Dodany: 07.03.2015 18:26|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Niebrzydkie kaczątko



Recenzuje: Dominika Staszenko


Nie jestem wielbicielką romansów i niezwykle rzadko czytam powieści, w których najważniejszą rolę odgrywa wątek rodzącego się pomiędzy bohaterami uczucia. Czasami jednak jakiś tytuł przykuwa moją uwagę na tyle, że decyduję się po niego sięgnąć, mając nadzieję na poznanie historii innej niż większość popularnych opowieści o miłości. Powieść Stephanie Evanovich wydała mi się interesująca ze względu na dość nietypowy pomysł ugodzenia strzałą Amora bohaterów, którzy na pierwszy rzut oka w ogóle nie powinni się sobie spodobać. Bo cóż atrakcyjnego może zobaczyć doświadczona przez los, niedawno owdowiała Holly Brennan w wymuskanym, aroganckim mężczyźnie demonstrującym na każdym kroku wyższość nad innymi z powodu dysponowania muskularnym ciałem? I odwrotnie, czy Logan Montgomery może zainteresować się kobietą ze znaczną nadwagą, bez makijażu, w przeciętnych ciuchach - skoro do tej pory otaczał się wyłącznie modelkami lub celebrytkami z pierwszych stron gazet? Okazuje się, że tak, ale samo zainteresowanie to za mało i bohaterowie będą musieli dokładnie wsłuchać się w siebie, by rozpoznać, czy ich związek jest jedynie przelotnym flirtem, czy może jednak miłością na całe życie.

Przestrzegam przed czytaniem streszczenia na okładce, ponieważ trzyakapitowy tekst zdradza zdecydowanie zbyt wiele. Nie sądzę, że czytelnik powinien na początku wiedzieć więcej niż to, iż powieść koncentruje się na miłosnych perypetiach prywatnego trenera gwiazd sportu oraz nieco zaniedbanej, ale uroczej kobiety, usiłującej odnaleźć się w rzeczywistości po śmierci męża.

Po „Miłości w rozmiarze XXL” spodziewałam się akcji wymykającej się romansowemu schematowi, niestety w tym względzie dzieło Evanovich nie spełniło moich oczekiwań. Oprócz głównego założenia, czyli pokazania uczucia rodzącego się pomiędzy mężczyzną jak z żurnala i kobietą o przeciętnej urodzie, autorka nie dodała niczego, co mogłabym uznać za zaskakujące i oryginalne. Utarczki słowne bohaterów, ich codzienne spotkania na siłowni, chaos spowodowany nieoczekiwanymi emocjami oraz ciekawscy przyjaciele udzielający rad obu stronom to elementy wpisujące się, moim zdaniem, w schemat tego typu literatury. W związku z tym bez trudu można również przewidzieć, jak opowieść się zakończy. Do ostatniej strony miałam nadzieję na jakąś niespodziankę ze strony autorki, niestety finał jest typowy dla powieści z wyeksponowanym wątkiem romantycznym.

„Miłość w rozmiarze XXL” to lekka i nieskomplikowana historia, którą pochłania się w kilka godzin. Akcja rozwija się bardzo szybko, chociaż od początku do końca skupia się wyłącznie na poczynaniach głównych bohaterów. Niewątpliwą zaletą powieści jest dość dokładne przedstawienie charakteru Holly, łącznie z jej niełatwymi przeżyciami z przeszłości. Muszę przyznać, że autorka zadbała o wiarygodność bohaterki, opisując jej dorastanie w domu pozbawionym ciepła i miłości oraz późniejszą spokojną egzystencję u boku męża. Dzięki temu od razu polubiłam kobietę, która pomimo przeżytej tragedii stara się wszystko odbudować, zacząć od nowa, wyjść do ludzi i znów czerpać radość z drobnych przyjemności. Za szczególnie poruszające uważam fragmenty poświęcone mężowi Holly, chociaż nieco inaczej wyobrażałam sobie łączące ich uczucie. Niestety nie mogę tak samo pochwalić kreacji postaci Logana. Mężczyzna niemal w stu procentach odpowiada niechlubnemu stereotypowi zamożnego bawidamka, dostrzegającego tylko powierzchowne piękno oraz prowadzącego hedonistyczny tryb życia. Między wierszami pojawia się sugestia, że atrakcyjny trener jest wciąż niedojrzały i stąd bierze się jego niechęć do poważnych związków, ale takie wyjaśnienie uważam za mało satysfakcjonujące. Motywacje kierujące zachowaniem Holly, jej pragnienia, a także obawy zostały przedstawione ciekawie i szczegółowo, ale Logan jawi mi się jako postać zupełnie pozbawiona charakteru, o której zapomnę zaraz po skończeniu lektury.

Poprzez uwikłanie bohaterów w skomplikowany związek Stephanie Evanovich podejmuje temat atrakcyjności fizycznej oraz wartości człowieka, którego wygląd odbiega od przyjętych współcześnie standardów. Nie jest tajemnicą, że w pewnych środowiskach jedynie ludzie młodzi, szczupli i bogaci uważani są za wartych uwagi. Reszta społeczeństwa to przeciętniacy niezasługujący na to, by te wszystkie „chodzące ideały” trudziły się dostrzeganiem ich obecności. W „Miłości w rozmiarze XXL” wybrzmiewa krytyka takich poglądów i cieszę się, że została dobitnie zaakcentowana, mimo że to typowo rozrywkowa historia. Nie ukrywam, że w ogólnym rozrachunku jestem nieco rozczarowana, a wymienione zalety to za mało, żebym mogła nazwać dzieło Evanovich satysfakcjonującą lekturą. Sądzę, że powieść przypadnie do gustu głównie fanom romansów, którzy poszukują historii opowiedzianych według charakterystycznego schematu, ale mających także nieco świeżości i oryginalności.



Tytuł: Miłość w rozmiarze XXL
Autor: Stephanie Evanovich
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2014
Liczba stron: 344

Ocena recenzenta: 3/6


Dominika Staszenko jest autorką bloga dosiakksiazkowo.blogspot.com.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1077
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: