Dodany: 14.03.2010 18:21|Autor: adas

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Hanulka Jozy
Legátová Květa (właśc. Hofmanová Věra)

3 osoby polecają ten tekst.

Czeskie tajemnice


Květa Legátová to jedna z większych zagadek - tak lubianej i popularnej nie tylko u nas - czeskiej literatury. Może i światowej? Naprawdę nazywa się Věra Hofmanová, urodziła się w roku 1919 i jak można wyczytać u wydawcy, publikuje od ponad półwiecza. Uznanie przyniosły jej jednak dopiero teksty wydane w latach dwutysięcznych, traktujące o Żelarach, małej górskiej wiosce spod słowackiej granicy. Dzięki nim awansowała (jeśli można tak mówić o literaturze) do absolutnej czołówki czeskich pisarzy.

Zasłużenie. Proza Legátovej jest okrutna, pozornie oschła, niekoniecznie wyrafinowana, nieprzyjemna wręcz. Nie doświadczysz tu przysłowiowej czeskiej ironii, ciągłego przymrużania to jednego, to drugiego oka. O grach intertekstualnych, intelektualnych wycieczkach można zapomnieć. Knajpa to nie miłe miejsce spotkań Hrabalowych gawędziarzy, a mordownia, w której kufle i noże fruwają z przerażającą regularnością. Każdy grosz (koronę) trzeba wyrwać, jak nie z marnej gleby, to z innego, jeszcze mniej przyjemnego, źródła. To nawet nie zaścianek, a miejsce kompletnie zapomniane przez wszystkich i chyba nigdy niedostrzeżone przez Boga. Jednak ileż tu ukrytego piękna! małych szczegółów, niejednoznacznych typów ludzkich.

W tym miejscu recenzji trzeba poczynić małe zastrzeżenie. "Hanulka Jozy" broni się jako osobny utwór literackich (minipowieść czy długie opowiadanie?), jednak zdecydowanie lepiej czytać ją jako zwieńczenie cyklu i najpierw zapoznać się z tekstami wydanymi w tomie "Żelary". Bohaterką recenzowanego utworu jest młoda lekarka, uczestniczka ruchu oporu z wielkiego miasta, która - po wpadce i "spaleniu" mieszkania kontaktowego - osiada, jak sama pisze, w "nijakiej" okolicy, w której miasteczkowa spelunka jest "najbardziej ekskluzywnym lokalem w mieście"*. Dla bezpieczeństwa zmienia tożsamość, wychodzi za mąż za miejscowego pomocnika kowala.

I powoli wsiąka w otaczający ją świat. Ku własnemu zdziwieniu, początkowo przerażeniu, wpisuje się - choć nie zawsze akceptuje - w jego reguły. Joza, gburowaty osiłek, niechciany małżonek, okazuje się człowiekiem zupełnie innym niż w pierwszych wyobrażeniach, wartym uwagi i miłości. Brutalna nienormalność wioski niekoniecznie odstaje od miejskich realiów, zwłaszcza wojennych. Może po prostu ją bardziej widać, w mieście ginie w gąszczu wybrukowanych zaułków i wyuczonych manier? To konfrontacja z wojną (postępem?) zburzy nie tylko dotychczasowy porządek w wiosce, ale i coś więcej.

"Hanulka Jozy" jest o tyle różna od innych żelarskich opowiadań, że powstała z perspektywy osoby z zewnątrz, skłonnej i zdolnej do subiektywnych komentarzy. Obcej. Mnie bardziej odpowiada beznamiętność narratora opowiadań z "Żelar", dlatego "Hanulkę" traktuję jako przydatne, choć nie tak literacko smakowite, zakończenie cyklu. Choć może po prostu nie działa tu efekt nowości? W każdym razie, warto zajrzeć i do tej pozycji Czeszki.



---
* Květa Legátová, "Hanulka Jozy", przeł. Dorota Dobrew, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2008, s. 36.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6216
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: misiak297 15.03.2010 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Květa Legátová to jedna z... | adas
Świetna recenzja cudnej książki. Zarówno "Żelary" jak i "Hanulkę Jozy" wszystkim bardzo polecam.
Użytkownik: koczowniczka 16.03.2010 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna recenzja cudnej k... | misiak297
Popieram.

Ja najpierw sięgnęłam po "Hanulkę" i muszę powiedzieć, że nie odczułam żadnego dyskomfortu z powodu tego, że nie znałam "Żelar". Legátová dobrze prowadzi czytelnika, mówi o wszystkim, co jest potrzebne.

A "Żelary" podobały mi się mniej, może z powodu dużej ilości bohaterów?

"Hanulka" to przede wszystkim opowieść o miłości rozgrywającej się w czasach trudnych, wojenna wersja mitu Pięknej i Bestii.
Użytkownik: hildegarda siostra 16.03.2010 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram. Ja najpierw... | koczowniczka
Herminia racje ma. Ja również zaczęłam od "Hanulki"i zgadzam się, że Legatova uszanowała czytelnika i nie zmusza go do tropienia swojej twórczości. A tak zasadniczo- kocham Czechów i powiem, że znam ich nieźle. Przydałaby się nam niewielka "czechizacja" kraju.
Użytkownik: misiak297 16.03.2010 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram. Ja najpierw... | koczowniczka
A mnie właśnie "Żelary" urzekły:) Właśnie dlatego, że w trakcie czytania kolejnych opowiadań obraz mi się bardzo klarował... Był jak puzzle i to takie poetyczne puzzle. "Hanulka" była dla mnie świetnym dopełnieniem tej książki.
Użytkownik: adas 16.03.2010 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie właśnie "Żelary" u... | misiak297
Pozostaje mi się pod tym podpisać. Identyczne odczucia.

Choć kusiło mnie, by w recenzji podywagować, jak by to było czytać te książki na odwrót. Najpierw "Hanulkę", potem "Żelary" i poznawać bohaterów jakby od końca. Najpierw poznać ich "subiektywnie" w opisie Eliszki, a dopiero potem bardziej obszerne portrety z "Żelar". Nawet próbowałem coś w tym stylu napisać, ale tekst mi się rozjeżdżał i usunąłem te kilka zdań. No i nie chciałem zdradzać zbyt wiele.

I jednak "Żelar", a przynajmniej niektóre fragmenty (które czytałem po kilka razy, a to mi się nie zdarza zbyt często), są ociupinkę lepsze. Upieram się.
Użytkownik: misiak297 16.03.2010 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozostaje mi się pod tym ... | adas
Wydaje mi się, że klucz "lepszości" Żelar może tkwić w ich złożoności. Mają bardzo przemyślaną konstrukcję, więcej przejmujących, zazębiających się w końcu historii, których "Hanulka Jozy" jest doskonałym dopełnieniem.
Jeszcze raz gratuluję Ci świetnej recenzji:) Legatova jest zdecydowanie mało znana.
Użytkownik: oyumi 16.03.2010 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Květa Legátová to jedna z... | adas
Koniecznie do schowka.
Użytkownik: carmaniola 16.05.2015 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Květa Legátová to jedna z... | adas
To jak już tu wpadłam, to zdradź mi proszę... czy ten Joza, pomocnik kowala, to ten sam łagodny człek, co w "Żelarach"? Piszesz bowiem "gburowaty"... tamten był łagodny, taki do rany przyłóż... nawet dla Zuzanny, która go w dzieciństwie wręcz torturowała... Polubiłam go w "Żelarach"...
Użytkownik: adas 16.05.2015 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To jak już tu wpadłam, to... | carmaniola
"Hanulka" jest napisana z trochę innej perspektywy, sama zobaczysz;)
Użytkownik: carmaniola 26.05.2015 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Hanulka" jest napisana z... | adas
Ooooooooch, no nie był wcale gburowaty! Nieśmiały, niewykształcony, niezdarny... różne "nie", ale takie... że nadal można go było do rany przyłożyć. Pozostał ten sam, co w "Żelarach". Zresztą w subiektywnym opisie Eliszki-Hany żadna z pojawiających się postaci nie zmieniła w najmniejszym stopniu swojego charakteru. Oczywiście to moje zdanie. Nawet wierzgająca nogami Helenka! ;)))

PS. Połknęłam wczoraj wieczorem, nie potrafiłam odłożyć aż do ostatniej kartki. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: