Dodany: 10.10.2016 14:54|Autor:

Co dwie głowy, to nie jedna



Recenzent: Dorota Tukaj


Arkadij i Borys Strugaccy. Agnieszka Osiecka i Katarzyna Gaertner. Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński. Dave Myers i Si King (szerzej znani jako „kudłaci kucharze”). Gianni i Donatella Versace. Irena Eris i Henryk Orfinger. Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora. Marek i Wacek (M. Tomaszewski i W. Kisielewski). William Masters i Virginia Johnson. Zofia i Oskar Hansenowie. Są wśród nich pary jednopłciowe i mieszane, małżeństwa, rodzeństwa i osoby niespokrewnione, artyści, naukowcy i ludzie wykonujący całkiem przyziemne zawody. Co zatem ich wszystkich łączy? Otóż każdy z tych duetów stworzył lub nadal tworzy coś wyjątkowego, coś, co stało się jego kluczem do sukcesu, jego marką. Wszystkie te dzieła – piosenki, koncerty, książki, programy telewizyjne, rozprawy naukowe, projekty architektoniczne, przedsięwzięcia biznesowe – przypisujemy jednym tchem obojgu członkom danej pary, niezależnie od tego, czy ręka w rękę pracowali nad każdym elementem produktu finalnego, czy też jest on wypadkową dwóch niezależnych procesów twórczych. Nie darmo popularne przysłowie głosi: „co dwie głowy, to nie jedna”. Dwie osoby to więcej pomysłów, a także możliwość wzajemnego oddźwięku, dopełnienia, wymiany zdań. Nic więc dziwnego, że odkąd człowiek zaczął się cywilizować, wciąż pojawiają się jakieś pary, którym wyjątkowo dobrze pracuje się razem nad określonym zadaniem, zaś praca ta daje efekt ponadprzeciętny. Ale czy są jakieś prawidła rządzące taką dubeltową aktywnością twórczą?

Kwestię tę zapragnął zanalizować amerykański publicysta Joshua Wolf Shenk, biorąc na warsztat przykłady kilkudziesięciu twórczych duetów. Nie tych wymienionych na wstępie; o większości z nich pewnie nigdy nie słyszał, tak jak polski czytelnik mógł nie słyszeć o wielu spośród tych, które on wymienia w tekście obok Johna Lennona i Paula McCartneya, Steve’a Jobsa i Steve’a Wozniaka, czy – doceńmy to! – Marii Skłodowskiej-Curie i Piotra Curie. Trochę mogą dziwić jego wybory, bo nawet gdyby szukać tylko pomiędzy Amerykanami, na pewno znalazłoby się kilka par wybitniejszych niż Penn i Teller, Neal Brennan i Dave Chapelle, Kelley Eskridge i Nicola Griffith; z drugiej strony, być może dla rodaków autora są oni postaciami równie ważnymi, jak dla nas Starsi Panowie i twórcy „Sondy”? Bądźmy więc wyrozumiali, nie złośćmy się, że Matt Stone i Trey Parker zajmują w tym opracowaniu jakieś dwadzieścia razy tyle miejsca, co na przykład Paul Simon i Art Garfunkel (ten pierwszy jest co prawda wspominany aż cztery razy, lecz tylko w jednym zdaniu w połączeniu z tym drugim) i z siedem razy tyle, co William i Dorothy Wordsworthowie (których nazwisko w skorowidzu zostało błędnie napisane „Woodsworth”[1]).

W zajmujących ponad trzysta stron rozważaniach (dalszych 80 to dziennik autora, podziękowania i wykazy) Shenk stara się przedstawić wszystkie możliwe aspekty działania kreatywnych par, poczynając od spotkania i nawiązania pierwszych nici porozumienia, poprzez różne fazy i sposoby współpracy, aż po jej ewentualne zakończenie, wspierając każde stwierdzenie kilkoma stosownymi przykładami i cytatami, a bywa, że także podbudową teoretyczną z zakresu psychologii i filozofii. Przyglądając się omawianym przez niego historiom zauważymy, iż pojęcie twórczego duetu – który klasycznie należałoby zdefiniować jako dwie osoby mające mniej więcej równy, co nie znaczy, że identyczny wkład w powstawanie danego dzieła (kompozytor + autor tekstu piosenki, duet muzyczny, współzałożyciele firmy, współautorzy programu radiowego czy telewizyjnego) – rozszerza on także na relacje typu „uczeń – mistrz” (np. jedna z najczęściej wymienianych przez niego par: choreograf George Balanchine i primabalerina Suzanne Farrell), „artysta – muza” i „artysta – opoka” (jednym i drugim po trosze była dla swego brata Dorothy Wordsworth, zaś „muzami”, inspirującymi się nawzajem, stali się dla siebie tenże brat i – z niezrozumiałych powodów w ogóle tu niewspomniany – Samuel Taylor Coleridge, podobnie jak np. John R.R. Tolkien i Clive S. Lewis).

Wśród wymienionych w książce postaci z zaskoczeniem znajdziemy też… Emily Dickinson, bodaj najbardziej mizantropijną artystkę wszech czasów, której nikt nigdy by nie posądził o pracowanie z kimkolwiek w duecie; zapewne rzeczywiście „najlepiej budowała relacje przez słowa zapisane na kartce”[2], bez wątpienia do kilku osób wysyłała obszerne listy i liczne wiersze, czy to jednak znaczy, że którąś z nich można podciągnąć pod miano drugiego członka dwuosobowego zespołu? Chyba to nieco naciągnięta interpretacja…

Ale największym grzechem tej publikacji jest totalny chaos. Autor skacze z tematu na temat – półtorej strony o jednej parze, sześć zdań o następnej, dwa akapity o tej pierwszej, jeden o kolejnej, znów strona o tej pierwszej i po dwa zdania o czterech jeszcze innych – więc gdybyśmy chcieli się na serio zagłębić w historię i metodykę pracy któregoś z duetów, jakim autor poświęcił więcej niż parę zdań, musielibyśmy wciąż wędrować między kartkami. Przeczytać tego jednym tchem nie sposób, zaś czytając na raty ryzykujemy konieczność nieustannego wracania do poprzednich rozdziałów. A na koniec i tak dojdziemy do wniosku, że na twórczy sukces duetu – artystycznego, biznesowego czy naukowego – brak reguły. Jeśli ma coś osiągnąć, to osiągnie, choćby nic tego z początku nie zapowiadało (kto by pomyślał, że dwaj kochający ostrą muzykę osiemnastolatkowie, z których jednemu zdawało się – jak można z perspektywy czasu osądzić, niesłusznie – iż nie umie śpiewać, stworzą światowej sławy zespół? Co prawda Metallica sprzedażą płyt nie przebiła Beatlesów, ale twórcza symbioza Hetfielda i Ulricha, grających razem już 35 lat, okazała się znacznie trwalsza niż w przypadku Lennona i McCartneya). Jeśli ma się rozlecieć, to się rozleci: po jednym udanym wspólnym przedsięwzięciu albo po wielu latach nieustannej prosperity. Ale czy przypadkiem nie wiedzieliśmy już tego, zanim się zabraliśmy za lekturę?


---
[1] Joshua Wolf Shenk, „Siła duetów”, przeł. Małgorzata Guzowska, wyd. PWN, 2016, s. 398.
[2] Tamże, s. 172.




Autor: Joshua Wolf Shenk
Tytuł: Siła duetów
Tłumacz: Małgorzata Guzowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2016
Liczba stron: 400

Ocena: 3,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 273
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: