Dodany: 08.04.2006 00:04|Autor: verdiana

Książki i okolice> Rozmowa z pisarzem

Jacek Getner - Spotkanie nr 4


SPOTKANIE ZAKOŃCZONE

Życiorys paraliteracki

W trakcie studiów prawniczych związał się z Klubem Poezji „To Był Naprawdę Fascynujący Wieczór”. Założył również i prowadził przez kilka lat Teatr Studencki UW, gdzie wystawił także własną sztukę pt.: „Pożegnanie, czyli koniec”. Wtedy zajmował się jednak głównie poezją liryczną, a w „Słowniku Młodej Literatury Polskiej” Paweł Dunin-Wąsowicz napisał o nim: „jego wiersze pełne są tak szczerej naiwności, że trudno im zarzucić pretensjonalność”.

Przerwał studia i zaczął uprawiać twórczość konkretną jako copywriter. Dzięki temu został autorem scenariuszy licznych reklam telewizyjnych i radiowych. Od roku sprawdza się jako scenarzysta sitcomu „Daleko od noszy” (autor 10 odcinków). Oprócz tego pisze wiersze, libretta musicali, książki i opowiadania. Dzięki jednemu z nich został laureatem „Konkursu na opowiadanie Polityki i Jerzego Pilcha”. W 2004 jego sztuka pt.: „Happy Endu nie będzie” została wyróżniona w konkursie na małoobsadową sztukę o AIDS, organizowanym przez Rządowe Centrum ds. AIDS.

Publikacje:

1995 – "Listy do Nieobecnej" – proza poetycka o rozczarowaniu pierwszą miłością.
1999 – "Prawda obiektywna" – tomik poezji o uczuciu znacznie bardziej dojrzałym.
2003 – "Trzynasty minister" – powieść, sensacyjna komedia z gatunku political fiction, opowiadająca o przypadkowo mianowanym uczciwym członku rządu.
2004 – „Happy Endu nie będzie” – publikacja wyróżnionej sztuki w antologii poświęconej konkursowi (w książce ukazało się sześć dramatów).
2005 – "Brzydka miłość" – zbiór krótkich opowiadań, które autor publikował na swoim internetowym blogu.
2005 – "Dajcie mi jednego z was" – powieść kryminalna.

Obecnie pracuje nad nowym projektem serialu komediowego, który ukaże się na antenie Polsatu we wrześniu.

Naczelną zasadą swojego pisania autor uczynił atrakcyjność utworów dla odbiorcy. Bardzo sobie ceni interaktywny kontakt z czytelnikami. Często słucha ich rad i poprawia swoje prace według ich uwag.

Opowiadania publikuje na swojej stronie internetowej www.jacekgetner.blog.onet.pl. Jak można wyczytać w komentarzach czytelników umieszczanych pod nimi, są one często wzruszające (niektóre osoby przyznają się do płaczu w trakcie lektury), śmieszne, ale nade wszystko humanistyczne. Uczą tolerancji wobec tych, którzy nie wyglądają jak większość, zawierają nutkę nostalgii za tym, co nieodwracalnie przemija. Napisane bardzo lekko, szybko wciągają czytelnika i często zaskakują ciekawą puentą. Opowiadają o zwykłych-niezwykłych historiach, które, jak twierdzi autor, w większości przydarzyły mu się naprawdę.

Od 2006 roku publikację jego opowiadań rozpoczęło kilkanaście gazet w kraju i za granicą.


Na stronę pisarza, gdzie napisał "słowo o sobie", można wejść tutaj. Można tam też znaleźć linki do twórczości autora.


SPOTKANIE ZAKOŃCZONE, aby porozmawiać z pisarzem, można napisać do niego w czytatniku albo na maila jacekgetner@op.pl.

Dyskusja nad tekstem jest zamknięta. Oznacza to, że nie można dodawać nowych komentarzy, ani odpowiadać na istniejące.
Wyświetleń: 94406
Dyskusja została zamknięta.
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 237
Użytkownik: verdiana 08.04.2006 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Zapraszam do zadawania pytań. Jacek będzie na nie odpowiadał już od soboty, 22 kwietnia. Bardzo lubi, kiedy się go pytaniami zasypuje, więc nie wahajcie się. :-)

Bardzo proszę, dodawajcie każde pytanie w oddzielnym poście, żeby nam się nie zrobił bałagan.
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:08 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Skąd czerpiesz pomysły na opowiadania? One są tak różnorodne, że to aż niewiarygodne, żebyś je wymyślał. Wydajesz się typem wnikliwego obserwatora podpatrującego pilnie rzeczywistość – czy tak jest?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Skąd czerpiesz pomysły na... | verdiana
Czerpie je naprawdę z życia, czasem tylko „pożyczę” sobie od kogoś jakąś historię, którą mi opowiedział. Dlatego wiele osób uważa, że muszę mieć szalenie ciekawe życie. Owszem, jest ono dość interesujące, ale tak naprawdę ja nie tyle więcej przeżywam, co więcej zauważam. Jestem więc, jak sądzę, typem wnikliwego obserwatora.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerpie je naprawdę z życ... | j.getner
Językoznawcy od lat badają nurt autobiograficzny u Stachury i zachodzą w głowę nad przyczynami "inwazji autentyku". Nie wiem, czy ma sens pytać, "dlaczego". Ale skoro takie pytanie stawia się w przypadku Stachury, to ja też je postawię Tobie - więc dlaczego u Ciebie ta inwazja autentyku i realnego życia? :-)
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Językoznawcy od lat badaj... | verdiana
Tak naprawdę mógłbym odwrócić to pytanie i spytać: skąd taka inwazja fantastyki i wszelkich nierealności w literaturze? Ale byłby to tylko unik z mojej strony, więc nie będę rozwijał tego wątku. A ta „inwazja autentyku” u mnie, widoczna jest chyba najmocniej w opowiadaniach. Jak być może zauważyłaś mnóstwo tych historii dzieje się jakiś czas temu. Teraz, z perspektywy czasu, umiem na nie spojrzeć inaczej i chcę zapisać, bo uważam, że warto je zachować. Dopiero ostatnio dojrzewam do historii dziejących się w ciągu ostatnich lat i miesięcy, choć na pewno wiele z nich będę potrafił opisać dopiero za jakiś czas. Bo te opowiadania są jakąś pewną formą autobiografii, nie tylko mojej, ale i czasów w jakich żyję. Chcę „sprzedać” mój punkt widzenia na pewne sprawy, dlatego część opowiadań ciąży lekko ku formule felietonów.
Ta inwazja autentyku jest też formą wypełnienia pewnego braku, jaki istnieje w naszej literaturze. Według mnie książki, które najlepiej opisują naszą współczesność, to utwory fantastyczne (Ziemkiewicz, Wolski). O ile w poprzednim systemie nie dało się tego wyrazić inaczej, niż przez alegorię, to teraz nie widzę takiej potrzeby. Gdy napisałem książkę political fiction „Trzynasty Minister” o przypadkowo mianowanym uczciwym członku rządu, to jedynie literacko wypełniałem rzeczywiste postacie i mój premier przypominał naszego ówczesnego premiera, a nie był władcą jakiejś nibykrainy, bo i po co? Dlatego nie stosuję odległych porównań, ale opisuję pewne rzeczy wprost.

Użytkownik: verdiana 22.04.2006 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak naprawdę mógłbym odwr... | j.getner
Myślę, że z Twoim zmysłem obserwacji pisałbyś świetne felietony - czy mogę już zacząć na nie czekać? :-)

Nie czytałam "Trzynastego ministra" (jeszcze), ale fabuła kojarzy mi się z "Wystarczy być" Kosińskiego. To zamierzona analogia?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że z Twoim zmysłem... | verdiana
Być może kiedyś, napiszę coś, co będzie klasycznym felietonem. Na razie jednak w krótkich formach postawię na opowiadania :)
Jeśli zaś chodzi o podobieństwa „Trzynastego Ministra” to już prędzej możnaby go porównać do „Kariery Nikodema-Dyzmy”, bo „Wystarczy być” Kosińskiego, to ordynarny plagiat książki Dołęgi-Mostowicza. Czymś zasadniczym, co różni moją książkę od „Kariery...” to fakt, że w niej cham wkracza na salony (i czuje się tam świetnie) a u mnie idealistyczny inteligent wkracza do krainy chamów (czyli polityki) i czuje się tam dość obco. Obu bohaterów na pewno łączy fakt, że całkiem niespodziewanie odnoszą sukces, ale Dyzmie udaje się to przypadkiem a mojemu bohaterowi dość świadomie. A przynajmniej tak mu się wydaje...
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:09 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Ze wszystkich Twoich opowiadań najbardziej mnie wzrusza „Brzydka miłość”. Mówiłeś, że są to połączone dwie autentyczne historie – zdradzisz je? Baaardzo proszę!
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze wszystkich Twoich opow... | verdiana
No cóż, wydaję mi się, że zdradziłem je w opowiadaniu, opisując je :). Dlatego mogę raczej zdradzić, gdzie są “sklejone”. Mniej więcej w połowie opowiadania. Pierwsza część jest “moją” częścią, drugą pożyczyłem sobie od kamilianów, zakonu, który opiekuje się takimi osobami (stąd braciszek w opowiadaniu nosi imię Kamil).
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, wydaję mi się, że... | j.getner
Braciszkowie pewnie mają więcej takich historii. To materiał na dobry reportaż - reportaży jeszcze nie robiłeś, prawda? :-)
Albo na cały, samodzielny zbiorek opowiadań...
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Braciszkowie pewnie mają ... | verdiana
Nie, reportaży nie robiłem i z pewnością nigdy nie będę robił:(. Reporter musi potrafić zadawać natrętne pytania, a ja potrafię tylko rozmawiać i słuchać innych.
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:10 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Które z Twoich opowieści są zupełną fikcją, wymyśloną przez Ciebie? Wiem, że niektórzy autorzy się denerwują takimi pytaniami, ale to dlatego, że zwykle czytelnik uważa, że opowieści fikcyjne/prawdziwe są mniej wartościowe od innych. A przecież fikcja/prawda nie określa wartości opowieści. Co jest u Ciebie wykreowane wyłącznie wyobraźnią autorską?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Które z Twoich opowieści ... | verdiana
Oczywiście, nie sposób abym tu wyliczał szczegółowo, co jest fikcją, a co prawdą. Mogę jednak podać pewien klucz, który ułatwi rozpoznanie tego: jeśli jakieś opowiadanie wydaje Ci się nieprawdopodobne, to znaczy, że jest prawdziwe. I na odwrót, jeśli coś wydaje Ci się prawdziwe, to znaczy, że jest raczej fikcją. Ten podział wiąże się w pewien sposób z powiedzeniem, że „życie jest najlepszym scenarzystą/pisarzem”. Dzieję się tak z prostej przyczyny (którą wyłożyłem już w opowiadaniu „Życiowa Opowieść”): otóż autor musi dbać o prawdopodobieństwo zdarzeń, a życie ma to w głębokim poważaniu i tworzy takie historie, o których się filozofom nie śniło.
Ta zasada dotyczy jednak głównie moich opowiadań. Dłuższe historie są już wytworem mojej wyobraźni, jednak składa się na nie mnóstwo prawdziwych okruchów, które sklejam w mozaikę książki.
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:10 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Czy wyspa Róbcochcesz istnieje? Zdekonspiruj trochę szczegółów...
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyspa Róbcochcesz ist... | verdiana
Absolutnie istnieje. Jest położona na jeziorze Bełdany, niedaleko od miejscowości Wygryny.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutnie istnieje. Jest... | j.getner
I naprawdę tak się nazywa czy to Ty jej wymyśliłeś nazwę?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: I naprawdę tak się nazywa... | verdiana
Nie ja, ale my trzej, którzy spędziliśmy tam słodkich kilka tygodni wakacji. Nawet nie wiem, czy nazywa się jakoś naprawdę, bo jest to bardzo mała wysepka.
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:11 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
W opowiadaniu „To było do przewidzenia” narrator wyznaje, że uważa się za twórcę komercyjnego. Jak to jest? Na ile Jacek Getner jest tożsamy ze swoim narratorem?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: W opowiadaniu „To b... | verdiana
Jeśli chodzi o opowiadania, to narrator jest stuprocentowo tożsamy ze mną. Zaś ja uważam się absolutnie za twórcę komercyjnego, czyli w moim pojęciu takiego, który tworzy nie po to, by zaspokoić własne artystyczne ambicje, ale by dostarczyć ciekawą lekturę dla swoich czytelników. Dlatego bardzo staram się, by coś, co chcę przekazać, nie stawało się ważniejsze od sposobu, w jaki to robię. Żeby nie zanudzać czytelnika moimi „wewnętrznymi” monologami.
Poza opowiadaniami nie występuję jako narrator i nie wiem, czy się to kiedykolwiek zmieni. Kiedyś podjąłem wprawdzie karkołomną próbę napisania nowelki, gdzie narratorem była kobieta, ale jest to bez wątpienia absolutnie najgorsza rzecz jaka wyszła spod mojego pióra. Na szczęście, poza gronem najbliższych znajomych, którzy uświadomili mi „kiepskość” owej nowelki, nikt więcej już jej nie czytał.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o opowiadani... | j.getner
Ale skoro jesteś tożsamy ze swoim narratorem, to podejrzewam, że właśnie te monologi wewnętrzne byłyby dla czytelników niezwykle ciekawe. Bo to nie byłyby monologi wymyślonych postaci, a Twoje własne. Może kiedyś na próbę...? :-)
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale skoro jesteś tożsamy ... | verdiana
Ależ te moje monologi wewnętrzne są bardzo częste w tym co piszę, tylko są rozbite na dialogi bohaterów. Ja bardzo lubię ze sobą rozmawiać, przekonywać siebie, dawać argumenty i kontrargumenty. To taki wewnętrzny spór, który grozi pewnie czasem nawet schizofrenią:)
Ale staram się, by te rozmowy nie były zbyt długie, nie nudziły czytelników, ciągnąc się przez paręnaście stron. I żeby nie były tylko moją wewnętrzną, prywatną rozterką, ale rzeczywistym sporem między dwoma racjami.
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:11 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Dlaczego akurat wybrałeś formę blogów, żeby dzielić się twórczością? Dlaczego nie strona autorska?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego akurat wybrałeś ... | verdiana
Przede wszystkim, nie znam się kompletnie na tworzeniu stron pod względem informatycznym, a blog oferował gotowy produkt, do którego musiałem wstawić tylko treść (zresztą i tak długo trwało, zanim nauczyłem się pewnych funkcji). Ponadto strona autorska to jak ładny duży dom na wsi, a blog, to jak mieszkanie w dużym mieście. Czyli, istnieje o wiele większe prawdopodobieństwo, że ktoś będzie przechodził obok i zainteresuje się moją twórczością. A to jest dla mnie ważne, bo ten blog to nie tylko moja wizytówka, ale swoiste okno reklamowe. Pisarze i wydawnictwa wciąż traktują internet jako dodatkowy, mało istotny kanał dystrybucji, dla mnie zaś jest to absolutnie przyszłość w sprzedaży książek. I nie tylko zresztą. Na jesieni planuję uruchomienie strony autorskiej, ale zupełnie innej, od dotychczas istniejących.
Ponadto formuła blogu wymusiła na mnie właśnie pisanie takich krótkich, zamkniętych historii w pierwszej osobie. Wprawdzie kilka pierwszych opowiadań powstało na konkurs Pilcha i „Polityki”, ale dość prawdopodobne, że dalszych bym już nie napisał. Dopiero gdy spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem blogowiczów, stwierdziłem, że powinienem je systematycznie tworzyć.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim, nie zna... | j.getner
I naprawdę przed konkursem Pilcha nie pisałeś opowiadań? To skąd w ogóle pomysł, żeby zacząć pisać? Myśl, żeby napisać coś na ten akurat konkurs?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: I naprawdę przed konkurse... | verdiana
Naprawdę, przed konkursem Pilcha nie pisałem żadnych opowiadań. A dlaczego zdecydowałem się wziąć udział? Przede wszystkim lubię wyzwania. A opowiedzieć historię z początkiem, rozwinięciem i puentą w siedmiu tysiącach znaków, to jest wyzwanie (wiele osób oburzało się zresztą na Pilcha, że jak on śmie żądać, by w tak krótkiej formie zawrzeć jakąkolwiek treść?). Ponadto podobało mi się jeszcze to, że miało w nim nie być utworów fantastycznych, co według mnie ograniczało poważnie krąg konkurentów (chociaż akurat wygrał utwór zahaczający o fantastykę). Poza tym lubię startować w konkursach jako takich, szczególnie tych, które mają dość precyzyjnie zakrojone ramy (teraz na przykład mam zamiar wziąć udział w konkursie na książkę dla dzieci i młodzieży). Podążam tu śladem najpoczytniejszych polskich pisarzy (czyli Chmielewskiej, Łysiaka i Grocholi), którzy rozpoczynali swoje literackie kariery właśnie od konkursów. A nie da się ukryć, że moim marzeniem jest uzyskiwanie nakładów choćby zbliżonych do nich:).
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę, przed konkursem... | j.getner
Czyli lubisz rywalizację? To kwestia ambicjonalna?

Książką dla dzieci rozszerzysz swój repertuar. :-) Masz już na nią pomysł? Uchylisz rąbka tajemnicy?

Użytkownik: j.getner 22.04.2006 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli lubisz rywalizację?... | verdiana
Tak, bardzo lubię rywalizację, ale w tym przypadku nie o nią i nie o ambicję chodzi. Na takich konkursach nie ma zwykle żadnych obiektywnych czynników, za to subiektywnych jest ponad miarę. Ale dla czytelników sukces w takim konkursie, jest trochę jak pozytywna recenzja twórczości. Już jakiś czas publikowałem opowiadania na swoim blogu, gdy dowiedziałem się o swoim wyróżnieniu w konkursie Pilcha. I nawet moi stali czytelnicy poczuli się jakoś współwyróżnieni tym, że mnie czytają. Dostali potwierdzenie od „autorytetu”, że moje pisanie jest coś warte.
A rywalizację uwielbiam w sensie sportowym. Choć nigdy nie wyróżniałem się nadzwyczajnym talentami w tym zakresie, to koledzy chętnie wybierali mnie do swojej drużyny, niezależnie od tego, czy graliśmy w „kosza”, „nogę” czy „siatkę”, bo wiedzieli że ja się do końca nie poddam i będę walczył o jak najlepszy wynik.
Jeśli zaś chodzi o książkę dla dzieci, to mam już pomysł i dość dokładnie rozrysowane postacie (choć jeszcze nie znam fabuły). Na razie „trenuję”, przed rozpoczęciem pracy, czytam „Dzieci z Bullerbyn”, zaraz potem zabiorę się do „Kubusia Puchatka”, „Karolci”. Chodzę też trochę po blogach równolatków moich bohaterów, żeby lepiej poznać ich problemy i język.
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:11 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Co się stało z korektą i redakcją Twoich utworów? To jedyne, co utrudnia czytanie, mnie utrudniało nawet znacznie... Czy jest szansa, że kolejne książki nie będą już miały tego mankamentu?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Co się stało z korektą i ... | verdiana
Bije się w pierś i przyznaję, że to do tej pory kulało (nie zawsze z mojej winy). Teraz jednak postanowiłem zwrócić na to baczniejszą uwagę i starannie dobrałem sobie korektorów/redaktorów. Wierzę, że kolejny zbiór opowiadań pod tytułem „Sextelefon”, który będzie wydany już na dniach, usatysfakcjonuje Cię pod tym względem.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bije się w pierś i przyzn... | j.getner
:-)
Czekam więc niecierpliwie! Czy tam też będą opowiadania znane z bloga? A może jakieś nowe, dotychczas niepublikowane?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) Czekam więc niecierp... | verdiana
Nie, wszystkie dwadzieścia pięć opowiadań było już publikowanych na moim blogu. Ale w tej chwili jest dostępnych tylko siedem, bo jakoś chciałbym jednak zachęcić do kupna książki:)
Użytkownik: verdiana 20.04.2006 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Skąd taka fantastyczna wszechstronność? Opowiadania, wiersze, scenariusze, powieści i do tego libretta! Wszystkie te gatunki lubisz tak samo czy nie umiesz/nie chcesz wybrać jednego, dwóch i w nich się specjalizować?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Skąd taka fantastyczna ws... | verdiana
To prawda, wszystkie te gatunki lubię tak samo i nie potrafię się jednemu z nich poświęcić. To jedyny element w mojej twórczości, który jest zdecydowanie niekomercyjny. Zdaję sobie bowiem sprawę, że o wiele łatwiej byłoby mi się przebić i utrzymywać z mojej twórczości, gdybym zdecydowanie postawił na któryś z tych gatunków. Ale po prostu pewne historię i sprawy najlepiej przekazać w libretcie, inne w powieści, kolejne w kryminale, wierszu czy tekście piosenki (właśnie zresztą zostałem tekściarzem obiecującego zespołu folkrockowego). A ja chcę te wszystkie sprawy i historię poruszyć w moim pisaniu.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, wszystkie te g... | j.getner
Jaki to zespół?

I co się dzieje z librettami? Kto i gdzie je wyśpiewał?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki to zespół? I co s... | verdiana
Zespół nie jest szczególnie znany (choć miał w tym roku nominację do znanej nagrody muzycznej). Na razie nie chcę jeszcze zdradzać jego nazwy. Ale wierzę, że na jesieni ich przeboje z moimi tekstami będą hulać na antenie wielu stacji radiowych:)
A libretta miały pozytywne recenzje (na piśmie) dwóch dyrektorów największych teatrów muzycznych w Polsce, czyli Romy i Teatru Muzycznego w Gdyni. Tylko co z tego? Musical to bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Starałem się nawet sam o sponsorów, ale poległem, bo rywalizowałem o pieniądze z ludźmi o ugruntowanej pozycji zawodowej w tej branży. Nie miałem więc większych szans. Z tego okresu zostało mi się tylko demo jednego z musicali, które można sobie posłuchać na moim blogu www.jacekgetner2.blog.onet.pl.
Spróbowałem wystawić za własne fundusze mały, kameralny musical dla dzieci. Zagraliśmy nawet paręnaście spektakli, ale potem sprawa się rozsypała z różnych względów.
Użytkownik: carmaniola 20.04.2006 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Bohaterowie Twoich opowiadań są ludźmi szczególnymi - inaczej odbierają rzeczywistość, myślą w sposób odmienny od większości. Chodzi mi nie tylko o bohaterów "Brzydkiej miłości", czy "Nienasza" lecz także o takich jak w "Panu z rurką", czy "Samobójcy". Skąd pomysł by właśnie takich ludzi przedstawiać?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bohaterowie Twoich opowia... | carmaniola
Jestem obdarzony cechą rzadką wśród mężczyzn (za to częstą u kobiet). Jest nią empatia. To pozwala odbierać mi, jak radarowi, wszelkie „odchyłki od normy”. Zresztą, nie tylko odbierać, ale sądzę, że również lepiej je rozumieć. Stąd u mnie pewna łatwość w opisie tych postaci. A dlaczego akurat one? Bo są po prostu ciekawe dla odbiorców, którzy nie zawsze potrafią dostrzec tyle, co ja. Ale przy pomocy „okularów” mojego spojrzenia widzą to więcej i podoba im się to. Ocenę i stosunek do tych postaci pozostawiam zwykle (choć nie zawsze) samym czytelnikom. A oni są z tego najczęściej bardzo zadowoleni, bo pomogłem im więcej zrozumieć.
A tak już z czysto techniczno-literackiego punktu widzenia, takie charakterystyczne postacie są po prostu niezbędne, żeby utwór mógł zostać lepiej zapamiętany.
Użytkownik: carmaniola 22.04.2006 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem obdarzony cechą rz... | j.getner
No, właśnie... wydaje mi się,że jesteś wielce łaskaw dla swoich czytelników i pozwalasz im dużo wcześniej niż ludziom z otoczenia takiego bohatera ( ludziom w opowiadaniu) dojrzeć,że to ich własna ciekawość/domysły/ewentualna krytyka może być wystawiona na śmieszność/zawstydzić. Czy taka 'sygnalizacja ostrzegawcza' w stosunku do czytelnika to zabieg dowartościowujący odbiorcę, czy też raczej ukazanie mu pewnego sposobu postrzegania ludzi, którzy wydają się nieco inni? A może jedno i drugie zarazem?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: No, właśnie... wydaje mi ... | carmaniola
Nie nazwałbym tego może zabiegiem dowartościowującym, ale, używając nieco ekonomicznego porównania, daniem wędki, zamiast dania ryby. Chciałbym bowiem, żeby czytali mnie ludzie, których stać na samodzielne myślenie, którzy potrafią wyłowić sens, a nie tylko spożyć gotowe danie. Jednym z najczęstszych komentarzy, czy też sformuowań, jakie otrzymuje od czytelników w listach, lub bezpośrednio pod opowiadaniami, jest zwrot „otworzyłeś mi oczy.” I dzięki temu patrzą już nieco inaczej na pewne sprawy.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nazwałbym tego może z... | j.getner
To jednak masz konkretny target, wcale nie są to czytelnicy przypadkowi. :-) Czytelnik ma chcieć myśleć i wyławiać sens. Czy jeszcze jakieś cechy mieć powinien?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To jednak masz konkretny ... | verdiana
Nie, to mi absolutnie wystarczy:)
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Zawsze chciałam Cię o to zapytać. :-))
Jak to się stało, że zacząłeś pisać scenariusz do "Daleko od noszy"? Ogłosili, że potrzebują scenarzysty, czy sam im wysłałeś próbkę? I jak te pierwsze swoje odcinki stworzyłeś? Oglądałeś wcześniej serial, żeby poznać bohaterów, miejsce, historię?

Piszesz scenariusz pod konkretnych aktorów i ich możliwości, preferencje, czy dopasowujesz się do postaci, bez względu na to, kto ją gra?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze chciałam Cię o to ... | verdiana
Rzeczą, z której prywatnie jestem bardzo dumny, jest fakt, że nikt nigdy nie załatwił mi żadnej pracy. Schemat otrzymywania przez mnie kolejnych zajęć był zawsze ten sam: wysyłałem CV wraz z listem motywacyjnym i albo ktoś na nie odpowiadał, albo nie. Podobnie było z pisaniem scenariuszy: kiedy stwierdziłem, że pisanie reklam już mi nie odpowiada, a z pisania książek się na razie nie utrzymam, wymyśliłem sobie, że zostanę scenarzystą. Pospisywałem sobie producentów seriali telewizyjnych, odszukałem ich w internecie i wysłałem CV. Akurat od producenta „Daleko od Noszy” przyszła od razu propozycja napisania czegoś na próbę. Napisałem, wysłałem, a po dwóch tygodniach zadzwoniono do mnie aby omówić warunki finansowe. Producent był ze mnie najwyraźniej zadowolony, bo zaproponował mi pracę także nad nowym serialem, który we wrześniu powinien trafić do emisji (obecnie trwają zdjęcia).
Wiosną tego roku powtórzyłem ten manewr, tylko teraz mogłem dodatkowo wpisać, że już piszę scenariusze. Zainteresował się kolejny producent, i mam nadzieję, że niedługo zacznę pracę przy kolejnym projekcie (być może nawet uda się zrobić serial z opowiadań, bo producent je przeczytał i wyraził nimi zainteresowanie).
Tak samo postąpiłem w przypadku pisania tekstów. Wygooglałem menadżerów muzycznych, rozesłałem do nich ofertę ze swoimi tekstami piosenek. Paru przekazało ją dalej, zadzwonili do mnie z tego zespołu, napisałem parę próbnych tekstów, które od wczoraj nagrywają w studio na demo. I tyle.
Jeśli chodzi o pierwsze odcinki „Daleko od Noszy” to rzeczywiście przez tydzień pilnie oglądałem serial i poznawałem bohaterów. Przy nowym serialu robota była już zupełnie inna, bo postacie trzeba było wymyślać od początku. Zmieniała się też parę razy koncepcja obsady i trzeba było zmieniać im teksty, bo to co pasuje do Pazury, nie pasuje do Gąsowskiego itd. Ja bardzo lubię pisać pod konkretnych aktorów, bo oni w mojej głowie wypowiadają po prostu swoje kwestię i jeśli mogę je „usłyszeć” w środku, to wiem, że są dobrze napisane (a jak nie „słyszę”, to znak, że trzeba je poprawić).
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczą, z której prywatni... | j.getner
Serial z Twoich opowiadań to zaskakująca opcja. :-) Ale świetna, bo Twoje opowiadania to genialny materiał na nowelki! Puść wodze fantazji... kogo byś widział w obsadzie?

Wolisz "przejąć" serial, który już od jakiegoś czasu jest na antenie, czy pisać nowy, zupełnie od zera?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Serial z Twoich opowiadań... | verdiana
W obsadzie widziałbym najchętniej młodych, nieznanych aktorów i tylko w epizodach trochę starszych, doświadczonych wyg. Ale to na razie pieśń odległej przyszłości, więc staram się nie przywiązywać do myśli o tym.
Wolę przejąć serial po kimś, bo wtedy mam od razu płacone. A przy nowym serialu to szkoda gadać:)
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Piszesz dla czytelników, pewnie też ich lubisz. Czy miewasz więc spotkania autorskie? I gdzie?
Rozmawiasz ze swoimi czytelnikami na blogach w komentarzach. Jak sam mówisz, odpowiedziałeś już na ok. 5000 ich pytań. Odpowiadasz na maile? Na wszystkie? Każdemu czytelnikowi chętnemu z Tobą porozmawiać? :-)
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz dla czytelników, ... | verdiana
Strasznie ich lubię, bo bez nich moje pisanie nie miałoby najmniejszego sensu. Ale ostatnie spotkanie autorskie miałem dwa lata temu, przy okazji promocji „Trzynastego Ministra.” I ciężko odchorowałem stress przy jego organizacji (niestety, miałem przy tym umiarkowaną pomoc wydawnictwa.) Chętnie bym jednak na nie chodził co najmniej raz w tygodniu, dlatego jestem otwarty na wszelkie propozycje:) Jesienią na pewno zdecyduję się na takie spotkanie, przy okazji promocji mojego najnowszego zbioru opowiadań.
A na razie zastępuje mi je stały kontakt z moimi czytelnikami, który utrzymuję przez internet. Odpowiadam na absolutnie każdego maila, który do mnie dotrze. Nawet jeśli jest to zdawkowe „Wiesz, fajnie piszesz.”, to dziękuję za tych kilka fajnych, miłych słów
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Strasznie ich lubię, bo b... | j.getner
Dlaczego dopiero jesienią, skoro tomik ma wyjść lada dzień?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego dopiero jesienią... | verdiana
Bo teraz jest już za blisko wakacji, żeby rozpoczynać promocję. Tomik zaś będzie na razie dostępny w sprzedaży internetowej, a do księgarń trafi dopiero pod koniec lata. A przez ten czas będzie szukał patronów medialnych, którzy zapewnią mu odpowiednią sprzedaż:)
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Tyrmand wymyślał wpisy do swojego dziennika, chadzając ulicami Warszawy. Pamiętał je i potem odtwarzał w domu, nad kartką papieru. A Ty jak to robisz? Nosisz ze sobą notatnik i notujesz pomysły, zasłyszane historie, czy pamiętasz je wszystkie i piszesz o nich potem "z głowy"?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Tyrmand wymyślał wpisy do... | verdiana
To różnie, ale staram się zwykle jak najszybciej, nawet w jednym zdaniu, zapisywać pomysły na opowiadania. Notuję je w komputerze, bo jestem strasznym bałaganiarzem i każdą kartkę czy zeszyt pewnie bym zgubił. Kolejną dobrą rzeczą jest powiedzenie o nich mojej żonie. Po pierwsze sam je lepiej zapamiętuję, po drugie jest jeszcze ktoś inny, kto też już je zna.
Ale zdarza się, że niektóre pomysły noszę długo w głowie, czasem odświeżam, czasem doprecyzowuję i zapisuję je dopiero po dwóch latach.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Wspomniałeś Ziemkiewicza i Wolskiego... lubisz fantastykę?

Moje ulubione pytanie: co czyta (w tej chwili) i czytuje (w ogóle) autor? :-)
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspomniałeś Ziemkiewicza ... | verdiana
Nie, nie lubię fantastyki. Czytuję głównie tych dwóch panów (szczególnie Ziemkiewicza), bo dzięki ich fantastycznym opowieściom dowiaduję się wiele prawdy o rzeczywistości.
A obecnie czytam, jak wspomniałem, książki dla dzieci, żeby „podłapać” język.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie lubię fantastyki... | j.getner
A druga część pytania - co czytuje (w ogóle) autor - pozostanie bez odpowiedzi? :-) Przecież to najciekawsze!
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A druga część pytania - c... | verdiana
Mam nadzieję, że Cię specjalnie nie rozczaruję, ale jako autor literatury środka, najbardziej lubię literaturę środka właśnie, a moje gusty niewiele zmieniają się od okresu dorastania. Wciąż chyba najbardziej lubię Edmunda Niziurskiego, Zbigniewa Nienackiego oraz Wiesława Wernica. Bardzo lubię Waldemara Łysiaka. Ksiązki generalnie połykam autorami. Jeśli spodoba mi się książka jakiegoś autora, chcę po prostu przeczytac pozostałe. Całego Łysiaka połknąłem jakieś dziesięc lat temu w dwa miesiące. Obecnie jestem na etapie Barbary Gordon, utalentowanej autorki kryminałów z PRL-u. Swego czasu zaliczyłem w ten sposób mniej więcej połowę twórczości Grishama. W połowie uznałem jednak, że jest to mało interesujący autor, który chciałby zostać wielkim pisarzem amerykańskim i piszę grube tomiszcza właściwie o niczym.
Bardzo lubię kryminały, thrillery ale już mniej książki sensacyjne. Dwie moje ulubione ksiażki to: "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa" oraz "Potop".
Dwie, któe wywarły na mnie największe wrażenie to "Lalka" oraz "Martin Eden" (obydwie powinny być absolutnie obowiązkową lekturą młodego mężczyzny pisarza).
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Mówisz, że poprawiasz swoje pracy według rad czytelników. A co na ten przykład ostatnio poprawiłeś? Jakiego rodzaju są to poprawki?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówisz, że poprawiasz swo... | verdiana
Te poprawki są przeróżne. Na przykład pierwsza wersja opowiadania “Brzydka Miłość” została, źle odebrana, bo nie dość jasno wyraziłem końcową myśl i czytelnicy pojęli ją opacznie. Dopiero po poprawkach uzyskało to ostateczną wersję. Często zresztą te poprawki nie są sugerowane wprost, ale po pytaniach i komentarzach wnioskuję, że nie uzyskałem zadowalającej wersjii.
Kryminały na przykład wysyłam pewnemu doktorowi biocybernetyki do Paryża. On je sprawdza pod kątem, czy nie popełniłem jakiś błędów logicznych w konstruowaniu akcji. Poza tym jako ogromny fan kryminałów, mówi mi, do którego z już istniejących jest to podobne i dlaczego. Wtedy mogę się nieco odbić od mimowolnego pierwowzoru.
Czasem są to poprawki redakcyjne, typu użycie niewłaściwego rodzaju, jakaś literówka.
Użytkownik: verdiana 22.04.2006 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Mówisz: "Spróbowałem wystawić za własne fundusze mały, kameralny musical dla dzieci. Zagraliśmy nawet paręnaście spektakli, ale potem sprawa się rozsypała z różnych względów".

Kiedy to było, gdzie i jak musical był przyjęty przez dzieciaki? Zaskakujące jest to rozsypanie. Musicale są przecież lubiane przez widzów i chyba bardziej popularne niż sztuki...
Użytkownik: ciotka Jula 22.04.2006 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówisz: "Spróbowałem wyst... | verdiana
Dobry wieczór
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobry wieczór | ciotka Jula
Dobry wieczór:)
Użytkownik: ciotka Jula 22.04.2006 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobry wieczór | ciotka Jula
Wspominasz, że nie wyszła Ci nowelka, gdzie „chciałeś być kobietą”. Dzieckiem też nie jesteś, więc jak poradzisz sobie z ich językiem i myśleniem?
Owszem byłeś dzieckiem, ale innym. Współczesne dzieci to jakby inny gatunek. Trudno korzystać ze swoich doświadczeń sprzed lat.
Deklarujesz, że nie lubisz fantastyki, a przecież obecne pokolenie kilku i kilkunastolatków żyje fantastyką. Oddychają czarami, kosmicznymi pojazdami, stworami nie z naszej planety, za nic mają prawa fizyki rządzące w naszym wymiarze, więc jak to będzie?

Twoje obecne lektury nijak nie przystają do bajek, którymi karmi się obecnie dzieci.
Czujesz się na siłach odwrócić ich świat do góry nogami?
Jeśli uda Ci się ściągnąć te rozbiegane grami komputerowymi myśli na łąkę, do ciepłych rozmów, do śmiechu, do pięknego dostrzegania zwykłych spraw to ciotka Jula ma dla ciebie nagrodę!
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspominasz, że nie wyszła... | ciotka Jula
Wiem, że nie jestem już dzieckiem, ale gdy czytam wiele z książek dla dzieci i młodzieży mam właśnie wrażenie, że ich autorzy opisywali tak naprawdę własne dzieciństwo. I nie przeszkadzało to dzieciom w odbiorze tych lektur. Ja też zresztą chcę podążyć tym śladem, po to by być może zachwyciły się tamtym klimatem. Zdaję sobie sprawę, że to będzie właśnie raczej dzieciństwo z lat osiemdziesiątych, a nie z progu dwudziestego pierwszego wieku. Użyje oczywiście odpowiednich gadżetów, ale mój bohater, choć będzie małym geniuszem informatycznym, będzie się musiał obyć bez swojego ulubionego sprzętu. Zamiast tego będzie miał obok Wielki Szumiący Las, Cichą Strugę i Lochę Małgochę. A przede wszystkim cudowną Babcię, u której będzie spędzał wakację.
A książki czytam żeby podłapać prostotę języka. I wiem, że teraz podstawowa lektura dzieci to książki fantastyczne. Ale czy tak naprawdę mają do dyspozycji inne współczesne dzieła?
Użytkownik: j.getner 22.04.2006 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówisz: "Spróbowałem wyst... | verdiana
To było dwa lata temu, w warszawskim teatrze „Za Dalekim”. Dzieciaki przyjęły sztukę dobrze, ale w gronie twórców pojawiło się trochę kłótnie. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze :)
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Piszesz, że ciekawe postacie są w opowiadaniu niezbędne, żeby mogło być lepiej pamiętane. Co dla Ciebie jest najważniejsze w opowiadaniu? Postacie właśnie? Ich wiarygodność psychologiczna? A może fabuła, opowiadana historia? Wszystko jednocześnie? :-)
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz, że ciekawe posta... | verdiana
Wszystko jednocześnie, w odpowiednio wyważonych proporcjach. To zależy trochę od rodzaju opowiadania. Ja dzielę je na trzy grupy: portret (i tu przede wszystkim postać), refleksja (i tu najważniejsza wiarygodność psychologiczna) i zdarzenie (tu naturalnie fabuła). Ale za każdym razem dbam o wszystkie te trzy rzeczy.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko jednocześnie, w ... | j.getner
A puenta? Sama Ci wpada do głowy? Masz ją, ZANIM zaczniesz pisać opowiadanie czy wyłania się dopiero w trakcie pisania?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A puenta? Sama Ci wpada d... | verdiana
Z tym bardzo różnie. Zazwyczaj jednak mam ją już od początku, czasem nawet od niej zaczynam wymyślać opowiadanie. Bo jak już ją mam, to reszta się sama napisze. Ale czasem miewam jakąś fajną historię, nie wiem jak ją zakończyć, piszę a puenta nie przychodzi. Odkładam, wracam za jakiś czas i w trakcie zwykłego czytania, puenta mi sama wyskakuje.

Trochę inaczej mam z kryminałami. Często jest tak, że zaczynając pisać, nie wiem, kto zabił. Dzięki temu w trakcie pisania nie sugeruję za bardzo czytelnikom rozwiązania. A gdy sprawa zbliża się do finału, czytam książkę od początku i jak zwykły czytelnik wymyślam zakończenia. Następnie biorę to najmniej oczywiste (choć logiczne) i wkładam na koniec. Potem gotuję jeszcze pięć minut, trochę pieprzę, trochę solę i podaję na stół:)

Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Czy uważasz "otwieranie oczu" czytelnikom za coś w rodzaju swojej misji, czy to tak "przy okazji" wychodzi, jako produkt uboczny pisania? :-)
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy uważasz "otwieranie o... | verdiana
Misja to za dużo powiedziane, ale na pewno jest to bardzo ważny cel. Przy czym, należy pamiętać, że to otwieranie oczu nie oznacza narzucania własnego punktu widzenia, bo nie mam już władzy nad tym, co kto zobaczy, po podniesieniu powiek.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Rozmawiasz ze swoimi czytelnikami, dostajesz od nich feedback praktycznie po każdym opowiadaniu. Jaki otrzymałeś najmilszy komplement? A jaka krytyka była dla Ciebie najtrudniejsza do udźwignięcia, zakładając, że była taka?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozmawiasz ze swoimi czyt... | verdiana
Najmilszy komplement brzmiał: „Nie wiem, co powiedzieć. Po prostu kupię Twoją książkę i to będzie najlepszy komentarz.”. Oczywiście lubię, gdy ludzie po prostu doceniają to, co czytają na mojej stronie i piszą coś miłego. Ale słowa nic nie kosztują, a moja książka owszem:)
Krytyka naturalnie się zdarza, ale tylko kilkukrotnie była rzeczowa (czasem ktoś po prostu wpisze „Głupie” albo „Beznadzieja”). Oczywiście, dotykają mnie słowa krytyki, bo chciałbym, żeby wszystkim się podobało to, co piszę. Ale ponieważ jestem już dużym chłopcem, to wiem, że to niemożliwe. Zrzucam więc zwykle krytykę na karb gustu, bo jeśli jedna osoba pisze :”Nudne” a dziesięć innych coś w stylu :”nie mogłam/em się oderwać”, to nie ma się czym przejmować.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Który z nurtów pisarskich Łysiaka lubisz najbardziej? Zaczynam zgłębiać jego Twórczość, ale już wiem, że jestem w stanie tolerować tylko "Malarstwo białego człowieka" i "Empireum" - książki o tym, co sama kocham i dla czego jestem w stanie znieść ten koszmarny ton. Mam wrażenie, że Łysiak nikogo nie lubi, a najbardziej nie znosi Murzynów, Żydów i kobiet. Nie drażni Cię ten jego stosunek do innych?

Nie przeszkadza w czytaniu skanadaliczna ilość wszelkiego rodzaju błędów edytorskich, interpunkcyjnych itd. itp.? Łysiak bije rekordy w tym. :-)

No i dlaczego akurat Łysiak?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Który z nurtów pisarskich... | verdiana
Nie wyróżniam żadnego z jego nurtów twórczości. Podoba mi się jego warsztat, który sprawia, że mam ochotę czytać dalej. Podoba mi się to, że był jednym z nielicznych pisarzy, którzy mieli odwagę przez kilkanaście lat mówić to, co myśli, będąc wierny własnym wartościom (drugim był Herbert, któremu życzliwi dorobili w zamian etykietkę schizofrenika). Ba, mówił to nawet otwarcie w byłym systemie. Lubię również to, że chociaż nie ma właściwie nigdzie recenzji i żadnej promocji, sprzedaje jedne z największych nakładów książek. I to pomimo tego, że są one jednymi z najdroższych, a on sam nie jest nawet uwzględniany na listach bestsellerów, choć powinien znajdować się na ich szczycie. Błędów edytorskich nie zauważyłem, znalazłem kilka literówek w jego ostatniej książce, ale znajduje je w każdej.

Rozumiem jednak, że możesz odnosić wrażenie, że nikogo nie lubi. To osobnik o wysokim ilorazie inteligencji, a z doświadczenia prezesowania Mensie Polskiej, gdzie poznałem wielu takich, wiem, iż sprzyja to poczuciu wyobcowania i niechęci do większości świata, który nie jest cię w stanie zrozumieć. Ale łatka antysemity i rasisty jest mu niesłusznie przypina (tak jak w ogóle Polakom). „Kolorowych” bardziej od niego nie znosi co najmniej połowa Francuzów. On zaś za nimi nie przepada od czasu, gdy był wykładowcą na architekturze i na każdym egzaminie miał grupkę studentów z bratnich krajów Afryki, która nie umiała wprawdzie po polsku, za to ustawiała się w kolejeczce po zaliczenie egzaminu, czy przedmiotu (choć on ich nawet nie widział na zajęciach). I nie pomagały napomnienia dziekana, że nie można wymagać od ofiar kolonializmu, by wiedziały, jak wybudować most, trzeba im po prostu w ramach przyjaźni wydać dyplom inżyniera. Dlatego musiał odejść z uczelni.

Jedynie rzeczywiście zgadzam się, że wybitnie nie przepada za kobietami i w ich ocenie jest niesprawiedliwy. Jego stosunek do relacji damsko męskich można wyznaczyć słowami „dziwka” i „dziwkarz”. I choć obydwie płcie robią to samo, to słowo „dziwka” odbieramy zdecydowanie pejoratywnie, zaś dziwkarz może mieć czasem nawet pozytywne znaczenie. I Łysiak opisując pewne kobiece zachowania jest do nich ewidentnie źle nastawiony, a przy męskich uważa to za część samczej tożsamości.

No i trzeba w końcu przyznać, że piszę coraz gorsze rzeczy. To wprawdzie nadal jest dużo lepsze od innych znanych mi polskich autorów, ale Łysiak coraz bardziej tak naprawdę rozmawia sam ze sobą. Prowadzi te wewnętrzne monologi na kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu stronicach i jego książka coraz bardziej zamienia się w traktat filozoficzny, niż zwykłą
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyróżniam żadnego z j... | j.getner
Zwykłą...?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwykłą...? | verdiana
Coś ucięło końcówkę mojej wypowiedzi. Oto ona:
"powieść. I jako traktat filozoficzny jest to niezłe, jako powieść ciężkostrawne."
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Skoro kochasz "Lalkę", to pewnie już widziałeś wystawę poświęconą "Lalce" właśnie w Muzeum Literatury na Starówce? Jeśli widziałeś, to poproszę o wrażenia. Jeśli nie widziałeś, serdecznie polecam - wystawa wspaniała!
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro kochasz "Lalkę", to... | verdiana
Wstyd się przyznać, nie widziałem. Ale muszę się koniecznie przejść.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
"Potop" Twoją ulubioną książką? A dzieciaki tak się nad nią w szkole męczą... Jak powinny ją czytać, żeby się nie męczyć? Co powinny w niej zobaczyć, żeby nie nudziła i się nie dłużyła?

PS. Za "Martina Edena" jolakozak pewnie Cię ukocha. :D Jolu, jesteś tu?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Potop" Twoją ulubioną ks... | verdiana
Męczą się, bo to lektura. A każdy obowiązek odbiera część przyjemności z wykonywania danej rzeczy.

A powinno się ją czytać jak wspaniałą książkę przygodową, bo taką po prostu jest.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Piszesz: "Dwie, któe wywarły na mnie największe wrażenie to "Lalka" oraz "Martin Eden" (obydwie powinny być absolutnie obowiązkową lekturą młodego mężczyzny pisarza)".

Dlaczego?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz: "Dwie, któe wywa... | verdiana
Nie bardzo wiem, czy pytasz o to, dlaczego wywarły na mnie największe wrażenie, czy dlaczego obydwie powinny być obowiązkową lekturą dla młodych pisarzy. Zacznę jednak od tego wrażenia. Powód jest banalny: obydwie odbieram niezwykle osobiście. „Lalka” to unikatowy w polskiej literaturze przykład kariery self sade mana, który gdzie indziej jest traktowany jako dorobkiewicz, głupawy biznesmen, złodziej. A „Martin Eden” to historia młodego pisarza, który wszędzie rozsyła swoje dzieła, przez wiele lat bezskutecznie. Ale w końcu jego upór przynosi efekt. I właśnie dlatego powinien go przeczytać każdy młody pisarz. Żeby zobaczyć, że tak jak u nas jest dzisiaj, było już ponad sto lat temu w Ameryce, że nie ma sensu zrażać się początkowymi niepowodzeniami tylko uparcie dążyć do celu. I ten upór łączy obydwu bohaterów. W sumie jest również podobny koniec, pokazujący, że nie tak łatwo skonsumować owoce tego sukcesu.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bardzo wiem, czy pyta... | j.getner
Odpowiedziałeś na obydwa pytania, więc już nie będę doprecyzowywać. :-) Martin Eden to taki romantyczny bohater, Ty chyba też takim jesteś, w dodatku Twoje poszukiwania, wysiłki wydawnicze zakończyły się, póki co, happy endem. :-)
Chociaż to dopiero początek Twojej pracy twórczej!
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiedziałeś na obydwa ... | verdiana
Kiedyś pewien znajomy, młody malarz powiedział, że jeśli miałby stworzyć mój obraz, to namalowałby mnie na wysokiej skale nad spienionym brzegiem morskim, w rozpiętym płaszczu, z rozwianymi włosami:). Ale ja sam uważam się bardziej za osobę z pozytywistycznym nastawieniem do świata, stąd moja miłość do postaci Wokulskiego.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Piszesz: "Krytyka naturalnie się zdarza, ale tylko kilkukrotnie była rzeczowa (...)"

Zdradzisz, jakie błędy Ci zarzucano? Bardzo mnie to ciekawi...
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz: "Krytyka natural... | verdiana
„Płaskie postacie”, „Zbyt cukierkowe”. Jedna osoba napisała, że podoba się jej tylko kilka utworów, bo reszta wygląda jak streszczenie historii, a nie pełnokrwista opowieść.
Użytkownik: verdiana 23.04.2006 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: „Płaskie postacie&#... | j.getner
Dwa pierwsze zarzuty wyglądają osobliwie, jeśli się ma świadomość, że historie czerpiesz z życia...
A Trzeci... właściwie: czy to Ty sam ograniczasz ilość słów w opowiadaniu, czy po prostu w takiej długości najlepiej się czujesz? Taka długość sprawdza się na blogu, rozumiem, ale przecież z bloga i tak przechodzą w słowo drukowane - nie chcesz się rozpisać?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwa pierwsze zarzuty wygl... | verdiana
Staram się używać tylko takiej ilości słów, jaka wydaję mi się niezbędna. I blog mnie wcale aż tak bardzo nie ogranicza. Teraz bardziej zwracam uwagę na to, że ponieważ sporo z tych opowiadań ma szansę ukazać się w prasie, to gazety mają pewne rygory „rozmiarowe”. I nie da się ukryć, że rzadko kiedy chcą puścić coś dłuższego niż pięć tysięcy znaków.
Czasem zresztą „przycinam” dłuższe teksty do potrzeb gazetowych i po tym odchudzającym zabiegu stwierdzam, że bywają nawet lepsze.
Użytkownik: ciotka Jula 23.04.2006 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Staram się używać tylko t... | j.getner
Rozumiem, że literatura to Twoja pasja i sposób na życie. Czy jest jeszcze coś innego, co zajmuje Cię równie intensywnie?
Użytkownik: j.getner 23.04.2006 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że literatura t... | ciotka Jula
Równie intensywnie (a pewnie jeszcze bardziej), zajmuję mnie moja rodzina.
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Wrócę jeszcze do Łysiaka.
Doświadczenia z Afrykanami faktycznie miał przykre, a raczej z dziekanem... ale nie widzę powodów, żeby te doświadczenia rozciągać na wszystkich kolorowych. Zdenerwowało mnie, że nawet pisząc o sztuce („MBC”!), Łysiak znajduje sposób, żeby niby mimochodem wtrącić coś o swojej niechęci do jakiejś mniejszości. I fakt, że Francuzi są większymi rasistami, nie oznacza, że Łysiak jest usprawiedliwiony. Ale cóż... znoszę to, bo o obrazach pisze wybornie! Czy Ty też przy każdym rozdziale „MBC” przeszukujesz Internet pod kątem dobrej jakości skanów opisywanych obrazów? Masz jakieś ulubione obrazy? Co wisi u Ciebie na ścianach?
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrócę jeszcze do Łysiaka.... | verdiana
Tu Cię pewnie rozczaruję, ale nie interesuję się malarstwem, w związku z czym nie czytałem tego cyklu (gdy „połykałem” Łysiaka, jeszcze w ogóle nie było MBC). A ściany mam na razie puste. Ale jak już będę miał dom, to zawisną na nich z pewnością obrazy. Będą to wyłącznie pejzaże, nie wiem jeszcze jakich malarzy, bo to nie jest dla mnie istotne. NA pewno umieszczę coś znajomej malarki, Tatiany Pytkowskiej, bo bardzo lubię jej obrazy, a dwa z nich znajdują się na okładkach moich książek.
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu Cię pewnie rozczaruję,... | j.getner
Na których okładkach?
I czy można gdzieś w sieci obejrzeć obrazy tej malarki? Bardzo jestem ciekawa, jakie obrazy lubi Jacek Getner. :-)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Na których okładkach? I ... | verdiana
Na okładkach obydwu zbiorów opowiadań.
Obrazy gdzieś kiedyś były w sieci, ale to była jakaś czasowa wystawa. Zapytam Tatiany i jak będzie takie miejsce, to podrzucę Ci linka:)
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Na okładkach obydwu zbior... | j.getner
Zapytaj koniecznie! Ja wygooglałam np. tutaj:
http://www.artstudio.waw.pl/galeria/pytkowska/gal1​.html
Piękne portrety!
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapytaj koniecznie! Ja wy... | verdiana
To jej specjalność. A na okładce najnowszego zbioru będzie bardzo subtelny akt.
Użytkownik: j.getner 26.04.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapytaj koniecznie! Ja wy... | verdiana
Tu jest sporo jej obrazów www.artconsult.pl
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Podobnie fascynuje mnie biblioteczka domowa Łysiaka, jego bibliofilskie zbiory i wiedza („Empireum”). Podzielasz jego pasję?

Co znajdziemy w Twojej biblioteczce? Pytam, bo to, co się czyta, nie zawsze jest tożsame z tym, co się ma w domowych zbiorach.

Czy ważne jest dla Ciebie wydanie książki, jej tłumaczenie, oznaczenia własnościowe? Czy masz swój exlibris? Opowiedz nam, proszę, o swoim księgozbiorze.
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobnie fascynuje mnie b... | verdiana
Zdecydowanie nie podzielam tej pasji Łysiaka. Książka jest dla mnie przedmiotem użytkowym, nie odczuwam potrzeby jej znakowania, nie mam exlibrisu. Mój księgozbiór jest bardzo skromny. To mieszanka różnych rzeczy, które lubię poczytać (u mnie akurat tożsame jest to, co mam w biblioteczce, z tym, co czytam). Kryminały, „Łysiaki” po parę sztuk książek różnych autorów. Nic specjalnego.
Wydanie książki jest mi obojętne. Książka, jako rzecz materialna, staje mi się bliska tylko poprzez jakieś wydarzenie z którym jest związana (na przykład po jedną z nich stałem w długiej kolejce pod koniec lat osiemdziesiątych).
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdecydowanie nie podziela... | j.getner
Jaka to była książka?
Czy możesz nam opowiedzieć więcej takich książkowych opowieści? Dla mnie to też sympatyczny powrót do lat 80., a i książkowe historie to dobre wspomnienia. :)
Co sprawia, że książka staje się dla Ciebie ważna, wyjątkowa?
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka to była książka? Cz... | verdiana
Z pewnych względów nie odpowiem na pytania jaka to książka:)

Natomiast żeby książka była dla mnie wyjątkowa, musi do mnie docierać jakoś osobiście, musze się identyfikować w jakiś sposób z bohaterem, żyć naprawdę jego życiem, musi mnie ono wciągać na tyle, że przez jakiś czas mieszkam w dwóch światach równocześnie.
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Z pewnych względów nie od... | j.getner
Życiem których bohaterów żyjesz? Z którymi się identyfikujesz?
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Życiem których bohaterów ... | verdiana
Przede wszystkim z tymi, o których już wspomniałem, z Martinem Edenem i Wokulskim. Ale tak samo z detektywem rozwiązujacym zagadkę, z traperem na prerii, czy choćby z Żydami, gdy czytam szmoncesowe zbiory dowcipów. Rzecz po prostu musi być właściwie opowiedziana, żebym współczuł z jej bohaterami.
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Porozmawiajmy jak miłośnik kryminałów z niemiłośniczką tychże. :-) Najpierw zapytam o Krajewskiego. Odnoszę wrażenie, że u niego sama fabuła, intryga nie jest najważniejsza. Uwielbiam go za mroczne klimaty przedwojennego Wrocławia i wykreowanie Mocka i to dla nich czytam jego książki, zupełnie nie zapamiętując fabuły – a Ty jak czytasz kryminały? Skupiasz się na akcji? Co potem pamiętasz? Bohaterów, akcję, klimat powieści? Jak Ci się widzą książki Krajewskiego?
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Porozmawiajmy jak miłośni... | verdiana
Istotni są dla mnie bohaterowie, ale też ważne jest, żeby ich opis nie zajmował połowy książki i nie przyćmiewał akcji. Cenię prosty, jasny szkic, który pozwoli mi sobie wyobrazić bohatera. Do Krajewskiego się przymierzałem, ale zniechęciły mnie recenzje znajomych z klubu Mord, którzy twierdzili, że to właściwie nie jest kryminał, tylko taka sobie powiastka sadomaso, która dostała etykietkę kryminału, żeby się lepiej sprzedawać.
Dla mnie jest ważna precyzyjna intryga, skonstruowana bez zarzutu, tak bym się nie domyślił, że jestem w „Matrixie”. Uwielbiam ślepe tory, poddawane sprytnie przez autora. Uwielbiam być zaskakiwany rozwojem akcji. Cenię to napięcie, które sprawia, że nie mam ochoty odłożyć książki. I najważniejsze jest zakończenie. Jeśli ono jest banalne i nie zaskakujące, to kryminał mnie po prostu rozczarowuję.
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Istotni są dla mnie bohat... | j.getner
Do Krajewskiego będę zachęcać gorąco. :-) Nie zawsze trzeba słuchać recenzji. Etykietka kryminału mnie mocno do niego zniechęciła, ale przemogłam się i sięgnęłam po "Widma w mieście Breslau". Okazało się, że to rzeczywiścier JEST kryminał, ale za to świetny! Wszystkie niezbędne składniki są w nim doskonale wyważone. Język doskonały, bohater (Mock) rozpisany z polotem i wiarygodnie, akcja trzyma w napięciu, trudno przewidzieć, jak się rozwinie, a zakończeń w zasadzie jest kilka. A może jedno piętrowe? W każdym razie zajrzenie na koniec książki przez rozpoczęciem jej czytania nic by nie wyjaśniło. :-)

Ale i tak spytam: jakie kryminały Cię rozczarowały? Proszę o kilka przykładów.
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Do Krajewskiego będę zach... | verdiana
Oj, to długoby wymieniać. Właściwie od strony sensacyjno-kryminalnej rozczarowuję mnie cały Grisham (choć jako pisarz "społeczny" jest niezły) rozczarowała mnie kiedyś również jakaś Chmielewska, jakiś Joe Alex i Jerzy Edigey (ale nie pytaj o tytuły, bo nie pamiętam). Nie lubię kryminałów czołowego twórcy tego gatunku w PRL Zbigniewa Zaydlera-Zborowskiego
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to długoby wymieniać.... | j.getner
Lepiej pamiętasz dobre książki niż te złe? :)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Lepiej pamiętasz dobre ks... | verdiana
Zdecydowanie lepiej te dobre.
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
I jeszcze jedno kryminalne zapytanie. Wychodzi u nas teraz cykl kryminałów włoskiej pary autorów Monaldi i Sortiego „Imprimatur secretum veritas mysterium”. Ukazały się na razie dwa pierwsze tomy. Czy może już je czytałeś? Bo to chyba coś nowego – książka z załączoną płytą, z oznaczeniami w tekście, gdzie którego fragmentu słuchać należy. I o ile książka wydała mi się przeciętna, o tyle płyta (zwłaszcza interpretacje Kaia Wessela!) – wspaniałe! Co o tym wszystkim myślisz?
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze jedno kryminaln... | verdiana
Niestety, jeszcze nie miałem okazji zapoznać się z tymi pozycjami:(
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Skoro już o kryminałach rozmawiamy, to jeszcze spytam o Chmielewską – czytujesz czy uważasz za „babską”?

Jakie w ogóle kryminały lubisz? Wielostronicowe cegły jak „Imię róży” czy „Imprimatur”? Skupione na wszystkim innym poza fabułą jak książki Krajewskiego czy Somozy? Klasyczne i krótkie jak u Joe Alexa? Przesycone humorem jak u Chmielewskiej? Twoje własne wydają mi się skłaniać ku klasycznemu Alexowi.
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro już o kryminałach r... | verdiana
Bardzo lubię Chmielewską i broń Boże nie uważam jej za babską. Ale wole te najwcześniejsze książki (szczególnie „Wszyscy jesteśmy podejrzani”). Pamiętam, że bardzo podobał mi się jej młodzieżowy cykl o Teresce i Okrętce.
Uwielbiam „Imię Róży” i w ogóle większość twórczości Umberto Eco (no może poza jego wystąpieniami społeczno-politycznymi). Ma fenomenalny, wciągający sposób narracji, oraz jest erudytą (co łączy go dla mnie z Łysiakiem). Przy czym nie mamrocze czegoś niezrozumiale, ale stara się sprzedać tę wiedzę jak najfajniej, jak autorzy literatury popularnonaukowej.
Bardzo też odpowiadają mi kryminały Joe Alexa i kiedyś pochłonąłem tego autora niemal w całości. Masz rację, że moje własne zdają się zbliżać w kierunku Joe Alexa pod względem konstrukcji fabuły. Ale na przykład teraz składam u producenta projekt serialu komedii kryminalnej, w klimacie zapewne podobnej do Chmielewskiej, tyle tylko, że będzie do bardziej męski punkt widzenia. Zagadki kryminalne będą tu traktowane bardziej z przymrużeniem oka (co nie znaczy, ze po macoszemu).
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Nie mogłabym nie zapytać o Twoje upodobania muzyczne. Piszesz libretta i teksty dla zespołu folkrockowego – czy to jest też muzyka, którą najbardziej lubisz?
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogłabym nie zapytać ... | verdiana
Nie identyfikuję się z żadnym rodzajem muzyki. Cieszę się, że piszę teksty dla zespołu folkrockowego, bo tam można zawrzeć odrobinę poezji. Ale gdyby zamówił u mnie teksty zespół heavymetalowy czy discopolowy, też byłbym zadowolony.
Bardzo lubię muzykę musicalową (bo to też odrębny gatunek), szczególnie musicale anglosaskie (w tym najbardziej chyba „Olivera”, ale też „Grease”).
Lubię muzykę poważną. Moim absolutnym faworytem jest „Carmina Burana” Orfa, którą pewnie wysłuchałem z tysiąc razy.
Moim ulubionym kompozytorem jest Chopin, który po prostu wie, co w mej duszy gra. Jak słyszę Etiudę Rewolucyjną, od razu mam ochotę coś zmienić. A jak kiedyś usłyszałem marsz żałobny w wykonaniu Horowitza (było to nagranie, które pianista kazał zniszczyć, bo robił je w trakcie nasilenia schizofrenii i to się dało usłyszeć) to od razu miałem ochotę wyskoczyć przez okno.
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie identyfikuję się z ża... | j.getner
Czyli wykonania też mają dla Ciebie znaczenie? Masz takie ulubione pary? Jak Chopin, to Horowitz (nie Ashkenazy?). Jak Mozart, to Gould. Jak Beethoven, to Buchbinder. Jak Szymanowski, to... Szymanowski. :-)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli wykonania też mają ... | verdiana
Oczywiście, wykonania mają znaczenie, ale nie mam jakiś szczególnie ulubionych par.
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Piszesz przy muzyce czy Cię rozprasza?
Użytkownik: j.getner 24.04.2006 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz przy muzyce czy C... | verdiana
Ponieważ mam ogólne problemy z koncentracją, nie jestem w stanie pisać przy muzyce. Natomiast dość często (szczególnie przed pisaniem poezji) słucham muzyki, żeby wprawić się w odpowiedni nastrój.
Użytkownik: ciotka Jula 24.04.2006 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ mam ogólne probl... | j.getner
Pytałam o inne pasje, bo wyobrażam sobie, że wszystko, co jest Ci bliskie musi znaleźć się w jakiejś formie w Twoim pisaniu. Ja nie znalazłam i juz sądziłam, że niezbyt uważnie Cię czytam.
O rodzinie też niewiele piszesz...
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytałam o inne pasje, bo ... | ciotka Jula
Ach, czyli moje hobby.
Jestem zapalonym wędkarzem i grzybiarzem. Z obydwu tych racji uwielbiam również długie spacery (nie jestem bowiem wędkarzem stacjonarnym, ale łapię na spinning, co wymaga ciągłego zmieniania łowiska). W ogóle, przy chodzeniu najlepiej mi się myśli. Jeśli coś mnie stresuję, to dużo chodzę. Kiedyś, gdy miałem kilka wyjątkowo stresujących dni w pracy, wracałem do domu, przez pół Warszawy, na piechotę (ok. dwóch godzin marszu). Lubię też bardzo chodzić po górach i nie muszą być one wysokie.
Osobną moją pasją są rozmowy z ludźmi. Uwielbiam je prowadzić i to znajduje odbicie w mojej twórczości, choćby takie, że ważne są w niej dialogi. O mojej wędkarskiej pasji napisałem jedno z opowiadań pt.: „Szczęki”. Teraz również znajdzie ona (łącznie z grzybiarstwem) swoje miejsce w tej dziecięcej książce.
O rodzinie, szczególnie tej mi najbliższej, rzeczywiście nie piszę wiele. Może to kwestia tego, że ona mnie wciąż otacza i nie potrafię nabrać do niej odpowiedniego dystansu, niezbędnego przy pisaniu?

Użytkownik: verdiana 25.04.2006 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ mam ogólne probl... | j.getner
A jakie muzyki słuchasz przed pisaniem poezji? Pozezji śpiewanej? :-)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakie muzyki słuchasz p... | verdiana
Sama odpowiedziałaś, poezji śpiewanej. Ona jest dla mnie jak swego rodzaju zapalnik. Gdy na przykład wysłucham jakiegoś koncertu w telewizji, to musze iść do drugiego pokoju (gdzie mam swoją pracownię) i usiąść, żeby coś napisać. To silniejsze ode mnie:)
Nie mam przy tym jakiś szczególnie ulubionych twórców. Lubię Turnaua, lubię „Starę Dobre” lubię Bajora.
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama odpowiedziałaś, poez... | j.getner
Pod Budą?
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Pod Budą? | jakozak
Jak najbardziej! Umknęło mi przy wymienianiu:)
Użytkownik: jakozak 26.04.2006 07:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pod Budą? | jakozak
Moim zdaniem teksty Pod Budą to najczystsza i najpiękniejsza poezja.
Użytkownik: j.getner 26.04.2006 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem teksty Pod B... | jakozak
Tak, taka zadumana nad prostymi sprawami, losem zwykłego człowieka.
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Cześć, Jacek. To ja - Jola.
Nie mam teraz czasu na siedzenie przed komputerem i bardzo nad tym ubolewam.
Podobno kochasz grzyby. Jak je kochasz? Jeść? Zbierać, czy co? Ja je uwielbiam po prostu. Nawet mycie garnków po grzybach tak mnie nie boli... :-)))
Użytkownik: ciotka Jula 25.04.2006 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, Jacek. To ja - Jol... | jakozak
hmmm wędkarstwo i grzybobranie? Dość statyczny z Ciebie człowiek. Dobrze, ze chociaż te góry. Gdzie o nich piszesz? Masz jakieś zapiski z wypraw( czyt. spacerów po górach)?
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: hmmm wędkarstwo i grzybob... | ciotka Jula
Julo, to nie Jola lubi wędkować... Myślę, że to było pytanie do Jacka, prawda?
Proszę zachowuj logiczną ciągłość wypowiedzi...
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Julo, to nie Jola lubi wę... | verdiana
Jestem tylko półstatystyczna. Bo... nie wędkuję. Hihihi. :-)))
Użytkownik: ciotka Jula 25.04.2006 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Julo, to nie Jola lubi wę... | verdiana
Tak jest! Już się robi.
Ale proszę o łagodny wymiar kary, jak mi się znów coś nie uda. :)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: hmmm wędkarstwo i grzybob... | ciotka Jula
Ależ skąd, ciociu Julo! Jak jadę na grzyby czy ryby to zwyklę robię ze dwadzieścia (a czasem zdarza się, że ponad pięćdziesiąt) kilometrów dziennie (jak już mówiłem nie należę do statycznych wędkarzy, ale do tych aktywnych!)
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ skąd, ciociu Julo! J... | j.getner
I to wszystko pieszo robisz? Nie na rowerze chociaż...? Wow! Jestem pełna podziwu, poważnie.

Psa na długie spacery może masz...?
(verdiana psiara :-))
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: I to wszystko pieszo robi... | verdiana
Pieszo, pieszo.
A psa nie mam. Wolę zdecydowanie spacery z moją żoną, bo właśnie na nich nam się najfajniej rozmawia. A z moją żoną lubimy rozmawiać ponad wszystko. Jak jeszcze nie mieszkaliśmy ze sobą, to wieczorem zaczynaliśmy przez telefon gadać o dziewiątej i często kończyliśmy nad ranem. Teraz się niewiele zmieniło, tylko telefonu już nie musimy używać:)
Użytkownik: jakozak 26.04.2006 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Pieszo, pieszo. A psa n... | j.getner
Amator dalekich tras i spacerów. Witaj w klubie. My mamy to samo.
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, Jacek. To ja - Jol... | jakozak
Kocham je pod każdą postacią! Grzyby zbieram od połowy kwietnia (byłem właśnie tydzień temu na smardzach i nazbierałem parę kilo) do początku grudnia (kiedy podmarznięte gąski dają rewelacyjny smak zupy grzybowej). Robię z nich kilka rodzajów sosów, uwielbiam duszone z ziemniakami albo w jajecznicy. Kanie i bedki (zwane gdzieniegdzie gołąbkami lub surojadkami) robię znakomite w cieście. Dodaje do zup (zalewajki i grzybowej), pierogów, suszę na zimę i robię na nich barszcz wigilijny. Moja mama przyrządza dla mnie jeszcze marynowane i w zalewie, tak że otwarte nawet w środku zimy smakują prawie jak świeże.
Pyyyyychota!
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Kocham je pod każdą posta... | j.getner
A zdradzisz, gdzie jeździsz na grzyby, czy to grzybiarska tajemnica? Też uwielbiam grzyby, ale tylko zbierać, niestety, lasy podwarszawskie albo są pełne ludzi, albo są prywatne i to żadna przyjemność. :(
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A zdradzisz, gdzie jeździ... | verdiana
Zapraszam Cię tutaj
http://www.bio-forum.pl/cgi-local/discus.cgi

Nigdzie specjalnie nie jeżdżę, bo moja miłość objawia się bardziej teoretycznie. Okolice Dzierżna w Pyskowicach, Sierakowice i Goszyce na Śląsku, Bargłówka.
Krawce koło Tarnobrzega i lasy wokół Tarnobrzega.
Lasy w szeroko zwanych Pieninach. Tatry - gdy tam jestem. To wszystko.
Znalezienie nawet łysiczek na trawniku to dla mnie ogromne wydarzenie. :-)))
Byle nazywało się grzyb.
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam Cię tutaj http... | jakozak
Tym razem ja popełniłam gafę. Odpowiedziałam na pytanie Verdiany, które było skierowane do Jacka. :-)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A zdradzisz, gdzie jeździ... | verdiana
Albo są jeszcze rezerwatami przyrody lub parkami narodowymi:) Ale zaraz za Piasecznem jest część lasów Chojnowskich, które nie są rezerwatem i tam jest często zatrzęsienie grzybów i to bardzo różnych. Oprócz tego jeżdże koło Warki (ale to już 50 km), zbieram koło mojej babci (góry Świętkorzyskie) lub na Suwalszczyźnie, gdzie spędzam od jakiegoś czasu wakacje i długie weekendy.
Użytkownik: ciotka Jula 25.04.2006 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Kocham je pod każdą posta... | j.getner
jejkuuuuuuuuu!! Ty to wszystko umiesz????????
Te nazwy brzmią raczej jak np. szczegóły techniczne stalowej konstrukcji wąskożebrowanej na wysięgnik o podwyższonej wytrzymałości dynamicznej do ciężkiego udźwigu. Nie wiedziałam, że z grzybów można zrobić tyle rzeczy do jedzenia i do tego przeżyć w dobrym zdrowiu.Gratuluję. Tylko dlaczego wszyscy faceci tak nie mają?
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Kocham je pod każdą posta... | j.getner
Na smardze musisz uważać, bo są pod ochroną. Uważaj na strażników. :-)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Na smardze musisz uważać,... | jakozak
Toś mnie zaskoczyła! Pierwsze słyszę, żeby jakieś grzyby były pod ochroną.
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Toś mnie zaskoczyła! Pier... | j.getner
I to sporo. Chodź na stronę bioforum kiedyś to pogadamy. Nie będziemy tu ludzi zanudzać. :-)
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: I to sporo. Chodź na stro... | jakozak
Twoje stwierdzenie spowodowało, że od razu wklepałem w googla hasło "grzyby chronione". Wszedłem na stronę i jestem przerażony. Przeleciałem szybko nazwy i właśnie się zastanawiam, czy są jakieś niechronione! Brrrrr, teraz jak będę szedł na grzyby będę drżał, że mnie zaraz aresztują!
Użytkownik: jakozak 25.04.2006 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje stwierdzenie spowod... | j.getner
:-)))
Ja czytałam właśnie Twoje wiersze dla żony. Spodobały mi się.
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: :-))) Ja czytałam właśni... | jakozak
Bardzo się cieszę:) Mojej żonie też się podobają:):):)
Użytkownik: ciotka Jula 25.04.2006 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: I to sporo. Chodź na stro... | jakozak
Szlag mnie zaraz trafi! Kolejny raz wkleiłam nie tam, gdzie należało. Idę do kuchni!
Użytkownik: ciotka Jula 25.04.2006 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Szlag mnie zaraz trafi! K... | ciotka Jula
Oj, przepraszam, poniosło mnie. Ale sami widzicie...
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Skoro lubisz wędkowanie, to pewnie odznaczasz się cierpliwością. :-) Na zawodach wędkarskich też można Cię spotkać? Ostatnio, zdaje się, były jakieś...
Użytkownik: j.getner 25.04.2006 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro lubisz wędkowanie, ... | verdiana
Nie, na takich zawodach nigdy nie startuję. Z Polskim Związkiem Wędkarskim (organizatorem takich imprez) łączy mnie tylko opłacanie Karty Wędkarskiej. Bo nade wszystko cenię kameralność i spokój połowów.
Użytkownik: verdiana 25.04.2006 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, na takich zawodach n... | j.getner
Rybki puszczasz wolno czy zjadasz? :)
Użytkownik: j.getner 26.04.2006 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Rybki puszczasz wolno czy... | verdiana
To zależy. W przeciwieństwie do grzybów, nie przepadam za przyrzadzaniem tych efektów swojego polowania. Dlatego jeśli łapie sam, to wypuszczam.
Użytkownik: verdiana 26.04.2006 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
"Daleko od noszy" to sitcom. Twój nowy projekt to serial. Jaka jest formalna różnica między jednym i drugim? Sitcom z serialem często się utożsamia, a chyba nie powinno się?
Użytkownik: j.getner 26.04.2006 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Daleko od noszy" to sitc... | verdiana
Dokładniej rzecz biorąc mój nowy projekt to serial komediowy, który rzeczywiście bywa często mylony z sitcomem. Są to jednak dwa różne (choć niewątpliwie pokrewne) gatunki. Cechą charakterystyczną sitcomu jest słynny "śmiech z taśmy", którego nie ma w serialu. Ponadto odcinki sitcomu są zamkniętą całością, a w serialu treść przechodzi niejako z odcinka na odcinek, jest jakiś motyw główny ciągnący się przez wiele odcinków. Mniej wyraźna jest różnica w ilości planów, ale sitcomy generalnie mają ich mniej, a ponadto są nagrywane prawie zawsze w 100 % w studio, zaś w serialach komediowych są już zwykle jakieś plenery. Zwykle też seriale komediowe są bardziej realistyczne, gdy sitcomy dużo częściej bywają na bakier z logiką.
Użytkownik: verdiana 26.04.2006 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładniej rzecz biorąc m... | j.getner
I "Daleko od noszy" też jest kręcony w studiu, nie w prawdziwym szpitalu?
Z publicznością, której pokazuje się transparenty "ŚMIAĆ SIĘ!"? :-)
Użytkownik: j.getner 26.04.2006 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: I "Daleko od noszy" też j... | verdiana
Oczywiświście, jest kręcone w studio. Ale bez publiczności, śmiech się po prostu wgrywa z taśmy. W Polsce tylko jeden sitcom - Miodowe lata - był kręcony z bezpośrednim udziałem publiczności. Na zachodzie też jest to teraz rzadkie. Tyle tylko, że tam gotowy odcinek pokazuję się publiczności i nagrywa jej śmiech indywidualnie, a u nas po prostu wkleja się gotwe salwy śmiechu:)
Użytkownik: verdiana 26.04.2006 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Powiedz, bo mnie ciekawość zżera, czy ten magiczny bankomat istniał naprawdę? :-) Gdzie?
Użytkownik: j.getner 26.04.2006 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz, bo mnie ciekawoś... | verdiana
Powiem tak: ten bankomat ma swój pierwowzór. A reszta niech pozostanie moją tajemnicą:)
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 08:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiem tak: ten bankomat ... | j.getner
Wzruszyło mnie opowiadanie o tej parze zakochanych chorych na Downa...
Sitcom. Podoba Ci się takie coś? Mnie razi ten śmiech, szczególnie, gdy jest za częsty i za nachalny.
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzruszyło mnie opowiadani... | jakozak
Już samo sformuowanie "takie coś" pokazuję Twój jednoznaczny stosunek do tego rodzaju twórczości:) Jeśli zaś chodzi o mój stosunek do samego gatunku, to jest on neutralny. To znaczy: nie jestem fanem, ale też nie mam negatywnego nastawienia. Wszystko zależy od tego, czy jest to dobry czy słaby sitcom. To prawda, że mnie także razi ten dograny śmiech, natomiast nie mam nic przeciwko (i nic nie miałem, nawet zanim zacząłem sam pisać sitcom) takiemu poczuciu humoru.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Już samo sformuowanie &qu... | j.getner
Źle się wyraziłam. "Takie coś" nie oznacza pogardy. Po prostu "to" coś. Na przykład "Allo, allo", które też jest sitcomem podoba mi się bardzo. Niemniej jednak pytałam, czy lubisz, gdy śmiech jest narzucany widzom?
"Szpitala.." nie oglądam, bo w ogóle prawie nic nie oglądam. Na "Allo, allo" mąż mnie woła, gdy natrafi.
Ja uważam, że sama forma sitcomu jest zbędna. Ale jeżeli poza tym film jest inteligentny i śmieszny - czemu nie? Po prostu mniej wtedy razi. Najgorzej, gdy nie ma nic do śmiechu, a w telewizorze Ci coś rechocze. Czasem nawet ten śmiech jest juz przesadzony w "treści". :-)
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Źle się wyraziłam. "... | jakozak
Nie lubię, gdy śmiech jest narzucany widzom. Ale takie są reguły gatunku, który stworzyli dawno temu Amerykanie. Moja znajoma, która była dziesięć lat temu w Stanach, oglądała z jedną rodziną jakiś sitcom. Zaśmiała się w momencie, kiedy śmiech alurat nie został wgrany. CAła rodzina patrzyła na nią z niezrozumieniem, bo in na sitcomach potrafią się już tylko śmiać, gdy słyszą śmiech w telewizji.
A apropos "Allo, Allo" to na jesieni będzie na Polsacie leciała polska wersja tej komedii.
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, gdy śmiech jes... | j.getner
"A apropos "Allo, Allo" to na jesieni będzie na Polsacie leciała polska wersja tej komedii".

I coś masz z nią wspólnego może? :>
Tak jak Jola - lubię ją. "Daleko..." też lubię, ale od miesięcy praktycznie nie oglądam TV, więc rzadko trafiam.
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "A apropos "Allo, Allo" t... | verdiana
Nie, nie mam nic wspólnego z tą daptacją. A szkoda, bo miałbym pewnie dużą frajdę przy jej pisaniu.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie mam nic wspólneg... | j.getner
Teksty są boskie. Mam nadzieję, że napisze to ktoś bardzo inteligentny i że będzie równie świetne, jak wersja angielska.
No i że nie dadzą tam aktorów, których nie znoszę.
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Tak się przyglądam Waszej rozmowie o sitcomach i się zastanawiam: czy scenariusz do sitcoma pisze się inaczej niż do serialu? Co innego trzeba mieć na uwadze? Didascalia inne?
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się przyglądam Waszej... | verdiana
W sitcomie każda scena ma nie tylko popychać akcję do przodu, ale być również zamkniętym skeczem. Trzeba więc przy jej pisaniu myśleć o tych dwóch rzeczach na raz.

Ale też trzeba pamiętać, że podawane przeze mnie reguły nie są paragrafami z kodeksu i za odstępstwo od nich nie grozi kara. Na przykład wspomniany już tutaj "Allo, Allo" (na marginesie, to mój ulubiony sitcom) miał motyw główny, ciągnący się przez wiele odcinków.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 14:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W sitcomie każda scena ma... | j.getner
Czy podoba Ci się książka "Trzech panów w łódce nie licząc psa"? Ja ją uwielbiam.
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy podoba Ci się książka... | jakozak
Tak, chociaż czytałem ją dość dawno, jeszcze w szkole średniej na początku lat dziewięćdzisiątych. Lubię w ogóle angielski typ humoru (dlatego lubię angielskie sitcomy).
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy podoba Ci się książka... | jakozak
Jolu, nie jesteście z Jackiem odosobnieni w zachwycie tą książką. Ja przez tych trzech panów, ich łódkę i psa nie zostałam przez cały turnus zaproszona na żadną kawę. Uwielbiam czytać komuś głośno ksiązkę, i taki zwyczaj mam podczas wspólnych, z Krysią wyjazdów. Właśnie Jerome wybrałyśmy na letnią lekturę i czytałam ją na plaży w obcojęzycznym tłumie...Wyobrażacie sobie jak wyglądają dwie wiekowe foczki, rozłożone na plaży i ryczące ze śmiechu? Byłyśmy zbyt pochłonięte lekturą, żeby zauważyć, że wszyscy obchodzą nas wielkim łukiem hehehe. Ale czego nie robi się dla dobrej lektury? Polecam na ćwiczenie przepony opowiadanie Jacka pt. "Narciarze"
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, nie jesteście z Jac... | ciotka Jula
A ja polecam, zamiast Jerome'a, "Nie licząc psa" Connie Willis, zwłaszcza miłośnikom "Trzech panów". :>
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja polecam, zamiast Jer... | verdiana
można się pośmiać?
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: można się pośmiać? | ciotka Jula
Przy książce Willis - można, w przeciwieństwie do Jerome'a. :-)
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy książce Willis - moż... | verdiana
Ja się śmiałam, Krysia zresztą też.
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się śmiałam, Krysia zr... | ciotka Jula
A któż to jest Krysia?
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A któż to jest Krysia? | verdiana
Krysia, to ta, która zazwyczaj leży ze mną na plaży i słucha jak jej czytam.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja polecam, zamiast Jer... | verdiana
Oczywiście! Nie licząc psa jest rewelacyjne od jakiejś 80 strony do końca. Proponuję jednak przedtem przeczytać właśnie Jerome K.Jerome. Zabawa przednia!
Foczko kochana. Chętnie dołączyłabym do takich dwóch plażowiczek. :-)))
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście! Nie licząc ps... | jakozak
Poważnie?
Jola załatwione. :)
Może ktoś jeszcze?
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Poważnie? Jola załatwion... | ciotka Jula
Proponuję się umawiać w sekcji Biblionetkowych spotkań (ja też z Wami pójdę, ale nie na plażę, tylko na grzyby :-))), a tutaj zadawać Jackowi pytania. :-)
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję się umawiać w s... | verdiana
Dobrze, przepraszam. Ciotka nie podała maila i mam kłopot.
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję się umawiać w s... | verdiana
Ale przecież nie ma go teraz. A poza tym może napisze nam coś specjalnego na takie leniwe, wakacyjne czytanie do śmiechu.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Poważnie? Jola załatwion... | ciotka Jula
Ciotko, napisz mi na maila, bo Twojego nie ma tutaj.:-)
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Jacek, czy jesteś tu w Bnetce pod jakimś pseudonimem, czy dopiero teraz - z racji spotkania - dowiedziałeś się o nas? Czy masz czas i ochotę zostać i pogadać z nami o książkach? Czy masz czas tak szczelnie wypełniony, że nie dasz rady? :-)))
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jacek, czy jesteś tu w Bn... | jakozak
Nie, nie istnieję w B-netce pod żadnym pseudonimem. Zaprosiła mnie tu Verdiana, która trafiła na moje opowiadania. Czas mam rzeczywiście dość szczelnie wypełniony, bo każdą jego wolną chwilę staram się poświęcać na pisanie. Ale to nie dlatego nie zostanę jakimś szczególnie aktywnym B-netkowiczem. Otóż uważam, że rola pisarza powinna być dość szczelnie odgraniczona od roli krytyka literackiego (a rozmawianie o książkach jest formą krytyki literackiej). W Polsce obydwie te role dość często mieszają się ze sobą i nie jest to dobre. Dzieje się tak chyba głównie dlatego, że pisarze nie mogą się utrzymać ze swej podstawowej działalności i w ten sposób chałturzą. A ci, którzy im to dodatkowe zatrudnienie dają, nie wiedzieć czemu wierzą, że jeśli ktoś napisał książkę, to będzie umiał również rzetelnie ocenić twórczość innych.

Ja też mam oczywiście, jako czytelnik, prywatną ocenę literatury i bywa ona czasami ostra. Ale nie chcę jej upubliczniać na szerszym forum, po to właśnie, by nie mieszać tych dwóch ról. Przy czym nie twierdzę kategorycznie, że nigdy tego nie zrobię. Dlatego na pewno będę aktywnie uczestniczyć w „punktowym” ocenianiu książek, uzupełnianiu ich bazy od strony kryminałów i zapewne pokuszę się jeszcze o trochę recenzji tego typu literatury z odległej przeszłości. Nie chciałbym się jednak deklarować, że będę aktywnie uczestniczył w rozmowach. Jeśli już, to raczej po stronie broniącej jakiegoś dzieła, niż je atakującej:)
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie istnieję w B-net... | j.getner
Ale swoje konto masz tutaj:
Jacek Getner
Może w czytatniku, poza opowiadaniami, założyć czytatkę, w której po zamknięciu okienka chętni użytkownicy będą mogli się do Ciebie odezwać, jeśli na maila nie mają odwagi?
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale swoje konto masz tuta... | verdiana
Bardzo chętnie. Ale czy ja naprawdę sprawiam jakieś groźne wrażenie, że ktoś będzie się do mnie obawiał napisać maila?
Użytkownik: ciotka Jula 27.04.2006 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo chętnie. Ale czy j... | j.getner
Dzisiaj troszkę sprawiasz.
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo chętnie. Ale czy j... | j.getner
Wrażenie to pewnie sobie każdy projektuje inne... Nie wszyscy są tak odważni jak Jola. :-)
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrażenie to pewnie sobie ... | verdiana
To już nic nie rozumiem. W takim razie, aby zaprzeczyć ewentualnemu wrażeniu powiem, że uwielbiam dostawać maile i zawsze na nie odpowiadam (najczęściej od razu, tylko jak jestem przywalony robotą, to trzeba chwilkę poczekać:))
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To już nic nie rozumiem. ... | j.getner
A jak zostaniesz zasypany setkami maili, to będzie dementi? :>
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak zostaniesz zasypany... | verdiana
Nie będzie żadnego dementi. Ja i tak codziennie odpowiadam nawet na kilkadziesiąt maili i komentarzy od moich czytelników (zwłaszcza, kiedy opublikuję coś nowego). I na pewno jestem bardziej otwarty w bezpośredniej dyskusji z kimś, niż odpowiadając na forum:) Niejedna taka korespondencja dała mi natchnienie, przypomniała o jakimś zdarzeniu, które chciałem opisać. Takie coś mnie po prostu strasznie nakręca, bo jeśli ludzie do mnie piszą, to znaczy, że nie jest im obojętna moja twórczość. A to absolutnie najważniejsza rzecz dla mnie. Bo ja nie piszę dla siebie, tylko dla innych.
Użytkownik: verdiana 27.04.2006 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie będzie żadnego dement... | j.getner
Trzymam kciuki, żeby nie było tak, że więcej czasu poświęcasz na maile niż na pisanie książek, albo żeby nie zabrakło w ogóle czasu na pisanie! :-)
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrażenie to pewnie sobie ... | verdiana
Nie jestem ja znowu taka odważna. Gdybym była - ćwierkałabym tu i zagadywała do Jacka. Jednak jest trochę tremy...:-).
Trudno mi jest odpowiedzić Ci, Jacek, na to co piszesz o ocenianiu. Pewnie masz rację, przecież tak czujesz, a na pewno trzeba uszanować to, że starasz się być lojalny wobec swoich współ...
Z drugiej strony - inni robią to i to i nie mam powodu, żeby ich nie szanować...
Żeby napisać jakąś bzdurkę do kogokolwiek z nas - bnetkowiczów nie trzeba się tak bardzo krygować. Do Ciebie chciałoby się napisać coś bardzo mądrego. I wtedy dochodzi się do wniosku, że wszystko, co przychodzi na myśl jest głupie...
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem ja znowu taka ... | jakozak
Rzecz nie w lojalności, ale w niemyleniu funkcji. Światowa Federacja Piłkarska stara się generalnie nie zatrudniać na sędziów dziennikarzy, bo rolą dziennikarzy jest między innymi krytykowanie pracy sędziów. A jedno z drugim trudno pogodzić, bez konfliktu interesów.

Inną kwestią jest fakt, że nie nadawałbym się na nauczyciela, bo potrafię publicznie wystawić tylko ocenę dobrą, albo żadną. I choć prywatnie mam bardzo krytyczne zdanie (wyrażane niekiedy w korespondencji mailowej) to publicznie wolę się nie wypowiadać, jeśli coś mi się nie podoba.

Ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi to dla mnie bardzo miły komplement i nie bardzo wiem, jak mam go skomentować. Po prostu chyba podziękuję i uśmiechnę się skromnie:):):)
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzecz nie w lojalności, a... | j.getner
:-).
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
Czy nie czułeś się lekko zakłopoptany rozmawiając po raz pierwszy, drugi, czy piąty... z jakimś sławnym człowiekiem? Względnie z człowiekiem, którego z powodów racjonalnych albo i nie- stawiałeś wyżej od siebie? :-)
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy nie czułeś się lekko ... | jakozak
Szczerze mówiąc, raczej nie rozmawiam ze sławnymi ludźmi (na planie żadnego z seriali nie bywam i jedyny znany człowiek, z jakim mam obecnie do czynienia, to Krzysztof Jaroszyński, producent i scenarzysta "Daleko od noszy"). Ale nigdy nie czuję onieśmielenia, jeśli zetknę się z kimś znanym.
Co innego, gdy stykam się z takimi,których z jakiś względów stawiam wyżej od siebie. A nade mną stawiam po prostu ludzi bardzo inteligentnych i/lub mądrych. Uwielbiam wprost słuchać, jak ktoś mówi mądrze na jakiś temat. Jesli ja zaś nie mam nic do powiedzenia w danym temacie, to po prostu zamieniam się w słuch. I raczej nie dyskutuję, tylko zadaję pytania. Zdarzyło mi się, że kilkukrotnie plątał mi się język, gdy rozmawiałem z kimś bardzo mądrym.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc, raczej n... | j.getner
:-). Zajrzałam już kilka razy na Twoją stronę. Opowiadania sobie czytałam, wiersze. Dziękuję - bardzo mi się podobają.
Natomiast niektóre z tych komentarzy są straszne!
Nie rażą Cię te bardziej prymitywne posty?
Ja już ich nie będę czytać. Tylko Twoje opowiadania i wiersze. Nic pod spodem.
Użytkownik: j.getner 27.04.2006 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: :-). Zajrzałam już kilka ... | jakozak
To jest pewna cena bycia popularnym blogiem. Niestety, bywa tam (na blogach) mnóstwo baaaaaaaardzo młodych ludzi, dla których jest to swego rodzaju sport, rodzaj wewnątrzklasowej rywalizacji. Staram się konsekwentnie usuwać te komentarze, których autorzy ewidentnie nie zadali sobie trudu przeczytania treści, a jedynie postanowili zarklamować swój własny blog.
Użytkownik: ciotka Jula 28.04.2006 08:29 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest pewna cena bycia ... | j.getner
Dzień dobry
Jacku opowiedz o swoim pisaniu. Czy masz jakiś szczególny sentyment do któregoś ze swoich utworów?
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzień dobry Jacku opowie... | ciotka Jula
Nie, nie mam szczególnego sentymentu do żadnego ze swoich utworów. Generalnie jest tak, że prawie zawsze najbardziej podoba mi się ten ostatnio napisany. Zaś te wcześniejsze wydają mi się słabe, kiepskie i w ogóle zaczynam się ich powoli wstydzić. Chociaż, gdy powstawały, byłem z nich bardzo zadowolony.
Nie do końca rozumiem pytanie o moje pisanie. Jakbyś mogła sprecyzować...
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie mam szczególnego... | j.getner
Uważasz, że Twoje poprzednie są złe? Nie żartuj. Zatem takie Daleko od noszy też Cię potem straszy?
Nie ocenię, bo nie oglądałam. To musi być straszne uczucie - wstydzić się i rumienić za każdym razem, gdy uświadomisz sobie, że miliony to słyszą? Nie blokuje Cię? Chcesz nadal pisać?
Wydawało mi się, że ludzie tworzący coś dla mas (brzydkie słowo) wiedzą o swoim talencie i raczej są dumni ze swych utworów. Ja nie szydzę - mnie ciekawość pożera.
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważasz, że Twoje poprzed... | jakozak
Widzisz, z "Daleko od noszy" to jest osobna sprawa. Tu akurat oddaję tekst producentowi i scenarzyście w jednej osobie, czyli Krzysztofowi Jaroszyńskiemu, a on może go sobie dowolnie zmieniać. Więc nie dość, że przy oglądaniu mam stres związany z tym, że ogląda moje dzieło nawet parę milionów osób, to dodatkowo stresuję się jego zmianami, oceniam, czy popsuły mój pomysł, czy go poprawiły. Ale też z drugiej strony, jak komuś coś nie spodoba się w "moim" odcinku, to mogę się wykręcić, że to akurat nie moje:)
A dla mas tworzę zawsze. Choć wiem, że nie od razu miliony przeczytają moje opowiadania i książki, to mam nadzieję, że z czasem tak się stanie.
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzisz, z "Daleko o... | j.getner
To w sitcomach prawa autorskie nie obowiązują? Producent może sobie zmieniać cudzy scenariusz, jak chce??
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: To w sitcomach prawa auto... | verdiana
Obowiązują. Ale ja mam taką umowę, że producent, scenarzysta i nawet reżyser w jednej osobie (Krzysztof Jaroszyńki) wykorzystuję z mojego scenariusza tyle, ile chcę, a resztę dokłada swoją. Sam ocenia jaki procent scenariusza wziął ode mnie (zwykle jest to miezy 50 a 75 %) i za tyle mi płaci oraz tyle mam potem tantiem. Przy czym jest absolutnie uczciwy i po obejrzeniu każdego odcinka zgadzam się z jego wcześniejszą oceną, ile w nim jest mojego wkładu.
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Obowiązują. Ale ja mam ta... | j.getner
No to wszystko w porządku. :-)
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Obowiązują. Ale ja mam ta... | j.getner
Skromność to ogromna zaleta. :-). Dziękuję.
O co bym jeszcze chciała spytać? Jak spędzisz ten długi weekend? Czy dla Ciebie też bedzie długi?
Przyroda? Woda? Daleka trasa? Czy w domciu, w kąciku? Na pisaniu albo czytaniu...
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Skromność to ogromna zale... | jakozak
Ja na pewno nie jestem skromny:)
Dzisiaj jeszcze kończę opowiadanie o najniezwyklejszej przyjaźni jaką miałem okazję w życiu obserwować, pomiędzy Żydem a skinem. Jeśli zaś do końca dnia nie odezwię się żaden z moich filmowych pracodawców, będę przez cały weekend pisał tę książkę dla dzieci. Ale to nie przeszkosdzi mi w długich spacerach po lesie i nad wodą. Bo dla wędkarza pierwszy majowy weekend jest szczególny. To symboliczny początek sezonu wędkarskiego, kończy się okres ochronny na szczupaka, ryba zaczyna się lepiej ruszać i brać:)
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na pewno nie jestem sk... | j.getner
Wybacz, jeśli zadam głupie pytanie. Niewiele przeczytałam z Twojej twórczości - będę to teraz nadrabiać. Czy jest wśród Twoich opowiadań taki szczupak? Taka woda? Taka przyroda? Jakaś wędrówka?
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybacz, jeśli zadam głupi... | jakozak
Bo skojarzyło mi się to z opowiadaniem Paukszty o takim "pojedynku" z rybą. Czytałeś? To opowiadania "Spod szczęśliwej gwiazdy". Niektóre całkiem dobre.
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo skojarzyło mi się to z... | jakozak
W zbiorze, który zamówiłaś, jest opowiadanie pod tytułem "Szczęki" o takim właśnie pojedynku z wieeeelkim szczupakiem. Ale ja byłem jedynie jego obserwatorem. A tego opowiadania Paukszty nie znam:(
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W zbiorze, który zamówiła... | j.getner
Niestety, nie moje to było. Poszukaj.

Czy o.... grzybach (czy mam się już wstydzić mojego hysia?) nie dałoby się? Takie wyzwanie!
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, nie moje to był... | jakozak
O grzybach będzie w tej książeczce dla dzieci:)
Użytkownik: ciotka Jula 28.04.2006 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: O grzybach będzie w tej k... | j.getner
...o grzybach, powiadasz...
A dla ciotki Juli nie ma tam jakiejś misji? ;)
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: ...o grzybach, powiadasz.... | ciotka Jula
Pomyślimy:)
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomyślimy:) | j.getner
Tytuł poproszę. Ja mam wnuczkę. :-)
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tytuł poproszę. Ja mam wn... | jakozak
Tytuł roboczy pierwszej części brzmi :"Awaria, czyli wakacje u Babci." Ale dopiero przed chwilą zasiadłem do pisania tego, więc zanim napiszę, zanim się to ukażę, to minie duuuuuuużo czasu.
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Tytuł roboczy pierwszej c... | j.getner
Mniam! Gdybyś potrzebował jakiejś wiedzy głębszej na temat grzybów - zapraszam serdecznie. Z przyjemnością udzielę Ci wszelkich informacji. Podpisała zakochana w grzybach. :-)
Użytkownik: ciotka Jula 28.04.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie mam szczególnego... | j.getner
No właśnie miałam na myśli jakieś sentymenty.Ale taka Twoja odpowiedź ucina dyskusję na ten temat. Sądziłam, że może pewne opowiadania mają w podszewce historię i z czymś się kojarzą, jak niektórym utwory muzyczne...
Użytkownik: ciotka Jula 28.04.2006 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie miałam na myśl... | ciotka Jula
Verdiana, nie krzycz na mnie, proszę. Nie wiem dlaczego to się wkleiło na końcu, a miało być odpowiedzią na prośbę Jacka o sprecyzowanie pytania o jego pisanie.
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie miałam na myśl... | ciotka Jula
Owszem, kojarzą się i to większość z nich. Ale te supernajważniejsze historie zachowuję dla siebie, bo nawet ja nie jestem takim ekshibicjonistą, by nie zostawiać sobie odrobiny prywatności:)
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, kojarzą się i to ... | j.getner
A dziennik piszesz? :-)

[Niestety, muszę przypomnieć wszystkim, że za 2.5 h zamykamy okienko...]
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A dziennik piszesz? :-) ... | verdiana
Co ta kochana Verdiana mi tu wygaduje? Właśnie się rozkręciłam.
Jacek, pozdrawiam Cię i serdecznie dziekuję, gdyby już się nie udało porozmawiać.
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Co ta kochana Verdiana mi... | jakozak
Jacku, chyba musisz już założyć czytatkę do rozmów, bo Jola będzie niepocieszona. :-)
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jacku, chyba musisz już z... | verdiana
Jacek ma swoje blogi :-(((
Na co mu czytatki?
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, kojarzą się i to ... | j.getner
Ten ekshibicjonizm to niebezpieczna zabawa. Człowiek jest spontaniczny, spontaniczny, serce swoje daje, coś chce przekazać, czymś się podzielić, a tu... bach! Głupio potem strasznie.
"A może źle?". "A może za bardzo?". "A może niepotrzebnie, niesmacznie?". A może nie powinnam?"
Wolisz pisać wiersze, czy dłuższe utwory prozą? Opowiadania, czy powieści?
A może to zupełnie inne światy? Z innych emocji i potrzeb zrodzone?

Użytkownik: ciotka Jula 28.04.2006 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten ekshibicjonizm to nie... | jakozak
Jacku, a jak to jest z pisaniem dla konkretnej osoby? Np. wiersze dla żony. Dajesz je jej wtedy, gdy powstaną, czy może jako prezent z jakiejś okazji?
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jacku, a jak to jest z pi... | ciotka Jula
Idę po męża. Pisz!
Użytkownik: ciotka Jula 28.04.2006 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Idę po męża. Pisz! | jakozak
a gdzie rozdają?
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jacku, a jak to jest z pi... | ciotka Jula
Daję je jak od razu powstaną. Zwykle powstają bez okazji, muszę mieć po prostu natchnienie, jakiś pomysł:)
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Daję je jak od razu powst... | j.getner
Masz brata bliźniaka, który jest stary i w dodatku kawaler?
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz brata bliźniaka, któ... | jakozak
Niestety, mam tylko zamężną siostrę:)
Użytkownik: jakozak 28.04.2006 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, mam tylko zamęż... | j.getner
Tak czułam. Nikt mi wierszem pod nogi nie rzuci...
Muszę znikać. Super było. Dziękuję.:-)))
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak czułam. Nikt mi wiers... | jakozak
Ja również bardzo dziękuję:)
Użytkownik: j.getner 28.04.2006 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten ekshibicjonizm to nie... | jakozak
To, co akurat wolę pisać, zależy od wielu rzeczy. Generalnie jednak trzeba powiedzieć, że jestem w tym temacie bardzo pragmatyczne i mało romantyczny. Zwykle ustawiam sobie priorytet w ten sposób, że jak dostaję jakieś zlecenie "za pieniadzę", to odkładam wszystko pozostałe z marszu. Potem idą rzeczy, które uznaję, że mogą w różny sposób niedługo zaistnieć (opowiadania, książki na konkurs). Rzadko kiedy narzekam na brak natchnienia (choć oczywiście zdarza mi się to). Oczywiście, bywa tak, że jakaś rzecz strasznie za mną "chodzi", prosząć bym ją napisał. Wtedy nie mogę się doczekać właściwej chwili, kiedy wreszcie zasiąde do jej pisania. Ale u mnie potrzeba pisania jest po prostu uniwersalna i taką samą przyjemność sprawia mi pisanie wszystkiego. Lubię uprawiać "płodozmian" to znaczy po scenariuszu jakieś opowiadanie, po opowiadaniu jakiś wiersz:)
Użytkownik: bogna 28.04.2006 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: SPOTKANIE ZAKOŃCZONE ... | verdiana
W imieniu Redakcji oraz wszystkich Biblionetkowiczów chcę serdecznie podziękować Jackowi Getnerowi, który gościł u nas od soboty w cyklu "rozmowa z pisarzem" i odpowiadał na nasze pytania.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: