Dodany: 15.04.2016 02:46|Autor: rollo tomasi

Czytatnik:

2 osoby polecają ten tekst.

Jednostkowy kryzys czytelnictwa, cz. V


"I have of late—but wherefore I know not—lost all my mirth"

Tytuł moich wpisów jest nieprzypadkowy. Od dłuższego czasu zatracam radość z czytania.
Zbliżam się do postaci Clevingera z Paragraf 22 (Heller Joseph) , która wiedziała o książkach wszystko z wyjątkiem tego, jak czerpać z nich radość. Oczywiście daleko mi do faustowskiej wiedzy - daleko mi też do Hamleta z motta. Ale dzięki literaturze możemy być wszystkimi tymi postaciami wszyscy. A więc i ja. Prawdziwą, ludyczną przyjemność sprawiła mi ostatnio jedynie Silva rerum (Sabaliauskaitė Kristina) - rzecz wciągająca i napisana barwnym językiem. Autorka nie boi się kilometrowych zdań kończących się gdzieś miedzy trzecią, a czwartą stroną od pierwszej wielkiej litery. Sama historia jednak, choć czyta się ją barwnie, nie porusza. W dodatku piękna, epicka scena namiętnej miłości dojrzałych kochanków w jeziorze - odbierana dosłownie - w XXI wieku wydaje się tak kiczowata, że aż trzeszczy. Barwne życie studenckie w Wilnie, łobuzerskie sylwetki awanturników, gwałty kozaków, wizyty cudzoziemców - obieżyświatów, czy wątek homoseksualny - przynoszą urozmaicenie dość prostej historii rozdzielonych bliźniąt w wieku młodym - on student, ona nowicjuszka w zakonie. Wątki wszystkie pootwierane, "Silva rerum" będzie miała trzy kontynuacje, nie wiadomo, jak bardzo związane z pierwszą częścią; dwa są jeszcze nieprzetłumaczone z litewskiego, czwarty dopiero się pisze. I tak mam nadzieję, że "Silva..." zgarnie w tym roku Nagrodę Angelusa - na pocieszenie (jest jedyną z 70 nominowanych książek, które przeczytałem, schlebiłoby to mojemu "krytycznemu gustowi"). Mój wrodzony pesymizm podpowiada mi, że kolejne części mogą już na nią nie zasłużyć.

Wspominałem niedawno o Życie instrukcja obsługi (Perec Georges) wciąż czytanej. Skakanie po mieszkaniach miejscami irytuje bardziej niż odcinek "Fly" z "Breaking bada" (jest to najgorszy odcinek serialu w historii telewizji - wynikający ze złośliwości twórców sugerujących, że mogą sobie na to pozwolić, bo i tak stworzyli najlepszy serial w historii). Takim rozdziałem "Życia..." jest ten, w którym Perec wylicza przedmioty użytku domowego pewnej gospodyni. Trzy strony, jedna po drugiej, wylicza złośliwie te przedmioty, ale nie zadowala się samą enumeracją. Wymienia ich szczegółowe, techniczne właściwości (wszystkie rodzaje kluczy, szóstka, siódemka, ósemka, dziewiątka... trzydziestka dwójka). W tym momencie współczułem tłumaczowi, który ten techniczny bełkot tłumaczyć musiał. Mimo wszystko Perec, skacząc tak po łebkach czasem zawrze jakąś epicką anegdotę - i tak ta o akrobacie, który nie chciał zejść na ziemię i żył całe (krótkie) życie na wysokości - pozostanie w mojej głowie na długo (chyba, że pożyję tyle, co akrobata, ale to na jedno wychodzi - w każdym razie do końca życia).

Trzeba dodać, że walczę z Boska komedia (Alighieri Dante) - mam taką swoją "krótką listę" z 11 książkami, które mam zamiar "szlachetnie" przeczytać do końca roku. Ten jednostkowy przejaw egoizmu czytelniczego ze szlachetnością - w rozumieniu ogólnoludzkim - ma tyle wspólnego, co postawa pułkownika Kurtza wobec Wietnamczyków z miłosierdziem, ale trzeba Dantemu przyznać, że jego wizje, choć psychodeliczne, mają mistrzowską siłę oddziaływania. Ludzie pozamieniani po śmierci w drzewa, ateiści zamknięci na wieki w grobach. Fajne. Oczywiście męczy język poetycki; tej chyba rzec można, epopei. Ja sam na przykład gubię się w tym piekle sformułowań i domysłów - ot najprostsze pytanie: czemu Wergili wziął w ogóle Dantego w podróż? Powinno to być w tekście jasno wyłożone, tymczasem jest to niby oczywiste, ale okazuje się, że nikt nie wie, więc nie trzeba się bać, że ktoś o to zapyta; a może król jest nagi? Kontekst symboliczny jest jasny, ale dosłownie: czemu?

Na dzisiaj tyle.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1086
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 15.04.2016 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "I have of late—but where... | rollo tomasi
Kryzysy czytelnicze, tak jak i kryzysy związków, są naturalną koleją rzeczy - nie można przecież nieustannie czuwać, czasem trzeba odpocząć, dać sobie wytchnienie :) Najważniejsze, aby wiedzieć, czy do książek ciągnie nas prawdziwa miłość - która jest pomimo owych kryzysów, czy też tylko chwilowa fascynacja czytaniem - która jest jak romans, wymaga ciągłych podniet i jest bardzo kapryśna, byle co potrafi zrazić i wtedy przychodzą lata posuchy... Ja zakładam, że biorąc się za TAKIE tytuły, o jakich pisujesz w czytatkach, nie wyobrażasz sobie życia bez książek. A to dobrze rokuje! Poza tym z doświadczenia wiem, że po kryzysie, tak jak po zimie wiosna, nadchodzi wielki apetyt czytelniczy, rozkwit chęci wertowania książek i zagłębiania się nawet w najtęższe knigi - bądź cierpliwy i dobrej myśli :)

PS: co do Dantego - nie znam odpowiedzi na Twoje pytania, ale warto pewnie sięgnąć po jakieś konkretne, rzetelne opracowania. Zdaje mi się, że w czasach, gdy było to pisane, wiedza dotycząca mitologii, aluzji kulturowych, pewna stała i holistyczna wiedza (wyobrażenie) o świecie, były naturalną, wszechobecną cechą osób, które były wykształcone (czyli przynajmniej potrafiły czytać). Dziś niemożliwe jest bycie człowiekiem renesansu - wiedzy lub pseudowiedzy jest zbyt dużo, nie da się tego ogarnąć, a dodatkowo kanały informacyjne zapychane są spamem, który bardzo trudno odcedzić - bo mimo wszystko fajnie byłoby wiedzieć i ogarniać WSZYSTKO ;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: