 25...

A sama chętnie coś pomataczę. :-)
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam pomysłu na 15,... | paren
No to ja poproszę: 3, 5, 13,17.... :-)
Użytkownik: Annvina 06.04.2010 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: No to ja poproszę: 3, 5, ... | misiabela
17 nie mam tytułu, bo tego akurat dusiołka nie czytałam, ale tatuś bardzo chrakterystyczny, tylko on mógł napisać ten fragment...
A przy okazji, może ktoś pomataczy tytuł, skoro już mam tatusia...
Użytkownik: paren 06.04.2010 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 17 nie mam tytułu, bo teg... | Annvina
17 - miejska, graniczna...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 17 nie mam tytułu, bo teg... | Annvina
Nie mogłoby się bez niej obejść największe i najbrudniejsze, a prawdopodobnie też najniebezpieczniejsze miasto na Dysku.
Użytkownik: Annvina 06.04.2010 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogłoby się bez niej ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Już wiem.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: No to ja poproszę: 3, 5, ... | misiabela
3 chyba już można zaliczać do klasyki literatury dziecięcej, choć za czasów naszego dzieciństwa była to nowość. Ani X, ani były władca nie mieli w herbie zielonej pietruszki :).
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 chyba już można zalicza... | dot59Opiekun BiblioNETki
:-))
Użytkownik: Czajka 06.04.2010 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 chyba już można zalicza... | dot59Opiekun BiblioNETki
Taka higieniczna natka? Tak myślałam właśnie w autobusie, że powinna być. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No to ja poproszę: 3, 5, ... | misiabela
Tatuś 5 był takim obieżyświatem, w większości nie z własnej woli, i los go prowadził różnymi ścieżkami. Choć urodził się i dorastał w kraju, który przychodzi na myśl po przeczytaniu dusiołka, ani jedno z licznego jego potomstwa nie zostało napisane w tym języku, a słowo w tekście wykropkowane darzył pewną, można powiedzieć, sympatią.
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatuś 5 był takim obieżyś... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki Dot!
Niestety, nie mogę się zrewanżować, bo też nie mam tych, co Ty :-(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki Dot! Niestety, n... | misiabela
A może 2, albo 8, albo 16?
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A może 2, albo 8, albo 16... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tylko 2, ale jeszcze nie potwierdzone przez Pawła. Jak dostanę odpowiedź, to coś napiszę.
Użytkownik: Annvina 06.04.2010 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A może 2, albo 8, albo 16... | dot59Opiekun BiblioNETki
W 2 w samym fragmencie jest megaśny czołg, aż bije lufą po oczach.
Użytkownik: Czajka 06.04.2010 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W 2 w samym fragmencie je... | Annvina
I cel jest całkiem inny niż spodziewany po początku. :))
Użytkownik: misiabela 06.04.2010 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: I cel jest całkiem inny n... | Czajka
A tatuś jest mistrzem gatunku, żeby nie powiedzieć - królem...
Użytkownik: paren 06.04.2010 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A tatuś jest mistrzem gat... | misiabela
Chociaż chwilowo ukrywa się pod innym nazwiskiem. :-)
Użytkownik: Czajka 06.04.2010 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Chociaż chwilowo ukrywa s... | paren
Ale to chyba nie teraz? Tylko kiedyś? :)
Użytkownik: paren 06.04.2010 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to chyba nie teraz? T... | Czajka
Jak pisał naszego dusiołka. To, pod którym się ukrywał jest pierwsze, przynajmniej na okładce wydania, które mam na półce. :-)
Użytkownik: Czajka 06.04.2010 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak pisał naszego dusiołk... | paren
No tak, teraz już każdy wie, że to on. :)
Użytkownik: paren 07.04.2010 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, teraz już każdy w... | Czajka
:-)
Użytkownik: paren 06.04.2010 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A może 2, albo 8, albo 16... | dot59Opiekun BiblioNETki
8. Kilka dni temu i w innym ale podobnym miejscu twierdziłam, że tatusiowi nie zabrało to dużo czasu..., a chodziło o to, że właśnie tak... . I tu też o to chodzi, tylko tu jest ważne - z kim.

16. Wbrew pozorom to nie zamek (lub inna budowla) jest miejscem akcji, ale chodzi o to, by jego mieszkańcom ulżyć w "kłopotach" z tym, co chowają w zanadrzu, no ale nie dla siebie przecież. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. Kilka dni temu i w inn... | paren
16 - a jednak! Tak podejrzewałam, ale nie znalazłam tego fragmentu w swoim egzemplarzu (który wydaje mi się jakiś wybrakowany; przysięgłabym, że w tym, który czytałam jako dziecko, było konkretne zakończenie, a ten się urywa ni z gruszki, ni z pietruszki). Chyba, że to ten bohater, ale nie ten rodzic?
Użytkownik: paren 06.04.2010 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: 16 - a jednak! Tak podejr... | dot59Opiekun BiblioNETki
A ten rodzic z Twojego egzemplarza to nasz rodak, czy nie? Bo lepiej, żeby nie... :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A ten rodzic z Twojego eg... | paren
Nasz nie, tylko bohatera.
Użytkownik: paren 06.04.2010 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasz nie, tylko bohatera.... | dot59Opiekun BiblioNETki
No, właśnie. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. Kilka dni temu i w inn... | paren
Ahaa... to i ósemkę już mam, tak mi się zdaje (jeśli to jest ten tatuś, to ja go nie lubię, podobnie jak całego reprezentowanego przezeń gatunku; gdzieś w zamierzchłych czasach czytałam dwa czy trzy jego dzieciątka, ale nawet nie pamiętam, czy skończyłam i o czym to było).
Użytkownik: Marylek 06.04.2010 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ahaa... to i ósemkę już m... | dot59Opiekun BiblioNETki
A mnie się zdawało, że Ty tatusia 2 nie lubisz. Jak i reprezentowanego przezeń (głównie) gatunku. A ja Ci mówię, że on jest naprawdę wart poznawania! I wciąż chcę Cię do niego przekonać.

A 8 i tak nie mam. Czy to ten sam gatunek?
Użytkownik: paren 06.04.2010 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się zdawało, że Ty... | Marylek
Tak, jeżeli weźmiesz pod uwagę to konkretne dziecko tatusia 2.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się zdawało, że Ty... | Marylek
A tego to już całkiem!
8 teoretycznie należy do gatunku, który obie lubimy (zwłaszcza gdy występują tam takie "i kudłate, i wąsate" wraz z właścicielem), ale w jego obrębie jest podgatunek o bardziej ...hm ... przygnębiającym zabarwieniu.
Użytkownik: Annvina 07.04.2010 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. Kilka dni temu i w inn... | paren
Czy historia tego hultaja z 16 jest taka bardzo znana z licznymi wizualizacjami? A miejsce "S" i hrabstwo "N" mogą być kluczykami?
Użytkownik: Annvina 07.04.2010 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy historia tego hultaj... | Annvina
Jeśli to to, o czym myślę, to on ma chyba z 5 tatusiów!!!
Użytkownik: paren 07.04.2010 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli to to, o czym myślę... | Annvina
Wydaje mi się, że dobrze myślisz. :-)
Użytkownik: Aquilla 06.04.2010 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam pomysłu na 15,... | paren
15. - doczytaj gdzie odbywa się akcja - to taki charakterystyczny, lubiany przez paru pisarzy kraj.

Czy ktoś mi podpowie 11?
Użytkownik: Annvina 06.04.2010 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: 15. - doczytaj gdzie odby... | Aquilla
11. Jakiś czas temu była dyskusja na temat tego autora i tego dzieła. Zdaje się, że nie można wobec niego pozostać obojetnym - albo go kochają albo potepiają.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: 15. - doczytaj gdzie odby... | Aquilla
Kraju w 15 dociekłam od razu, ale skoro nie czytałam i nie znam tatusia, to nie na wiele mi się to zdało.
A co do 11, smutno jest, kiedy ktoś w ciągu jednego dnia musi przeżyć dziesięć lat...
Użytkownik: paren 06.04.2010 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kraju w 15 dociekłam od r... | dot59Opiekun BiblioNETki
No, właśnie - kraj w 15 jasny jest od początku, ale na niezbyt wiele się to zdało... :-(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: No, właśnie - kraj w 15 j... | paren
A jednak zawartość dusiołka coś daje, słusznie prawi Miaugorzata (tylko trzeba równocześnie wziąć pod uwagę pierwsze zdanie wątku konkursowego - dopiero w tej chwili na to wpadłam!).
Użytkownik: paren 06.04.2010 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak zawartość dusioł... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja też! A krążyłam koło tatusia przez kilka dni... :-)
Użytkownik: Aquilla 06.04.2010 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Kraju w 15 dociekłam od r... | dot59Opiekun BiblioNETki
To radzę jeszcze zwrócić uwagę na to, że bohater jest, hmm... zniewolony. I to nie tylko w tym jednym fragmencie. Poza tym miałam wrażenie, że paru męskich czytelników pewien fragment aż fizycznie zabolał :>
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam pomysłu na 15,... | paren
Ja nie mam połowy (i tych, co Ci brakuje, też), ale chciałabym rozszyfrować chociaż 13,21, 23 i 29, bo ponoć znam rodziców.
Użytkownik: paren 06.04.2010 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam połowy (i tych... | dot59Opiekun BiblioNETki
29. Tatuś mówił i pisał w języku, który pewnie by nam obu był znany... Rok po wojnie musiał udać się na prestiżową wycieczkę do Szwecji... Jego inicjały są (chyba to efekt zamierzony) takie same, jak bohatera tej nam potrzebnej książki.

23. Tego tatusia w konkursie Pawła pewnie zabraknąć nie mogło. :-)
Nasz dusiołek zawiera w nazwie słowo popularne w środowisku akademickim, była sceniczna wizualizacja, ale na świat wyszedł nie sam, tylko z kilkoma braciszkami, całość skojarz z rozświetloną ciemnością.

21. Tatuś ma sympatyczny przydomek, wbrew jego brzmieniu nie zajmuje się jednak stosowną literaturą. Dusiołka skojarz z elemencikami, które składają się na książeczki.

13. Mama bardzo wielu powieści dla czytelników z wyobraźnią, znana przede wszystkim z cyklu, w którego nazwie w jednym słowie zawiera się budowa globu. Nasz 40-letni dusiołek jest z innego cyklu.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: 29. Tatuś mówił i pisał w... | paren
Ha, ha! 29 leży u mnie na półce, już się od paru lat przymierzam do czytania... a gdyby ktoś kojarzył wolniej niż ja, to może poszperać po dyskografii zespołu Boney M...
Użytkownik: Virvien 06.04.2010 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: 29. Tatuś mówił i pisał w... | paren
13: Z tą powieścią bardzo, bardzo kojarzy mi się ten oto znaczek: http://www.korus.yoyo.pl/gimp/sciezki/jingjang.gif​

(Nie mam jeszcze potwierdzenia, ale, Paren, czy mam rację? Bo jeśli nie mam, to ta podpowiedź się nie liczy ;) )
Użytkownik: paren 06.04.2010 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: 13: Z tą powieścią bardzo... | Virvien
Spojrzałam i uważam, że to świetne skojarzenie! :-)
Użytkownik: Virvien 07.04.2010 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Spojrzałam i uważam, że t... | paren
Właśnie zauważyłam, że tenże znaczek mam na okładce tej książki xD Cóż za skojarzenie ;)
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Spojrzałam i uważam, że t... | paren
Hm, książkę czytałam, ale znaczek mi się z nią zupełnie nie kojarzy. Chyba, ze chodzi o takie przechodzenie jednego w drugie, hmmm... Ale nie, ten znaczek kojarzę z zupełnie czymś innym. :-p
Użytkownik: paren 07.04.2010 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, książkę czytałam, ale... | Marylek
A jeśli pomyślisz o obrazku, że składa się z wyraźnych d w ó c h części? I jeszcze ten kontrast... :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.04.2010 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 29. Tatuś mówił i pisał w... | paren
Noooo... mam już i 13 (chociaż znaczka poniżej bym nie skojarzyła - pewnie trzeba książkę przeczytać), i 23 (ja to pewnie czytałam, bo prawie całe potomstwo tatusia pochłonęłam w podstawówce, ale oceniłam tylko kilka, której najlepiej zapamiętałam).
A ten tatuś 21 to współczesny? Bo natrafiłam na takiego jednego, który by pasował z tym przydomkiem, ale on współczesny to był plus minus sto lat temu (a dusiołek nawet byłby pasujący do tamtych czasów)...
Użytkownik: paren 06.04.2010 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Noooo... mam już i 13 (ch... | dot59Opiekun BiblioNETki
Taki z przełomu wieków. Nie wiem, czy Joy czyta swoją ulubioną literaturę w oryginale, czy może korzysta z pośrednictwa naszego tatusia? :-)
A pierwsze wydanie naszego dusiołka to prawie 100 lat temu było. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki z przełomu wieków. N... | paren
Omatko! Dopiero teraz załapałam, a wczoraj wymyśliłam kogoś całkiem, ale to całkiem innego (a to wszystko przez jeden z moich ulubionych gatunków literackich :)!
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko! Dopiero teraz zał... | dot59Opiekun BiblioNETki
No dobra, a ma ktoś 6 lub 27, które ponoć czytałam? :-p
Użytkownik: Virvien 07.04.2010 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra, a ma ktoś 6 lub... | Marylek
6 - idź daleko, daleko na wschód. Tatuś z zawodu jest lekarzem.
Użytkownik: Virvien 07.04.2010 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 6 - idź daleko, daleko na... | Virvien
I chyba ktoś tutaj podpowiadał już, żeby kojarzyć z piaskiem? A może do innego? Ale tak czy siak można z tym skojarzyć.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 17:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra, a ma ktoś 6 lub... | Marylek
Ooo...6 czytałaś, to jest nadzieja, że się domyślisz i podpowiesz, bo ja nie mam najlżejszych skojarzeń.
27 albo któreś z dość licznego rodzeństwa występuje średnio w co drugim konkursie (choć u mnie akurat nie było) i każde jest w pierwszej pięćdziesiątce najczęściej ocenianych książek. Zwróć uwagę na ten fragment o tolerancji międzyrasowej i na inicjały postaci występujących w dusiołku - jedna z nich jest bardzo ważna.
Użytkownik: paren 07.04.2010 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ooo...6 czytałaś, to jest... | dot59Opiekun BiblioNETki
6 - ktoś już podpowiadał skojarzenie z piaskiem. Ja dodam, że tam, gdzie mieszkasz nie masz na to szans, ale gdybyś się wyprawiła pod przeciwną granicę i zrobiła sobie zdjęcie, to prawie by je można tak podpisać, jak to wymyślił pan, który na co dzień raczej kwitnące drzewa pewnego owocu oglądał.
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ooo...6 czytałaś, to jest... | dot59Opiekun BiblioNETki
A u mnie był ten 27 prawda? I C. na koniu jechała! Czy to z tego samego dusiołka, co tamten mój? Bo mi się tatuś znajomy wydaje, ale czy to to jego dzieciątko, co myślę?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A u mnie był ten 27 prawd... | Marylek
Już nie pamiętam, a nie mogę sprawdzić, bo mi się pokazuje, że "artykuł niedostępny"! Ale z całą pewnością C. jeździła konno. A tytuł dusiołka - nie patrząc na treść - mógłby sugerować, że ideę poruszaną w rozmowie C. i Y. niekoniecznie wszyscy popierają...
Użytkownik: paren 07.04.2010 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Już nie pamiętam, a nie m... | dot59Opiekun BiblioNETki
Znalazłam sposób na obejście tego "artykułu niedostępnego" - wejdź na stronę forum i kliknij na ostatni komentarz, otworzy Ci się cały potrzebny wątek... To takie rozwiązanie awaryjne... (bo odświeżenie strony nie zawsze pomaga)...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłam sposób na obejś... | paren
Udało się, dzięki!
A zatem do Marylka: tak!
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra, a ma ktoś 6 lub... | Marylek
6 przeczytałam za Twoją namową, pamiętasz? Trochę nie chciałam po innej książce tego tatusia, ale mnie namówiłaś...
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 6 przeczytałam za Twoją n... | misiabela
Hm, no, tego, eeee.... nie pamiętam. :(
Z piaskiem kojarzy mi się tylko jedno, czytałam to dwa razy, bardzo mi się podobało. Ale cytatu za nic nie kojarzę. No, cóż, wysłałam propozycję, Paweł chyba już ma mnie dosyć i nie odpowiada konsekwentnie. ;) Obaczym!
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, no, tego, eeee.... ni... | Marylek
No i dobrze, że nie pamiętasz! To nie ta książka, o której myślałam. Ale byłam blisko. Faktycznie piasek, faktycznie daleko na wschód i faktycznie tatuś kształcony na lekarza... :-)))
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No i dobrze, że nie pamię... | misiabela
Ta moja też spełnia te trzy warunki. Ale nie wydaje mi się, żebym dobrze strzeliła, chyba że bohater omamów dostawał, a ja tego akurat nie pamiętam. :-D
Użytkownik: paren 07.04.2010 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta moja też spełnia te tr... | Marylek
Przeczytaj może to, co napisałam o 6 do Dot i spróbuj sobie wyobrazić to zdjęcie. Co widzisz? Czy to weryfikuje Twój strzał?
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytaj może to, co na... | paren
Hi, hi, takie zdjęcie Dot idealnie weryfikowałoby mój strzał. :) Ale martwi mnie to, że jeśli mam rację, to nie pamietam fragmentu książki, którą czytałam dwukrotnie i wysoko cenię!
Jak się nazywał ten stary Niemiec, który za mną łazi? :(
Użytkownik: paren 07.04.2010 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi, hi, takie zdjęcie Dot... | Marylek
"Jak się nazywał ten stary Niemiec, który za mną łazi? :("
Kurczę, nie chwytam pytania... :-(
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jak się nazywał ten star... | paren
Był taki dowcip:

Pyta dziadek wnuczka:
- Wnusiu, jak się nazywa ten stary Niemiec, który ciągle za mną łazi?
- Alzheimer, dziadku!
Użytkownik: paren 07.04.2010 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Był taki dowcip: Pyta ... | Marylek
:-)))
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi, hi, takie zdjęcie Dot... | Marylek
Hi, hi, hi, na takim zdjęciu byłoby głównie widać tę pierwszą, a nie te drugie! :)
Użytkownik: paren 07.04.2010 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko! Dopiero teraz zał... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ale masz???
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale masz??? | paren
Tak mi się zdaje - czekam na potwierdzenie.
Użytkownik: paren 07.04.2010 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko! Dopiero teraz zał... | dot59Opiekun BiblioNETki
A masz może 25?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A masz może 25? | paren
Nie, i zupełnie z niczym mi się nie kojarzy.
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, i zupełnie z niczym ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Z całą pewnością znasz inne dziecko tatusia, przeniesione na deski i z główną rolą aktora, który w pewnym filmie miał nazwisko nie do wymóweinia...
Użytkownik: paren 07.04.2010 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, i zupełnie z niczym ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Coś chyba wymyśliłam, ale nie biorę odpowiedzialności, bo dopiero wysłałam do Pawła i nie mam potwierdzenia: klimat fragmentu wskazuje tatusia (poprzez inne jego dzieci), za to elementy fragmentu właściwy gatunek w katalogu Biblionetki. Do kraju tatusia Tobie jest znacznie bliżej, niż mnie..., ale na osobiste spotkanie już liczyć nie można... . Inne jego dzieci można było (i czasami można jeszcze) zobaczyć w któryś poniedziałek... :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś chyba wymyśliłam, ale... | paren
A niech to Belzebub, chyba mam! Dzięki Wam obu!
Użytkownik: paren 07.04.2010 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A niech to Belzebub, chyb... | dot59Opiekun BiblioNETki
:-)))
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A niech to Belzebub, chyb... | dot59Opiekun BiblioNETki
No, no, niech to Boruta! :-D
Użytkownik: minutka 07.04.2010 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: 29. Tatuś mówił i pisał w... | paren
13 nadal nie mogę skojarzyć. A może podrzucisz też coś do 5 i 8?
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: 13 nadal nie mogę skojarz... | minutka
13. Ja UWIELBIAM ten cykl z nazwą budowy globu w tytule, szczególnie pierwszą część. Mamusia bardzo płodna. A nasz dusiołek ma w tytule odwrotność tego, co niezbędne do życia każdej istocie chlorofilowej. ;)

5 i 8 nie mam.
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: 13. Ja UWIELBIAM ten cykl... | Marylek
Nawet pierwsze dwie części. ;)
Użytkownik: paren 07.04.2010 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 13. Ja UWIELBIAM ten cykl... | Marylek
8. Skojarz Marylku z gatunkiem, co go tatuś 2 też uprawiał, choć rzadziej... A nasz tato stworzył sobie jednego bohatera na kilka spraw; była wizualizacja (nawet dwie, ale tej wcześniejszej nie widziałam), z takim trochę drewnianym olbrzymem.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 8. Skojarz Marylku z gatu... | paren
Ponieważ Marylek jest niefilmochłonny, to dodam jeszcze, że ten bohater zajmuje się zawodowo tym, czym właściciel futrzatych i wąsatych po amatorsku i nosi przy sobie coś, czego tamten raczej nie weźmie do ręki. Jest podobnego wzrostu i postury, a chronologicznie mógłby być jego ojcem.
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ Marylek jest nie... | dot59Opiekun BiblioNETki
O rany! Jak to podobnego wzrostu i postury? Skąd ja mam wiedzieć jakiego on był wzrostu, skoro ja niefilmowa? Za to wymyśliłam, co on takiego może nosić przy sobie, tyle, że mi to nic nie daje. :-p
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany! Jak to podobnego ... | Marylek
Marylku, Tobie tak idzie ta 8. jak mi 13. :-)))
W ogóle nie wiem, o co chodzi z tym globem...
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, Tobie tak idzie ... | misiabela
To zastąp sobie "glob" inną nazwą, która jak pisana z małej litery, to może też być na polu i w doniczce. A potem podlej tę doniczkę i będziesz mieć drugi element nazwy cyklu, tyle że bez NaCl. Która to nazwa jest Ci do niczego niepotrzebna, bo dusiołek nie z tego pochodzi, ale może pomóc zidentyfikować mamusię. ;)

Ty lepiej popatrz, co ja na ten temat pisałam do Minutki. W końcu ileż tego można wielbić! ;)

Z tym 8., powiem Ci w zaufaniu, Misiabelo, to ja w ogóle nie rozumiem, o czym one do mnie mówią. Po chińsku jakby gadały, więcej bym chyba rozumiała. :(
Użytkownik: paren 07.04.2010 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To zastąp sobie "glob" in... | Marylek
Bo i po chińsku, i po polsku mataczyć tak, żeby Paweł cierpliwości do reszty nie stracił i z konkursu miotłą nie pogonił nie jest wcale tak łatwo. Tym bardziej, że nie miotły by użył bohater 8 tylko czegoś znacznie mniejszego i groźniejszego. Ale on nie używa, tylko dedukuje...

A czasami to jest tak, że jak ktoś, kto lekcji kulturalnego zachowania nie pobierał, a nie chce mieć z kimś (nią) dłużej do czynienia, to mówi właśnie to, co w tytule. :-)
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo i po chińsku, i po pol... | paren
Bardzo dziękuję! Mam 8. :)
Użytkownik: paren 07.04.2010 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję! Mam 8. :... | Marylek
:-)))
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To zastąp sobie "glob" in... | Marylek
O, doskonale Cię rozumiem, siostro :-)))))))))
Mnie się chce już tylko śmiać, to chyba histeria, co???
Użytkownik: Annvina 08.04.2010 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To zastąp sobie "glob" in... | Marylek
No nareszczie mam ten cykl z globem - genialne, genialne!!! A więc mam też mamusię, tylko jeszcze tytuł dusiołka, a mamusia płodna fantastycznie - ale i tu mam hipotezę :) Zaraz pójdzie do sprawdzenia :) Dzięki Marylku!!!!
Użytkownik: paren 08.04.2010 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: No nareszczie mam ten cyk... | Annvina
Może zweryfikuj hipotezę z obrazkiem, o którym wyżej była mowa, z tymi dwoma kontrastowymi elementami... :-)
Użytkownik: gosiaw 08.04.2010 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No nareszczie mam ten cyk... | Annvina
Pozwolę sobie zacytować zagadkę Czajki, z jakiegoś starego quizu codziennego:
"Gdyby noc miała je dwie, byłaby niezłym nieudacznikiem."
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany! Jak to podobnego ... | Marylek
No w książce jest opisany, i jeden, i drugi!
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ Marylek jest nie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ee, tego, może on gruby? ;)
Użytkownik: paren 07.04.2010 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ee, tego, może on gruby? ... | Marylek
Nie gruby tylko postawny, taki, jak to mówią "słusznej postury".
Użytkownik: minutka 07.04.2010 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 13. Ja UWIELBIAM ten cykl... | Marylek
Do 13 znalazłam cykle, ale nie kojarzą mi się z nazwą budowy globu(?), widać nie pojmuję mataczeń, będę strzelać.
Użytkownik: paren 07.04.2010 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Do 13 znalazłam cykle, al... | minutka
To pomyśl nie o "nazwie budowy globu", tylko o elementach globu (w jednym słowie). Ale pamiętaj, że nasz dusiołek z innego jest.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 13 nadal nie mogę skojarz... | minutka
Do tkwiącej gdzieś powyżej podpowiedzi do 5 mogę jeszcze dodać, że tatuś pewnego razu założył się, że wypowie to słowo w gronie bardzo szacownych osób, i zakład wygrał. Zaś dusiołek nie jest tak jednorodny tematycznie, jak dwa dosyć znane dzieciątka tatusia, opowiadające o pewnych etapach życia jego i jego bliskich (jedno ma w tytule skojarzenie zoologiczne, drugie botaniczne).
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Do tkwiącej gdzieś powyże... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hm, takich dykteryjek nie znam, ale te dwa jednorodne - zoologiczne i botaniczne - kojarzą mi się z jednym takim. Nasz Ci jest?
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, takich dykteryjek nie... | Marylek
Bo też za Dot nadążyć łatwe nie jest :-)))
Nasz ci on!
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo też za Dot nadążyć łat... | misiabela
No, jeśli to ten, co myślę, to płodny był nieprzyzwoicie. :-p Nawet jak botanikę i zoologię wyeliminuję, to mi amunicji nie starczy na strzelanie. ;)
Użytkownik: paren 07.04.2010 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, takich dykteryjek nie... | Marylek
Nasz.
To botaniczne (jeżeli dobrze rozumiem tok myślowy Dot) ma też coś wspólnego z hmmm... geografią. :-)
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasz. To botaniczne (jeż... | paren
Tak, tak, już go mam, tatusia. Dzieciątka nie mam, bo to ani botaniczny nie może być, ani ten drugi.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasz. To botaniczne (jeż... | paren
No, a może też z geologią troszeczkę(?).
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: No, a może też z geologią... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak, ale mówiłyście, że nasz dusiołek to nie jest ten botaniczno-geologiczny, prawda? Tego kojarzę, a naszego nie.
Użytkownik: paren 08.04.2010 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ale mówiłyście, że n... | Marylek
No właśnie, te moje wskazówki miały Ci pomóc w wyeliminowaniu nie-dusiołków... :-)
Przed południem zasugerowałam, że ilość możliwych tytułów jest niewielka... :-)
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, te moje wskaz... | paren
To ja je już wczoraj wyeliminowałam. :)
Byłam w empiku, oglądałam nowe wydania dzieci tatusia. Moim zdaniem ilość tytułów jest wciąż ogromna! :(
Użytkownik: paren 08.04.2010 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja je już wczoraj wyel... | Marylek
Zerknęłam do internetowej oferty empiku i merlina... Okazało się, że nie jest to dobry sposób, żeby dotrzeć do dusiołka... Zatem - jeżeli nie ma nowych wydań, to może dlatego, że nie wszystkim się ta książeczka podobała? Może to by był dobry trop? :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zerknęłam do internetowej... | paren
Jest w planie, śledzę na bieżąco harmonogram wydań, bo jestem fanką tatusia od czasów, gdy mi jako dziecięciu zgoła nieletniemu pani w bibliotece gminnej podsunęła jego "trojaczki" z kolejnymi skojarzeniami geograficznymi.
A jak do niego dotrzeć, albo raczej - k t ó r ę d y?... Hm...
Użytkownik: paren 08.04.2010 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest w planie, śledzę na ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj, to bardzo się cieszę, bo nie mam. A te trzy "geograficzne" kupiłam kilka dni temu w bibliotece... po 1 zł każdą. Trochę to smutne, prawda? A z drugiej strony... lepiej, że tą drogą trafiły do kogoś, kto chce je mieć, niż na makulaturę...

Ale wracając do konkursowego wątku Pawła, no właśnie - którędy? Są na pewno d w i e drogi. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to bardzo się cieszę,... | paren
A my z Miciusiem kompletujemy nowe wydanie całych dzieł zebranych. Tanie to nie jest, ale dzięki dziesiątkom innych zakupywanych na bibliotecznych wyprzedażach za złotówkę (jak np. obie "Księgi Tatr" Kurka) trochę budżetu można na książki przeznaczyć - i nie żal na takiego autora, co język ojczysty kochał ponad wszystko... Tylko okropnie dużo miejsca zajmują - ledwie sześć wyszło i już pół półki zapełniły!
Użytkownik: paren 08.04.2010 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A my z Miciusiem kompletu... | dot59Opiekun BiblioNETki
To prawda - tanie książki z drugiej ręki (oba tomy "Księgi Tatr" też tak kupiłam) pozwalają na zakup drogich ładnych wydań, ja też tak robię. A na sobotę zamówiłam stolarza - będą nowe półki w domu. :-)

Nad tym wydaniem tatusia się zastanawiałam..., trzeba było się jednak zdecydować, prawda? To się jeszcze rozejrzę, pewnie mogę to nadrobić...
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A my z Miciusiem kompletu... | dot59Opiekun BiblioNETki
Już jestem! :)
Też się nad tym nowym wydaniem zastanawiałam, ale - gdzie ja to postawię! :( To jest mój największy problem, nie mam już zupełnie miejsca, pod stołem mam je trzymać? I zrezygnowałam, przynajmniej do lata, będzie malowanie, może coś się uda zmienić?
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Już jestem! :) Też się n... | Marylek
No wiesz, pani profesor Janion trzyma...
Ale rozumiem Cię. :-)
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiesz, pani profesor J... | paren
Ale ja tam mam już zajęte! Podręczniki do angola tam leżą. :( Są zawsze pod ręką, eee, tego pod nogą? (ROTFL)
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja tam mam już zajęte... | Marylek
:-)))
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to bardzo się cieszę,... | paren
Opisów nie ma przy książkach, duże nie dopatrzenie. W każdym razie nie przy tych, co trzeba. Idę strzelać w Pawła, obaczym, w co trafię. Skoro dwie drogi i długo nie szukać, to co ja będę kombinować.
Użytkownik: paren 08.04.2010 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Opisów nie ma przy książk... | Marylek
Myślę, że dobrze kombinujesz. :-)
Użytkownik: janmamut 08.04.2010 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to bardzo się cieszę,... | paren
Ach, po prostu! Te wulgaryzmy całkiem mnie wywiodły na manowce...
Użytkownik: paren 08.04.2010 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, po prostu! Te wulgar... | janmamut
Rozumiem, że masz? Fajnie. :-)
Użytkownik: janmamut 09.04.2010 00:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że masz? Fajnie... | paren
Mam! Najtrudniejsza z całego konkursu. Ustawiona w kolejce do czytania.
Użytkownik: Czajka 09.04.2010 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, po prostu! Te wulgar... | janmamut
A Ty tego jeszcze nie czytałeś? Pewnie to botaniczne zaliczyłeś. A wulgaryzmy były pierwsze z czym chciałam lecieć w kontrkonkursy, kiedy tylko zobaczyłam temat, ale okazało się, że jest we właściwym.
Hyhy, tatuś lubił język we wszystkich jego bogatych odmianach,ale na co dzień chyba nie stosował. W każdym razie z tego co pamiętam, kurs dorożką miał gratis. :)
Użytkownik: janmamut 09.04.2010 01:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A Ty tego jeszcze nie czy... | Czajka
Nie znałem. Pomysłowe, choć i tak wolę, z całkiem innej półki, tufę.
Użytkownik: paren 08.04.2010 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No, a może też z geologią... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak, dlatego to moje zawahanie przed geografią. :-)
Użytkownik: tuliusz1971 06.04.2010 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam połowy (i tych... | dot59Opiekun BiblioNETki
Co do 29,to istotny jest tu gatunek pewnego zwierzęcia oraz panna nienajcięższych obyczajów.
Użytkownik: nisha 07.04.2010 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Chciałabym, żeby ktoś miłosiernie pomataczył 26... Ponoć nietrudne i mam w schowku, ale chyba jeszcze nie czytałam, bo nic mi nie przychodzi do głowy. :-(
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym, żeby ktoś mił... | nisha
Rzeczywiście, nietrudne, w odróżnieniu od niektórych innych kawałków tego samego tatusia, wbrew ich tytułom. A nietrudne dlatego, że nie dotyczy bezpośrednio dziedziny, którą się tatuś zajmował (uważanej przez większośc za trudną), ale jego samego i jego przygód jako człowieka myślącego. Nie żartuję! ;)
Użytkownik: nisha 07.04.2010 14:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście, nietrudne, ... | Marylek
A! Chyba coś mi świta...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A! Chyba coś mi świta... | nisha
A, i mnie też! Dzięki, Marylku!
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A, i mnie też! Dzięki, Ma... | dot59Opiekun BiblioNETki
A świta Ci coś przy nr 7 albo 22? :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2010 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A świta Ci coś przy nr 7 ... | misiabela
22 ani w ząb, natomiast 7 to jedna z moich ulubionych powieści historycznych (to nie czołg - że historyczna, widać z tekstu: miejsce i czas akcji są tu dość dokładnie określone). Narrator dusiołka był spokrewniony z obiema wymienionymi w tekście postaciami, ale uczucia ich łączące pozostawiały co nieco do życzenia:).
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 22 ani w ząb, natomiast 7... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, pamiętasz tę listę książek do przeczytania, autorstwa bodajże Sapkowskiego, gdzie oceniałyśmy procentowo ile nam jeszcze brakuje? Tatuś 22 był na tej liście wysoko, z mnóstwem swoich dzieciątek, A Ty mówiłaś, że musisz nadrobić. Nadrabiaj koniecznie, a w międzyczasie znajdź choć ziarnko śladu wiodącego do jego dzieci! ;)
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, pamiętasz tę listę k... | Marylek
Marylku, podpowiedz cos do 1 :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.04.2010 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, podpowiedz cos d... | misiabela
Było dość niedawno w innym konkursie i też mnie sceneria zmyliła. Gdyby się działo w miejscu, w którym się wydaje, że się dzieje, to bohaterowie musieliby być starsi przynajmniej o jakąś 1/3. No i może łatwiej byłoby odgadnąć, gdyby dusiołek miał inny numer?
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, podpowiedz cos d... | misiabela
Och, jak ja lubiłam tego tatusia przez całą podstawówkę! Harry P. może się schować! Potem wydawało mi się, że jestem dorosła i posprzedawalam jego książki w antykwariacie. A potem, gdy sama miałam dziecko, odkupiłam mnóstwo jego książek, chociaż akurat dusiołka 1. nie mam. Tytuł kojarzy się z wprowadzeniem w coś enigmatycznego, ale numer, faktycznie mógłby mieć inny. ;)
Użytkownik: Mag.ma 08.04.2010 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, jak ja lubiłam tego ... | Marylek
Nie ja prosiłam o podpowiedź, ale dziękuję! :)
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ja prosiłam o podpowi... | Mag.ma
Ja prosiłam i też dziękuję :-)))
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, pamiętasz tę listę k... | Marylek
A ten tatuś to nasz ci on? I co to za lista???
Użytkownik: paren 08.04.2010 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A ten tatuś to nasz ci on... | misiabela
Myślisz o 22? Nie mam jeszcze odpowiedzi od Pawła, ale jeśli mam dobrze, to nie nasz Ci on. Ale ten, co listę ułożył może Ci kierunek podpowiedzieć... :-)
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz o 22? Nie mam jes... | paren
Się domyśliłam :-) Idę szukać...
Użytkownik: janmamut 08.04.2010 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz o 22? Nie mam jes... | paren
Nie nasz, choć gdyby nie uwzględniać imienia, można by myśleć inaczej.
Użytkownik: misiabela 08.04.2010 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nasz, choć gdyby nie ... | janmamut
O dzięki!!! Krótko, ale treściwie :-))
Użytkownik: Marylek 08.04.2010 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nasz, choć gdyby nie ... | janmamut
Ale byłby wtedy jakby bardziej, hmm, uduchowiony. :)
Użytkownik: Marylek 07.04.2010 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A świta Ci coś przy nr 7 ... | misiabela
Tak, a poza tym ten 7 ma kontynuację. Tatuś się rozpędził. :)

22 nie wiem.
Użytkownik: misiabela 07.04.2010 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, a poza tym ten 7 ma ... | Marylek
Nooo, przecież ja to też czytałam, tylko nie mam w ocenach...
Dzięki :-)
Użytkownik: tuliusz1971 07.04.2010 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A świta Ci coś przy nr 7 ... | misiabela
Tatuś 7 oprócz powieści historycznych napisał wspomnienia z Wielkiej Wojny (mniej znane),natomiast swoich dni dożył tam,gdzie niejeden (niejedna) chcieliby spędzić urlop.
Użytkownik: minutka 07.04.2010 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Minął już wprawdzie półmetek konkursu, jednak spróbuję jeszcze powalczyć. Dusiołki bardzo oporne, ale tym większa jest satysfakcja z odgadywania. Brawa dla autorów!
Użytkownik: Anncecile 07.04.2010 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
eeej podoba mi się 17.:D jak się skończy konkurs napiszcie mi co to jest^^
Użytkownik: Dratewka 11.04.2010 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: eeej podoba mi się 17.:D ... | Anncecile
Masz jak w banku.Tatusia 17 uwielbiam.Trochę późno przystępuję do konkursu. Piętnaście fragmentów wytypowane, może jeszcze zdążę...A co kryje się pod 1 ?
Użytkownik: janmamut 11.04.2010 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz jak w banku.Tatusia ... | Dratewka
1.
Ćwierkają wróbelki od samego rana
Ćwir, ćwir, dokąd idziesz, Marysiu kochana?
Ćwir, ćwir, dokąd idziesz, Marysiu kochana?

A Marysia na to śmieje się wesoło:
Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.
Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.

Użytkownik: Anncecile 28.04.2010 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz jak w banku.Tatusia ... | Dratewka
przypominam się i proszę o tytuł 17.:D
Użytkownik: Marylek 28.04.2010 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: przypominam się i proszę ... | Anncecile
17. Terry Pratchett - Straż! Straż!
Użytkownik: Anncecile 28.04.2010 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: 17. Terry Pratchett - Str... | Marylek
:O tego to się nie spodziewałam. to może w końcu dojrzeję do Pratchett'a:D
Użytkownik: Marylek 28.04.2010 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: :O tego to się nie spodzi... | Anncecile
Pratchett jest rewelacyjny! Inteligentny, dowcipny, a nie prostacki. Możesz właściwie zacząć od dusiołka nr 17, nie widzę przeciwwskazań. ;) To jest pierwsza książka z cyklu o Straży miejskiej. Bardzo polecam.
Użytkownik: pawelw 13.04.2010 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Konkurs nr ... | bogna
Ruch na forum i w mejlach prawie zamarł, co z racji okoliczności jest całkowicie zrozumiałe.
Dla formalności tylko przypominam, że zostało jeszcze tylko 25 godzin konkursu.

Rozwiązanie konkursu tym razem będzie na raty. Odpowiedzi podam w czwartek, a listę laureatów w późniejszym terminie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: