Dodany: 31.01.2015 23:53|Autor: maggie.p

Książka: Syn
Nesbø Jo

1 osoba poleca ten tekst.

Narkoman kontra reszta niewinnego świata


Skandynawskie kryminały zajęły już jakiś czas temu ważne miejsce w światowej literaturze sensacyjnej. Takie nazwiska jak Åsa Larsson, Camilla Lackberg, Jo Nesbø, Henning Mankell, Stieg Larsson są znane wszystkim molom książkowym i miłośnikom kryminału czy thrillera. Ja, mimo że to moje ulubione gatunki, do tej pory omijałam literaturę skandynawską szerokim łukiem. Dlaczego? Chyba na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie nie potrafię. Obawiałam się zimna, chłodu, mroczności. Ale zima sprzyja podejmowaniu wyzwań, a długie zimowe wieczory pod ciepłym kocykiem są w stanie rozpędzić każdy powiew wiatru i każdą oznakę mrozu. Poza tym zachwyt w opiniach blogosfery też zrobił swoje. Rozpoczęłam przygodę z kryminałem skandynawskim od Nesbø i muszę stwierdzić, że nie żałuję ani jednej minuty poświęconej jego powieści. Podróż dopiero się rozpoczęła, ale na pewno potrwa długo…

Jo Nesbø urodził się 29 marca 1960 roku w Oslo. Jest nie tylko autorem kryminałów, le również muzykiem poprockowym, piszącym teksty dla zespołu Di Derre, w którym gra i śpiewa. Swoją popularność wśród pisarzy zawdzięcza głównie cyklowi z policjantem Harrym Hole jako głównym bohaterem. Już jego debiutancki „Człowiek-nietoperz” otrzymał prestiżowe nagrody dla najlepszych powieści kryminalnych (Nagrodę Rivertona oraz Szklany Klucz). W 2004 roku trzecią część cyklu „Czerwone gardło” uznano za najlepszy norweski kryminał wszech czasów. Jego powieści zostały przetłumaczone na kilkanaście języków i w wielu krajach cieszą się olbrzymią popularnością. „Syn” to jego najnowsze dzieło.

Sonny jest synem policjanta, który popełnił samobójstwo, a w pożegnalnym liście przyznał się do korupcji i pełnienia w policji funkcji kreta. To wydarzenie wpłynęło na całe dalsze życie chłopaka. Nastolatek zapatrzony w ojca jak w obraz, dobrze rokujący zapaśnik, po śmierci ojca zaczął się narkotyzować i przyznał się do popełnienia dwóch morderstw. Za te zbrodnie został osadzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze, zwanym „Państwem”, gdzie zyskał sławę odpuszczającego grzechy innym więźniom.

Mimo przebywania w więzieniu Sonny ma nieograniczony dostęp do heroiny. Jak to możliwe, zapytacie? Otóż właśnie narkotykiem władze więzienne płacą mu za to, że przyznaje się do niepopełnionych zbrodni. Mężczyzna bywa również od czasu do czasu na przepustkach. Od powrotu z ostatniej ciąży na nim zarzut popełnienia kolejnego morderstwa. Do przyznania się do winy namawia go kapelan więzienny Per Vollan, wiedząc, że zbrodni dokonał zupełnie ktoś inny. Pastor nie najlepiej czuje się w swojej roli, chce zrezygnować z dalszych działań w stosunku do chłopaka, o czym informuje dyrektora więzienia, Arilda Francka.

Sonny jest skłonny przyjąć winę na siebie, ale jedna rozmowa z innym więźniem powoduje, że nagle jego świat wywraca się do góry nogami. Opowieść Johannesa Haldena stawia w zupełnie innym świetle ojca chłopaka. Bohater chce pomścić zło, które spotkało jego rodzinę. Tymczasem policja znajduje zwłoki Pera Vollana, a dochodzenie w sprawie tego zabójstwa przejmuje nadkomisarz Simon Kefas.

Sporo tu nazwisk, sporo osób pozornie ze sobą niezwiązanych. Autor stworzył na początku powieści taki mały galimatias. Ja w każdym razie poczułam się trochę zagubiona, trudno mi było wszystkie postacie spamiętać i musiałam często zaglądać do wcześniejszych rozdziałów, żeby sprawdzić, kto jest kim. Do tego dochodzą jeszcze norweskie nazwy ulic, dzielnic, placów i kolejne wprowadzane przez autora postacie, które też jakoś musiały się nazywać. Przyznam, że chwilami miałam po prostu dość, targała mną chęć odłożenia książki i niesięgania po nią więcej. Całe szczęście, że tego nie zrobiłam, bo ominęłaby mnie prawdziwa uczta czytelnicza.

Ale trzeba stwierdzić, że początek „Syna” naprawdę nie należy do pasjonujących. Poznajemy niektórych głównych bohaterów dramatu, miejsca, gdzie rozegrają się pewne zdarzenia – akcja jest bardzo powolna, monotonna i po prostu niezbyt ciekawa. Na szczęście to tylko pierwszych kilkadziesiąt stron, przez które naprawdę warto przebrnąć, by później zagłębić się w świetnie poprowadzoną fabułę z licznymi zwrotami akcji, niespodziankami, które na nas czekają i niekonwencjonalnym zakończeniem.

„Syn” to naprawdę genialny kryminał z elementami thrillera i subtelnym, niebanalnym, nieprzesłodzonym wątkiem romantycznym, który pojawia się wśród krwawych, mocnych scen mordów i brutalnych wydarzeń, wprowadzając pewną normalność do życia bohaterów. I choć chwilami wydaje nam się wręcz niemożliwy, nierealny, wymyślony, to jednak kunszt pisarza powoduje, że wierzymy, iż taka zakazana miłość mogła zaistnieć. Przecież serce nie sługa…

Podobnie jak wątek miłosny jest mało realny, również główny wątek kryminalny – wątek samotnego mściciela walczącego w pojedynkę ze skorumpowaną policją i norweską mafią narkotykową nie może mieć z rzeczywistością za dużo wspólnego. A jednak czytając o zmaganiach Sonny’ego nie myślimy o tym. Autor sprawia, że całym sercem kibicujemy mordercy i śledzimy jego losy ze strachem, że może mu się stać coś złego, że wystarczy jeden nierozważny krok, by zemsta się nie dopełniła. Nesbø sprawił, iż cała nasza sympatia skupia się na tym bohaterze – człowieku, którego trudno jest ocenić jednoznacznie w kategoriach moralnych. Zresztą to problem, który dotyczy większości postaci tej powieści – żadna z nich nie jest na wskroś krystaliczna czy na wskroś zła. W każdej zawiera się trochę bieli i trochę czerni. I żadnej nie da się jednoznacznie określić. Natomiast po wstępnych problemach z identyfikacją, o żadnej nie da się również zapomnieć. Norweski pisarz wykreował swoich bohaterów z takim kunsztem, z taką wyrazistością, że obudzeni w środku nocy nie pomylimy żadnej postaci z inną.

Precyzja – to główny atut powieści. Precyzja w kreacji bohaterów, ale również precyzja w prowadzeniu akcji. Mimo mnogości wątków fabuła jest niesłychanie spójna, każdy z motywów odgrywa dużą rolę, brak elementów niepotrzebnych, stanowiących tzw. „zapchajdziurę”. A przedstawione przez autora śledztwo i analiza śladów w miejscach zbrodni to już prawdziwy majstersztyk. Da się odczuć, że cała akcja została starannie i drobiazgowo przemyślana i nie ma w niej miejsca na żadne niedociągnięcia ani zdarzenia przypadkowe.

„Syn” ma wszelkie cechy kryminału i thrillera. Są tu brutalne opisy krwawych zbrodni, korupcja i układy w policji i więziennictwie, mafia narkotykowa i handel żywym towarem, jest w końcu pralnia „brudnych” pieniędzy. A wszystko to daje niesamowitą mieszankę, którą tylko wybitny pisarz jest w stanie tak ukształtować, żeby przeciętny czytelnik nie pogubił się w tym całym chaosie.

Trzeba przyznać, że ta powieść mnie naprawdę zaskoczyła. Mimo wielu pozytywnych recenzji twórczości Jo Nesbø nie spodziewałam się tak inteligentnego kryminału o wciągającej fabule i ciekawym zakończeniu, a także z całą plejadą sugestywnych, mocno zarysowanych bohaterów. Sprawność literacka autora jest naprawdę niebywała. Myślę, że jeszcze nieraz będę miała okazję obcować z jego twórczością i poznać całą serię o Harrym Hole. A mam na to duży apetyt, więc postaram się go w tym roku zaspokoić. Was również zachęcam do poznania tego świetnego kryminału – i tych, którzy znają Jo Nesbø, i tych, którzy zastanawiają się, czy warto rozpoczynać przygodę z jego twórczością. Ale przede wszystkim zapraszam tych, dla których kryminał skandynawski jest jeszcze „białą plamą”. Zacznijcie od „Syna”, bo naprawdę warto…


[opinia publikowana również na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 903
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: