Dodany: 03.02.2007
|
Autor: jesod
"Księga Mirdada" jest ze wszech miar przedziwną książką. Mgłą tajemnicy owiany jest zarówno autor, o którym wiemy zaiste bardzo niewiele, jak i okoliczności związane z napisaniem "Księgi Mirdada", której pierwsze wydanie pojawiło się tuż po II wojnie światowej. Również splot dziwnych "przypadków" i "zbiegów okoliczności" towarzyszył napotkaniu tej książki przez tłumacza i ciągnął się przez cały czas w procesie tłumaczenia jej na język polski oraz załatwiania koniecznych formalności.
Już od pierwszych stron czytelnik stawiany jest przed dylematem: prawda, czy fikcja? Jeżeli prawda, to dlaczego autor zawiesza akcję książki gdzieś w bliżej nieokreślonym miejscu i czasie? Czyżby chciał w ten sposób uzmysłowić czytającym, że Czas i Przestrzeń nie są istotne dla ponadczasowego i ponadprzestrzennego przekazu, podawanego ustami enigmatycznego Mistrza Mirdada? Jeśli zaś wszystko jest fikcją, to jak to się dzieje, że fikcja ta jest tak naturalna i prawdziwa, tak bardzo na czasie - choć od napisania tej książki upłynęło ponad pół wieku? Zadajemy sobie pytanie czy legenda przytoczona w pierwszym rozdziale rzeczywiście istnieje, a jeżeli tak, to czy związane z nią przeżycia autora lub jego bohatera występującego w pierwszej osobie, były realnymi wydarzeniami tu, na tym padole, czy może równie realnymi, acz mistycznymi, doznaniami gdzieś wewnątrz, w ponadzmysłowych sferach?
Z prawdziwą wirtuozerią wytrawnego pisarza, Mikhail Naimy prowadzi czytelnika w znoju po Zboczu Piargów do szczytu Ołtarzowej Góry, aby tam, wraz z nim, dostąpił duchowego przebudzenia, nowych narodzin - aby umarł dla Śmierci, budząc się do Życia. Tym przebudzeniem, olśnieniem, spełnieniem niejasnych tęsknot i marzeń zdobycia wiedzy głębszej niż zawierają wszystkie księgi świata, jest otrzymanie starego foliału - kronikarskiego zapisu obejmującego część wydarzeń, zaistniałych w ciągu kilku ostatnich lat z wielowiekowej historii niewielkiego klasztoru, który ongiś Arką był zwany. Klasztoru następnie opuszczonego i zapomnianego, choć żywego jeszcze w przedziwnych legendach i baśniach. Klasztoru, o którym mówiono, iż pilnują go nieziemskie moce oraz wiekowy Mnich "przywiązany" do tego miejsca na trudno dostępnym szczycie. Pozostawiamy autora na Ołtarzowej Górze zaczytanego w pożółkłych i postrzępionych czasem kartkach papieru, aby samemu już po kilku pierwszych zdaniach całkowicie utonąć w rozdziałach głównej części książki.
Kim był (jest?) Mirdad? To pytanie nie będzie nam dawać spokoju nie tylko podczas wczytywania się w głoszone przez niego Prawdy, ale jeszcze w długi czas potem. Czy jest jedynie postacią z legendy, czy może symbolem nigdy nieprzemijających mistycznych nauk? Nauk zawsze tych samych i takich samych, zawsze niezmiennych, wiecznych. Zawsze aktualnych. Wykraczających poza Czas i Przestrzeń, bo pochodzących spoza Czasu i Przestrzeni. Nauk spoza tego świata - z osi błędnego koła transmigracji; z osi, która jest zawsze nieruchoma; nauk i praw ustanowionych przez Tego, który zrodził to, co w człowieku najważniejsze - jego Duszę.
Słowa Mirdada są twarde, chwilami zbyt twarde dla uszu ludzi zadufanych w sobie, zakłamanych, zakopanych po czubek głowy w najgęściejszej materii. Dla ludzi miękkich i bojaźliwych, choć o stwardniałym sercu - dla takich, którzy zwą ten padół cierpień "najpiękniejszym ze światów" i w istocie czują się w nim dobrze i wygodnie. Lecz dla samotnych, tęskniących wędrowców nie rozumianych i wyśmiewanych przez bliźnich, a poszukujących na próżno możliwości rozwinięcia skrzydeł, wyjścia z matni, furtki i ścieżki duchowego wyzwolenia - słowa Mirdada płyną jak niebiański Nektar, jak muzyka bezkresnych przestworzy i działają jak cudowny balsam na strapione i zwątpiałe serca.
Pokorny narrator-kronikarz w kanwę codziennych wydarzeń klasztornego życia wplata wystąpienia młodego Mistrza Mirdada, które bezlitośnie burzą tę gnuśną i błogą codzienność. "Arka" przedstawiona została jako typowy przykład kolei losu, którym po odejściu prawdziwego mistyka najwyższego stopnia podlegają jego nauki, dostając się w ręce ludzi pozbawionych wewnętrznego wglądu, a za to pełnych egoizmu, materializmu i pychy ze wspaniałości swojego "ja". Jest to proces krótszy lub dłuższy, ale prowadzący zawsze do takiego samego końca: oprawienia skrzywionych nauk w ramy organizacji religijnej, pełnej pustych, nic nie znaczących rytuałów i ceremonii, utworzonych w celu podporządkowania wiernych i osiągania krociowych zysków. Nieprzepartą siłą swej argumentacji, Mirdad w krótkim czasie odmienia serca i umysły mnichów, skierowując ich dążenia i pragnienia we właściwą, duchową stronę. Ukazuje im, uświadamia i udowadnia prawdziwą tożsamość Człowieka, jego boskie pochodzenie i dziedzictwo oraz jego prawdziwy cel życia w tym świecie.
Dziwna to książka zaiste, bo już w chwili dotarcia do końca ostatniej strony, człowiek natychmiast powraca do pierwszej, aby zacząć czytanie od nowa. A potem, ile razy do niej powróci, za każdym razem odkrywa ją na nowo - odnajduje w niej nowe, zupełnie nieznane dotąd wartości. Kiedy zaś sięgnie po nią po kilkumiesięcznej przerwie, wydaje mu się, iż wiele pominął przy pierwszym i drugim czytaniu. Jest to wszelako złudzenie, a wynika ono ze stopniowego dorastania do kolejnych mistycznych Prawd, powolnego trawienia tej wiedzy gdzieś w głębinach podświadomości. Wychodzą one na wierzch, gdy otwieramy "Księgę Mirdada" na chybił-trafił w chwili zwątpienia, niepewności, osłabienia wiary...
Mirdad odpowiada na wszystkie kluczowe pytania dotyczące ludzkiej egzystencji oraz na wiele pomniejszych, choć niemniej ważnych dla nas, zaplątanych w pajęczynę codziennych spraw, problemów, trosk i cierpień. Jego rozwiązania są proste i logiczne, na ogół zbyt proste i zbyt logiczne dla naszych skomplikowanych umysłów. Dlatego książkę tę należy czytać sercem i duszą, odstawiając nieustannie spekulujący umysł na stronę.
Czytanie nauk Mirdada jest wspaniałym misterium docierania do najtajniejszych głębin swojej własnej Jaźni, nieustannego odkrywania siebie - zarówno swoich dobrych stron, co pozwala na ich dalsze kultywowanie, jak i złych, które można zauważyć, ocenić i starać się likwidować. Jest wielkim wydarzeniem w życiu czytelnika, fascynującą przygodą z mistykiem, którego głos zdaje się wibrować do nas z linijek druku, aż zapominamy na chwilę, że wykonywana przez nas czynność jest jedynie zwykłym czytaniem.
"Księgę Mirdada" określono kiedyś mistyczną perłą. I tak po prawdzie jest.
[ZA PRÓG, 2005]