Dodany: 15.09.2016 09:21|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Bagno utopii mediów społecznościowych


PRYWATNOŚĆ TO KRADZIEŻ

Mae Holland (bohaterka Krąg (Eggers Dave) ) zaczyna wymarzoną pracę w najlepszej firmie na świecie - Circle. To swoiste połączenie Microsoftu, Facebooka, wielkiej czwórki i miasteczka akademickiego. Prócz pracy ma za zadanie uczestniczyć w życiu społeczności firmy - tworzy ona szklarniowe warunki i oczekuje integracji. Oraz wytłumaczenia przypadków nieuczestniczenia w czymkolwiek. Także podbijania współczynnika partycypacji oraz przynajmniej 90 komentarzy dziennie na firmowej odmianie fejsbuka. Niedługo potem na bieżąco przez cały dzień prócz powyższego odpowiada na pytania ankietowe, sączone jej do ucha, w celu tworzenia trendów i budowania marketingu. Mae jest prawdziwym stachanowcem! Odnajduje się (będąc poddawana praniu mózgu przez przełożonych) tak doskonale, że ma stać się 'przezroczysta' - rejestrowane przez specjalną bransoletkę są wszelkie jej czynności życiowe, a od zmierzchu do świtu na szyi nosi zawieszoną kamerę z mikrofonem, przekazującą milionom ludzi w sieci każdą chwilę jej aktywności. Przecież pozbawienie możliwości oglądania czegoś potencjalnie interesującego dla innych jest okradaniem ich! PRYWATNOŚĆ TO KRADZIEŻ!!!

Arab Strap śpiewa "Jeśli nie masz nic do ukrycia, czemu to kryć?" https://www.youtube.com/watch?v=GIJotk8AgJo

Mózg pierze Mae jeden z właścicieli firmy: "Ale co by było, gdybyśmy wszyscy zachowywali się tak, jakby nas obserwowano? Prowadziłoby to do bardziej moralnego stylu życia. Któż bowiem zrobiłby coś nieetycznego, gdyby był obserwowany?"[282]

Zaś Kantyczka dla Leibowitza (Miller Walter M.) diagnozuje: "Minimalizowanie cierpienia i maksymalizowanie bezpieczeństwa to naturalne i właściwe cele społeczeństw i cesarzy. Ale w jakiś dziwny sposób stają się celami wyłącznymi i jedyną podstawą prawa, a to już jest wynaturzenie. Tak więc jeśli szukamy tylko ich, w sposób nieunikniony docieramy wyłącznie do ich przeciwności, do maksimum cierpienia i minimum bezpieczeństwa" [403]

Książkę polecono mi (paradoksalnie na FB) słowami: "Wizja transparentnego świata, w którym nie ma miejsca na prywatność i prawdziwe uczucia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że potrzeba ciągłej obecności w necie potwierdza prawdopodobieństwo wizji takiego świata w przyszłości."

To bardzo dobra książka o odzieraniu z prywatności, tak dziś rosnącym w siłę. O tym, jak społeczeństwo staje się bogiem - owym wiecznie czuwającym, wszechwidzącym policjantem. Podobnie jednak jak komunizm rozszerzył (splugawił) idee chrześcijańskie, usprawiedliwiając robinhoodyzm, tak tutaj idea boga-kontrolera została podniesiona ze sfery wiary tudzież spekulacji do poziomu bytu faktycznego. Wycofanie pieniądza papierowego, permanentna inwigilacja, przedstawiane przez pracowników Circle pomysły na coraz głębszą kontrolę człowieka - nawet bez jego zgody, z czipowaniem włącznie, oczywiście w imię zwiększenia bezpieczeństwa - wszystko to tworzy świat nowego totalitaryzmu. Entuzjaści tej nowej rewolucji (z Mae na czele) są bezrefleksyjnymi idealistami, marionetkami, pozbawionymi całkowicie asertywności, by sprzeciwić się nakręcaniu koła odzierania z prywatności, które nie potrafią dostrzec, że będąc 'przezroczyste', nie są naturalne, same z siebie nie są dobre i moralne. Zaś pilnowanie bycia lepszym, przestrzegającym prawa i moralności ma ważną lukę - nie ujawnia, kto tworzy owe regulacje, kto steruje procesem kontroli, nie gwarantuje mechanizmów kontroli kontrolerów. Co więcej - jest to kontrola wszechogarniająca bez punktu stopu - nie potrafi postawić sobie granic. Zaczyna brakować miejsca na nieprawomyślność, istnieje jedynie słuszna linia, a pracownicy Circle zdają się mówić tym, którzy wyrażają wątpliwości: "nie można sobie takich opinii wyrażać w moim internecie".

Czyżbyśmy byli daleko od takiego świata? Czyż media społecznościowe nie pochłaniają nas, naszego życia, naszej prywatności, naszych uczuć? Kogo nie ma na FB, ten nie istnieje; kogo nie ma w googlu, ten nie istnieje; kto nie ma cyferki, numerka, dokumenciku, nie może funkcjonować w świecie. Nieprawdaż?

Jeśli macie jeszcze wątpliwości, przeczytajcie parę zdań, którymi próbuje obudzić Mae jej były chłopak, który ceni sobie prywatność, pragnie żyć po swojemu, lecz Circle w toku akcji coraz bardziej mu to uniemożliwia:

"(...) dwadzieścia lat temu posiadanie zegarka z kalkulatorem nie było niczym fajnym, prawda? Spędzanie całego dnia na zabawie z nim w czterech ścianach stanowiło wyraźny sygnał, ze nasza pozycja towarzyska nie jest zbyt dobra. A oceny typu "podoba mi się" i "nie podoba" oraz ikonki z uśmiechniętą oraz skrzywioną buźką ograniczały się do poziomu gimnazjum. Ktoś napisałby krótki list z pytaniem: "Lubisz jednorożce i naklejki?", a ty odpisałabyś "Taak, Lubię jednorożce i naklejki! Uśmiech!" lub coś w tym rodzaju. Teraz jednak czynią to nie tylko gimnazjaliści, ale wszyscy, i mam wrażenie, że znalazłem się w strefie odwróconych znaczeń, w odbitym w lustrze świecie, całkowicie zdominowanym przez gówniane bzdury. Świat doprowadził się do zidiocenia.
(...) pamiętam, jak oglądałaś Johna Wayne'a lub Steve'a McQueena i mówiłaś: "No, no! Ci goście to twardziele. Konno i na motocyklach przemierzają świat, naprawiając zło". (...) Teraz gwiazdy filmu błagają ludzi, żeby śledzili ich wpisy na komunikatorze. Wysyłają błagalne wiadomości, prosząc, by wszyscy się do nich uśmiechali. No i, kurwa mać, te listy subskrybentów! Wszyscy nadają niezamawiane przesyłki reklamowe. Wiesz, na co poświęcam godzinę dziennie? Na wymyślenie sposobów na wypisanie się z list subskrybentów bez urażenia czyichś uczuć. Ta nowa zależność emocjonalna... szerzy się jak zaraza.
(...) Wy kreujecie, a właściwie wytwarzacie nienaturalnie skrajne potrzeby towarzyskie. Poziom kontaktu, który zapewniacie, nikomu nie jest potrzebny. On niczego nie poprawia, nie krzepi. Przypomina przekąskę. Wiesz, jak one są produkowane? Naukowo określa się, ile soli i tłuszczu trzeba w nich zawrzeć, żebyś nieustannie jadła. Nie jesteś głodna, nie potrzebujesz tego jedzenia, ono ci nic nie daje, ale dalej spożywasz te puste kalorie. To właśnie lansujecie, to samo. Niezliczone puste kalorie, tyle że w cyfrowo-społecznościowej postaci. I serwujecie to w takich dawkach, że uzależnia w ten sam sposób." [134-5]

"Telefony milionów osób już teraz przeszukują ich domy i komunikują wszystkie te informacje światu. (...) W tym przypadku jednak nie ma żadnych gnębicieli. Nikt cię do tego nie zmusza. Z własnej woli podpinasz się do tych smyczy. Dobrowolnie popadasz w zupełny autyzm społeczny. Przestajesz wychwytywać podstawowe tropy niezbędne w komunikacji międzyludzkiej. Siedzisz przy stole z trzema osobami, które na ciebie patrzą i próbują z tobą rozmawiać, a ty gapisz się w ekran, szukając jakichś obcych ludzi w Dubaju.
(...) Powiem to w przykrością, ale rzecz w tym, że przestałaś być interesująca. Siedzisz przy biurku 12 godzin dziennie i nie masz z tego nic z wyjątkiem jakichś liczb, które za tydzień będą nieaktualne lub nikt nie będzie ich pamiętał. Nie zostawisz po sobie żadnych świadectw swojego istnienia. Nie ma na nie dowodu. (...) A co gorsze, nie robisz już nic ciekawego. Niczego nie widzisz, nic nie mówisz. Dziwaczny paradoks polega na tym że myślisz, że jesteś w centrum wszystkiego, i to czyni twoje opinie cenniejszymi, ale w tobie samej jest coraz mniej życia. Założę się, że od miesięcy nie zrobiłaś niczego prywatnie.
(...) Wiesz co myślę, Mae? Myślę, że twoim zdaniem siedzenie przy biurku i klikanie w emotikony jakimś cudem sprawia, że naprawdę prowadzisz fascynujące życie. Komentujesz różne rzeczy, zamiast je robić. Oglądasz zdjęcia z Nepalu, klikasz ikonkę z uśmiechniętą buźką i sądzisz, że to się równa wyjazdowi. No bo cóż by się stało, gdybyś rzeczywiście tam pojechała? Twoje kretyńskie oceny, czy co tam kurwa wam przyznają, spadłyby poniżej dopuszczalnego poziomu. Mae, czy zdajesz sobie sprawę, jak niewiarygodnie nieciekawą osobą się stałaś?" [255-6]


Na koniec trochę krytyki.
Książka nie jest szóstkowa (lecz piątkowa) z paru powodów:
- autor zbyt wiele krytyki pozostawia w gestii czytelnika, za mało sugestywnie kreśli niebezpieczeństwa - pranie mózgu Mae może udzielić się czytelnikom, szczególnie młodym, dla których internet, media społecznościowe, chatroomy itp. to immanentna, naturalna część życia
- rażą pewne luki logiczne, jak np. 'przezroczystość' polityków - jakkolwiek zapobiegłaby korupcji i kombinatorstwu, to równocześnie uniemożliwiłaby planowanie działań prewencyjnych wobec nieprawidłowości, albo wręcz ułatwiała życie oszustom, jak gra w jednostronnie otwarte karty
- dość istotną rolę pełni wątek z udziałem egzotycznych zwierząt, przywiezionych z Rowu Mariańskiego (pod koniec staje się wręcz zbyt łopatologiczną analogią następstw polityki Circle) - niestety jest ona totalnie bezsensowna i błędna z punktu widzenia biologii oraz fizyki: autor chyba nie słyszał nigdy o ciśnieniu osmotycznym i nie pływał w basenie głębszym od 2m!
- pisana jest trochę zbyt lekkim językiem - czyta się jednym tchem (chyba, że jesteście z dzieciakami na wakacjach ;) ), ale przez to jej brzmienie przypomina czytadło dla młodzieży; choć muszę przyznać, że w coraz mocniejszych objęciach Circle stopniowo zaczynałem się dusić...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1704
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Marylek 18.09.2016 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: PRYWATNOŚĆ TO KRADZIEŻ ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Podejrzewam, że obraz wypranego mózgu w tego typu książce musi być solidnie przerysowany, żeby wywarł mocne wrażenie.

Faktem jest, że idziemy w tym kierunku. Czy to automatycznie oznacza, że czas się bać? Internet: Czas się bać (Orliński Wojciech)

Faktem jest też, że sami tego chcemy, nie ma bowiem obowiązku np. założenia konta w jakimkolwiek serwisie społecznościowym, chociaż Orliński dowodzi, że nie jest to takie proste, zależy bowiem również od wykonywanego zawodu.

I odwieczne pytanie o drugą stronę medalu: Czy media społecznościowe to samo zło? Czy skazani jesteśmy na bierność w ich odbiorze? Jak dalece pozwalamy odebrać sobie prywatność, tylko dlatego, że jest to wygodne?

W każdej epoce straszono nowym. Katastrofiści przewidywali najczarniejsze scenariusze, a życie i tak pisało własne. Czasami straszniejsze w odległej perspektywie, czasami zabawniejsze. Zwykle jednak inne.

Ciekawa jest dla mnie sprawa samej korporacji i jej wewnętrznej dynamiki. W powszechnej opinii korpo to samo zło: niewoli pracowników, czyni z nich trybiki w maszynie, wysysa do cna. Uciekajcie ludzie, jeśli chcecie pozostać sobą! A jednak ludzie pchają się drzwiami i oknami, spragnieni - czego? Statusu? Stabilizacji? Przewidywalności kariery, tego żeby ktoś wziął za nich odpowiedzialność za przyszłość? Wcale nie tak wielu pracowników wielkich korporacji ucieka z nich z krzykiem, biorąc swój los we własne ręce i nurzając się we własnym prywatnym szczęściu, choć przecież droga jest otwarta. Może więc plusy i tam przeważają?


Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.09.2016 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam, że obraz wyp... | Marylek
Najlepiej oddany jest właśnie ów proces "prania mózgu" - to nie są jakieś tortury czy sztuczki psychotechniczne - to są niby zwyczajne rozmowy: a to dywanik u przełożonych, a to jakieś "rozmowy motywacyjne", a to znowu niby zwykłe gadki, w których erystyka i manipulacja słowem i argumentami naprawdę ciężka jest do odparcia - nawet dla czytelnika!

Mae oraz niektórzy pozostali bohaterowie są bardzo nieasertywni, pozwalają po okruszku odbierać sobie prywatność, intymność, wolność, prawo do niekontrolowanego działania. Świetnie reklamowana jest książka Zmyl trop: Na barykadach prywatności w sieci: Przewodnik (Brunton Finn, Nissenbaum Helen) : "Skoro nie chcesz być widoczny, zapewne masz coś do ukrycia. Prawda? A jeśli tak, to powinieneś się z tego wytłumaczyć." I świetnie pasuje do tego, co się dzieje w Circle.

Eggers pokazuje w książce, że właśnie nie należy mówić "media społecznościowe to samo zło" - jednak ukazuje również, że najlepsze intencje mogą przynieść najgorsze skutki. Nie bez kozery umieściłem wyżej ten charakterystyczny cytat z "Kantyczki dla Leibowitza". Natomiast nieustannie trwa walka o wolność - ACTA, ACTA2, ostatnio w UE giganci z branży telekomunikacyjnej robili wszystko, by w europejskim prawie gwarantującym neutralność sieci pojawiły się korzystne dla nich luki, w USA 2,5 miliona popierających organizację Azaav (walczącą m.in. o wolność w Internecie) stanęło po stronie senatora, który zamierzał odczytać nazwiska wszystkich sygnatariuszy petycji, aby zablokować debatę nad zmianą prawa - projekt ustawy upadł. Więc opór jest! Gorzej, jeżeli się "udowodni" ludziom, że to wszystko "dla ich dobra i bezpieczeństwa". "Krąg" pokazuje, że jest to możliwe...

Co do obrazu korpo - no właśnie tym się Circle różni od innych, że nie jest jak zwykłe korpo - z jednej strony zapewnia rozrywkę, wsparcie, opiekę, benefity i zrozumienie dla pracownika. Z drugiej odbiera temu pracownikowi możliwość decydowania o sobie: aby dobrze się nim zaopiekować, musi nieustannie mieć nad nim kontrolę poprzez obserwację wszystkiego, co robi. Jeżeli chcesz poczytać o korpo "strasznym" to polecam Zwał (Shuty Sławomir (właśc. Mateja Sławomir)) , Pokolenie Ikea (Piotr C. (pseud.)) i Paranoja (Finder Joseph) .
Użytkownik: Marylek 21.09.2016 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Najlepiej oddany jest wła... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Zwał" czytałam, dziękuję. Bardzo jednostronny, koszmarnie przerysowany. Zła książka
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.09.2016 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zwał" czytałam, dziękuję... | Marylek
Ale Finder powinien Ci przypasować - to wciągający thriller korporacyjny. Z bardzo zaskakującymi zwrotami akcji :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.11.2019 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam, że obraz wyp... | Marylek
Widzę, że już po lekturze - i jak z tej perspektywy oceniasz swoje powyższe podejrzenia i jak byś odpowiedziała na te pytania, które postawiłaś?
Użytkownik: Marylek 23.11.2019 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że już po lekturze... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przerysowane to jest, choć może nie tyle obraz prania mózgu ile ów brak asertywności ze strony praktycznie wszystkich. Tam 99 % postaci akceptuje bezkrytycznie każdą decyzję odbierającą im wolność. Są tylko cztery osoby z głównego nurtu akcji, które się w jakikolwiek sposób buntują. Czy to jest możliwe? Owczy pęd, psychologia tłumu, wszystko to działa, proporcje jednak zbuntowanych do poddających się są dla mnie zaburzone. W 451º Fahrenheita (Bradbury Ray (Bradbury Raymond Douglas)) mamy całe grupy zbuntowanych, w Nowy wspaniały świat (Huxley Aldous) takoż, nawet w "Seksmisji" są wyklęci koczujący poza zasięgiem władzy ;) Scena Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu robi duże wrażenie, ale też jest przerysowana, właśnie z uwagi na brak choćby jednego głosu wyłamującego się z tego obłędnego stadnego instynktu.

Z drugiej strony, biorąc pod uwagę łatwość lektury, być może skierowana jest ona do młodego czytelnika; młodzi są bardziej podatni na manipulację, a media społecznościowe, ich działanie i łatwe uzależnienie się od nich są przedstawione bardzo realistycznie. Może więc to przerysowanie jest zamierzone i skierowane właśnie do młodego odbiorcy, żeby nim potrząsnąć.

Książka jest dobra, chociaż nie wybitna. Temat ważki. Może idziemy w tym kierunku, ale nie sądzę, że krąg się domknie ;)

Co do korporacji, książka odpowiada na pytanie: dlaczego ludzie garną się, by pracować w korpo. Dla kasy. Albo szerzej: dla bezpieczeństwa materialnego, co nie jest niczym dziwnym. Korporacja przedstawiona jest świetnie: wszystkie te wymagania uczestnictwa w imprezach po godzinach, również wyjazdowych, w szkoleniach, wykładach, prelekcjach, konieczność samooceniania, konieczność autoprezentacji, celem bycia ocenionym przez innych. Korpo usiłuje zastąpić pracownikowi rodzinę i dom. I to się już dzieje.

Może zainteresować Cię to: Antisocial Media: Jak Facebook oddala nas od siebie i zagraża demokracji (Vaidhyanathan Siva)

Od mediów społecznościowych nie uciekniemy, ale warto widzieć pułapki i zagrożenia. Samo zło to nie jest, tak jak nie jest samym złem nóż, ani siekiera, wszystko zależy od sposobu użycia.

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: