Dodany: 14.11.2016 14:59|Autor: Louri
Miłość kontra pamięć
W eksperymencie R. Buckhouta 141 świadków widziało, jak "oszalały" student (w rzeczywistości pomocnik eksperymentatora) "zaatakował" na sali wykładowej profesora. Zebrano ich zeznania – okazało się, że źle zapamiętali długość incydentu, mieli bardzo rozbieżne zdania w ocenie tuszy napastnika, zaniżyli jego wiek, a wzrost zawyżyli. Po kilku tygodniach tylko 2 na 5 świadków prawidłowo rozpoznało napastnika na zdjęciu, natomiast co czwarty wskazał niewinną osobę, znajdującą się podczas zdarzenia blisko agresora. Co więcej – profesor, który jako ofiara "napadu" powinien był wiedzieć, kto go zaatakował, również wskazał niewinnego widza jako napastnika! Cóż więc dziwnego w tym, że zdarzenia z dzieciństwa mogą funkcjonować w naszej pamięci w postaci zupełnie nieprzystającej do faktów?
Jack "Jackson" Tennant, bohater powieści "Żegnaj, Cytrusku", jest jednak pewien jednego – to wina jego ojca, zawsze upojonego alkoholem, że 30 lat wcześniej utonął jego brat Dexter, zwany Cytruskiem. Nigdy tego ojcu nie wybaczył, wraz z rozpoczęciem nauki w college'u opuścił dom i zerwał z rodziną wszelkie kontakty. Dopiero katastrofalny udar mózgu ojca i nalegania Hahvy, dziewczyny Jacka, skłaniają go do podjęcia próby zmierzenia się z trudną przeszłością – o której myślenia sobie zabraniał i którą nie dzielił się z nikim. Wizyta w domu rodzinnym okazuje się kolejnym traumatycznym przeżyciem, furtką do całkowitej klęski wyobrażeń bohatera o sobie i rewizji wspomnień oraz zaproszeniem do bolesnego katharsis. Oczyszczeniu temu Jack nie chce się poddać, oddając się we władzę alkoholowi, niszcząc nie tylko przedmioty (w jego mniemaniu będące atrybutami domu jego dzieciństwa), ale i relacje z tymi, którzy pragną mu pomóc – także związek z Hahvą, niepoprawną idealistką i misjonarką zdrowych relacji. A to dlatego, że dziewczyna próbuje skłonić go do weryfikacji i odsłonięcia swych wspomnień i ran, na co on reaguje niesłychanie alergicznie.
Adam Davies w "Żegnaj, Cytrusku" świetnie pokazał mechanizm analogiczny do tego z eksperymentu Buckhouta. Temat traumy, bolesnego rozliczenia z ciernistymi wspomnieniami, nakreślił bardzo umiejętnie. Uczynił Jacka osobą z jednej strony przewrażliwioną na punkcie dawnych zdarzeń, opanowaną rozmaitymi natręctwami i używającą psychologicznych chwytów do uniknięcia myśli o przeszłości, z drugiej zaś mającą (na szczęście) poczucie humoru i solidny dystans do siebie. Dzięki temu powieść nie przytłacza czytelnika, depresyjny de facto temat i przykre koleje losu otrzymały wentyl bezpieczeństwa. Czyta się ją więc łatwo, mimo trudnego przedmiotu, no i zawsze pozostaje nam nadzieja, że fortuna zacznie sprzyjać Jackowi. Zresztą ten w końcu dochodzi do wniosku, że nie on jeden przeżywa takie rozterki, że "Wszyscy mają swoje »Co by było gdyby«"*.
Powieść Daviesa warto przeczytać również z kilku innych względów. Są w niej intrygujące, szczegółowe i niejednobarwne portrety psychologiczne bohaterów – które okazują się płynne, oparte na ulegających korekcie wspomnieniach Jacka. Jest tu także taki jak lubię obraz amerykańskiej rodziny – pozornie bez zarzutu działającej (znamienna obsesja matki na punkcie czystości), skrywającej jednak mroczne sekrety. Co więcej, to książka bardzo odświeżająca ducha, przeplatająca komizm z tragizmem. A także opowieść o wielu rodzajach miłości: rodzicielskiej i dziecięcej; niekładącej uszu po sobie w chwilach, gdy trzeba wesprzeć kochaną osobę; wiernej jak pies, co nawet odtrącany, wciąż zachowuje nadzieję na wzajemność. I o tej pozwalającej trwać w naszej pamięci bliskim, którzy dawno już odeszli.
---
* Adam Davies, "Żegnaj, Cytrusku", przeł. Urszula Szczepańska, wyd. G+J Gruner+Jahr Polska, 2008, s. 282.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.