Dodany: 31.05.2015 21:34|Autor: misiak297

Wojna matki i córki


"Córka jest córką" – kolejna z niedocenionych powieści Mary Westmacott (pod takim pseudonimem publikowała swoje psychologiczno-obyczajowe książki Agatha Christie). Jej średniej na Biblionetce daleko do 4,0, to zdecydowanie jedna z najniżej ocenionych pozycji Agathy Christie – a moim zdaniem również jedna z najlepszych. Nie ma tu morderstwa, ale są zbrodnie – z miłości, nienawiści, zazdrości.

Ann Prentice, atrakcyjna kobieta po czterdziestce, prowadzi spokojne, pozornie satysfakcjonujące życie. Od dawna pozostaje we wdowieństwie. Mieszka w Londynie z dorastającą córką – żywiołową, apodyktyczną, obdarzoną silnym charakterem. Ann i Sarah łączy niezwykle silna emocjonalna więź, są sobie bardzo oddane. Ta pierwsza stwierdza:

"Bez wątpienia wspaniale jest być matką. To tak, jakby się od nowa przeżywało własne życie, choć bez dawnych cierpień młodości. Jeśli się wie, jak niewiele znaczą pewne sprawy, można się uśmiechać pobłażliwie przy okazji takiego czy innego kryzysu"[1].

Powieść zaczyna się w przełomowym momencie – Sarah właśnie wyjeżdża na kilkutygodniowe wakacje do Szwajcarii. To dla Ann pora rozliczeń. Bohaterka godzi się ze świadomością, że nic jej już w życiu nie czeka, może poza starością. Podczas nieobecności córki początkowo nie umie się odnaleźć, owładnięta poczuciem samotności. Dopiero później dostrzega, że to dobry czas, aby pożyć w oderwaniu od Sarah, zająć się bardziej sobą.

"W dotychczasowym tkanym według jednego szablonu życiu Ann dni bez Sarah mogły być wreszcie dniami bezkrólewia. Przebywanie z dzieckiem, które się kocha jest siłą rzeczy zaprawione lekkim niepokojem, spychanym gdzieś na dno świadomości. Czy moje dziecko jest szczęśliwe?"[2]

Lady Laura Whitstable, mądra, choć nieco cyniczna przyjaciółka Ann, mówi: "Radzę ci, być nauczyła się poznawać samą siebie. To jedna z najważniejszych w życiu rzeczy: wiedzieć, kim się jest"[3].

Wkrótce pani Prentice przypadkowo poznaje Richarda Cauldfielda – samotnego mężczyznę po przejściach. Rodzi się między nimi silne, gorące uczucie. Kobieta – nareszcie szczęśliwa, spełniona – planuje małżeństwo. Kiedy jednak powraca Sarah, sprawy się komplikują. Ona i jej przyszły ojczym, delikatnie mówiąc, nie pałają do siebie sympatią. Ciągłe konflikty, napięcie, pretensje – wykańczają Ann psychicznie. Wkrótce będzie musiała dokonać dramatycznego wyboru między szczęściem z ukochanym a lojalnością wobec jedynej córki. Może straci coś jeszcze? Jej decyzja będzie miała wpływ na dalsze życie całej trójki.

"Córka jest córką" zdumiewa, jeśli wziąć pod uwagę dorobek Christie. To właściwie poprowadzona z prawdziwą wirtuozerią wiwisekcja psychologiczna toksycznych relacji matki i córki. Dużo tu bólu, braku zrozumienia, miłość leży naprawdę blisko nienawiści. Całość utrzymana jest w dusznej atmosferze. Wbrew pozorom to nie opowieść o dobrej, oddanej matce i dobrej, troskliwej córce. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu To jedna z książek, których nie da się czytać obojętnie – kameralny dramat bohaterek boli (bo tu w istocie chodzi o miłosny trójkąt o bardzo ostrych wierzchołkach. Inne osoby – Laura Whitstable, wierna służąca Edith, nawet Gerry Lloyd – to tylko widownia, która obserwuje kolejne odsłony rodzinnej tragedii. Rozmawiają, komentują (szczerze mówiąc, utwór jest wyraźnie przeładowany dialogami i to jego mankament. Trzeba jednak pamiętać, że "Córka jest córką" powstała jako sztuka teatralna, Christie przerobiła ją na powieść w latach 50.), rzadko doradzają.

Przejmująca jest ta historia – przesycona życiową mądrością. Mówiąca o tym, że "Akt złożenia siebie w ofierze, choć heroiczny, nie odnosi się wyłącznie do jednego słodkiego momentu, kiedy człowiek czuje się szlachetny i wielkoduszny. Łatwo jest nadstawić pierś na cios sztyletu. Łatwo, bo w takim momencie przerastamy sami siebie. Potem jednak trzeba żyć z tym sztyletem dzień po dniu, a to już nie jest takie łatwe"[4].

To również pozycja dość jak na Christie odważna. Tło obyczajowe jest tu naprawdę wyraziste, wprost mówi się również o seksie. Pozwolę sobie zacytować jeden z monologów Laury Whitstable (swoją drogą ciekawe, co powiedziałaby dzisiaj ta dama o przesadzie, widząc "50 twarzy Greya" na księgarnianych półkach):

"Ach te dzisiejsze kobiety! W epoce wiktoriańskiej baliśmy się seksu; zasłaniało się nawet nogi mebli, a cóż dopiero kobiece! Seks się skrywało, usuwało z widoku publicznego. Nie było to najlepsze rozwiązanie, ale dzisiaj przesadzamy w drugą stronę. Traktujemy seks jak lekarstwo, sprowadzamy go do poziomu soli trzeźwiących i penicyliny. Przychodzi do mnie młoda kobieta i pyta: »Czy nie powinnam wziąć sobie kochanka?«, »Sądzi pani, że powinnam mieć dziecko?«. Można by pomyśleć, że idzie się do łóżka z mężczyzną, bo nie ma się nic lepszego do roboty"[5].

Ta powieść jest karygodnie niedoceniona. A przecież to kawał naprawdę dobrej psychologicznej literatury. Sądząc po ocenach, wydaje mi się, że czytelnicy są otwarci na Agathę Christie – Królową Kryminałów, a zamknięci na Agathę Christie – autorkę powieści psychologicznych (które wbrew temu, co sugerują wydawcy z romansami nie mają wiele wspólnego). Pora przywrócić twórczości Mary Westmacott jej właściwe miejsce!



---
[1] Agatha Christie, "Córka jest córką", przeł. Bogumiła Malarecka, wyd. Prószyński i S-ka, 2001, s. 11.
[2] Tamże, s. 29.
[3] Tamże, s. 17-18.
[4] Tamże, s. 153.
[5] Tamże, s. 17.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1914
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: obserwatorka 05.06.2015 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "Córka jest córką" – kole... | misiak297
Świetna recenzja. Muszę przeczytać powieść. Już się zachwyciłam, jakiś czas temu, mądrą i bardzo głęboką, a zupełnie nieznaną i niedocenianą, "Samotną wiosną". Właśnie tak jest, że tych książek psychologicznych Christie się nie docenia, albo w ogóle się ich nie zna. Moim zdaniem, przynajmniej z dwóch powodów. Tak jak piszesz, Christie zasłynęła z bycia Królową Kryminału i ludzie tego się spodziewają po jej książkach. W bibliotece, w moim rodzinnym mieście, powieści Mary Westmacott leżały na półce w dziale z kryminałami. I czytelnik, który to bierze do ręki i spodziewa się wątku kryminalnego, może się rozczarować. Drugim powodem jest to, że wydawnictwo sugeruje, poprzez okładki i opis na nich, że to romanse. Przez co wielu czytelników w ogóle po nie nie sięga (w tym ja- fanka Agathy- tak robiłam, przez bardzo długi czas).
Dlatego takie recenzje, jak Twoja, są bardzo przydatne i mogą zachęcić :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: