Dodany: 25.03.2016 18:08|Autor: rollo tomasi

Czytatnik:

1 osoba poleca ten tekst.

Jednostkowy kryzys czytelnictwa, część I


Obecnie czytam trzy książki na raz. Moja walka: Księga druga (Knausgård Karl Ove) wciąga najbardziej, a moment jest kulminacyjny, bo Linda, partnerka pisarza właśnie rodzi. Tymczasem w Mój Michał (Oz Amos) narratorka urodziła, a teraz szamocze się intelektualnie z dziwnym (jej zdaniem) mężem. W książce Życie instrukcja obsługi (Perec Georges) nieujawniony narrator, piszący w trzeciej osobie skacze po mieszkaniach w bloku jak skoczek szachowy - ale jest w tym sformułowaniu błąd - skoczek szachowy skacze zawsze dwa pola do przodu i jedno w bok, a tutaj tej regularności nie ma - póki co - a nawet jeżeli pojawi się ona z czasem, to i tak reguły gry zostały już złamane - nie można poruszać się raz jak wieża, raz jak skoczek. To tak jak w serialu "Wire" - nie możesz grać w warcaby na szachownicy. Oczywiście - możesz, ale to w założeniu, urąga godności istoty ludzkiej. Co jest o tyle znamienne, że "Życie..." - chociaż tytuł ma najambitniejszy popełnia matematyczny błąd - zakłada, że życie kilkudziesięciu rodzin będzie czytelnika automatycznie absorbowało, podczas, gdy jak do tej pory - żadne z nich nie interesuje.

Bardziej więc znaczące dla naszych czasów jest to skakanie z tematu na temat. To typowe dla człowieka Internetu. Mamy pootwierane kilkanaście kart w przeglądarce, zaczynamy jeden artykuł, kończymy drugi, jesteśmy w środku trzeciego. Życie jest wypadkową tych skoków - żyjemy życiem wszystkich innych dookoła, poza własnym. Ten anty-tytuł można odbierać albo obrazoburczo, albo z dystansem - wiadomo, że nawet po lekturze - przykładowo - Biblii - żadnej instrukcji obsługi życia nie otrzymamy. Książka jej nie da, ani jednostce, ani światu; nie wywoła ani wojny, ani nie zaprowadzi porządku. Tak jak zresztą film - "Smoleńsk" nie doprowadzi do eksterminacji lemingnów, czy zaprowadzenia przed T.S. Tuska i Kopacz. Chociaż z tym poczekamy...

Konkluzja - książka nie zmieni świata, może nawet naszego życia, ale na pewno nieco je urozmaici. Może okazać się, że poród partnerki Norwega w sztokholmski szpitalu da mi większe wyobrażenie o sprawdzaniu się mężczyzny w dzisiejszych czasach niż setki blogów parentingowych, czy porad z Facebooka. Może rozrywka płynąca z lektury o latach 50. w Izraelu da więcej niż kampanie przeciw rasizmowi. Może opis życia burżuazji w drugiej połowie XX-wiecznej Francji sprawi, że życie w III RP wcale nie okaże się takie depresyjne.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1206
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: FiloBook 21.04.2016 04:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Obecnie czytam trzy książ... | rollo tomasi
"Bardziej więc znaczące dla naszych czasów jest to skakanie z tematu na temat. To typowe dla człowieka Internetu. Mamy pootwierane kilkanaście kart w przeglądarce, zaczynamy jeden artykuł, kończymy drugi, jesteśmy w środku trzeciego."

Co do ilości kart w przeglądarce - moim zdaniem jest to raczej kwestia przyzwyczajeń (choć nie wykluczam też, że i cech genetycznych). Znam co najmniej dwie osoby, które nie lubią, jeżeli mają otwarte więcej niż 3 lub 4 karty w przeglądarce, jak też osobę, która była w stanie utrzymać "równowagę emocjonalną" mając otwarte bardzo skromne... sto kart w przeglądarce (Co ciekawe, w tym "bałaganie" potrafiła się odnaleźć).
Nie wydaje mi się też, aby chaotycznie wielka ilość otwartych kart miała coś ściśle i bezpośrednio wspólnego z stylem życia, myśleniem itd. Przypomniał mi się pewien cytat Einsteina (co prawda o biurku, ale jakoś mi się skojarzyło): "Jeżeli za­bałaga­nione biurko jest oznaką za­bałaga­nione­go umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"

"żyjemy życiem wszystkich innych dookoła, poza własnym."
To moim zdaniem w dużej mierze zależy od tego, czy jest się bardziej introwertykiem czy ekstrawertykiem. Introwertyków raczej rzadko interesuje, czy ktoś z znajomych (lub znajomy znajomego) upił się do nieprzytomności w ostatni piątek i ile jego kolega zatoczył obrotów wokół własnej osi zanim zwrócił własne płyny żołądkowe na podłogę. :)
Moim zdaniem introwertycy nie potrafią nudzić się we własnym jednoosobowym towarzystwie (choć być może jest to trochę zbyt przesadnie powiedziane).

Przypomniało mi się też o pewnym osobliwym pisarzu, który pomimo chaotycznego skakania po tematach potrafił mnie wciągnąć (Chodzi mi tu szczególnie o książkę: Próby (Montaigne Michel Eyquem de)) - a był pisarzem z czasów, w których nie wyobrażano sobie jeszcze elektryczności, a tym bardziej internetu. Swoją drogą, to jest jedyny "gaduła filozoficzny" (czy istnieje lepsze sformułowanie?) którego tak naprawdę polubiłem, a muszę zauważyć, że generalnie preferuje pewien porządek i zwięzłość wypowiedzi pisarzy (Dlatego właśnie uwielbiam aforyzmy. Czy może mieć to coś wspólnego z moim zamiłowaniem do matematyki?).

---

Na koniec mam pewne pytanie. Nie chcę tu narzucać własnego poglądu, ani roztrząsać kto ma słuszność (nie wykluczam też, że czegoś nie zrozumiałem w Twoim tekście) - jestem przede wszystkim ciekaw podstaw Twojego poglądu:

"nie możesz grać w warcaby na szachownicy. Oczywiście - możesz, ale to w założeniu, urąga godności istoty ludzkiej."

Dobrze zrozumiałbym, gdyby ktoś powiedziałby, że np. prostytuowanie się urąga w godność ludzką, ale granie w warcaby na szachownicy? Choć uważam grę w szachy za klasyczną Królewską Grę, to nie uważam szachownicy za Świętą Relikwię. To oczywiste, że gra w szachy jest bardziej skomplikowana i wymagająca większego myślenia niż warcaby, ale jakoś nie widzę tu jakiegoś związku z godnością, tak samo jak nie widzę związku z godnością gdy ktoś gra na komputerze w pasjansa zamiast niejednokrotnie (choć nie zawsze) w bardziej wymagające myślenia gry komputerowe. Podobnie nie widzę związku z godnością, gdy ktoś gra na starym radzieckim automacie "Wilk zbierający jajka" zamiast na np. Game Boy Advance lub PSP. Gdybym musiał grać w szachy (lub warcaby) w wersji np. papierowej (wycięte amatorsko figurki z zwykłych kartek i flamastrem zaznaczone na pola na papierowej szachownicy) to też nie czułbym się raczej ugodzony w moją godność (co najwyżej byłoby to mniej wygodne w stosunku do gry w wersji drewnianej, metalowej lub plastikowej) - Więc ciekaw jestem w czym rzecz. :)

Użytkownik: rollo tomasi 25.04.2016 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bardziej więc znaczące d... | FiloBook
Komentarz bardzo ciekawy. Dziękuję.

Zaczynając od końca - podstawą tego sformułowania "Nie możesz grać w warcaby na szachownicy" nie jest logika, albo tok przyczynowo-skutkowy, tylko konkretny kontekst, o którym zaraz. Osobiście uważałem ten akurat zwrot za niedorzeczny - oczywiście, że można grać w warcaby na szachownicy... Inaczej się nie da! Omawiana scena dotyczyła jednak gry zastępczej - bohaterowie grali w warcaby szachami - nie pionkami do gry. Tekst był więc skrótem myślowym, albo - mój błąd - roboczym (czytaj: złym) tłumaczeniem.

W warcaby gra się na szybko, gdy ma się mniej czasu i nie chce się wysilać intelektualnie. Do szachów potrzeba większego skupienia i zamysłu. W reportażu Planeta Rosja (Wrubel Karol) adwokat Chodorkowskiego krytykował kierownictwo łagru za to, że wybitnego przedsiębiorcę, miliardera i innowatora wyznaczyli w więzieniu do mycia garów: to jak używanie mikroskopu jako młotka. Tego typu sytuacje nie są obraźliwe intelektualne same w sobie - ale po dodaniu kontekstu. Jeżeli ktoś ma mikroskop, może z nim robić co chce. Ale jak ktoś czuje się jak mikroskop używany jako młotek, albo jako skoczek szachowy traktowany jako pionek - wtedy mamy do czynienia z wielkim zawodem. Podobnie, gdy znamy zasady gry, a ktoś ich nie przestrzega, albo je łamie. A my - jako czytelnicy - nie wiemy nic.

Perec poruszając się - jako narrator "Życia..." po bloku "metodą skoczka szachowego" - nieraz łamie zasadę, którą sam sobie obrał, czego nikt mu nie kazał. Miała to być książka matematyczna - ale to tak, jak gdyby ktoś przedkładał kolejność dodawania nad mnożeniem (bez matematycznych nawiasów).

Bardziej jednak od ścisłego trzymania się zasad gry jest u Pereca ważny sam ruch - sama skoczność - nie ważne, że nie jesteśmy zadowoleni z przebiegu zdarzeń - Perec skacze dalej i tyle z morałów - zostaje płynność, płynna nowoczesność. Nieuchwytność. To, co będzie wracać również u Norwega, gdy pisać on będzie o swoim własnym życiu - najpierw Bildungsroman- później śmierć ojca w wieku dorosłym - następnie drugie małżeństwo - a dalej znowu dzieciństwo; czy tak jak piszesz - Montaigne zmieniający temat w "Próbach".

Użytkownik: FiloBook 26.04.2016 00:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Komentarz bardzo ciekawy.... | rollo tomasi
Szczerze powiedziawszy trochę utrudnia mi fakt, że nie czytałem "Życie instrukcja obsługi" (przez co ciężko jest mi się odnieść do niektórych kwestii), ale przynajmniej teraz lepiej zrozumiałem Twój kontekst wypowiedzi. :)

Z tego co czytałem w jednej z recenzji ( Książka, którą można czytać całe życie... ) kwintesencją książki są nie tyle pojedyncze historie, ale przede wszystkim ukryte smaczki. Co do skoczka - zajrzałem na ( https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBycie_instrukcj​a_obs%C5%82ugi ) i jakoś nie widzę aby "skoczek" poruszał się raz jak skoczek, a raz jak wieża.

Tak mi się jakoś przypomniało: Pewien fizyk porównał kiedyś, że poznawanie praw przyrody i ich zasad jest jak poznawanie zasad gry w szychy poprzez obserwację innych graczy. O przyrodzie (szachach) i prawach przyrody (zasad poruszania się pionków) wiemy coraz więcej, ale raz na jakiś znajdzie się coś czego jeszcze nie rozumiemy (np. Roszada). Może więc nie zrozumiałaś, wszystkich "Roszad" w tej zabawie?
Użytkownik: FiloBook 26.04.2016 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze powiedziawszy tr... | FiloBook
Poprawka: Może więc nie zrozumiałEŚ, wszystkich "Roszad" w tej zabawie?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: