Dodany: 03.01.2010 23:00|Autor: A.Grimm

Książka: Tango
Mrożek Sławomir

3 osoby polecają ten tekst.

Edek górą, czyli: czego się dzisiaj nie chce widzieć


Z "Tangiem" miałem do czynienia po raz drugi. Moja pierwsza, licealna lektura tegoż utworu przeszła bez większego echa w postaci jakichkolwiek refleksji. Tym razem było inaczej. Czytając "Tango" zadawałem sobie pytanie, na ile wizja przekształceń w świecie i społeczeństwie wyłożona w tym utworze ma odbicie w rzeczywistości. Początkowo bardziej byłem skłonny lokować istotę problemów zaprezentowanych przez Mrożka wyłącznie w latach powojennych, czasami myślałem też o międzywojniu. Z większym trudem przychodziło mi odniesienie problematyki "Tanga" do czasów nam współczesnych. Dzisiaj, po przejrzeniu cytatów, kilku notatek i przemyśleniu raz jeszcze tego wszystkiego, doszedłem do wniosku, że utwór ten jest może nawet bardziej aktualny obecnie niż kiedyś. Zamordyzm państwowy przybrał bardziej dyskretne formy, ale jednocześnie musi funkcjonować pod dyktando Edka - czyli bezkształtnych mas. Ot, uroki demokracji. Wielką sztuką jest stworzyć dzieło, które zacznie żyć własnym życiem, którego treść, tematyka, przedstawione problemy będą się samoistnie aktualizować i to bez manipulacji zainteresowanych grup. Mrożek stworzył takie dzieło i jest nim właśnie "Tango".

Rzecz jasna, w utworze tak krótkim (a w ogóle w formie, jaką jest dramat) nie da się zamknąć wszystkich procesów i przyczyn zmian zachodzących w społeczeństwie i historii. Autor "Tanga" skoncentrował się na warstwie inteligenckiej i wydaje się, że to w jej postawach zdawał się doszukiwać głównych przyczyn tych przekształceń. Właściwie ową "inteligenckość" należałoby jeszcze rozszerzyć na artystów. Krótko mówiąc, chodzi o elity, tyle że w "Tangu" to pojęcie zdewaluowało się. Ich reprezentantami są tu przede wszystkim Stomil i jego żona Eleonora. Oboje ulegli w młodości fascynacji rewolucją kulturalną. W ich wykonaniu polegała ona na przekraczaniu form, inaczej mówiąc - na ich burzeniu, odrzucaniu konwencji, tradycji itd. Sęk w tym, że nie miała siły konstruktywnej i nie przedstawiała pozytywnego programu, no, chyba że za taki przyjmiemy eksperymenty przeprowadzane przez Stomila, dość powiedzieć jednak, że biedaczek musi wykorzystywać do nich sprawdzony materiał; w "Tangu" jest to historia pierwszych ludzi: Adama i Ewy. Stomil w rozmowie z synem, Arturem mówi: Byliśmy także marszem ku przyszłości, ruchem, procesem dziejowym"[1] i dalej, odpowiadając na uwagę Artura o sile twórczej tejże drogi, stwierdza: "Ja tylko obiektywnie przedstawiłem naszą rolę w historii, niezależnie od naszych zamiarów. My zawsze szliśmy tylko własną drogą. Ale poprzez negację wszystkiego, co było torujemy drogę przyszłości"[2]. Syn pyta, o jaką przyszłość chodzi, ale ojciec wymijająco mówi, że to do niego nie należy, "moja rzecz - wychodzić poza formę"[3]. Bardzo wygodne tłumaczenie, pokazujące, że nowocześni inteligenci przedstawieni przez Mrożka nie mają nic do zaoferowania.

W kontekście powyższego nie dziwi więc frustracja Artura, który pyta: "I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie funkcjonuje, bo wszystko dozwolone, gdzie nie ma ani zasad, ani wykroczeń"[4]. Jest tylko chaos, a w tym chaosie bierność i zastój. Bo rewolucja, którą forsowali dawniej inteligenci pokroju Stomila, straciła moc rozpędu i sama popadła w formy. "Brak norm stał się waszą normą"[5] - mówi Artur i sygnalizuje też tym stwierdzeniem odmęty hipokryzji, w której zanurzyły się elity. Edka się gości, przyjmuje, wręcz adoruje dla zasady, dopiero po tyradach Artura Stomil po cichu wyzna, że od dawna ma Edka na oku i że chętnie wziąłby sprawę w swoje ręce, wcześniej zaś dyskretnie wypowiada się w nieprzychylnych słowach o "przyjacielu rodziny" Eugeniusz, a Eleonora czeka tylko na moment, kiedy wreszcie Stomil zareaguje na jej zdrady. Mamy tu już zaprezentowane piękne przejawy poprawności politycznej, która kazała maskować prawdziwe intencje, pragnienia i uczucia osób przez wzgląd na pewne idee. To mogło się skończyć tylko hipokryzją i dzisiaj też jest ona obecna w zachowaniu elit. Paralela nie jest jednak pełna. Artur mówi, że Stomil, Eleonora i im podobni są "potwornie tolerancyjni"[6]. Faktycznie, nie tylko bowiem tolerują Edka, ale nic sobie też nie robią z buntu Artura, nie protestują, nie sprzeciwiają się, nie zamykają mu ust. Dzisiaj zaś "tolerancyjni" są potwornie nietolerancyjni i w tym tkwi różnica między inteligentami przedstawionymi przez Mrożka a współczesnymi. Jeszcze jedna rzecz mnie zainteresowała. Chodzi mianowicie o Alę i wolność kobiet, którą Artur widzi w... tradycji. Bo w nowoczesnym świecie kobieta musi przecież iść z mężczyzną do łóżka i wyboru nie ma, zaś dawniej jej wolności bronił szereg konwenansów. Tylko czy to aby prawda? Może to wprowadzić nieco zamieszania do umysłu czytelnika, bo zasadniczo satyryczno-humorystyczne ostrze zdaje się być wymierzone w wyznawców "przekraczania formy", natomiast Artur jawi się z początku jako buntownik w słusznej sprawie. Dokąd go to zaprowadzi, przekonujemy się pod koniec utworu.

Artur przedstawia bowiem inną drogę rozwoju społeczeństwa. W kontrofensywie do atmosfery rozprężenia i stagnacji musi ono ewouluować do opcji totalitarnych. Młody buntownik, odkąd tylko go poznajemy, przejawia wyraźne tendencje do rządzenia, rozkazywania, ustawiania innych. A to babcię posyła na katafalk, a to innych przestawia i agresja słowna nie jest mu obca. A i Ali da dowód owej wolności kryjącej się za konwenansami, natarczywie namawiając ją na małżeństwo. W końcu doprowadzi do "zamachu stanu". Zausznikiem Artura stanie się Eugeniusz. Na dobrą sprawę Artur jawi się bardziej jako twórca idei dającej się sprowadzić do totalitaryzmu, natomiast jej wprowadzaniem zajmie się Eugeniusz. Tak czy siak, kończy się niedobrze. Gdy dziarski staruszek weźmie sprawę w swoje ręce, Stomil słusznie zauważy, że "formalizm nie zbawi was od chaosu"[7]. Właściwie to stwierdzenie pełny wyraz znajduje, gdy owo "was" zastąpimy słowem "nas". Inteligenci złamali, zburzyli formy, treść straciła swoją podporę i wyblakła, a nowej nie przedstawili. Natomiast Artur i Eugeniusz uznali, że sprawę rozwiąże samo przywrócenie dawnych form, a więc konwenansów, nakazów, zakazów, itd. A co z treścią? Możemy ją wiązać z duchowością, umysłowością, etyką, faktem jest, że nikt nie przedstawia porządnej alternatywy w tej sprawie, ani "nowocześni" inteligenci, ani Artur z Eugeniuszem.

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Elity nie mają już nic wartościowego do zaoferowania, a państwo tylko czeka, aby przygwoździć jednostkę do ziemi poprzez odgórne narzucenie jej szeregu nakazów i zakazów oraz terror. I z tego wyłoni się bezkształtna masa - Edek. Gdy Ala pyta o zasady Edka, ten zadaje pytanie: "A co ja z tego będę miał?"[8]. Wreszcie moralność drobnomieszczańska, proletariacka zdobędzie miejsce na piedestale. I to ona będzie rozdawać karty, i to zgodnie z jej kaprysami będzie rządzić państwo, jej umysłowość stanie się wyznacznikiem umysłowości kraju. Zacznie się czas równania w dół, do poziomu Edka. W tym miejscu wypada tylko powiedzieć: Witamy w XXI wieku!



---
[1] Sławomir Mrożek, "Tango", [w:] "Wybór dramatów", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987, s. 101.
[2] Ibid.
[3] Ibid.
[4] Ibid., s. 100.
[5] Ibid., s. 102.
[6] Ibid., s. 103.
[7] Ibid., s. 139.
[8] Ibid., s. 143.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8392
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Lykos 01.11.2014 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Z "Tangiem" miałem do czy... | A.Grimm
Zastanawiam się, czy moralność (?) Edka jest moralnością drobnomieszczańską. Dla mnie moralność drobnomieszczańska jest pełna zakłamania, ale jednak fasadowo wyznaje pewne zasady. Edek to naga siła i lekceważenie wszystkich zasad poza własną korzyścią, a mętna zasada "postępu postępowego" nic konkretnego nie mówi. Trafnie deklarację i postępowanie Edka ocenił wuj Eugeniusz: "To nie jest żaden system, to jest chamstwo". Mi kojarzy się raczej z lumpenproletariatem lub może z lumpenkomunizmem. To "stan wojenny w rodzinie". Z "exposé" Edka: ..."Ale nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. (...) Tylko posłuch musi być."
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: