Dodany: 21.11.2016 08:37|Autor: jacoj

Tyle nagród, za co?


Naprawdę nie wiem za co ta książka dostała tyle nagród. Nie jest zła, powiem więcej - jest dobra, posiada ciekawy pomysł, ale cała reszta jest mocna przeciętna, drugi tom jest wręcz miejscami nudny (ile można pisać o zastawie stołowej?!). Do tego jeszcze mam podejrzenia co do jakości tłumaczenia - część dialogów była na tyle "dziwnie" napisana, że miałem wątpliwości, kto co mówi.
Wyświetleń: 5082
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 27
Użytkownik: Anna125 21.11.2016 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę nie wiem za co t... | jacoj
O my gosh, czytałeś już drugi tom i jest słabo. Obawiałam się tego. Końcówka pierwszego tomu zapowiadała to. Pomysł jest dla mnie kapitalny lecz strasznie trudny do poprowadzenia. Musiałyby być silnie akcentowane wydarzenia, aby móc odzwierciedlać zbiorowość i jej utratę. Strasznie trudne i wymagałoby kolejnych niesamowitych pomysłów.
Użytkownik: Averil 10.04.2018 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: O my gosh, czytałeś już d... | Anna125
"Zabójczą sprawiedliwość" przeczytałam z wielka przyjemnością. Czy zasługuje na nagrodę? Każdy może sam się przekonać. Na pewno jest to książka nietuzinkowa. Ciekawe pomysły też odróżniają ją od wielu innych. Moim zdaniem warto było ja nagrodzić, a dla czytelnika nie ma znaczenia płeć autora i nie ma się co tu doszukiwać kobiecego spisku. Politycznośc politycznością, ale dobra książka się wybroni.
Użytkownik: Anna125 10.04.2018 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zabójczą sprawiedliwość"... | Averil
Cieszę się, że równieź znalazłaś ją jako nietuzinkową :).
Bardzo konsekwentnie poprowadzona i wydaje mi się, że trudno było ją napisać, wyobrazić sobie taka sytuację i jej przełożenie na zachowanie. Łączenie świadomości być może w przyszłości stanie się problem technicznym, takim do rozwiązania.
Użytkownik: Falcon64 11.03.2018 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę nie wiem za co t... | jacoj
Przyczyn nagradzania przeciętnych książek jest kilka.
Po pierwsze, dzisiejsi twórcy SF reprezentują często niższy poziom pisarstwa niż dawni mistrzowie. Są oczywiście wyjątki, ale ci nie mogą liczyć na nagrody choćby z trzeciego wymienionego niżej powodu. Mnożą się też grafomani, którzy w drugiej połowie ubiegłego wieku nie mieliby szans na opublikowanie swoich "dzieł". Rynek - niestety - wysoko wycenia takie produkcje, bo młodzież chętnie kupuje np. powieści pisane na podstawie gier. W zalewie tandety przeciętność jawi się oceniającym jako coś wybitnego...
Po drugie, wysoko ceni się eksperymenty pisarskie, co sprawia, że część nagród otrzymują autorzy stosujący nietypowy styl i różnego rodzaju udziwnienia. Nasuwa się porównanie o przeroście formy nad treścią, ale nie do końca jest ono trafione, bo sama forma często bywa ciężkostrawna. Ja osobiście mam problem z przebrnięciem przez tego rodzaju twórczość, a w każdym razie rzadko jej czytanie sprawia mi przyjemność. Mam jednak świadomość, że jest spora grupa zwolenników takiego pisania. To trochę tak, jak z malarstwem - jedni wolą Tycjana, inni Marka Rothko.
Trzeci powód wiąże się z obłędem zwanym poprawnością polityczną. To ona nakazała np. przyznanie pokojowego Nobla panu Obamie krótko po rozpoczęciu rządów, kiedy nie miał jeszcze żadnych osiągnięć (ani in plus, ani in minus). Jedyną jego "zasługą" było wówczas to, że reprezentował mocne odchylenie w lewo. Krótko po otrzymaniu pokojowej nagrody zarządził bombardowania w Syrii, podczas których ginęli cywile... Ta sama lewicowa poprawność każe nagradzać za płeć, kolor skóry i poglądy polityczne. Rzeczywiste dokonania są na dalszym miejscu... Dotyczy to w dużym stopniu również - niestety - nagród literackich, w tym w dziedzinie fantastyki.
Dowód na taką tezę? Proszę bardzo: ostatnie nominacje do Nebuli (2018) uzyskało siedem powieści, autorkami sześciu z nich są kobiety (w tradycyjnie zdominowanej przez mężczyzn dziedzinie literatury). W 2017 r. nominowano 5 tytułów, w tej liczbie 4 napisane przez kobiety; jedyny w tym gronie mężczyzna jest synem koreańskich imigrantów. Nagrodę uzyskała, oczywiście, kobieta. W 2016 r. nominowano 7 powieści; 4 z nich napisały kobiety; nagrodę uzyskała kobieta. W 2015 r. wśród nominowanych do Nebuli przeważali mężczyźni (4 na 6), ale rok wcześniej na 8 nominacji tylko 2 uzyskali mężczyźni, a w 2013 r. na 6 powieści były tylko 2 "męskie" (w tym jedna autorstwa pisarza pochodzenia arabskiego, co jest jak najbardziej poprawne...). Cofając się jeszcze kilka lat dostrzeżemy, że dopiero 2010 rok oraz wcześniejsze przypominają, że SF jest głównie męską domeną pisarską. Dodam jeszcze, że od 2000 r. Nebulę w dziedzinie powieści przyznano większej liczbie kobiet, niż mężczyzn.
Użytkownik: Anna125 11.03.2018 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyczyn nagradzania prze... | Falcon64
Hm, Le Guin całe swoje życie walczyła z tym, aby mogła pisać sf. Nominacje do Nebuli nie są potwierdzeniem tezy. Potwierdzeniem byłoby, gdyby nominacje i nagrody uzyskiwali autorzy niezasłużenie, z tego właśnie powodu - płeć, pochodzenie. Ja tego nie wiem, ponieważ nie czytałam tych książek, ale może Ty wiesz, lecz nie tego argumentu użyłeś.
O poprawność polityczną możesz się nie martwić, to już zamierzchły trend, dla mnie niestety.
Użytkownik: Falcon64 11.03.2018 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, Le Guin całe swoje ży... | Anna125
Niestety, to nie my przyznajemy nagrody... Wystarczy spojrzeć na Oscary, Noble, czy Nebule, by się utwierdzić, że nie jakość (może lepiej: nie tylko jakość), ale tematyka i osoba autora (płeć, rasa) mają ogromny wpływ na przyznawanie nagród. Przypominasz sobie rozdanie Oscarów w 2016 r., kiedy czarnoskórzy aktorzy i reżyserzy bojkotowali ceremonię z powodu niedostatecznej liczby nominacji dla przedstawicieli swojej rasy? Niektórzy żądali nawet parytetów!!!
Użytkownik: Raptusiewicz 12.03.2018 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, to nie my przyz... | Falcon64
Płeć i rasa rzeczywiście mają - i miały od dawna - wpływ na przyznawanie nagród, najlepiej żeby rasa była biała, a płeć męska :P Stąd te protesty. A czemu twierdzisz, że fantastyka to "męska domena"?
Użytkownik: Falcon64 12.03.2018 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Płeć i rasa rzeczywiście ... | Raptusiewicz
Przejrzyj listę starych mistrzów, jaki jest tam odsetek kobiet? A słynne ABCD fantastyki (to oczywiście straszne zawężenie, ale w zbiorowej świadomości funkcjonuje) - ile kobiet? Nie będę się silił na sporządzanie list z kanonem SF, ale dla drugiej połowy XX w. odsetek kobiet w tej branży szacuję na maksymalnie kilkanaście procent. Czyżby w ostatnich latach proporcje się nie tylko wyrównały, ale odwróciły? Mało prawdopodobne...
Użytkownik: Anna125 12.03.2018 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przejrzyj listę starych m... | Falcon64
A jak myślisz dlaczego? Podpowiem - mężczyźni są techniczni, mają wyobraźnię przestrzenną, a Maria Curie Skłodowska miała mniejszy potencjał intelektualny i badawczy niż...."...W 1911 Maria zgłosiła swoją kandydaturę do Francuskiej Akademii Nauk, ale przepadła w głosowaniu. Warto w tym miejscu podkreślić, że Maria była laureatką Nagrody Nobla, trzykrotną laureatką Akademii Nauk w Paryżu, posiadała doktoraty honorowe uniwersytetów m.in. w Edynburgu, Genewie, Manchesterze, była członkiem Akademii Nauk w Petersburgu, Bolonii, Pradze, członkiem Akademii Umiejętności w Krakowie. Zwyciężyła jednak seksistowska postawa wobec kobiet i ksenofobiczna postawa wobec cudzoziemców. Pierwszą kobietę członkowie Akademii Nauk przyjęli ponad pół wieku później, w 1962. Była nią Marguerite Perey, doktorantka Marii Skłodowskiej-Curie..." [cytat z wikipedii, skrócony lecz sprawdzony].

Płeć nie ma tu nic do rzeczy, stawiałabym na wartość literacką. Stanisław Barańczak był pierwszym tłumaczem Czarnoksiężnik z Archipelagu (Le Guin Ursula K. (Le Guin Ursula Kroeber)) , a książkę podsunął mu S.Lem.
W rozmowie, po tym jak odeszła znajdziesz dwa linki do wywiadów z Le Guin
Zmarła Ursula K. Le Guin

Temat jest trochę off topic, więc nie będę go nasilała.
Użytkownik: Falcon64 12.03.2018 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak myślisz dlaczego? P... | Anna125
Nie mam nic do Le Guin, ale mieści się ona w tych kilkunastu wspomnianych przeze mnie wyżej procentach.
PS A co ma MCS do SF? ;-)
Użytkownik: Falcon64 12.03.2018 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Przejrzyj listę starych m... | Falcon64
O ile dostrzegam nadreprezentację kobiet, to - jak napisałem wyżej - nie uważam tego czynnika za jedyny, który decyduje o nadawaniu takim a nie innym książkom nagród, głównie Nebuli. Niestety, mizeria w fantastycznej materii też odpowiada za określony stan rzeczy. A świetne książki mieszczące się w bardziej tradycyjnych nurtach (jak np. space opera) są chyba z góry odrzucane... Dlaczego nigdy nawet nie nominowano Petera Hamiltona? Dlaczego nie nagrodzono Tada Williamsa za rewelacyjny cykl "Inny Świat"? Podobnie jest w fantasy, która przeżywa ostatnio rozkwit. Dlaczego nie dostrzega się B. Sandersona, czy wcześniej G.G. Kay'a ze świetną "Sarantyńską mozaiką"? No tak, bo w czasie kiedy wychodziły poszczególne tomy mozaiki (1988 i 2000) Nebulę otrzymały Vonda N. McIntyre i Octavia E. Butler. Nie twierdzę, że nagrodzono jakieś knoty, ale znacznie lepsze książki Kay'a nie otrzymały nawet nominacji. A kiedy ś.p. D. Gemmell wydawał pierwszy tom doskonałej trylogii Troja (obyło się, rzecz jasna, bez nominacji), Nebulę dostała Lois McMaster Bujold za "Paladyna dusz". Przykłady można mnożyć. Konkluzja jest jedna: nagrody schodzą na psy i nie są wyznacznikiem jakości. Być może kapituła próbuje zadowolić w coraz większym stopniu gusta mainstreamowe, czego efektem są zalegające półki księgarskie wydania ostatnich "wybitnych", bo przecież nagrodzonych prestiżowymi nagrodami, książek...
Użytkownik: Anna125 12.03.2018 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O ile dostrzegam nadrepre... | Falcon64
MCS - bo jest kobietą :))), była.
Gdybym miała się ustosunkować do typów to:
* Hamiltona powinni nominować, ale tak samo wielu WASP nie nominowano, a powinno było się to stać (czasem zapominano przy Oscarach o Europie, no nie tylko)
* z Williamsem - so-so ale biorąc pod uwagę tło, może i tak. Może muszę jeszcze raz do niego podejść.
* Sanderson - no tu nie wiem, dlaczego, moim zdaniem nominacja mu się należy
* "Sarentyjskiej mozaiki" - nie znam, dzięki za polecankę:), tę musze przeczytać koniecznie!
* V.N.McIntre - sprawiedliwie, a niestety Butler nie znam
* odnośnie Bujold - zgoda

Chyba nie zgodziłabym się z Twoją opinią, że nagrody "schodzą na psy", natomiast coraz mniej znaczą to niewątpliwe i kryteria nie do końca zrozumiałe. Jednak, gdyby przepatrzeć Noble to...
Zastanawia mnie co się zmieniło i czy jest to różnica jakościowa, a jeśli tak to na czym polega i z czym może być związana?

Użytkownik: Falcon64 12.03.2018 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: MCS - bo jest kobietą :))... | Anna125
"Schodzenie na psy" było tylko skrótem myślowym, pod którym kryje się mniej więcej to samo, co Ty wyraziłaś, czyli, że nagrody "coraz mniej znaczą". IMHO obecnie mniej jest dobrych książek niż kiedyś (mam na myśli raczej SF niż fantasy), ale jeśli już taka się przytrafi, to kapituła omija ją szerokim łukiem. Chciałbym poznać skład takiej kapituły...
Odnosząc się do Twojego zdania, że "wielu WASP nie nominowano, a powinno było się to stać" - sama dostrzegasz pewne nieprawidłowości, bo jeśli kogoś się niesłusznie pomija, to ktoś inny wchodzi niesłusznie na jego miejsce...
Użytkownik: Anna125 12.03.2018 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Schodzenie na psy" było ... | Falcon64
Nieprawidłowości to ja dostrzegam wiele :), a te najważniejsze nie są z obszaru literatury, aczkolwiek to się przeplata, ponieważ słowo, nazwa decyduje, konstruuje świat, chociaż z pozoru co innego wydaje się ważniejsze. Życie się dzieje i płyniemy w maleńkiej łupince orzecha po Missisipi, niekiedy bez wioseł.

Miejsca, fajnie jest wygrać miejsce. Niesłuszność - cholernie trudne kryteria, czym się kierować? Gdybym miała, mogła mieć wpływ to w skład komisji wchodziłyby elity: osoby wrażliwe na słowo, z morzem przeczytanych książek, interesujące się pulsem rzeczywistości.
Użytkownik: Raptusiewicz 14.03.2018 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przejrzyj listę starych m... | Falcon64
Co do starych mistrzów, to we wszystkich gatunkach kiedyś było więcej panów :P Czemu proporcje nie miałyby się zmienić? Kiedy widzę jakieś nowe fantasy, to to są chyba jednak głównie kobiety - np. tutaj, https://www.goodreads.com/choiceawards/best-fantasy-books-2017 - to jest wybór czytelników za ubiegły rok na Goodreads, w pierwszej dziesiątce siedem pań. Chyba samych czytających nie da się posądzić o politycznie motywowany wybór?
Użytkownik: Falcon64 14.03.2018 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do starych mistrzów, t... | Raptusiewicz
Trudno dyskutować (obiektywnie) na temat gustów. Ale moim zdaniem najlepsi w tym gronie to B. Sanderson i R. Hobb (kobieta). Co ciekawe, Hobb również nie była nigdy nawet nominowana do nagród... Większość w tym zestawieniu to literatura wtórna (chyba nie wyróżnia się takiego gatunku ;-), albo/i literatura młodzieżowa/dziecięca. Stąd określone wybory czytelników.
U nas również taka np. Sarah J. Maas uzyskuje oceny przewyższające Martina czy Sandersona, ale chyba nie wierzysz w wyższy poziom pisarstwa tej pani? W ten sposób wracamy do tezy, że ostatnio kiepska literatura wygrywa - jeśli chodzi o poczytność i schlebiające takim gustom nagrody - co IMHO kwalifikuje do wymiany... kapituły odpowiadające za przyznawanie nagród. To samo bym zrobił z Oscarami (jak o Żydach i do tego gejach, to Oscar czy Złota Palma prawie w kieszeni ;-), pokojowymi i (ryzykuję) literackimi Noblami itp.
Użytkownik: Raptusiewicz 14.03.2018 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno dyskutować (obiekt... | Falcon64
Rety, co to jest "literatura wtórna"? Nie lubię też kategoryzowania literatury dla dzieci i młodzieży jako z jakiegoś powodu gorszej (to samo zresztą nieraz spotyka fantastykę jako taką), to jest taki typowy argument, że to, co kobiety napisały się "nie liczy": bo kryminał, bo dla dzieci itede. Za to Lewis, Conan Doyle często lądują na różnych poważnych listach najlepszych autorów.

Zalinkowałam ten ranking żeby pokazać ilość pisarek, nie ich jakość - ale to, że teraz jest nagradzanych więcej grup, które wcześniej były dyskryminowane (a i tak to nie do końca prawda), to pozytywna rzecz według mnie, która podnosi jakość, a nie na odwrót :P
Użytkownik: Falcon64 14.03.2018 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rety, co to jest "literat... | Raptusiewicz
Zgadzam się, że kiedyś pewne grupy książek dyskryminowano z punktu widzenia nagród. Konkretnie ujmując, zwykle dyskryminowano słabe pozycje. Nie wiem co Conan Doyle ma do rzeczy, czy to jest literatura dziecięca? Natomiast pisząc o literaturze wtórnej mam na myśli powielanie prostych i oklepanych schematów przy słabym na ogół warsztacie pisarskim. Dzieciaki to lubią, bo nie zdążyły jeszcze wyrobić sobie gustów, a tematyka np. romansów bardzo je rajcuje. To zrozumiałe w tym wieku, ale nie mieszałbym do tego "dorosłych" nagród, jakimi były kiedyś Nebula czy Hugo. Dla tego rodzaju literatury mogliby stworzyć odrębną nagrodę lub przynajmniej odrębna kategorię w ramach uznanej już nagrody.
PS. I proszę nie argumentować, że cała fantasy jest literaturą młodzieżową, bo można ją zaliczyć do kategorii baśni... Jest w tym nieco racji, ale takiej np. Gry o tron nie zakwalifikowałbym jako literaturę dziecięcą, w przeciwieństwie do Harry'ego Pottera...
Użytkownik: Raptusiewicz 19.03.2018 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, że kiedyś pe... | Falcon64
Doyle to jest kryminał.

"Zgadzam się, że kiedyś pewne grupy książek dyskryminowano z punktu widzenia nagród. Konkretnie ujmując, zwykle dyskryminowano słabe pozycje".
Czyli się nie zgadzamy, nie na tym polega dyskryminacja.

A literatura dziecięca wcale nie musi być wtórna, więc dalej nie wiem, czemu miałaby być gorsza?

" I proszę nie argumentować, że cała fantasy jest literaturą młodzieżową, bo można ją zaliczyć do kategorii baśni..."
A czy ja coś takiego mówię?
Użytkownik: Falcon64 14.03.2018 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Rety, co to jest "literat... | Raptusiewicz
I jeszcze jedna uwaga nt. wtórności. Jedna z zalinkowanych przez Ciebie książek była autorstwa niejakiej K.M. Moning. W recenzji jednej z powieści tej autorki ktoś napisał słowa, które podsumowują tego typu literaturę (zob. całość: "Mroczne szaleństwo"), przynajmniej w ujęciu tzw. młodzieżowym: "...w rezultacie powstała typowa powieść z fabułą jednowątkową i narracją pierwszoosobową. Brakowało mi spojrzenia z perspektywy innych postaci oraz wątków pobocznych. O języku tej powieści nie można powiedzieć wiele, jest prosty... prosty... do bólu prosty i myślę, że to nie wina przekładu.
Moim skromnym zdaniem nie wystarczy wrzucić różowej dziuni do Dublina, rozsiać dziwne elfy po całym mieście i posypać wszystko garścią magicznych przedmiotów. Trzeba to wszystko spleść tak, żeby do siebie pasowało i tworzyło spójną całość, żeby zatarła się granica pomiędzy światem realnym a fantastycznym. Za mało jest fałszywych tropów, magii w magii i elfów w elfach, za to nie brakuje zbiegów okoliczności ratujących małej, słodkiej Mac tyłek. I różu."
Użytkownik: Raptusiewicz 14.03.2018 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Przejrzyj listę starych m... | Falcon64
Przypomniało mi się jeszcze: Neil Gaiman wymieniał mnóstwo kobiet, które go inspirowały, większość to fantastyka: https://www.nypl.org/blog/2016/04/06/neil-gaiman-women-writers (albo tu: https://twitter.com/neilhimself/status/97173603878​2717952 )
Użytkownik: Falcon64 14.03.2018 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniało mi się jeszc... | Raptusiewicz
Gaiman jest bardzo specyficzny. Oczywiście nie mogę zabronić inspirowania się dokonaniami kobiet, bo niektóre świetnie piszą. Cóż z tego, że ich nie nagradzają...
Użytkownik: Anna125 15.03.2018 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Gaiman jest bardzo specyf... | Falcon64
Od szczegółu do ogółu. Jak Gaiman inspiruje się powieściami pisanymi przez kobiety to jest specyficzny, z drugiej strony kobiety świetnie piszą, z trzeciej strony - dlaczego tyle kobiet otrzymuje nagrody, z czwartej strony nie nagradzają tych właśnie kobiet. Pogubiłam się.

Masz określone przekonanie i szukasz potwierdzenia, tak mi się wydaje.
Czy jest jakaś pisarka, którą cenisz? Zajrzałam do Twoich ocen ( na pierwszą stronę najwyższych) i zobaczyłam Tess Gerritsen, też ją lubię.
Użytkownik: Falcon64 15.03.2018 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Od szczegółu do ogółu. Ja... | Anna125
Wszystko jest spójne. Wyjaśniam mój punkt widzenia:
1. literatura fantastyczna reprezentuje w ostatnich latach przeciętnie niższy poziom od literatury tego gatunku tworzonej w II połowie XX wieku;
2. przeciętnie niższy poziom nie oznacza, że nie powstają dobre książki, jednak jest ich znacznie mniej niż w przeszłości, a wybitnych dzieł ze świecą szukać; znacznie natomiast wzrasta udział twórczości grafomanów, której 30, czy 50 lat temu żadne wydawnictwo by nie opublikowało; mnożą się powieści pisane na podstawie scenariuszy gier, czy romanse dla nastolatek - słabe fabularnie, beznadziejne warsztatowo, ale za to modne w pewnych środowiskach (np. umawiamy się, że w ciągu najbliższych pięciu lat co druga pani pisze o miłości i wampirach; książki tego "podgatunku" osiągają wielomilionowe nakłady, dolary płyną szerokim strumieniem, a w serwisach literackich ulubione "dzieła" osiągają wyższe oceny niż najwybitniejsze dzieła z przeszłości); oczywiście nikt się na serio nie umawia, chodzi mi o to, że pewien wzorzec jest przez wiele autorek/autorów wykorzystywany w krótkim czasie do pełnego wyeksploatowania; tym punkcie mógłbym się jeszcze mocno rozpisać, ale ograniczę się do kilku przykładów zwalających z nóg: "dzieła" pani Sarah J. Maas, czy Karen Moning mają nawet na Biblionetce wyższe oceny niż... Diuna Herberta, Ubik Dicka, czy Fundacja Asimova, nie wspominając o pozostałych dziełach tych autorów, a także Bradbury'ego, Heinleina, Simaka, Clarke'a, Silverberga i wszystkich pozostałych dawnych Mistrzów, nie pomijając w tym zestawieniu Le Guin, czy Cherryh; myślę, że czasy, w których Pilipiuka czy Evana Currie ocenia się wyżej niż Dicka, nie są najlepsze dla literatury :-(
3. członkowie kapituł renomowanych nagród (zwłaszcza Nebuli) schlebiają gustom nastolatek (przepraszam za uproszczenie, bo w poszczególnych latach może się to nieco zmieniać, czasami mogą to być gusta niewyrobionych czytelniczo nastolatków); sprowadza się to do coraz częstszego nagradzania książek co najwyżej przeciętnych;
4. określona sytuacja wynika zatem po części z ogólnego "słabowania" literatury fantastycznej, jednak taka diagnoza nie świadczyłaby najgorzej o oceniających, bo przecież na bezrybiu i rak ryba... problem sięga głębiej, bo w latach, w których ukazują się także dobre pozycje, nagradza się zwykle słabsze od nich (wcześniej podałem kilka przykładów);
5. gdzie leży problem, czy tylko w słabości literatury, czy w słabości intelektualnej jurorów, a może jest to działanie z premedytacją? (jak z tymi nieszczęsnymi Noblami, które promują określone postawy światopoglądowe);
6. tu dochodzimy do styku dwóch problemów: postaw politycznie poprawnych (nagradzamy 1. kobiety, 2. najlepiej czarnoskóre, 3. jeśli mężczyzna, to najlepiej żeby był imigrantem, to ładnie wygląda...) i poziomu literatury; wcześniej wykazałem bezdyskusyjną nadreprezentację kobiet wśród nominowanych do nagród, głównie Nebuli; tym samym wskazałem na prawdopodobne przyczyny problemu, brak mi jednak danych do oceny proporcji: w jakim stopniu o wyróżnianiu decydują różnego rodzaju parytety, a w jakim pozostałe czynniki wymienione wyżej (głównie w punkcie 5);
7. na marginesie tylko dodam, że jeśli kapituła ma do wyboru np. dwie panie (odpada zatem argument związany w parytetem), to wybierze raczej autorkę książki słabszej, jeśli ta lepiej się wpasowuje w modny aktualnie schemat literacki - co tylko pogłębia moją krytyczną ocenę literatury fantastycznej ostatnich lat, a tym bardziej promowanych w jej ramach wzorców.
Użytkownik: Anna125 16.03.2018 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko jest spójne. Wyj... | Falcon64
Dziękuję za objaśnienie:). Dzięki temu Twoje przekonanie stało się dla mnie jaśniejsze.
Jestem przekorna i nie w pełni podzielę Twoje zdanie. Poniżej spróbuję wypunktować to, co mnie zastanawia:
* autorów, twórcow z obszaru humanistyki weryfikuje historia, lata, czas. Potrzeba na to około wieku. Ci, z lat minionych np. Lem, Le Guin, Asimov, Card, Strugaccy, Herbert, Dick, Bradbury, Heinlein, Simmac, Clarke, Silverberg, Cherryh (cieszę się, że jej nie pominąłeś:D) i mój ukochany fizyk Sniegow (zapomniany) i wielu innych częściowo przeszło test (Sapkowski też), pozostali jak nawet Lovecraft zobaczymy - recenzja Dot. Zirytujesz się pewnie, gdyż łączę sf z fantasy. Tak mam, dla mnie, z jednego źródła wybijają, żródła wyobrażeń. Teraz jest to już niepoprawne (takie myślenie).
* w czasach, w których żyli wielcy, również nie wszyscy otrzymywali nagrody, a „ogarnąć” książki było łatwiej niż teraz. Nie jesteśmy jak Kant, który nie ruszając się z Królewca mógł przeczytać wszystkie wydane książki. Największym rynkiem jest anglojęzyczny (pewnie największym nie jest, bo chiński, indyjski, hispanojęzyczny i sama nie wiem) lecz on u nas króluje. Statystycznie największy, więc i sporo pereł w tym oceanie można wyłowić. Jednak jest szczególny i sama nie wiem. Coraz mniej wnosi, przynajmniej dla mnie.

* obecnie zalewa nas morze książek, każdy nowy pomysł znajduje sto tysięcy naśladowców. Zobacz ile jest gatunków, kategorii sf i fantasy, oraz ich mieszanek. W zeszłym roku powiedziano mi, że cykl wydawniczy to trzy miesiące, czyli kiedy dowiem się o książce to już jej nie ma na rynku i tropię pozostałości nakładu w necie, badż discountach. Dla mnie wygląda to tak: jedna, dwie recenzje po wydaniu, w periodykach lub w kolumna recenzji o książkach, wcześniej ewentualnie zajawki blogerskie, a potem cisza i książka odchodzi do lamusa. Przebrzmiała, a ja nawet nie zdążyłam się o niej dowiedzieć, nie mówiąc o pożyczeniu, kupieniu i przeczytaniu. Są przecież nowe, nowe to lepsze, idziemy dalej... Za dużo słów , za mało jakości, za mało płacimy za książki, za mało płacą autorom, tłumaczom, redaktorom. Za szybki cykl. Latem Masłowska w wywiadzie na Literackim Sopocie powiedziała, że jedna książka na rok to obecnie dla pisarza minimum, aby o nim nie zapomniano. Czy to możliwe, aby napisać bestseler rok do roku? Myślę, że nie.

* Kolejna rzecz to konsumeryzm - po co ludzie, nastolatki, kobiety, mężczyżni czytają. Powody różne. Książka przestała być sztuką i stała się nową kostką do zmywarki, bardziej napowietrzoną, ponieważ tlen jak wiemy sprzyja myciu (naturalnie to bzdura!). Jak w tej sytuacji mają się odnależć krytycy, recenzenci? Iść z plusem czasu, czy wbrew? Elity wszakże są niezrozumiałe i „be”. Źycia nie rozumieją. Gust, smak się wyrabia, a edukacja jest jaka jest. Rzeczywistość się „rozjeżdża”. Pytanie dlaczego? Koneserzy fabuł, dobrych narracji i świetnie skonstruowanych bohaterów, podobni Tobie krzyczą i pomstują. Iść z duchem czasu, czy koneserów? Kierować się ocenami czytelników, czy nielicznych smakoszów i zniknąć z rynku recenzentów oraz stracić kontakt z realiami. Możesz czytać Platona i Arystotelesa w oryginale pod warunkiem, że masz utrzymanie. Rynek, wolny podobno, dobry dla ludzkości - z pewnością. Większość dyktuje. Pytanie ile jest osób podobnych do Ciebie - statystyka decyduje, algorytmy społecznościowe, a niedługo już spersonalizowane. Konsekwencje - spuszczamy z wodą w toalecie pozycje trudniejsze, bardziej wysmakowane.
* Kolejne zastanowienie - czy lepiej, żeby nastolatki czytały cokolwiek, czy nic? Uważam że lepiej, aby miały jakiś kontakt ze słowem, opracowywaniem rzeczywistości, przynajmniej jakiś dialog może będzie ze znajomymi. Słowo określa, definiuje świat, relacje. Świat przyrodniczy, epistemologia jest uzgadniana, ta wewnętrzna nie - to jest język prywatny i nie ma dla niego adekwatnego języka. Trzeba rzomawiać, trzeba sztuki, trzeba symbolów, alegorii, opisów coś wnoszących, bądż nie. Lepsze slowo, zdanie niż emotikon, który jest reakcją, a nie zamyślenie się nad sobą, innymi, światem, relacjami, wnętrzem.
* Do płciowości literatury nie będę się odnosić, ponieważ płeć, kolor skóry i inne takie -związane z autorem - nie mają dla mnie znaczenia. Każdy może popełniać byle co i napisać coś wielkopomnego - coś, co odzwierciedla puls rzeczywistości. No pewnie, że nie każdy, lecz potencjalnie może. Jak widzisz, dla mnie literatura i w ogóle sztuka ma swoją rolę, nie pełni li tylko roli kanapki i nie służy zabijaniu czasu.
* Czy kapituły podążają za poprawnością polityczną? Moim zdaniem raczej nie. Jednak kiedy tak robią to moim zdaniem błądzą we mgle czepiając się zaprzeszłych symbolów, ktore już utraciły swoje znaczenie, bądż są koniukturalne (a mało to konformizmu wokół, dlaczego oni maja być nieskazitelni?). Przeczytaj Foucault „Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu” (chociaż i on zaczyna być nieaktualny, gdy odnosimy go do współczesności, jest gorzej niż myślał, lecz ciąg historyczny jest ok. ).
* pkt 7 jest ciekawy. Nie wiem, czy podzielam, ponieważ nie mam wiedzy, że tak się dzieje. Przyjmując jednak, że masz rację - jakie masz wyjaśnienie - dlaczego, po co to robią? Lubią promować „chłam”, schlebiać gustom książek lepiej się sprzedających, są niewykształceni (głupi) oraz co to dla nas oznacza?

Swoja drogą żyjemy w ciekawych czasach, albo się zbarbaryzujemy albo będzie przełom.
Pozdrowienia chomikowe ślę:)
Użytkownik: Falcon64 16.03.2018 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za objaśnienie:)... | Anna125
Sprowokowałaś mnie do kolejnej odpowiedzi, ale teraz postaram się krócej: w większości punktów nie dostrzegam rozdźwięku między naszymi opiniami. Pewnym podsumowaniem dyskusji może być postawione przez Ciebie (trafne) pytanie: "Iść z duchem czasu, czy koneserów?". To poważny problem naszych czasów. Nie dla mnie ten dylemat, i pewnie nie dla Ciebie, ale członkowie kapituł już chyba mają z tym problem. Sprostowałbym tylko słowo: "koneserzy", jako może zbyt mocne w tym kontekście. Tu nie chodzi o wyszukane gusta, gonitwę za czymś trudnym, może nawet udziwnionym, a o zwyczajną, tj. na dobrym poziomie, twórczość. "...spuszczamy z wodą w toalecie pozycje trudniejsze, bardziej wysmakowane" - wiele dawniejszych pozycji czyta się świetnie, także łatwo i przyjemnie, to współcześni grafomani piszą często językiem trudnym, ciężkim, bez polotu. Ale za to modnie. Idą z duchem czasu. Nastolatki muszą mieć swoje wampirze romanse... Nie przeszkadza mi, że czytają to, co czytają, a nie to, co ja czytałem w ich wieku. Zgodzę się z Tobą, że należy się cieszyć, że w ogóle coś czytają. Zmierzałem jednak do tego, że nagradzanie słabych rzeczy jest nieporozumieniem. To, że przyszło nam żyć w świecie wszechobecnej tandety i jednorazówek, nie oznacza, że wszyscy powinni się poddawać takim trendom. Bądźmy sobą. Kolejnych pokoleń o kształtowanych przez masówkę gustach już pewnie nie przekabacimy na naszą modłę, nie sprawimy, że zaczną słuchać Led Zeppelin czy King Crimson, zamiast Lady Gagi, czy innych rzeczy, o których już nie pamiętają po miesiącu...
Na szczęście czytelnicy starej dobrej fantastyki nie wymarli. Powodzeniem cieszą się serie odgrzewające dzieła starych Mistrzów, takie jak Klasyka Science Fiction [Solaris] przed kilkoma laty, czy jej kontynuacja w postaci Artefaktów [MAG]. Autorzy dobrych książek (współcześni) też są chętnie czytani, choć muszą się obywać bez nagród...
Użytkownik: Anna125 17.03.2018 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprowokowałaś mnie do kol... | Falcon64
Widzisz, kłopot dla mnie polega na tym, że krytykujemy młodych źe podążają za czymś co dla nas nie ma wartości, jest słabe; że kapituły nagradzają książki, chociaż znalazłyby się lepsze (Twoim zdaniem - ja go nie mam, ponieważ nie jestem w stanie podażać i nie jestem na bieżąco, pewnie nigdy nie będę - czasu brakuje).

A jakie rzeczy chciałbyś nagradzać? Takie, które się nie sprzedają? Mają niskie nakłady?
Zgadam się z Tobą, źe trendom nie należy się niewolniczo poddawać lecz w każdej innej dziedzinie robimy to? Myślimy sobie - sztuka powinna być wolna od tego, ale nasze życie to co innego, my przecież musimy żyć. Sztuka ma być nieskalana, szlachetna. To tak nie działa, przynajmniej moim zdaniem. Książki to dodatek do życia. Pieprz, papryka, nawet nie sól. Jeśli chcemy, aby miała znaczenie to zachęcajmy wokół i popatrzmy jak działa, stawiajmy na edukację, choć rezultaty nie będę już, teraz. Czy wokół Ciebie ludzie czytają?
Koło mnie jest różnie. Staram się jak mogę i zwłaszcza dzieciaki próbuje zachęcać. Jeśli załapią się na wampirzą literaturę, czy nielubianą przeze mnie literaturę o podróżach naszej polskiej globtroterki to też ok. Zaczynają czytać, a więc możemy o tym rozmawiać.
Magiem i Solaris delektują się nieliczni.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: