Dodany: 17.07.2015 19:34|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Harry (nie Potter) i chaos czasoprzestrzeni



Recenzentka: Iwona Banach


Zagadnienie podróży w czasie fascynuje pisarzy oraz naukowców od lat i stanowi częsty motyw powieści SF, od Wellsa po czasy współczesne. Przedstawiają one pomysły takiej podróży na wiele rożnych sposobów i wydawałoby się, że trudno już w tej kwestii wymyślić coś nowego, nieogranego, co wniosłoby świeży powiew do repertuaru dość już przecież wyświechtanych rozwiązań. Wszystko zresztą w jakiś sposób zależy od samego pojęcia czasu i jego istoty; niestety moja wiedza z zakresu fizyki jest tak marna, że ogranicza się do kilku truizmów. Czas płynie, my płyniemy wraz z nim, nie za bardzo da się płynąć pod prąd, ale każdy autor chce tę niemożność jakoś pokonać, a w tle snuje rozważania nad naturą faktów, zdarzeń i historii oraz nad tym, czy są stałe, czy zmienne i czy można zmienić to, co raz się już wydarzyło.

Do większych problemów należą kruchość ludzkiego istnienia i chęć niedopuszczenia do zakłócania biegu historii, która stanowi często jedno z głównych, jeżeli nie najważniejszych zagadnień podejmowanych w takich powieściach.

Claire North właśnie ten czynnik ustawiła w centrum wydarzeń i na nim zbudowała całą fabułę. Harry August rodzi się i umiera – i nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że on rodzi się wciąż i wciąż umiera. Nie jest to jednak reinkarnacja w sensie czasowym linearna, bo rodząc się jako ktoś inny – wędrowałby przez pokolenia; nie, on wciąż rodzi się w tym samym miejscu i czasie, jedyną różnicą, a początkowo i problemem jest to, że zachowuje pamięć poprzednich żywotów. Żyje więc zamknięty w czymś w rodzaju „bańki” lub pętli czasowej, podobnej do tej pokazanej w „Dniu Świstaka” lub w książce „Osobliwy dom pani Peregrine” Ransoma Riggsa, tyle że w tamtych przypadkach pętlą był jeden konkretny dzień, a u Claire North – jedno życie, za każdym razem inne, dłuższe lub krótsze, bardziej lub mniej szczęśliwe.

„Piętnaście pierwszych żywotów...” przypomina także nieco opowiadanie Fredrica Browna „Gabinet luster”. Oraz, jak twierdzą recenzenci, „Jej wszystkie życia” Kate Atkinson, jednak tej ostatniej książki nie czytałam, więc trudno mi porównywać.

Harry August przekonuje się wkrótce, że nie jest jedynym człowiekiem żyjącym w ten właśnie sposób. Takich ludzi, zwanych też kalaczakrami, jest wielu – każdy z nich w pętli swojego czasu, jak ouroboros, kosmiczny wąż, symbol końca, który jest początkiem. Kim są? Skąd pochodzą? Dlaczego się rodzą?... tego niestety się nie dowiemy. Dowiemy się natomiast, że pętle czasowe różnych kalaczakrów zachodzą na siebie, co daje im możliwość komunikacji przez pokolenia.

I tu, moim zdaniem, pojawia się pierwsza poważna nielogiczność. Linearny świat odradza się wraz z Harrym, zmienia się wraz z nim, w pewien sposób umiera wraz z nim; i choć Harry'emu nie wolno zmieniać świata, to za każdym razem ten świat jest inny i on sam jest inny, dokonuje innych wyborów. Zostawmy na razie paradoks dziadka, ale widzę też inne, nie mniej dziwne, bo w każdym z żywotów Harry jest kimś innym... W niektórych zabija pewnych ludzi, w niektórych nie... W jednym się żeni, w innym podróżuje po Azji, a więc spotyka na swojej drodze zupełnie innych ludzi. Czyli co? To nic nie zmienia w następującej po tych faktach historii świata? Nic a nic?

Autorka usiłuje tłumaczyć, że w Historii przez duże „H” nie, ale robi to nieudolnie. Poza tym zdarzają się i inne „atrakcje”, o wiele bardziej „znaczące”, i one także niewiele zmieniają... Tak jakby śmierć i ponowne narodziny Harry'ego w tej „zaistniałej” już ciągłości zmieniały prawie wszystko.

Co więc się dzieje? Czy po prostu ten świat przestaje istnieć albo staje się światem paralelnym? Jest więc jakiś wieloświat? I co się dzieje ze światem, w którym realizowany był tajny postsowiecki projekt? Co z tym, w którym Harry popełnił samobójstwo w wieku sześciu lat? Z tym, w którym istniał projekt amerykański? Co z nimi? Co z ludźmi spotkanymi lub niespotkanymi przez bohatera po drodze przez to życie?

Dlaczego w życiach Harry'ego wszystko jest zmienne? Daty śmierci ludzi linearnych i jego samego, miejsca tej śmierci, zdarzenia? Gdzie jest ciągłość, o którą tak walczy Bractwo Kronosa? Bo jeżeli pamięć Harry'ego jest ciągła, to musi być jakaś ciągłość. W każdym razie powinna: skoro dochodzą do nich wiadomości z przyszłości, ta przyszłość musi gdzieś lub kiedyś istnieć.

W takim razie powstaje pytanie, który ze światów kalaczakrowie ratują? Jeden z wielu? Przypadkowy czy jakiś konkretny? I dlaczego nie mają prawa zmieniać historii, skoro z samej natury „wieloświata” wynika właśnie różnorodność?

Brak w tym względzie logiki, albo może po prostu lepszego wytłumaczenia fenomenu, bardzo mi przeszkadzał, tak jak i potworności tortur, strasznych śmierci, cierpień, jakimi autorka co chwila okraszała opowieść, a które w takiej ilości niewiele wnosiły do treści, może tu czy tam miały jakiś sens i znaczenie, ale niestety było ich zbyt dużo.

Jednak poza brakiem logiki powieść ma, moim zdaniem, więcej poważnych wad. Czarny charakter nie to, że przewidywalny – jest oczywisty i podany na tacy! Pod koniec książki byłam zdziwiona tym odkryciem, bo wciąż szukałam jakiegoś ciekawego zwrotu akcji, a tu nic. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Książka mnie nie zachwyciła, ale przyznaję, że napisana jest świetnie. Czyta się ją z zaciekawieniem, nie jest mdła ani ckliwa, choć ma dłużyzny – i to szczególnie w drugiej części, gdzie spodziewałam się trochę więcej akcji. To pomysł zawiódł, nie realizacja, może zresztą wina leży po mojej stronie, wszak brak wiedzy z zakresu fizyki wcale mi w odbiorze nie pomógł. Z drugiej strony posiadanie wiedzy specjalistycznej nie powinno być warunkiem sine qua non dla czytelnika beletrystyki.

To tego rodzaju powieść, której trzeba zakosztować samemu, nie sugerując się recenzjami. Warto spróbować. Są tacy, których zachwyci! Ogromnym plusem jest przepiękna okładka, o czym wspominam na koniec, bo nie wspomnieć byłoby naprawdę szkoda.



Autor: Claire North
Tytuł: Piętnaście pierwszych żywotów Harry'ego Augusta
Tłumacz: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Świat Książki, 2015
Liczba stron: STRON 461

Ocena recenzenta: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2135
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: