Dodany: 13.08.2015 13:29|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pałac: Biografia intymna
Chomątowska Beata

1 osoba poleca ten tekst.

Przyjaźń, jeśli była, minęła – a dar pozostał


Nie wiem, jak duża liczebnie jest populacja rodaków, którzy nigdy nie byli w stolicy, podejrzewam natomiast, że zgoła niewiele osób w wieku powyżej gimnazjalnego nie widziało Pałacu Kultury i Nauki; budowla ta daje się zauważyć w praktycznie każdym filmie z akcją rozgrywającą się w Warszawie na przestrzeni ostatnich 60 lat oraz w tle najrozmaitszych migawek z telewizyjnych wiadomości, widoczna bywa na zdjęciach ilustrujących artykuły prasowe, a i przez karty podręczników szkolnych musiała się nieraz przewinąć. Gdyby ją był zbudował kto inny i w innych czasach, może nie wywoływałaby dziś tak kontrowersyjnych postaw i wypowiedzi; jednak sama wzmianka, że powstała jako „dar przyjaźni od narodu radzieckiego” budzi w wielu ludziach co najmniej mieszane uczucia, zwłaszcza gdy sobie przypomną mniej sympatyczne manifestacje tej przyjaźni… „Narodu radzieckiego” już nie ma, zaś Pałac został, upamiętniając epokę monumentalnego budownictwa i równie monumentalnej propagandy. A że doczekał się diamentowego jubileuszu, muszą pojawić się wspomnienia.

Więc najpierw: jak to się zaczęło? Co było wcześniej w miejscu, gdzie stanął Pałac? Kim byli ludzie bezpośrednio zaangażowani w stworzenie idei budynku i w jej realizację? A ci, którzy potem na długo związali z nim swoje życie? I czy tylko ludzkie stopy przemierzały te kilometry posadzek? Co pisano o i do Pałacu? („do” to nie pomyłka; naprawdę Poczta Polska swego czasu dostarczała listy adresowane na przykład tak: „Pałac Kultury, Indyjski Grobowiec u zbiegu ulic Zielna, Wielka, Złota, Chmielna, Śliska, Aleji Jerozolimskich”[1]; ortografia oryginału!).

Autorka – warszawianka stosunkowo świeżej daty, lecz już mocno ze stolicą związana – rekonstruuje historię tej niezwykłej budowli wedle wszelkich prawideł reporterskiego rzemiosła, sięgając do obszernej bibliografii i posiłkując się wsparciem wieloletniej kronikarki Pałacu. Może tylko niepotrzebny jest ten ironiczny ton, który łatwo wyczuć we fragmencie opisującym codzienne życie robotników ściągniętych z ZSRR na budowę „daru przyjaźni”; wystarczy poczytać trochę literatury rosyjskiej – nie socrealistycznej jednak, lecz dysydenckiej, chociażby Rybakowa czy Aksionowa – by sobie uświadomić, że niemała liczba pracowników fizycznych pochodziła z rodzin dawnej inteligencji, zatem ich zainteresowania kulturalne wcale nie musiały być propagandowym wymysłem. A zamiast drwić, że oglądając „Rewizora” w warszawskim teatrze, „oczywiście wszystko zrozumieli”[2], można by się zastanowić, czy dla nas byłaby niezrozumiała „Zemsta” odegrana po rosyjsku, zwłaszcza gdybyśmy ten język słyszeli wokół siebie codziennie przez wiele miesięcy? To odrobinę rażące doznanie trwa jednak krótko, ginąc w powodzi niezmiernie ciekawych informacji, dotyczących nie tylko samego Pałacu i związanych z nim ludzi, ale i rozmaitych realiów życia w stolicy w okresie przed- i powojennym. Ile, na przykład, w latach 30. było kin przy Marszałkowskiej? Jakie neony lśniły nocą na skrzyżowaniu tej ostatniej z Alejami Jerozolimskimi? Ile kosztował w pierwszej połowie lat 50. kilogram ziemniaków, „śniadanie popularne”[3], męska koszula z popeliny? Co dostawały na obiad pałacowe koty? Ilu samobójców zeskoczyło z tarasu na 30. piętrze Pałacu? Takie szczegóły też tworzą historię, więc szkoda byłoby skazywać je na zapomnienie, nawet gdybyśmy uznali, że powstanie jednej z najbardziej charakterystycznych warszawskich budowli było aktem sowieckiej supremacji…


---
[1] Beata Chomątowska, "Pałac. Biografia intymna", wyd. Znak, 2015, s. 223.
[2] Tamże, s. 156.
[3] Tamże, s. 159.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1097
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: