Dodany: 21.03.2010 08:27|Autor: Meszuge

Polska i jej Polacy


Gdybym umiał tak pisać i gdybym interesował się polityką i gospodarką w stopniu daleko większym, niż to faktycznie ma miejsce, pewnie pisałbym dokładnie to samo, co Ziemkiewicz. Albo prawie dokładnie, bo znalazłem dwa elementy, w których mam zdanie odmienne.

Autor z góry zastrzega, że jego książka nie jest o charakterze narodowym Polaków, a poza tym, on w ogóle w coś takiego jak „charakter narodowy” nie wierzy. No, ale czymże jest „polactwo”, jeśli nie prezentacją polskich cech (wad) narodowych w działaniu? Otóż ja w tak rozumiany „charakter narodowy” wierzę, jestem przekonany, że istnieje. Nie oznacza to, abym się upierał, że każdy Polak ma dokładnie taki sam, identyczny zestaw wad i zalet, ale wystarczy przecież, jeśli podobny „pakiet” ma pięćdziesiąt procent, albo i trochę więcej. Zresztą te „ponad pięćdziesiąt procent” wielokrotnie się w „Polactwie” przewija i powtarza.

Ziemkiewicz uważa, że nie jest prawdą, jakoby Polacy byli leniwi, bo – jak twierdzi – wystarczy Polaka przewieźć z tysiąc kilometrów na zachód, zapłacić mu w twardej, wymienialnej walucie, a natychmiast okaże się on tytanem pracy. To jest przekonanie Ziemkiewicza (i wielu innych Polaków), które nie wiem jak i skąd mu się narodziło, może w wyniku jakichś kurtuazyjnych wypowiedzi obcokrajowców. To Polacy wierzą, że Polacy za granicą są wspaniałymi, zdyscyplinowanymi, pracowitymi specjalistami i fachowcami. Być może w pojedynczych przypadkach nawet tak jest. Ale jednak w powszechnej opinii pracodawców – powszechnej, a nie jednostkowej – w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, USA, robotnik z Polski gwarantuje raczej złodziejstwo, lenistwo i pijaństwo niż dyscyplinę pracy, wysokie morale i fachowość.

O czym jest „Polactwo”? Autor odpowiada na to pytanie wielokrotnie, między innymi tak:

„Ograniczę się tylko do stwierdzenia faktu, że mamy w Polsce niewiarygodną wręcz skłonność do głupkowatego optymizmu, który dawał nam wielką siłę w chwilach narodowych katastrof (na tej zasadzie, że czyny bohaterskie najłatwiej przychodzą idiocie, bo nie umie on ogarnąć rozmiarów grożącego mu niebezpieczeństwa), ale w rzadkich momentach, kiedy odzyskamy niepodległość i moglibyśmy zacząć żyć i funkcjonować normalnie, natychmiast wprowadza on nas w świat urojeń i fantomów, uniemożliwiając rozsądną ocenę własnej sytuacji, a tym samym sensowne działanie. Otóż więc: będę pisał o polskich sprawach z brutalną szczerością nie po to, żeby się oburzać, narzekać, protestować czy temu podobne. Nie dlatego również, jakobym był cyniczny i lubił tym epatować, bo to nie ja jestem cyniczny. Ja tylko stwierdzam fakty, a jeśli budzi to w Czytelniku jakieś reakcje emocjonalne, to dlatego, że w Polsce przyjęło się nie przyjmować faktów do wiadomości”*.

I faktycznie – taka kumulacja faktów, jaką proponuje, a nawet narzuca autor, jest bardzo trudna do przełknięcia i prawie niemożliwa do strawienia. Rozłożone na lata, dawkowane z umiarem przez media, w sporych odstępach czasowych, jakoś nie robią takiego wrażenia. Nie porażają aż tak bardzo. Podczas lektury wiele razy miałem ochotę protestować, nie dlatego, że z czymś tam się nie zgadzałem, ale po prostu dlatego, że więcej nie byłem już w stanie przyjąć.

Dla zilustrowania tego, o czym piszę, dwa niewielkie fragmenty tekstu:

„Nie znam na przykład kraju, który by miał w przeliczeniu na głowę mieszkańca liczniejsze władze. W polskim parlamencie zasiada 560 posłów i senatorów. Dokładnie tyle samo, co w USA. Tylko że USA liczą sobie około ćwierć miliarda mieszkańców. O jakimkolwiek zmniejszeniu liczby parlamentarzystów partie polityczne, dla których poselskie diety i ryczałty stanowią istotną część wpływów, nie chcą nawet słyszeć. Z tego samego powodu nie chcą też słyszeć o zmniejszeniu liczby radnych. W amerykańskim sześćdziesięciotysięcznym mieście pod Chicago, gdzie kiedyś bawiłem, rada miejska liczy sobie 8 osób. Kiedy mój współtowarzysz podróży powiedział, że u niego, w miejscowości liczącej sobie sześć tysięcy dusz, radnych jest ponad dwa razy tyle, autochtonom szczęki poopadały.
(...)
To bowiem, co wymyślono w Warszawie, stanowiło szczyt absurdu i pośmiewisko całego świata. Nasza stolica utrzymywała przez długi czas prawie 700 radnych (same ich roczne diety, nie licząc innych kosztów utrzymania tak licznej municypalnej władzy, stanowiły równowartość kosztu budowy jednego mostu). Tu jednak trzeba przyznać, że rzucanie grochem o ścianę dało pewien efekt – iście heroicznym wysiłkiem całej klasy politycznej udało się zmniejszyć tę liczbę o połowę, do 350. I tak jest to cyrk, zważywszy, że wielomilionowe metropolie na Zachodzie mają zazwyczaj po 40-60 radnych. Ach, omal bym zapomniał dodać – w większości wypadków pracujących społecznie”**.

„W tym kraju, gdzie lud tak zawzięcie wyrzuca swoim elitom złodziejstwo, możesz zostać okradziony na każdym kroku. Pomińmy już plagę czujących się całkowicie bezkarnie dresiarzy czy kieszonkowców na ulicach – ponoć rozkwit bandytyzmu miał być nieuniknionym ubocznym skutkiem ustrojowej transformacji (choć osobiście sądzę, że gdyby bandziorowi groziło ze strony policji i sądu cokolwiek więcej niż spisanie danych, aż tak znowu nieuchronne by to nie było). Ale nigdzie w cywilizowanym świecie nie ryzykujesz na stacji benzynowej, że naleją ci do baku benzyny zmieszanej z wodą, lakierem, rozpuszczalnikiem czy jakimiś innymi świństwami. Jeśli przez zapomnienie zostawisz coś na chwilę bez opieki, nie masz po co zawracać. W sklepie czy knajpie bez żenady doliczą ci parę złotych do rachunku i na siedemdziesiąt, osiemdziesiąt procent – są na to dowody w wynikach kolejnych kontroli rozmaitych inspekcji – nie doważą albo wepchną przeterminowany towar, z nabitą fałszywą datą ważności. Na każdym kroku natkniesz się na wyciągniętą po łapówkę rękę, przy czym, podobnie jak na najwyższych szczeblach władzy, dawno już nie ma to nic wspólnego z poczciwym, starym łapownictwem: rzecz jest po prostu wymuszaniem haraczu. Jeśli, dla przykładu, chcesz dostać prawo jazdy, to nie w tym sprawa, że możesz albo uczciwie nauczyć się i zdać egzamin, albo załatwić go sobie za łapówkę. Jeśli łapówki nie dasz, to nie zdasz - będziesz dwanaście, trzynaście razy oblewał manewry, aż w końcu zrozumiesz, jakie w tym kraju rządzą zasady.
Przeczytałem niedawno, że w Jarocinie zamknięto nauczyciela – dostał półtora roku w zawiasach – za wymuszanie łapówek od uczniów. Za zdanie kartkówki pięć dych, za dobry stopień z odpytywania dwie, za trójkę, czwórkę, piątkę czy szóstkę na koniec roku tyle a tyle. Wcale nie wiem, dlaczego go skazano. Przecież on właśnie, a nie kto inny, uczył dzieci prawdziwego życia w Polsce i rządzących nim zasad.
(...)
Ale u nas cudze znaczy »do wzięcia«. Polak nie ma skrupułów, by wykopać z osiedlowej rabaty i przewieźć na swoją działkę nowo posadzone krzaczki, chętnie kupuje »okazyjnie« u złodziei, a okradanie pracodawcy wydaje mu się równie oczywiste, jak ongiś wynoszenie różnych drobiazgów z państwowego biura czy fabryki. Jako przedsiębiorca Polak notorycznie nie płaci kontrahentom, obracając ich pieniędzmi, a pracowników traktuje jak złodziei, których na razie nie przyłapał. On sam z kolei tak właśnie traktowany jest przez każdy z państwowych urzędów”***.

A teraz proszę sobie wyobrazić, że w taki właśnie sposób wygląda, skonstruowana jest, cała książka Ziemkiewicza. Wiele razy chciałbym, naprawdę bardzo bym chciał, wykrzyczeć autorowi w twarz, że to nie tak, że nieprawda, ale… Moja żona zrobiła dwa kursy na prawo jazdy, a więc przejechała dwa razy więcej godzin (nie licząc tych ze mną) niż się należy i – zdawała egzamin z jazdy, a dokładniej z manewrów parkingowych osiem razy, czyli dopóty, aż…

Oto Polska? Ależ nie! Oto Polacy! Właśnie…

A już na sam koniec jedno jeszcze tylko przemyślenie i wniosek po lekturze „Polactwa”. Problemem Polski nie są i chyba nigdy nie były: rozbicie dzielnicowe, rozbiory, wojny, okupacje, „komuna”. Najpoważniejszym problemem Polski, nieustannym dla niej zagrożeniem, są stale i wciąż… Polacy.



---
* Rafał A. Ziemkiewicz, „Polactwo”, wyd. Fabryka Słów, Lublin 2004, strona 18.
** Tamże, strona 46.
*** Tamże, strona 112-113.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5655
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: wasu 03.02.2014 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym umiał tak pisać i ... | Meszuge
Tylko jedno dodam - Ziemkiewicz ma rację, że nie ma czegoś takiego jak "charakter narodowy" w tym znaczeniu, że cechy naszego społeczeństwa nie są wrodzone a są przejawem funkcjonowania jednostki w dysfunkcyjnym społeczeństwie.
Użytkownik: Meszuge 05.02.2014 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko jedno dodam - Ziemk... | wasu
A społeczeństwo zrobiło się dysfunkcyjne... samo?
Użytkownik: wasu 10.02.2014 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A społeczeństwo zrobiło s... | Meszuge
Nie zrobiło się samo .. tylko, że przyczyny nie są genetyczne ..
Użytkownik: Meszuge 13.02.2014 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zrobiło się samo .. t... | wasu
A jakie? Kto jest winien, że jesteśmy narodem nierobów, pijaków i złodziei?
Użytkownik: michudo 19.04.2014 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakie? Kto jest winien,... | Meszuge
Nie uważam Polaków za taki naród. Czy jakiekolwiek uogólnienia Ziemkiewicza mają sens? Ludzie to ludzie, czy po tej, czy po tamtej stronie granicy. Buractwo zdarza się wszędzie, ale czy ma związek z narodowością? Niech każdy bierze odpowiedzialność za to, co robi, to nie będzie trzeba szukać winnych.
Użytkownik: Meszuge 19.04.2014 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie uważam Polaków za tak... | michudo
O narodzie i jego cechach narodowych świadczą nie przekonania obywateli, ale fakty – polityka, gospodarka, opieka społeczna i zdrowotna, praworządność, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie do władz… FAKTY!
Użytkownik: VERA25 25.01.2021 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym umiał tak pisać i ... | Meszuge
odpowiedzialność zbiorowa prowadzi do totalitaryzmu
tfurczość ziemkiewicza przez duże tfu
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.01.2021 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: odpowiedzialność zbiorowa... | VERA25
Nie broniąc Ziemkiewicza chciałbym zaznaczyć, że Twój system oceniania książek to też duże tfu - jakaś książka autora Ci się nie spodobała, to walisz wszystkim innym jego dziełom równo jedynki. Żenada.
Użytkownik: janmamut 26.01.2021 00:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie broniąc Ziemkiewicza ... | LouriOpiekun BiblioNETki
To ja na wszelki wypadek napiszę, że wszystkie książki Szymborskiej, które oceniłem, niestety czytałem.

A sprawdzając, czy nie jest aby Twoją ulubioną, natknąłem się na książkę Lei. Czy to znaczy, że już można wprowadzić np. "Topologię" Engelkinga i dać jej najwyższą ocenę? :-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.01.2021 08:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja na wszelki wypadek ... | janmamut
Hehe, nieraz się tak człowiek umartwia, ale to chyba raczej jedyny taki przypadek w Twoich ocenach, całemu np. Kosińskiemu nie wystawiłeś pał. Ja na ten przykład spodziewałbym się, że WSZYSTKIE książki ezololo-pseudonaukowe D.R. Hawkinsa byłyby dla mnie na 1.0 (czytać starczyło mi jedną i był to największy wymęczony szit w moim życiu), ale jednak nie postawię ocen na nazwisko.

Engelkinga dodawaj, czemu nie! Ja znam tylko Jänicha, ale topologia to nie moja działka, ledwo przeżyłem fakultet z topologii algebraicznej ;)


BTW: widziałem 1.0 dla Księga Urantii (< praca zbiorowa / wielu autorów >) - mam pewne podejrzenia co do tej książki i ciekaw jestem, co konkretnie o niej byś powiedział?
Użytkownik: janmamut 26.01.2021 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, nieraz się tak czło... | LouriOpiekun BiblioNETki
O topologii algebraicznej w zasadzie nic nie wiem, natomiast ten podręcznik do topologii ogólnej prawdopodobnie jest najlepszym na świecie. No, może się trochę zdezaktualizował, ale w latach siedemdziesiątych wyniki były doprowadzone do bieżącego stanu badań.

A Księga Urantii jako fantastyka byłaby taka sobie, ale jako coś mającego pretensje do prawdy jest po prostu zbiorem heretyckich bajek. Oto próbka:

"Aczkolwiek Jezus nie umarł śmiercią krzyżową, aby odkupić winę śmiertelnego gatunku ludzkiego, ani też po to, żeby umożliwić jakieś skuteczne dotarcie do skądinąd obrażonego i nie wybaczającego Boga; chociaż Syn Człowieczy nie złożył siebie w ofierze, żeby uśmierzyć gniew Boga i otworzyć grzesznemu człowiekowi drogę do zbawienia; mimo to, że takie idee pokuty i przebłagania są błędne, niemniej jednak ze śmiercią Jezusa na krzyżu związane jest pewne znaczenie, którego nie można przeoczyć. Faktem jest, że Urantia stała się znana, jako „Świat Krzyża” pośród innych, sąsiadujących, zamieszkałych planet."
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.01.2021 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: O topologii algebraicznej... | janmamut
Ja już też nic nie wiem o topologii algebraicznej, to było 15 lat temu ;)

Z "Urantii" widać, że teologią katolicką autor był na bakier. Ale dla mnie bardziej kuriozalne są rewelacje o magicznym przekazie telepatycznym z gwiazd - już prędzej uwierzyłbym w anioła Moroni :D
Użytkownik: yyc_wanda 26.01.2021 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: O topologii algebraicznej... | janmamut
Co w tej wypowiedzi jest herezją? To, że Jezus nie umarł na krzyżu po to, by odkupić winę gatunku ludzkiego? Czy wzmianka o sąsiednich planetach zamieszkałych?
Użytkownik: Losice 26.01.2021 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja na wszelki wypadek ... | janmamut
"To ja na wszelki wypadek napiszę, że wszystkie książki Szymborskiej, które oceniłem, niestety czytałem."

Na Boga, nie urągaj mojej inteligencji, naprawdę uważasz, że można w to uwierzyć ..... ..... bingo .... ... i jeszcze myślisz, że w to ktoś o nawet średnim IQ naprawdę uwierzy .... Panie Wykładowco i Matematyku więcej wiary w inteligencję szarego człowieka ...

I po co się tak katować, wiedząc że Szymborska i tak niczego lepszego niż poprzednie wiersze ocenione na 1 nie napisała.
Ciekawe czy masz jeszcze innych autorów, którzy też tak mają, że co nie przeczytasz (i jeszcze masz do przeczytania) to zawsze wychodzi 1. :)
Użytkownik: Monika.W 26.01.2021 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie broniąc Ziemkiewicza ... | LouriOpiekun BiblioNETki
:)
Na 6 stron, na których mieszczą się oceny książek - aż 5,5 strony to jedynki. To musi być poważny pech czytelniczy i frustracja - trafiać tylko na książki, które są zupełnie beznadziejne. Wciąż i wciąż złe książki. Chyba przestałabym czytać.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 26.01.2021 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie broniąc Ziemkiewicza ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z regulaminu biblionetki:
Najważniejsze zasady korzystania z Forum

Zabrania się:
(...)
Celowego wywoływania sporów, trollowania, ośmieszania początkujących, deprecjonowania innych na podstawie ocen i wypowiedzi umieszczonych przez nich w BiblioNETce.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.01.2021 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Z regulaminu biblionetki:... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Może regulamin trzeba zmodyfikować, bo jest przestarzały i nie przewidział sytuacji celowego podważania systemu oceniania na BNetce? (nie mówiąc już o PRECYZJI arbitralnych sformułowań typu "celowe wywoływanie sporów") Były już historie z użytkownikami wystawiającymi setki szóstek dziennie, albo z takimi jadącymi z jedynkami po książkach w najlżejszy nawet sposób związanymi z religią. Nie podoba mi się takie postępowanie i uważam to za działanie na szkodę tak BNetki jak i jej użytkowników. Więc nie deprecjonuję OSOBY tylko ZACHOWANIE.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 26.01.2021 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Może regulamin trzeba zmo... | LouriOpiekun BiblioNETki
Może trzeba zmienić, ale teraz jest jaki jest.
Forum to nie miejsce na nagonki, obojętne jaki powód.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.01.2021 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Może trzeba zmienić, ale ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
A tak mnie tknęło (mam nadzieję, że to nie esprit d'escalier), że w sumie to fragment regulaminu:

"Zabrania się:
(...)
Celowego wywoływania sporów, trollowania,"

Może być zastosowany i do VERA25 - widziałeś przecież jej wypowiedź tu, a inne brzmią w podobnym tonie, przy czym po trollersku nie zwykła ona odpowiadać na cudze komentarze (prócz jednego jedynego: Nie i Amen ; ale na swoje już tak).
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 28.01.2021 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak mnie tknęło (mam na... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie jestem przekonany akurat w tym przypadku, ale to też raczej nie miejsce, żeby to roztrząsać.
W każdym razie ja nie zamierzam. :-)
Użytkownik: VERA25 24.02.2021 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak mnie tknęło (mam na... | LouriOpiekun BiblioNETki
"po trollersku nie zwykła ona odpowiadać"
dzięki za wyjaśnienie, czym jest trollowanie.
Użytkownik: VERA25 24.02.2021 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie broniąc Ziemkiewicza ... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Twój system oceniania książek to też duże tfu"
a oceniając cokolwiek trzeba zapytać Cię o przyzwolenie, czyliż wolno mi postawić to, co uważam, czy też wolno mi stawiać oceny bez takiego zapytywania?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.02.2021 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Twój system oceniania ks... | VERA25
"Sądź i bądź gotów, że i ciebie osądzą", jak słusznie stwierdza A. Rand. Nie krytykuję Twego "systemu" bez powodu ani argumentu.
Użytkownik: VERA25 19.06.2021 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Sądź i bądź gotów, że i ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Kritikos po grecku znaczy umiejący rozróżniać.
Użytkownik: Anna125 27.02.2021 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym umiał tak pisać i ... | Meszuge
Sama nie wiem, co się tutaj stało? Przekonania, poglądy. „Dajcie se siana”, pewnie, są ważne, ale chyba, warto żyć we wspólnocie, ponoć człowiek jest istotą społeczną, a nie się atomizującą.
Możemy mieć różne zapatrywania, pomysły na wiele spraw, ale chyba warto dążyć do rozwiązań, przyszłości, a z przeszłości tylko wyciągać wnioski i uważać, aby nie wpaść w dziurę „ja tylko mam rację”.

Zmierzając do brzegu, ja sądzę, że Z. ciut błądzi, zbyt wygodny to koncept „polactwo” i w skali świata naprawdę niekoniecznie. A poza wszystkim kreuje się zanadto i za bardzo zblatowany, siedzi w swoim grajdole.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: