Dodany: 24.05.2016 09:03|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Bezdrożami Ameryki



Recenzent: Maria Długołęcka-Pietrzak


Podróż nad tytułowe Morze Żółte w towarzystwie Nica Pizzolatty powolnie i nieco sennie prowadzi czytelnika przez jedenaście – tyle, ile jest opowiadań w zbiorze – punktów na mapie Ameryki. W każdym z odwiedzonych miasteczek, w których nowoczesność ściera się z miejscowym folklorem, a duszna atmosfera wdziera się wraz z żółtym, kalifornijskim piachem pod powieki czytającego, zaaranżowane zostaje niemalże terapeutyczne spotkanie z osobami dźwigającymi na barkach różnie pojęty ciężar utraty. Każdy z bohaterów dotknięty został osobistą tragedią: Erika ma bogatych, lecz nieobecnych rodziców, Ethan z kolei – ojca-staruszka z demencją, niepamiętającego, że kiedyś miał syna; Amy jest w ciąży z mężczyzną, który zawsze kochał jej siostrę, Sam zostaje obarczony domniemanym ojcostwem nieżyjącego, nigdy niewidzianego dziecka, a utalentowany witrażysta Thomas rezygnuje z sympatii młodziutkiej Indianki, aby stać się ulotną namiastką kochanka bogatej Jankeski… Uważny czytelnik z łatwością zauważy, że w opowiadaniach Pizzolatty pod przykrywką stereotypowego amerykańskiego „I’m fine” kryje się głębia, w której żyją najgorsze ludzkie koszmary: utrata najbliższych, odrzucenie, brak miłości, bezradność…

Spotykane na kartach książki „W drodze nad Morze Żółte” postacie łączy wspólna cecha: heroizm w obliczu faktu dokonanego. W zderzeniu z brutalną rzeczywistością, która nierzadko odbiera im wszystko to, co najcenniejsze, okazują specyficzną niezłomność: walczą, choć wiedzą, że ich działanie z góry skazane jest na porażkę; bezustannie próbują zmieniać świat i swoje życie mimo ciągłych niepowodzeń, karmią się nadzieją pozwalającą im choć na chwilę stłumić tęsknotę i poczucie żalu, osamotnienia, wyobcowania. Ich historie budzą uczucie głębokiego smutku: nie wiadomo, czy się im w jakikolwiek sposób powiodło, a konstrukcja narracji powoduje, że instynktownie wspiera się ich działania i „kibicuje” pozytywnemu rozwiązaniu problemów. Nic nie jest jednak jasne…

Opowiadania Pizzolatty pozostawiają zatem w odbiorcy głód historii, niedosyt zakończenia, pragnienie dowiedzenia się, co było dalej, zbliżając go tym samym do stanu, w którym znajdują się bohaterowie. Tak ciekawego zabiegu literackiego trudno doszukać się w nowszej i starszej literaturze: Pizzolatto dokonuje w swoich niewielkich formach pisarskich pewnego przełomu w twórczości psychologicznej, umieszczając czytelnika na jednej płaszczyźnie z literackim bohaterem. Nie można stwierdzić jednoznacznie, że ten czterdziestokilkuletni autor zapisze się dzięki temu jako nowator w kanonie literatury światowej, ale z pewnością zostanie zauważony.

Nic Pizzolatto ma specyficzny warsztat pisarski: w jego twórczości widać – zarówno w sposobie przedstawiania fabuły, jak i w języku – rękę scenarzysty, którym faktycznie jest (pracuje chociażby przy znanym również w Polsce serialu „Detektyw”*). Każde opowiadanie zaczyna się niczym filmowy scenariusz: od nakreślenia tła, światła, nastroju; wszystkie opisy prowadzone są urywanymi, skąpymi zdaniami, przypominającymi didaskalia nakreślone przez wszystkowiedzącego reżysera-narratora. Ta oszczędność językowa wprowadza w tekst pewnego rodzaju ospałość, pozwalającą – między jednym a drugim zdaniem (kadrem?) – na spokojną analizę sytuacji bohaterów, uruchomienie kolorystycznej wyobraźni, wreszcie – na całościowy, jaskrawy niczym w rozdzielczości 3D, ogląd sytuacji. Gatunkowo opowiadania Pizzolatty plasują się między moralnym nihilizmem spaghetti westernów a kinem drogi, w którym nie tyle podróżuje bohater, co szaleńczo po bezdrożach pędzą jego emocje. Warto udać się w tę wyprawę „last minute” nad Żółte Morze – pamiątki z czytelniczej wycieczki z pewnością pozostaną na długo w pamięci. Wcale nie w formie fotografii.


---
* Tytuł oryg. „True Detective”.




Autor: Nic Pizzolatto
Tytuł: W drodze nad Morze Żółte
Tłumaczenie: Marcin Wróbel
Wydawnictwo Marginesy, 2016
Liczba stron: 284

Ocena recenzenta: 4/6


Recenzentka jest autorką bloga Mea Culpa Bibliophilia


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 583
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: