Dodany: 23.09.2008 10:48|Autor: Vainamoinen

Recenzja nagrodzona!

Książka: Niech się rozpęta burza
Lander Leena

1 osoba poleca ten tekst.

Kamienie mówią


„Nawet rozbite na części
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.”[1]

Kto nigdy nie schylił się nad morzem czy w górach po kamień? Piasek, żwir, kamyk, głaz, skała. Kamień, symbol wieczności, stałości, niezmienności. Symbol milczenia, co odbiło się także w języku, w powiedzeniu „będę milczał jak głaz”. Bogactwem zachwyca symbolika kamieni szlachetnych. Małe kamienie – wielkie tajemnice. Czy chcesz je odkryć?

Tak rozpoczyna się ta książka – od tajemnicy. Co takiego zdarzyło się w życiu Iiris, że przyjechała na tę niegościnną fińską ziemię, gdzie ludzie zdają się chłodni jak północny wiatr, skryci, zamknięci w sobie? Jak kamień. O jakiej historii wspomina bohaterka? Kim jest Vida Harjula? Kim jest Tereska albo ta mała dziewczynka? Nawet nie wiadomo, czy ona istnieje naprawdę, czy to tylko wizja, miraż, niemający nic wspólnego z rzeczywistością… Czym jest rzeczywistość?

Pierwsze dziesięć stron książki mnoży pytania, wciąga w tajemnicę – i w powieść. „Niech się rozpęta burza” jest historią o poszukiwaniu odpowiedzi i szukaniu wyjaśnień. Iiris, dziennikarka, ma nie tylko zawodowe powody, by powrócić do ziemi swoich rodziców. Osobiste pobudki ustępują jednak miejsca ciemnym, dawnym sekretom rodzinnym. Rozpoczyna się opowieść o miłości, zdradzie, zranionej dumie i zemście. O szaleństwie, cierpieniu i rozpaczy. O żalu i poczuciu winy. I o śmierci, a jakże. W końcu „zawsze ktoś musi umrzeć, aby inni mogli się dobrze bawić. Bogom nigdy się nie znudzi żądać od nas największych możliwych ofiar. Powód też się zawsze znajdzie. Rytuał odbierania życia, powielany w nieskończoność – aż po kolejny wielki wybuch. Bo czymże innym jest wojna atomowa, jeśli nie skrajną formą krwawej ofiary oczyszczającej?”[2].

"Przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu,
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć."[3]

Gdybym miała jednym słowem określić, o czym jest ta książka, powiedziałabym, że o żałobie. Żal, pragnienie cofnięcia czasu i zmienienia przeszłości. To nieustanne zapytywanie samego siebie: czy gdybym wówczas postąpił inaczej, coś by się zmieniło? Takie pytanie zadają jedynie ci, którzy nie potrafią lub nie chcą pogodzić się z tym,co przyniosło życie. Lub tym, co ze sobą niesie śmierć. Ta książka jest też o jakże trudnej czasem sztuce akceptacji rzeczywistości życia i śmierci. Bo często – zbyt często – zdarza nam się zapominać, że śmierć jest naturalnym, nieodłącznym elementem życia. Uciekając przed nią (lub obwiniając się wzajemnie o jej spowodowanie), odsuwamy się od życia, wchodzimy w „szarą strefę” – jeszcze nie martwi, ale już nie żywi. Przeszłość należy do kamieni, czasem człowieka jest teraźniejszość i przyszłość. I na nich powinien się skupić. Tymczasem „wielu się będzie bić w piersi: Moja wina, moja bardzo wielka wina. Ludzie będą się prześcigać w dowodzeniu, czyja wina była największa. Tygodnie, lata później. Dlaczego właśnie ona, będą pytać w nieutulonym żalu: niewinne dziecko, które nikomu nigdy nie zrobiło nic złego. Biedni ludzie: dla nich śmierć jest karą, wymieniają ją jednym tchem obok choroby, cierpienia czy inwalidztwa. Jest dla nich czymś nieskończenie ciasnym i mrocznym, lodowatą, pozbawioną powietrza jaskinią”[4].

„Niech się rozpęta burza” przedstawia historię kilku pokoleń fińskiej rodziny. Tragedie jednostek uwikłanych w swój czas i miejsce zostały ujęte na tle wydarzeń wielkiej historii przetaczającej się przez Finlandię – wojna światowa, faszyści, komuniści, cierpienie, łagry, trudne wybory, które czasem tak naprawdę nie istnieją… I współczesność, świat po bombie atomowej, składowanie odpadów radioaktywnych, ekologia, środowisko… Świat pozornie zupełnie inny, pozornie przyjaźniejszy, ale ludzkie dramaty pozostają tak samo bolesne dla przeżywających je ludzi.

W bogato przedstawionym tle historii Finlandii pomagają się wstępnie zorientować przypisy tłumacza, jednak nie są one niezbędne, by zrozumieć konflikty i dylematy, przed jakimi stawali bohaterowie książki Leeny Lander. Dostajemy też obrazy Finów, takich, jak postrzegają ich cudzoziemcy i jak oni sami postrzegają siebie. Pod twardą skorupą nieustannie tli się, gotowy wybuchnąć w każdej chwili, ogień. A najważniejszy jest dla nich  h o n o r. Za który gotowi są dać się zabić. Czasem zdają się jak ten kamień z wiersza Szymborskiej:

„Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.

- Wielkie i puste sale - mówi kamień -
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.”[5]

Trzeba autorce przyznać, że jest to obraz bardzo piękny, bardzo wręcz romantyczny. Bardzo interesująco prowadzona jest narracja, wymagająca od czytelnika uwagi, skupienia, zmieniająca czas i osoby, z zaburzonym porządkiem chronologicznym. Autorka pokazuje, jak przeszłość wpływa na teraźniejszość, ale też jak odkłamanie przeszłości ułatwia życie tu i teraz – nagłe odkrycia, że ojcowie to też ludzie, z ich namiętnościami i cierpieniem. Czasem niełatwo jest dostrzec i pamiętać „o zaletach ojca, o nieprzewidzianych przepływach ciepła i radości, o tym, jak na świątecznych imprezach w szkole wyróżniał się w gronie nijakich, łysiejących i tłustych ojców swoją wyprostowaną i smukłą sylwetką”[6]. Drobiazgi – ale jakże cenne potrafią być dla dzieci swoich rodziców! Podróż bohaterki w przeszłość jest dla niej jednocześnie podróżą w głąb siebie.

Żeby nie było tak wspaniale, wymienię zastrzeżenia, jakie nasunęły mi się w czasie lektury. Po pierwsze: trafiają się błędy językowe. Umknęło tłumaczowi, korektorom i redaktorom kilka błędów składniowych – niezgodności rodzajów. Jednak poza tym tłumaczenie wydaje się nieznającemu fińskiego czytelnikowi całkiem dobre, stylizacje na gwarę są dyskretne i bardzo umiejętnie wprowadzone, nie ma zgrzytów, język potoczny nie brzmi sztucznie, czyta się z przyjemnością.

Po drugie – i to już zarzuty do autorki – w dwóch przypadkach prysło moje tolkienowskie „zawieszenie niewiary”. Trochę fotografuję i zadziwia mnie, że ktoś chce robić zdjęcia aparatem analogowym nie mając pojęcia o przesłonie, czasach, czułości filmu, świetle. W tym miejscu dialog bohaterów brzmi dość sztucznie, całą scenę odbieram jako nienaturalną, wstawioną niejako na siłę. Podobne wrażenie sztuczności odbieram, gdy mowa o kamieniach, tak przecież ważnych w tej powieści. Chwilami brakuje mi w tych opisach głębi. I nie uważam tego za celowy zabieg.

Mimo tych niedociągnięć książka niewątpliwie warta jest przeczytania i przejścia przez wszystkie jej poziomy. Także te między wierszami.



---
[1] Wisława Szymborska, „Rozmowa z kamieniem”, [w:] tejże „Sól”, PIW, Warszawa 1962, s. 13.
[2] Leena Lander, „Niech się rozpęta burza”, tłum. S. Musielak, wyd. słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2007, s. 242.
[3] Wisława Szymborska, op. cit.
[4] Leena Lander, op. cit., s. 343.
[5] Wisława Szymborska, op. cit.
[6] Leena Lander, op. cit., s. 164.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5914
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Meszuge 29.09.2008 07:05 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nawet rozbite na części ... | Vainamoinen
Rewelacyjny tekst. Aż się chce książkę przeczytać.
Użytkownik: Vainamoinen 29.09.2008 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rewelacyjny tekst. Aż się... | Meszuge
Bo i rewelacyjnie się tę książkę czytało. Mimo kilku zgrzytów naprawdę wciągnęła, a zakończenie... cóż, nie jest oczywiste, a to bywa cenne.
Użytkownik: carmaniola 29.09.2008 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nawet rozbite na części ... | Vainamoinen
Doskonały tekst, który ściąga mnie, ciepłolubną istotę, w stronę zimnej strefy. Do schowka! :-)
Użytkownik: Meszuge 30.09.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Doskonały tekst, który śc... | carmaniola
To poczytaj tekst Väinämöinen (Vainamoinen) na temat "Lodu" Dukaja. To to też jest bomba!
Użytkownik: carmaniola 01.10.2008 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: To poczytaj tekst Väinämö... | Meszuge
A, nie omieszkam, nie omieszkam, bo "Lód" czeka na swoją kolejkę. Dziękuję za zwrócenie uwagi, bo tę recenzję przegapiłam. :-)
Użytkownik: SiostraDarka 01.10.2008 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nawet rozbite na części ... | Vainamoinen
Już w schowku:) Dziękuję za zachętę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: