Dodany: 01.04.2010 19:39|Autor: lachus77

Książki i okolice> Pisarze> Poe Edgar Allan

Poe trąci myszką


Nigdy nie przepadałem za Poem. Przed dziesięciu laty przeczytałem „Zagładę domu Usherów" i znudzony... zrezygnowałem z dalszej lektury. Niedawno - zwabiony pochlebnymi recenzjami w BiblioNetce i powszechną fascynacją tym autorem - raz jeszcze sięgnąłem po jego „Opowieści niesamowite", wierząc, że tym razem będzie lepiej. Przeczytawszy kilka opowiadań (łącznie z „Zabójstwem przy Rue Morgue"), po raz drugi spasowałem... Dupin-filozof wzbudził we mnie niechęć, wręcz nienawiść swoją nadmierną gadatliwością i przemądrzałością. I choć przyjęło się uważać za bufona Poirota, dla mnie mały Belg jest o wiele sympatyczniejszą postacią niż bohater Poego, który zachowuje się jakby wszystkie rozumy pozjadał. Ale cóż, jeśli się czyta książki Agaty Christie, trudno zachwycić się Poem. Jego „Opowieści niesamowite", które powinny przerażać, straszyć i zadziwiać, dziś już tylko śmieszą. A język... Wiem, stylizacja i tak dalej, ale mimo wszystko pozostawia wiele do życzenia.

Na dziś Poemu mówię nie. Może za dziesięć lat... Z drugiej strony wiem, że z upływem czasu zapach myszki coraz bardziej będzie trącił z jego utworów...
Wyświetleń: 24577
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: Samotny 02.04.2010 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie przepadałem za ... | lachus77
Mam takie same wrażenie - przeczytałem tylko jakiś wybór opowiadań ,,Zdradzieckie serce'' i żadne nie było straszne. Wiadomo, ze to nie ta epoka itd., ale mimo to... Do Poego jestem zniechęcony. Może krytyka literacka odrzuciła go za życia dlatego, że jego opowiadania naprawdę są słabe? :D
Użytkownik: lachus77 02.04.2010 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam takie same wrażenie -... | Samotny
Być może; dziś uważa się je za nowatorskie i oryginalne, ale kiedy je czytałem, myślałem: jak to możliwe, że zachwycają, kiedy nie zachwycają; straszą, kiedy wcale nie straszą?
Dla mnie Poe jest reliktem przeszłości i jak na razie nie wydaje mi się, żebym wśród zatęchłej woni, którą trąci, poczuł ożywczy powiew świeżego powietrza.
Użytkownik: Samotny 03.04.2010 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Być może; dziś uważa się ... | lachus77
Dokładnie. Nie starajmy się na siłę odnaleźć geniuszu gdzieś, gdzie tego nie ma.
Użytkownik: ambarkanta 16.04.2010 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie przepadałem za ... | lachus77
Pewnie jako prekursor gatunku, utracił trochę pierwszej świeżości, ale to niewątpliwie autonomiczny kontynent w literaturze grozy. Przypominam sobie, bo zaczynam przygodę z trillerami Lovecrafta, którego Poe był mistrzem. Znasz Samotnika z Providence?

Ostatecznie E. A. Poe to zasłużona klasyka (szczególnie "Maska Czerwonego Moru" wryła mi się w pamięć - pewnie przez to, że nie była wcale maską...).

Jak to leciało?

Kruka raz wybrał sobie Noe
A potem Edgar Allan Poe
Kruk miał więc sympatyków dwóch
Zuch!
;-)
Użytkownik: hannibal07 17.04.2010 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie jako prekursor gat... | ambarkanta
Kochani, a nie pomyśleliście, że od Poe'ego dzieli nas prawie 200 lat, w ciągu których niezliczone zastępcy naśladowców od niego zrzynało? W swoich czasach był geniuszem, niedocenionym prekursorem, kimś w rodzaju literackiego Leonarda da Vinci. Jednak na wynalezionym przez Leonarda drewnianym rowerze nikt jeździł nie będzie, a "wynalezioną" przez Poe'ego nowelę detektywistyczną wciąż można czytać. Po tylu latach nie dla oryginalności intrygi, ale przynajmniej dla elegancji wspaniałego stylu i przekładu. Trąci myszką? Pewnie! Już nie straszy? Nic dziwnego, skoro to, co wymyślił, przez dwa wieki doskonalono. Nie nalegam, żeby Poe'ego czytać od deski do deski, ale warto go poznać, żeby wiedzieć, do jakiego stopnia wciąż jest w literaturze obecny i inspirujący. I nie skreślać pochopnie, tak jak nie wypada wyśmiewać przedwojennych filmów science fiction po obejrzeniu "Avatara".
Użytkownik: lachus77 19.04.2010 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani, a nie pomyśleliś... | hannibal07
Wybacz, ale porównywanie umiejętności Poego do geniuszu Leonarda da Vinci - moim zdaniem - jest chybione i zupełnie przesadzone. To po pierwsze. A po wtóre, jakoś ten elegancki styl pisarza, o którym piszesz, nie rzucił mnie na kolana, przeciwnie, zniechęcił do dalszej lektury.
Nikt nie wyśmiewa Poego, bo żył dawno i tworzył dawno, a to na pewno ma tu znaczenie. Poznać warto, ale czy od razu się zachwycać? Zależy, co się komu podoba; ja jak na razie Poemu mówię nie.
Użytkownik: ambarkanta 20.04.2010 01:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie przepadałem za ... | lachus77
Edgar Allan Poe jest tą iskrą życia, tchniętą w literaturę detektywistyczną, zanim nastali A. Conan Doyle (autor takiej opinii), A. Christie i inni. Długa jest lista dłużników i admiratorów Poego wśród autorów z całego świata, poczynając od przeciętnych, aż po największych (Wikipedia).

"O mym kraju ojczystym i o mojej rodzinie niewiele mam do powiedzenia. Długie lata niedoli uczyniły mnie wygnańcem i nadwątliły więzy rodzinne. Dziedzicznym w mym rodzie dostatkom zawdzięczam niepospolite wykształcenie, zaś kontemplacyjne właściwości mego umysłu dały mi możnośc uporządkowania zasobów nagromadzonych przez poprzednią usilną pracę. Przede wszystkim znajdowałem wielkie upodobanie w dziełach moralistów niemieckich: nie powodował mną przy tym bynajmniej nierozważny podziw dla ich wymownych niedorzeczności, lecz łatwość, z jaką wrodzona ścisłość rozumowania pozwalała mi odsłaniać ich błędy. Niejednokrotnie zarzucano oschłość mojemu uzdolnieniu; brak wyobraźni poczytywano mi za winę, a pyrronizm moich poglądów zawsze jednał mi rozgłos".

E. A. Poe, "Rękopis znaleziony w butelce". Pierwsze z brzegu opowiadanie, chyba z elementem biografii, oddaje właśnie nieco napuszony charakter bohatera, ale czyta się świetnie. Może nie zawsze intryga "Edgarów" jest najwyższych lotów, ale ten człowiek pisał dobre opowiadania. Pomyślałem, gdyby tak potrafiła Agata Christie, przeczytałbym więcej jej książek.
Użytkownik: lachus77 20.04.2010 08:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Edgar Allan Poe jest tą i... | ambarkanta
Christie gorsza od Poego? Wolne żarty. Może nie była mistrzynią krótkich form, ale w konstruowaniu kryminalnej intrygi to prawdziwy geniusz. Jej postacie są i śmieszne, i sympatyczne, czego nie mogę powiedzieć na przykład o Dupinie - nudziarzu i megalomanie.
Użytkownik: ambarkanta 22.04.2010 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Christie gorsza od Poego?... | lachus77
Chciałem Cię lekko sprowokować, co Ty też uczyniłeś w swej wypowiedzi otwierającej temat. Bo który z autorów lepszy, to pozostawiam gustom czytelników. Przeczytałem tylko jedną książkę A. Christie (4.50 z Paddington) i została mi sympatia do tej pisarki. Wróciwszy do opowieści Poego, odkrywam w nim wielkiego nowelistę próbującego zakląć w słowa swoją wyobraźnię. A wspomniany przez Ciebie Dupin to protoplasta wszystkich detektywów pokroju Sherlocka Holmesa - ta postać Conan Doyle'a jest kalką charakterologiczną C. A. Dupina. Widać to choćby w "Skradzionym liście" Poego, gdzie na pierwszym planie mamy tę specyficzną intelektualną arogancję... Pozdrawiam.
Użytkownik: lachus77 23.04.2010 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem Cię lekko sprowo... | ambarkanta
Wbrew temu, co myślisz, mój tekst wcale nie miał być prowokacją. Chciałem tylko podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat Poego.
Wiem, że Dupin jest protoplastą Holmesa czy nawet wszystkich detektywów, ale we mnie wzbudził tylko niechęć i złość. I choć zdaje sobie sprawę z tego, że bardzo przypomina Sherlocka, to jednak nie lubię go i tyle, czego nie powiem o bohaterze Doyle'a.
I wreszcie - "4.50 z Paddington" - to nie najlepszy kryminał Christie. Przynajmniej tak się uważa. Polecam inne, w których autorka pokazała swój kunszt i talent.
Użytkownik: ambarkanta 24.04.2010 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wbrew temu, co myślisz, m... | lachus77
Witaj lachus, wiem że nie chciałeś prowokować negatywnie, ja też nie - dlatego dopiero za drugim postem nawiązałem do tego fragmentu Twej wypowiedzi, że "skoro czyta się Christie..." :-)

Czytam teraz równolegle Poego i Lovecrafta - chciałem docenić pierwszego z nich; u drugiego z panów rysuje się systematyczna mitologia, np. w "Górach szaleństwa" (byłem tam!), częste są nawiązania do E. A. P., stąd mój nowy zachwyt tym pisarzem. Lecz podobnie jak Ty uważam, że "Zagłada domu Usherów", poza tytułem swym, nudzi. Słyszałem też o wspomnianym kryminale A. Ch., że nienajpierwszy w jej dorobku. Rzeczywiście, Holmes ewoluował w pożądanym kierunku - stał się sympatycznym bohaterem, mimo swej (uzasadnionej) pewności siebie. A propos, wydawnictwo REA wznawia serię o tym detektywie. (Z serii fantastyczno-naukowych opowiadań Artura Conan Doyle'a świetne jest "Trujące pasmo" z prof. Challengerem w roli głównej.) Ale chyba nie przekonam się do nowej produkcji filmowej o śledczym z Baker Street, zapowiedzi mnie odstraszają; prawo reżysera, prawo widza.
Użytkownik: zawodnik 24.08.2010 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj lachus, wiem że nie... | ambarkanta
Jeśli mówisz, o ostatniej produkcji z serii Sherlocka, to trochę racji jest w słowach, że co za dużo to nie zdrowo. Ale muzyka była świetna. Peter Lovesey w "Detektywie Diamondzie i zagadce zamkniętego pokoju" piszę słów kilka o literaturze kryminalnej i jej starych i nowych aspektach. Warto przeczytać
Użytkownik: lachus77 24.08.2010 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mówisz, o ostatniej... | zawodnik
Co na przykład takiego pisze?
Użytkownik: zawodnik 25.08.2010 01:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Co na przykład takiego pi... | lachus77
Poprzez wypowiedzi swoich postaci przedstawia różne poglądy na temat choćby Christie, Dorothy Sayers, czy Carr'a. Przeciwstawia sobie dwie koncepcje: detektywa-amatora, który robi balona ze wszystkich okolicznych policjantów, i glinę-profesjonalistę, który, doświadczony życiem, walczy z przestępczością.
Użytkownik: ambarkanta 25.08.2010 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli mówisz, o ostatniej... | zawodnik
Do tej pory słyszałem kilka pochlebnych recenzji, ale coś im nie wierzę. Ale dzięki, zwrócę uwagę na muzykę - bardzo lubię filmową. Mało czytam kryminałów - wciąż mi spadają z planu - ale za to wydawnictwo Vesper obszernie wznowiło Edgara Allana Poe! :-)
Użytkownik: skaramanga333 25.08.2010 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie przepadałem za ... | lachus77
Poe to literatura piękna, natomiast A. Christie - to "tylko" kryminały, więc to trochę inne rzeczy, nie tak łatwo dające się porównać. W "Buddenbrookach" Tomasza Manna przyjaciel Hanno, ten szlachcic, co miał zawsze brudne ręce, zapomniałem jego imienia (chyba Kaj), czyta po kryjomu na lekcjach Poego i zachwyca się postacią Roderyka Ushera, iż jest to najpiękniej skonstruowana postać w całej literaturze - i kto wie, czy nie ma racji, bo opowiadania Poego, jak właśnie "Zagłada domu Usherów" czy "maska czerwonej śmierci", to kunsztowna poezja, proza poetycka, nie mająca nic wspólnego z A. Christie.
Przy okazji, ciekawe o co chodziło Lemowi w którymś (chyba Ananke) z opowiadań o Pirxie, gdy zaatakował Poego. Cóż, atakować A. Christie Lem by się wstydził...
Użytkownik: ambarkanta 25.08.2010 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Poe to literatura piękna,... | skaramanga333
Ee, myślę, że Agatha Christie to również beletrystyka. Z tego, co piszesz wnoszę jednak, że muszę wrócić do Poego na dobre :-) bo Roderyka Ushera niewielką obdarzyłem sympatią - pora odnowić znajomość, tej nocy...
Użytkownik: ambarkanta 26.08.2010 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ee, myślę, że Agatha Chri... | ambarkanta
"Przez cały dzień pewnej jesieni - dzień zadymką omglony, posępny i oniemiały, gdy chmury ciężko i nisko zwisły na niebie, przebywałem samopas konno obszary niezwykle ponurej krainy i wreszcie, w chwili przypływu zmierzchów wieczornych, stanąłem przed melancholijnym Domem Usherów". Warto po lekturze tego opowiadania sięgnąć do "Przedwczesnego pogrzebu", który rozpoczyna apologia tego typu literatury, jaka uprawiał autor: "Istnieją pewne tematy przejmujące do głębi, wszelako nazbyt okropne, iżby mogły stać się przedmiotem rzetelnej literatury powieściowej". W opowiadaniu tym Poe odsłania swoje kataleptyczne lęki (to element biografii?) i w pierwszej osobie relacjonuje stany omdlenia grożące ich ofierze pogrzebaniem za życia, co koresponduje z przypadkiem lady Madeline Usher.

Pozostaje mi tylko zmienić ocenę "Opowieści" Edgara Allana Poego (poprzednio nie odmieniłem nazwiska, a raczej tak jest poprawnie) i podziękować uczestnikom dyskusji za odnowienie tematu.
Użytkownik: WBrzoskwinia 31.08.2012 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Poe to literatura piękna,... | skaramanga333
Lem nigdy nie zaatakował Poego. Przed laty prowadził dla WL cykl "Stanisław Lem poleca", w którym m.in. polecił Poego jako osobny tom cyklu i wprowadzenie doń napisał. Zaś w "Ananke" nie Lem, lecz Pirx wspomina swego nielubianego dowódcę z czasów młodości, który lubił literaturę Poego i polecił ją Pirxowi - a temu się ona nie spodobała. O ile dobrze pamiętam, tak od ręki: za wydumaną, sztuczną fikcję literacką, która nie chce się przyznać, że jest rodem z sennego koszmaru.
Rzecz do dyskusji; coś w tym jest, ale nie zarzut, lecz stwierdzenie owego związku tej literatury ze snem; rzecz oczywista, Pirx, jak Lachus i każdy, ma pełne prawo do własnego gustu, może mu się to nie podobać. Tylko że w przeciwieństwie do twierdzeń Lachusa, Pirxowi owo nielubienie, niepodobanie, inny gust nie przeszkadza docenić tej twórczości, stwierdzić jej aktualności, jej prawdy. To zostało nie wprost, ale bardzo ewidentnie podane w dalszym ciągu "Ananke": 1/ kiedy Pirx swoją własną, bardzo konkretną sytuację (a trzeba podkreślić, że to przecież sytuacja z przyszłości) odczuwa, kojarzy z sytuacją w jednej z fantastycznych opowieści Poego; 2/ gdy kojarzy na tyle, by przypomnieć sobie inne opowiadanie Poego, w którym przestępca wpada w rezultacie zastosowania niemożliwie wydumanego sposobu (o czym Pirx powiada coś w tym rodzaju, jak Lachus i inni powyżej: że nie upatruje grozy w zwłokach powracających zza grobu); po czym 3/ kiedy na tych podstawach, tj. z inspiracji dziełem Poego, Pirx wymyśla takiż przedziwny, niemożliwy, bo z innej rzeczywistości pochodzący, sposób rozwiązania owej sytuacji: za pomocą literatury(!), właśnie Poego(!); no i 4/ sposób ten okazuje się skuteczny, acz ze skutkami nieprzewidywalnymi.

Gdyby w istocie Lem nie cenił literatury Poego, napisanie takiego opowiadania nie byłoby możliwe. I to ocena bardzo wysoka, to wręcz swego rodzaju pomnik postawiony Poemu w dziele XX-wiecznej literatury pięknej, skoro aż tak jasno jw. wskazuje na związek literatury Poego z życiem, z myśleniem, z człowiekiem oddalonym od Poego takim kawałem czasu (co pośrednio wskazuje na literacki związek fantastyki klasycznej i naukowej; w tym i na to, że co niektóre, i to najlepsze, z opowieści o Pirxie w ogóle nie dają się stworzyć bez koincydencji, inspiracji właśnie ową literaturą fantastyczną, a i przygodową, i kryminalną też).

A że taka literatura kogoś prywatnie nie bierze - są wszak tacy, którzy a to nie lubią Poego (ulubionej lektury doktora Watsona), a to Lema, a to Christie, albo i kryminału w ogóle - cóż, to przecież ich własna sprawa, a nie sprawa literatury. Jej wielkości. No i ciągłości jej dorobku (kryminały o Dupinie są to też <<"tylko" kryminały>>; a kryminały to też literatura piękna).
Użytkownik: lachus77 31.08.2012 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Lem nigdy nie zaatakował ... | WBrzoskwinia
Nie cenię twórczości Poego, bo jej nie znam; nie znam jej, bo mnie nie zainteresowała na tyle, by ją lepiej poznać. Koło się zamyka.
Użytkownik: WBrzoskwinia 04.09.2012 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Lem nigdy nie zaatakował ... | WBrzoskwinia
Sprostowanie; mój błąd. W cyklu "Stanisław Lem poleca" nie było Poego. Byli zaś Grabiński i Rhodes James. O opowieściach tego ostatniego Lem napisał (o ile dobrze pamiętam), że te wiktoriańskie starocie nikogo już dziś nie straszą, i że to, iż "trącą myszką", stanowi właśnie bodaj ich największą zaletę.
Użytkownik: MartineZ1988 06.01.2013 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Lem nigdy nie zaatakował ... | WBrzoskwinia
Co do dalszej reminiscencji Poego w twórczości Lema - dla mnie to właśnie Poe był wskazówką, że odratowanym kosmonautą w "Fiasku" był Pirx, a nie Pravis.
Użytkownik: Opheliac 07.08.2012 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie przepadałem za ... | lachus77
Powieści Poe dzisiaj już nie straszą. Zapytałabym-czy dzisiejsze dzieci, dzieci ery krwawych horrorów, czegokolwiek się boją(prócz odcięcia internetu)? Kiedyś ''Kruk'' był horrorem, a dziś oglądamy ''Piłę'' jedząc hamburgera.Widzimy jak dzieci robią sobie zdjęcia w Auschwitz-Birkenau wewnątrz krematorium..Świat się zmienia. To co przerażało, teraz nie robi wrażenia. Bynajmniej nie odbiera to uroku poezji Poe. Dalej jest piękna, uczta dla oka.

Lachus, gdyby nie Poe to by nie było Christie tudzież Doyle'a. To tak jakbyś powiedział,że pcety są słabe.Fakt, ale bez nich nie byłoby laptopów...No i ten sentyment:)

Ogólnie oceniam Poe bardzo wysoko.Miło się go czyta. Jak przedmówca nie odmieniam nazwiska.
Użytkownik: lachus77 07.08.2012 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieści Poe dzisiaj już ... | Opheliac
Nie byłbym tak radykalny w sądzie, że gdyby nie było Poego, nie byłoby Doyle'a czy Christie. Tego akurat nie wiemy i nigdy się nie dowiemy. A co do samego autora - wszystko, co powyżej napisałem, podtrzymuję. Tyle w temacie.
Użytkownik: hiacynt 06.01.2013 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie przepadałem za ... | lachus77
Zgadzam się z hannibal07. Nowatorstwo- to od razu rzuca mi się w oczy myśląc o Poem.Oczywiście,dziś już wszystko wydawać się by mogło,że było,ale nawet nie jesteśmy często świadomi,ile literatura pisarzowi zaznacza.
Może pokażę to na własnym przykładzie:) Natknęłam się n niego oglądając niemiecki film niemy "Student z Pragi". Historia dwoistości natury ludzkiej bardzo mnie zainteresowała, chcąc dotrzeć do źródeł- dotarłam do Williama Wilsona. To był mój pierwszy kontakt z Poem. Wątek dualizmu jest niezwykle ciekawy-w literaturze i filmie mnożyć można przykłady -jednak kto by pomyślał, gdzie motyw pojawił się po raz pierwszy?
Swoją drogą, jako miłośniczkę niemego kina (ale tylko w wersji niemieckiej ekspresjonistycznej!)to, że coś ma nieco "niedzisiejszy styl" wcale mnie nie razi:) Jeśli chodzi o to,czy powieści straszą, to mnie William Wilson przeraził- owszem ,z wiekiem podobno przestajemy się bać buki innych potworów zza kanapy,ale kto z nas nie boi się samego siebie? :)
Tu właśnie widzimy kolejną zaletę Poego: wnikliwość psychologiczną. Ta nigdy nie straci na aktualności. Choć muszę przyznać, że parę wątpliwości czytając miałam,ale tu chyba nikt o 'Williamie' nie pisał ,więc nie będę zanudzać.
Co jeszcze do "ciężkości stylu"...cóż...narracji nie tworzy tylko świat przedstawiony. Co więcej, coraz częściej zachwycają mnie książki ,gdy zarówno autora,jak i czytelnika guzik obchodzi, co się dzieje z bohaterami. Narrację tworzy również, a może nawet przede wszystkim- język. Skoro powieść ma być w duchu romantyzmu, to taki właśnie ma być styl- nie służący wyłącznie przekazywaniu jakiejś tam treści, ale budowaniu jej.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: