Dodany: 03.01.2010 00:15|Autor: paren

Czytatnik: W wygodnym fotelu

Jak dołączyłam do grona terniętych…


Długo się broniłam, przyznaję. Najpierw udawałam, że Terry Pratchett w ogóle nie istnieje, potem wykręcałam się wszystkimi najbardziej popularnymi sposobami: brak książek, brak czasu, stos tytułów mających pierwszeństwo, najpierw to, bo trzeba zwrócić właścicielce…, teraz koniecznie to, bo takie ma świetne recenzje…

No i stało się to za sprawą Stiega Larssona.
Tak, tak, wiem, jak to brzmi.
Ale to prawda.

Przeczytałam "Millennium", stwierdziłam u siebie zespół Larssona i postanowiłam go zwalczyć nie podobną literaturą, tylko literaturą całkiem inną, najlepiej maksymalnie różną.

Na początek wymyśliłam, że grudzień będzie pratchettowy.
Przeczytałam "Nację". Podobała mi się, ale żebym się poczuła zapratchettowana… eee, nie.
Potem "Kolor magii" i "Blask fantastyczny". Po czwóreczce… hmmm
Niby się mówi, że do trzech razy sztuka, ale ja już zdążyłam się zorientować, że to nie zawsze prawda. Tym bardziej, że kilka miłych osób doradzało mi na forum, żeby próbować i się nie poddawać po pierwszych, niezbyt przekonujących doświadczeniach, bo Pratchett to tyle smaczków…

Postanowienia są po to, żeby je łamać…, odłożyłam Pratchetta, przeczytałam prezent od BiblioNETkołaja - „Psy z Rygi” Mankella :-), potem był „Marley i ja” Grogana…
Ale Pratchett mnie męczył.

Przeszukałam forum, znalazłam ciekawe wątki, polecano tam kilka tytułów, sięgnęłam po jeden z nich…

Wpadłam po uszy na 33 stronie, przy tej scenie:

Magrat była oczarowana, jak zwykle. Teatr składał się z kilku łokci pomalowanej derki, drewnianej sceny ułożonej na beczkach i pół tuzina ławek stojących na rynku. Ale jednocześnie udawało mu się być Zamkiem, Innym Skrzydłem Zamku, Tym Samym Skrzydłem Trochę Później, Polem Bitwy i Drogą za Miastem. Popołudnie ułożyłoby się znakomicie, gdyby nie Babcia Weatherwax.
Po kilku przenikliwych spojrzeniach w stronę trzyosobowej orkiestry, w nadziei że ustali, który instrument jest teatrem, stara czarownica w końcu zwróciła uwagę na scenę. Wtedy właśnie Magrat zrozumiała, że Babcia nie pojęła jeszcze pewnych fundamentalnych aspektów sztuki dramatu.
W tej chwili podskakiwała ze złości na stołku.
- Zabił go! - syknęła. - Dlaczego nikt nie reaguje? Przecież go zabił! I to na oczach wszystkich!
Magrat rozpaczliwie ściskała rękę starszej koleżanki, która usiłowała poderwać się na nogi.
- Wszystko w porządku - szepnęła. - On nie zginął!
- Zarzucasz mi kłamstwo, moja mała? Przecież widziałam!
- Babciu, to nie jest naprawdę. Nie widzisz tego?
Babcia Weatherwax uspokoiła się trochę, ale wciąż burczała coś pod nosem. Odnosiła wrażenie, że świat usiłuje wystrychnąć ją na dudka.
Na scenie jakiś człowiek w prześcieradle wygłaszał pełen emocji monolog. Przez kilka minut Babcia słuchała z uwagą, po czym szturchnęła Magrat pod żebro.
- O co mu teraz chodzi? - zapytała.
- Tłumaczy, jak mu przykro, że ten drugi zginął - wyjaśniła młodsza czarownica i dodała szybko, by zmienić temat: - Mają tu sporo koron, prawda?
Babcia nie dała się zbić z tropu.
- W takim razie dlaczego wziął go i zabił?
- To trochę skomplikowane...
- Skandal! - rzuciła Babcia. - A ten nieżywy biedak ciągle tam leży!
Magrat obejrzała się na Nianię Ogg, która przeżuwała jabłko i z zachłannością badacza wpatrywała się w scenę.
- Moim zdaniem... - rzekła powoli - oni chyba tylko udają. Popatrz, on oddycha.
Reszta publiczności, która uznała już, że te komentarze są elementem przedstawienia, jak jeden mąż spojrzała na zwłoki. Zaczerwieniły się.
- Przyjrzyj się też jego butom - dodała krytycznie Niania Ogg. - Prawdziwy król wstydziłby się w takich pokazać.
Zwłoki spróbowały schować stopy za tekturowy krzak.
Czując, że w jakiś niepojęty sposób odniosły drobne zwycięstwo nad handlarzami nieprawdy i fałszerstw, Babcia poczęstowała się jabłkiem z torby. Zaczęła z nowym skupieniem obserwować scenę. Magrat odetchnęła z ulgą i usiadła wygodniej, by podziwiać przedstawienie. Niestety, jak się okazało, nie na długo. Świadome zawieszenie niewiary zostało przerwane przez głos z boku:
- Co teraz? Magrat westchnęła.
- To tak - zaczęła. - On myśli, że jest księciem, ale naprawdę jest córką tego drugiego króla, przebraną za mężczyznę. Babcia poddała aktora długiej, analitycznej obserwacji.
- Przecież to jest mężczyzna - oznajmiła. - W słomianej peruce. I stara się mówić piskliwie.
Magrat zadrżała. Wiedziała co nieco o konwencjach teatru. Lękała się tego pytania. Babcia Weatherwax miała swoje Poglądy.
- Tak, ale... - wykrztusiła przerażona - ...to jest teatr. Rozumiesz... Wszystkie kobiety są grane przez mężczyzn.
- Dlaczego?
- Nie wpuszczają kobiet na scenę - wyjaśniła Magrat drżącym głosem. Zamknęła oczy.
Tymczasem na miejscu po lewej stronie nie nastąpił żaden wybuch. Zaryzykowała szybkie spojrzenie.
Babcia spokojnie przeżuwała wciąż ten sam kawałek jabłka. Nie odrywała oczu od przedstawienia.
- Nie rób problemów, Esme - wtrąciła Niania Ogg, która także wiedziała o Babcinych Poglądach. - To niezłe przedstawienie. Chyba zaczynam rozumieć, o co tu chodzi.
Ktoś stuknął Babcię w ramię.
- Przepraszam - powiedział. - Czy zechciałaby pani zdjąć kapelusz?
Babcia odwróciła się na stołku powoli, jakby popychana ukrytym silnikiem, i poddała natręta stukilowatowemu, diamentowemu spojrzeniu; zwiądł pod jej wzrokiem i opadł na siedzenie. Wzrok Babci odprowadzał go do samego końca.
- Nie - odrzekła.
Przemyślał pozostałe mu możliwości.
- To dobrze - oświadczył.
Aktorzy przerwali grę i spoglądali na Babcię, która odwróciła się i skinęła w stronę sceny.
- Na co się tak gapicie! Bierzcie się do roboty. Niania Ogg podsunęła jej inną torbę.
- Poczęstuj się miętusem - zaproponowała.
I znowu zaimprowizowany teatr wypełniła cisza, jeśli nie liczyć pełnych wahania głosów aktorów, zerkających na surową postać Babci Weatherwax, oraz dźwięków ssania dwóch gotowanych miętusów, które Babcia przesuwała w ustach językiem.
Aż nagle Babcia odezwała się przenikliwym głosem, od którego jeden z aktorów upuścił drewniany miecz:
- Tam z boku stoi jakiś człowiek i coś im szepcze!
- To sufler - wyjaśniła Magrat. - Podpowiada im, co mają mówić.
- Sami nie wiedzą?
- Myślę, że zapominają. Babcia szturchnęła Nianię Ogg.
- Co się teraz dzieje? - spytała. - Dlaczego są tam wszyscy ci królowie i reszta?
- To bankiet, rozumiesz - odparła z wyższością Niania Ogg. - Z powodu zabitego króla, tego w butach. Chociaż, jeśli się przyjrzysz, to zobaczysz go, jak udaje żołnierza. Wszyscy wygłaszają mowy, jaki dobry był tamten król. I zastanawiają się, kto go zabił.
- Naprawdę? - upewniła się Babcia z posępną miną.
Zerknęła na scenę, szukając wzrokiem mordercy.
Podejmowała decyzję.
Po chwili wstała.
Czarny płaszcz powiewał wokół niej niby skrzydła anioła zemsty przybywającego, by zbawić świat od całego tego udawania, pretensji, oszustw i bezwstydu. Wydawało się, że w jakiś sposób urosła. Wyciągnęła gniewną dłoń w stronę winnego.
- On to zrobił! - krzyknęła tryumfalnie. - Wszyscy widzieliśmy! Zabił go sztyletem!

[Terry Pratchett "Trzy wiedźmy". Warszawa 1998, s. 33 - 36]

Dalej było podobnie!


-Gdzie Niania?- spytała tylko.
Leży na trawniku – wyjaśniła Babcia – Czuje się trochę słabo.
Z zewnątrz dobiegł głos Niani Ogg, która czuła się słabo na całe gardło. …
[ strona 44]


Poborca z roztargnieniem miął kraj swojej szaty.
- Owszem, sir. Wspomniałem, że podatki pomagają utrzymać pokój…
- I co?
- Odpowiedziały, że król sam powinien dbać o swoje pokoje, sir…
[strona 61]


Głaz był wysoki niczym mężczyzna i miał niebieskawy odcień. Uważano go za wyjątkowo magiczny, ponieważ – chociaż był tylko jeden – nikt nigdy nie zdołał go policzyć. Kiedy tylko zauważył, że ktoś przygląda mu się z namysłem, natychmiast przesuwał się mu za plecy. Był najbardziej wstydliwym monolitem na świecie. ...
[strona 75]


- Kim jesteś? – zapytała śmiało Babcia.
Głowa odwróciła się w jej stronę.
- Moje imię jest niewymawialne w twoim języku, kobieto.
- Ja to osadzę – odparła groźnie Babcia i dodała: - Nie waż się mówić do mnie: kobieto.
- Jak chcesz. Moje imię brzmi: WxrtHltl-jwlpklz – oświadczył demon z wyższością.
- Gdzie byłeś, kiedy rozdawali samogłoski? – wtrąciła Niania Ogg. – Stałeś za drzwiami?...
[strona 80]


… W życiu człowieka są tylko trzy okazje, kiedy wypada przejść przez drzwi frontowe, ale wtedy go przenoszą. …
[strona 85]


Każde miejsce leży tam, gdzie jest, od czasu kiedy pierwszy raz tam trafiło. To się nazywa geografia.
[strona 99]


Babcia Weatherwax wcale się nie zgubiła. Nie należała do osób, które się kiedykolwiek gubią. Po prostu w tej chwili wiedziała co prawda dokładnie, gdzie się znajduje, ale nie była pewna lokalizacji wszystkich innych miejsc. …
[strona 120]


Niania Ogg pojawiła się z boku, na próżno usiłując zgrać kurs i prędkość z wirującą, skaczącą miotłą. Oktarynowe iskry strzelały z zamarzniętych, pozwieranych gałązek. Niania pochyliła się i chwyciła Babcię za spódnicę.
- Mówiłam, że to głupie! - krzyknęła. - Przeleciałaś przez całą tę mgłę, a potem w górę, w zimne powietrze, tępa miotło!
- Puść moją spódnicę, Gytho Ogg!
- Łap moją! Coś ci się pali z tyłu!
Przebiły warstwę chmur i wrzasnęły chórem, gdy porośnięty krzakami grunt wynurzył się znikąd i wymierzył prosto w czarownice.
I przeleciał obok.
[strona 164]


Przeznaczenie bywało zabawne, nie można było mu ufać. Kiedy człowiek... krasnolud... myślał już, że je dopadł, okazywało się czymś innym: zbiegiem okoliczności albo wyrokiem opatrzności... Można było zaryglować przed nim drzwi, a ono stało za plecami. Kiedy już było przybite, odchodziło z młotkiem.
[strona 202]


- Przypilnujemy go - zapewniła Babcia.
- Nie powinnyśmy. Jeśli ma być królem, musi sam walczyć - rzekła Magrat.
- Nie chcemy, żeby marnował siły - odparła z wyższością Niania. - Ma być sprawny i świeży, kiedy tu dotrze.
- A potem, mam nadzieję, pozwolimy mu toczyć walki po swojemu?
Babcia klasnęła w dłonie.
- Oczywiście - zapewniła. - Pod warunkiem, że będzie wygrywał.
[strona 204]


Nigdy nie poświęcała słowom wiele czasu. Uważała je za nazbyt niematerialne. Teraz tego żałowała. Słowa w istocie były niematerialne, ustępliwe jak woda, ale też potężne jak woda. A teraz spływały na widzów, podmywały brzegi prawdy i unosiły ze sobą przeszłość.
[strona 231]

[Wszystkie cytaty: Terry Pratchett "Trzy wiedźmy", tłumaczenie Piotra W. Cholewy. Warszawa 1998.]


Śledząc perypetie trzech szalonych, ale dobrotliwych dam, chichocząc pod nosem od czasu do czasu, nawet nie zauważyłam, kiedy za oknem zrobiło się jasno…




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11991
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 39
Użytkownik: JoannazKociewia 03.01.2010 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Długo się broniłam, przyz... | paren
I trzeba się było bronić? Świetny wybór fragmentów, chociaż ja tak za wiedźmami nie przepadam - wolę Straż Miejską.
Witam w gronie zapratchettowanych. :)
Użytkownik: paren 03.01.2010 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: I trzeba się było bronić?... | JoannazKociewia
Dziękuję!
A przede mną jeszcze wiele pratchettowych smaczków, bardzo się z tego cieszę! :-)
I następna będzie Straż...
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Długo się broniłam, przyz... | paren
A ja uwielbiam wiedźmy! Kocham Babcię Weatherwax! I Nianię Ogg! Ha!
Ale Vimesa też kocham. I Vetinariego. I Marchewę. I Śmierć. I Bibliotekarza. I, i, i...

Jak cudownie, że się wreszcie zapratchettowałaś, Paren! I zobaczysz, przekonasz się: Pratchett jest jak wino - im starszy, tym lepszy. :))) Przez te pierwsze tomy dobrze jest przejść, żeby wiedzieć skąd to się wszystko wzięło. ;)
Użytkownik: paren 03.01.2010 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja uwielbiam wiedźmy! K... | Marylek
Dzięki, Marylku!
Właśnie, przeszłam i będzie mi z tymi podstawami łatwiej, ale to, co najlepsze w Pratchetcie teraz się dla mnie zaczęło. :-)
Wiedźmy są boskie! Teraz inni...
A którą z Bibliotekarzem polecisz mi na początek?
Użytkownik: exilvia 03.01.2010 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, Marylku! Właśnie... | paren
Wydaje mi się, że żeby mieć możliwie najlepszy obraz całości świata Dysku dobrze jest czytać po kolei. Chronologicznie. Wtedy nic nie umyka.
Użytkownik: paren 03.01.2010 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że żeby mi... | exilvia
Trochę się do czytania chronologicznego zniechęciłam, więc sobie poskaczę, a potem wypełnię luki... i też będę mieć obraz całości! :-)
Użytkownik: exilvia 03.01.2010 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę się do czytania ch... | paren
Postacie się przewijają po różnych tomach, a w międzyczasie różne rzeczy im się przytrafiają, więc część "smaczków" Ci w ten sposób umknie.

Też zaczynałam od samego początku, ale jakoś mnie nie zniechęcił, choć za Rincewindem do dziś nie przepadam.
Użytkownik: paren 03.01.2010 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Postacie się przewijają p... | exilvia
Chyba masz rację. Muszę się zastanowić, czy jednak z tego skakania nie zrezygnować... . Dziękuję. :-)
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę się do czytania ch... | paren
Jeśli chcesz skakać, to może weź coś spoza cykli, na przykład "Pomniejsze bóstwa", "Ruchome obrazki" czy "Prawdę". Ale po kolei też jest OK, bo jest coraz zabawniej, po prostu.
Szczególnie warto początkowe części kolejnych cykli czytać chronologicznie, np. "Straż! Straż!" jako początek cyklu o Straży.
Użytkownik: paren 03.01.2010 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chcesz skakać, to m... | Marylek
A właśnie o "Straż! Straż" myślałam, jako o następnej książce Pratchetta do szybkiego przeczytania. :-)
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A właśnie o "Straż! Straż... | paren
Tylko umyka Ci pierwszy tom o Śmierci, czyli "Mort". Mort jest skrótem od imienia Mortimer. Mortimer, to taki chłopaczek, który chce iść do terminu, bo ma już te swoje kilkanaście lat i szuka sobie mistrza, bo nie bardzo sam wie, co chciałby robić w życiu. I znajduje Mistrza. Kogo?...

Zachecam, zachęcam... :))
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko umyka Ci pierwszy t... | Marylek
No to z pewnością najpierw będzie "Mort", a zachęciłaś mnie tak, że jutro do domu bez Morta nie wracam! :-)))
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, Marylku! Właśnie... | paren
Tak, myślę, że exilvia ma rację, jeśli możesz po kolei, to po kolei. Poza tym, w ten sposób zobaczysz, jak się Pratchett ładnie rozwija w kierunku publicystycznym. ;)

Osobnej z Bibliotekarzem nie ma, on się pojawia wszędzie tam, gdzie Niewidoczny Uniwersytet i magowie, w tym Rincewind. Nie jestem ogromną fanką Rincewinda, żeby nie było, ale bywa zabawny. Ja bym Ci poleciła teraz "Równoumagicznienie" - tam spotkasz i Babcię Weatherwax i Bibliotekarza, a potem "Mort" (rewelacyjny!) - gdzie wreszcie spotkasz JEGO! :)) Ale jeśli akurat nie masz tych części, to czytaj co masz, przecież już wiesz, na czym polega genialność Terry'ego. :))
Użytkownik: paren 03.01.2010 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, myślę, że exilvia ma... | Marylek
O, chyba wiem! :-)
Taka mi się tymczasowa kolejność ustaliła: "Straż! Straż!", "Równoumagicznienie", a potem "Mort", chyba tak umknie mi niewiele, prawda?
A potem pewnie przysiądę, zrobię wykaz chronologiczny i poczytam po kolei... czyli, jak szybko spojrzałam: "Czarodzicielstwo" i "Piramidy", i już będę na "chronologicznej prostej". :-)
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: O, chyba wiem! :-) Taka ... | paren
"Piramidy" są poza cyklami, z tych oddzielnych.
Ja bym zamieniła "Morta" ze "Strażą...", ale w tej kolejności też będzie dobrze, jeśli tak Ci serce dyktuje. :)
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Piramidy" są poza cyklam... | Marylek
Serce moje żadnej rady dać mi na razie nie chce.
Tak sobie obmyśliłam dzięki Waszym podpowiedziom. :-) Mogę zamienić bez stresu.
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: "Piramidy" są poza cyklam... | Marylek
A propos "Piramid"...
Na stronie z książkami Pratchetta jest taka informacja:

"Seria tematyczna "Świat Dysku"
[...]
* Piramidy (tom: 7) *)"

Dlatego zaplanowałam "Piramidy"...
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos "Piramid"... Na... | paren
No tak, bo to jest Świat Dysku, czyli akcja rozgrywa się w tym świecie. Ale bohaterowie są odrębni - w cyklu o wiedźmach występują te same czarownice (z modyfikacjami), w cyklu o Straży Miejskiej - ci sami strażnicy. A w "Piramidach" czy "Pomniejszych bóstwach" albo wcale nie ma tamtych bohaterów, albo pojawiają się marginalnie. A są tam z kolei bohaterowie, których już potem w Świecie Dysku nie spotkasz. To miałam na myśli pisząc, że są poza cyklem (ale nie poza serią!). :)
Użytkownik: exilvia 03.01.2010 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, bo to jest Świat ... | Marylek
Może nie tyle poza cyklem, co poza podcyklami.
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Może nie tyle poza cyklem... | exilvia
No własnie, poza podcyklami. Uf, ale się zakałapućkałam. ;)
Użytkownik: paren 03.01.2010 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, poza podcykla... | Marylek
Nie tak bardzo się zakałapućkałaś, bo zrozumiałam, co mi wyjaśniasz. :-)))

Te podcykle powiązałyście z głównymi bohaterami, prawda? Wiedźmy, Śmierć, Strażnicy... osobne podcykle? W ramach cyklu Świat Dysku? Dlatego na przykład "Piramidy" z innymi bohaterami określiłaś jako poza cyklami, czyli podcyklami, ale w ramach Świata Dysku???
Dobrze załapałam?
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie tak bardzo się zakała... | paren
Tak, tak, właśnie tak!
Jak obczaisz Mortimera, to daj znać, czy Ci się podobał. :)
Użytkownik: paren 03.01.2010 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, właśnie tak! J... | Marylek
Przed chwilą go zamówiłam w bibliotece (jaka to wygoda, tak z domu... poklikasz i masz)!
Jutro odbieram i wieczorem zaczynam (za blisko mam z domu do pracy i nie mogę się rozsiąść z książką w tramwaju już w drodze do domu.:-( )
Może zmienić pracę, na taką z dwiema godzinami dojazdu w jedną stronę...jak myślisz? ;-)
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed chwilą go zamówiłam... | paren
Buhaha! Ale jak nie upolujesz miejsca siedzącego w tramwaju, to będzie Ci niewygodnie czytać na stojąco. A w domu - herbatka, fotelik, hmm, to może nie zmieniaj? ;)
Użytkownik: paren 03.01.2010 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Buhaha! Ale jak nie upolu... | Marylek
No nie wiem, zastanowię się jeszcze... Bo gdybym podtykała wybranej ofierze w tramwaju książkę pod nos i prosiła, żeby mi głośno poczytał, bo mi na stojąco niewygodnie...? Jak myślisz, odstąpiłby mi swoje siedzące miejsce? Czy raczej by się ćwiczył w głośnym czytaniu?
A w domu - fotelik, herbatka, ooooo, to argumenty nie do przebicia, ale najpierw: obiad, zmywanie, pranie, odkurzanie... a fotelik się marnuje... do wieczora. :-(
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, bo to jest Świat ... | Marylek
Dziękuję za wyjaśnienie. :-)

Rany, ale dużo przede mną Pratchetta, Świata Dysku z jego mieszkańcami i czytania magicznego! :-) Ale dzięki Waszej pomocy na pewno dam radę zapanować nad tym najciekawszym ze Światów... :-)
A od jutra Mortimer!
Użytkownik: exilvia 03.01.2010 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja uwielbiam wiedźmy! K... | Marylek
"Pratchett jest jak wino - im starszy, tym lepszy. :)))"

Otóż to! :-)

Pomimo tego, właśnie się przymierzam do uzupełnienia moich zbiorów o początkowe tomy.
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pratchett jest jak wino ... | exilvia
Tak, tak. Ja zaczęłam powtarzać całą serię, doszłam do "Pomniejszych bóstw" na razie, i odkryłam wtedy ze zdziwieniem, że te pierwsze dwa tomy są, o dziwo, najsłabsze! Bo się Pratchett póżniej naprawdę rozwinął. Ale warto mieć go całego, warto wracać.
Użytkownik: paren 03.01.2010 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak. Ja zaczęłam pow... | Marylek
Też sobie zamierzam sprawić całość. Żeby do niego wracać. :-)
Użytkownik: Czajka 03.01.2010 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pratchett jest jak wino ... | exilvia
To ja będę tą babcią od dziegciu. ;)
Pratchett starszy czasem określany przez wielbicieli jako jeszcze niedojrzały i niedobry. Jest więc szansa, że czytając po kolei zachwyt będzie wzrastać. Ale drudzy wielbiciele twierdzą, że im późniejszy tym gorszy, bardziej ponury i cięższy, wtedy po pierwszych zachwytach przyjdzie rozczarowanie.
Z kolei metoda skakana też jest niebezpieczna, bo po przeczytaniu o babciach można dojść do wniosku, że żadne magi ani Dwukwiaty nie wchodzę już w grę.
Jednym słowem sprawa jest bardziej złożona niż Muminki, które czy po kolei czy losowo są równie dobre. :D
Dla ułatwienia dodam, że ja jestem ternięta w wąskim zakresie.
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja będę tą babcią od d... | Czajka
A w jakim zakresie, Czajeczko, w jakim, ciekawam wiedzieć. ;)
Użytkownik: Czajka 03.01.2010 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A w jakim zakresie, Czaje... | Marylek
W zakresie czarownic i w ogóle kobiet. Uważam, że Pratchett miał przejścia w dzieciństwie i kobiety bardzo udatnie oddał. Czyli "Trzy wiedźmy" i to drugie na trzy. "Wyprawa czarownic". No i Śmierć z tą przemiłą babcią w "Kosiarzu". No i jeszcze te niebieskie w "Zimistrzu". :)
I mi się przypomniały stare czasy:
O tym, jak się przez baby Proust powadził z Terrym i wszystko zakończyło pogodzeniem szczerym!
:))
Użytkownik: paren 03.01.2010 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: W zakresie czarownic i w ... | Czajka
Wydrukowałam sobie! Jesteście wspaniałe! :-)

Wiesz, Czajko kochana, ja czasami, a nawet częściej niż czasami, czytam Wasze dawne wpisy, zabawy słowem, przekomarzania, ogromną porcję wiedzy o książkach podaną w lekki sposób, okraszoną uśmiechem i radością; zawsze się przy tym cudownie bawię... czy tylko ja mam wrażenie, że teraz jest tu znacznie poważniej?

A do rozmowy o Twoim zakresie bardzo chętnie bym powróciła, gdy będę się czuć mniej więcej na siłach... :-)
Użytkownik: Czajka 08.01.2010 01:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydrukowałam sobie! Jeste... | paren
:)
Trochę poważniej jest, na pewno, z bardzo różnych względów, ale przecież nie tak zupełnie do końca. Trochę humoru zostało, poezji jakby mniej zdecydowanie. :)
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja będę tą babcią od d... | Czajka
A jaki zakres ternięcia Ciebie dotyczy?
Z tego, co piszesz wynika, że żadna metoda czytania nie jest dobra, a więc pewnie żadna nie jest też zła... Chyba najwięcej będzie zależało od licznych filii Biblioteki Raczyńskich. :-) Ale postaram się jednak chronologicznie (od 6 tomu licząc) czytać.
Użytkownik: Czajka 03.01.2010 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Długo się broniłam, przyz... | paren
I jeszcze tylko jedno powiem - cokolwiek Ci się nie spodoba, nigdy to nie jest wina Pratchetta, to Ty czytasz nie w tej kolejności (albo nie w tym momencie co trzeba). ;D
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze tylko jedno pow... | Czajka
Święte słowa! :-)
Użytkownik: Marylek 03.01.2010 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze tylko jedno pow... | Czajka
Bo Pratchett ma tylko zasługi! :))
Użytkownik: paren 03.01.2010 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo Pratchett ma tylko zas... | Marylek
Ależ mi się ten książkowy rok optymistycznie zapowiada! Szkoda, że doba ma tylko 24 godziny... :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: