Dodany: 28.02.2015 19:28|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

Recenzja: Piknik z Einsteinem


 

Wszystko zaczęło się od „Był sobie człowiek”, „Był sobie kosmos” i „Było sobie życie”, dzięki nim jako dzieciak poczułam pierwszą fascynację nauką. Pamiętam moje oburzenie, gdy ktoś twierdził, że nie można wiedzieć wszystkiego. Jak to nie można?! Trzeba się nauczyć! Ben Miller – absolwent fizyki uniwersytetu w Cambridge, aktor i komik – zabiera nas na „Piknik z Einsteinem”, a właściwie śladami tej francuskiej serii. Obiecuje, że nie będzie mozolnie jak w szkole, gdzie najpierw uczą nas, że najmniejsza cząstka materii to atom, potem, że ten jednak dzieli się na nukleony i elektrony, a gdy zaczniemy czytać o leptonach, mionie, taonie, gluonie, pozytonie, kwarkach (w tym o kwarku górnym, dolnym, dziwnym i powabnym), bozonie Higgsa i antyneutrinach… [Ktoś to jeszcze czyta? Bo ja straciłam już „łączność”] dokopiemy się do teorii względności. Miller nie zaprząta sobie i nam głowy usystematyzowaniem wiedzy. Chce, by jego książka była przygodą i przyjemnością, i to się skubanemu udaje. 

 

Cała recenzja: „[Atomy] nie znoszą samotności”[1]

 

 

 

 

 

Oprac. Sylwia_

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: