Przygód ciąg dalszy
Od razu ostrzegam, że w poniższej recenzji znajdą się opisy wydarzeń i bohaterów, które zdradzą przebieg fabuły.
Saga o Obcym Steve'a Perry'a składa się z trzech książek. Omówię tu drugą część przygód komandosa Wilksa i dziewczyny o imieniu Billie.
W recenzji części pierwszej sagi, "Obcy. Mrowisko" nie zostawiłem suchej nitki na książce. Pełno w niej irytujących lub wtórnych bohaterów, niektóre sytuacje kompletnie nie mają sensu. Książka dostała ode mnie ocenę 2,5. Przejdźmy zatem do kolejnej części, do książki "Obcy. Azyl".
Jak już pisałem w poprzedniej recenzji, sagę Steve'a Perry'ego powinno się rozłożyć na poszczególne powieści. Po fatalnej części pierwszej, cześć druga bardzo mnie zaskoczyła, i to pozytywnie. Akcja dzieje się praktycznie w jednym miejscu: w bazie wojskowej na planetoidzie. Książka nie rzuca nas więc z miejsca na miejsce, z jednego wątku do drugiego, jak to było w części pierwszej. Wszystko wydaje się bardziej spójne. Co prawda nadal występują typy bohaterów, których już widzieliśmy w innych książkach lub filmach (chociażby podręcznikowy przykład złego generała w postaci osoby Spearsa), lub nielogiczne pomysły i wydarzenia (w swoim geniuszu Spears nie mógł się domyślić, że Obcy nie będą dawali sobą sterować?). Akcja książki jest bardzo dynamiczna, sporo się dzieje, jest kilka zwrotów. Tempo jest również w sam raz, ani razu się nie nudziłem czytając książkę, nie było dłużących się momentów. Jeszcze bardziej można polubić głównych bohaterów, gdyż są po prostu sympatyczni. Nie raz podczas lektury się uśmiechniemy i nie będzie to uśmiech politowania, jak w przypadku części pierwszej.
Podsumowując, jeśli ktoś przebrnie przez pierwszą część sagi, natrafi na bardzo fajną część drugą. Książka trzyma w napięciu, pojawia się w niej sporo akcji, a bohaterowie dają się jeszcze bardziej polubić. Oceniam ją na 4,5.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.