Dodany: 06.02.2016 17:22|Autor: Pani_Wu
Pod skrzydłami Wędrownego Anioła
„Pod Wędrownym Aniołem” to książka osobista i bardzo prawdziwa. Autorka, tak samo jak prekursorka gatunku Frances Mayes, opisuje rzeczywiste zmagania swojej rodziny z remontem domu i oswajaniem nowego miejsca. Żadnego lukru, samych szczęśliwych zbiegów okoliczności i prostych, życzliwych ludzi z sercem (a raczej nalewką) na dłoni, od których roi się kobieca literatura. Wręcz przeciwnie, mnóstwo przeszkód do pokonania i dojmujące na początku poczucie osamotnienia.
Państwo Chmielewscy postanowili zmienić swój sposób na życie, porzucając oświatę na rzecz pracy „na własnym” w postaci agroturystyki. Żeby dało się z inwestycji wyżyć, poszukiwali miejsca, gdzie sezon trwa cały rok. Być może taka jest właściwość ludzi ze Szczecina i okolic, że – podobnie jak trzydzieści lat wcześniej telewizyjna dziennikarka Monika Szwaja – wybierają Karkonosze, a nie Podhale. I nie wiedzą jeszcze, że Karkonosze, jak Podhale niegdyś, przyciągają ludzi o artystycznych duszach.
Kiedy Chmielewscy ujarzmili już nowy dom, kurz po głównym remoncie opadł i pojawili się pierwsi goście pensjonatu – Wędrowny Anioł, który zapewnił gospodarzom schronienie, pokazał niespodzianki, jakie przygotował ich duszom. Szklarska Poręba jest bowiem nie tylko miejscowością turystyczną, Zimową Stolicą Trójki, ale też miejscem, które od dziesięcioleci inspiruje artystów. Pani Joanna podążyła śladami pisarza Carla Hauptmanna i jego pierwszej żony Marthy, malarza Wlastimila Hofmana, Jana Sztaudyngera, zajrzała do pracowni współczesnych artystów, nawiązała przyjaźnie. Wydeptując ścieżki nie zawsze opisane w turystycznych przewodnikach, prowadzi czytelników do takiej Szklarskiej Poręby, jakiej wielu ludzi nie zna. Nie zawsze też ją znają, a może lepiej powiedzieć – nie zawsze doceniają miejscowi, którzy marzą o wyrwaniu się w świat.
Jako mieszkanka okolic Szklarskiej Poręby niezmiernie się cieszę, że nasz region zyskał ambasadora w osobie Joanny Marii Chmielewskiej, a czytelnikom mogę powiedzieć tylko jedno: dajcie się poprowadzić ścieżkami, którymi wiedzie autorka, posłuchajcie tego, co ma do opowiedzenia, poczujcie magię Doliny Szczęścia, w której mieszka. A jeśli zapragniecie zobaczyć na własne oczy to, co opisała, niech jej książka będzie Waszym przewodnikiem.
Gorąco zachęcam do lektury!
[Opinię opublikowałam także na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.