Dodany: 28.01.2005 19:49|Autor: Shadowmage

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Klątwa nad Chalionem
Bujold McMaster Lois

Sterotypowo ale ciekawie


Fantastyka jest pełna powieści o intrygach dworskich, pradawnych klątwach, szlachetnych bohaterach czy dzielnych księżniczkach. "Klątwa nad Chalionem" doskonale wpisuje się w ten stereotyp. Pozostaje jedynie zadać pytanie, czy w związku z tym należy zmarnować nieco czasu na kolejną nic nie wnoszącą powieść? Moim zdaniem tak, a uzasadnienie przedstawiam poniżej.

Z Cazarilem życie nie obeszło się lekko. Młody szlachcic, po wstąpieniu do wojska walczył w licznych wojnach. W jednej z nich dostał się do niewoli, trafił na galery, gdzie niemal wyzionął ducha. Po licznych przygodach, jako niemalże wrak człowieka, postanowił wrócić na dwór prowincjary, gdzie spędził młodość. Ma nadzieję na jakąś miłą i spokojną posadę, na przykład pomywacza. Nie jest mu jednak dane odpocząć, oderwać się od wielkich spraw świata, spokojnie dożyć żywota w zaciszu kuchni. Niespodziewanie zostaje nauczycielem i wychowawcą rojessy Iselle. Jest zachwycony jej charakterem i inteligencją. Służy jej wiernie i wspiera ją, gdy wyruszają na dwór królewski. Tam zostają wplątani w wir intryg, a Cazaril spotyka wrogów z przeszłości. Dodatkowo dowiaduje się, że nad rodem królewskim Chalionu ciąży straszliwa klątwa. Robi wszystko, co możliwe, by ochronić przed nią podopieczną, nie waha się nawet oddać życia.

Jak widać, jest to przyjemna bajeczka, jakich wiele w fantastyce. Wszystko przebiega zgodnie z wcześniej ustalonym torem, nie ma zaskakujących zwrotów akcji, ani przez chwilę nie wątpimy w końcowe powodzenie działań pozytywnych bohaterów, choć oczywiście nie wszystko idzie im jak po maśle i zdarzają się ciężkie momenty. Niemniej nie jest to powód, by obawiać się o ich los.

Sami bohaterowie nie są także zbyt porywający. Czemu? Ano dlatego, że doskonale wpisują się w stereotypy wymienione przeze mnie na początku recenzji. Postacie pozytywne to dzielni i szlachetni bohaterowie, zdolni do poświęceń i heroicznych czynów, a ich intelekt zapewniłby im jedno z wyższych miejsc w Mensie... Natomiast źli są naprawdę źli, straszliwi i bezwzględni. Szkoda tylko, że to całe zło lekko im się na mózg rzuca i w związku z tym nazwanie ich kretynami - to łagodnie powiedziane.

Wykreowany świat także nie powala na kolana, po prostu taki, jakich już było wiele. Pewnym urozmaiceniem jest wprowadzenie nazewnictwa silnie kojarzącego się z językiem hiszpańskim, dotyczy to przede wszystkim nazw własnych i tytułów szlacheckich. Stosunkowo najciekawsze są kwestie teologiczne i natura samej klątwy, ale to także mogłoby być bardziej dopracowane.

Jak dotąd, wymieniłem praktycznie same minusy. Co więc spowodowało, że polecam tę książkę? Sprawił to styl autorki. Nie jestem zwolennikiem fantastyki kobiecej. W większości przypadków do mnie nie trafia ani stylem, ani formą, ale w przypadku Bujold rzecz ma się całkowicie inaczej. Wszystkie jej książki czytam z dużą przyjemnością. Stwierdzenie, że połykam jednym tchem to może przesada, ale jej powieści mają w sobie to "coś", co nie pozwala mi się od nich oderwać na dłużej. Podobnie jest i tym razem. Płynny, lekki styl, z dużą dozą ciepła i sympatii dla postaci, sprawia, że nie zwraca się uwagi na niedostatki fabularne. Lektura sprawia sporo satysfakcji. Z przyjemnością przeczytam kolejne losy bohaterów opisane w powieści "Paladin of Souls", zdobywcy Nebuli 2004. Już samo to jest świadectwem, że nie tylko ja doceniam kunszt pisarski Lois McMaster Bujold.

Ocena:7/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5937
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: szymons 20.02.2005 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyka jest pełna pow... | Shadowmage
O ile zgadzam się z większą częścią recenzji, muszę złośliwie skomentować zdanie "Wykreowany świat także nie powala na kolana, po prostu taki, jakich już było wiele" - otóż nie, był jeden, i nadal jest. Ten nasz. Bo - z kosmetycznymi zmianami - świat Chalionu to półwysep Iberyjski około połowy XVw., Chalion to Kastylia, Roknari to Maurowie, a Iselle i Bergon to nie kto inny, jak Izabella Kastylijska (późniejsza patronka Kolumba) i Ferdynand Aragoński, oczywiście jeśli pominąć cały element fantastyczny. Mam nadzieję, że wyjaśnia to również "wprowadzenie nazewnictwa silnie kojarzącego się z językiem hiszpańskim". To już drugi raz Bujold wykorzystuje w swojej powieści postaci historyczne - ojciec Fiametty z "Pierścienia duszy" wzorowany był na Benvenuto Cellinim.
Użytkownik: Shadowmage 24.02.2005 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: O ile zgadzam się z więks... | szymons
Dzięki za informację. Moja znajomość tych realioów jest praktycznie żadna, więc zakładałem, że jedynie realia są ściagnięte z płw. Iberyjskiego, a nie że sięga aż tak daleko. A co do kreacji świata - praktycznie każdy ze swiatów jest jedynie odbiciem naszego, ale jakiegoś terminu na określenie jego charakterystki użyć trzeba :)
Użytkownik: danika 29.03.2006 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Fantastyka jest pełna pow... | Shadowmage
Muszę przyznać, że przez pierwsze 150 stron przebrnęłam z trudem. Sięgnęłam po tą książkę ponieważ oczarował mnie Barrayar i styl Lois McMaster-Bujold. A tu rozczarowanie. Wszystko takie nudne i takie "zwykłe". I czym tu się inni zachwycali? Czytałam po kilkanaście stron i nic się nie działo. Zamykałam książkę i wracałam do niej po kilku godzinach, dniach...aż...nastał czas gdy intrygujący świat Chalionu zawładnął mną całkowicie. Nie mogłam oderwać się od książki. Nagle wszystko zaczęło przyspieszać, intrygować, wciągać i z niecierpliwością czekałam na wolne wieczorne chwile, kiedy to mogłam powrócić do czytania. Byłam zaskoczona. Mile zaskoczona. Teraz z niecierpliwością czekam na moment kiedy będę mogła przeczytać "Palladyna dusz". A świat Cahlionu z jego klątwami, duchami, intrygami, uczuciami, szelestem ciężkich spódnic Iselle, tajemniczymi bogami, bólem cierpienia tak cielesnego jak i duchowego Cazarila.. .. polecam.
Użytkownik: Sylverka 31.05.2011 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że przez ... | danika
Dzięki za tę wypowiedź :) jestem na początku i umieram z nudów :P zajrzałam tu, żeby poszukać jakichś pokrzepiających komentarzy. Przeczytałam pierwszą część z cyklu o Barrayarze tej samej autorki i niestety byłam bardzo rozczarowana. Ale obudziłas we mnie ukryte pokłady zapału. W takim razie brnę dalej. Liczę na te duchowe cierpienie Cazarila ;)
Użytkownik: Sylverka 11.06.2011 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za tę wypowiedź :)... | Sylverka
No i nie przebrnęłam xP nudy i bezpłciowi bohaterowie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: