Dodany: 07.08.2015 23:45|Autor: Pok

Książki i okolice> Akcje i wyzwania czytelnicze

1 osoba poleca ten tekst.

Nadrabianie zaległości z własnej półki


O swoich problemach z nadrabianiem zaległości pisałem już kilkakrotnie, chociażby w Nietypowa lista Poka.

Plan jest taki, aby ograniczyć się w kupowaniu nowych książek, a zabrać się za stosy lektur czekające od dawna na półkach domowej biblioteczki.

Obecnie mam jakieś 160 nieprzeczytanych pozycji. Na części z nich mi specjalnie nie zależy, bo to albo kryminały, albo starocie. Jednak i tak zostaje masa świetnych książek do przeczytania (co najmniej 90). Stwierdziłem, że sprawy zaszły za daleko i konsekwentnie trzeba ograniczyć ów niebezpieczny proceder nabywania kolejnych książek bez opamiętania. Marzy mi się zejście do limitu stu nieprzeczytanych tytułów.

Co około pół roku planuję robić podsumowanie z postępów. Do końca grudnia mam zamiar zmniejszyć zaległości o 20 pozycji. Będzie ciężko, bo wiele z moich tytułów to grubasy, no a raz po raz coś kupić też trzeba ;)

Chętnie poznam wasze zmartwienia :)

Może znajdą się i tacy odważni, którzy zechcą się dołączyć do akcji?

Serdecznie zapraszam. Wstęp gratis :)
Wyświetleń: 10925
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 63
Użytkownik: ilia 08.08.2015 01:32 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Ja mam chyba większy problem niż Ty, ale myślę, że już trochę go ogarniam :) A może tylko tak sobie myślę?
Jakieś 3-4 miesiące temu policzyłam swoje książki (bez książek innych członków rodziny), bo sama byłam ciekawa ile ich mam (1900), a przy okazji liczyłam też te nieprzeczytane i wyszło mi tak około 700. Ponieważ ostatnio czytam mniej więcej 90 książek na rok, z czego tylko ok. 1/3 pochodzi z mojej biblioteczki, to w tym tempie nawet za 20 lat tych 700 książek nie przeczytam. A przecież kupiłam je nie po to żeby ładnie się prezentowały, tylko by je przeczytać. I ciągle kupuję nowe - w zeszłym roku ponad 200. No jakieś szaleństwo!
Ale postanowiłam, i lepiej lub gorzej wprowadzam w życie:
1. Bardzo mocno ograniczyć kupowanie książek. Trochę wyszło, trochę nie, ale idzie ku lepszemu, bo jak w kwietniu kupiłam 23 książki, tak w czerwcu tylko jedną!, w lipcu 5.
2. Z bibliotek wypożyczać tylko pojedyncze książki, które już/koniecznie/natychmiast chcę przeczytać, a nie całe stosy - i to mi się udało.
3. Czytać więcej swoich książek - jak na razie udaje mi się. W tym roku dotychczas przeczytałam 73 książki, z czego ponad połowa to z własnej półki.
4. Mniej pożyczać na spotkaniach biblionetkowych - trochę już mniej pożyczam, mając na uwadze, że w domu czeka na mnie pełno wspaniałych moich własnych książek, ale jednak nie da się opuścić spotkania bez pożyczek. Po prostu się nie da :)
Użytkownik: Pok 08.08.2015 06:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam chyba większy prob... | ilia
Rzeczywiście znalazłaś się w (nie)ciekawej sytuacji. Jesteś dobrą przestrogą, bo jak się nie opamiętam, to mogę znaleźć się w podobnej sytuacji za kilkanaście lat ;)

W zeszłym roku przeczytałem tylko 30 książek z własnej półki, w tym wziąłem się już trochę za siebie i od stycznia przeczytanych mam 26 (rocznie czytam około 80). Nie pamiętam ile kupiłem, ale od paru miesięcy staram się nie wpadać w szał zakupowy i kupować tylko pojedyncze książki (a nie kilkanaście naraz).
Użytkownik: goodann 13.08.2015 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam chyba większy prob... | ilia
Łoo matko z córką! 700 nieprzeczytanych książek??? A ja się przejmowałam "kupeczką" pięćdziesięciu. Raz dwa - do emerytury pyknę ;-P Tempo czytania mam jakoś dwunastokrotnie mniejsze od Twojego :-)
Użytkownik: exilvia 08.08.2015 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Ja już uczestniczę w podobnej akcji chyba ze 3 lata, choć różnie mi wychodzi niekupowanie nowych książek, to staram się mniej wypożyczać i więcej czytać swoich. Ostatnio poległam też z niepożyczaniem, a już mi tak dobrze szło.. Nie liczyłam ile mam swoich nieprzeczytanych książek, natomiast ze smutkiem zauważyłam, że niektóre kupione przed laty i nieprzeczytane, dziś już mnie o wiele mniej ekscytują.
Użytkownik: Pok 08.08.2015 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już uczestniczę w podo... | exilvia
Zdałem sobie sprawę, że ja też odczuwam coś podobnego, dlatego postanowiłem się zmotywować wpierw listą przebojów i teraz tą akcją, która miejmy nadzieję pozwoli mi zjechać z zaległościami do sensownego limitu. Pierwsze efekty już są widoczne, ale dopiero w dłuższej perspektywie będę mógł stwierdzić, na ile wywiązałem się z zadania.
Użytkownik: exilvia 08.08.2015 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdałem sobie sprawę, że j... | Pok
Fajnie, że Cię to motywuje, ja siebie niestety w ten sposób nie umiem podpuścić. Im bardziej wydaje mi się, że 'muszę', tym bardziej mi się odechciewa. A jestem osobą, która z przyjemnością czytała lektury szkolne i dopiero w internecie odkryła, że wiele osób nie lubi/ło lektur tylko dlatego, że były lekturami. W tej chwili czytam totalnie impulsywnie, czyli to, co aktualnie mi wpadnie w oko, a może to być zarówno Flaubert, jak Frisch, czy jakaś fantasy (choć nie jest to mój ulubiony gatunek, wolę sci-fi). Jestem jak dziecko w sklepie z cukierkami. Sad but true.
Użytkownik: Pok 08.08.2015 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajnie, że Cię to motywuj... | exilvia
No widzisz, a ja za lekturami szkolnymi nie przepadałem :)

Też za to wybieram książki pod wpływem impulsu. Lubię mieć wybór i czytam niemal wszystkie gatunki. Jednak, co za dużo, to nie zdrowo. Z kupowaniem książek jest jak z jedzeniem, czasem chciałoby się więcej, ale lepiej nieco przystopować ;)
Użytkownik: Marylek 14.08.2015 00:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już uczestniczę w podo... | exilvia
To działa w odniesieniu do wszystkich tytułów, nie tylko własnych. Zauważyłam, że książki, które pożyczyłam z myślą o tym, że bardzo chcę je przeczytać, jeśli leżą za długo często wypadają poza zakres moich zainteresowań. Kilkakroć już mi się to zdarzyło: sięgam wreszcie po wymarzony tytuł, pożyczony ze dwa lata (!) wcześniej i odkrywam, że książka mnie w ogóle nie interesuje! Bardzo to smutne. Czytam około stu pozycji rocznie, nie nadążam ze wszystkim. Ostatnio oddałam kilka książek nieprzeczytanych.

Jeśli w grę wchodzą pożyczki, nie ma straty finansowej dla mnie. Są jeno straty moralne i ambicjonalne ;) Ale w przypadku własnych, w które niegdyś zainwestowałam w przekonaniu, że je z pewnością przeczytam, straty są podwójne.

Akcję "Własna półka" prowadzę od roku 2012, wychodzi mi około 40 własnych książek rocznie. Za mało. Nie liczę nieprzeczytanych, ale wiem, że nie tylko jest ich dużo (na pewno duo więcej niż sto), to jeszcze większość stanowią pozycje popularnonaukowe, czyli takie, które czyta się długo. Bo przez lata wychodziłam z założenia, że beletrystykę można pożyczyć, a popularnonaukowe trzeba mieć własne. No to mam. Stoją, czekają, starzeją się... :-(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.08.2015 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To działa w odniesieniu d... | Marylek
No właśnie, z pożyczkami i ja mam to samo - bierze człowiek, zwłaszcza jeśli sam widok książki wspomagany jest aurą przemożnej perswazji ze strony co poniektórych Biblionetkowiczów :-) - i potem zawsze znajduje się coś, co przeskoczy kolejkę, a tamte sprzed roku... sprzed półtora... o zgrozo, sprzed dwóch!... leżą i leżą, i patrząc na tę półkę pożyczkową spogląda się na nie wręcz z niechęcią, że tak się pchają w oczy jak wyrzut sumienia, a ochota na czytanie nie chce nadejść... Też już byłam na skraju postanowienia, że wszystkie nieczytane, a pożyczone dawniej niż rok temu oddam, ale potem popatrzyłam... no a te trzy Caldwelle i ta "Maria Stuart", i ten Dawkins, pożyczone wiadomo od kogo :-)? Jak oddam, to potem wstyd będzie pożyczać drugi raz i nigdy już nie będę miała okazji po nie sięgnąć!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.08.2015 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, z pożyczkami ... | dot59Opiekun BiblioNETki
To normalne - to znaczy, że czytanie stało się Twoją pracą. Nie żebym miał inaczej, po prostu w robocie często wpadają nowe rzeczy to zrobienia, więc bierze się je na szybko załatwia, albo coś innego dostaje wyższy priorytet, a pewne stare zadania leżą jak sieroty, póki coś nam ich siłą nie wrzuci do nadrobienia. No i czasem ktoś nam podrzuca swoją robotę do zrobienia, albo chcemy pomóc koledze z sąsiedniego biurka. Z czytaniem jest tak samo? Znaczy - stało się pracą. Całe szczęście, że to tak przyjemna praca :]
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.08.2015 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To normalne - to znaczy, ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dla mnie autentycznie to praca, bo mniej więcej 1/3 moich lektur to egzemplarze recenzyjne, na szczęście w większości wybierane z rozmysłem, czyli coś, co i tak bym kupiła lub od kogoś pożyczyła - więc praca rzeczywiście bywa przyjemna!
Użytkownik: Marylek 14.08.2015 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, z pożyczkami ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ta Maria Stuart (Zweig Stefan) ??? Ależ, ona jest świetna! Nie oddawaj, przeczytaj, najpierw przeczytaj, koniecznie!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.08.2015 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta Maria Stuart ??? Ależ,... | Marylek
No właśnie...!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.08.2015 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Ej no Poku, nie rzuciła Ci się w oczy moja akcja Kwartał Własnej Półki ? Jej pierwsze wydanie poszło tak: KWP[2015-04-16] ale właśnie zaczynam się przymierzać do drugiego - tylko dokończę biblioteki, czyli za jakieś 3 książki :) (tu się przyznam, że jakoś siłą rzeczy wzmogła mi się sama akcja czyszczenia schowka, gdy jednego tygodnia odwiedziłem kilka bibliotek i przytachałem do domu ok. 25 książek - to było pod koniec maja, i dopiero teraz kończę ów stos ;D )
Użytkownik: Pok 10.08.2015 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ej no Poku, nie rzuciła C... | LouriOpiekun BiblioNETki
Widziałem, widziałem, tylko mi chodzi trochę o coś innego. Książki z własnych półek i tak czytam na bieżąco, więc moim celem jest głównie ograniczenie się w kupowaniu nowych tytułów. Mam zamiar zejść do limitu maksymalnie stu nieprzeczytanych pozycji zalegających na półkach i utrzymać się na tym poziomie. Co pół roku będę zliczał swoje postępy. Jak dobrze pójdzie, to w 2017 roku dopnę celu :)
Użytkownik: dita 10.08.2015 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Skupuję książki, gdzie się tylko da: wyprzedaże, znajomi, biblioteki. Tak dobrze idzie mi to zbieranie, że powstał z tego bardzo pokaźny stosik. Ok, sterta książek. Ostatnio usiadłam i policzyłam, że dwukrotnie więcej książek przybywa do mojego domu niż ich ubywa. Przy każdej kolejnej dostawie obiecuję sobie i innym, że w końcu wezmę się za moje domowe książki, a ograniczę wizyty w bibliotece.

Zakłam ostrożnie, że do końca roku przeczytam 10 książek z mojej biblioteczki.

Użytkownik: Pok 10.08.2015 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Skupuję książki, gdzie si... | dita
Ja miałem właśnie to samo, więc dlatego postanowiłem raz na zawsze z tym skończyć i wyznaczyć sobie limit, którego postaram się trzymać. Najpierw jednak muszę zejść do tego limitu...
Użytkownik: joanna.syrenka 11.08.2015 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Najlepiej mi poszło w 2012, bo połowę książek które przeczytałam były z mojej półki. Teraz jakoś mam mniejszą motywację, a w kolejce czekają bardzo smaczne tytuły, choćby Szkice piórkiem (Bobkowski Andrzej) , albo obie części 100/XX: Antologia polskiego reportażu XX wieku: Tom 1: 1901–1965 (antologia; Korczak Janusz (właśc. Goldszmit Henryk), Miłkowski Zygmunt (pseud. Jeż Teodor Tomasz, TTJ, T. T. Jeż), Sieroszewski Wacław (pseud. Sirko Wacław lub Bagrynowski K.) i inni) . Nie mam pojęcia kiedy się za to zabiorę, ale oczywiście to wina biblioNETkowiczów podrzucających mi co chwila książki (tak tak, to o Tobie, misiak297 ;) )
Użytkownik: misiak297 11.08.2015 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Najlepiej mi poszło w 201... | joanna.syrenka
:p
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 12.08.2015 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Chciałem założyć nawet nowy temat, ale dać tam!

Ograniczyć zakupy to jedno, zaś przeczytać niektóre z już zakupionych to drugie. Na mojej półce (a raczej kilku półkach) są takie pozycje, do których wręcz boję się podejść: są albo bardzo grube, albo bardzo trudne, albo nieporęczne i wymagają szczególnych warunków do czytania, albo wszystko to naraz i coś jeszcze. Pozwolę sobie tu wymienić kilka z najbardziej "zalegających i straszących":

Droga do rzeczywistości: Wyczerpujący przewodnik po prawach rządzących Wszechświatem (Penrose Roger) - chyba wszystkie ww. cechy ma
Księga Tura (Białczyński Czesław (pseud. San Jan))
Księga Ruty (Białczyński Czesław (pseud. San Jan)) oba tomy mitologii słowiańskiej mają format atlasu i ważą swoje

poniżej wybitne grubasy:
Biesy (Dostojewski Fiodor (Dostojewski Teodor))
Kwinkunks: Spuścizna Johna Huffama (Palliser Charles)
Przeminęło z wiatrem (Mitchell Margaret)
Twierdza (Saint-Exupéry Antoine de)
Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych (Johnson Paul (1928-2023))
Rewolucja rosyjska (Pipes Richard)
O procesie cywilizacji (Elias Norbert)
Bitwy polskiego Września (Zawilski Apoloniusz)
Odkrywając wolność: Przeciw zniewoleniu umysłów (antologia; Hume David, Smith Adam, Niskanen William A. i inni)

Może któreś z nich tylko pozornie straszą? A może Ty lub inni BNetkowicze macie podobne straszaki?
Użytkownik: gwiazdka1982 12.08.2015 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem założyć nawet no... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z wymienionych straszaków czytałam tylko Przeminęło z wiatrem (Mitchell Margaret) i nie ma się czego bać - mi czytało się bardzo wartko.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 12.08.2015 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam sporo takich ksią... | Pok
Ach, fantasy też nie liczę, bo to można wchłaniać po kilkaset stron dziennie, więc nie liczymy stron, tylko tomy ;)

Z powyższej listy tylko "Stulecie chirurgów" czytałem i gwarantuję Ci, że to lekka lektura, bardzo wciągająca. A nie mam na półce, ale także się boję "Wojny i pokoju" (wrzuciłem sobie do CSA, w której jest jeszcze parę takich "odważników", np. "Moby Dick" czy Miasteczko Middlemarch (Eliot George (właśc. Evans Mary Ann)) )
Użytkownik: hburdon 12.08.2015 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, fantasy też nie licz... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Stulecie chirurgów" to lekka lektura? Matko... Ja to czytałam po jednej stronie na dzień, bo więcej cierpienia nie byłam w stanie znieść. Po odkryciu narkozy jest trochę łatwiej, ale pierwsze 30 stron to po prostu horror.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 12.08.2015 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Stulecie chirurgów" to l... | hburdon
Ja też chirurgiem nie mógłbym być, bo czuję, jakby mi to samo się na żywo działo, ale książka mnie wciągnęła, jak najlepsza przygodówka :) Może dlatego, że pasjonują mnie historie o losach osadników amerykańskich...
Użytkownik: hburdon 12.08.2015 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też chirurgiem nie móg... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z pewnością jest to jedna z najlepszych książek, jakie znam, mam ją ocenioną na 6. Ale lekką bym jej nie nazwała. :) Paradoksalnie, "Stulecie detektywów" -- chociaż też momentami trudne -- aż tak wstrząsającego wrażenia na mnie nie zrobiło. Może dlatego, że morderstwa mimo wszystko nie są wydarzeniami codziennymi, natomiast choroby owszem.
Użytkownik: Suara 15.08.2015 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Stulecie chirurgów" to l... | hburdon
Jak to horror? To historia i to w dodatku pasjonująca. Skąd wiesz jak będą się wyrażać nasze prapraprawnuki o medycynie praktykowanej w naszych szpitalach teraz? Czy aby przeszczep serca nie będzie dla nich horrorem, że o amputacji nogi czy ręki nie wspomnę.
Użytkownik: hburdon 15.08.2015 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to horror? To histori... | Suara
Cokolwiek można powiedzieć o dzisiejszej medycynie, jeden fakt jest bezsporny: nikt nie próbuje uprawiać chirurgii na żywca, bez znieczulenia, co praktykowano przez setki lat. Jeżeli to dla ciebie nie jest horror, to widać niewiele potrafi cię przestraszyć...
Użytkownik: Pok 15.08.2015 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Cokolwiek można powiedzie... | hburdon
Niezupełnie bym się zgodził...

Mi znamię na plecach wycinano skalpelem bez znieczulenia (bolało, ale dało się przeżyć, operacja na szczęście nie trwała długo). Dopiero ranę posmarowano jakimś żelem uśmierzającym.
No a kumpel opowiadał, jak mu wrzód na tyłku (czyli hemoroidy) wycinano też na żywca.
A w obydwu przypadkach mówię o dużym mieście - Poznaniu. To co musi się dziać w małomiejskich szpitalach? Lepiej nie wiedzieć, ale słyszałem kilka opowieści...
Taki ten XXI wiek postępowy ;)
Użytkownik: Lwiica 15.08.2015 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Niezupełnie bym się zgodz... | Pok
Ja do tej pory się zastanawiam, dlaczego w dzieciństwie (a to nie było aż tak bardzo dawno temu) nastawiano mi kość promieniową bez znieczulenia. Najgorsze doświadczenie w moim życiu.
Użytkownik: Pok 15.08.2015 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja do tej pory się zastan... | Lwiica
Ja mówię o zdarzeniu mającym miejsce jakieś 2 czy 3 lata temu. W sumie wcale źle nie zapamiętałem tego zabiegu. Ale ja jestem dość odporny na ból fizyczny (np. u dentysty też nie biorę znieczulenia). Poza tym lekarze byli całkiem mili. Z tego wszystkiego najgorzej wspominam czekanie przed drzwiami, najpierw za przyjęciem na operację, a później za jakimś świstkiem. Nie cierpię tego.

Jednak przeżyć takie coś w dzieciństwie, to byłaby zupełnie inna sprawa. Nie dziwię się, że do teraz masz z tym bardzo złe skojarzenia.
Użytkownik: Szeba 16.08.2015 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mówię o zdarzeniu mają... | Pok
Nastawiają nadal na żywca (sprawa sprzed kilku dni dosłownie), choć to zawsze wydawało mi się normalne, ale to pewnie dlatego, że nigdy nie robiono tego mnie ;)
Zszokowało mnie natomiast to, że bez znieczulenia nawierca się kolano na wylot np. przy złamaniach biodra, na wyciąg. Chyba lepiej jak taki ktoś już jest w szoku, niewiele może potem pamięta... :( Z dzieciństwa zostają traumy, ale może też nie w pełni uświadomione?
Słyszałam też o innych rzeczach, ale może już daruję, zwłaszcza że to nie miejsce. Paradoksalnie nie jest problemem, kiedy można znieczulić miejscowo, ale anestezjolog, to już problem, a wydaje się, że takie sytuacje, kiedy jest wymagany do znieczulenia są właśnie poważne i to one bez znieczulenia ogarniane być nie powinny.
I zawsze lepsze znieczulenie, niż znieczulica, to prawda ;)
Użytkownik: Pok 13.08.2015 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, fantasy też nie licz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Właściwie to skupiłem się na grubasach, a zapomniałem dodać parę ciężkich w odbiorze książek.

Lew Tołstoj (Szkłowski Wiktor) - to akurat jest jeszcze jeden grubas)
Logika odkrycia naukowego (Popper Karl) - książka mnie już dwa razy pokonała
Formy aktywności umysłu: Ujęcie kognitywistyczne (Klawiter Andrzej) - zdaje się być bardzo trudna
Anatomia ludzkiej destrukcyjności (Fromm Erich) - liczy chyba 500 stron, a do najlżejszych lektur pewnie nie należy

+ kilka staroci o niełatwej tematyce np. Dialogi (Lem Stanisław).
Użytkownik: exilvia 13.08.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Właściwie to skupiłem się... | Pok
Ja co prawda na swojej realnej półce niebeletrystycznego Lema nie posiadam, za to usilnie się psychicznie nastawiam na przeczytanie wreszcie bardziej wymagających dzieł Lema. Przy czym, jak na moje wymagania, już beletrystyka i to, co na pograniczu np. Golem XIV, jest dość wymagające. Ale myślę, że warto.
Użytkownik: exilvia 13.08.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Właściwie to skupiłem się... | Pok
Ja co prawda na swojej realnej półce niebeletrystycznego Lema nie posiadam, za to usilnie się psychicznie nastawiam na przeczytanie wreszcie bardziej wymagających dzieł Lema. Przy czym, jak na moje wymagania, już beletrystyka i to, co na pograniczu np. Golem XIV, jest dość wymagające. Ale myślę, że warto.
Użytkownik: dominikdj 13.08.2015 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja co prawda na swojej re... | exilvia
Jak dla mnie cały Lem jest na pograniczu beletrystyki/filozofii/i czegoś jeszcze. Czytam Lema ok blisko 40 lat i mimo że niektóre pozycje przeczytałem już po kilkanaście razy,to właśnie przez Golema nie mogę przebrnąć do końca. Kupiłem tą książkę-czyli Golema XIV- jako nowość (cienka,czarna okładka) i z wypiekami zabrałem sie do czytania...A tu coś dziwnego . Niestety,nie na umysł uwczesnego nastolatka. Dopiero po latach zmęczyłem" wiekszość wykładu Golema,ale trochę po łebkach. Mimo to dalej mam ochotę na LEMA. Nawet te straszne opowiadania z lat 50-tych.
Użytkownik: exilvia 10.09.2015 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dla mnie cały Lem jes... | dominikdj
To prawda, też tak uważam (że Lem zawsze jest na pograniczu beletrystyki i filozofii - najszerzej ujmując). Właśnie się zastanawiam, do której jego książki w pierwszej kolejności wrócić (a może jednak skusić się na eseje..?). Golem nie jest łatwy. Ja już nie mam nastu lat i czytałam trochę trudnych tekstów w życiu, a w moim wydaniu (z GW) literki takie maciupkie i dużo ich na każdej stronie, więc niby książeczka krótka, a trochę mi zajęło jej przeczytanie. Jednak obcowanie z umysłem Lema wynagradza z nawiązką włożony wysiłek. Zresztą, bez wysiłku nie ma przyjemności.
Użytkownik: Panterka 13.08.2015 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Ja przestałam ogarniać. Książki pchają mi się drzwiami, oknami i kominem. Przestałam niemal kupować beletrystykę (ostatnio jedną na wyprzedaży).
W bibliotece jest tak, że przyjmuje się wszelkie dary, najczęściej są to całe księgozbiory. I dopiero później te książki się selekcjonuje - wiele tytułów na przykład już mamy, albo są przestarzałe. Mam piwnicę zawaloną Balzakiem i Zolą, przemieszanych z Kraszewskim i książkami o zielarstwie. Do tego doszły księgozbiory moje i męża. Ostatnio teściowie wyzbywali się książek... no i trafiły do nas.
Od czasu do czasu dostajemy egzemplarze recenzyjne. Znajomi znają nasze upodobania i na wszelkie okazje kupują nam książki.
Ja nie mam siły i życia, by przeczytać wszystko! Ja muszę to wyselekcjonować i oddać do Strefy Wolnej książki!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.08.2015 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Przeliczyłam tylko nieprzeczytane książki znajdujące się w zasięgu wzroku, tzn. na odkrytych półkach i stosikach przyłóżkowych. Wyszło mi 75. Niestety każda z tych półek ma także tylną warstwę, w której najpewniej znajduje się niejedna książka nabyta i schowana, a dodam, że większość książek trzymamy w szafkach; rozmiary tego, co nie rzuciło mi się w oczy, szacuję na jakieś 3x tyle sztuk (i nie wliczam tu Miciusiowej kolekcji z gatunku "wojna na morzu i w powietrzu", liczącej ze 30 egzemplarzy, chociaż przeczytania paru z nich nie wykluczam).
Planowo czytam jedną miesięcznie z własnej półki, czasem wyjdą dwie. O ograniczeniu kupowania myślę od dawna, ale jakoś ciężko mi to idzie - przecież nie wszystko, co chciałabym przeczytać, dostanę z puli recenzyjnej...
Użytkownik: Suara 15.08.2015 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Z końcem 2014 roku przeliczyłam, że mam 170 nieprzeczytanych książek na półkach. Zabroniłam sobie sama pożyczać wiecej niż dwie z biblioteki miesięcznie( wytrzymałam w tym postanowieniu tylko do końca kwietnia). Zakupy chciałam też ograniczyć - udało się cześciowo - jakoś do czerwca po dwie - trzy miesięcznie ale już w lipcu chyba pięć a w sierpniu do dziś cztery.
Jedno jest pewne przez wakacje czytam tylko swoje książki ( o nie przepraszam dwie z biblioteki)ale jakoś ilość nieprzeczytanych z własnej półki nie maleje...
Jak walczyć z tymi zakupami i z bibliotekami...
W ogóle to za głównego winowajcę uważam biblionetkę, bo co wejdę to gdzieś porzeczytam o ciekawej książce i "po ptakach", zaraz loguję się do mojej biblioteki a jak nie ma to niestety najcześciej kupuję.
Z drugiej strony kiedyś zainspirowana "Biblionetką" pożyczyłam z biblioteki jakiś tytuł (nie pamiętam już jaki), który przeleżał niepożyczany na regale DWADZIEŚCIA DZIEWIĘĆ lat. Aż dziwne, że nie został oddany na przemiał, bo bilioteki chyba mają taki zwyczaj.

Wracając do tematu to moje postanowienie niekupowania niszczą promocje w "Znaku" czy w "Bonito", niestety nie jestem się w stanie oprzeć.
Użytkownik: Pok 15.08.2015 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Z końcem 2014 roku przeli... | Suara
Spróbuj się ograniczać moim sposobem. Może zdołasz obniżyć łączną ilość nieprzeczytanych książek o 10-20 na rok. Potraktuj to jako postanowienie środkoworoczne ;)
Użytkownik: Suara 16.08.2015 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Spróbuj się ograniczać mo... | Pok
Spróbuję Twoim sposobem i każdym innym bo rozmiary zaczyna to przybierać już niebezpieczne. Co jednak z moimi postanowieniami jeżeli właśnie od miesiąca ledwo powstrzymuję się przed zakupem "Historii ciała" w trzech tomach? I jeszcze w wydawnictwie UJ mam kilka namierzonych celów? A w październiku w Krakowie Targi Książki bedą i OCZYWIŚCIE pójdę i OCZYWIŚCIE coś kupię!!!
Zwłaszcza, że odkryłam całkiem niedawno urok biografii, który to temat do tej pory jakoś omijałam, w związku z czym moje półki są biografii raczej pozbawione.
Na szczęście nie kupuję kryminałów choć bardzo je lubię.
My wszyscy "kupowacze" książek jesteśmy jak nałogowcy drążeni niepowstrzymaną potrzebą nasączenia organizmu alkoholem. My napełniamy książkami nasze półki...ech
Użytkownik: Pok 16.08.2015 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Spróbuję Twoim sposobem i... | Suara
Z dwojga złego chyba lepsze książki niż alkohol, ale takie kupowanie więcej, i więcej, na zapas, to też nic dobrego, bo później stosy w domciu rosną, a kasy na koncie stale ubywa. W tym miesiącu kupiłem już dwie książki, a już mam na celowniku kolejne dwie... Postaram się jednak odczekać przynajmniej do następnego miesiąca (może mi przejdzie), bo tym sposobem nigdy się nie wykaraskam z zaległości.

Trzeba się opamiętać i iść na mały odwyk, bo w przeciwnym razie można skończyć jak Joyeuse ;)


Swoją drogą uwielbiam książki biograficzne. Jakbyś wpadła znowu w szał zakupowy i już naprawdę nie mogła się powstrzymać, to zajrzyj tutaj Autobiograficzna lista przebojów, może trafisz na coś interesującego :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 16.08.2015 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Z dwojga złego chyba leps... | Pok
Przepraszam że nie w temacie, ale wszystkiego książkowego z okazji BiblioNetkowych urodzin ;) Oby Ci się udało zahamować rządzę kupowania, ale nie czytania!
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 16.08.2015 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam że nie w tema... | LouriOpiekun BiblioNETki
o bosh - żądzę oczywiście x)
Użytkownik: joanna.syrenka 16.08.2015 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: o bosh - żądzę oczywiście... | LouriOpiekun BiblioNETki
:) Nic, tylko Ci rządzenie w głowie :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 16.08.2015 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Nic, tylko Ci rządzeni... | joanna.syrenka
Nie wykluczam :p choć to pewnie wpływ rzeczki Rządzy płynącej w rodzinnych stronach mej Żony ;)
Użytkownik: Pok 16.08.2015 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam że nie w tema... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki! :)

Z czytania nie zamierzam rezygnować (miejmy nadzieję, że tak mi już zostanie do końca życia), z pisania i udzielania się na biblionetce również nie.

A tak w ogóle, skłoniłeś mnie do napisania czytatki 6 urodzinki na BN :).
Użytkownik: Suara 17.08.2015 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Z dwojga złego chyba leps... | Pok
No nie ma to jak podtrzymywanie na duchu!!!
I nie kupuj tu książek jak Ci taki współbiblionetkowicz pozornie niewinnie podsunie tak smakowity spis?
Terzaniego przerobiłam prawie w całości, jest świetny moim zdaniem, Hena mam na półce (!!!), Feynman to zdecydowanie do przeczytania ale Marai? "Wyskakuje" mi w polecankach więc przeczytałam kilka opinii i jakoś mnie nie przekonuje. Być może nie mam racji...
Użytkownik: Pok 17.08.2015 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie ma to jak podtrzym... | Suara
Maraiego radziłbym w pierwszej kolejności przeczytać W podróży (Márai Sándor). Książka jest krótka, a reportaże są znakomite. Jeśli Ci się nie spodoba (w co wątpię), to możesz sobie "Dziennik" odpuścić.

Oprócz wymienionych w powyższym zestawieniu bardzo polecam również dwie biografie:
Herod król Judei (Krawczuk Aleksander)
Karol Marks: Biografia (Wheen Francis)

Ale najpierw lepiej zabierz się za to, co masz na półkach :P
Użytkownik: Suara 17.08.2015 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Maraiego radziłbym w pier... | Pok
Dzięki za podpowiedź w sprawie Maraiego. Zrobię tak jak sugerujesz, z dobrej rady zawsze warto skorzystać :-))
Użytkownik: ilia 17.08.2015 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Z końcem 2014 roku przeli... | Suara
To Twoja wina! A tak dobrze mi już szło nie kupowanie książek :) Po co wspominałaś o promocjach w Znaku? Nigdy nic jeszcze nie kupiłam w Znaku, więc z ciekawości tam zajrzałam i okazało się, że do 20 sierpnia można kupić 3 książki w obniżce 70% z puli ok. 300 książek.
Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i zamówiłam:
- Fotobiografia PRL (Modelski Łukasz, Broniarek Romuald, Jarosiński Aleksander, Łopieński Bogdan, Morek Jan, Plewiński Wojciech, Rolke Tadeusz)
- 13 wojen i jedna: Prawdziwa historia reportera wojennego (Miller Krzysztof)
- Zabić arcyksięcia (Woolmans Sue, King Greg)
Użytkownik: Suara 17.08.2015 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To Twoja wina! A tak dobr... | ilia
No trudno, biorę winę na klatę :-)))

Też skorzystałam z tej promocji jakiś tydzień temu:

Róża (Thun Róża, Gromek-Illg Joanna)
Życie niebywałe: Wspomnienia fotokompozytora (Horowitz Ryszard)
Ze wspomnień szczęściarza (Woźniakowski Jacek)
Użytkownik: Blanacz 16.08.2015 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Witam! Od dwóch lat prowadzę listę książek przeczytanych i tych kupionych wraz z mężem. Wizja była taka, że za dwie przeczytane książki (nie ma znaczenia, przez kogo - podwójne czytanie to pech) możemy kupić jedną - aby ostatecznie zmniejszyć ilość nieprzeczytanych na półkach. Z listy wyłączyliśmy książki fachowe do pracy i książki dla córki. Ponadto, jako że mieszkamy w Niemczech, a teściowa pracuje w antykwariacie, wprowadziliśmy "kredyt" na książki kupowane w Polsce i skarby, jakie ona tam znajduje. I niestety ten kredyt się na franki przewalutował chyba... Lista książek z kredytu ciągnie się w nieskończoność, spłacamy dopiero książki z wyprawy do Polski 15 miesięcy temu, a za tydzień znowu jedziemy. Ponadto naszło mnie na XVIII wiek, co od razu zaowocowało kilkunastoma książkami od teściowej, które znalazła w antykwariacie.
Książkami zarastamy - dwóch filologów, ponadto ja Polka, więc książki kupuję na zapas, by zawsze mieć w domu dość na każdy apetyt - ostatnio naszło mnie na kryminały (i to nie po niemiecku, o nie! Na niemieckie książki przez kilka tygodni patrzeć nie mogłam) i w dwa tygodnie przeczytałam wszystko, co było po polsku. Zastanawiam się, czy mieszkając za granicą i z ograniczonymi możliwościami kupna książki w swoim języku ot, tak - w ogóle da się ograniczyć ilość nieprzeczytanych?
Tymczasem pora kupić nowy regał, ale fizycznie nie ma już wolnej ściany w mieszkaniu - no, chyba że niższy regał, na którym leżą gazety i nad nim wisi kalendarz zastąpimy dużym... Ale wtedy to już koloru ścian się nie pozna. Jedyny plus to taki, że ślubny czyta już po polsku bez problemu, więc pozbywamy się książek zdublowanych po niemiecku.
Użytkownik: joanna.syrenka 16.08.2015 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam! Od dwóch lat prowa... | Blanacz
Jak ja Wam zazdroszczę - i jestem dziwnie pewna, że nie ja jedna... Teściowa z antykwariatem!
Użytkownik: Blanacz 16.08.2015 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak ja Wam zazdroszczę - ... | joanna.syrenka
To bywa też wnerwiające - gdy zaczęłam się uczyć gockiego, przyniosła mi z piętnaście książek o Gotach ;) A ślubnego uraczyła ostatnio gramatyką serbo-łużyckiego i tłumaczeniem Galla Anonima na niemiecki... To wszystko rozwala nam nasz system książek - bo przecież książki antykwaryczne to "okazje", czyli trzeba łapać od razu, a nie odwlekać na później. I tak wczoraj wylądował na półce dziennik Henry'ego Fieldinga z podróży do Lizbony - niewydany po polsku, o ile mi dobrze wiadomo. I jak tu powiedzieć "nie"?
Użytkownik: Suara 16.08.2015 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak ja Wam zazdroszczę - ... | joanna.syrenka
Taaa, moja córcia jak się zaraz po maturze nie dostała na swoje wymarzone studia pracowała przez rok w księgarni ( w dużej sieci na M - nie wiem czy mogę wymówić cała nazwę, mniejsza z tym). Czy Wy sobie wogóle możecie WYOBRAZIĆ co się działo! Ona jeszcze miała pracowniczą znizkę!!! A tak samo jak ja jest "czytaczem" i "zakupowaczem".
Jak się kilka lat później wyprowadzała po zamążpójściu to zgadnijcie co zajęło najwięcej miejsca w pudłach do przeprowadzki?
Użytkownik: joanna.syrenka 16.08.2015 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaa, moja córcia jak się... | Suara
Domyślam się, że nie zastawa stołowa... :D
Użytkownik: Pok 16.08.2015 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam! Od dwóch lat prowa... | Blanacz
Całkiem niezła metoda (przynajmniej w teorii), na dwie przeczytane książki z własnej półki kupić jedną nową. Może się do niej nawet zastosuję, kiedy znów nawiedzi mnie nieodparta pokusa zakupowa.
Użytkownik: Procella 25.08.2015 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Ja nieprzeczytanych na półkach mam koło trzystu. Ograniczać kupowania nawet się nie staram, ale wymyśliłam sobie taką zabawę motywacyjną, żeby popychać te najdłużej zalegające - co miesiąc będę deklarować na blogu 3-4 pozycje kupione ponad pół roku wcześniej do obowiązkowego przeczytania w danym miesiącu (jak podam to do publicznej wiadomości, to będę się wstydziła nie przeczytać).
Użytkownik: Pok 28.09.2015 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Już teraz wiem, że nie dam rady do końca roku zmniejszyć zaległości o 20 książek. Jak dam radę zmniejszyć tę ilość o 5, to już będzie dobrze...

W poprzednim miesiącu byłem zaledwie jedną książkę na plus, a w tym będę jedną na minus, czyli po prawie dwóch miesiącach trwania akcji wychodzę na zero :(
Może jednak w następnych trzech miesiącach wykażę się większą dyscypliną. Oby. Najgorsze tylko w tym wszystkim jest to, że zawsze trafi się jakaś książka, którą koniecznie, natychmiast trzeba mieć. I jak żyć? ;)
Użytkownik: Pok 05.01.2016 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Miałem nadrabiać zaległości, a tymczasem wyszedłem chyba jakieś 2 pozycje na minus... (wszystko przez te święta!)

Nowy rok zatem zaczynam z postanowieniem, aby na razie nie kupować nic papierowego. Może do marca lub kwietnia uda się wytrzymać, może...
Użytkownik: pijany_nietoperz 06.05.2016 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: O swoich problemach z nad... | Pok
Dołączam się. U mnie jest 67 w poczekalni. Przyda się tę listę uszczuplić. Tylko przeczytam już wypożyczone z biblioteki: "Miasteczko Salem" i "Karbala".

Na marginesie wspomnę tylko, że mało czytam ostatnio. Zeszły rok to tylko mizerne 9 książek. A w tym roku tylko dwie. Czasu brak. Trzeba włączyć wyższy bieg.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: