Dodany: 02.03.2015 20:43|Autor: misiak297

Tak rozkwitał wielki talent


Jak przypuszczam, wielu czytelników zaczęło swą przygodę z twórczością Charlotte Brontë - wybitnej angielskiej pisarki - sięgając po "Dziwne losy Jane Eyre", jej najpopularniejszą, wielokrotnie ekranizowaną powieść. Ponowne spotkanie zapewne nastąpiło w tytułowym Villette z jej ostatniej książki. Dzięki wydawnictwu MG nie musiało być to spotkanie ostatnie. Zatem prawdopodobnie wielu miłośników dobrej angielskiej beletrystyki zawarło znajomość z Shirley Keeldar i Caroline Helstone ("Shirley"), a potem poznało belgijskie perypetie Williama Crimswortha ("Profesor"). Może było i tak, że zafascynowani historią i twórczością rodzeństwa Brontë czytelnicy (do których i piszący te słowa się zalicza) przeczytali w międzyczasie również świetną biografię rodziny z wrzosowisk pióra Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, "Na plebanii w Haworth". A jeśli nie - bo to pozycja obecnie niestety unikatowa - może zapoznali się z monumentalnym, kontrowersyjnym dziełem Eryka Ostrowskiego "Charlotte Brontë i jej siostry śpiące". I dzięki tej lekturze dowiedzieli się, że życie rodziny Brontë było naznaczone cierpieniem, najeżone zawiedzionymi nadziejami, pełne małych i wielkich dramatów. Przed tym życiem - które ich w końcu dopadło - rodzeństwo uciekało w niezwykły świat - do Angrii i Gondal (przy czym istnienie tego drugiego miejsca jest wątpliwe, nie zachowały się praktycznie żadne notatki, ale o tym nie zamierzam się rozpisywać - odsyłam do książki Eryka Ostrowskiego). Pozwolę sobie oddać głos Annie Przedpełskiej-Trzeciakowskiej:

"Wyjątkowo bujna i płodna wyobraźnia dzieci, dla której tworów rzeczywistość na plebanii nie mogła być konkurencją, dała początek fali rojeń, która z biegiem czasu nie tylko nie malała, lecz przeciwnie, rozrastała się i olbrzymiała, przesłaniając niekiedy prawdziwy świat i jego problemy. Od zabaw, polegających na rozbudowywaniu zapożyczonych wątków i wymyślaniu nowych, dzieci przechodziły powoli do budowania równoległej rzeczywistości, równie fascynującej, jak szare były ich dni. Ta urojona rzeczywistość zmieniała się i ulegała przekształceniom, ale towarzyszyła im niezmiennie przez całe życie. Główną jej cechą była ogromna emocjonalność - Charlotta nazwała kiedyś ich zmyślony świat »krainą płonącą«. Drugą była sekretność - urojona rzeczywistość była wyłączną własnością czwórki rodzeństwa. (…) Przedziwna materia nierzeczywistości okrywała baśniową siecią świat prawdziwy, wplatając się weń, deformując jego obraz, zamazując kontury, zmieniając proporcje. Z upływem czasu stwarzała coraz większe zagrożenie dla równowagi i harmonii rozwoju całej czwórki; przesłaniała swoją wspaniałością realia ich codziennego życia, a przede wszystkim odsuwała na daleki plan wymagania, które niosła przyszłość, a do których powinna je przysposobić teraźniejszość. Nikt jednak z dorosłych na plebanii nie zdawał sobie sprawy z tego zagrożenia. Skutki przyszły o wiele później"[1].

Funkcjonowanie w Angrii było wyniszczającym doświadczeniem, zwłaszcza dla Charlotte - ale również kształtowało jej wrażliwość. Budowanie Angrii (mające niemało wspólnego z dzisiejszymi grami RPG, jak zauważa w "Siostrach Brontë" Ewa Kraskowska, kolejna polska biografka rodzeństwa z wrzosowisk) nie tylko położyło podwaliny pod późniejsze powieści, stało się też alternatywą dla realnego życia. O tym, jak bardzo Charlotte była związana z tym wymyślonym światem, niech świadczy fakt, że doświadczała swoistych transów, które oddalały ją od rzeczywistości. Przeżyła załamanie nerwowe. Jak pisze Eryk Ostrowski:

"Tam, gdzie inni potrzebują środków odurzających, jej starczała wyobraźnia. Jak to się dzieje z każdym uzależnieniem, doszło w końcu do tego, że jej wyśniony kraj, nad którym panowała niepodzielnie, zawładnął nią. Do tego stopnia, że rzeczywistość po raz pierwszy wymknęła jej się spod kontroli. (…) Usuwanie się gruntu, psychiczna udręka i pełna zależność od kreowanych losów (…) doprowadziły Charlottę na skraj psychicznego, a w konsekwencji także fizycznego wyczerpania (…) To, co przez tak długi czas stanowiło ucieczkę, z biegiem czasu coraz częściej stawało się placem, na którym toczyła bój o siebie samą"[2].

Nic dziwnego, że Charlotte Brontë musiała w końcu pożegnać się ze światem Angrii; nigdy jednak nie było to ostateczne rozstanie. Jej późniejsza twórczość nosiła ślady juweniliów, ale zarazem była bardziej stonowana. A dokładniej mówiąc - była tak samo mocna i emocjonalnie wyniszczająca, ale nie pozostawała zanurzona w wyobrażonym świecie.

Po literackiej przygodzie z Angrią i Szklanym Miastem (miejscem akcji większości opowieści) zostały ślady w postaci krótkich tekstów. Niektóre z nich właśnie oddano do rąk polskiego czytelnika w tomie "Sekret". Możemy wreszcie przekroczyć te mury, zawitać do świata, do którego Charlotte Brontë nie dopuszczała prawie nikogo. Podejrzeć życie Angrii (tak jak robi to człowiek z okładki, skryty za zasłoną liści). Na ten tom składają się: "Sekret", "Lily Hart" (rękopis jest datowany na 1833 rok), a także "Albion i Marina" (1830), "Ślub" (1832) i "Spojrzenie w album" (1834). Trudno streścić te miniatury bez psucia innym przyjemności samodzielnego odkrywania tekstu. Najogólniej można stwierdzić, że jest to zbiór opowiadań poświęconych szukaniu miłości i utrzymaniu jej. W tytułowym - małżeńskiemu szczęściu młodej markizy zagraża pojawienie się nieżyczliwej osoby z przyszłości. Lily Hart z drugiego opowiadania zakochuje się w rannym panu Seymourze, który podziela te uczucia, a jednak znika z jej życia Czy na zawsze? Kolejne opowiadania w rozmaity sposób powielają te motywy: wielka miłość, trudne do pokonania przeszkody, rozliczne pokusy, tajemnice, bezwzględne kreatury i anielsko dobrzy bohaterowie.

Oczywiście nie są to teksty tak znakomite, jak późniejsze powieści Charlotte Brontë. Mogą w nich razić pewien patos, przewidywalność, uproszczenia. Jednak podczas lektury trzeba pamiętać, że ich autorka była, pisząc je, nastolatką, jej styl dopiero się kształtował. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, opowieści zawarte w "Sekrecie" na pewno nas olśnią. W tych miniaturkach - pełnych barwnych opisów, mocnych, wyrazistych scen i ciekawych bohaterów, a przy tym niepozbawionych subtelnego humoru - widać kształtowanie się niewątpliwego talentu; rozwinięty w pełni, zaowocował powieściami, które poruszają nas do dziś.

Zajrzyjcie do sekretnego, niedostępnego dotąd świata Angrii. Pozwólcie, aby Charlotte Brontë podzieliła się z wami tym, co było dla niej tak cenne.


---
[1] Anna Przedpełska-Trzeciakowska, "Na plebanii w Haworth", wyd. Czytelnik, 1990, s. 44-45.
[2] Eryk Ostrowski, "Charlotte Brontë i jej siostry śpiące", Wydawnictwo MG, 2013, s. 132-133.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1224
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: