Dodany: 16.10.2016 14:19|Autor: ahafia
'Beksińscy', Grzebałkowska
Do Beksińskich mam od dawna stosunek dość osobisty, ale podobny ma chyba wiele osób dorastających w ubiegłym stuleciu.
Najpierw był ojciec, czyli po bożemu, chronologicznie. Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z jego twórczością, myślę, że jeszcze w latach 80 i być może niesłusznie kojarzę ją z literaturą sf, której w owym czasie czytałam sporo. Potem pracowałam w miejscu z rysunkami Beksińskiego na ścianie. To były oryginały, bardzo sugestywne i nie pozostawiające widza obojętnym.
Syn pojawił się nieco później w audycjach Trójki, z dobrą muzyką, lecz trochę zbyt egzaltowany.
Książkę kupiłam zaraz po jej wydaniu, ale dość długo nie byłam na nią gotowa bo bałam się zanurzenia w obłędzie. Obawy okazały się nieuzasadnione, bo lektura nie jest w żadnym stopniu przygnębiająca, raczej rzeczowa i przebija z niej sympatia do bohaterów. Mimo posępnej w odbiorze twórczości, Zdzisław przedstawiony jest jako człowiek ciepły i obdarzony poczuciem humoru, choć niepozbawiony dziwactw. Syn przed, jak i po lekturze, pozostaje mi obojętny.
Biografia wciąga wręcz narkotycznie, trudno się od niej oderwać i doskonale się ją czyta. Narracja tworzy spójną całość z licznymi cytatami do tego stopnia, że nie ma poczucia zmiany autora tekstu - niejednokrotnie sprawdzałam, czy to jeszcze słowa któregoś z bohaterów, czy już autorki.
ocena 6
Beksińscy: Portret podwójny (
Grzebałkowska Magdalena)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.