Dodany: 29.09.2016 10:29|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Nie jesteś sobą
Wildgen Michelle

2 osoby polecają ten tekst.

Dłużej niż do końca lata



Recenzent: Dorota Tukaj


Kiedy się jest młodym, lekkomyślnym i skłonnym do ryzyka, nietrudno się w życiu pogubić. Jedni bez trudu sami odnajdą później właściwą drogę, inni już nigdy na nią nie wrócą. A jeszcze inni potrzebują czegoś w rodzaju katalizatora; na przykład spotkania z odpowiednim człowiekiem. To wcale nie musi być ktoś obdarzony charyzmą, budzący respekt, stanowiący autorytet. Czasem nawet wręcz odwrotnie…

Bec studiuje na kierunku, który jej specjalnie nie interesuje i zupełnie nie wie, co chciałaby robić w przyszłości. Tymczasem ostro imprezuje, co chwilę zmienia pracę, ma też romans z żonatym wykładowcą, który – jak to wielu mężczyzn w podobnym położeniu – traktuje ten związek jako miłe uzupełnienie nudnej rutyny, ale najwyraźniej nie ma zamiaru dokonywać w swoim życiu żadnych trwałych zmian. Bec podświadomie zdaje sobie sprawę, że coś powinna z tą sytuacją zrobić, brakuje jej jednak wszystkiego, czego do tego trzeba: motywacji, silnej woli, pomysłu na dalsze pokierowanie sobą. W międzyczasie zatrudnia się – tylko na wakacje – jako opiekunka osoby cierpiącej na chorobę Lou Gehriga. Nie ma pojęcia, co to za przypadłość; wyobraża sobie zaniedbaną „trzęsącą się staruszkę”, której będzie „musiała czytać książki i podawać orzeźwiającą miętową herbatę”* – a zastaje piękną, wytworną kobietę, zaledwie o kilkanaście lat od siebie starszą, która nawet siedząc sama w domu musi mieć pełny makijaż i być elegancko ubrana; zgadza się tylko wózek inwalidzki. Stwardnienie zanikowe boczne – bo tak się fachowo nazywa ta choroba – dotyka zwykle osoby w wieku co najmniej średnim, ale czasem potrafi zaatakować w młodości i nader szybko postępować. Kate już nie tylko nie chodzi, nie jest również w stanie sama się ubrać, umyć, skorzystać z toalety, spożyć posiłku. Choć Bec początkowo nie najlepiej sobie radzi z nowymi obowiązkami, szybko się w nie wdraża, wkrótce zaś odkrywa, że zaczynają dla niej znaczyć więcej niż całe jej dotychczasowe życie. A jeszcze nie wie, że z najtrudniejszym wyzwaniem dopiero będzie musiała się zmierzyć…

Główny motyw powieści – odnalezienie celu życia poprzez kontakt z osobą niepełnosprawną/ciężko chorą – nie jest w literaturze szczególnym novum ani nie został przez autorkę ujęty w niespotykany dotąd sposób. Ale też nie zawsze akurat czegoś takiego oczekujemy, szukając w tego rodzaju pozycjach raczej pokrzepienia, wzmocnienia morale, utwierdzenia w swoich przekonaniach czy – „tylko” albo „aż” – materiału do przemyśleń. I tego autorka dostarcza nam pod dostatkiem.

Czy człowiek śmiertelnie chory ma prawo do takich samych potrzeb życiowych, jak ci zdrowi i sprawni? Kto wykazuje się większym egoizmem: zdrowy, który zostawia chorego samemu sobie, by móc realizować własne pragnienia, czy chory, który wymaga, by najbliższa osoba – tak jak obiecywała przy ślubie – trwała przy nim/niej „w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli”? A może żadne z nich?
Czy w sytuacji, w jakiej znalazły się Bec i Kate, da się zachować typową relację pracownik – pracodawca? Jeśli nie – jakie mogą być skutki ponadprzeciętnego zaangażowania emocjonalnego osoby zdrowej? A tej chorej? (Rozpatrzmy taką hipotetyczną sytuację: lato przemija, Bec, zgodnie z wcześniejszym zamiarem, kończy pracę u Kate i wraca do swoich wcześniejszych zajęć. Przecież nic jej nie zobowiązuje do przeorientowania swoich planów, nie musi się przejmować zmianą, jaka zaszła w życiu Kate, nieprawdaż?).

I wreszcie coś, o czym już od pewnego czasu mówi się coraz otwarciej: czy nieuleczalna choroba na etapie, w którym człowieka nie czeka już nic prócz cierpień nie do zniesienia, daje mu prawo do powiedzenia: dość, chcę odejść? Czy ci, którzy go otaczają, są zobowiązani za wszelką cenę ratować jego życie, choćby to życie było jednym pasmem udręki?

Gdyby tę historię wziął na warsztat ktoś, kto potrafiłby nadać jej prawdziwie dramatyczny wymiar – powiedzmy, Majgull Axelsson – powstałaby powieść, której nie dałoby się zapomnieć. Wildgen ma pod tym względem trochę za mało potencjału, choć potrafi wyraziście i przekonująco opisywać detale scenerii. W rezultacie istnieje pewne ryzyko, że zapamiętamy raczej sceny, w których Bec odkrywa swój talent kulinarny, niż te, przy których teoretycznie powinniśmy gotować się z emocji. Z drugiej strony, ta stosunkowo lekka oprawa może okazać się zabiegiem w pewnym sensie korzystnym, sprawiając, że po książkę sięgną także czytelnicy obawiający się „cięższej” literatury. I postawią sobie te same ważne pytania.


---
* Michelle Wildgen, „Nie jesteś sobą”, przeł. Magdalena Śniecińska, wyd. Marginesy, 2016, s. 12.





Autor: Michelle Wildgen
Tytuł: Nie jesteś sobą
Tłumacz: Magdalena Śniecińska
Wydawnictwo: Marginesy, 2016
Liczba stron: 352

Ocena recenzenta: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 529
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: