Dodany: 30.09.2015 20:24|Autor: Aquilla

Książki i okolice> Książki w ogóle

6 osób poleca ten tekst.

Książkowe wspomnienia z września 2015


Przepraszam Kayu, ale ludzie sie domagają, więc postanowiłam wyjść przed szereg i założyć temat.

Zapraszam.
Wyświetleń: 30193
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 163
Użytkownik: verdiana 30.09.2015 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
I dobrze zrobiłaś. ;)

Wrzesień u mnie bardzo marny, od 3 tygodni w ogóle nie jestem w stanie czytać. :/

"Dekoracje vintage" Davies (4)
"Fantazyjne esy-floresy" Davies (4)
"Ozdabianki" Golden-Twomey (1)
"Królestwo zwierząt" Marotta (5)
"Co nas nie zabije" Lagercrantz (4)
"Tajemnica Domu Helclów" Dehnel & Tarczyński (3.5)
"Mgła" Malanowska (4)
"Zebra" Ude (4.5)
"Leśne głupki" Strzałkowska (4)
"Trzy pustynie" Rutkowscy (4)
Użytkownik: lady P. 01.10.2015 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: I dobrze zrobiłaś. ;) ... | verdiana
Ja też nie mogę czytać. :/ Od trzech miesięcy nie miałam książki w rękach. :/ Strasznie mi brak czytania, ale jakaś blokada i już.
Użytkownik: verdiana 01.10.2015 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mogę czytać. :... | lady P.
Jak zachorowałam na demencję, to nie czytałam 4 lata. To był najgorszy okres w moim życiu, jeśli tak ma być i teraz, to wolę już umrzeć. :/
Użytkownik: lady P. 02.10.2015 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zachorowałam na demen... | verdiana
Życzę Ci szybkiego powrotu do czytania. :) Ściskam. :*
Użytkownik: verdiana 11.10.2015 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Życzę Ci szybkiego powrot... | lady P.
Dzięki. :*
Mam nadzieję, że to szybko nastąpi...
Użytkownik: Pani_Wu 01.10.2015 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: I dobrze zrobiłaś. ;) ... | verdiana
TO jest marny wrzesień? :) Całkiem niezły "plon" ;)
Użytkownik: verdiana 02.10.2015 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: TO jest marny wrzesień? :... | Pani_Wu
Kolorowanki co prawda dają dużo radości, ale do czytania to tam nic nie ma. ;) A z kolei z czytanych książek to prawie same beletrystyki. Nawet jak czytałam wcześniej, to przez ponad 2 miesiące same czytadła. Od dłuższego czasu już jest marnie. I nie czytam nadal. :((
Użytkownik: Pani_Wu 03.10.2015 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolorowanki co prawda daj... | verdiana
Życzę Ci powrotu mocy czytelniczych!
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: I dobrze zrobiłaś. ;) ... | verdiana
Nie widziała Ci się Tajemnica Domu Helclów (Szymiczkowa Maryla (właśc. Dehnel Jacek, Tarczyński Piotr)) ? Powiedz słówko, dlaczego?
Użytkownik: EnidEarie 11.10.2015 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: I dobrze zrobiłaś. ;) ... | verdiana
"Tajemnica..." Twoja?
Użytkownik: verdiana 11.10.2015 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tajemnica..." Twoja? | EnidEarie
Wiesz, że nie zachowuję książek po przeczytaniu. ;( Ale jestem prawie pewna, że tę Ci wysyłałam, jak dostałam!
Użytkownik: Aquilla 30.09.2015 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
W tym miesiącu skromnie, ALE - mieszkam w końcu we własnym mieszkanku :D . I mam wieeeeelką ścianę z półką na książki, na której mam sporo wolnego miejsca. Dziwnie się z tym czuję - mam miejsce na nowe książki :D .

Dom zbrodni (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5) - przyjemny kryminalik, typowa Christie. Bardzo zaskakujące zakończenie.

Alfred Hitchcock: Nieznana historia "Psychozy" (Rebello Stephen) (4,5) - Ciekawa książka o baaardzo interesujących mnie filmowych czasach i o jednym z moich ukochanych filmów. Troszkę dużo nazwisk, można się momentami pogubić, ale wszystko wyjaśnione klarownie, przyjemnym językiem. Minus za sporo literówek - korekta się nie przyłożyła. Absolutnie nie czytać, jeśli się nie oglądało Psychozy - streszczony cały film, z analizą poszczególnych scen.
Użytkownik: Monika.W 01.10.2015 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym miesiącu skromnie, ... | Aquilla
Gratuluję nowych półek na książki. Dla mnie w każdym kolejnym mieszkaniu jedną z ważniejszych rzeczy było projektowanie miejsca na książki. Dzięki czemu wciąż mam, gdzie stawiać książki.
Użytkownik: Monika.W 30.09.2015 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Pomimo aż trzech książek z trójkami, wrzesień oceniam jako dobry, a nawet bardzo dobry. Świetni polscy współcześni pisarze: Różewicz i Twardoch, bardzo dobry nostalgiczny i klasyczny już Bouvier. Także literatura amerykańska u mnie zapunktowała - Profesor Stoner dostał jedynie 4,5, ale to zdecydowanie dobra rzecz, warta czytania. Mam poczucie literackiego spełnienia, chyba duży udział w tym ostatniej lektury września, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła.

1. Smok w herbie: Królowa Bona (Auderska Halina), ocena: 3,5
Rozczarowanie. Oczekiwałam porządnej powieści historycznej, z tłem, rysunkiem postaci, głębią psychologii. A dostałam tylko dialogi. Dialogi i dialogi. A do tego - dialogi. Krótkie. Szybkie. Za późno zorientowałam się, że to przerobiony scenariusz. Nie lubię.
2. Profesor Stoner (Williams John Edward), ocena: 4,5 (akcja Klasyka: reaktywacja - lista Instytutu Książki)
Opowieść o życiu Stonera, od dzieciństwa na amerykańskiej wsi, poprzez uniwersytet, nauczanie, małżeństwo, romans i starość. Bardzo dobry obraz uczelni i typów uczelnianych. Dobra lektura.
3. Jan Sebastian Bach (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)), ocena: 4,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Znaleziona w antykwariacie za 3 złote. Nie mogłam się oprzeć ani Iwaszkiewiczowi, ani Bachowi. W końcu chciałabym kiedyś powiedzieć, że przeczytałam wszystko, co Iwaszkiewicz napisał. Ładna opowieść o Bachu i jego muzyce. O jego zapomnieniu i odkrywaniu. O matematyce w tej muzyce.
4. Rozbójnicy z Kardamonu (Egner Thorbjørn), ocena 3,5 (czytane na głos)
Kupuję w ciemno wszystkie pozycje serii Mistrzowie Ilustracji z Wydawnictwa Dwóch Sióstr. Ilustracje zawsze czarujące. Z treścią różnie. To akurat taka sobie powieść o rozbójnikach, którzy mają lwa, a na koniec podlegają resocjalizacji.
5. Zbrodnia w szkarłacie (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976)), ocena: 4
Kwiatkowska nie odbiegająca od normy - dobry obraz XIXwiecznej Wielkopolski, dużo szczegółów obyczajowych. Za to postaci wciąż drętwe i papierowe, żadna nie intryguje, większość nuży, taka jest biało-czarna. Morawski nadal średnio-inteligentny:). Ale i tak kolejne części czytać będę, bo miłe to czytadełko.
6. Matka odchodzi (Różewicz Tadeusz), ocena: 5 (akcja 100 książek 25lecia III RP)
Piękna opowieść o matce, z wierszami, tekstami nie tylko Różewicza, ale także matki i braci. Ogromnie smutna. Ale piękny ten smutek.
7. Encyklopedia duszy rosyjskiej (Jerofiejew Wiktor), ocena: 4,5
Encyklopedia - pomyślałam, może zrozumiem Rosję? Raczej nie. Za dużo postmodernizmu. Ale mimo wszystko, że postmodernizm męczył i irytował, to jednak czytałam dalej. Mimo że nic nie tłumaczyła, a tylko bardziej gmatwała. Po prostu - nie da się zrozumieć Rosji, jest poza pojmowaniem Europejczyka, bo Europą nie jest, ale Azją także nie. Sui generis takie.
8. Oswajanie świata (Bouvier Nicolas), ocena: 5
Piękna opowieść o drodze. Z Jugosławii do Afganistanu w latach 50 XX wieku. Powolna, nastrojowa. A jednocześnie ukazująca taki niesamowity świat, który jest równie daleki, jak królestwo Baktrii. Esencja podróży.
9. (Potęga mitu (Campbell Joseph, Moyers Bill), ocena: 3, (akcja Mity, Obrazy, Symbole - seria na 2015 rok)
Zupełnie nie dla mnie książka. Wynudziłam się - tylko takie przechwalanie się erudycją, wyliczanka. Poza tym z punktu widzenia USA i ich kultury, co mnie mało interesuje.
10. Morfina (Twardoch Szczepan), ocena: 5
Sama nie wiem, czemu dałam taką ocenę. Bo nie za bohatera, który od początku jest mierny i miękki, a na koniec beznadziejny. I nie za styl - bo nie ma subtelności i światłocieni, a szarpać, urywać i wprowadzać chtoniczne coś każdy średni pisarz potrafi. Pewnie - za całokształt, za pomysł, za inne spojrzenie, odwagę, świetne postaci trzecioplanowe, krótkie wycieczki w przyszłość, perełki z II RP. Gdyby było mniej post-modernistycznie, to może byłoby nawet 6 . ale np. taki romans Dzidzi Rochacewicz z Marai'em tak mnie wkurzył, że aż chciałam ocenę obniżać, tutaj Twardoch przesadził - Marai nie z taką okropną Dzidzią, pozerką i nabzdyczoną arystokratką. Ciekawe, czy Twardoch nie lubi Maarai'a, zazdrości mu, czy tylko chciał się zabawić. Co do zasady - świetna rzecz. 3 wielka powieść polska czytana w tym roku (po Lodzie i Księgach Jakubowych), która napawa nadzieją, że jeszcze literatura polska nie zginęła...
Użytkownik: ka.ja 30.09.2015 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomimo aż trzech książek ... | Monika.W
Ja się w Bouvierze za sprawą tej książki zakochałam na zabój. Najpiękniejsze w jego relacjach jest to, że nie stoi obok i nie komentuje oglądanej z dystansu rzeczywistości; nie jest turystą, tylko podróżnikiem. Przemieszcza się tak, jakby miał prawdziwy cel, a nie tylko ciekawość świata. Polecam Ci pozostałe jego opowieści, a najbardziej chyba Dziennik z wysp Aran i z innych miejsc (Bouvier Nicolas)
Użytkownik: Monika.W 30.09.2015 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się w Bouvierze za spr... | ka.ja
Zakochać to może nie. Ale polubiłam z całą pewnością. I jako pisarza, i jako człowieka. Niewykluczone, że sięgnę po kolejne opowieści o drodze.
Użytkownik: benten 02.10.2015 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomimo aż trzech książek ... | Monika.W
Nie wiem czy to dobra wiadomość, ale znalazłam jeszcze dwie książki z "naszej" serii.
Użytkownik: Monika.W 03.10.2015 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem czy to dobra wia... | benten
I dopisałaś do listy?
Użytkownik: benten 03.10.2015 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: I dopisałaś do listy? | Monika.W
No jasne.
Użytkownik: Monika.W 04.10.2015 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No jasne. | benten
Tylko Graala widzę nowego, a miały być dwie.
Użytkownik: benten 04.10.2015 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko Graala widzę nowego... | Monika.W
Jeszcze Mandala miała być, ale chyba nie przeszła.
Użytkownik: Monika.W 01.10.2015 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzielnica obiecana - 4,5 ... | nutinka
Ach, ach, jakbym chciała mieć tyle książek na miesięcznych listach, ach, ach...
Walden wkracza na listę must read. Kolejny czytelnik zachwyca się. To można kupić gdzieś w jakimś sensownym wydaniu, nie wiesz może?
A ten Kacper rzeczywiście taki dobry? Poznałam kiedyś w PKP jakiegoś dyrektora z tego wydawnictwa Znaku, chwalił serię o Kacprze. Ale jakoś się nie skusiłam, może jednak warto?
Użytkownik: nutinka 01.10.2015 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, ach, jakbym chciała ... | Monika.W
Jak rzucisz pracę to będziesz miała czas na czytanie. Wymaga to jednak innych wyrzeczeń. ;)
Co do Waldena - nie wiem. Słuchałam audio, które nagrał jeden dobry człowiek i udostępnił maniakom audiobookowym.
Kacper jest bardzo dobry, ale w swojej klasie. To powieści łotrzykowskie, awanturnicze, nastawione na akcję i wciśnięcie jak największej ilości emocjonujących wydarzeń. Jak czytałam pierwszy raz to wrzuciłam opinie na bloga o każdej powieści, możesz tam zajrzeć, żeby mieć więcej materiału przed podjęciem decyzji. :)
Użytkownik: benten 30.09.2015 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Bardzo udany miesiąc, chyba najmocniejszy jak na razie w tym roku.


17. Człowiek i śmierć (Ariès Philippe) To przede wszystkim świetnie zbudowane opracowanie. Mnie najbardziej podobały się części 2 i 3, chociaż to w 4 było o śmierci w literaturze. Duży minus za brak porządnej bibliografii (4,5)
16. Ulica Ciemnych Sklepików (Modiano Patrick) Całkiem mi się podobało, co mnie samą zdziwiło. Ale z drugiej strony mogłabym się spokojnie obyć bez tej lektury (4,5)
15. Życie codzienne oficerów Drugiej Rzeczypospolitej (Kusiak Franciszek) W porządku, chociaż chętnie zamieniłabym niektóre rozdziały na inne kwestie, które nie zostały omówione w tym opracowaniu (4,5)
14. z Dzieł wszystkich t.2, Arystotelesa: Meteorologika (Arystoteles (Aristoteles)) (4,5), O świecie (Arystoteles (Aristoteles)) (5). Dalszy ciąg wyrównywania zaległości z przeszłości. Może tu już nie tak legendarnie jak w pierwszym tomie, ale nadal ciekawie się czyta o nauce w przeszłości.
(audiobook) Królewskie sny (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) Wydaje mi się, że postać Jagiełły została jednak trochę wybielona, żeby bardziej podobała się współczesnemu czytelnikowi. Postanowiłam, że nie będzie mi to tak bardzo przeszkadzało i miałam bardzo przyjemne spotkanie z Henem. No i świetny Machalica (5)
13. Agatha Raisin i nawiedzony dom (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Agatka w gorszej formie, chociaż to nie najgorsze spotkanie z dotychczasowych. Ale czemu ona nie może odpuścić tym facetom. Jedno spotkanie i już marzy (3,5)
12. Zjadanie bogów (Kott Jan) Jak wspaniale pisze o dramatach greckich, o mitologii i Szekspirze chyba przedstawiać nie trzeba. Ja jestem kupiona. Jak zwykle późne trafienie, przydałoby mi się do matury, jak mówiłam o Protemeuszu Skowanym. Ale lepiej późno niż wcale. (5,5)
11. Tajemnica Domu Helclów (Szymiczkowa Maryla (właśc. Dehnel Jacek, Tarczyński Piotr)) I znów rozdarcie. Czytało się bardzo miło, w sumie takie życie w Krakowie (głównie wyższych sfer). Opisy świetne. Zagadka też w zasadzie ciekawa, chociaż to nie kryminał-kryminał. I nie miałabym zastrzeżeń, bo w sumie bohaterka charakterystyczna jak na owe czasy - trzeba nawet oddać autorom, bo inni czasem nie mogą się powstrzymać od uwspółcześniania swoich postaci (Dunn, Hen, tak to do Was). Ale mimo to przeczytałam - tyle. (4,5)
10. Jedwab (Baricco Alessandro) Niby to krótkie, ale za to jaki ładunek emocjonalny. Wcale się tak szybko nie czytało, Wracałam często do podobnych fragmentów, żeby je ze sobą porównać. (5)
9. (z półki) Życie codzienne we Florencji: Czasy Medyceuszów (Dubreton Jean-Marie Lucas) Mam mieszane uczucia w kwestii tego tomu, zwłaszcza po sukcesie 'zakonników'. Jest o życiu codziennym, ale autor bardzo skupia się na jego opisie przez pryzmat wydarzeń polityczno-historycznych. W sumie jak mogłoby być inaczej we Florencji w tym czasie. Przez to w wielu miejscach skupia się na konkretnych postaciach historycznych, co nigdy nie jest moim ulubionym podejściem. Ale inaczej chyba by się nie dało (4,5)
8. Tajemnica ogrodu zimowego (Dunn Carola) Kolejna Daisy, może nawet ciekawsza niż pierwsza część. Postaci świetne, i o ile pewne wątki oczywiste były od samego początku, to i tak podobało mi się ich poprowadzenie. (5)
7. Pustelnicy i demony (Przybylski Ryszard) Dla mnie najsłabsza z serii, czytało mi się bardzo opornie i ciągle miałam wrażenie, że wszystko opisane trochę po łebkach, niedostatecznie głęboko bo za dużo wątków. Ale jest etymologia i ciekawa bibliografia (3)
6. Do grobowej deski (Quin-Harkin Janet (pseud. Bowen Rhys)) Dla mnie to najsłabsza do tej pory pozycja, ale też warto się zapoznać, bo Molly i spółka jak zwykle ciekawi. Jak zwykle bardzo bogaty wątek polityczno-historyczny, ale dla mnie może trochę za dużo. I tak wrócę (4)
5. Dziwne losy Jane Eyre (Brontë Charlotte (Brontë Karolina; pseud. Bell Currer)) Bardzo przyjemna klasyka, mimo że znałam najważniejsze wątki (dzięki Thursday!). Świetnie opisane losy Jane, całkiem wciągające, chociaż jak dla mnie końcówki mogłoby nie być. (5)
4. Jadę zobaczyć, czy tam jest lepiej: Niemalże brewiarz wschodnioeuropejski (Cataluccio Francesco M.) No jak cudownie o wszystkim i wszystkich. Eseje z przemyśleń autora o Polsce przez pryzmat artystów i miejsc, które poznawał i o których czytał. I jaka erudycja, czyżby kolejny WD? (5,5)
3. Życie codzienne zakonników w średniowieczu: X-XV wiek (Moulin Léo) Jedna z mocniejszych pozycji z tej serii. Wszystko bardzo dobrze opisane, i chociaż autor miałby okazję do większej liczby etymologii i tak lektura była satysfakcjonująca. Zwłaszcza, że starał się wyjaśnić motywację i genezę niektórych zwyczajów panujących w rzeczonych zakonach. Jeśli ktoś planuje sięgnąć po coś z tej serii, to polecam tę pozycję. Tak mi się podobało, że aż żem recenzję popełniła. (5,5)
2. Muzyka sfer: O muzyce, nauce i naturalnym porządku wszechświata (James Jamie) Pięknie o wszystkim w zasadzie. Pięknie o muzyce i o matematyce - i jeszcze tak, że sama zrozumiałam. Dużo o Platonie i Pitagorasie, ale też o Keplerze i późniejszych (5)
1. Egzotyczny świat sawanny: Kultura i cywilizacja ludu Hausa (Piłaszewicz Stanisław) Pierwsza część to z serii "Życie codzienne w...", a w drugiej bajki, legendy i opowiastki. I niby takie zrozumiałe i morał każdy może do siebie odnieść, a jednak inne... (5)
Użytkownik: Monika.W 30.09.2015 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo udany miesiąc, chy... | benten
Dziękuję za Kotta i Cataluccio. Muszą to być smakowite eseje.
Szymiczkowa całkiem niezła, ale lepsza w części nie-kryminalnej, ładny obrazek Galicji i CK.
Użytkownik: benten 04.10.2015 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za Kotta i Catal... | Monika.W
Pyszne są obydwie, chociaż każda na swój sposób oczywiście. Duet przyjemny, ale bez szału. Drwiny z przyznania się do ojcostwa.
Użytkownik: Rbit 30.09.2015 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
99. Odczarowanie: Religia jako zjawisko naturalne (Dennett Daniel C. (Dennett Daniel Clement)) (ocena 4,0)
Czytatka Jak Daniel Dennett religię odczarowywał - luźne rozważania

100. Nauka i religia: Czy można je pogodzić? (Plantinga Alvin C., Dennett Daniel C. (Dennett Daniel Clement)) (3,0)
Z całej książeczki najlepszy jest wstęp Mateusza Hohola i Łukasza Kwiatka. Plantinga lansuje wyrafinowaną teorię Boga-zapchajdziury (charakterystyczną dla amerykańskich protestantów), co mnie zupełnie nie przekonuje. Dennett dostosowuje się do niskiego poziomu dyskusji. Ani jeden, ani drugi, moim zdaniem, nie dociera do sedna problemu (sygnalizowanego we wstępie).

101. Puszcza (Gołubiew Antoni) (5,0)
Piękny styl, śliczne archaizmy językowe (sparodiowane przez A.M. Swinarskiego: "Przeze puszcz wiedła ścieża, aliścić wiedła na przeła. Kądy spoźresz, pła, grązy, huszcze a jaszcze. Gęstew chruścielów, parzenic, wżdyż takoże dąbców a świekrów jasienicą farbionych"), bardzo szerokie perspektywy fabularne. Bardzo podoba mi się, że Gołubiew przedstawia wydarzenia z perspektywy wielu warstw społecznych. Rodziny książęcej, młodych gniewnych z drużyny, starych rodów ujarzmionych przez Mieszka, ale też kmieci i prostego ludu. Wszystko to sprawia, że "Puszcza" jest o klasę lepsza od dzieł Bunscha, czy Cherezińskiej. Jednak zachwytu nie ma.

102. Religia bez Boga (Dworkin Ronald) (4,0)
Interesująca pozycja, daleka od utartych schematów. Dworkin jest przede wszystkim filozofem prawa i antypozytywistą. Uważa, że ateista może być człowiekiem religijnym uznając istnienie sensu życia i piękna wszechświata. Esej jest najbardziej interesujący gdy zahacza o kwestie prawne np. rozumienie religijności w prawodawstwie (czy wyznawcom Mamony należy się ochrona prawna?). Wszystko napisane bez agresji charakterystycznej dla naturalistycznego, "Nowego Ateizmu" przez co czyta się bardzo przyjemnie.

103. ...i wieloryb wysadził Jonasza na ląd: Czy biblijne cuda z udziałem zwierząt mogły zdarzyć się naprawdę? (Dröscher Vitus B.) (3,0)
Z początku nieźle, dalej dużo gorzej. Sprawdza się, jako zbiór ciekawostek z życia zwierząt i przypomnienie, że nasi przodkowie dokładnie i lepiej niż można się spodziewać, obserwowali przyrodę. Ocenę obniża "gazetowy" styl, powierzchowność podejścia i antropomorfizacja, a przede wszystkim sporo głupot naukowych, jakie pod koniec nawypisywał (np. nikt nie zgadza się z twierdzeniem, że większość wody na ziemi skropliła się z chmur, tylko według najbardziej prawdopodobnych hipotez albo wypłynęła spod skorupy ziemskiej, albo pochodzi z asteroid; no i nieprawdą jest, że od czasu pojawienia się człowieka nie stwierdzono powstawania nowych gatunków). Na dodatek strasznie wkurzyła mnie tłumaczka w przypisach wylewająca swe idiosynkrazje.

104. Droga do Achtoty (Klunder Małgorzata) (5,0)
Kolejny tom sympatycznej sagi rodzinnej. Typowe "czytadło", sporo emocji, anegdot i humoru. Wprawia w niezwykle dobry nastrój. Tym razem mniej książek, Tolkiena i Kaczmarskiego (ale jest m.in. Kazik), więcej perypetii z organizacją międzynarodowego ślubu oraz życiem "idealnego" księdza.

105. Uległość (Houellebecq Michel) (5,0)
Czytało się ekspresowo. Oceniłem wysoko, chociaż w sumie to żadne odkrycie, że Rewolucja Francuska i humanizm dały siłę cywilizacji najwyżej na 120 lat, a Chrześcijaństwo na 1500. Konkluzja że Europejczyk chce tylko wygody i ulegnie każdemu, kto da mu spokój, jedzenie i trochę przyjemności też nie jest nowością. Ale cała powieść, choć nie jest literaturą bardzo wysoką, to jednak jest bardzo dobra. No i postać antypatycznego głównego bohatera - profesora literatury XIX wieku, specjalisty od Huysmansa jest bardzo dobrze skonstruowana i idealnie nadaje się do lansowania głównych tez powieści. Dużo skojarzeń podczas lektury od "Stu dni bez słońca" Szostaka, przez "Hańbę" Coetzeego, aż po "Obóz świętych" Raspaila. (Był nawet moment gdy główny bohater jechał na południe Francji, że przypomniał mi się Bobkowski na rowerze).

106. Oczyszczenie (Oksanen Sofi) (4,5)
Ciekawa rzecz. Autorka (ojciec Fin, matka Estonka) rozlicza się z komunizmem w Estonii i relacjami rosyjsko-estońskimi (zarówno w latach 1940-50, jak i 1991-92). Wszystko w ramach trudnych relacji rodzinnych. Powieść tym bardziej interesująca, że spoza głównego nurtu anglosaskiego, czy rosyjskiego. Mocna teza, że zniewolenie jednostki w systemie komunistycznym podobne jest do niewolnictwa dziewczyn przymuszanych do prostytucji. Polecam.
Użytkownik: ka.ja 30.09.2015 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Ostatnio kompulsywnie gromadzę lektury na zimę, zachowuję się trochę jak spanikowany zbyt szybkim upływem czasu chomik. Wpadam do księgarni internetowych i przeliczam - co wziąć, co się nada, co zajmie mi więcej czasu, a co jest dobre tylko na przekąskę - jedno kłapnięcie czytelniczych szczęk. I pewnie miałabym już całkiem niezłe zapasy, ale jednocześnie zrobiłam się żarłoczna na słowa i pochłaniam bez opamiętania.

Brudne serca: Jak zafałszowaliśmy historię chłopców z lasu i ubeków (Kłys Anna Karolina) - co do tej książki mam trochę mieszane uczucia. Zgadzam się z autorką, że nie istnieją w przyrodzie życiorysy przejrzyste i oczywiste, nikt nie rodzi się bohaterem ani zdrajcą i mało kto umiera jako prawdziwy bohater albo jako bezdyskusyjna kanalia. Te wątki jednak wydają mi się jakieś takie porzucone na rzecz osobistej historii pani Kłys. Może jednak to ważne, że tak się odsłoniła.

Odtrutka po trudnych tematach trafiła mi się przecudna - Epoka hipokryzji: Seks i erotyka w przedwojennej Polsce (Janicki Kamil) - co ja się nad tą książką naśmiałam w głos! Najbardziej rozmasował mi przeponę lekarz-płciownik Stanisław Kurkiewicz i jego fiksacje erotyczno-słowotwórcze. Tyle się mówi o seksualnym rozpasaniu i zepsuciu moralnym naszej współczesności, ale mam wrażenie, że dwudziestolecie międzywojenne to dopiero była sodomka z gomorką! Gorąco polecam, gdybym ją posiadała w formie papierowej, posłałabym jako książkę wędrująca, bo zdecydowanie powinna trafić pod strzechy.

One: Nadieżda Mandelsztam, Anna Iwaszkiewiczowa, Zofia Tołstojowa, Maria Kasprowiczowa (Romaniuk Radosław) - ciąg dalszy moich fascynacji kulisami wielkich biografii. Nic nie wiedziałam o Nadieżdzie Mandelsztam, a okazuje się, że bez niej Mandelsztama w literaturze byłoby naprawdę niewiele - przechowała jego wiersze w pamięci, bo tylko tego nośnika reżim nie mógł jej zarekwirować. Nie miałam też pojęcia o Zofii Tołstojowej, a ledwie mgliste o Marii Karpowiczowej. Bardzo ciekawa książka; całkiem inna perspektywa.

W rodzinie ojca mego (Wójcik Marcin (ur. 1981)) - obawiałam się, że ten reportaż mnie zniesmaczy, ale tak źle nie było. Nie da się jednak ukryć, że jest to pewnego rodzaju wyciąganie brudów na wierzch. Brakło mi równowagi, czy może raczej przeciwwagi. Nie poznałam Radia Maryja lepiej, za to mogłabym się utwierdzić w niechęci do niego. Mam wrażenie, że to jednak pójście na łatwiznę.

Jesień to dobry czas na kryminały. Nie ukrywam, że krwawo zaszalałam w księgarni. Człowiek mroku (Lindell Unni) - skandynawskie zbrodnie to jest to! Przyznam, że przy tej książce zarwałam noc. Wkurzyłam się tylko potężnie na notę wydawcy, która zdradza zdecydowanie za wiele; właściwie brakowałoby tylko, żeby na okładce napisać, kto zabił.

Jeden z nas: Opowieść o Norwegii (Seierstad Åsne) - dla odmiany nie fikcja, tylko "prawdziwa prawda". Drobiazgowa analiza biografii Andersa Breivika z perspektywy kultury norweskiej. Dla równowagi losy mordercy przeplecione są z losami jego ofiar. Trochę jakby mowa oskarżycielska i epitafia jednocześnie. Wstrząsające.

Język rzeczy: W jaki sposób przedmioty nas uwodzą? (Sudjic Deyan) - dużo ciekawych informacji, ale jednak raczej dla zainteresowanych tą materią. Przy opowieściach o modzie i motoryzacji nieco się nudziłam. Dobrze mieć pod ręką komputer i na bieżąco wyszukiwać zdjęcia, bo te w książce to absolutne minimum.

Poza sezonem (Horst Jørn Lier) - znów kryminał. Tym razem nie zarwałam nocy. Niezły, ale nic wyjątkowego.

Podróże z Charleyem: W poszukiwaniu Ameryki (Steinbeck John) - niespodzianka. Najpierw przeczytałam Śladami Steinbecka: W poszukiwaniu Ameryki (Mak Geert) i byłam pod dużym wrażeniem. Koniecznie chciałam przeczytać książkę, która została inspiracją do tak interesującej analizy i do tak drobiazgowo zaplanowanej podróży. Po lekturze powieści Steinbecka ich autor jawił mi się jako tramp i twardziel, bardziej bystry, dowcipny i błyskotliwy niż wrażliwy, inteligentny i mądry. A okazało się że to jednak był trochę safanduła w kapciach i trochę gapa. A i z ludźmi jakoś mu było nie po drodze, co mnie chyba najbardziej zdziwiło. Warto przeczytać głównie dla anegdot, dykteryjek i szalenie dowcipnych puent.

Rzeźniczka z Małej Birmy (Nesser Håkan) - znów kryminał. Znów się nie wyspałam, czyli dobry.

Jaskiniowiec (Horst Jørn Lier) - tym razem czytałam cały dzień, zaczęłam rano, skończyłam wieczorem, więc nie można było ocenić książki po ziewaniu. Ale dobra. Dałam się nabrać i do końca podejrzewałam niewłaściwego bohatera.

Colas Breugnon (Rolland Romain) - BARDZO dziękuję wrześniowemu Biblionetkołajowi (taki spóźnialski, czy pierwsza jaskółka?). Są takie książki, które chciałoby się przyjaciołom czytać na głos - ta do nich należy. Być może nawet figuruje na szczycie listy. Ponieważ nie miałam komu czytać, przepisywałam fragmenty przyjaciółce w mailach. Monolog proboszcza na temat procesji przeciw chrząszczom szkodzącym uprawom - majstersztyk! Aż mnie korci, żeby i tu go przepisać. Jeszcze raz - wielgachne dzięki! Będę do opowieści Colasa wracać po wielokroć.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.10.2015 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio kompulsywnie gro... | ka.ja
No to chyba włączę Colas Breugnon (Rolland Romain) do akcji CSA :]
Użytkownik: beatrixCenci 30.09.2015 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
1. Jak smakuje pępek Wenus: Świat widziany zza stołu (Adamczewski Piotr) (4.5) - felietony całkiem smakowite, ale mocno zniesmaczyło mnie nazwanie przytoczonego mitu o powstaniu ryżu "romantyczną historią".
2. Kradzione jabłka (Jewtuszenko Jewgienij) (3) - parę wierszy ładnych, ale poza tym dużo łopatologii, a czasem wręcz agitki.
3. Wierny ogrodnik (Le Carré John (właśc. Cornwell David)) (5) - bardzo udana powieść na ważny temat, szczególnie w porównaniu z podobnym tematycznie "Mózgiem Kennedy'ego" Mankella. I chyba jedyna znana mi książka, w której nawet z Podziękowaniami warto się zapoznać.
4. Życie nie jest romansem, ale... (Pruszkowska Maria) (5) - powtórka, ocena bez zmian.
5. Piękne dni Aranjuezu (Pruszkowska Maria) (4.5) - bo strukturalnie trochę się chwieje, szczególnie na początku, ale za to choćby takie opisy gospodarowania bohaterki u bauera - przezabawne.
6. Z jarmarku (Szolem Alejchem (Szulem-Alechem, Szolem-Aleichem; właśc. Rabinowicz Szołem)) (4) - niedokończona autobiografia Szolema Alejchema, szczególnie z początku dosyć nudnawa, no i styl nie przypadł mi zbytnio do gustu, choć mimochodem dostarcza sporo informacji o "świecie minionym" Żydów w Rosji.
7. Trupia Farma: Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie (Bass Bill, Jefferson Jon) (5) - napisane zrozumiale dla laika, z poczuciem humoru i bez epatowania potwornościami, o co wszak byłoby nietrudno przy tematyce "trupiej farmy".
8. Dżuma & Cholera (Deville Patrick) (4.5) - bardziej reportaż historyczno-biograficzny niż powieść, autor solidnie trzyma się materiałów i nie pozwala sobie zbytnio na swawole wyobraźni. Poza tym ciekawe zestawianie faktów, za to język ciut za suchy.
9. Dyliżans warszawski (Kuncewiczowa Maria) (4) - podobały mi się "Ulice", "U siebie", "Sen podrzutków", "Kanapowe kraje", a najbardziej "Warszawa nocą" z mięsistymi opisami przedwojennej Warszawy, reszta jakoś szczególnie do mnie nie przemówiła.
10. Majtreji (Eliade Mircea) (4) - zbyt egzaltowany styl, no i strasznie egocentryczny bohater.
11. Autonauci z kosmostrady albo Pozaczasowa podróż Paryż-Marsylia (Dunlop Carol, Cortázar Julio) (4.5) - dość ciekawy misz-masz opowiadający o powolnej podróży autostradą z Paryża do Marsylii przez 65 przydrożnych parkingów - miejscami nierówne, ale mam do Cortazara słabość...
12. Młyn nad Lutynią; Dziewczyna i gołębie (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (3) - Młyn na 4 za zbyt czarno-białe przedstawienie sprawy, a Dziewczyna i gołębie - 2, bo to dęta agitka.
13. Tubiba znaczy lekarka (Klarner-Szymanowska Jadwiga) (4.5) - bardzo ciekawe wspomnienia polskiej lekarki z okresu pracy na kontrakcie w Algierii w latach 1979-1984 (choć wstawki o wycieczkach trochę jak z przeciętnego przewodnika po okolicy), w tym poruszający opis trzęsienia ziemi (7,3 stopni w skali Richtera) w 1980 i jego reperkusji. Wydanie z lat 80-tych niestety odznacza się męczącą w czytaniu bladą czcionką.
Użytkownik: benten 30.09.2015 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Jak smakuje pępek Wenu... | beatrixCenci
Jak smakuje pępek Wenus: Świat widziany zza stołu (Adamczewski Piotr) To czytać czy nie czytać?
Użytkownik: beatrixCenci 01.10.2015 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak smakuje pępek Wenus: ... | benten
Czytać, czytać, ta nieudana anegdota jest zaledwie jedna. :)
Użytkownik: ilia 30.09.2015 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
W tym miesiącu tylko trzy książki, a były to miłosne młodzieżówki "paranormalne", czyli ukochani/ukochane byli np. martwi, zamieniali się w wilka itp. Książki podobały mi się i mimo, że już dawno nie jestem nastolatką lubię czasem poczytać tego typu książki.
Przeczytałam:
- Dziedzictwo mroku (Despain Bree) (3,5) - książka może zasługuje na wyższą ocenę, ale za bardzo przypominała mi sagę "Zmierzch"
- Piękni i martwi (Woon Yvonne) (4,5)
- Władczyni snów (Blazon Nina) (4,5)
Użytkownik: Kaya7 01.10.2015 08:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Dziękuję :) Internet zawiódł, dzisiaj zaraz z rana weszłam z zamiarem złożenia tematu, a tu niespodzianka - już jest :)
Użytkownik: agatatera 01.10.2015 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
1. Nie traćmy ani chwili (Mansell Jill) - 5,5 - jakie to jest przeurocze, ciepłe i zabawne czytadełko :) Lubię takie książki i mam dla nich prywatną kategorię - "plaster na duszę" :)
2. "Pamiętnik Christophera" - V.C. Andrews - 2 - pierwszy tom kolejnej trylogii tej autorki. Im jestem starsza, tym mniej są to książki dla mnie ;)
3. "Dar morza" - Diane Chamberlain - 4,5 - fajne, wciągające czytadło.
4. "Zjazd rodzinny" - Irena Matuszkiewicz - 4,5 - przyjemna saga rodzinna, chociaż na mój gust momentami było tam zbyt wiele tematyki polityczno-wojennej. Ale z chęcią przeczytam drugi tom.
5. Ropuszki (Jadowska Aneta) - 5 - naprawdę fajny zbiór opowiadań ze świata Dory. Nie wszyskie równo dobre, ale to zbiór z kilku lat, więc wszystko w normie :)
6. Hanka (Olejniczak Lucyna) - 5 - bardzo przyjemna saga rodzinna, z chęcią sięgnę po drugi tom.
7. Turniej cieni (Cherezińska Elżbieta) - 5,5 - zupełnie inna od wcześniejszych jej książek. Nie wiem, jak ona to robi, za jaki temat się zabierze, ten jej wychodzi. Chociaż długo się w tę opowieść wciągałam, to teraz mogę powiedzieć, że dobrze, że dałam się wciągnąć :)
8. Kalendarze (Gutowska-Adamczyk Małgorzata) - 5 - gdy dzieci "odchodzą" czasami pora na wspomnienia i podsumowania. Bardzo urocza podróż do dzieciństwa, pełna melancholii, przemyśleń o życiu. Odrobina niepotrzebnej "topografii miejskiej".
9. Po drugiej stronie kartki (Picoult Jodi, Leer Samantha van) - 4,5 - przyjemna lektura skierowana do młodego czytelnika. Mnie zdziwiło poczucie humoru, czytałam w autobusach i musiałam ukrywać się z chichotaniem ;)
10. Świat Rocannona (Le Guin Ursula K. (Le Guin Ursula Kroeber)) - 4,5 - na początku ciężko mi się ją czytało, ale teraz widzę, że mnie zaciekawiła i kiedyś chcę się przekonać, co się wydarzyło dalej.
Użytkownik: jakozak 01.10.2015 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla

- Zapomnij patrząc na słońce (Mlek Katarzyna) niezainteresowana. Dziobanie dziecka po głowie do krwi i gryzienie przez rybę ręki dziecka do krwi. To nie dla mnie. Pewnie dalej byłoby jeszcze więcej sadyzmu.
- Trzy wiedźmy (Pratchett Terry) 4,5
- Spadkobiercy (Hemmings Kaui Hart) 3,5
- Ręka (Szczepkowska Malwina) 4,0
- Gdy umilkną bębny (Smith Wilbur) niezainteresowana
- Zobaczyć Sorrento i umrzeć (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976)) niezainteresowana. Tak się świetnie na początku zapowiadała. Straszna nuda.
- Jeden Bóg (Mlek Katarzyna) niezainteresowana
- Matka Wszystkich Lalek (Szwaja Monika) 5,0
- Pamiętnik z przyszłości (Ahern Cecelia) 3,0
- Ani tu, ani tam: Europa dla początkujących i średnio zaawansowanych (Bryson Bill) 4,0
- Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)) 5,0

W trakcie:
Tuwim; Wylękniony bluźnierca.
Użytkownik: Sznajper 01.10.2015 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Grillbar Galaktyka (Kossakowska Maja Lidia) [2] (Zajdel za rok 2011) Bardzo się starałem, ale nie dałem rady skończyć. Grillbar Galareta

Miś zwany Paddington: Pierwsza opowieść o niedźwiadku z mrocznych zakątków Peru (Bond Michael) [4] Powtórka sentymentalna. Nie podszedł mi Artur Barciś w roli lektora.

Samo ostrze (Abercrombie Joe) [4,5]
Nim zawisną na szubienicy (Abercrombie Joe) [4,5]
Użytkownik: vikt 05.10.2015 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Grillbar Galaktyka [2] (Z... | Sznajper
Uwielbiam Barcisia w "Dynastii Miziołków" daj szansę koniecznie:)
Użytkownik: Lwiica 01.10.2015 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Dużo się w mym życiu działo, więc tylko te tytuły udało mi się przeczytać:

1. Pani McGinty nie żyje (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - dobra kryminał. Jak zawsze Agatha namieszała i zmyliła mnie :)
2. Niewypowiedziany (Jungstedt Mari) - kryminał raczej nie z tych z wyższej półki
3. Folwark zwierzęcy (Orwell George (właśc. Blair Eric Arthur)) - pierwszy raz to czytałam i po wspaniałym Rok 1984 (Orwell George (właśc. Blair Eric Arthur)) spodziewałam się także i po "Folwarku..." czegoś lepszego.
4. Przez bezmiar nocy (Rossi Veronica) - przewidywalnie, ale czytało się dość przyjemnie
5. Wigilia Wszystkich Świętych (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - jeden z nielicznych kryminałów Christie gdzie udało mi się odgadnąć kto był mordercą :)
6. Czarny kwiat (Kim Young-ha (Kim Youngha)) - bardzo mnie wymęczyła ta pozycja, a spodziewałam się wspaniałej historii. Szkoda.
Użytkownik: Pani_Wu 01.10.2015 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
U mnie wrzesień pod znakiem 125 urodzin Agathy Christie i kryminału także.

59. Małe szare komórki: Poirot w cytatach (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) 4,0 (wydanie świetne na prezent, gdy nie wiadomo co wymyślić oraz dla koneserów "agatkowych")
60. Autobiografia (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) 5,5 - bardzo mi się ciekawie czytało.
61. Świat Agaty Christie (Fido Martin) 4,0 - Więcej w czytatce; dla miłośników autorki ciekawa pozycja - Świat Agathy Christie według Martina Fido
62. Chet i Bernie na tropie (Abrahams Peter (pseud. Quinn Spencer)) 5,0 - Więcej w czytatce; lekkie, relaksujące, niewymagające czytadło na poprawę humoru, narratorem jest pies policyjny Chet :) Partnerzy, bez dwóch zdań!
Użytkownik: Agis 02.10.2015 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Księga strachów [4] Co n... | Vemona
"Kuchnia pełna cudów" cudnie kojarzy mi się z dzieciństwem :-)
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kuchnia pełna cudów" cud... | Agis
Mnie też, czytałam z przyjemnością i aż mam ochotę spróbować coś zrobić według przepisów... :)
Użytkownik: margines 02.10.2015 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też, czytałam z przy... | Vemona
Tak, ta książka i moje... późniejsze dzieciństwo to chyba nierozerwalne więzi;)
A i takie próbowanie wyczyniania czegoś - a raczej wszystkiego - wg przepisów, a potem... zajadania się tym to jednak... sama rozkosz:)
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ta książka i moje...... | margines
Już o zajadaniu to nie mów... ;) Ale aż się chce zrobić jakieś myszki z sera. :)
Użytkownik: margines 02.10.2015 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Już o zajadaniu to nie mó... | Vemona
Myszki:)
A stateczki?;)
A muchomorki?;)
Te są jak najbardziej - wielokrotnie - jadalne:)
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Myszki:) A stateczki?;) ... | margines
I krokodyl, i jezioro, a zaraz sezon na bałwany.. ;)
Użytkownik: margines 06.12.2015 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I krokodyl, i jezioro, a ... | Vemona
Ubierz papucie
i w drogę!
Bo podszepnąć ci mogę,
że przy tej dyspucie
to żadna z tego tajemnica,
że pojawić się tu musi Kamienica (Jędrzejewska-Wróbel Roksana):)
Użytkownik: Vemona 07.12.2015 08:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ubierz papucie i w drogę... | margines
O, dziękuję Ci bardzo za ciekawą radę, z przyjemnością skorzystam. :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.10.2015 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Księga strachów [4] Co n... | Vemona
Hmmm mam dylemat - Twój opis książki Jeśli bóg jest (Michalak Paweł) jest zachęcający, natomiast jego z okładki odrzuca mnie jak mało co! Szczerze mówiąc, to uderza potworną głupotą - i teraz nie wiem, czy autora opisu umieszczonego na okładce, czy też autora książki, któremu rzeczywiście wydaje się, że "religia jest źródłem zła, a dobro pochodzi z wnętrza człowieka"? Z jednej strony mogą tu być ciekawe argumenty w dyskusji, ale jeżeli książka utrzymana jest w tonie i logice zokładka - nie mam po co zaśmiecać sobie kolejki czytelniczej :/
Może dorzucisz jeszcze parę słów?
Użytkownik: Vemona 08.10.2015 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm mam dylemat - Twój o... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jeśli opis z okładki uważasz za głupi, to nie bierz tego do ręki, nie spodoba Ci się. Dla mnie ten opis jest słuszny i prawdziwy, nie potrzebuję wiary czy religii do tego, żeby być przyzwoitym człowiekiem. Co do stwierdzenia, że religia popycha ludzi do czynienia zła - cóż, wystarczy spojrzeć na historię ludzkości, żeby się z tym zgodzić. Myślę, że dla Ciebie lektura będzie stratą czasu, pozostaniesz przy swoim zdaniu.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.10.2015 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli opis z okładki uważ... | Vemona
Dzięki! Myślę, że raczej ciężko bym się sfrustrował.

Np. zdanie z okładki: "Fakty są jednak takie, że nie ma takiej niegodziwości, której nie popełnili ludzie wiary, nierzadko w jej imię, i nie ma tak chwalebnego czynu, jakiego nie dokonały osoby niewierzące."
można by też przepisać au rebours - zamienić "ludzi wiary" na "niewierzących" i odwrotnie, i byłaby to taka sama prawda ;) Wniosek jeden - książka to agitka, i to akurat w nieinteresującą mnie stronę (wolę czytać agitki pro-teistyczne ;p ).
Użytkownik: Vemona 08.10.2015 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki! Myślę, że raczej ... | LouriOpiekun BiblioNETki
A powiesz mi, że to zdanie jest nieprawdziwe? Poza tym, akurat w Polsce ostatnio często się słyszy, że ludzie niewierzący nie mają poczucia moralności, że bez boga nie można być dobrym człowiekiem - no sorry, to jest nie tylko agitka, ale ubliżanie ludziom. Uważasz, że to w porządku? Zdecydowanie wolę przeczytać, że religia nie jest konieczna, niż słyszeć, że jestem człowiekiem gorszej kategorii. A od agitek pro-teistycznych trzymam się jak najdalej, bo wywołują womity.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.10.2015 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A powiesz mi, że to zdani... | Vemona
Nie powiem, lecz powiem że zdanie o przeciwnej wymowie (odwrotnie stawiające akcenty) jest równie prawdziwe! A jeżeli książka koncentruje się na jeden szali tej wagi, to jest agitką :) Zrozum mnie dobrze - nie chcę tu polemizować z Twoimi przekonaniami albo wymową książki. Po prostu przekonałem się, że to nie jest spokojny głos w dyskusji, tylko właśnie ideolo agitka. I lepiej, by czytały ją osoby przekonane już do jej tez, gdyż znajdą tam balsam dla swej - powiedzmy - duszy (pewnie w nią nie wierzą ;) ).

Nie wiem, jakie książki pro-teistyczne masz na myśli - podrzuć proszę parę tytułów, które tak Cię odrzuciły. Jak dla mnie sensowne w czytaniu są książki Heller Michał (ur. 1936) albo Lewis Clive Staples albo np. Demon Południa (Górny Grzegorz) . Sam bym nie strawił książek o cudach za wstawiennictwem świętych czy antynaukowego bełkotu kreacjonistów... (dla mnie to takie pobożne New Age)
Użytkownik: Vemona 08.10.2015 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powiem, lecz powiem ż... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oczywiście, że przy odwróconych akcentach będzie równie prawdziwe. Tyle, że wierzących kreuje się na bardziej moralnych, przyzwoitych i tak dalej, więc nie ukrywam, że z przyjemnością czytam opinię, która mnie nie poniża.
Nie jest to spokojny głos w dyskusji, z pewnością. Myślę, że w tej dyskusji trudno o spokój, natomiast niezwykle łatwo o emocje, każdy ma bardzo szczególne i określone przekonanie.

Nie ukrywam, że wszelkie książki pro-teistyczne staram się omijać szerokim łukiem, nie interesuje mnie przekonywanie do niewidzialnego przyjaciela, ale czytałam Podróże z filozofią w tle (Heller Michał (ur. 1936)) i uważam tę książkę za dobrą, choć w momencie, kiedy autor zamiast skupić się na nauce, zaczynał się odnosić do wiary - ocena spadła, bo mnie interesuje nauka, nie przekonania. Czytałam oczywiście Opowieści z Narnii, uwielbiam Tolkiena, choć był wierzący, to nie stanowi problemu, nie lubię tylko, kiedy ktoś koniecznie chce mi o swojej wierze opowiadać i przekonywać do niej.
Co mnie odrzuciło? W tym roku przeczytałam przez pomyłkę Dawacze, bracze i inne rodzaje kochaczy (McDowell Josh, Lewis Paul) - miało być o uczuciach i stosunkach międzyludzkich, niby było, ale odnoszenie się w każdym słowie do wiary - to dla mnie zdecydowanie za dużo, wynikało z niej, że bez wiary nie można stworzyć dobrego związku. :)
Użytkownik: Pok 09.10.2015 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że przy odwró... | Vemona
Leszek Kołakowski stwierdził, że ludzie wierzący i niewierzący nie różnią się stopniem moralności, tyle że u wierzących można spotkać więcej postaw skrajnych - od terroryzmu, do altruizmu.
Użytkownik: Vemona 09.10.2015 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Leszek Kołakowski stwierd... | Pok
Może jedna z tych skrajnych postaw jest na tyle odstręczająca, że człowiek woli unikać z założenia? :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.10.2015 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Może jedna z tych skrajny... | Vemona
Hm, ja mam się za osobę w pewnym stopniu wierzącą, natomiast na pewno nie mam z tego powodu żadnych pretensji do mówienia, iż jestem bardziej moralny, przyzwoity, lepszy. Natomiast wydaje mi się, że wielu ateistów z samej pogardy dla religii takie pretensje przejawia... Oczywiście problemem może być to, o jakiej religii mówimy? W końcu nawet marksizm-leninizm można podciągnąć pod (wynaturzoną) formę religii!

Moje zdanie jest takie - są osoby o silnej osobowości, które są samosterowne, antyautorytarne oraz posiadają arete - męstwo etyczne. I takie osoby istotnie bez wskazówek autorytetów (także religijnych) z reguły potrafią utrzymywać w karbach swoje postępowanie, aby nie wykraczać poza pewien zbiór reguł moralnych. (osobną sprawą jest zależność owego zbioru od miejsca, czasu i okoliczności; osobną sprawą jest także moralność przepisów prawa państwowego). Natomiast religia ma swoją wartość utylitarną: proponuje zestaw norm i zasad postępowania, ułatwia zorientowanie się w labiryncie dylematów etycznych, dając (z reguły) proste wskazówki, zmniejsza horror vacui (zauważ, iż współcześnie ogromna ilość ludzi poszukuje transcendencji i ukojenia w różnych egzotycznych, niesprofanowanych jeszcze kpinami "racjonalistów", religiach (głównie wschodu)). I owa wartość utylitarna jest istotna dla osób, które nie mają właśnie silnej osobowości, wolą być zewnątrzsterowne, kierują się wskazówkami autorytetów, potrzebują "bezsennego stróża" nad sobą, no i przede wszystkim korzystają z klarownego zestawu reguł wolno-nie wolno. I nie ma tu nic do rzeczy to, jak postępują osoby religijne bądź przekazujące owe zasady! Czyż lekarzowi nie wolno palić? Zasada jest odrębna od jej przekaźników, jakkolwiek oczywiście bardzo cierpi jej wiarygodność, jeżeli jest otwarcie łamana przez głosiciela. Natomiast ów zbiór zasad jest pewną asymptotą - podobnie, jak jest asymptotą dla owych samosterownych ich wewnętrzny zbiór reguł moralnych. Dużą różnicę sprawia tu to, że religijni nie wymyślają swych zasad (oczywiście to uproszczenie), a niereligijni muszą je zinternalizować w sposób wymagający wcześniejszego głębokiego rozważania.

Oczywiście mocno tu upraszczam, to jest temat rzeka. W tej dychotomii powyżej ukazałem pewne skrajne modele osobowości, w rzeczywistości jest to raczej continuum (ja sam nie postawiłbym się na żadnym końcu owego podziału).

Zdanie Kołakowskiego to efektowny bon mot - ale sądzę, że nie jest prawdziwy. Są religie sprzyjające terroryzmowi (islam), są religie nieskupiające się na bliźnim w sensie narzucania mu każdego kroku (augustiańskie "kochaj i rób co chcesz"). Podobnie są antyteistyczne ze swej istoty filozofie i polityki, które postulują narzucanie się siłą terroru (rewolucja francuska) albo których głosiciele starają się skrajnie poświęcać eo ipso, nie z powodu religijnego. Dodać tu należy osobowe doświadczenie relacji z Bogiem, o czym można wiele dyskutować, ale czego żaden a(nty)teista na pewno nie doznał.

Cieszę się, że dajesz radę czytać autorów niewypierających się z założenia swej wiary. To także są ludzie, którzy powinni być traktowani przez niewierzących z równym szacunkiem, jakiego od wierzących oczekują niewierzący. Lewisa myślałem coś mniej beletrystycznego, np. O wierze i moralności chrześcijańskiej (Lewis Clive Staples) (zachęta z Książkowe wspomnienia z maja 2012 :-) : "Jasny logiczny wywód Lewisa od praw naturalnych do propozycji chrześcijańskich. Ciekawe odniesienia do innych religii. Szczególną siłą dzieła są liczne przykłady z życia wzięte i nawiązania autora do polemik, jakie prowadził. Polecam szczególnie tym, którzy krytykują chrześcijaństwo nie wiedząc do końca, co krytykują. Chociaż może źle piszę. Przecież takim osobom wydaje się, że doskonale wszystko wiedzą o przedmiocie swych ataków. Wobec tego polecam wszystkim.") Natomiast jasne jest, że nie da rady na spokojnie czytać książki, która kłóci się co krok z naszym postrzeganiem świata - i dla mnie jest jasne, że niektóre tytuły są pisane "pod określonego czytelnika" - i książka Michalaka zdaje mi się odbiciem McDowella po drugiej stronie barykady teocentrycznej.
Użytkownik: Vemona 11.10.2015 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, ja mam się za osobę w... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zaczynasz, można powiedzieć, z grubej rury - twierdząc, że wielu ateistów ma religię w pogardzie. Myślę, że to nie tak, jeśli widzisz tego typu zachowania lub wypowiedzi, to może warto się zastanowić, z czego się wzięły? Ateiści od wieków traktowani byli przez wierzących jako ludzie gorszego sortu, więc może się zdarzyć, że generalizują i wszystkich religijnych wrzucają do wspólnego worka - podobnie zresztą czyni większość wierzących, widząc w ateistach jakiś odrębny gatunek człowieka.

Nie zgodzę się z Twoim zdaniem dotyczącym osób o silnej osobowości, które dochodzą do ateizmu drogą rozumową. Oczywiście, są tacy i bardzo ich podziwiam, że potrafili się wyrwać z narzucanych wychowaniem przekonań, ale nie wszyscy są tacy. Nie zamierzam uogólniać, mogę mówić za siebie, nie jestem człowiekiem tak bardzo wewnątrzsterownym, nie doszłam do ateizmu na drodze przemyśleń i wahań, po prostu, jak każde dziecko, urodziłam się ateistką. I nikt mnie wiary nie uczył. Stąd nie mam potrzeby poszukiwania jakiejś transcendencji (niezależnie, czy sprofanowanej kpinami, jak mówisz, choć moim zdaniem to nie kpiny, tylko racjonalizm, czy nie), nigdy nie widziałam sensu w obrzędach, interesuje mnie wiedza, nie wiara. Owszem, znam kilka pacierzy, sama nie wiem skąd, zdarzało mi się bywać w kościele (od wielu lat tylko na znajomych ślubach i pogrzebach), nawet jestem ochrzczona (o co mam wielki żal do rodziny), ale jest to sfera życia, która mnie kompletnie nie obchodzi. I dopóki ludzie wyznający jakąkolwiek wiarę nie próbują z jej powodu wpływać na coś, co mnie dotyczy - mam dla nich mnóstwo tolerancji, która kończy się natychmiast, kiedy ta sytuacja się zmienia.

Autorów nie dzielę na wierzących w cokolwiek, lub nie, bo uważam, że to bez sensu, ograniczyłabym sobie dostęp do ogromnej części literatury. ;) Jeśli pisarz w swojej twórczości czerpie z rozmaitych mitologii, w tym chrześcijańskiej, jeśli potrafi zainteresować tym, co napisze - to same plusy. Ale odmawiam czytania tekstów, w których ktoś będzie mnie próbował przekonywać do swojej wiary. Jego wiara, jego sprawa, mnie to nie interesuje. Co prawda, czytałam Mitologia chrześcijaństwa: Kryzys wiary chrześcijańskiej (Rosa Peter de), i nawet popełniłam mały tekst na temat lektury Kilka cytatów, kilka myśli..., ale jak wszędzie natknęłam się na słowa obraźliwe. Wspominasz, że należy traktować wierzących autorów z szacunkiem, skoro oczekuje się szacunku - a jeżeli się go nie dostaje? Jeśli ciągle trafia się na teksty, w których ateista jest określany jako gorszy? Jeśli zarówno w literaturze jak i dyskursie publicznym bez przerwy ktoś obraża i poniża? Moim zdaniem trudno się dziwić, że niewierzący nie bardzo mają ochotę na rozmowę z wierzącymi, skoro na wstępie trafiają na takie założenia.

Sam masz podobny styl mówienia, choć pewnie robisz to nieświadomie: "...Polecam szczególnie tym, którzy krytykują chrześcijaństwo nie wiedząc do końca, co krytykują. Chociaż może źle piszę. Przecież takim osobom wydaje się, że doskonale wszystko wiedzą o przedmiocie swych ataków. .." Nie twierdzę, że wiem wszystko, wiem dużo. Nie atakuję, dopóki nie czuję się zaatakowana. Ale takie sformułowanie dla mnie brzmi agresywnie. I tak, wolę przeczytać wypowiedź kogoś, kto ma podobny pogląd, kto mi nie zarzuca braku wiary jako czegoś wstydliwego, jako braku "łaski oświecenia", kto widzi we mnie normalnego człowieka, a nie kogoś, kogo trzeba przekonać, a jeśli się nie da przekonać, to zmieszać z błotem. Jak sam zauważyłeś, to chyba nie jest dziwne.
Użytkownik: Pok 11.10.2015 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynasz, można powiedzi... | Vemona
Ze mną było tak, że do czasów liceum byłem dość silnie wierzący, a później, na skutek przemyśleń i nowej wiedzy, moja wiara zaczynała się powoli kruszyć.

I zgodzę się, że osoby wierzące często uznają ateistów jako trochę nienormalnych czy gorszych. Spotkałem się z tym osobiście parę razy. Działa to też na pewno w drugą stronę i ateiści uważają się za mądrzejszych od ludzi wierzących, patrząc na nich niejako z góry. Ale tak jest prawie zawsze w kwestiach poglądowych - "moja racja jest mojsza".

Przykładem zawoalowanego lekceważenia ateistów/agnostyków jest np. cytat z przemówienia Benedykta XVI podany przez Rbita w Książki ateistyczne i antyateistyczne.
Użytkownik: Vemona 11.10.2015 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze mną było tak, że do cz... | Pok
Czyli zaliczasz się do osób, które należy podziwiać za umiejętność wsłuchania się w swoje wnętrze, poszukiwania i dokonywania zmian w przekonaniach, kiedy zaczynają przeważać wątpliwości.

Prawdę mówiąc - cały czas wyłącznie ze swojego punktu widzenia - nie wydaje mi się, żebym uważała się za mądrzejszą od wierzących, mnie po prostu cała ta sfera życia nie interesowała całymi latami i nie interesowałaby nadal, gdyby nie zaczęła wpływać na moje życie. Nie jestem ateistką walczącą, natomiast z pewnością antyklerykałem.

Otóż to, lekceważenie wynikające z przeświadczenia o swojej racji i swojej prawdzie, nie czuję potrzeby poszukiwania tej "prawdy", bo dla mnie ona nie jest prawdą i nie ma znaczenia. Prawdą jest, że ludzie nie rodzą się wierzący, rodzą się ateistami, a każda religia jest nabyta w procesie wychowania. Ten cytat istotnie bardzo wyraźnie przekazuje, że nad biednymi ateistami należy się pochylić ze współczuciem, bo nie dostąpili łaski wiary i są w związku z tym jakoś chyba nie do końca prawdziwymi ludźmi...
Użytkownik: Pok 11.10.2015 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli zaliczasz się do os... | Vemona
Wydaje mi się, że jednym jest znacznie trudniej obyć się bez wiary niż innym. Nie chodzi mi bynajmniej o jakieś ograniczenie myślowe, a jedynie o konstrukcję tego myślenia. W jakimś badaniu (nie wiem na ile wiarygodnym) było, że ludzie genetycznie rodzą się uwarunkowani do poglądów konserwatywnych bądź liberalnych i ta korelacja wynosi aż 80%. Podobnie może być z wiarą, dlatego nie jestem pewny, czy ludzie rodzą się ateistami. Człowiek jest na tyle świadom własnej przemijalności, że wiele osób, nawet wychowanych w rodzinach niewierzących i nienarzucających poglądów, będzie (np. po śmierci bliskiej osoby) zastanawiać się, czy nie istnieje czasem jakaś inna rzeczywistość, w której będzie można kontynuować życie? Z takich pragnień rodzi się wiara.

Dzisiejszy zachodni paradygmat myślowy skłania raczej do niewiary, niż do wiary w Boga, stąd bierze się rosnąca liczba niewierzących. Gdyby jednak tendencje się odwróciły, to i te proporcje prawdopodobnie uległyby odwróceniu. Wiara w życie pośmiertne oraz Boga, który pomaga nam w trudnych chwilach jest kusząca, choć realnie rzecz biorąc nie ma ku niej sensownych przesłanek (raczej są to auto-przesłanki). Problem w tym, iż trudno stwierdzić, na ile realność jest realna ;)

Dlatego osobiście wychodzę z założenia, że niech każdy wierzy w co chce (chyba, że owa wiara jest wyraźnie szkodliwa), ale niech da też wierzyć innym, w co tylko chcą (np. w materialny obraz świata) i nie traktuje ich jak zbłąkane owieczki.
Oczywiście w praktyce nie jest to takie proste, bo każda religia ma w sobie wiele treści normatywnych. I stąd wynikają najżarliwsze spory. Bardzo trudno zatem osiągnąć pełne porozumienie pomiędzy wierzącymi, a niewierzącymi.
Użytkownik: Vemona 11.10.2015 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że jednym ... | Pok
Możliwe, że jednym jest łatwiej się obyć bez wiary niż innym, z pewnością łatwiej tym, którzy nigdy nie byli do wiary nakłaniani.
Jeśli chodzi o badania - na podstawie EEG można stwierdzić związek między przekonaniami religijno-mistycznymi, a aktywnością płatów skroniowych mózgu. Notabene, przy pobudzaniu tej części mózgu, wywoływano u badanych wrażenie czyjejś obecności, słyszenia głosów i obcowania z jakimś nadprzyrodzonym bytem.
Masz rację jeśli chodzi o reakcje po śmierci osoby bliskiej, jest trudno przyjąć, że to po prostu koniec, ale z drugiej strony - nie wiem, czy warto karmić się złudzeniami.

Nie wiem, czy skłania do niewiary, jak patrzę na naszych rodaków, tak bardzo, wręcz ostentacyjnie religijnych (chyba, że to poza), czy odwrócenie tendencji coś by zmieniło? Nie wiem, jeśli ktoś kieruje się modą, lub wpływem zewnętrznym, to może i tak, jeśli po prostu nie wierzy, to nie uwierzy. :)

Z ostateczną Twoją konkluzją zgadzam się w stu procentach - niech każdy wierzy w co chce, ale niech nie próbuje na podstawie swojej wiary urządzać życia innym, bo oni mają prawo nie wierzyć.
I wiesz, nawet nie liczę na porozumienie, życzyłabym sobie jedynie nie wtrącania się. :)
Użytkownik: Szeba 11.10.2015 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynasz, można powiedzi... | Vemona
Masz dużo racji, a ja muszę tu coś napisać, żeby jakoś odnaleźć potem tę interesującą rozmowę, bo jak inaczej w tak ogólnym, "rozmytym" wątku to zrobić?

Żeby nie było tak "goło"... Wydaje mi się, że wyższość, którą okazują, albo odczuwają niektórzy wierzący wobec pozostałych, czy innych "innych" wynika wprost z nakazanego obowiązku nawracania oraz jest zwyczajnym następstwem głoszenia, że Bóg jest jeden i akurat TEN prawdziwy, a zbawiony będzie tylko ten, kto to uzna i tylko tego dusza nie przepadnie. Ja się więc nie dziwię pewnym zachowaniom, niekoniecznie uświadomionym, choć to nie znaczy, że mi pasują.
Użytkownik: Vemona 11.10.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz dużo racji, a ja mus... | Szeba
Ja się może nie dziwię, ale ich nie akceptuję. Szczególnie, jeśli dotyczą osób na jakimś poziomie intelektualnym, bo inaczej podejdę do kogoś w wieku mojej babci, kiedy będzie mi mówił o bezbożnikach, a inaczej do np. Ireneusza Dudka, który twierdzi, że nie wierzy w dobrych ludzi bez wiary. Od kogoś takiego oczekiwałabym więcej - tolerancji, czy choćby umiejętności oględniejszego wypowiadania się.
http://muzyka.onet.pl/rock/ireneusz-dudek-nie-wierze-w-dobrych-ludzi-bez-wiary-wywiad/5wsn74
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 16.10.2015 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczynasz, można powiedzi... | Vemona
Nie mam już wiele do dodania, tylko chciałem sprostować: ów styl mówienia, wspomniany w ostatnim akapicie, to jedynie cytat, który mnie zachęcił do zaschowkowania książki Lewisa :) Oryginalna wypowiedź jest w w/w wspomnieniach książkowych.

Dodam jeszcze tylko, że spotykam się w wielu miejscach i sytuacjach (także w pracy) z pogardą i bezpruderyjną krytyką przetykaną kpinami z religii i Kościoła. I jako osoba wierząca chwilami strach mi się odezwać, by nie być zakrzyczanym bądź pogardzanym. Widać na naszym odbiorze pewnych spraw mocno ciążą osobiste doświadczenia - dobrze, byśmy pamiętali, że obie strony potrafią być tak szlachetne, jak i uprzedzone oraz pełne goryczy.
Użytkownik: Vemona 17.10.2015 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam już wiele do doda... | LouriOpiekun BiblioNETki
Skoro to tylko cytat - bardzo przepraszam, nie zauważyłam tego, niesłusznie przypisując Ci taką formę wypowiedzi. Mnie by co prawda taki cytat, choćby właśnie ze względu na formę, zdecydowanie do lektury zniechęcił, ale rozumiem różnicę w naszym podejściu do tematu.

Przypuszczam, że wszystko zależy od poziomu rozmówców. Mam w pracy koleżankę, głęboko wierzącą, która często powołuje się na wypowiedzi papieskie i cytuje encykliki - doskonale wie, że mnie jest to kompletnie obce, ale żadna z nas nie ma z tym problemu. Mamy podobny stosunek do świata, podobny rodzaj empatii i dogadujemy się doskonale.
Nie chodzi o to, żeby komuś ubliżać, lub obrażać jego wiarę, ale o to, żeby każdy miał prawo do swoich przekonań i prawo do życia zgodnie z nimi (o ile po drodze nikomu nie robi krzywdy).
Użytkownik: Pok 11.10.2015 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, ja mam się za osobę w... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ciekawy wpis.

Co do Kołakowskiego, to on celowo uogólniał pisząc, że ludzie wierzący charakteryzują się szerszym spektrum postaw moralnych od ludzi niewierzących (wiadomo, że najwięcej zależy tu od konkretnych wierzeń, konkretnej religii). I myślę, że jest w tym twierdzeniu przynajmniej ziarno prawdy.
Komunizm czy pewne formy anarchizmu bądź nacjonalizmu to moim zdaniem też odmiany religii (tyle że nieteistycznych).
Taki rasowy sceptyk-ateista/agnostyk jest podejrzewam mniej chętny do poświęcania swego życia w imię idei, nieważne czy chodzi o działalność w rodzaju Matki Teresy, czy o wysadzenie się w centrum handlowym.
Użytkownik: Szeba 11.10.2015 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Leszek Kołakowski stwierd... | Pok
Czyli jedni zapewniają rozwój, albo jak kto woli - postęp (niekoniecznie pozytywnie nacechowane!), a drudzy stałość, trwanie i żeby wszystko nie poszło do diabła, potrzebne jest to wszystko plus równowaga sił ;)
Użytkownik: Pok 11.10.2015 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli jedni zapewniają ro... | Szeba
Nie wyciągałbym aż tak daleko idących wniosków ;)
Użytkownik: Szeba 11.10.2015 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyciągałbym aż tak da... | Pok
Wiedziałam, że ktoś to napisze, naprawdę :D Cud ;)
Użytkownik: margines 01.10.2015 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Moje „przeczytanki”:

Nie ma to jak pingwiny (Landau Irena) (4,5; 29. września 2015) - cały ten „czwórniak” uwieńczyłem moją niezgrabną czytatką Poczytam sobie... „Nie ma to jak pingwiny”, „Bieg z przeszkodami”, „Babcia też człowiek”, „Sreberko”, napisałem o tym też w wątku „Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane
Bieg z przeszkodami (Janczarski Czesław) (5; 29. września 2015)
Babcia też człowiek (Landau Irena) (5,5; 29. września 2015)
Sreberko (Rosińska Maria) (5; 29. września 2015)
Samotny orzech (Petrosjan Wardges) (5,5; 28. września 2015) - marżin tam, gdzie konary swe bujne rozkłada i włada „Samotny orzech”
120 przygód Koziołka Matołka (Makuszyński Kornel, Walentynowicz Marian) (5,5; 14. września 2015) - na zachwycenie się zlotem - a raczej tym, co było potem;)
Osobliwy dom pani Peregrine (Riggs Ransom) (5,0; 14. września 2015) maj 2015 - takie są skutki wciskania książek przez Misiakolutki
Konrad i Paul: Big Dick (König Ralf) - Margines, Konrad i Paul - (4.5; 3. września 2015) m. znów jest w wielkim kłopocie, bo ma lekturę po zlocie (takie są skutki wciskania książek przez Misiakolutki - 30. sierpnia 2015).
Użytkownik: joanna.syrenka 10.10.2015 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje „przeczytanki”: N... | margines
Bardzo ciekawy miesiąc miałeś, Marginesku!
Użytkownik: Pok 01.10.2015 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Dawno nie miałem tak udanego miesiąca czytelniczego! Prawie same rarytasy mi się trafiły, to i średnia z miesiąca oscyluje bardzo wysoko. Poza tym przeczytałem dwie książki kobiecego autorstwa (akcja: „Czytajmy pisarki”) oraz trzy tytuły z własnej półki (niestety nie wytrzymałem i kupiłem cztery nowości – a później się dziwię, że mam stale zaległości).

Oko umysłu (Sacks Oliver) (5)
Kolejna świetna książka Sacksa. Dowiemy się z niej sporo o różnych rodzajach agnozji wzrokowych, o widzeniu stereoskopowym., a także o problemach samego autora ze wzrokiem spowodowanymi przez nowotwór (którego przerzuty po latach doprowadziły go do śmierci). Kto czytał inne książki Sacksa wie dobrze, czego może się i tym razem spodziewać, zaś kto nie czytał, ten wreszcie powinien spróbować! W moim przekonaniu Sacks był jednym z najlepszych popularyzatorów nauki i wielka szkoda, że już go z nami nie ma. Przynajmniej jednak pozostawił po sobie znakomite, mądre książki, a rzadko kto może pochwalić się tak wartościowym dorobkiem literackim.

Dzikowy skarb: Powieść z czasów Mieszka I (Bunsch Karol) (5,5)
Nie miałem pojęcia czego mam oczekiwać i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Karol Bunsch napisał wspaniałą powieść przygodową osadzoną w realiach historycznych (po tytule można poznać jakich). Wydarzenia i postacie znane z lekcji historii mieszają się z bohaterami wymyślonymi (takimi jak tytułowy Dzik), a my bez trudu zanurzamy się w opowieści. Czyta się to wszystko jak dobrą powieść fantasy, tyle że pozbawioną niszczycielskich czarów i krwiożerczych smoków. A wszystko zostało napisane przepięknym, lekko archaizowanym językiem (powiedzenia Zbrozły to mistrzostwo świata). Z wielką przyjemnością przeczytam dalsze tomy tego długiego cyklu.
Bardzo polecam.

Karaibska tajemnica (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4)
Tak jakoś wyszło, że jest to moje pierwsze spotkanie z panną Marple (po 10 przeczytanych książkach Królowej Kryminału) i może dlatego stale odczuwałem brak Poirota. Mimo mojego kręcenia nosem jest to na pewno niezły kryminał napisany w typowym dla Christie stylu. Nie zwalił mnie z nóg, ale nie mogę również zaprzeczyć, że lekturę dobrze się czytało. Może w przyszłości panna Marple bardziej mnie do siebie przekona. No, zobaczymy.

Niezłomny: Opowieść o przetrwaniu, sile ducha i wybawieniu (Hillenbrand Laura) (5)
Na wstępie zaznaczam, że filmu jeszcze nie widziałem. Książka opowiada o losach Louisa Zamperiniego, którego cudowanie zapowiadającą się karierę biegacza przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Louis zamiast dalej pobijać światowe rekordy oraz zdobywać medale i puchary zaciągnął się do wojska. Został przydzielony na celowniczego bombowca B-24, który pewnego pechowego dnia się rozbił na otwartej połaci oceanu...
Zaletą tej biografii są nie tylko niezwykle interesujące (i częstokroć przerażające) dzieje młodego, znanego sportowca, który wylądował w japońskim obozie jenieckim, lecz również liczne fakty, jakich nie szczędzi nam autorka przy każdej nadarzającej się okazji. Dowiemy się np. co nieco o zawodach lekkoatletycznych z pierwszej połowy XX wieku, o budowie B-24, o stosowanej w Ameryce eugenice, o tym, jak wielu lotników ginęło nie w walce, ale z powodu usterek niedostatecznie przetestowanych maszyn, itd., itd. Jest tego bardzo dużo i stanowi to chyba największą zaletę książki.
Gdyby nie trochę suchy, sprawozdawczy styl, ocena byłaby jeszcze wyższa. W każdym razie jest to pozycja, którą na pewno warto się zainteresować, szczególnie jeśli ktoś lubi czytać o drugiej wojnie światowej.

Korzenie (Haley Alex) (5)
Haley opisał z dużym kunsztem 200 lat dziejów afroamerykańskiej rodziny (podobno własnej), zaczynając od swojego pra-pra-pra-pra-pradziadka Kunta Kinty żyjącego w spokojnej, choć wymagającej Gambii, a kończąc na sobie samym. Jest to powieść przede wszystkim o czasach, w których czarni byli traktowani niczym zwierzęta hodowlane, jako żywy towar, z którym właściciel może zrobić, co tylko zechce. Wielkim plusem powieści Haleya jest to, że starał się każdą postać opisać od ludzkiej strony. Występuje wyraźny podział na dobro i zło, ale nikt tu nie jest idealny, wszyscy mają swoje lepsze i gorsze cechy, które ujawniają w miarę rozwoju akcji. Na uwagę zasługuje także to, z jaką drobiazgowością autor opisał wiele prostych codziennych czynności i relacji społecznych. Książka daje do myślenia i pozwala pogłębić nasze wyobrażenia o tej wielkiej plamie na ludzkiej historii.
Lecz jest i druga strona medalu. Po lekturze książek tego typu lubię zawsze zrobić mały research. I okazało się, że Haley popełnił plagiat (za co został nawet skazany ogromną grzywną), oraz że jego zapewnienia o zebranych faktach z życia swej rodziny budzą niemało kontrowersji. Budzi to spory niesmak po lekturze.
Mimo to naprawdę warto przeczytać „Korzenie”. Lepiej mieć jednak na uwadze, iż autor nie miał do końca czystego sumienia podczas ich pisania.

Ajatollah śmie wątpić: Paradoks współczesnego Iranu (Majd Hooman) (5-)
Bardzo dobrze napisany reportaż o współczesnym Iranie (książka została wydana w 2008 roku). Dowiemy się z niego, jak wygląda życie przeciętnych obywateli, jakie są ich poglądy i zwyczaje, a także przyjrzymy się postawie przywódców politycznych (ten drugi element został jak na mój gust nieco za mocno eksponowany, za co daję minus). Autor stara się być rzeczowy, konkretny, obiektywny, a także zabawny, kiedy opisuje irańskie paradoksy i tamtejszy sposób myślenia. Przyznam, że dzięki Majdowi sporo dowiedziałem się o Iranie i teraz patrzę na ten kraj inaczej, bardziej przychylnie, jak na całkiem normalną (no prawie) społeczność zwykłych ludzi, którzy wcale nie różnią się tak wiele od nas. Również zależy im na dobrej gospodarce, przyjemnym i wygodnym życiu, poszanowaniu prywatności oraz na poszerzaniu swobód obywatelskich (to ostatnie ma na względzie szczególnie młodzież).
Iran różni się od nas znacznie kulturą, ale na pewno nie jest ciemnym, pałającym nienawiścią do Zachodu zakątkiem, gdzie diabeł mówi dobranoc. To tętniące życiem państwo o wyraźniej i interesującej specyfice, w którym opium jest ponad alkoholem, a Bóg ponad wszystkim.
Użytkownik: misiak297 01.10.2015 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno nie miałem tak udan... | Pok
Pok, spróbuj: Morderstwo odbędzie się... (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)). To najlepszy występ panny Marple i jedna z najlepszych książek Christie.
Użytkownik: Pok 01.10.2015 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Pok, spróbuj: Morderstwo ... | misiak297
Na pewno kiedyś spróbuję, choć może nie w najbliższej przyszłości. Tymczasem dodam do schowka, żeby nie zapomnieć :)

Jeszcze w tym roku planuję zabrać się za autobiografię Christie. Podobno znakomita.
Użytkownik: benten 02.10.2015 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno kiedyś spróbuję,... | Pok
Znakomita. A jeśli nie masz awersji do audiobooków, to też polecam w tej formie. Już nie pamiętam, czy to Kuryłowicz czytała, czy jakaś inna lektorka, ale słuchało się, jakby to sama Agata w późniejszych latach czytała, wspominała, uśmiechała się przy pewnych fragmentach.
Użytkownik: Pok 02.10.2015 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita. A jeśli nie ma... | benten
Audiobooki słucham regularnie, ale autobiografię Christie mam już w wersji papierowej, więc właśnie tę będę czytać.
Użytkownik: joanna.syrenka 10.10.2015 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Audiobooki słucham regula... | Pok
Ach, masz już? Bo chciałam proponować. Tak, autobiografia Christie udała się najbardziej.
Użytkownik: Pok 10.10.2015 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, masz już? Bo chciała... | joanna.syrenka
Książkę zamówiłem całkiem niedługo po naszym spotkaniu, ale przez piętrzące się zaległości wciąż nie mogłem zabrać się za lekturę. Planuję zacząć czytać w listopadzie lub na początku grudnia.
Użytkownik: joanna.syrenka 10.10.2015 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę zamówiłem całkiem... | Pok
Rany! Ty masz rozpisany grafik na książki?? :-)
Ja czytam jak popadnie i na co akurat przyjdzie mi ochota.
Użytkownik: Pok 10.10.2015 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Rany! Ty masz rozpisany g... | joanna.syrenka
Czasem zakładam sobie z lekkim wyprzedzeniem, że w następnej kolejności albo niedługo zabiorę się za tę i tę książkę. Ale ciężko to nazwać grafikiem ;)
Użytkownik: Monika.W 02.10.2015 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno nie miałem tak udan... | Pok
Odnośnie Iranu - czytam właśnie książkę Piotra Kalwasa o Egipcie. I tam Egipt nie jest ani trochę przyjemny. Więc najpierw zaskoczenie - gdy piszesz dobrze o społeczeństwie Iranu. Przecież to jeden worek. A potem przemyślenie - że właśnie 2 worki, połączone obecnie islamem. I może ten pozytywny obraz Iranu jest stąd, że to po prostu Persja jest, cywilizacja w swej ciągłości od tysięcy lat. A Egipt to Arabowie, którzy nie mają nic wspólnego ze starożytną cywilizacją Egiptu.
Swoją drogą - to jednak straszna arogancja Europy, wrzucanie do jednego worka wszystkiego z Bliskiego Wschodu. Choć pewnie Irańczyk też nie czuje różnicy między Polakiem a Rosjaninem.
Majda zaś wpisuję do schowka. Nie tylko Rosję chcę zrozumieć (choć już wiem, że nie da się, nie da się zrozumieć irracjonalnego), ale także Bliski Wschód, to konieczne, skoro do nas przyszedł.
Użytkownik: Pok 02.10.2015 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnośnie Iranu - czytam w... | Monika.W
O Iranie akurat już wcześniej nie miałem takiego złego obrazu. W dużej mierze za sprawą znajomego ze studiów, który spędził tam trzy tygodnie i mówił np. o tym, że kobiety mają coraz więcej praw, oraz opowiadał, jak to pił z Irańczykami sproszkowany spirytus.

Dzięki Majdowi dowiedziałem się z kolei, że Iran jest szyicki (tzn. religia, podobnie jak np. w Kościele katolickim, jest interpretowana przez wysokich duchownych i dlatego podlega zmianom), natomiast większość muzułmanów na świecie to sunnici, wyznający bardziej ortodoksyjne poglądy na wiarę (choć i tu występują różne odłamy).
Użytkownik: Monika.W 02.10.2015 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: O Iranie akurat już wcześ... | Pok
O szyitach i sunnitach wiem. Co więcej - wiem też, że ISIS zabija szyitów, bo ISIS to salawici. No właśnie - salawici. I tu się zaczyna. Gdyby tylko szyici i sunnici, to pewnie nie było tak źle. Ale jeszcze pod-odłamy: salawici, wahabici, alawici. Alawici to dla części muzułmanów w ogóle nie-muzułmanie. Itd...
Mnie się jednak wydaje, że islam w Iranie jest trochę inny właśnie ze względu na Persję, na cywilizację. I może dlatego w Iranie rozwinął się szyityzm.
Ja nawet nie mam zdania - ani o Egipcie, ani o Iranie, itd. Ja staram się zrozumieć - co tam się dzieje. I skąd w wojnie w Syrii jest jakieś 5 czy 6 frontów, to nie jest zwykła wojna - rząd - opozycja. To byłoby za proste.
Użytkownik: Rbit 02.10.2015 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnośnie Iranu - czytam w... | Monika.W
No to może rozważysz Wiza do Iranu (Orzech Artur) Co prawda nie czytałem książki a tylko wywiady z autorem, lecz wydaje się całkiem rozsądnie przedstawiać tamten świat.

Ponadto od kilku lat "w modzie" jest kinematografia Irańska. Na przykład na mnie wielkie wrażenie wywarł film "Co wiesz o Elly?" (2009r.) jednocześnie pokazujący aspiracje zwykłych ludzi i zderzenie z władzą i tradycją.

Co do kobiet - nie wyobrażam sobie w Egipcie postaci takiej jak Salome MC - irańskiej gwiazdy hip-hopu, a przy tym uroczej dziewczyny. :)
Posłuchać można jej np tu: https://soundcloud.com/salomeoutsider
Użytkownik: Rbit 02.10.2015 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No to może rozważysz Wiza... | Rbit
I jeszcze dla chętnych link do teledysku Salome MC "Price of Freedom": https://vimeo.com/84926287
Użytkownik: Monika.W 02.10.2015 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No to może rozważysz Wiza... | Rbit
Wolałabym jednak rzeczy pisane przez kogoś bardziej ze środka. Jak choćby Kalwas o Egipcie - przynajmniej jest pół-Egipcjaninem, muzułmaninem, itp. Choć Orzech owszem iranistykę skończył. Ale za dużo tam telewizji i mediów. Świat się kręci, no wiesz, to dla mnie dyskwalifikujące...:)
Użytkownik: lutek01 01.10.2015 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
U mnie tak:

1. Pamiętnik byłego komunisty: Myśli, uczucia, rzeczywistość (Kowalski Ludwik) - całkiem, całkiem. Bardzo pouczające, szczególnie dla młodych, którzy bez zastanowienia wylewają jad na pokolenie wojenne i powojenne za to, że poszło w stalinizm. (4)

2. Notes (Kapuściński Ryszard) - nie wiedziałem wcześniej, że Kapuściński pisał wiersze. Antologia jak to antologia - są wiersze dobre i są takie sobie. (3,5)

3. Nagość życia: Opowieści z bagien Rwandy (Hatzfeld Jean) - recenzja tutaj: Życiorysy darte na strzępy (5,5)

4. Kraina Chichów (Carroll Jonathan) - ta książka to porażka. Czytało się ciekawie do połowy, a potem... To moje drugie i ostatnie spotkanie z panem Carrollem - zupełnie nie moje klimaty. Przeczytane w ramach zaspokojenia życzeń terrorysty domowego. (3)
Użytkownik: Marylek 02.10.2015 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie tak: 1. Pamiętn... | lutek01
Kraina Chichów (Carroll Jonathan) to był mój pierwszy i ostatni Carroll. Kiepska książka o niczym, rozdmuchana do wielkości niby-dzieła. Ja temu panu podziękowałam od razu.
Użytkownik: ilia 02.10.2015 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Kraina Chichów to był mój... | Marylek
A dla mnie "Kraina Cichów" (moja ocena 6) jest książką, która zapoczątkowała moje uwielbienie Jonathana Carrolla i całej jego twórczości :)
Użytkownik: lutek01 02.10.2015 01:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie "Kraina Cichów... | ilia
Bo to jest chyba jeden z tych autorów, których się albo bardzo lubi, albo bardzo nie lubi (coś jak Pratchett, Christie?). Stanów pośrednich mało.
Użytkownik: benten 02.10.2015 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to jest chyba jeden z ... | lutek01
Ja jestem stan pośredni. Jest mi to zupełnie obojętne. Przeczytałam z zaciekawieniem kilka pozycji jeszcze w liceum i w przyszłym roku planuję wrócić dla porównania.
Użytkownik: Agis 02.10.2015 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jestem stan pośredni. ... | benten
Ja w liceum bardzo wielbiłam, potem na oczy przejrzałam, ale ciągle mam nadzieję jeszcze kiedyś wrócić i zobaczyć jak to się teraz będzie czytać. Wówczas wielkie wrażenie zrobił na mnie "Głos naszego cienia".
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.10.2015 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jestem stan pośredni. ... | benten
Ja chyba też na środku - Chichom dałem 5., 3 innym 4.0 a Czarny koktajl i inne opowiadania (Carroll Jonathan) dwóję - wszystkie czytałem na przełomie liceum i studiów, ledwo co pamiętam szczerze...
Użytkownik: Marylek 02.10.2015 06:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mnie "Kraina Cichów... | ilia
Jak dobrze, że jesteśmy tak różni! :)
Użytkownik: margines 02.10.2015 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie tak: 1. Pamiętn... | lutek01
...Napisał nie-terrorysta:P
Użytkownik: Eida 02.10.2015 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie tak: 1. Pamiętn... | lutek01
To Misiak Cię namawiał na Carrolla??? Czy masz jeszcze w domu/rodzinie innego książkowego terrorystę?
Użytkownik: lutek01 02.10.2015 01:40 napisał(a):
Odpowiedź na: To Misiak Cię namawiał na... | Eida
Nie, nie mam, tylko tego jednego. Ale on robi za kilku. Na szczęście czasami terroryzuje też kogo innego (już widzę te przynajmniej kilka gąb śmiejących się do własnego monitora...)
Użytkownik: joanna.syrenka 10.10.2015 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie mam, tylko tego ... | lutek01
:-D
Użytkownik: misiak297 02.10.2015 01:50 napisał(a):
Odpowiedź na: To Misiak Cię namawiał na... | Eida
Misiak, Misiak:) "Kraina Chichów" jest bodaj jedyną książką Carrolla, która mnie zachwyciła. Może jeszcze "Poza ciszą".

A oto moje wrześniowe przeczytanki:

1 Słoneczniki (Snopkiewicz Halina) - 3 - ocena troszkę zawyżona. Namówił mnie Louri. Niestety czekało mnie rozczarowanie. Przede wszystkim irytowała mnie główna bohaterka z jednej strony przekonana o własnej wyjątkowości, a przy tym koszmarnie pretensjonalna, z drugiej - nieznośnie wręcz infantylna. Nie jest to jednak zarzut wobec samej książki, z mądrością u nastolatków bywa różnie. To co mnie odrzuciło to przede wszystkim straszliwa powierzchowność w opisie zdarzeń, a zwłaszcza emocji. Niektóre wątki są przedstawione w sposób rażąco płytki, choć zapowiadają się ciekawie, postaci są blade (a raczej tak opisane. Czasem to tylko imiona. Oczywiście połowa "obsady" znika w połowie), tak samo jak relacje. Forma dziennika bardzo tę książkę pogrąża. W ogóle nie czuję tego, co bohaterka, nie udało jej się ani mnie przekonać, ani porwać. Styl jest płaski jak ziemia, po której przejechał walec i absolutnie niczym się nie wyróżnia. Drugą fatalną wadą tej książki jest według mnie totalna niespójność. Przeskoki w akcji (pod koniec wręcz kangurze), fabuła spod znaku "mydło i powidło", żaden wątek właściwie niedopracowany. Zapiski w stylu (cytat z pamięci): "Muszę napisać o sylwestrowej prywatce u mnie, spędzonej z Michałem, ale najpierw napiszę, co się stało ostatnio na biologii" - oczywiście do Sylwestra nie wraca. No i ten nijaki styl sprawił, że cała ta historia spływała po mnie jak woda po gęsi.
2 Zerwane zaręczyny (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka, zmiana oceny z 5 na 4, recenzja tutaj: Miłość i morderstwo
3 Ta, którą nigdy nie byłam (Axelsson Majgull) - 6 - chyba zdeklasuje wszystkie kandydatki na rewelację roku. Recenzja tutaj: Inna wersja życia?
4 Kurhanek Maryli (Bauer Ewa) - 1+ - a to będzie murowany gniot roku. Czytatka tutaj: Kurhanek Maryli, czyli jak znalazłem murowaną kandydatkę na gniota roku
5 Jezioro osobliwości (Siesicka Krystyna) - jedno z większych zaskoczeń w tym roku. Powtórka i zmiana oceny z 3 na 5. Recenzja tutaj: A w rodzinie patchworkowej...
6 A teraz śpij (Moriarty Liane) - 4+, dziękuję za polecankę, Porcelanko. Liane Moriarty jest bardzo interesującą pisarką, autorką dobrej literatury obyczajowej. W "A teraz śpij" porusza problem stalkingu i docierania się w związku. Robi to w naprawdę ciekawy sposób - trudno nie współczuć stalkerce, trudno jej też nie rozumieć. Przejmująca proza. Wydawca ją skrzywdził, umieszczając na okładce stwierdzenie: "Przenikliwa komedia romantyczna - zarówno zabawna jak i prowokująca do myślenia". W życiu bym tej książki nie sprowadził do "komedii romantycznej", a i zbytnio zabawna też nie jest. A jednak "A teraz śpij" jest dużo słabsza od "Sekretu mojego męża". A właściwie psuje się dopiero przy końcu Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Takie ujęcie jednak trochę rozczarowuje. Niemniej wiem, że będę chciał przeczytać wszystkie książki napisane przez Liane Moriarty.
7 Uczciwa oszustka (Jansson Tove) - świetna rzecz, potwierdzająca pisarską klasę Tove Jansson. Osadzona w mroczno-chłodnych klimatach przejmująca powieść o manipulacji i prywatnych światach, które chwieją się w posadach. Dziękuję za pożyczankę, Dot.
8 Małe szare komórki: Poirot w cytatach (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 4 - efektownie wydane cacuszko dla koneserów, recenzja będzie później.
Użytkownik: Jabłonka 02.10.2015 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Domek z kart (Dobbs Michael (ur. 1948)) dobra
Uwikłanie (Miłoszewski Zygmunt) dobra +
Resortowe dzieci: Media (Kania Dorota, Targalski Jerzy, Marosz Maciej) dobra ale ledwo zmogłam...
Astrid Lindgren: Opowieść o życiu i twórczości (Strömstedt Margareta) dobra, dużo o książkach;
Ja nie jestem Miriam (Axelsson Majgull) rewelacyjna!!! i bardzo na czasie
Domofon (Miłoszewski Zygmunt) 3+, najsłabsza moim zdaniem z książek Miłoszewskiego które przeczytałam..
Morderstwo wron (Bishop Anne) 3+
Użytkownik: Agis 02.10.2015 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
To, co udało mi się skończyć we wrześniu:
Dom na krańcu świata (Cunningham Michael) - 3, z tym autorem mi nie po drodze, nie potrafi mnie do siebie przekonać.
Ja nie jestem Miriam (Axelsson Majgull) - 5
Szumowska: Kino to szkoła przetrwania (Szumowska Małgorzata, Wiśniewska Agnieszka) - 5, uwielbiam tę serię z różą. Większość dotychczas przeczytanych książek była bardzo inspirująca, ta jest chyba najbardziej "lajtowa", na luzie. Wszystkie książki dają możliwość obcowania z niebanalnymi kobietami.
Szwecja czyta. Polska czyta (< praca zbiorowa / wielu autorów >) - 5.5 świetna książka, cieszę się, że już się o niej rozmawia, ale chciałabym więcej, chciałabym aby z tych rozmów coś wynikło. Ożywiła we mnie ducha upowszechniacza czytelnictwa i podobno nie tylko we mnie. Oprócz rozmów ze szwedzkimi i polskimi ludźmi książki, zawiera również szkic, wyjaśniający kolosalne różnice pomiędzy polskim i szwedzkim stanem czytelnictwa.
Zapach rumianku (Siesicka Krystyna) - 4, do połowy fajne, nawet nie pamiętam, czy wcześniej czytałam.
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: To, co udało mi się skońc... | Agis
Tę czytającą Szwecję upycham kolanem do schowka... Czytałam już recenzje, widzę dobre oceny, trzeba koniecznie.
Użytkownik: Agis 02.10.2015 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Tę czytającą Szwecję upyc... | Vemona
Koniecznie. Ja swoją już puściłam w ruch. Naprawdę jest świetna.
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Koniecznie. Ja swoją już ... | Agis
Nie ma wyjścia, trzeba zdobyć. :)
Użytkownik: empe 02.10.2015 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
U mnie skromnie, ale cieszę się i z tego.
Ptaki ciernistych krzewów (McCullough Colleen) - 5
Co nas nie zabije (Lagercrantz David) - 5
Użytkownik: vinga9 02.10.2015 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Wrzesień:
Pasażerowie z dyliżansu (Aragon Louis) (4)
Ósma spowiedź (Patterson James, Paetro Maxine) (3,5)
Głosy Pamano (Cabré Jaume) (4,5)
Florystka (Bonda Katarzyna) (3,5)

Harry Potter & the Philosopher's Stone
Użytkownik: Czajka 02.10.2015 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
1. Królewskie sny (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) ocena 5
Bardzo przyjemnie mi się słuchało. Hen świetnie przedstawił starzejącego się króla. I nawet nie zastanawiałam się, na ile jest historycznie wiarygodny.

2. Zbrodnia w błękicie (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976)) ocena 4
Lekki kryminał na plażę. Albo na jesienne przeziębienie. Malownicze tło w postaci zasypanego śniegiem starego dworku. Mogłoby być więcej szczegółów (albo tak mi się wydaje po lekturze Gospodyni wiejskiej czy wspomnień Kitowicza, gdzie są same szczegóły).

3. O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu (Murakami Haruki) ocen 5,5
Bo to jest świetne jak na Murakamiego, którego nie lubię. Bezpretensjonalne wspomnienia z bieżni. Niezwykłe przekraczanie granic ludzkich możliwości. Fascynujące.

4. Sztuka prostoty (Loreau Dominique) ocena 4
Chciałam się zmotywować do zaprowadzenia ładu i się zmotywowałam, bo to dobra książka jest (ocena 4). Moim zdaniem należy ją czytać według potrzeb (czyli nie to, że zawsze i bezwzględnie jak Prousta na przykład albo Kubusia). Chcesz wyrzucić niepotrzebne rzeczy a nie możesz - czytaj Sztukę prostoty. Może pomoże.

dziwny zestaw lektur. Hm. :)
Użytkownik: benten 02.10.2015 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Królewskie sny ocena 5... | Czajka
Kto jest tą wiejską gospodynią?
Użytkownik: ka.ja 03.10.2015 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwór wiejski: Dzieło pośw... | Czajka
O! A gdzie takie e-booki cudne można dorwać? Uwielbiam dziewiętnastowieczne poradnictwo kobiece i przepisy kulinarne z rozmachem godnym Ćwierciakiewiczowej - weź kopę jaj i każ dziewce niech uciera.
Użytkownik: Czajka 06.10.2015 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: O! A gdzie takie e-booki ... | ka.ja
O ile dobrze pamiętam, Virtualo rozdawało za darmo. :)
Użytkownik: ka.ja 06.10.2015 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O ile dobrze pamiętam, Vi... | Czajka
Szlag! I ja to przegapiłam! Chyba sobie nie wybaczę. Dawno to było?
Użytkownik: Czajka 07.10.2015 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Szlag! I ja to przegapiła... | ka.ja
Napisz mi maila, to Ci podeślę. (Adres mam w danych)
:)
Użytkownik: sowa 07.10.2015 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: O ile dobrze pamiętam, Vi... | Czajka
Czajko, Czajko, czy ja dobrze zrozumiałam, że masz e-Nakwaską?
Użytkownik: benten 03.10.2015 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwór wiejski: Dzieło pośw... | Czajka
I co? Chcesz odsprzedać? A o tej Nakwaskiej to dużo opowiadałaś. Nie skojarzyłam. I nie wywiązujesz się z Bnetkowego wystawiania ocen?! ;D
Użytkownik: Czajka 03.10.2015 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: I co? Chcesz odsprzedać? ... | benten
No skąd sprzedać - chwalę się tylko, że kupiłam. Tanio. :)
Nakwaskiej jeszcze nie przeczytałam całej (jeden tom mi został) i dlatego nie oceniłam. Zakonnicy czekają na stosiku.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.10.2015 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwór wiejski: Dzieło pośw... | Czajka
A o - e-book to jednak nie to samo, co parę lat temu wydany reprint Nakwaskiej, w pięknej skórzanej czerwonej okładce, piękne i bardzo interesujące (tylko przeglądałem w księgarni historycznej) no i tylko ta cena - bodajże 130zł!
http://budujemydwor.nazwa.pl/03blog/wp-content/uploads/2013/07/100_5076.jpg
Użytkownik: Czajka 06.10.2015 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A o - e-book to jednak ni... | LouriOpiekun BiblioNETki
Chyba wolałam żyć w nieświadomości. :P
Pociesza mnie jedynie to, że e-book nie zajmuje tyle miejsca na półce. Ale nie jest tak śliczny.
Użytkownik: Vemona 02.10.2015 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Królewskie sny ocena 5... | Czajka
Coś widzę, że przyda mi się "Sztuka prostoty", przynajmniej w najbliższej przyszłości. Jeśli motywuje...
Użytkownik: Czajka 03.10.2015 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś widzę, że przyda mi s... | Vemona
Ja posprzątałam w szafach, wyniosłam sześć toreb starych ciuchów i tylko jeden ciuch przyniosłam z powrotem :)
Użytkownik: Vemona 03.10.2015 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja posprzątałam w szafach... | Czajka
To motywuje. I przyda mi się zdecydowanie, szafa się nie zamyka ;)
Użytkownik: zochuna 02.10.2015 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
We wrześniu:

Ja nie jestem Miriam (Axelsson Majgull) - 5,5
Spowiedź brata Haluina (Peters Ellis (właśc. Pargeter Edith Mary)) - 4,5
Śmierć w posiadłości Wentwaterów (Dunn Carola) - 4
Poznaj Pettsona i Findusa (Sven Nordqvist) - 5
Użytkownik: benten 03.10.2015 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: We wrześniu: Ja nie je... | zochuna
Widzę, że szybko do spotkania z Daisy doszło. Podzielisz się szerzej wrażeniami? Ja właśnie skończyłam 3 część i mam zamiar działać dalej. Szczytów kryminału retro może nie osiaga, ale za to jakie miłe okoliczności.
Użytkownik: zochuna 04.10.2015 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że szybko do spotk... | benten
Wolałabym więcej trupów:)
Właściwie wszystko ok, fajne dwudziestolecie, posiadłość niczym Downton Abbey, te uprzejmości, stosowne wyrazy twarzy...Główna bohaterka trochę dla mnie za pozytywna (jak Molly Murphy u Rhys Bowen), no i jak ginie najbardziej niesympatyczna osoba w powieści to mam wrażenie, że autor opowiada mi bajkę:)Ale ja w sumie lubię bajki. Oczywiście będę czytała dalej:)
Użytkownik: benten 04.10.2015 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wolałabym więcej trupów:)... | zochuna
Tak, trup nie ściele się zbyt gęsto. Teraz akurat czytam Molly Murphy, nr 4. Faktycznie pozytywna, ale to dla mnie w sumie lepsze od Agatki, która każdego nazywa starym durniem albo krową. W ogóle Agatka dla mnie ostatnio stała się zbyt powtarzalna, ale prę dalej, bo mam nadzieję. A niesympatyczne często giną, bo złośliwe jeszcze na dodatek są i kombinatorzy.
Użytkownik: Pani_Wu 06.10.2015 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, trup nie ściele się ... | benten
Zatrzęsło mną. Seria o Molly Murphy lepsza od Agatki? Eeeeee....a od której Agatki?
Użytkownik: asia_ 06.10.2015 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zatrzęsło mną. Seria o Mo... | Pani_Wu
Ja wiem, ja wiem! ;) Na pewno Agatki Raisin: Agatha Raisin
Użytkownik: Pani_Wu 07.10.2015 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiem, ja wiem! ;) Na p... | asia_
Uff... :)
Użytkownik: yyc_wanda 03.10.2015 04:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Dożywocie (Kisiel Marta) (Pol-2010), ocena: 2 (własna e-półka)
Zupełnie nie moja bajka. Miało być śmiesznie, uroczo, wyjątkowo. Nic z tych rzeczy. Z powieści wiało nudą, przesadą i wymuszonym humorem. Postacie dziwaczne i przerysowane. Całość to taka paplanina o niczym. Wytrzymałam do końca tylko dlatego, że czytałam ją w podróży, krótkimi odcinkami. Na dłuższą metę byłaby niestrawna. Wygląda na to, że Marta Kisiel zasili listę autorów, którym mówię dziękuję.

Zagadka Błękitnego Ekspresu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (UK-Ang-1928), ocena: 4.5
Z każdą następną książką przekonuję się coraz bardziej do Agathy Christie. Tym razem mamy skrzyżowanie kryminału z powieścią obyczajową, co dało całkiem niezły efekt. Mamy duże zróżnicowanie postaci, z których każda osadzona jest mocno w swoim środowisku, częste zmiany miejsca akcji i związanych z nią bohaterów. Jest oczywiście morderstwo i są klejnoty z historyczną przeszłością, co podnosi ich wartość i wzmaga żądzę posiadania wśród bogaczy i miłośników biżuterii. Bardzo sympatyczna główna bohaterka, Katherine Grey, bogate tło obyczajowe, zakulisowe rozgrywki o zdobycie klejnotów, wśród których znajduje się światowej sławy rubin, Serce Płomienia, to wszystko składa się na ciekawą powieść w równej mierze dedektywistyczną co i obyczajową.

City Dog – Alison Pace (USA-NY-2008), ocena: 4
Trzecie spotkanie z Alison Pace, którą zaliczam do moich ulubionych autorek. Tym razem jednak nie zaiskrzyło pomiędzy mną i główną bohaterką, Amy. Choć nie przeczę, że sympatyczna, typ introwertyczki - jak zresztą wszyskie bohaterki Pace, za co je lubię najbardziej – próbująca odnaleźć się po małżeńskim fiasko. Jej ambicją jest napisanie powieści – przez duże P – takiej która odbije się echem w kulturalnym światku Ameryki. Póki co, spod jej pióra wychodzą historyjki dla dzieci o przygodach psa Carlie, które choć cieszą się dużym powodzeniem, nie satysfakcjonują jej pisarskich ambicji. Akcja powieści kręci się wokół Amy, jej życiowych problemów i dewocji do jej ukochanej suczki Carlie, która w pewnym momencie zaczyna grać pierwsze skrzypce, zarówno w powieści, jak i w życiu Amy. Myślę, że powieść byłaby ciekawsza, gdyby autorka skoncentrowła się na postaci Amy i jej wewnętrznych rozterkach, zamiast oddawać głos w narracji suczce Carlie i Robertowi, fikcyjnemu bohaterowi z historyjek Amy. Książki Alison Pace czytam głównie dla stylu narracji - typ monologu wewnętrznego - który uwielbiam. Wprowadzenie dodatkowych osób rozbija spójność konstrukcji i koneksję czytelnika z główną bohaterką. Od Alison Pace oczekiwałam czegoś więcej.

Niezapomniane lato (Balogh Mary) (UK-Wales/Can-Sask-2002), ocena: 5
Romans historyczny z okresu Regency. Zaczyna się banalnie. Ona wyniosła i niedostępna; on hulaka i notoryczny skandalista, siejący popłoch i zgorszenie wśród londyńskiej arystokracji. Oboje przybrali maski na użytek publiczny, ukrywając pod nimi traumatyczne przeżycia, zranioną dumę i niepewność co dalej. Jednak autorce udało się uniknąć pułapki banalności. Jej bohaterowie są wielowymiarowi, ich emocjonalne przeżycia i dylematy wzbudzają sympatie i zrozumienie. A całość w klimacie powieści Jane Austen. Czy można wymagać czegoś więcej od romansu?

Użytkownik: porcelanka 03.10.2015 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
1. Więzy krwi (Briggs Patricia) (3) Typowe czytadło w scenerii fantasy, o którym zapomina się zaraz po przeczytaniu ostatniej strony.
2. Szklany pokój (Cleeves Ann) (4) Tym razem Ann Cleeves w nieco gorszej formie - rozwiązanie zagadki trochę rozczarowuje, plusem są ciekawe postacie drugoplanowe.
3. Tam, gdzie nie sięga już cień (Kowalewska Hanna) (4+) Gdyby ta książka wyszła spod pióra innej pisarki uznałabym ją za kawał niezłej prozy psychologicznej. Hanna Kowalewska jednak cyklem o Zawrociu wysoko zawiesiła poprzeczkę i nie da się nie zauważyć, że powieść ta mogła być jeszcze bardziej dopracowana.
4. Tajemnica Siedmiu Zegarów (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (3) Moje pierwsze rozczarowanie kryminałem Agathy Christie. (Miałeś rację Misiaku, że ostrzegałeś przed jej powieściami z wątkami szpiegowskimi.)
5. Wołanie kukułki (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (4+) Lubię styl Rowling i jej umiejętność tworzenia klimatycznych i ciekawych powieści. Do mistrzów gatunku jednak jej daleko.
6. 4.50 z Paddington (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5) Agatha Christie w swoim najlepszym wydaniu - zbrodnia, tajemnica i dociekliwa panna Marple.
7. Ulica Milczenia (Cleeves Ann) (5)
8. Ulica Milczenia: Tom 2 (Cleeves Ann) (5)
Świetnie nakreślone tło społeczne i obyczajowe, niejednoznaczni i intrygujący bohaterowie. Wątek kryminalny mógłby być nieco bardziej zaskakujący, ale mimo to powieść czyta się świetnie. Jedyne co irytuje, to absurdalny podział na dwa tomy.
Użytkownik: exilvia 03.10.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Mój wrzesień

~ Quentin Tarantino: Rozmowy (Tarantino Quentin, Peary Gerald) 4,5 rozmowy z Quentinem, filmowcem, miłośnikiem kina różnego (od Johna Woo po Godarda). Czytałam gdzieś, że miał kilkudniowe nasiadówki z kumplem podczas których oglądali jeden film za drugim (marzenie!). W wywiadach oczywiście opowiada o swoich filmach i nie sposób wątpić, że jest w nich prawda – choć nie wg klasycznej jej definicji – bo jest w nich po pierwsze Quentin, a po drugie jest on twórcą niezależnym, nad wszystko stawiającym integralność swoich produkcji. Wywiady obejmują okres od debiutu po Django, czyli w zasadzie są jak najbardziej aktualne. Co nieuniknione, Quentin się w nich powtarza, ale jest uroczym rozmówcą i zaraża uwielbieniem dla filmów. Po ich lekturze, mam nawet postanowienie zabrać się za coś Johna Woo z okresu hongkońskiego.
~ Przypadki inżyniera ludzkich dusz: Entertainment ze starymi tematami życia, kobiet, losu, marzeń, klasy robotniczej, tajniaków, miłości i śmierci (Škvorecký Josef) 5,0 ojej, cóż to jest za skala! Prawie że epopeja – historia Czech od wojny po komunizm oczami początkowo naiwnego chłopaka, potem doświadczonego pisarza-emigranta. A wszystko to splecione ze sobą oraz z literaturą, którą wykłada bohater na kanadyjskim uniwersytecie, barwnie opisując tamtejsze środowisko emigranckie oraz ludzi, przeważnie studentów, którzy mają całkiem inne niż on doświadczenia życiowe (zderzenie myślenia człowieka zza żelaznej kurtyny ze światopoglądami zachodniej młodzieży).
~ Malte: Pamiętniki Malte-Lauridsa Bridgge (Rilke Rainer Maria) 4,5 [Akcja: Własna Biblioteczka] Nie jest to łatwa lektura, widać, że domeną Rilkego jest poezja. Miałam skojarzenia z „Jaszczurem” i „Procesem”.
~ Rezerwat (Ruyslinck Ward (właśc. Belser Raymond Charles Marie De)) 3,0 Antypatyczny, patrzący z pogardą i z góry na wszystkich bohater, co kojarzy mi się z naszymi niepokornymi dziennikarzami. Niby intencje dobre, ale wrażliwości za grosz, kantem do każdego człowieka, który inaczej myśli (z oskarżeniami o brak myślenia nawet), niczym niepoparte przekonanie o własnej wyjątkowości, jad. Jego myślom brak głębi, brak analizy i zadumy, proste diagnozy bez konstruktywnych wniosków.
~ 24/7: Późny kapitalizm i koniec snu (Crary Jonathan) 5,0 [Akcja: Własna Biblioteczka] Trochę dłuższy esej poddający krytyce współczesne oblicze kapitalizmu. Koniec snu z tytułu nie był intencją autora, chodziło mu, jak wyjaśnia w jednym z wywiadów, o cel snu. Sen jest ostatnim przyczółkiem niezależności człowieka, bo nie jest poddany żadnej kontroli i nie jest skomercjalizowany. Pozostałe, nawet te intymne sfery życia człowieka jedna po drugiej poddają się władaniu kapitalizmu. Ku refleksji.
Użytkownik: yyc_wanda 04.10.2015 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój wrzesień ~ Quentin... | exilvia
Zainteresowały mnie „Przypadki inżyniera dusz”. Od razu sprawdziłam w katalogu mojej biblioteki – niestety tej pozycji brak. Ciekawe, bo jest to chyba najbardziej znana pozycja w jego dorobku, a w dodatku nagrodzona prestiżową kanadyjską nagrodą literacką – Governor General Award. Książkę wrzucam do schowka, może kiedyś uda mi się na nią trafić. A póki co, może spróbuję coś z innych utworów Skvoreckyego.
Użytkownik: mariolawiki1 04.10.2015 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Po okresie ogromnej niemocy czytelniczej, kłopotach oraz długotrwałej nieobecności w Biblionetce, kolejny miesiąc, w którym łapczywie pożerałam wszystko, co mi wpadło w ręce...

Siedemdziesiąt dwie litery (Chiang Ted) ocena 5,0
Historia twojego życia (Chiang Ted) ocena 5,0
[Bardzo dobre opowiadania, szkoda, że autor napisał tak niewiele...]
Szczegół: Trzy krótkie powieści (Somoza José Carlos) ocena 4,0
[Mam słabość do pisarza, także i ze względów zawodowych, ale akurat ta książka mnie nie zachwyciła. Opowiadania były różne pod względem poziomu, całość dała dość pozytywne wrażenie, za małe jednak na wysoką ocenę.]
Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych (Hrabal Bohumil) ocena 4,0
[Nie zachwyciło mnie.]
W imię matki (Luca Erri De) ocena 5,0 własna półka
[Szkoda, że nie przeczytałam bliżej Świąt. Czuję niedosyt i jednocześnie sama się sobie dziwię, że nigdy nie popatrzyłam dotąd na całą sytuację od strony matki i ówczesnej kobiety...]
Ból kamieni (Agus Milena) ocena 4,5
[Zbyt krótka, myślę, że można było wycisnąć dużo więcej z opisywanej historii. Plus za nieoczekiwane zakończenie.]
Wiosenna noc (Vesaas Tarjei) ocena 5,0
[Jak zwykle w przypadku tego autora, nie zawiodłam się. Niesamowita tajemnicza aura, poetyckie opisy przyrody, niedopowiedzenia.]
Hyperion (Simmons Dan) ocena 5,5
[Doskonała powieść, niezwykle sugestywnie ukazany świat, z niecierpliwością czekam aż przeczytam kolejne części.]
Daleko od Niflheimu (Axelsson Majgull) ocena 5,5 własna półka
[Uwielbiam styl Axelsson Majgull. Powieść bolesna, trudna i gorzka.]
Białe zeszyty (Raduńska Sonia (właśc. Włoch Jolanta)) ocena 4,5
[Nieco się rozczarowałam. Od psychologa, kobiety "w pewnym wieku" oczekiwałam jednak większej dojrzałości, mniej egzaltacji. Sam proces dojrzewania bohaterki bardzo mi się jednak podobał.]
Człowiek, którego prześladował czas (Setterfield Diane) ocena 4,0
[Ogromny niewykorzystany potencjał. Brak powieści lekkości i jakości, które odnalazłam w poprzedniej powieści. Może to kwestia tłumaczenia?]
Mgła (Malanowska Kaja) ocena 4,5
[Bardzo ciekawie skonstruowany kryminał, zwłaszcza wątek parapsychologiczny. Moje pierwsze spotkanie z pisarką, czekam na kolejne.]
Tam, gdzie nie sięga już cień (Kowalewska Hanna) ocena 5,0
[Jedna z moich ulubionych pisarek. Powieść pochłonęłam za jednym zamachem zarywając noc.]
Pewnego razu w Moskwie (Beauvoir Simone de) ocena 4,0
[W bardzo krótkiej formie działo się zbyt wiele. Z korzyścią byłoby skoncentrowanie się tylko na wzajemnej relacji głównych bohaterów. A tak - czuję niedosyt i poirytowanie niepotrzebnym, moim zdaniem, wątkiem polityczno-społecznym.]
Nomen Omen (Kisiel Marta) ocena 3,5
[Po niezwykłym Dożywociu, ogromne rozczarowanie. Szkoda, wielka szkoda!]
W kleszczach lęku (James Henry) ocena 4,5
[Bardzo intrygująca powieść, do chwili obecnej zastanawiam się, jaka była prawda? Co się w rzeczywistości zdarzyło, co było tylko grą chorego umysłu? Przeczytam jeszcze raz w tłumaczeniu Dehnela.]
Opowieść żony (Lansens Lori) ocena 5,0
[Nie ukrywam, że przeczytałam powieść zachęcona recenzją Dot. Nie wszystko mi się w niej podobało (powieści, nie recenzji), ale ogólnie wyniosłam bardzo pozytywne wrażenie. Być może celowo przejaskrawiono niektóre elementy, ów zabieg spowodował jednak, że momentami czułam iż powieść nie jest do końca rzeczywista i realna, ociera się o "pobożne życzenia".]
Czas marzeń (Pestum Jo) ocena 5,5
[Doskonały utwór. Pokazuje jak łatwo można kogoś skrzywdzić oceną, zwłaszcza że nigdy nie widzimy całości rzeczywistości a jedynie jej niewielki element. Nasuwa się pytanie, czy w ogóle istnieje coś takiego jak obiektywna prawda w wykonaniu człowieka?]
Dziewięć opowiadań (Salinger Jerome David) ocena 5,0
[Różny poziom opowiadań, niektóre błyskotliwe, miażdżące przekazem, niektóre takie sobie. Zaskoczyło mnie poczucie humoru autora, którego znamy przecież z zupełnie innej strony.]
Tragedia pralnicza (Lem Stanisław) ocena 4,5 - powtórka
Przyjaciele po grób (Neuhaus Nele (właśc. Neuhaus Cornelia)) ocena 4,5
[Ciekawy kryminał. Pierwsza część skłoniła mnie do zapoznania się z kolejnymi.]
Dieta przyspieszająca metabolizm (Pomroy Haylie, Adamson Eve) ocena 5,0 - własna półka
Książka kucharska: Dieta przyspieszająca metabolizm (Pomroy Haylie) ocena 5,0 - własna półka
[Obie książki pokazują nieco inny sposób na szczupłą i zdrową sylwetkę - naprzemienność różnych faz odżywiania. Poprzez wysokie węglowodany i niskie tłuszcze, do sporej ilości białka i dużej ilości warzyw zielonych, aż do diety bogatej w tłuszcze. Książka kucharska jest niezbyt dostosowana do polskich warunków, wielu składników nie można u nas kupić.]

Akcja: Nobliści
Trawa śpiewa (Lessing Doris) ocena 5,5
[O powieści napisano wiele. Zachwyca, ujarzmia, sprawia, że nie można się od niej oderwać. Oszczędna w słowa. Autorka nie poucza nas czytelników, nie ocenia też swoich bohaterów...
Skupię się na zupełnie innym aspekcie - sądzę, że powieści nie doceni w pełni ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z dysfunkcyjnością w rodzinie. Taka przeszłość zostaje w nas na zawsze, sprawia, że jesteśmi wrażliwsi, może nawet nadwrażliwi, ale i pouszkadzani w charakterystyczny sposób, który sprawia, że rozumiemy "dziwne" postaci, utożsamiamy się z nimi, nie bulwersują nas niektóre zachowania, nie ma w nas potrzeby naprawiania i wyjaśniania. Wiemy, że to, co ogląda się z boku jest zupełnie czym innym niż bycie w konkretnej sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, że bohaterów czeka nieustanne mierzenie się z demonami przeszłości i zastarzałymi mechanizmami, które poznali jako dzieci, aby uchronić przynajmniej część siebie, swoją duszę, niewinność, czasem i ciało...]
Katarzynka (Modiano Patrick) ocena 4,5
Podróż do krainy drzew (Le Clézio Jean-Marie Gustave) ocena 4,5 -własna półka
Szczeniaki (Vargas Llosa Mario) ocena 4,0
[Jak wiele może zmienić jedno wydarzenie w życiu człowieka...]

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.10.2015 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Wpadam tylko na chwilę w tym komentarzem - wciąż w podróży ;)

Miesiąc średni ilościowo, ale prócz jednej dużej wpadki obfitujący w bardzo dobre lektury - prawie same piątki!

1.(85.) Eichmann w Jerozolimie: Rzecz o banalności zła (Arendt Hannah) 4.0 mocna czwórka. Spodziewałem się czegoś bardziej kładącego nacisk na same wydarzenia procesowe, a dostałem dość ciekawy zapis losów Żydów po I WŚ., a przede wszystkim w czasie II WŚ. Arendt pokazuje polityczność i błędy procesu osoby dotkniętej lekką manią wielkości, której wpływ i zasięg jako "architekta holokaustu" został przeceniony. Nie boi się mówić o rzeczach trudnych, jak np. udział samych Żydów w eksterminacji współziomków, bezprawne de facto porwanie Eichmanna z Argentyny. Bardzo cennym podsumowaniem, szczególnie procesu, jest Epilog. [KWP[2015-12-10]]

2.(86.) Niezwyciężony (Lem Stanisław) powtórka (audiobók) - podtrzymałbym 6.0; genialny thriller hard SF, Hollywood powinno się zgłosić po prawa do ekranizacji, bo przy obecnych możliwościach w sprawie efektów specjalnych byłby większy sukces niż "Avatar". Dodatkowo - tu i fabuła sensowna jest, i pytania o miejsce człowieka we wszechświecie, i treści dotyczące honoru, człowieczeństwa, porozumienia i tolerancji dla niezrozumiałego. Dla mnie powieść doskonała! [KWP[2015-12-10]]

3.(87.) Małe szare komórki: Poirot w cytatach (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) 5.0 do przeczytania wystarczyło 10minut w księgarni ;) Bardzo interesujący zbiór cytatów z przeróżnych książek o Poirocie, z ich oryginalną wersją. Czasami trochę wyrwane z kontekstu, w którym znaczyły lekko coś innego niż czytane solo. Przyjemny powiew zdrowego rozsądku i celnych spostrzeżeń, stojących na przekór dyktatowi politpoprawności i wszechtolerancji. Jako bonus - poczułem tęsknotę za Poirotem i nabrałem ochoty na przeczytanie paru kolejnych Agatek ;)

4.(88.) Cyganie na polskich drogach (Ficowski Jerzy) 5.0 bardzo interesująca i ważna książka o cygańszczyźnie. Pierwsze 200 stron to historia Cyganów aż do powojnia, a potem creme de la creme - opis ich zwyczajów, przesądów, działań, kodeksu, kultury, a także rozprawienie z wieloma mitami. Plus piękne wydanie, z interesująco zaaranżowanymi starymi zdjęciami. Coraz mniej już ich na świecie - kultywujących tradycję - dlatego warto poznać ich świat i specyficzną inność. [KWP[2015-12-10]]

5.(89.) W słusznej sprawie (Chamberlain Diane) 5.0 świetne czytadło - czyta się samo, jakkolwiek podejmuje w sposób konkretny trudny temat sterylizacji eugenicznej w USA po IIwś. Powieść ukazuje ambiwalencję pomiędzy dążeniem do "pomocy" innym (przez opiekę społeczną, uzurpującą sobie prawo do decydowania o czyimś życiu - no bo przecież urzędnik jest mądrzejszy/dalekowzroczny/jego wyższość moralna bezbłędnie podpowiada mu, co należy robić i jakie decyzje za innych podejmować) a pewnymi upośledzeniami społecznymi, obecnymi u warstw biednych (brak wiedzy o prokreacji, myślenia przyszłościowego, niemożność zapewnienia właściwych warunków i opieki np. dużej liczbie dzieci). Sensownie napisane jest w nocie: "Czy komukolwiek wolno ingerować w życie i przyszłość kobiety, nawet niepełnoletniej, jeśli z całego serca pragnie zostać matką? Co dzieje się w sytuacji, gdy problemy finansowe, rasa lub choroba dają "lepszym" prawo do ubezwłasnowolnienia „gorszej” jednostki? Jak dokonać słusznego wyboru między obowiązkiem a własnym sumieniem?" oraz "We współczesnym świecie, gdzie raz po raz wybucha dyskusja o prawie kobiet do aborcji, rzadko myślimy o tych, którym odmawia się prawa do posiadania dzieci. Dlatego najnowsza powieść Diane Chamberlain tak mną wstrząsnęła. Wielu z nas nie ma pojęcia, że jeszcze w drugiej połowie XX wieku istniały programy przymusowej sterylizacji ludzi w »imię dobra publicznego«. »W słusznej sprawie« to historia zwolenników i ofiar tego procederu, opowieść o ludziach, którzy z całych sił walczą o prawo do szczęścia i decydowania o własnym życiu. To książka, którą po prostu trzeba przeczytać". Warto! [KWP[2015-12-10]]

6.(90.) Czarny jak ja (Griffin John Howard) 5.0 Bardzo wartościowy reportaż-thriller, w którym biały reporter na przełomie lat 50. i 60. ub. wieku ucharakteryzował się na Murzyna i na własnej skórze (nomen omen) przekonuje się, jak traktowani są czarni w południowych stanach USA. Zamiaruję popełnić reckę... [KWP[2015-12-10]]

Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła

7.(91.) Niewidomy w Ghazie (Huxley Aldous) 6.0 Znów Huxley na najwyższą notę! Książka dość męcząca w czytaniu, choć klimatem przypomina Jak suche liście (Huxley Aldous) . Natomiast w sposób doskonały literacko przedstawione są charaktery bohaterów - nawet pobocznych. Oraz bardzo frapujące (jak to u tego autora) są umiejętnie wplecione w fabułę przemyślenia i filozoficzne dywagacje. Co ja się tam będę rozpisywał - nie kłamie na jotę z okładki . Bardzo polecam!

8.(92.) Chłopcy (Montherlant Henry de) 1.5 Opowieść o miłostkach i romansach między młodymi chłopcami w szkole prowadzonej przez księdza-ateistę tuż przed wybuchem Iwś. Nudne, nadęte, przegadane, bez polotu, szczerze odradzam. Może to efekt poprzedniej książki - genialnego Huxleya?
Użytkownik: ka.ja 04.10.2015 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpadam tylko na chwilę w ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Właśnie skończyłam czytać Ostatni tabor: Jak władza ludowa zakazała Cyganom wędrowania (Drużyńska Jolanta), którego autorka często się do Ficowskiego odwołuje, ale sama książka jest kiepściutka i niewiele z niej wynika; tym większą mam ochotę sięgnąć głębiej.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.10.2015 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłam czytać... | ka.ja
A więc Ficowski będzie w sam raz - tu jest prawdziwa kompilacja jego wiedzy. No i te zdjęcia! (piszę o nowym wydaniu) Oczywiście i on wszystkiego nie wiedział, albo nie chciał przekazać, ale książka jest przebogata w informacje - intrygujące, ukrywane przez Cyganów z dbałością, no i te, które już odeszły w przeszłość... Trochę zasmuciło mnie przyznanie Ficowskiego tego, iż Gałązka z Drzewa Słońca: Baśnie cygańskie (Ficowski Jerzy) to tak naprawdę jest jego własna twórczość, tylko w klimacie cygańskim utrzymana :/
Użytkownik: Pok 06.10.2015 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpadam tylko na chwilę w ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nawiązując do opisu książki nr 5 muszę przyznać, że osobiście jestem za sterylizacją najgorszych przestępców (np. pedofilów winnych gwałtu na nieletnich). Zgadzam się jednak jak najbardziej z tym, że programy eugeniczne z XX wieku były chore (podobnie jak wiele innych rzeczy).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.10.2015 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawiązując do opisu książ... | Pok
Właśnie o tym jest ta książka - o sterylizacji (często ukrytej - wmawiano, że to ma być inny zabieg) osób nieskonfliktowanych z prawem, a jedynie biednych, o niskim IQ, chorych (np. na epilepsję). W moim odczuciu jest to bardzo dobra książka dla osób wrażliwych, bo nie epatuje nadmiernie agresywnymi czy smutnymi opisami - a mimo to jest poruszająca. Taka lekka powieść podnosząca umiejętnie poważny i bolesny temat.
Użytkownik: Pok 07.10.2015 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie o tym jest ta ksi... | LouriOpiekun BiblioNETki
Trochę o eugenice w Stanach czytałem ostatnio w Niezłomny: Opowieść o przetrwaniu, sile ducha i wybawieniu (Hillenbrand Laura). Główny bohater za młodu był strasznym rozrabiaką i poważnie groziła mu sterylizacja (jakoś później wyrósł na normalnego, inteligentnego człowieka i nawet stał się chlubą narodu). Tak to jest z koncepcjami mającymi odgórnie ustanowić ład w państwie. Mimo to uważam, że z prawdziwymi przestępcami nie ma co się cackać (jestem za karą śmierci dla najgorszych zbrodniarzy, których wina jest bezsporna - jeśli ktoś nie potrafi szanować cudzego życia, to niech nie oczekuje, że jego prawo do życia również będzie respektowane).

Tymczasem W słusznej sprawie (Chamberlain Diane) trafia na moją listę życzeń. Książkę napisała kobieta, więc będzie akurat pod moją akcję Czytajmy pisarki, bo na to zasługują.
Użytkownik: Kov 06.10.2015 03:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
No cóż, trochę znów zacząłem czytać, chociaż czasu mało. Podczepiam kilka pozycji z poprzednich okresów rozliczeniowych, gdy nie wpisywałem się tutaj, bo wstyd był z jedną książką na miesiąc :P

Prędzej świnie zaczną latać: Prawdziwa historia Pink Floyd (Blake Mark) - 5 - bardzo rzetelna historia ukochanego zespołu. Lubisz Floydów? Przeczytaj.

Paragraf 22 (Heller Joseph) - 6 - w końcu skończyłem. Nie lubię czytać książek po raz drugi. To jest pierwsza, o której powiedziałem, że zrobię to na pewno dla wszystkich tych smaczków.

Czarna księga (Pamuk Orhan) - 2,5 - wiele sobie po Pamuku obiecywałem i zawód. Nudne to i wręcz bez sensu.

Mulan (< autor nieznany / anonimowy >) - 4 - czytane na głos siostrze mojej dziewczyny. No bajka dla dzieci i ocena jako bajki a nie książki.

Dar języków (Deaver Jeffery) - 4,5 - czytane w oryginale. Dobra historia, wciąż się coś dzieje, ciekawy pomysł na talent głównego pana niedobrego.

Chłopcy (Ćwiek Jakub) i Chłopcy: Faul to cię zrobił (zaginione opowiadanie) (Ćwiek Jakub) - 4,5 - nic wielkiego ale przyjemne czytadło.

Chłopcy 2: Bangarang (Ćwiek Jakub) i Chłopcy 2: Łaski bez (zaginione opowiadanie) (Ćwiek Jakub) - 4,5 - dalsze przygody chłopców, ciut więcej się dzieje ale nadal nic wielkiego, lecz przyjemne to czytadło :)

Sebastian czyli Przygody błazna (Caveney Philip) - 2,5 - zanim zacząłem czytać zastanawiałem się dlaczego dalsze tomy nie zostały przetłumaczone no i dlaczego żadna inna książka tego pisarza książek dla młodzieży nie ukazała się w Polsce. No teraz wiem. Zwykła najzwyklejsza przygódka, bardzo naiwna i tylko zwierz mułopodobny ratuje pozycję humorem.

Raport pelikana (Grisham John) - 5,5 - przeczytane w oryginale. No coś ma ten Grisham, że wszystko mi wchodzi. Z reguły po angielsku czyta mi się powoli a to poszło w mig. Bardzo ciekawa pozycja, wszystkie te niuansiki, całość fabuły, no no no!

Niech mi to czytanie już pozostanie! Bo jak odchodzi to na dobrych kilka miesięcy :(
Użytkownik: Agis 07.10.2015 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektury WRZEŚNIA 2015 r.:... | JERZY MADEJ
Moje dzieci są na etapie Harrego Pottera. Trochę przez to żałuję, że nie miałam możliwości czytania tej książki w dzieciństwie, bo dopiero teraz widzę jaki może mieć wpływ na wyobraźnię. Mamy w domu Hogwart - najogólniej mówiąc. Cały czas zasuwają w szatach i z kuframi (musiałam zrezygnować z pojemnika na biżuterię, której na szczęście mam nie wiele), piszą wypracowania na transmutację i biegają do ogródka na mecz quidditcha.
Użytkownik: Aquilla 07.10.2015 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje dzieci są na etapie ... | Agis
Pamiętam jak po Potterze z kuzynkami latałyśmy po całym domu na miotłach. Nie byłoby w tym nic zabawnego, gdyby nie to, że jedna z kuzynek miała wtedy 18 lat :D .
Użytkownik: JERZY MADEJ 09.10.2015 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje dzieci są na etapie ... | Agis
Ale przecież myśmy też biegali udając swoich ulubionych bohaterów z przeczytanych książek, czy obejrzanych filmów. Każde pokolenie chyba tak ma.
Użytkownik: joanna.syrenka 10.10.2015 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje dzieci są na etapie ... | Agis
Etam. HP odkryłam w tym roku, i choć biegać i transmutować nie będę, to jestem zachwycona i będę trzymać się zdania, że odkrywanie niektórych lektur dla dzieciaków w moim, "podeszłym" wieku, ma swoje plusy :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.10.2015 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Dołączam się z pourlopowym poślizgiem:

13 pięter (Springer Filip) (5,5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6620,tytul,Nasz-polski-dach-nad-glowa,recenzja.html ]
Pogromca lwów (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka IX 15 ]
Z mgły zrodzony (Sanderson Brandon) (5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6625,tytul,Gdy-nielegalnie-plona-metale-imperium-drzy-w-posadach,recenzja.html ]
Okupacja od kuchni: Kobieca sztuka przetrwania (Zaprutko Aleksandra (Zaprutko-Janicka Aleksandra)) (5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6629,tytul,Tort-z-fasoli-i-zoledziowa-kawa-czyli-Polka-potrafi,recenzja.html ]
Morderca, którego nie było (Vichi Marco) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka IX 15 ]
Ja nie jestem Miriam (Axelsson Majgull) (5,5) [recenzja: A jeśli nie Miriam, to kim? ]
Ostatni ślad (Link Charlotte) (4,5) [czytatka: Czytatka-remanentka IX 15 ]
Przypływy nocy (Erikson Steven) (5) [czytatka: Drobny przypływ satysfakcji z "Przypływów nocy" ]

Akcja „Projekt nobliści” + Akcja „Czas na klasykę”
Kot, który zawsze chadzał własnymi drogami (Kipling Rudyard) (po angielsku) (4,5) [czytatka: Czytatka-remanentka IX 15 ]

Akcja „Swego nie znacie” (literatura polska niebędąca klasyką, a starsza niż 30-40 lat)
Polskie drogi (Janicki Jerzy (pseud. Jurek Andrzej)) (4) [recenzja: Tymi drogami szła nasza historia ]

Akcja „Własna półka”
Historie nieznane historii (Świderkówna Anna (Świderek Anna)) (5) [czytatka: Czytatka-remanentka IX 15 ]
Krwawy księżyc nad Villette (Hedström Ingrid) (3) [czytatka: Czytatka-remanentka IX 15 ]

Akcja „Rendez-vous z Agathą Christie”
Zbrodnia na festynie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5) [recenzja: Świat przeminął, odbicie pozostało ]
Użytkownik: JoannazKociewia 08.10.2015 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
We wrześniu przeczytałam:
- Przedksiężycowi: Tom 1 (Kańtoch Anna) + Przedksiężycowi: Tom 2 (Kańtoch Anna) + Przedksiężycowi: Tom 3 (Kańtoch Anna). Dziękuję Moreni za pożyczenie książek. Bardzo mi się podobały.
- Rycerz Siedmiu Królestw (Martin George R. R.). Mała próbka, jak wygląda Westeros, gdy jest tam spokojnie (no, tak nie do końca, bo co by bohaterowie robili?). Może być.
- Gwiazd naszych wina (Green John) i Biała jak mleko, czerwona jak krew (D'Avenia Alessandro). Z dwóch książek o chorych na nowotwory zakochanych nastolatkach jednak wolę tę drugą, pomimo posiadania teoretycznie nieznośnego bohatera.
- Czerwone jak krew (Simukka Salla), Białe jak śnieg (Simukka Salla) i Czarne jak heban (Simukka Salla). Twarda detektyw-amatorka naznaczona traumami w wersji dla młodzieży. Całkiem niezłe, zwłaszcza pierwszy tom.
Użytkownik: Szeba 11.10.2015 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam Kayu, ale lud... | Aquilla
Co nas nie zabije (Lagercrantz David) - ocena 3
Miałam tego nie czytać i tego trzeba było się trzymać, ale nadarzyła się okazja i mnie podkusiło, to mam za swoje. Jako kontynuacja może się i by wybroniło, ale raczej jako szkielet, rusztowanie, jakiś zarys, pomysł, ponieważ poza tym jest to bardzo kiepsko napisana książka. Może Larsson nie był wielkim pisarzem, ale coś jednak musiało mieć w sobie to jego popowe pisanie, skoro można było zrobić to o wiele gorzej jak widać ;)
Mój główny zarzut, to zero procent Salander w Salander, jak już zresztą ktoś na Bnetce zauważył. Inni bohaterowie też są płascy, ale w jej przypadku przebardzo się to w oczy rzuca.
Jeśli wcześniej pojawiały się zarzuty, że to bardziej fantastyka, niż książka sensacyjna, kryminał, to ta część, to już zupełny odjazd i to nie tylko przez tematykę (prawie czułam jak Autora korci, żeby wypuścić jednak SI z kapelusza...) Bajkowe, nierealne, dziurawe, mętne to wszystko, a Larssonowi zarzucano, że piszę o hakerach i kompach jak kompletny laik. Owszem, momentami dostajemy fragmenty jakichś wykładów pseudonaukowych, jest to niestety nie na miejscu w takiej formie, odstaje od miałkiej reszty i jest zwyczajne nudne.
W ogóle książka jest bardzo nudna. Można by liczyć na jakąś akcję, ale te konkretne fragmenty, które mogłyby się zadziać nie dzieją się, ale są opowiadane jednemu bohaterowi przez innego, szok... gorzej niż u Dana Browna.
I powiem to - książka jest za krótka, choć w tym przypadku może się łudzę, że gdyby było tu więcej treści, więcej po prostu literek, to byłoby wszystkiego więcej - głębiej, szczegółowiej, logiczniej, fabularnie dopracowanie itd. itp. Może by nie było, ale przynajmniej bardziej rozumiem, co Larsson robił tym swoim zbędnym niby ględzeniem o ikeach choćby ;)

Chaos (Szmidt Robert J.) - ocena 4
Początkowo szło na 5, ale ostatecznie nastąpiło zmęczenie materiału. Czyta się super i błyskawicznie, akcja goni akcję i nic więcej właściwie tu nie ma. Czytałam wywiad z Autorem i wiem, że tak miało być, bo to pierwsza część, potem będzie czas na więcej i głębiej, a tego chciałby chyba każdy po Walking Dead? Plus jednak trochę horroru.
Ryzykowne, ale ciekawe, bo faktycznie, tych początków, pierwszych dni nikt chyba tak jeszcze nie opisał, nie czytałam. Może najbliższe skojarzenie mam z "World War Z", ale Wrocław lepszy :)
Niestety, opowieść ma jeden spory mankament a jest nim natura "choroby". Może lepiej byłoby się wstrzymać z oceną po pierwszym dopiero tomie, ale pewne rzeczy zbyt bardzo przypominały mi dementorów z Pottera, żebym mogła przejść obok bez zgrzytania zębami na forum ;) Zobaczymy co będzie dalej.

Kandydat na ojca (Phillips Susan Elizabeth) - totalna porażka. Specjalnie wybrałam romans autorki, której inna książka bardzo mi się kiedyś spodobała, więcej, zadziałała na mnie wtedy terapeutycznie. Tym razem bolało, tak było nawet nie schematycznie, ale wg najgorszych antykobiecych wzorców :(

Pod schodami: Życie codzienne służby domowej w początkach XX w. w Anglii (Maloney Alison) - ocena 4,5
Dowiedziałam się jak bardzo wiernie odtworzono świat jednego z moich ulubionych seriali "Downton Abbey". Bardzo wiernie :) Wobec tego polecam serial, ale i książkę czytałam z dużą przyjemnością, również polecam. Świat, którego już nie ma, choć służba nie wy/u/marła i nie umrze pewnie nigdy. Ciekawe jakie wpływy tamtego porządku społecznego można jeszcze odnaleźć w społeczeństwie współczesnym dzisiejszej Anglii, czy jakieś w ogóle? JAK bardzo zmienił się świat? Że nawet na takie życie pod schodami można spojrzeć z pewną dozą nostalgii, tęsknoty?..




Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: