Dodany: 15.10.2016 20:00|Autor: Ciachoo

Czytatnik:

1 osoba poleca ten tekst.

Sierota albo aborcja


Regulamin tłoczni win (Irving John)

Samotność to jeden z najbardziej przygnębiających stanów ludzkiej egzystencji. Stan, który sprawia, że człowiek zaledwie snuje się przez całą swoją drogę życiową, z dnia na dzień coś w nim w śodku obumiera i nie dostrzega pełnych uroków świata, który go otacza. W życiu każdego z nas pojawia się ona w większym lub mniejszym wymiarze, czasami wkrada się do niego gwałtownie i niespodziewanie, czasami pojawia z naszego własnego wyboru, czasami towarzyszy niektórym od samych narodzin. Sieroty są tymi osobami, które mają najwięcej powiedzenia na temat samotności, bo ta kroczy z nim ramię w ramię od początku ich życia. Homer Wells to sierota i główny bohater tej książki, którego historię przedstawia John Irving z typową dla siebie wirtuozerią.

Akcja dzieje się w stanie Maine, w miasteczku St. Cloud's (Cloud's, bo nad miastem chmury niechętnie się rozstępowały, a St. dodane przez skłonność tamtejszych katolików do uświęcania wszystkiego czego się da), gdzie znajduje się sierociniec prowadzony przez doktora Wilbura Larcha. Do placówki przybywają najczęściej młode kobiety w ciąży, żeby urodzić i zostawić nowo narodzone dzieci albo poddać się operacji usunięcia niechcianego płodu. Miejsce to jest zarazem domem Homera Wellsa, dwunastoletniego sieroty, którego czterokrotnie próbowano adoptować, ale z mizernym skutkiem, co w konsekwencji doprowadziło, że zrezygnował z kolejnych prób i postanowił na stałe zagościć w sierocińcu. Chłopakiem opiekuje się doktor Larch, który z czasem zaczyna traktować go jak syna i Homer pod jego czujnym okiem uczy się pilnie nauk medycznych. Spokojna egzystencja Wellsa nie trwa jednak długo, bo niebawem na jego drodze pojawia się dwójka młodych ludzi, co zainicjuje szereg zmian w jego życiu.


"U nas w St. Cloud's - zanotował w dzienniku doktor Larch - sieroty traktuje się jak potomków królewskich rodów."


Niespodziewanie czas czytania przeze mnie tej książki przypadł na okres, kiedy u nas, w Polsce, zaczęła się walka o prawa kobiet do decydowania o swoim losie, co znacznie przyczyniło się do silniejszego oddziaływania na mnie tej książki - chociaż myślę, że na kobiety podziałałaby jeszcze bardziej. Aborcja to temat trudny i kontrowersyjny, ale autor nie obawiał się go poruszyć i poświęcił na to swoją książkę, stawiając swoich bohaterów przed trudnymi wyborami i pytaniami o człowieczeństwo. Niejednokrotnie rozważane są pytania, czy aborcja to zabójstwo, czy niezbędny i konieczny sposób na pozbycie się niechcianej ciąży, która powstała na przykład w wyniku gwałtu, kazirodztwa lub trudnej sytuacji materialnej, czy operujący to morderca nienarodzonych, czy wybawiciel. Irving częściej niż w poprzednich książkach operuje przypisami i przybliża nam medycynę z XVIII i XIX wieku, dzięki czemu często spotkamy się z terminologią medyczną i dowiemy się między innymi o chirurgii, technikach położniczych czy różnych przykrych chorobach, ich przyczynach, skutkach i metodach leczenia (np. alzheimer).

Aborcja to nie jedyny temat, którego dotyczy książka. Całościowo opiera się ona na sieroctwie, czyli życiu w sierocińcu, w samotności, smutku, opuszczeniu, bez matczynej i ojcowskiej miłości, z ciągłą nadzieją na adopcję do dobrej rodziny, która się tą osobą zaopiekuje. Dużo samotności w tej książce, ale nie jest ona przygnębiająca. Kto zna Irvinga, ten bardzo dobrze wie, że w jego prozie oprócz dramatu jest też miejsce na nieco komizmu i wesołości, i nie inaczej jest w tej książce. A oprócz anatomii i sieroctwa autor przybliża także zagadnienia sądownicze (związane z prawem adopcyjnym i aborcją), botaniczne (dotyczące sadownictwa, które jest ważnym źródłem utrzymania bohaterów) i wojenne (głównie dlatego, że akcja dzieje się w latach 1920-1950, czyli przypada na okres, kiedy na świecie toczy się II wojna światowa, i Wally Worthinton, jedna z ważnych postaci w książce, bierze w niej udział, co znacznie odbije się na życiu Homera Wellsa).


"U nas w St. Cloud's kocha się to, co trudne."


Fabuła jest ciekawa i poruszająca, i toczy się powoli i w tym samym tempie, ale nie przeszkadza to zupełnie. Natomiast postaci, jak to zwykle bywa u Irvinga, prezentują się interesującą i wyśmienicie. Nie będę ich tym razem przybliżał, jedynie nadmienię, że szalenie podoba mi się w książkach autora to, że mimo wielu dziwactw i odchyleń od normy u wielu postaci (nie tylko w tej książce), nie ma w prozie Amerykanina żadnego traktowania z góry, wyszydzania, wytykania palcem czy gnębienia w jakikolwiek sposób drugiego człowieka. Człowiek przedstawiony z każdej strony, dobrej, złej, dziwacznej, zwyczajnej, w prostych, trudnych, absurdalnych sytuacjach. Tu nawet prostytutka nie jest pozbawiona godności i powabu, ot zawód jak zawód, i nawet jeśli autor ustami swoich bohaterów używa nieco bardziej ordynarnego zwrotu jak "dziwka" to nie brzmi to jak ktoś gorszy czy z marginesu. Każdego należy szanować i próbować zrozumieć - to bije z książek Irvinga i między innymi dlatego tak bardzo podoba mi się jego proza, po którą sięgam i czytam z największą przyjemnością.

"Regulamin tłoczni win” jest jednym z najpopularniejszych dzieł autora i może być znane także osobom, które częściej niż po prozę sięgają po film, bo ta pozycja została zekranizowana pod tytułem „Wbrew regułom”, i sam Irving napisał scenariusz do tego filmu, za co otrzymał Oscara w 2000 roku, i zyskał dzięki temu znacznie na popularności. Mimo iż filmów wiele się już naoglądałem to jednak tego jeszcze nie widziałem, chociaż powstał stosunkowo dawno. Muszę koniecznie to nadrobić w najbliższym czasie.


"W sierotach poczucie bezpieczeństwa buduje się powolną systematycznością"


"Regulamin tłoczni win” to książka finezyjna, urzekająca, poruszająca i filuterna. Polecam ją każdemu, kto ceni sobie najwyższej jakości prozę, wyrafinowany styl pisania i ciekawe wątki fabularne z głębokim pokładem emocjonalnym. Dla mnie osobiście jest to artyzm na najwyższym poziomie i lektura idealna, i jeśli do tej pory miałem jakieś wahania niepewności to po przeczytaniu tej książki już na pewno nie mam żadnego i wiem, że przeczytam wszystkie pozycje, jakie wyszły spod ręki tego pisarza. Dla każdego i na każdą okazję. Polecam koniecznie!


*John Irving, Regulamin tłoczni win, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 104.
**tamże, s. 796-797.
***tamże, s. 20.

Recenzja opublikowana pierwotnie na: http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2016/10/regulamin-toczni-win-john-irving.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 524
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: