Dodany: 30.01.2015 12:09|Autor: veverica

Książki i okolice> Książki w ogóle

6 osób poleca ten tekst.

Książkowe wspomnienia ze stycznia 2015 - zaczynamy nowy rok!


Zapraszam :)
Wyświetleń: 43022
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 268
Użytkownik: veverica 30.01.2015 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
U mnie:
Przybysz (Tan Shaun) (6)
Moja pierwsza ksiąźka obrazkowa... Wbiła mnie w ziemię, szczerze mówiąc.

Liczby Charona (Krajewski Marek (ur. 1966)) (3)
Szkoda czasu na czytanie, moim zdaniem...

Mniej: Intymny portret zakupowy Polaków (Sapała Marta) (5,5)
Autorka znana mi z innego forum, opisywany projekt śledziłam już w czasie trwania... Idea dla mnie bliska, a książka baaardzo inspirująca, i do tego naprawdę dobrze napisana.

I czytam Dziewczęta i kobiety (Munro Alice)
Użytkownik: misiak297 30.01.2015 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie: Przybysz (6) M... | veverica
I jak Ci się podoba Munro?
Użytkownik: veverica 30.01.2015 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: I jak Ci się podoba Munro... | misiak297
Na razie bardzo, zwłaszcza że niezwykle pasuje mi akurat w tej chwili klimat, jak tworzy w tej książce, i perspektywa narratorki - ale póki co jestem dopiero po kilkudziesięciu stronach :)
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 30.01.2015 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie: Przybysz (6) M... | veverica
Gwoli ścisłości "Przybysz" to czysty komiks.
Obrazkowa jest np. Regulamin na lato (Tan Shaun). Też polecam, mi się bardziej podobało. :-)
Użytkownik: veverica 31.01.2015 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Gwoli ścisłości "Przybysz... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Dziękuję, ja się kompletnie nie znam, wydawało mi się że komiks powinien mieć jakiś tekst, a książka obrazkowa - zgodnie z nazwą - nie musi, ale to tak na wyczucie (jak widać błędne) :)

Regulamin... i Zgubione, znalezione czekają na swoją kolej na półce :)
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 13.02.2015 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, ja się kompletn... | veverica
W komiksie na planszy jest sekwencja kadrów (przynajmniej dwa kadry), w książce obrazkowej jest tylko jeden obraz(ek) na każdej planszy. Tekst najczęściej jest, ale nie musi go być wcale w żadnej z tych form przekazu.
To taki szybki kurs rozróżniania, bo w detalach może być więcej subtelności. :-)
Użytkownik: Sznajper 30.01.2015 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Blade Runner: Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)) (audiobook) [5] +0,5 oceny za świetną obsadę aktorską audiobooka, dzięki której bardzo przyjemnie mi się słuchało. http://audioteka.pl/blade-runner-czy-androidy-marza-o-elektrycznych-owcach,produkt.html

Zamieć (Stephenson Neal) [4]

Boskie przyrodzenie: Historia penisa (Hickman Tom) [4]

Wołanie kukułki (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (audiobook) [4,5] tu z kolei ocenę musiałbym obniżyć przez lektora. O ile Maciej Stuhr radzi sobie z rolą narratora, to kiedy próbuje zmieniać głos każdego bohatera, to robi to straszliwie irytująco (zwłaszcza, kiedy próbuje udawać głos kobiecy). Brr, aż mnie wstrząsa na wspomnienie, jakby jeździć paznokciami po tablicy.

Rewolucja.exe (Dukaj Jacek, < praca zbiorowa / wielu autorów >) (audiobook) [4]
Użytkownik: misiak297 30.01.2015 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Blade Runner: Czy android... | Sznajper
Zawsze mnie zdumiewa, jakimi ścieżkami podąża nasze ocenianie. Rozumiem Twoją argumentację, Sznajperku, ale teoretycznie Rowling i jej książka nie miały ze Stuhrem nic wspólnego:) A przecież oceniamy książkę, nie lektora. Nie myśl, że się czepiam, tylko tak mi się pomyślało na marginesie. Mam podobny problem, kiedy obniżam ocenę za fatalne tłumaczenie.
Użytkownik: Sznajper 30.01.2015 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze mnie zdumiewa, jak... | misiak297
W tym przypadku właśnie "musiałbym obniżyć", a nie obniżyłem, bo czwórka byłaby zbyt krzywdząca dla "Wołania kukułki". Słucham teraz "Jedwabnika" i Stuhr chyba poszedł po rozum do głowy i przestał udawać, że dubbinguje kreskówkę dla dzieci, bo póki co tylko jedna postać (na szczęście niezbyt ważna) ma "przegięty" głos.
Użytkownik: misiak297 30.01.2015 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym przypadku właśnie "... | Sznajper
No tak, racja, ten tryb przypuszczający...:)
Użytkownik: afrowiewiora 02.02.2015 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Blade Runner: Czy android... | Sznajper
Ja przymierzam się do tych androidów w wersji audiobookowej. Słyszałam recenzje moich słuchaczy (czytelników) i podobno jest świetnie zrobiona. No to może niebawem sobie to wypożyczę.
Użytkownik: Agella 03.02.2015 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: -- styczeń -- Koty są do... | Akrim
"Koty są dobre na wszystko" cudowny tytuł. Aż chce się przeczytać od razu.
Użytkownik: Akrim 04.02.2015 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Koty są dobre na wszystk... | Agella
I tak samo cudowne wiersze. :)
Użytkownik: ka.ja 30.01.2015 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym miesiącu nabijam so... | gosiaw
Bardzo zabawnie (choć nieco i strasznie) wygląda zestawienie Twojej wypowiedzi z pierwszą pozycją na liście przeczytanych. Aż mi w oczach stanęły ilustracje Bohdana Butenki albo Emilii Dziubak do Lindqvista. Brrrrr!
Użytkownik: gosiaw 30.01.2015 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo zabawnie (choć nie... | ka.ja
Oj tak, ta pierwsza pozycja zdecydowanie nie jest dziecięca. :)
Przygotowałam sobie listę, potem dodałam ten komentarz, bez głębszej refleksji, że to może z lekka kontrastować. ;)

Mojej 10-latce uwielbiającej historie detektywistyczne też jeszcze długo nie będę polecać kolejnych na liście dzieł Nesbø. Ale następne z wymienionych można już bezpiecznie czytać, choć przy takich Karol i fabryka czekolady (Dahl Roald) czy Dziewczynka z Szóstego Księżyca (Witcher Moony (właść. Rizzo Roberta)) to nie wiem czy warto.
Użytkownik: Rigel90 30.01.2015 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo zabawnie (choć nie... | ka.ja
Dokładnie to samo sobie pomyślałam! Conradystyczna inspiracja i literatura dziecięca - nie "pasiło" coś:)
Użytkownik: jakozak 30.01.2015 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica

- Pocałunek Judasza (Holt Victoria) 4,0
- Bajarka opowiada (Niklewiczowa Maria) 5,0
- Palindromadery (Morawski Tadeusz) 3,0
- Dom zbrodni (Christie Agatha) [ 4,5
- Pożegnanie domu (Żurakowska Zofia) 5,0
- Skarby: Powieść dla młodzieży (Żurakowska Zofia) 4,5
- Nie głaskać kota pod włos (Boglar Krystyna) 5,5
- Bzyk: Pasjonujące zespolenie nauki i seksu (Roach Mary) 4,0
- Lewa ręka ciemności (Le Guin Ursula K.) niezainteresowana
- Pani na Mellyn (Holt Victoria) 4,5
- Święty szlak (Blake Michael) 5,0
- Dom na plaży (Jio Sarah) 5,0
- 21.12.12 (Thomason Dustin) 5,0
- Kraina umarłych liści (Alex Joe) 4,5
- Niechaj umrze o wschodzie słońca (Alex Joe) 4,5
- Posejdon o białym obliczu (Alex Joe) 4,5
- Sam bądź księciem (Alex Joe) 4,5
- A drogi tej nie zna nikt (Alex Joe) 4,5
- Abyś nie błądził w obcej ciemności (Alex Joe) 4,5
- Ciemny pierścień zakrzepłej krwi (Alex Joe) 4,5
- Cień nienawiści królewskiej (Alex Joe) 4,5
- Lew was rozszarpał płowy (Alex Joe) 4,5
- Ofiarujmy bogom krew jego (Alex Joe) 4,5
- Oto zapada noc mroczna (Alex Joe) 4,5

A w trakcie Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk. Wspaniała uczta. Waham się między 5,5 a 5,0.
Użytkownik: Pani_Wu 01.02.2015 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: - Pocałunek Judasza (Ho... | jakozak
O? Odkurzyłaś Joe Alexa :)
Użytkownik: jakozak 01.02.2015 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: O? Odkurzyłaś Joe Alexa :... | Pani_Wu
Pożyczono mi go.
Jedna książka, a w BiblioNETce rozbita na 11 tytułów. No to oceniałam po kolei. Nawet nie wiem, czy to to samo.
Dobrze się czyta. Tereny basenu Morza Śródziemnego bliskie mi i miłe. Ciekawa historia napisana w przystępny sposób.
Użytkownik: Pani_Wu 01.02.2015 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Pożyczono mi go. Jedna ... | jakozak
Poczytam, jak skończę z Agathą Christie :)
Użytkownik: imogena 30.01.2015 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Wygląda na to, że powoli powracam do świata czytających. Zobaczymy, na jak długo.

1. Czy jesteś psychopatą?: Fascynująca podróż po świecie obłędu (Ronson Jon) (4,5)
Interesująca, napisana sprawnie i z humorem, opowieść dziennikarza, który zainteresował się tym, jak szaleństwo rządzi światem. I który stopniowo przekonywał się, jak łatwo nadużyć narzędzi do pomiaru zaburzeń. Niby niczego nowego się nie dowiedziałam, ale z pewnością mogę polecić wszystkim niepsychologom :)

2. Efekt Lolity (Durham Gigi) (3,5)
Duży plus dla autorki za podjęcie tematu seksualizacji małych dziewczynek i za konkretne wskazówki, jak rozmawiać z dzieckiem. Niestety, duża część książki brzmi jak pogadanka ideologiczna. Autorka często nadinterpretuje różne zjawiska, a przy tym nie rozumie danych statystycznych, które przytacza.

3. Zanim zasnę (Watson S. J. (Watson Steven J.)) (4,5)
Niepokojąca, wciągająca i... szybko się zapominająca ;) Polecam wszystkim, którym podobała się "Zaginiona dziewczyna". Tu są podobnego rodzaju emocje, choć oczywiście inne treści.

4. Bisy II (Darda Stefan) (4)
Z całego cyklu najbardziej podobały mi się dwie pierwsze części. Później zaczęły mnie razić rozmaite niekonsekwencje fabularne. Przy 3. części miałam wrażenie, że autor na siłę chce ten cykl kontynuować, ale zdążył już zapomnieć, co napisał w poprzednich tomach. Na szczęście ostatnia część jest nieco lepsza.

5.Nieproszony gość (Link Charlotte) (3,5)
Typowa Charlotte Link. Przez pierwszą połowę książki trudno przerwać lekturę i nawet aż tak bardzo nie przeszkadzają doskonale znajome z innych jej powieści schematy bohaterów. Potem coś szwankuje, rozwiązanie intrygi mocno rozczarowuje, jest przegadane i przesadzone. A najśmieszniejsze jest to, że jeśli wydadzą w Polsce kolejny jej tytuł, z pewnością znowu sięgnę :)

6. Szum (Tulli Magdalena) (6)
Skondensowana, mocno i wielowymiarowo poruszająca. Dawno nic tak na mnie nie podziałało.

Użytkownik: Rbit 30.01.2015 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Złodziejka książek (Zusak Markus) (Ocena 3,0)
Pretensjonalny, egzaltowany styl. Niepotrzebnie zbyt udziwniona narracja, tylko po to, by czymś się wyróżnić. Granie na emocjach. Mam wrażenie że autor "celował" w bestseller. Oceniłbym niżej, lecz na "trójkę" wyciągnęło książkę jedno zdanie: "Niemcy zaczęli na serio płacić za to, co zrobili." Niestety mam wrażenie, że to zdanie umknie większości czytelników, którzy bezkrytycznie przyjmą narrację o Niemcach jako ofiarach II wojny światowej.

2. Podatki a etyka (Gomułowicz Andrzej) (4,0)
Monografia naukowa, która ze względu na specyficzną tematykę momentami zamienia się w esej. Silną stroną jest zgrabne połączenie chrześcijańskich i rzymskich źródeł etyki prawa. Wręcz rewelacyjny rozdział traktujący o błędach w tworzeniu prawa podatkowego, powinien być lekturą obowiązkową dla wszystkich posłów - z niezbędnym egzaminem! :) Niestety za słabość uznać należy rozdziały poświęcone etyce podatników i organów podatkowych, a także zbytnie skupienie na sądownictwie i patrzenie na całość sytemu podatkowego z perspektywy sali sądowej, gdzie trafia tylko ułamek spraw, na dodatek tych najbardziej kontrowersyjnych.

3. Złota włócznia (Żylińska Jadwiga) (3,0)
Bardzo archaiczny styl przypominający zbeletryzowany podręcznik historii, a nie zajmującą powieść. Ciekawe wątki i sceny (np. relacje pomiędzy Rychezą a Mieszkiem II) zamiast dominować spychane są w kąt, pomiędzy szczegółowe analizy działań polityczno-wojskowych. Rażą anachronizmy typu "rotmistrz", czy "minister spraw zagranicznych". Powieść tylko dla miłośników tego typu prozy oraz uczestników szkolnej olimpiady historycznej :)

4. Życie Josepha Conrada Korzeniowskiego (Najder Zdzisław) (5,0)
Biografia Najdera z jednej strony zachwyca szczegółowością (tropienie dat dziennych) i odniesieniami się do jakości innych biografii i relacji (np. wspomnień żony Conrada), a z drugiej strony głębokością analiz psychologicznych motywów kierujących Korzeniowskim. Z lektury Conrad jawi się jako "homo duplex" (zresztą sam użył tego określenia). Człowiek podwójny, targany sprzecznościami. Polskością-angielskością. Morzem-literaturą. Samotnością-życiem towarzyskim. Biedą-wystawnością. Szczególnie poruszające były dla mnie zmagania Conrada z depresją. A z ciekawostek zainteresowała fobia dentystyczna: "Od czasu Lorda Jima (włącznie) koniec każdej długiej powieści kosztuje mnie ząb" :) Ogromnie pasjonująca biografia "w starym stylu", pomimo braku rozbudowanych, anegdotycznych fajerwerków (jakie się często w ostatnich latach zdarzają w podobnych pozycjach).

5. O wciskaniu kitu (Frankfurt Harry G.) (4,0)
Mikro-esej, który zmieściłby się na dziesięciu stronach maszynopisu. Trochę zgrywy i akademicko-lingwistycznej nowomowy może odstręczyć wielu czytelników. Mnie zadowoliła kwintesencja, czyli końcowe tezy o różnicy pomiędzy kłamaniem, blagą i wciskaniem kitu. W efekcie trochę bardziej rozumiem upowszechnienie się zjawiska nadprodukcji opinii, za którymi nie stoi wiedza, lecz wyłącznie chęć pokazania się publicznie. Na koniec mały cytacik ku przestrodze: "Wciskającemu kit prawda jest obojętna. Nie odwraca się od prawdy ani jej nie odrzuca, jak czyni to kłamca. W ogóle nie zwraca na nią uwagi. Z tego właśnie powodu wciskanie kitu jest znacznie groźniejsze od kłamania."

6. Żelazna korona (Malewska Hanna) (4,0)
Moją opinię wyraziłem w komentarzu pod recenzją: Piękny literacki gobelin

7. Szału nie ma, jest rak (Kaczkowski Jan, Jabłońska Katarzyna) (4,5)
Krótki wywiad. Interesujący jako świadectwo wiary. Edukujący w zakresie bioetyki katolickiej. Bardzo pouczający w temacie opieki paliatywnej i życia w hospicjum. Unoszący się podczas wywiadu duch oswajania śmierci sprawia, że tekst bardzo wciąga.

8. Drach (Twardoch Szczepan) (4,5)
O wrażeniach rozpisałem się w czytatce Impresje w trakcie lektury (i po jej zakończeniu) zapraszam do lektury i udziału w mini ankiecie.
Użytkownik: imogena 30.01.2015 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
Zgadzam się w 100% co do "Złodziejki książek". I cieszę się, że coraz więcej osób zwyczajnie nie daje się nabrać Zusakowi.
Użytkownik: Marylek 30.01.2015 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się w 100% co do ... | imogena
Ja też się zgadzam. Jeszcze dodam, że jest infantylna i zwyczajnie przynudza. Z trudem przebrnęłam przez to "dzieło".
I oceniłam niżej.
Użytkownik: Paulina* 01.02.2015 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też się zgadzam. Jeszc... | Marylek
Co konkretnie jest w tej książce infantylnego? (Może faktycznie coś jest, tylko nie zwróciłam na to uwagi.)
Użytkownik: Marylek 01.02.2015 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Co konkretnie jest w tej ... | Paulina*
Czytałam tę książkę już sporo lat temu i w tej chwili lepiej niż jej treść, pamiętam swoje wrażenia z lektury.

Pierwsze wrażenie - że to jest książka dla dzieci.
Drugie wrażenie - że jest to książka dla dzieci, które nic lub bardzo niewiele wiedzą o wojnie, w szczególności Drugiej Wojnie Światowej.
Trzecie wrażenie - że autor tej książki też niezbyt wiele wie o Drugiej Wojnie, a jeśli, to nie ma ochoty tej wiedzy zawrzeć w książce.

Być może to pierwsze wrażenie, to nie jest zarzut - dziś wydaje mi się, że istotnie jest to książka dla dzieci, mogąca służyć jako coś w rodzaju przygotowania do poważniejszej literatury wojennej. Ja wychowałam się na literaturze martyrologicznej, kiedyś czytywałam bardzo dużo tej tematyki - dzienniki, wspomnienia, opowieści na bazie przeżyć. "Złodziejka książek" zdecydowanie nie jest dla mnie, odrzuca mnie od niej. Czuję w niej fałsz i ubarwianie rzeczywistości. A zaczynałam ją czytać z oczekiwaniami na coś wielkiego, wstrząsającego. Dostałam denerwującą, nieprzekonywującą opowiastkę.

Co nie znaczy. że nie ma czytelników, których ona przekonuje; wystarczy spojrzeć na średnią ocen.
Użytkownik: jakozak 30.01.2015 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się w 100% co do ... | imogena
Oczywiście! Przecież tego się nie da czytać.
Użytkownik: misiak297 30.01.2015 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście! Przecież tego... | jakozak
Kiedyś moja polonistka powiedziała to samo o Harrym Potterze... Stwierdziłem, że pewnie te miliony ludzi są w błędzie:)

A poważnie - nie przemawia do mnie argument "tego się nie da czytać". Swoją drogą "Złodziejka książek" i mnie rozczarowała.
Użytkownik: Marylek 30.01.2015 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś moja polonistka po... | misiak297
Argument ilościowy (miliony ludzi są w błędzie) nie jest najlepszy. Pomyśl na przykład o różnych systemach politycznych, za każdym z których stoją miliony ludzi...

De gustibus...
Użytkownik: Rigel90 30.01.2015 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Argument ilościowy (milio... | Marylek
To chyba była ironia misiaka wobec głupiego gadania polonistki:)
Użytkownik: jakozak 31.01.2015 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś moja polonistka po... | misiak297
Ja wiem, że nie potrafię górnolotnie dyskutować. Dlatego się nie odzywam. Czasem jednak coś się wypsnie.
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wiem, że nie potrafię ... | jakozak
To nie jest górnolotnie:) Po prostu nie przekonuje mnie argument, że tego "nie da się czytać":)
Użytkownik: esterka 30.01.2015 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście! Przecież tego... | jakozak
Czytać to i się da, ale czy się chce? ;P

Ja utknęłam w połowie, chociaż w jakiś sposób książka jest urocza i ciągle wymyślam te stosy innych książek, które koniecznie muszę przeczytać, zanim wrócę i to zaraz, teraz.
Użytkownik: jakozak 31.01.2015 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytać to i się da, ale c... | esterka
Tak na siłę? Nie, ja nie lubię.
Użytkownik: lady P. 02.02.2015 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się w 100% co do ... | imogena
A jak komuś się podobało, to znaczy, że dał się nabrać? No niee, protestuję. ;) To znaczy tylko, że ma inny gust. ;)
Użytkownik: Rigel90 30.01.2015 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
Bo Najder to, póki co, niedościgniony wzór polskiej conradystyki, choć młode pokolenie badaczy zapowiada się interesująco.
Użytkownik: Paulina* 31.01.2015 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
"Pretensjonalny, egzaltowany styl." Można prosić o jakiś przykładowy cytat?
Użytkownik: Rbit 31.01.2015 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pretensjonalny, egzaltow... | Paulina*
Nie mam już tej książki, więc cytatu niestety nie podam. Najgorsze były fragmenty, gdy narrator nie relacjonował zdarzeń, ale je komentował. Nie strawiłem też historyjki o dziewczynce i drzewie.
Użytkownik: Paulina* 01.02.2015 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam już tej książki, ... | Rbit
"Najgorsze były fragmenty, gdy narrator nie relacjonował zdarzeń, ale je komentował."
Niestety nie wiem, o które fragmenty chodzi.

Historyjka o dziewczynce i drzewie dla mnie też nie była w 100% zrozumiała, ale zajmuje tylko kilka stron i nie miała żadnego wpływu na moją ocenę.

Może ktoś inny zacytuje coś szczególnie egzaltowanego? ;)
Użytkownik: Rbit 02.02.2015 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "Najgorsze były fragmenty... | Paulina*
Przykład znaleziony we fragmencie udostępnionym w sieci przez wydawcę:
"Pięćset dusz. Ujmowałem je w palce jak walizki. Albo przerzucałem przez ramię. Tylko dzieci nosiłem w ramionach.
Kiedy skończyłem ze wszystkim, niebo było żółte jak płonąca gazeta. Gdybym się lepiej przyjrzał, mógłbym odcyfrować poszczególne słowa, krzyczące nagłówki, komentarze wojenne. Och, jak chciałem wtedy wszystko to zdeptać, zmiąć gazetowe niebo i wyrzucić w kąt. Bolały mnie ramiona i poparzone palce. A tyle jeszcze miałem do zrobienia."
Użytkownik: Paulina* 02.02.2015 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przykład znaleziony we fr... | Rbit
Ten fragment jest w Twoim odczuciu pretensjonalny, czy egzaltowany?
Śmierć – narrator opisuje swoje zajęcie. Jedyne, co tu widzę niezwykłego, to skojarzenie koloru nieba z kolorem płonącej (a być może też starej) gazety.
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
Mnie bardziej martwi bezkrytyczne przyjmowanie, że jakiś naród jest wyłącznie zły, czy że jeśli gdzieś byli oprawcy, to nie było ofiar, a tam, gdzie były ofiary, nie zdarzali się zwyrodniali oprawcy. Serdecznie nie znoszę myślenia czarno-białymi schematami, zdecydowanie wolę czytać książki, które nie potwierdzają tzw. prawd historycznych, tylko wyławiają półcienie i pokazują różnice między indywidualnym losem człowieka a statystyką. "Złodziejkę książek" przeczytałam ze wzruszeniem i jakkolwiek rozumiem, że na przykład Jakozak nie była w stanie tego czytać, tak stoję na stanowisku, że absolutnie się da. Nie tylko się da, można wręcz być tą książką oczarowanym, bo na całe szczęście mamy różne gusta i różne potrzeby literackie.
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie bardziej martwi bezk... | ka.ja
"Mnie bardziej martwi bezkrytyczne przyjmowanie, że jakiś naród jest wyłącznie zły, czy że jeśli gdzieś byli oprawcy, to nie było ofiar, a tam, gdzie były ofiary, nie zdarzali się zwyrodniali oprawcy. Serdecznie nie znoszę myślenia czarno-białymi schematami, zdecydowanie wolę czytać książki, które nie potwierdzają tzw. prawd historycznych, tylko wyławiają półcienie i pokazują różnice między indywidualnym losem człowieka a statystyką."

O to, to, to, to to. Myślę, że taką książkę pełną półcieni w tematyce Holocaustu, mogę polecić i Tobie Ka.ju i Tobie Rbit. To jedna z moich lektur z tego miesiąca - "Pasażerka" Zofii Posmysz.
Użytkownik: Rbit 31.01.2015 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie bardziej martwi bezk... | ka.ja
"zdecydowanie wolę czytać książki, które nie potwierdzają tzw. prawd historycznych, tylko wyławiają półcienie i pokazują różnice między indywidualnym losem człowieka a statystyką"

Jasna sprawa. Dlatego tak ciekawy jest w warstwie historycznej "Drach" Twardocha, gdzie na przykład czerwonoarmiejec załatwia mleko dla matki z dzieckiem i nie pozwala jej tknąć, aby zgłuszyć wyrzuty sumienia po zgwałceniu wielu innych kobiet. Dlatego tak przejmujący jest opis bombardowania Drezna w "Sprawie pułkownika Miasojedowa" Józefa Mackiewicza.

Natomiast gdyby w "Złodziejce książek" nie znalazło się wymienione przeze mnie zdanie, to spojrzenie na wojnę byłoby wyjątkowo czarno-białe. Mielibyśmy tam tylko "dobrych" Niemców lub oportunistów. A "Naziści" wzięli się nie wiadomo skąd.
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "zdecydowanie wolę czytać... | Rbit
Chyba czytaliśmy jakieś inne "Złodziejki książek", bo ja pamiętam, że dobry Niemiec to był ojciec bohaterki i za tę swoją dobroć mógł zginąć. Bynajmniej nie od pioruna. Nie mam teraz pod ręką egzemplarza, ale pamiętam, że on się wyłamywał, nie szedł w fanatycznym tłumie. To kim byli ci inni, którzy szli? Nie Niemcami przypadkiem?
Użytkownik: Rbit 31.01.2015 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba czytaliśmy jakieś i... | ka.ja
Jaki "fanatyczny tłum"???
Ojciec stawiał opór czynny (ale do partii i tak się w końcu zapisał). Reszta poddawała się biernie, jednak w głębi, poza nielicznymi przypadkami, nie popierali systemu. Sąsiadka, żona burmistrza, rodzina Steinerów - jakoś nie wyglądają na fanatyków. A Rudy i Tommy w Hitlerjugend są tylko z musu i się obijają.
Użytkownik: ka.ja 01.02.2015 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki "fanatyczny tłum"???... | Rbit
Nie upieram się, czytałam tę książkę ze trzy lata temu, więc zostało mi raczej dość ogólne wrażenie. Nie było tam scen jakiegoś ulicznego hajlowania i wznoszenia okrzyków? Nie było scen pogromu - mnie się majaczy, że były takie rzeczy, ale tak czy owak powtarzam - nie szukam w książkach beletrystycznych prawdy historycznej, nie domagam się, żeby zachowywać proporcje, bo nie muszę wierzyć w to, co czytam, szukam ciekawych opowieści, dobrze skonstruowanych fabuł i materiału do refleksji. Jeśli chcę się zapoznać z realiami, czytam biografie czy reportaże.
Użytkownik: Paulina* 01.02.2015 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
Czy jest coś złego w tym, że książka czymś się wyróżnia? I w którym momencie widzicie granie na emocjach? Rozumiem, że "Złodziejka książek" może się nie podobać, ale ww. argumenty są dla mnie (jak na razie) mało przekonujące.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
Kilka razy widziałem w księgarniach Frankfurta, ale nie kupiłem, jedynie przejrzałem. Zapamiętałem z owego przeglądania definicję różnicy pomiędzy kłamaniem, blagą i wciskaniem kitu (nawet często ją przywołuję w dyskusjach). No i pamiętam ten świetny cytat! Tylko nie wiem, czy skoro już "tyle wiem", to czytanie tej książki przeze mnie ma jeszcze sens? Czy mogę tam odkryć coś nowego, coś więcej? Pomijając ewentualną przyjemność z samej lektury :)
Użytkownik: Rbit 02.02.2015 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka razy widziałem w ks... | LouriOpiekun BiblioNETki
Myślę, że niewiele. Efektownie wygląda jeszcze stwierdzenie, że kłamanie jest w jakiś sposób szlachetne, bowiem znajduje się w tej samej linii, co prawda, tylko jest jego przeciwieństwem. Dlatego jest ściśle związane z prawdą, podczas gdy wciskając kit nie przejmujesz się prawdą w żaden sposób.
Użytkownik: Kaya7 02.02.2015 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Złodziejka książek (Oc... | Rbit
Jeśli chodzi o "Złodziejkę książek" nie widzę w niej patosu. Nie wydaje mi się też, aby autor usiłował przedstawić Niemców w roli ofiar - pokazał jednak, że wśród tego narodu również żyli zwyczajni ludzie, dzieci, dla których wojna wiązała się z nie mniejszym cierpieniem, niż dla mieszkańców innych krajów. Okrucieństwo Hitlera dotknęło bowiem również jego rodaków. I ciekawe ujęcie - punkt widzenia Śmierci.
Użytkownik: beatrixCenci 30.01.2015 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Nigdy nie wyjdę za mąż (Stachowicz Izabela (pseud. Czajka lub Gelbard Izabela lub Bell Iza)) (4) - nadal zabawne: topienie się w Elsterze ku czci Poniatowskiego, zaręczyny z Chińczykiem malutkim jak laleczka, sypianie w trumnie... ale jakoś tracę stopniowo sympatię do autorki.
2. Dubo... Dubon... Dubonnet (Stachowicz Izabela (pseud. Czajka lub Gelbard Izabela lub Bell Iza)) (5) - no proszę, a tu tę sympatię jednak odzyskałam. Ta część o wiele bardziej mi się podobała niż tom poprzedni, częściowo ze względu na Paryż, więcej znajomych - i lubianych - nazwisk, ale też dlatego, że doraźna głupota autorki jakoś nie woła nigdzie o pomstę do nieba.
3. Willa "Triste" (Modiano Patrick) (3) - Victor Chmara wspomina po latach swój romans z początkującą aktorką w letnim kurorcie w Sabaudii (Annecy?); wieje nudą, i to nudą nieciekawą . Do tego trochę językowych kiksów tłumaczenia czy korekty - najbardziej zapadło mi w pamięć "na pośrodku".
4. Podróże z Charleyem: W poszukiwaniu Ameryki (Steinbeck John) (4) - dobiegający 60tki Steinbeck postanowił objechać Amerykę swoim camperem Rosynantem wraz ze swym starym pudlem francuskim Charleyem, starając się uchwycić duszę swego kraju i sprawdzić, co się przez lata w nim zmieniło, a jest to Ameryka lat 60tych. Nie jest to podróż obfitująca w wydarzenia, pisarz spotyka zwykłych ludzi i z nimi rozmawia, żartuje z wizji Teksasu jako stanu bogaczy, analizuje zimną wojnę, plastikowe jedzenie, pierwsze próby przełamania segregacji rasowej na Południu Stanów. Napisane lekko, ale nieco za mało wyraziste.
5. Alfred i Emily (Lessing Doris) (4) - pierwsza część przedstawiająca wyimaginowane życie rodziców autorki w alternatywnej Anglii, której nie tknęły wojny światowe, jest powierzchowna i przesłodzona, druga złożona z prawdziwych o nich wspomnień - o wiele lepsza i ciekawie uzupełnia "Pod skórą".
6. Le Moulin de Pologne (Giono Jean)&mode=ratingdetails&rating=0 (4.5) - historia rodziny, którą prześladuje fatum gwałtownej śmierci może i taka sobie, ale za to jaki cudownie zjadliwy portret społeczności małego miasteczka przejętej swoją hierarchią, "skandalami", obmową...
Użytkownik: jakozak 30.01.2015 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Uzupełniam:
- Księgi Jakubowe [Tokarczuk Olga] 5,5
Użytkownik: ka.ja 30.01.2015 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Znów miałam wrażenie, że nie mam czasu na czytanie, a tu proszę - całkiem obfite plony.

Broniewski: Miłość, wódka, polityka (Urbanek Mariusz) - biografia, której się trochę bałam, bo Broniewskiego bardzo ceniłam za niektóre wiersze, ale zdecydowanie nie lubię czytać o nałogowcach, bo tylko się złoszczę i tracę cierpliwość. Obawiałam się więc, że Broniewski pijak przysłoni mi Broniewskiego poetę, ale niepotrzebnie powątpiewałam w Mariusza Urbanka, który potrafi jakoś powstrzymać mnie przed łatwymi ocenami.

A hipopotamy żywcem się ugotowały (Burroughs William Seward, Kerouac Jack) - bez fajerwerków, ale dobrze się to czyta. Zabrakło mi jednak jakiegoś silniejszego osadzenia opowieści w realiach czasu, wyobraźnia bezustannie podsuwała mi współczesnych hipsterów zamiast chłopaków w marynarskich spodniach i wytatuowane dziewczyny w miejsce blond kociaków z lat czterdziestych.

Zwrotnik Ukraina (antologia; Andruchowycz Jurij, Miszczenko Kateryna, Petrowskaja Katja (Petrowska Katia) i inni) - trudna ksiązka, którą po kawałeczku czytałam przez ponad trzy miesiące. Kilka rozdziałów naprawdę mnie poruszyło, kilka innych zmęczyło, ale całość godna uznania, bo bardzo różnorodna, nie dająca zbyt oczywistych odpowiedzi. Bardzo dziękuję Firmin za ten prezent.

Błazen - wielki mąż: Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) - Jakoś mnie pan Hen nie porwał tym razem, wolę go jednak jako beletrystę, a nie biografa. Dla boyologów to zapewne jest gratka - potoki cytatów, analizy, porównania, wręcz streszczenia wielu dzieł, ale dla takiego lajkonika jak ja - za dużo na raz. Poza tym mam żal o poświęcenie masy miejsca kolejnym flamom i podrywkom Żeleńskiego a zepchnięcie Zofii w kącik jednego rozdziału.

Angole (Winnicka Ewa) - dość przygnębiająca lektura, bo choć zaczyna się od losów tych, którym się na emigracji powiodło, to kończy się pasmem nieszczęść i prowadzi do konkluzji wyrażonej przez jedną z bohaterek - jeśli komuś nie układa się z rodziną i pracą w Polsce, to po wyjeździe będzie tylko gorzej.

Ostatni świadkowie: Utwory solowe na głos dziecięcy (Aleksijewicz Swietłana) - znakomita książka. Nie spodziewałam się, że znajdę w tych strasznych opowieściach tyle piękna i nadziei. Acz muszę przyznać, że tam, gdzie kolejni bohaterowie ze wzruszeniem opisywali dobrych, szlachetnych i zwycięskich czerwonoarmiejców, miałam dreszcze. To chyba dobrze, że dziecięca perspektywa, choćby w najgorszych warunkach, pozostaje dziecięcą perspektywą.

Wszystko, co lśni (Catton Eleanor) - nie bardzo rozumiem, po co autorka tak rozdmuchała warstwę astrologiczną, jak dla mnie wystarczyłaby postać stawiająca horoskopy i parę wtrętów o gwiazdach, przyznam, że kompletnie nie zwracałam uwagi na to, czy czytam o Merkurym w Koziorożcu, czy o Wenus w Wodniku (nawet nie pamiętam, czy były takie tytuły rozdziałów), natomiast sama książka podobała mi się szalenie i nie mogłam się oderwać. Pomysł na przedstawienie historii przez kolejne narracje jest moim zdaniem nie tylko bardzo trafiony, ale też sprawnie zrealizowany.

A tu znów miałam ochotę dać po łapach redaktorowi - O Paniach, Panach i zdarzeniach (Gutowski Maciej). W anegdocie o Władysławie Żeleńskim autor przytacza żarcik słowny - o kiepskim muzyku Żeleński mawiał "garnek tłustego mleka", co po francusku brzmi jak "podle gra", ale zapisane powinno być "pot de lait gras", redaktor zaś puścił "pot le gras". Błędów było w ogóle sporo. Drażniła mnie też okropna maniera pisania całych fragmentów zdaniami, w których czasowniki lądowały na końcu; co to ma być - staropolszczyzna? Dobry redaktor by to posprzątał.

A tu się rozczarowałam: Zielona sukienka: Przez Rosję i Kazachstan śladami rodzinnej historii (Szumska Małgorzata). Ostatnio coraz więcej wydaje się książek, których autorzy luzakują, trywializują i choć przeżyli i widzieli coś wyjątkowego, piszą o tym banalnie i prostacko. Te fragmenty, w których Szumska pisze o losach dziadków, są wzruszające i bardzo dobre, ale jej relacje z podróży na Syberię odsłaniają niemądrą, pospolitą dziewuchę. I te żarciki - skoro jestem blondynką, to wręcz muszę być głupia. Mnie to nie bawi. Nie szukałam rozrywki w opowieści o podróży śladami zesłańców, a jeśli już miałabym ją tam znaleźć, to wolałabym, żeby to był subtelny dowcip sytuacyjny, a nie grubawe dowcipasy.

Na szczęście na koniec perełka - Austerlitz (Sebald W. G.) - jeszcze sobie w głowie nie poukładałam tej historii, może coś mi uciekło, ale nie szkodzi, na pewno do tej książki wrócę. Sebald jest absolutnym mistrzem opisywania i obrazowania, kolejne strony wręcz oblizywałam, takie to było wszystko smaczne i działające na zmysły. Dziękuję Ci, Biblionetkołaju, trafiłeś w samą dziesiątkę!
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 31.01.2015 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Znów miałam wrażenie, że ... | ka.ja
Obiecałam sobie, że w tym roku trochę odchudzę mój schowek, ale nie mogę się oprzeć i co chwilę coś dorzucam. Przez to zestawienie- wędruje do mojego schowka Broniewski: Miłość, wódka, polityka.
Dziękuję Ka.ju i pozdrawiam Cię serdecznie.
Użytkownik: Pok 31.01.2015 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecałam sobie, że w tym... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Odchudzanie schowka jest jak walka z wiatrakami ;)

Ten temat, co miesiąc dostarcza mi kilka ciekawych pozycji i często 2-3 z nich pochodzą właśnie od Ka.ji :) Tym razem dodałem "Wszystko, co lśni" oraz "Austerlitz".
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Odchudzanie schowka jest ... | Pok
Bardzo mi miło, że moje notatki z lektur zachęcają Cię do sięgnięcia po książki, ale myślę, że dzieje się tak właśnie dlatego, że za każdym razem piszę parę zdań. Sama często kieruję się w doborze lektur tym, co wyczytałam w tym wątku, wcale nie muszą to być superlatywy, ważniejsze jest dla mnie to, co ktoś inny zauważył, zdarza mi się też nierzadko zapragnąć przeczytać coś, co zostało skrytykowane, bo krytyka bywa bardzo intrygująca. Oceny zapisane numerkiem 5 lub 6 nie inspirują mnie kompletnie, przyznam, że takie numeryczne spisy omijam, niczego nie wnoszą.
Użytkownik: Pok 31.01.2015 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi miło, że moje n... | ka.ja
Właśnie dlatego :)

Też ostatnio omijam listy książek z samymi ocenami. Chyba, że jakiś tytuł ewidentnie mnie zafrapuje i dostanie wysoką notę. Wtedy sprawdzam na stronie i podejmuję decyzję, czy go też wpisać na listę życzeń.

Tak naprawdę wystarczą dwa zdania, żeby czymś zaciekawić, skłonić do zainteresowania. Na szczęście trochę forumowiczów już robi małe notatki. Oby z każdym miesiącem ich przybywało :)
Użytkownik: ilia 01.02.2015 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi miło, że moje n... | ka.ja
Ka.ju - niezbyt przyjemnie chyba poczuły się niektóre osoby, których listy przeczytanych książek omijasz (jako niewartych uwagi) tylko dlatego, że nie opisują oni tych książek lub nie zamieszczają swych wrażeń z lektury.
Bardzo dobrze, że niektórzy zamieszczają ciekawe opinie o tym co ostatnio przeczytali, ale nie deprecjonuje to tych wpisów, które takich opinii nie mają.

Nie wszystkie osoby mają taką lekkość, zdolność i umiejętność pisania, jak niektórzy na tym wątku, więc wolą nic nie pisać.
Nie wszyscy mają czas i ochotę to robić. Gdyż, jeśli np. przeczyta się 10 książek w miesiącu i jeżeli o każdej chciałoby się coś sensownego i ciekawego dla innych powiedzieć, to jednak trzeba na to poświęcić trochę czasu, aby to napisać, a jeszcze więcej czasu potrzeba na kilkakrotne czytanie tego co się napisało i poprawianie, aby wyeliminować błędy stylistyczne, powtórzenia tego samego wyrazu w kilku zdaniach pod rząd (ja tak mam:), literówki, itp.

Ja czytam wszystkie wpisy/listy ludzi na tym wątku, nie robię selekcji. Dowiaduję się z nich co inni czytają, jak oceniają te książki, wyłapuję nowe, nieznane mi tytuły lub nieznanych pisarzy i zawsze mogę kliknąć w link do strony książki, aby dowiedzieć się więcej, jeśli coś mnie zainteresuje.

Na koniec chciałam się zapytać
- co z tymi listami, gdy np. na 10 książek przeczytanych, opis lub opinia jest tylko do 2 książek? - też omijasz?
- i co z tymi listami przeczytanych książek, które nie mają opisów i opinii (wg Ciebie numerycznymi spisami), tylko linki do blogów, czytatek, recenzji? - także omijasz takie wpisy?
Użytkownik: ka.ja 01.02.2015 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ka.ju - niezbyt przyjemni... | ilia
Ależ jestem zdziwiona! Naprawdę uraża Cię to, że nie czytam wszystkiego na forum? Spisy książek do mnie nie trafiają i tyle. Nie twierdzę, że to głupie spisywać książki i umieszczać oceny numerycznie, robicie to, więc zapewne przynajmniej Wam to do czegoś służy. Mnie po prostu takie spisy przelatują przez oko i nic w głowie nie zostaje. A skoro ani nie zapamiętuję, ani nie odnoszę żadnego wrażenia, to po co czytać? Nie czytam też wątków o maturach - czy to również kogoś uraża?

Bardzo mnie cieszy, że część biblionetkowiczów chce się dzielić swoimi wrażeniami choćby w tych kilku zdaniach, bo na pisanie pełnych recenzji to już trzeba mieć czas i natchnienie. Doceniam ten wysiłek i sama staram się w ten sposób wzbogacać serwis, ale nie oczekuję, że spotka mnie za to jakieś szczególne uznanie. Cieszę się, że Pokowi puchnie schowek dzięki temu, ale nie mam żalu, jeśli ktoś inny uważa moje pisanie za zbyteczne.
Użytkownik: misiak297 01.02.2015 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi miło, że moje n... | ka.ja
Ja tam nie poczułem się urażony, ale Joyeusse ma jednak trochę racji. Sam należę do osób, które nie uzupełniają ocen na tym wątku o krótkie omówienie. Po prostu nie mam tego w zwyczaju (pamiętam, że jakiś czas temu Louri postulował opisywanie swoich ocen w tym wątku i również nie przyjąłem tej propozycji entuzjastycznie. Jeśli stworzyłem recenzję na biblionetce - daję odnośnik. Sam też śledzę wszystkie listy, niezależnie czy z opisami czy nie. Natomiast gdy ktoś pyta mnie o wrażenia z lektury, zawsze chętnie odpowiem:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam nie poczułem się u... | misiak297
Skoro mnie wywołałeś do tablicy... powiem tyle - kokietujesz ;p bo wszyscy wiedzą, ile opinii zamieszczasz na BNetce, a odnośniki do recek czy czytatek tutaj zawierają więcej, niż parę słów/zdań opinii :)

Co do "bycia urażonym" - myślę, że zarówno z Ka.ji strony jak i Poka, są to po prostu opisy ich zachowań i powinny być z tolerancją przyjmowane - nie każmy im czytać wszystkiego i pozwólmy korzystać z BNetki i niniejszego tematu tak, jak im się podoba! I jeśli opiszą to, co robią (nie widzę, by kogoś tu obrażano), to nie piętnujmy ich za to.

Ja także prowadzę kilka tematów, które mogą być przez nikogo nie czytane (np. Alternatywne nowości BNetkowe), albo piszę komentarze, co do których przypuszczam, że są sobie a muzom. No i trudno! Nikogo nie zmuszę do czytania i uczestniczenia ;) Dodatkowo - tak masochistycznie, by zapełnić jeszcze bardziej schowek - przeglądam od pewnego czasu wszystkie tematy z cyklu "książkowe wspomnienia z &miesiącaXY" wstecz, których nie czytałem, i gdybym miał każdą wypowiedź czytać, to nie skończyłbym na 1100-lecie Chrztu Polski ;) I przyznaję, że - jakkolwiek szanuję tych, którzy wrzucają tylko tytuł i ocenę oraz jedynie mogę proponować im/prosić ich uniżenie o ewentualne wrzucenie paru zdań - to takiego rodzaju posty nie wnoszą nic do moich poszukiwań (no, chyba że jest to tak, jak w wypowiedzi Poka powyżej...).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro mnie wywołałeś do t... | LouriOpiekun BiblioNETki
Aha - paradoksalnie aktualny temat przeważnie czytam w całości, nawet z owymi "statystycznymi tylko zestawieniami tytułów" :)
Użytkownik: lady P. 02.02.2015 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro mnie wywołałeś do t... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ależ nikt nie piętnuje Ka.ji i Poka! I nikt nie nakazuje, żeby czytali wszystko. :) Chodzi tylko o to, że ten wątek nazywa się "Książkowe wspomnienia z..." a nie "Krótkie opinie o książkach przeczytanych w..." i niech każdy wspomina tak, jak mu pasuje (Veverica raczej nigdy żadnych zasad nie ustalała;)). Nie dzielmy wpisów w tym wątku na te bardziej lub mniej wartościowe, te warte czytania lub te nie warte nawet by na nie spojrzeć, bo to mało sympatyczne. Jak ktoś nie ma wspomnianej przez Joyeuse umiejętności pisania, to nie zacznie nagle pisać opinii. Co najwyżej zrobi mu się przykro.
Użytkownik: benten 02.02.2015 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nikt nie piętnuje Ka... | lady P.
A czemu ma mu się zrobić przykro? Przecież każdy wpisuje jak mu w dusz gra. Nie ma wzorca, więc wszystkie wersje są poprawne. Ale też każdy szuka temu co mu odpowiada i zgadzam się, że dla jednego ważne jest numerowanie, dla innego średnia ocen a dla trzeciego opinia, a czwarty wchodzi tylko, żeby poszukać swoich ulubionych... I moim zdaniem nie ma co ukrywać, że dla każdego inne wpisy będą miały priorytet.

Myślę - wkładając opinie pod palce Louriego - że tu ostatecznym celem było raczej ożywienie wymiany opinii w tym wątku, a chyba da się zauważyć, że więcej dyskusji zawiązuje się pod wpisami z komentarzem.

Ja osobiście większą uwagę przywiązuję do wątków z komentarzami, a wpisy z listami książek śledzę tylko na zasadzie - jak ocenione zostały przeczytane przeze mnie (dzięki bogom za powrót kolorków w przeczytanych książkach). I raczej nie przypisuję sobie takich wpływów, żeby komuś miało się zrobić przykro, bo ich wpis nie jest mojej jednej osobie w niczym pomocny.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nikt nie piętnuje Ka... | lady P.
Oczywiście, nikt nie powinien dzielić na OBIEKTYWNIE (bez)/wartościowe, jedynie pozwólmy każdemu:
1. dla siebie SUBIEKTYWNIE uznać, które wpisy są dlań bardziej użyteczne/chętniej czytane
2. dzielić się pryncypiami swego subiektywizmu :]

jestem (i myślę że Ka.ja i Pok tak samo) daleko od oceniania wartościowości czyjegoś wpisu, mogę jednak napisać, że omijam jakiegoś rodzaju posty, "bo tak". Równie dobrze komuś mogłoby się zrobić przykro, gdybym napisał, że na BNetce czytam tylko recenzje, a wszystkie komentarze pod nimi omijam wzrokiem ;)

Tak na marginesie tylko chciałbym zauważyć, że jest ledwie 2. dzień kolejnego miesiąca, a "wspomnienia" mają już 200 postów! Poprzednie miesiące oscylowały w przedziale 100-130, sporadycznie przekraczając 150, a tu taka dyskusja! Ergo: zgadzam się z Benten co do źródeł ożywienia.

Nadal podtrzymując, iż każdemu wolno pisać jak chce, choć ja gorąco namawiam na komentarz ;p
Użytkownik: Marylek 02.02.2015 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, nikt nie powi... | LouriOpiekun BiblioNETki
Za chwilę ustanowiony zostanie tu regulamin:
- Jak pisać posty.
- Kiedy wklejać linki.
- Po jakich warunków spełnieniu wolno coś dodać.
Etc.

Ludzie, wyluzujcie! To są książkowe wspomnienia z miesiąca. Nie wspomnienia opisowe. Nie wspomnienia linkowane. Nie wspomnienia pisane "czystym" tekstem.

"każdemu wolno pisać jak chce"
Wdzięcznam za pozwolenie.

Sądzę, ze na całym forum każdemu wolno pisać i czytać jak chce i co chce, pod warunkiem, że nikogo nie obraża. Choć jest to, oczywiście, mój sąd SUBIEKTYWNY.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Za chwilę ustanowiony zos... | Marylek
Wydaje mi się, Marylku, że odniosłaś - zapewniam Cię że mylne - wrażenie, jakobyśmy prezentowali w tej dyskusji przeciwne poglądy. Natomiast w rzeczywistości zgadzam się z Twoją wypowiedzią, tak co do meritum, jak i do szczegółów:
1. każdy niech pisze co i jak chce w tym wątku (z poszanowaniem języka i innych BNetkowiczów) (nie musisz dziękować za pozwolenie ;p , pragnę podkreślić, że jest to stan faktyczny, który jedynie stwierdzam)
ORAZ
2. postuluję, by każdy mógł CZYTAĆ ten wątek tak, jak mu się podoba
ORAZ
3. postuluję, by (w myśl pktu 1. powyżej) każdy mógł opisać to, co jego dotyczy z pktu 2. ;)

I ogólnie jestem wyluzowany, be sure ;D także lękam się jedynie zbytniego zacietrzewienia!
Użytkownik: Szeba 03.02.2015 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, Marylku, ż... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ty pisz pisma urzędowe, Louri, masz dryg ;) A poważnie - po prostu lubisz przeczytać jak ktoś coś dopisze o swoich wrażeniach, mniej rajcują cię suche oceny, to wszystko, a tu się zaraz ktoś gotów pokłócić o takie drobiazgi miłe ;) Jedni lubią zielone, inni białe, a swoja biel i bielsza, i zieleńsza, wiadomo ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.02.2015 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty pisz pisma urzędowe, L... | Szeba
To raczej podejście po dwóch kursach logiki (matematycznej) - na matmie i na socjologii ;)

Ależ oczywiście, że o to tylko chodzi! Odezwałem się jedynie dlatego, bo pojawiły się głosy "obrony uciśnionych", bo ktoś przyznał się, że nie czyta każdego komentarza i jeden typ wypowiedzi woli od drugiego. Z drugiej strony śpiewa Pink Floyd: "The grass is always greener on the OTHER side" ;D
Użytkownik: Pok 03.02.2015 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To raczej podejście po dw... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wyrażajmy to, co chcemy wyrazić, w jaki sposób chcemy wyrazić, i jak chcemy wyrazić. Temat jest wolny i otwarty, nie ma sztywnych reguł, więc pozostaje tylko korzystać z tej wolności :)

Jak pisałem, zdecydowanie bardziej preferuję opinie o książkach z kilkoma zdaniami wyjaśniającymi swoją ocenę i odbiór pozycji. Ale jeśli ktoś ograniczy się do wyszczególnienia przeczytanych książek i ocen, to też dobrze. Na pewno lepsze to, niż gdyby wcale nie miał zamieszczać komentarza.
Użytkownik: ilia 03.02.2015 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To raczej podejście po dw... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ponieważ cała dyskusja zaczęła się od mojego wpisu, chciałam na koniec jeszcze coś powiedzieć.
Nie chodzi przecież o to, że ktoś komuś każe czytać wszystko. Każdy niech czyta to co chce i co mu odpowiada. Chodzi o to, by nie wartościować - że listy przeczytanych książek (z własnymi opisami i opiniami) są lepsze, a te bez opisów gorsze, gdyż nic nie wnoszą. Listy z opisami są interesujące i oby było ich jak najwięcej, ale te bez opisów to także wartościowa informacja.
Użytkownik: Monika.W 03.02.2015 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ cała dyskusja za... | ilia
Nic nie mam do list bez opisów, choć właściwie ich nie czytam, czasem szybko przeglądam. Ale tak samo nie czytam wielu innych wiadomości na Biblionetce, a dziesiątki wątków wręcz ignoruję. Ale zapytam się - czemu nie wartościować? W imię poprawności mam nie wyrażać własnych opinii? Żeby tylko ktoś przypadkiem nie poczuł się urażony? Jeśli tylko celem wypowiedzi wartościującej nie jest obrażenie innej osoby, to jednak Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności zapewnia mi swobodę wypowiedzi, prawo do wolności wyrażania opinii czy wręcz prawo do krytyki. Nie zamieniajmy Biblionetki w kółko wzajemnej adoracji, bo stanie się nijaka i nudna. Jak kultura poprawna politycznie.
Użytkownik: benten 03.02.2015 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ cała dyskusja za... | ilia
A mi nadal umyka, w jaki sposób stwierdzenie, że coś jest komuś bardziej przydatne niż coś innego, kwalifikuje się jako pejoratywne kategoryzowanie danych wpisów. Ja na przykład praktycznie nigdy nie czytam recenzji, dlatego nie zwracam na nie uwagi na Bnetce. Nie znaczy, że nimi gardzę.
Użytkownik: verdiana 02.02.2015 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam nie poczułem się u... | misiak297
Ja też nie uzupełniam, to w końcu podsumowanie. Opisuję (dla siebie) w czytatce.
Tutaj opisów nie czytam, trudności sprawiają mi nawet wklejane linki, to wynika niestety z tego, że bnetka do linków dokleja kolorowe obrazki, co powoduje, że dla mnie taki post jest już nieczytelny. Jeśli dodatkowo jest w tym jeszcze tekst, to jest to blok tekstu z kolorowymi obrazkami - nie do przejścia. Czytam tylko spis lektur podany czystym tekstem, bo tylko to jest czytelne w tak dużej ilości, jak w tym wątku.
Użytkownik: Czajka 01.02.2015 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi miło, że moje n... | ka.ja
Ależ wnoszą. Wnoszą informację, jaką książkę ktoś przeczytał i na ile ją ocenił.
A jeżeli zna się upodobania autora listy, to taka informacja dużo znaczy.
Użytkownik: Marylek 01.02.2015 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wnoszą. Wnoszą infor... | Czajka
O, to, to! :)
Użytkownik: misiak297 01.02.2015 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wnoszą. Wnoszą infor... | Czajka
Otóż to!
Użytkownik: verdiana 02.02.2015 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wnoszą. Wnoszą infor... | Czajka
Dokładnie tak!
Użytkownik: agatatera 02.02.2015 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wnoszą. Wnoszą infor... | Czajka
Jeśli się zna. A ja nie znam większości użytkowników, a co dopiero mówić o ich upodobaniach ;)
Użytkownik: lady P. 02.02.2015 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wnoszą. Wnoszą infor... | Czajka
Dokładnie tak. :)
Użytkownik: agatatera 02.02.2015 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi miło, że moje n... | ka.ja
Ja też o wiele częściej czytam te podsumowania, gdzie chociaż jest jedno krótkie zdanie przy każdej książce, niż same spisy. Mnie też nie inspiruje 5 i tytuł :)
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Odchudzanie schowka jest ... | Pok
Po świetnych opiniach o Wszystko, co lśni - zamówiłam, odczekałam w kolejce i dziś zaczęłam czytać. 920 stron. Jestem już za 50 stroną - nudnawo, rozlewająco. Jak na kryminał - mocno nietypowe.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 31.01.2015 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecałam sobie, że w tym... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Ja już nawet nie robię postanowień. Zawsze ktoś na forum napisze coś ciekawego o książce, która mnie zainteresuje albo znajdę wzmiankę o jakiejś nowości na blogach albo w którejś z gazet. Jedyne co chcę odchudzić, to schowkową część "pożyczone od kogoś", ale też mi nie wychodzi, bo nie sposób wrócić ze spotkań bez książek. ;)
Użytkownik: jakozak 01.02.2015 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już nawet nie robię po... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Mafio kochana!
Jak dobrze, że zajrzałam! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin biblioNETkowych! Obyś jak najdłużej z nami tu była. No i w Katowicach, ma się rozumieć. :-)
Użytkownik: jakozak 01.02.2015 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mafio kochana! Jak dobr... | jakozak
Upsssssss. Na wyrost. Nie odwołuję, ale idę z życzeniami dalej.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 01.02.2015 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Mafio kochana! Jak dobr... | jakozak
Hih, zdarza się. Urodziny biblionetkowe mam we wrześniu. ;)
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecałam sobie, że w tym... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Na wszelki wypadek ostrzegę Cię przed ewentualnym kupnem e-booka - tę książkę TYLKO NA PAPIERZE, bo w wersji elektronicznej nie ma zdjęć, a w biografiach zdjęcia są ważne. Co zaś się tyczy treści, to podkreślę raz jeszcze - pan Urbanek jest świetnym biografem, ponieważ nie osądza, nie wystawia ocen, tylko dostarcza materiału do refleksji i utwierdza czytelnika w przekonaniu, że nie ma najmniejszego powodu, żeby sobie wyrabiać jakiś sztywny pogląd na opisywaną postać; ważne jest, żeby poznać, a nie żeby wartościować. Bardzo, bardzo mi się to podoba.
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 31.01.2015 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wszelki wypadek ostrze... | ka.ja
Tylko powieści obyczajowe czytam na Kundelku. Inne książki muszą być papierowe! Nic na to nie poradzę, że jestem zwolenniczką papierowych wydań.
Użytkownik: jakozak 01.02.2015 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko powieści obyczajowe... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Sto lat dla naszej Olimpii, dużo spotkań w miłym gronie, dużo spotkań na stronie BiblioNETki. :-)
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Sto lat dla naszej Olimpi... | jakozak
Dziękuję bardzo :)
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 01.02.2015 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko powieści obyczajowe... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Wszystkiego książkowego. ;)
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 01.02.2015 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko powieści obyczajowe... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Wszystkiego książkowego. ;)
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkiego książkowego. ... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Dziękuję.
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wszelki wypadek ostrze... | ka.ja
"pan Urbanek jest świetnym biografem" - czytam pierwszego Urbanka, o matematykach krakowskich. I jestem bardzo rozczarowana. Nie jest to zła książka, ale zupełnie nie rozumiem aż tylu zachwytów. Mam takie przypuszczenie, że może dlatego, że Urbanek zapewne typowym humanistą jest i nie ma pojęcia o matematyce. Jednak, jeśli w książce o genialnych matematykach nie ma słowa o matematyce - to jest to brak takiej książki.
Inna sprawa, że ja w ogóle fanem biografii nie jestem. Mam wrażenie, że pisanie biografii obecnie, to po prostu rzemieślnictwo - zbieramy, zbieramy, zbieramy. A potem sklejamy i mamy biografię.
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "pan Urbanek jest świetny... | Monika.W
"Inna sprawa, że ja w ogóle fanem biografii nie jestem. Mam wrażenie, że pisanie biografii obecnie, to po prostu rzemieślnictwo - zbieramy, zbieramy, zbieramy. A potem sklejamy i mamy biografię." - oj, nie, Moniko! Ja też nie jestem zbytnim fanem biografii, ale spróbuj tego, mojej rewelacji sprzed dwóch lat:

Charlotte Brontë i jej siostry śpiące (Ostrowski Eryk)

Pasja, która wylewa się z każdej kartki jest niesamowita i zarażająca czytelnika. Rzemieślnictwem tego nazwać nie sposób (a już na pewno nie: "zbieramy i sklejamy"). To jest coś więcej. Czytanie tej książki to wyjątkowa podróż.
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Inna sprawa, że ja w ogó... | misiak297
Nie wiem, co musiałbyś napisać Ty i inni o tej książce, aby mnie zachęcić. Biografią tychże "Na plebani w ..." też się wszyscy zachwycali. A ja się wynudziłam. Stąd i uprzedzona jestem. Nawet do nowowydanych pierwszy raz po polsku powieści.
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "pan Urbanek jest świetny... | Monika.W
Tej biografii matematycznej jeszcze nie czytałam, więc się nie wypowiem. Albo raczej - wypowiem się, tylko później, jak już przeczytam.

Może i masz rację, że pisanie biografii to rzemieślnictwo, ale można rzemiosło uprawiać na wiele sposobów, a ten właśnie bardzo mi się podoba. Czytałam na przykład rozmaite szkice biograficzne pani Joanny Siedleckiej - szalenie ciekawe, ale stawiające sobie za cel rozrachunek, osąd, demaskowanie i - tu modne słówko - odkłamanie życiorysów. To nie dla mnie, nie chcę tak patrzeć na ludzkie losy.
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Tej biografii matematyczn... | ka.ja
Siedleckiej czytałam tylko Pana od poezji. I zdecydowanie się zniechęciłam. Ale poniekąd z tej samej przyczyny - nie było tam nic o poezji Herberta.
Urbanek napisał biografię, która pokazuje wspaniałych, ekscentrycznych, genialnych ludzi. Ale równie dobrzy mogli być genialni w archeologii czy biochemii. Nie ma słowa o matematyce - tylko anegdoty, koleje życia, wypowiedzi o nich. To tak, jakby w biografii Giedroycia nie było jego poglądów, czy w biografii Gałczyńskiego - słowa o poezji (piszę tylko o tych nielicznych biografiach, które czytałam).

Zaś co do " rozrachunek, osąd, demaskowanie i - tu modne słówko - odkłamanie życiorysów" - akurat jestem za. Jeśli jest to rzetelne. Jak u Domosławskiego o Kapuścińskim, czy u Tuszyńskiej o Wierze Gran. Biografia ma pokazać całą osobę - rzeczy miłe i niemiłe w równym stopniu. Byle pokazywała opisywaną postać w jej istocie.
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Siedleckiej czytałam tylk... | Monika.W
Racja - rzetelna biografia powinna pokazywać także te niechlubne aspekty życiorysu, zwłaszcza jeśli stanowią źródło dzieł, ale jeśli się tylko na nich skoncentruje, to ja wysiadam. To jakby przedstawić Wyspiańskiego tylko z perspektywy chorób wenerycznych. Nie lubię biografii plotkarskich i skandalizujących - kompletnie zniesmaczyła mnie biografia Jaggera, w której muzyki prawie nie było, za to była długa lista stosunków seksualnych, nie lubię biografii politycznych, w których ludzki los i dzieło idą na bok, a rozważane jest tylko to, czy bohater stanął po właściwej (zdaniem biografa) stronie polityki. Nie lubię też biografii bałwochwalczych, w których właściwie każda bzdura urasta do rangi przejawów geniuszu (z tego powodu nieszczególnie podobała mi się wspominana niedawno przez Misiaka biografia Charlotty Brontë, bo on się bezustannie zachwycał).
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Racja - rzetelna biografi... | ka.ja
Eeee. Fragment w nawiasie powinien brzmieć: z tego powodu nieszczególnie podobała mi się wspominana niedawno przez Misiaka biografia Charlotty Brontë, bo autor się bezustannie zachwycał.
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2015 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Znów miałam wrażenie, że ... | ka.ja
To przy Niebezpieczny poeta: Konstanty Ildefons Gałczyński (Arno Anna (pseud.)) też musiałaś się denerwować :)
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To przy Niebezpieczny poe... | joanna.syrenka
Jeszcze jak!
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jak! | ka.ja
A czemu?
Użytkownik: ka.ja 31.01.2015 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A czemu? | Monika.W
Bo i z Gałczyńskiego był niezły ochlapus, który nakrzywdził ludzi i naświnił okropnie! I tej swojej Srebrnej Natalii dokopał, i kolejnym kochankom, i córce, i przyjaciołom. I żeby go poznać, trzeba było przejść też przez te brudy okropne.
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo i z Gałczyńskiego był ... | ka.ja
Czytałam tę biografię. Dość mi się podobała. Nie odrzuciło mnie ani od Gałczyńskiego, ani od sposobu pisania o nim. No i było tam choć trochę o istocie opisywanej postaci - o poezji.
Użytkownik: verdiana 30.01.2015 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
"Zawód: wiedźma" tom I Gromyko (4)
"Rodzina" Jaruzelska (5)
"Polskie morderczynie" Bonda (5)
"Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, czyli Lilka Kossak" Nasiłowska (4.5)
"Miłość dobrej kobiety" Munro (4)
"Na psa urok" Hearne (4)
"Raz wiedźmie śmierć" Hearne (4)
"Między młotem a piorunem" Hearne (4)
"Zbrodnia i kojot" Hearne" (4)
"Kijem i mieczem" Hearne (4)
"Kronika wykrakanej śmierci" Hearne (4)
"Czy mój facet jest bez serca? Wszystko, co musisz wiedzieć, jeśli kochasz mężczyznę z zespołem Aspergera" Simone (4)
"Pochłaniacz" Bonda (3)
"Przyjechał cyrk" Modiano (3)
"Czy umiesz gwizdać, Joanno?" Stark, Hoeglund (6)
"Jedwabnik" Galbraith (4)
"Złodziej dusz" Jadowska (4)
"Wilk w owczej skórze" Jadowska (4)
"Bogowie muszą być szaleni" Jadowska" (4)
"Zwycięzca bierze wszystko" Jadowska (4)
"Wszystko zostaje w rodzinie" Jadowska (4)
"Egzorcyzmy Dory Wilk" Jadowska (4)
"Na wojnie nie ma niewinnych" Jadowska (4)
"Metro 2033" Glukhovsky w czytaniu, jutro skończę.
Użytkownik: Marylek 30.01.2015 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zawód: wiedźma" tom I Gr... | verdiana
Hej, skąd miałaś "Czy umiesz gwizdać, Joanno?"? Twoje?
Użytkownik: verdiana 31.01.2015 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej, skąd miałaś "Czy umi... | Marylek
Moje, dostałam od Oli. :)
Użytkownik: esterka 30.01.2015 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Mnie w tym miesiącu ogarnął czytelniczy szał i przeczytałam jakąś szaloną ilość książek (z powtórkami chyba dobiłam do 30... ale sporo to były chudzinki ;)), więc jest progres w tym regresie. Wybrałam tylko kilka wyróżniających się.

Najlepsze książki:

Medea (Eurypides (Euripides)) - pewne opowieści nie ulegają przedawnieniu. Ból straty, zazdrość, miłość, zemsta, samotność i cena, jaką trzeba zapłacić za swoje przewiny. To wszystko wyzute z jakiegokolwiek okrycia zbędnych słów, nie wiem, czy przez to nie bardziej przejmujące. Oto Medea i tragiczny finał jej związku z Jazonem. Z tych samych powodów i Król Edyp (Sofokles (Sophocles)) otrzymuje taką ocenę. 6

Zaczarowany dzban: Baśnie szwedzkie (< autor nieznany / anonimowy >) - jeśli ktoś lubi baśnie, to polecam. Dużo trolli, olbrzymów, dzielnych księżniczek i zaklętych królewiczów. 6

Chleb olbrzyma (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - ponoć romans, ale moim zdaniem kawałek dobrej, choć nierównej powieści obyczajowej/psychologicznej. Trafne spostrzeżenia, kilka perełek, pani Christie podoba mi się o wiele bardziej w takim mało morderczym nastroju! 5

Warto wspomnieć:

Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza; Marsz weselny (Bjørnson Bjørnstjerne Martinus) - jestem absolutnie pewna, że sięgnę po więcej twórczości tego pana, bo te podobały mi się aż nadto. Przyjemny kawałek literatury, tchnący sagami, Skandynawią i ogniem, przy którym takie opowieści opowiadano. 5

Atramentowa śmierć (Funke Cornelia Caroline) - specjalnie powtórzyłam dwa poprzednie tomy, trochę zmieniłam oceny, ale dalej kawałek nader przyjemnej lektury. Ostatni tom opowieści o powieści, która najwyraźniej postanowiła opowiedzieć się sama ;) 5,5

Największe rozczarowania:

Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) - ciężko to nazwać rozczarowaniem, bo czytałam recenzje... Nie jest to książka zła, ale mam kilka dość dużych zastrzeżeń wobec najnowszego tomu Jeżycjady. Raz, że fabularna powtórka z rozrywki, dwa, że wychwyciłam kilka idiotyzmów i absurdaliów typu doktoraty i profesury sióstr Borejko, Ida wzięta za nastoletnie dziewczę, ehem reanimacja przeprowadzona przez przyszłą panią doktór aka Dorotkę Rumianek, trzy, że Musierowicz do pysk nam pcha jedną-i-słuszną wizję świata (przecież ten Bogatka nie jest zły - tylko zaniedbany, smutny i zagubiony), cztery, że jakaś ta cała kochana, ciepła i rozgrzewająca Bojerkowa familia stała się bezbarwna, nudnawa, oklepana i schematyczna. Próba zapisu gwary z miejsca odjęła co najmniej pół oceny. Ostatecznie 3.

Grobowa tajemnica (Harris Charlaine) - gdyby pomysł na główną bohaterkę, którą trzasnął piorun i od tej pory znajduje martwych ludzi, nie był już mi znany z serii książek Meg Cabot (ok, ona znajdowała ich głównie żywych), to jeszcze może było by z tego jako takie czytadło-romansidło odmiana paranormalna. Jednak akcja nudna, sztampowa i ze schematycznymi zagraniami. 3 wydaje się mi i tak oceną na wyrost.
Użytkownik: Kaya7 02.02.2015 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie w tym miesiącu ogarn... | esterka
Dla mnie "Wnuczka do orzechów" była ogromnym rozczarowaniem. Wzięcie Idy czterdziestoletniej za nastolatkę to gruba przesada, ponadto nijaka fabuła, nijaka bohaterka. W Dorocie nie było właściwie niczego, za co dałoby się ją polubić, pomimo, a może właśnie z powodu, jej perfekcyjności w każdym względzie. Wiejscy chłopcy przedstawieni w prostacki, przerysowany sposób, niepasujący do Jeżycjady, bardziej zwierzęta zdominowane przez swoje popędy, tylko czyhające na biedną Dorotkę (aż się nasuwa skojarzenie wilka i Czerwonego Kapturka), niż ludzie.

I taka luźna dygresja - zdecydowanie bardziej podobają mi się szkolno-zimowe części serii.
Użytkownik: esterka 02.02.2015 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie "Wnuczka do orze... | Kaya7
Aż dziw, że napisała to ta sama autorka, co wcześniejsze części Jeżycjady, czyż nie? Może jakiś ghost-writer tylko sygnuje się jej nazwiskiem? :P

Ja chyba po prostu wolę te części, które dadzą się przeczytać z przyjemnością, a nie przykrością. Zastanawiam się jednak, czy może po prostu wybaczałam Musierowicz dużo, czy naprawdę oryginalną MM porwali kosmici.

Użytkownik: Kaya7 03.02.2015 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż dziw, że napisała to t... | esterka
Już "McDusia" wzbudzała mieszane uczucia, ale mnie się podobała. Bardziej melancholijna od pozostałych, do zwyczajowego światła jeżycjadowej rzeczywistości wkradały się smugi cienia. Ale jednak to była ta sama, znana i lubiana Musierowicz. Natomiast "Wnuczka do orzechów" to jakieś mdłe czytadło, nie mające żadnego klimatu, a i średnio przystające do współczesnych realiów.
Użytkownik: esterka 03.02.2015 01:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Już "McDusia" wzbudzała m... | Kaya7
Ja "Czarną polewkę", "Sprężynę" i "McDusię" czytałam niemal jednym ciągiem i twardo ignorowałam różne dziwne rzeczy, bo w sumie jako lektura na drzemkę małoletniego podopiecznego idealnie się nadawała. Jednakowoż spadek formy autorki czuło się wyraźnie i miałam nadzieję, że był chwilowy.

PS. Mnie urzekł I.G.Stryba jako szpicel. Jestem złym człowiekiem, ale w jakiś sposób tworzyło to postać chłopca, który najzwyczajniej na świecie zazdrościł kuzynowi.
Użytkownik: esterka 03.02.2015 01:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja "Czarną polewkę", "Spr... | esterka
O maj, gdzie tu klikacz edycja komentarza? Chciałam powiedzieć o Ignasiu Grzesiu, że zazdrości kuzynowi i donosi na niego ("Język Trolli"), ale już po fakcie zdałam sobie sprawę, że w "Czarnej polewce" również równo robi za szpiega wobec siostry, więc stwierdzam, że w jakiś sposób czuł się niedopieszczony emocjonalnie u dziadka Borejki i tak se rekompensował.
Użytkownik: Kaya7 03.02.2015 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: O maj, gdzie tu klikacz e... | esterka
Mnie "Czarna polewka" podobała się chyba najmniej z całego cyklu, nie licząc nieszczęsnej "Wnuczki ...". Starszy Ignaś w oczywisty sposób donosicielstwem sobie coś rekompensuje, może na zasadzie "nie jestem z wami, to będę przeciwko wam". Można tu zobaczyć w nim rozpieszczone dziecko, które nie potrafi się odnaleźć w świecie, gdzie jego wciąż pogłębiana wiedza teoretyczna wzbudza raczej ironiczny uśmiech, niż podziw. Jako przeciwstawność ma Józinka - ten z kolei do wszystkiego podchodzi z lekką nonszalancją, a jednak wydaje się dużo szczęśliwszy, potrafiący kroczyć jakimś własnym wyznaczonym szlakiem. Już nie mówiąc o zazdrości Ignasia, gdy to jego kuzyn wzbudza zainteresowanie u płci przeciwnej.

PS. Bardzo mi brakuje opcji edytowania, lub usuwania własnych komentarzy.
Użytkownik: esterka 03.02.2015 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie "Czarna polewka" pod... | Kaya7
Mnie tylko w sumie zastanawia jedno - co za fizia ma Musierowicz z tym zaręczaniem i wydawaniem za mąż ledwie podrosłych dzieciaków?
Użytkownik: Kaya7 03.02.2015 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie tylko w sumie zastan... | esterka
Taki trochę staroświecki model szczęśliwego życia - zaraz po skończeniu szkoły ślub, później dzieci. Jedyna i słuszna droga. Ale to akurat można autorce, z racji wieku, wybaczyć.
Użytkownik: esterka 03.02.2015 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki trochę staroświecki ... | Kaya7
Aż dziw, że siostry Borejkówny nie zostały wypchnięte w męskie ramiona w dzień po maturze, a wręcz przeciwnie - Ida ma koło 30, jak się ustatkowuje, Natalia też nie jest zaraz po szkole. Pulpa, która zawsze była tą mało ambitną, owszem, jak najbardziej chce wyjść za mąż za Baltonę, ale dziećmi obarcza się dopiero po jakiś 8 latach - czasu na studia aż nadto. Gabrysia mimo córek studia kończy - i robi karierę, nie zapomnijmy ;)

Autorka dopiero w kolejnym pokoleniu daje czadu, że tak ujmę i sprowadza wszystkie cele życiowe młodej dziewczyny do pragnienia natychmiastowego wyjścia za mąż.

Użytkownik: Monika.W 03.02.2015 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż dziw, że siostry Borej... | esterka
A czy Róża skończyła jakieś studia i zdobyła jakiś zawód? Bo córka pojawiła się tam szybko, z całą pewnością na studiach. Co w ogóle Róża studiowała? Ja ją lubiłam dość jako dziecko, a potem tak zniknęła, kosztem Tygrysa.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 03.02.2015 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy Róża skończyła jaki... | Monika.W
Studiowała to samo co Fryderyk, o ile pamięć mnie nie myli. A czy skończyła studia... chyba była wzmianka,że tak.
Użytkownik: Kaya7 03.02.2015 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Studiowała to samo co Fry... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Tak, wydaje mi się, że Róża skończyła ten sam kierunek, co Fryderyk, acz pracy prawdopodobnie nie podjęła, ze względu na dziecko. Zawsze wolałam Tygryska, Róża była trochę bez charakteru.
Użytkownik: Monika.W 03.02.2015 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, wydaje mi się, że Ró... | Kaya7
Czyli matematykę/fizykę/inną informatykę?
Pracy nie podjęła - pewnie, lepiej tak "przy mężu". A w 56 tomie Jeżycjady dowiemy się, że ma habilitację.

Tygrysa nie znoszę za jego totalny egocentryzm - "ja, mnie, mój, moje". Nawet w miłości swojej jest brzydko egoistyczna. No i ten zupełny brak klasy i gustu...:) - obrzydliwa suknia ślubna, plastikowy wianek do welonu, koszmarny makijaż i fryzura, itd...
Użytkownik: esterka 03.02.2015 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli matematykę/fizykę/i... | Monika.W
Astronomia to chyba była, ale czy ukończyła, to szczerze mówiąc nie wiem.

Mi się wydaje, że ta przebogata suknia i plastikowy wianuszek Laury są stworzone na potrzeby opozycji do garsonki po babci i wieńca z żywych róż - prostych i pięknych. Ja tam Tygryska zawsze lubiłam, znaczy zanim zaczęła dostawać ślinotoku na hasło "Adammm".
Użytkownik: Monika.W 03.02.2015 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Astronomia to chyba była,... | esterka
Oczywiście, że w takim celu stworzone. Ale cóż - wykazały kompletny brak gustu Pani Artystki.
Użytkownik: esterka 04.02.2015 00:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że w takim ce... | Monika.W
Jak to mawiają, o gustach się nie dyskutuje. Zwłaszcza w kwestii sukien ślubnych :) Jednakowoż, zauważ, wystarczyło by zmienić odrobinę opis, jego nacechowanie, na powiedzmy coś takiego: "Laura oznajmiła rodzinie, a zwłaszcza szczególnie zainteresowanej części żeńskiej, że w dniu ślubu pragnie poczuć się jak księżniczka. Suknia więc miała być balowa, w ciepłym odcieniu bieli, bogato zdobiona i iście królewska, z kilkoma warstwami bieluchnej, rozbuchanej koronki na dole i gorsetową górą, ściśniętą na wąziutkiej talii Laury, sutym kołnierzem, pod którym chowałyby się koronkowe rękawki. Suknia dla diwy operowej! Zaprojektowała ją wspólnie z teatralną/operową krawcową. Ida podśmiewała się, że Tygryska nie będzie widać spod tych koronek i tiulowego, długaśnego welonu; zapomniała, jak sama zażyczyła sobie 5-cio metrowego, dostojnego welonu, który na gwałtu rety był skracany. Babcia i Gaba uważały też, że suknia była troszkę zbyt strojna, szykowała istna beza ślubna, ale w końcu to miał być ślub królewny-Tygryska, więc nie powiedziały nic. Babi nieśmiało spytała się o kwiaty i wspomniała o groszkach, które sama niosła skromnie w dniu swojego ślubu."
Użytkownik: Monika.W 04.02.2015 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to mawiają, o gustach... | esterka
Ależ oczywiście, że miała prawo iść do ślubu w bezie. Ale pozwalając sobie powartościować - straszne fuj. W Twoim opisie - nadal fuj, choć ilość sympatii i empatii ogromna. I tak miło-ciepła. Jaka powinna być MM.
Inna sprawa, że żadna, ale to żadna kobieta czy dziewczyna w Jeżycjadzie obecnej nie przejmuje się wyglądem - figurą, ubraniami, fryzurą, itp. Baaardzo dziwne, zwłaszcza u tych nastoletnich. Tylko Ida została wsadzona w obsesję chudości. A swoją drogą, jeśli sukienka 17latki jest za luźna na 50letnią Idę, to ta Ida musi strasznie wyglądać. Wychudzona 50tka, brrrrr.
Użytkownik: esterka 04.02.2015 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ oczywiście, że miała... | Monika.W
Moim zdaniem też fuj, bo ja bym wyglądała jak niezła beza i wcale nie ciacho, ale uwierzę, że komuś mogło pasować i podobać się. Dla mnie w ogóle cała moda ślubna to jakieś szaleństwo i fuj. Jednakowoż w porównaniu do garsonki po babci to i tak był szczyt elegancji moim zdaniem, bo niedopasowana garsonka to dopiero fuj! Na dodatek nie wiem, czy była tam mowa o tym, że w ostatnim czasie przed ślubem była chociaż odświeżona... I tak sobie myślę, że latem wyrzucałam sporo ciuchów i kilka zgarnęła moja przyjaciółka, troszkę szczuplejsza, w podobnym typie figury i przykładowo - sukienka-szmizjerka, która technicznie na nią pasowała idealnie, sprawiała, że wyglądała jak zakonnica na przepustce, a ja wyglądałam elegancko i vintage (ale troszkę obciślejsza dla mnie była :P). Więc podobne figury, wzrost itp. to jednak nie wszystko.

Brak zainteresowania wyglądem zewnętrznym to ma być zapewne wskazanie, że liczy się tylko wnętrze, li i jedynie. A ubiór itp. znakomicie nadaje się do stygmatyzowania, bo jak ktoś jest ładnie ubrany i zadbany, to pewnie bardzo powierzchowny. Jeżusiu kolczasty, co by było, gdy pani MM przestała stosować te proste i przekłamane udogodnienie! Jak byśmy zrozumieli, że te postacie są bee?

Taka mumia zasuszona z tej Idy się zrobiła. W ogóle, strasznie ta postać teraz jest opisywana.
Użytkownik: aleutka 04.02.2015 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem też fuj, bo ... | esterka
Nie no, wyraznie bylo powiedziane, ze Mila oddala kostium do czyszczenia bo zamierzala go nosic latem. Letni kostiumik swietnie sie sprawdzi przeciez jako suknia slubna w grudniowe mrozy.
Użytkownik: esterka 04.02.2015 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie no, wyraznie bylo pow... | aleutka
Mea culpa, nie pamiętałam o tym ;)
Użytkownik: Monika.W 04.02.2015 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie no, wyraznie bylo pow... | aleutka
"Letni kostiumik swietnie sie sprawdzi przeciez jako suknia slubna w grudniowe mrozy". Ależ oczywiście i zawsze. Ciekawe, że Mila wyczyściła kostium w grudniu, bo miała zamiar nosić go w czerwcu. A że figury miały identyczne, to też oczywiste, bo przecież to rodzina. Wszystkie siostry Borejkówny na ten przykład mają identyczne figury i noszą swoje ubrania na zmianę.
Użytkownik: esterka 04.02.2015 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Letni kostiumik swietnie... | Monika.W
Z apetycznie zaokrągloną Pulpą na czele :P
Użytkownik: aleutka 04.02.2015 14:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że w takim ce... | Monika.W
Mnie sie to w ogole wydaje kompletnie pokrecone. Zeby bylo jasne - sama nosze maksymalnie proste rzeczy i blizej mi do Gaby w tej kwestii niz do kogokolwiek innego.

ALE. Nie kazdemu pasuje to co sie nazywa "elegancka klasyka". Sa dziewczyny, ktore rozsadzaja ramy. Przychodza do pracy z kwiatami we wlosach i to co u innej kobiety byloby zalosna proba wygladania "ekstrawagancko" u nich jest jak druga skora i cos naturalnego. Karen Blixen w wieku lat kilkudziesieciu wyniszczona choroba ubierala teatralne kostiumy i wygladala po prostu naturalnie.
I otoz Laura zawsze mi sie wydawala pasowac do tego wlasnie typu. Vivienne Westwood i tym podobne. Wciskanie takich kobiet w kostiumiki jest gwaltem na charakterze. Laura wygladalaby super w strojnej sukni a'la Traviata. Sa kobiety, ktore to potrafia, nawet dzisiaj, kiedy okazje do uzycia fantastycznie balowych kreacji sa ograniczone. Przy tym Laura zawsze zwracala uwage na to jak wyglada, umiala podkreslac swoja urode, wiedziala w czym jej do twarzy a w czym nie. W latach nastoletnich uwazalam to za proznosc (i niewatpliwie moze w tym byc element proznosci) ale z czasem zrozumialam, ze dla niektorych jest to sposob ekspresji, wyrazania wlasnej osobowosci. To nie musi byc automatycznie cos plytkiego i proznego, to moze byc ciekawe i stac sie sztuka. I u Laury tak wlasnie bylo w moim odczuciu. Wiec ja nie rozumiem skad nagle ten jarmarczny brak gustu (vide plastikowy wianek) sie u Tygrysa wzial. I naprawde przykro mi bylo, kiedy Laurze odebrano jej suknie i gwaltem wcisnieto w kostiumik liczacy sobie lat kilkadziesiat. Niezaleznie od tego jak dobrze byl wyczyszczony nie mogl dobrze na niej lezec. To jest w ogole komedia. Zawsze bylo przeciez podkreslane, ze Mila jest drobna a Laura wysoka. Nagle okazuja sie podobnej figury. Szalenstwo.
Użytkownik: Kaya7 04.02.2015 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Astronomia to chyba była,... | esterka
Tak, to była astronomia. I też nie jestem pewna, czy ukończyła, bardzo możliwe że nawet się nie pojawiła wzmianka o tym.

Tygrysek wzbudza sympatię właśnie tym swoim egocentryzmem i dziecięcym uporem, choć związek z Adamem trochę utemperował jej charakter.
Użytkownik: JERZY MADEJ 31.01.2015 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Lektury STYCZNIA 2015 r.:

1. Policja (Nesbø Jo) (6)
2. Stan oskarżenia (Martini Steve) (3)
3. Milcząca dziewczyna (Gerritsen Tess) (5)
4. Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) (6)
5. Szantaż (Zeydler-Zborowski Zygmunt (pseud. Helner Tomasz lub Zorr Emil)) (4)
6. Дарья Донцова "Букет прекрасных дам" (Daria Doncowa "Bukiet pięknych pań") (5)
7. Jedwabny krawat (Kłodzińska Anna (pseud. Załęski Stanisław lub Mierzański Stanisław)) (4)
8. Większy kawałek świata (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (6)
9. Kocham bohaterów (Phillips Susan Elizabeth) (5)

W trakcie czytania:

1. Czterej pancerni i pies (Przymanowski Janusz)
Użytkownik: Kaya7 02.02.2015 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektury STYCZNIA 2015 r.:... | JERZY MADEJ
Czymże sobie "Wnuczka ..." zasłużyła?
Użytkownik: yyc_wanda 31.01.2015 05:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Wieczór przedświąteczny (Stawiński Jerzy Stefan) ocena: 5 (własna półka)
Czyżby nikt już dzisiaj nie czytał książek Stawińskiego? Wielka szkoda, bo zawarte w tym tomie opowiadania są ciekawe i zasługują na większe zainteresowanie. Pierwsze z nich, „Pingwin”, napisane jest w ulubionej przeze mnie formie monologu wewnętrznego, która pozwala zajrzeć w duszę bohatera, przyjrzeć sią z bliska jego tęsknotom, marzeniom i fobiom; poznać go od tej najbardziej intymnej strony. Świetne opowiadanie, choć momentami przegadane, co w ogólnym rozrachunku jest tylko drobnym mankamentem. Dwa pozostałe również oceniam wysoko, zwłaszcza „Sprawę holenderską”, której akcja rozgrywa się w Polsce okresu stalinowskiego. Temat poważny, lecz satyryczne potraktownie go przez autora, sprawia że czyta się je z uśmiechem na twarzy, podobnie zresztą jak i tytułowy „Wieczór przedświąteczny”, który jest zabawną farsą.

Pierwszy telefon z nieba (Albom Mitch); ocena: 5
Kilka osób z małego miasteczka Coldwater, w stanie Michigan, zaczęło regularnie otrzymywać telefony od osób zmarłych. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w prasie i telewizji. Ze wszystkich stron ściągały pielgrzymki osób zainteresowanch cudem; zbieranina religijnych fanatyków, sceptyków i osób w żałobie, które wierzyły, że w Coldwater podobny cud może i im się przytrafić.
Wzruszająca opowieść o bólu i tęsknocie za tymi co odeszli, o diametralnie różnych emocjach, uczuciach i reakcjach jakie jedno wydarzenie może wywołać u różnych ludzi i o wpływie jaki media mają na nasze życie. Powieść wzbogacają wstawki historyczne z życia Aleksandra Grahama Bella, człowieka, który wynalazł telefon, a tym samym uczynił to całe ziemsko-niebiańskie zamieszanie 140 lat później możliwym.

Dobry pies (Katz Jon); ocena: 3
Psia biografia, czy może być coś bardziej chwytającego za serce? Temat, który uwielbiam. Wszelkie historie o zwierzątach mogę pochłaniać stosami. Katz pisze ciekawie, ciepło, przelewając na papier swe uczucia. Skąd więc taka niska ocena? Po pierwsze dlatego, że Orson jest bohaterem drugoplanowym. Na pierwszym planie jest Katz i jego wielkie EGO. To co wzięłam początkow za wielką miłość do psa, było wielką miłością Katza do siebie. Katz pisze ładnie i byłam bliska tego, by dać się złapać na lep jego pięknych słów o głębokim uczuciu i trosce o swego wyjątkowego pupila, jednak jego zachowanie zaprzeczało słowom o wielkiej miłości do „psa życia”. Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze sięgnę po jego książki, bo trudno mi będzie uwierzyć w szczerość jego wywodów.

The Solace of Leaving Early – Haven Kimmel; ocena: 3,5
Historia opowiadana jest z perspektywy dwóch bohaterów. Pastor Amos Townsend był bliższy memu sercu. Lepiej rozumiałam jego rozterki, może dlatego, że śledziliśmy je na bieżąco. Langston, z kolei, jest bohaterką tajemniczą. Wiemy, że przeżyła jakąś tragedię, ale nic ponadto. Jej zachowanie, które trudno zrozumieć i zaakceptować, jej frustracja, arogancja, zamknięcie się w sobie i ignorowanie otoczenia, denerwuje przez to bardziej, niż gdybyśmy znali tego przyczynę. Historia Langston z czasem zostaje wyjaśniona, ale zbyt późno, zbyt pobieżnie, w sposób mało przekonujący. Całość bardzo nierówna. Są momenty ciekawe, ale też dłużyzny, przez które trudno przebrnąć. Sytuacje, których realność stoi pod znakiem zapytania. Dużo dywagacji na tematy filozoficzno-teologiczne, które bardziej pasowałyby do rozprawy naukowej jak powieści. Podsumowując - warto było przeczytać, ze względu na ładny język i wysoki poziom przekazu, ale nie jest to książka, do której chciałabym kiedykolwiek wrócić.

Dziesięciu Murzynków (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)); ocena: 3,5
Takie sobie kryminalne czytadło. Trup ściele się gęsto, a ponieważ byłam na to przygotowana, każdy następny robił na mnie coraz to mniejsze wrażenie. Dziwiła mnie bezmyślność bohaterów, którzy nie starali się przewidzieć i zapobiec wypadkom, które wyreżyserowane były zgodnie z dziecinną rymowanką, dostępną do wglądu każdego z uczestników. Brak psychologicznego zarysu postaci sprawiał, że lektura była mało interesująca. Domyślałam się, kto jest mordercą już od samego początku, ale końcowe wyjaśnienia nie przekonały mnie co do realności takiego scenario.




Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Tak dobrego miesiąca nie miałam dawno. Wreszcie przeczytałam książki na 5,5, książki, które mnie zachwyciły.
I tylko jedna wpadka z 3,5.

1. Nasza Pani Radosna czyli Dziwne przygody pułkownika Armii Belgijskiej Gastona Bodineau (Zambrzycki Władysław), ocena: 4 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Co zrobią Polacy, gdy przeniosą się w czasy rzymskie? Będą produkować bimber:). A przyjaciele Belgowie - propagować piłkę nożną. A poza tym będą się świetnie bawić i czasy rzymskie komentować.

2. Lód (Dukaj Jacek), ocena: 5,5 (akcja 100 książek 25lecia III RP)
Ponad 1000 stron innej historii, innej fizyki, innego języka. Dukaj perfekcyjnie stworzył nowy świat, w którym lód ogarnia powoli cały świat, a pod lodem - zmienia się wszystko. Zachwyciła mnie historiozofia, dla niej czytałam Lód. Akcja była mało ważna, czasem wręcz przeszkadzała lub nużyła. Lód jest przegadany, wiele rozmów czy postaci mnie męczyło. Ale Lód jest też genialny.

3. Europa, droga rzymska (Brague Rémi), ocena: 4
Ciekawa tematyka. Fatalne wykonanie. Styl pisania jakiś taki zimny, sztywny. Męczyła mnie strasznie ta książka.

4. Nurt (Berent Wacław), ocena: 5,5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Trop z Kuncewicza. Nie spodziewałam się, że tak mnie Berent zachwyci. Są to opowieści biograficzne, nowa forma, stworzona przez Berenta - nie wspomnienia, nie biografie. Ale pokazanie postaci przez materiały źródłowe, świetnie wplecione czy skomponowane w rodzaj eseju. Mamy postaci przełomu XVIII/XIX wieku na tle jakże trudnej wtedy dla Rzeczpospolitej historii. O ile jestem w stanie zrozumieć zapomnienie Nurtu, o tyle nie rozumiem złych ocen tej książki. Dla mnie jedna z lepszych rzeczy o Polsce, historii, kształtowaniu się pewnych zachowań i elementów kultury. Gorąco polecam, bo to świetna pozycja. Mam zamiar przeczytać kolejne części Opowieści biograficznych: Diogenes w kontuszu (Berent Wacław) i Zmierzch wodzów (Berent Wacław).

5. Autobiografia; Dziennik 1939-1944 (Zieliński Tadeusz (1859-1944)), ocena: 4,5
Ciekawe życie miał Zieliński. Jego uczeń, Salomon Łuria, powiedział o nim: "Zieliński legitymował się narodowością polską, wykształceniem niemieckim, kulturą rosyjską, ale jego istotną ojczyzną była Hellada epoki klasycznej". Zieliński opowiedział się po stronie pewnych wartości i tak konsekwentnie żył. Znowu nabrałam ochoty na jego eseje historyczno-kulturowe.

6. Polska za Nerona (Krawczuk Aleksander), ocena: 4
Jak można w księgarni oprzeć się książce, która ma podpis autora oraz jego zdjęcie z komentarzem: "Nigdy nie istniejący, ale i tak zaginiony obraz Jana Vermeera Van Delfta "Aleksander Krawczuk w swej bibliotece". Z wyobraźni wiernie odtworzył Jan M. Wilczyński."? Po prostu nie można, toteż i uległam. Trochę mnie Pan Krawczuk nabrał, bo niewiele w książce o Polsce. Ale może to ja sama się nabrałam? - przecież nie było Polski za Nerona. W każdym razie - jak to Krawczuk, zawsze warty przeczytania.

7. Diogenes w kontuszu (Berent Wacław), ocena: 5 (akcja Polskie przykurzątka - część I 2012 - 2022)
Kontynuacja Nurtu. Wciągnął mnie Berent. Tym razem opowiada nam o paru intelektualistach i inteligentach, jako przodkach rodzącej się grupy społecznej.

8. Dziesięć dni Europy (Gebert Konstanty (pseud. Warszawski Dawid)), ocena: 3,5
XX wiek Europy pokazany przez jedno wydarzenie z danej dekady - mamy jubileusz Franciszka Józefa, anarchistyczną rewolucję w Katalonii, obronę Leningradu czy goździkową rewolucję w Portugalii. Pomysł dobry. Ale wykonanie słabe. Teksty są zarówno nudne, jak i płytkie - niewiele się dowiedziałam o wydarzeniach, które miały opisywać.

9. Dzwon Islandii (Laxness Halldór Kiljan (właśc. Guðjónsson Halldór)), ocena 5 (akcja Nobliści)
Islandia XVIII wieku pod władaniem Danii, traktowana jako kolonia, a sami Islandczycy, jako coś gorszego. Nędza, głód, choroby, wyzysk. A w tym wszystkim starania o zachowanie tożsamości. I islandzkie sagi.

10. Abel i Kain (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976)), ocena: 4
Jakoś nie zaiskrzyło pomiędzy mną a Panią Kwiatkowską. Obiektywnie jest wszystko, co tygrysy lubią najbardziej: XIX wiek, intryga kryminalna, opisy jedzenie i wnętrz, nawiązania do starożytności i innej pięknej literatury. A ja cały czas byłam lekko znudzona. Co nie jest wskazane, przy prostym kryminale. No i ten Jan Morawski - jest przeraźliwie nudny. Może problemem jest to, że autorka za bardzo przerysowywuje postaci?
Użytkownik: benten 31.01.2015 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak dobrego miesiąca nie ... | Monika.W
Ach, ten Krawczuk. I tak jestem pewna, że jakieś ciekawe rzeczy tam wyczytałaś. No bo jakże to by mogło być inaczej?
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, ten Krawczuk. I tak ... | benten
Już za Krawczyka by Vermeer warto było książkę kupić. Wyczytałam o bursztynie dużo. I o tym, że Calisia niekoniecznie jest Kaliszem (czy też raczej na odwrót). No i tym, że nas tu po prostu wtedy nie było. Ale to już wiem od jakiegoś czasu. I gdy informuję o tym bliźnich, to nie wierzą. Lepiej przyjmują do wiadomości, że to samo dotyczy obecnych Greków czy Włochów:).
Użytkownik: Marylek 31.01.2015 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Grzech aniołów (5) Vatr... | Marylek
Jeszcze jedna przeczytana w styczniu: Korytarz (Ławrynowicz Marek) (5).
Użytkownik: lutek01 31.01.2015 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
No dobra, to ja też się podsumowuję.
1. Góra śpiących węży (Kowalewska Hanna) - dobra i bardzo klimatyczna książka ze świetną psychologią postaci, ale niestety trochę zepsuta wprowadzeniem jakichś dziwnych intryg, które do głównego wątku w ogóle nie były potrzebne. (4,5)
2. Gwiazd naszych wina (Green John) - książka piękna i wzruszająca o chorobie i odchodzeniu, trochę w stylu amerykańskim. Ekranizacja też bardzo dobra. (5,0)
3. Przeznaczenie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - królowa nadal w dobrej formie. (4,0)
4. Zdążyć przed Panem Bogiem (Krall Hanna) - przeczytane w ramach nadrabiania braków szkolnych (tym bardziej, że współcześni polscy reportażyści bardzo często powołują się na szkołę Krall). Wspomnienia związane z życiem w gettcie Warszawskim i w Polsce powojennej. Chaos i gonitwa myśli, ale czyż nie takie było wtedy życie? (5,0)
5. Terytorium Komanczów (Pérez-Reverte Arturo) - o tym, jak żyje na froncie wojennym człowiek noszący kamizelkę kuloodporną z napisem PRESS. O tym, że wojna może fascynować i o tym, że można nie umieć bez niej żyć. Trochę niepotrzebnie zmanieryzowana, ale się broni. (4,0)
6. Stambuł: Wspomnienia i miasto (Pamuk Orhan) - obrazki ze Stambułu lat 50. Bardzo osobista książka - o mieście, ale i o samym autorze. Dorastanie, filozofia, rodzina, sztuka, miłość no i miasto. Groch z kapustą. (4,0)
7. Puchatkowe liściki ze Stumilowego Lasu (< praca zbiorowa / wielu autorów >) - przeczytane przed snem w ramach odreagowania po trudnej i dobijającej lekturze. Ciekawy pomysł na zainteresowanie czytaniem małego czytelnika. Niemniej jednak kolejna próba wydojenia bardzo mlecznej krowy, jaką jest Kubuś Puchatek. (4,0)
8. Sąsiedzi: Historia zagłady żydowskiego miasteczka (Gross Jan Tomasz) - to właśnie ta trudna i dobijająca lektura. Warsztatowo rozlatuje się zupełnie, ale ma to małe znaczenie, biorąc pod uwagę temat, jaki podejmuje ta pozycja oraz zasługi jakie ma. W swoim czasie podgrzała do czerwoności opinię publiczną, wywlekając na światło dzienne fakty historyczne, o których wolelibyśmy nie wiedzieć. (4,0)
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra, to ja też się p... | lutek01
Oto moje styczniowe przeczytanki. Jeśli wierzyć w to, że jakie książki, taki cały rok, to oznacza, że 2015 będzie bardzo udany czytelniczo:

1 Duma i uprzedzenie (Austen Jane) - 6 - powtórka i ocena z 5 powędrowała na sam szczyt.
2 Śmierć (Gardell Jonas) -6 - jest recenzja "Sezon na AIDS"[1].
3 Gwiazd naszych wina (Green John) - 4 - dziękuję, Dot
4 Zamień chemię na jedzenie: Nowe przepisy (Bator Julita) - 4
5 Przeznaczenie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka w ramach akcji Akcja czytelnicza: "Rendez-vous z Agathą Christie". Jest recenzja: Christie w mrocznym wydaniu Zmiana oceny z 5 na 4+
6 Zaginiona dziewczyna (Flynn Gillian) - 4+ dziękuję, Zbójnico
7 Żaby (Mo Yan (właśc. Guan Moye)) - 5 - dziękuję za polecankę, Carmaniolo
8 Tajemnica pani Ming (Schmitt Éric-Emmanuel) - 3+ - dziękuję, Marginesku
9 Lato nagich dziewcząt (Fleszarowa-Muskat Stanisława) - 4 - dziękuję, Marylko
10 Śmierć przybywa do Pemberley (James P. D. (James Phyllis Dorothy)) - 2 - pierwsza kandydatka na gniot roku, jest recenzja: Zbrodnia w/na "Dumie i uprzedzeniu"
11 Pasażerka (Posmysz Zofia) - 4+
12 Szepty (Adamkowicz Marek) - 3 - dziękuję, Dot
13 Ofiara losu (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) - 4 - dziękuję, Biblionetkołajko
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2015 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra, to ja też się p... | lutek01
Najbardziej jestem ciekawa, co o Bikont napiszesz. Ja do niej Grossa nie czytałam, choć może powinnam.
A Krall, wstyd powiedzieć, też mnie jakoś ominęła, tak samo jak Pamiętnik z powstania warszawskiego (Białoszewski Miron) Obydwie do nadrobienia!
Użytkownik: agatatera 31.01.2015 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Już nie pamiętam, kiedy miałam na koncie tyle przeczytaych książek ;) Ale może to wynikać z tego, że w tym miesiącu czytałam zdecydowanie chudsze książki, a nie tylko grubaski powyżej 450 stron.

1. Testament Marii (Tóibín Colm) - 4,5 - Maria jako zwykła matka, która cierpi po stracie syna, ale nie wierzy, że był synem bożym i że jego śmierć miała jakieś znaczenie dla świata. Ból, poczucie porażki i zgorzknienie.
2. Marsjanin (Weir Andy) - 5 - na początku miałam wątpliwości, ale ostatecznie bardzo mi się podobało. Kompletnie nie wiem, na ile to ma (naukowo) ręce i nogi, ale rozrywkę zapewniło mi zacną. I nie dziwię się, że robią film, może być efektowny.
3. Kłamstwa Locke'a Lamory (Lynch Scott) - 5 - fajna powieść łotrzykowska. Autor wykazał się niezłą wyobraźnią. Rozkręcało się powoli, ale generalnie warto było
* Czekając na śnieg w Hawanie: Wyznania kubańskiego chłopca (Eire Carlos) - nie jestem zainteresowana - przeczytałam 134 z 444 i poczułam, że nie mam ochoty dalej jej czytać. Ot, tak...
4. Północ i Południe (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) - 5 - rozkoszna ramotka, sporo frajdy mi sprawiło jej czytanie. Chociaż niestety jest odrobinę przegadana i ciut moralizatorska
5. Wurt; Okruchy z Pałacu Snów (Noon Jeff) - 5 - o matko, co za książka! Trochę mnie po niej boli mózg, ale autor wykazał się na bank bardzo ciekawą wyobraźnią!
6. Śnieg przykryje śnieg (Henriksen Levi) - 3 - nic specjalnego. Kryminałem bym tego nie nazwała. Średnio napisaną powieścią obyczajową w niezbyt dobrym tłumaczeniu - już prędzej. Nie przekonuje mnie, fajny głównie wątek z dzieckiem.
7. "Analfabetka, która potrafiła liczyć" Jonas Jonasson - 5 - zdecydowanie styl i absurdalny humor "Stulatka...". Niektórym to pewnie może trochę przeszkadzać, ale mnie się podobało, jeszcze bardziej odjechane i wariackie, bardzo przyjemna lektura.
8. "Bez litości" James Scott - 4,5 - cięęęężka tematycznie książka, surowa w stylu, zdecydowanie nietypowa.
9. Odnaleźć swą drogę (Ruda Aleksandra) - 5,5 - ależ sympatyczna, leciuteńka rozrywka! Z całą masą parskania śmiechem i podśmiewania się ;)
10. Król biurowej klasy średniej (Mazurek Maciej (pseud. Zuch)) - 5 - bardzo przyjemna, lekka rozrywka. Chociaż to jednocześnie śmiech przez łzy, bo rzeczywistość, którą zna całkiem spora liczba osób. W różnych wersjach, ale znajoma. No i dla mnie dodatkowo fajne czytanie, bo jakbym widziała i słyszała Zucha na żywo :)
11. 2/3 sukcesu (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) - 5 - powtórka. Niezmiennie od lat tak samo dobrze :D Uwielbiam Janeczkę, Pawełka i Chabra!
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Już nie pamiętam, kiedy m... | agatatera
Właśnie to przegadanie i moralizatorstwo sprawiło, że niezbyt dobrze wspominam "Północ i Południe", tak samo zresztą jak "Ruth". Uwielbiam za to pełne lekkości (pomimo całego dramatyzmu) i humoru "Panie z Cranford". Wydaje mi się, że Gaskell jednak się trochę zestarzała - nic dziwnego, że dużo przystępniejsze w lekturze i - co tu kryć - popularniejsze są dziś siostry Bronte.
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2015 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie to przegadanie i ... | misiak297
Też bym się zestarzała, gdybym urodziła się w 1810... Ale zainteresowałam się, może warto.
Użytkownik: agatatera 02.02.2015 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Też bym się zestarzała, g... | joanna.syrenka
Hahahaha, uwielbiam Twoje komentarze :D Czytaj i daj znać, jak się podobało!
Użytkownik: agatatera 02.02.2015 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie to przegadanie i ... | misiak297
Mnie to tak bardzo nie przeszkadzało, jak Tobie. Co zresztą widać po ocenie, generalnie bardzo mi się podobało. Owszem, nie jest takie lekkie, jak "Panie z Cranford", ale i tak czytałam to tomiszcze z przyjemnością.

Z sióstr czytałam tylko "Agnes Grey", którą czytało mi się dobrze, ale bez szału oraz "Wichrowe wzgórza", na których temat moją opinię znasz, powielać jej tu nie będę ;) Z tych wszystkich to już wolę Gaskell :) A najbardziej Austen. Ale czytam i szukam dalej.
Użytkownik: Pok 31.01.2015 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Kolejny miesiąc bez oceny wyższej niż 5 (i tak jak w grudniu, tylko jedna pozycja załapała się na tę notę). Obym w lutym wreszcie trafił na coś rewelacyjnego.

Grona gniewu (Steinbeck John) (4)
Jest to typ literatury, którą bardzo cenię, ale do której czytania muszę się trochę zmuszać. Zbyt wiele tutaj szczegółowych, długich i męczących opisów. Często miałem wrażenie przerostu formy nad treścią. Mimo to chylę czoła nad wiarygodnością opowiedzianej historii i umiejętnościami pisarskimi autora. Lata wielkiego kryzysu w Ameryce były naprawdę trudnym okresem, a bezduszność systemu kapitalistycznego najbardziej odbiła się na biednych farmerach zmuszonych do masowej emigracji do innych stanów w poszukiwaniu zarobku. Jak wiadomo, życie emigranta nie należy do najłatwiejszych. Jest on niejednokrotnie wyszydzany, traktowany z góry, utożsamiany z pasożytem zabierającym pracę. Takie tendencje szczególnie nabierają na sile w latach recesji. „Grona gniewu” znakomicie przedstawiają dolę rodzin wiejskich, które obudziły się nieświadome w nowej rzeczywistości, opartej na zupełnie odmiennych wartościach. Mnie książka nieco znużyła, ale warto było ją przeczytać.

Kafka nad morzem (Murakami Haruki) (4,5)
Murakamiego lubię i mówię o tym zaraz na początku, bo wielu ma do niego awersję (i potrafię zrozumieć dlaczego). Staram się odbierać jego utwory w całości, bez skupiania się na lepszych i gorszych momentach. Dzieła Murakamiego są jednocześnie kiczowate, i genialne. „Kafka nad morzem” jest tego świetnym przykładem. Autor wielokrotnie siłuje się na tajemniczość i dziwność (wątek pana Nakaty to częstokroć istny koszmar), co nie wychodzi mu najlepiej. Za to klimat i spokój powieści tchną miłym, wiosennym powiewem, od którego ciepło się robi na sercu.
Książka nie skłoniła mnie do jakichś specjalnych refleksji, za to przyjemnie się ją czytało. Osobiście uważam, że wyszłoby na dobre powieści, gdyby skrócić masę wątków. Metafizyczność byłaby i tak bez trudu zachowana.

Pożeglować do Sarancjum (Kay Guy Gavriel) (5)
Nieźle napisana powieść fantasy (z niewielką dawką fantasy, co mi akurat nie przeszkadza), pełna szczegółów i bogatych opisów przedstawiających przemodelowane Bizancjum. Czasem tych opisów i wikłania się w drobne wtrącenia jest aż zbyt wiele. A biorąc pod uwagę, że pierwszy tom nie jest wcale bardzo długi (niecałe 400 stron), wiele wątków zostaje zaledwie zarysowanych. Jednak ogólnie rzecz biorąc wrażenia z lektury są bardzo pozytywne. Bohaterowie są interesujący, zaś fabuła ciekawa i niebanalna.

Trzej muszkieterowie (Dumas Aleksander (ojciec; Dumas Alexandre)) (4)
Pierwszy tom bardziej mi się podobał. Drugi momentami ciągnął się straszliwie (zbyt wiele Milady). Całość jest okropnie staroświecka, choć ma to pewien swój urok. Lekki humor z kolei jest jedną z największych zalet powieści. „Trzej muszkieterowie” to taka pozytywna literatura młodzieżowa sprzed półtora wieku (na tym tle zakończenie rysuje się ostro i brutalnie – zaskoczyło mnie, nie powiem). Prawdę mówiąc spodziewałem się trochę więcej po tak chwalonym i znanym dziele. Nie jest źle, ale czytało się bez „ochów” i „achów”.


Miesiąc wyglądałby blado, lecz trochę ratuje fakt, że przeczytałem cały pierwszy oraz połowę drugiego tomu Próby (Montaigne Michel Eyquem de) (razem ponad 600 gęsto zapisanych stron).
Użytkownik: esterka 31.01.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejny miesiąc bez oceny... | Pok
Czytałam "Kafkę nad morzem" latem - doczytałam mniej więcej do połowy i stwierdziłam, że na resztę chyba nie mam ochoty. Pokonała mnie ta tajemnicza metafizyka, i udziwnienia, i rozterki dorastającego chłopca, o ten to iście doprowadzał mnie do szału. Momentami o niczym, momentami makabrycznie.

Za to moja mama dobrała się do niej po mnie i była "Kafką..." więcej niż zachwycona.
Użytkownik: Pok 31.01.2015 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam "Kafkę nad morze... | esterka
W powieści Murakamiego trzeba się wczuć, poczuć ich swoisty klimat. Inaczej może się to wydawać chałtura, jakich mało ;)

Mnie najbardziej denerwowało gadanie z kotami i Johnnie Walker, dlatego druga połowa bardziej mi się spodobała (choć i tam pełno było dziwactw i tandety). Za to rozterki piętnastolatka zrobiły na mnie dobre wrażenie. Gdyby tylko na nim skupił się autor, i podarował sobie wątek z panem Nakatą (lub znacznie go skrócił) to dałbym 5.
Chociaż te niektóre opisy, rzeczywiście są straszne, w stylu "woda spływała mi po jądrach, a żołądź się oddzielił".

Osobiście polecam Norwegian Wood. Tam jest względnie mało udziwnień. Podobno też 1Q84 jest świetne. Będę musiał niedługo w końcu zakupić.
Użytkownik: esterka 31.01.2015 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W powieści Murakamiego tr... | Pok
No zobacz, a mnie znacznie bardziej zainteresował wątek pana Nakaty i gadających kotów, chociaż jedną scenę wspominam ze wstrętem (myślę, że wiesz, która mogła spowodować odruch wymiotny u homo kotofilus). Bibliotekarz (chyba pamiętam go w dobrym rodzaju) był co najmniej na siłę udziwniony. Piętnastolatek, który okropnie silił się na racjonalne rozmyślania i wybory, a te jego rozterki, zwłaszcza te natury seksualnej, raczej mnie wynudziły, miałam ochotę powiedzieć mu, żeby spuścił sobie parę i przestał tyle rozmyślać o tym. Widać nigdy nie byłam piętnastoletnim chłopcem :P

"Norwegian wood" czytałam i dobrze wspominam. Musiałam też czytać "Tańcz, tańcz, tańcz" (mam wystawioną oceną w Bnetce), ale mgliście kojarzy mi się tylko hotel i lekko depresyjna ogólna atmosfera. Wydaje mi się, że ta senna, nostalgiczna atmosfera charakterystyczna jest dla tego autora.

Język, styl Murakamiego jest ogólnie niezły, czyta się przyjemnie. Myślę, że to po prostu "Kafka..." nie podszedł mi albo autor przeszarżował.
Użytkownik: Pok 31.01.2015 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: No zobacz, a mnie znaczni... | esterka
Nastoletni chłopcy mają to do siebie, że bardzo dużo myślą o seksie i miłości ;) To czy są inteligentni, czy nie, ma drugorzędne znaczenie. Myśli przybierają wtedy inną formę, ale dotyczą tego samego :)
Moim zdaniem Murakami bardzo dobrze wywiązał się z zadania opisu piętnastoletniego chłopaka, który wyróżnia się na tle rówieśników.


A skoro podobał Ci się wątek pana Nakaty, to polecam Kronika ptaka nakręcacza (Murakami Haruki)
Swego czasu tak ją skomentowałem:

"Murukami wciąga nas w całkiem zwyczajną opowieść, która z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej zagmatwana, aż w końcu zaczyna przypominać bardziej sen niż jawę. Skłania do myślenia i prowokuje. Na ile to my jesteśmy panami własnego życia, a na ile jest ono wynikiem niekoherentnych zjawisk, efektem ubocznym jakiejś nieznanej rzeczywistości?
Szczególnie podobała mi się pierwsza połowa książki, później czułem już lekki przesyt tym ciągłym błąkaniem po sennych majakach. Ale przeczytać warto. Choć pewnie nie każdemu przypadnie do gustu."
Użytkownik: esterka 01.02.2015 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nastoletni chłopcy mają t... | Pok
Myślę, że Murakami i ja spróbujemy jeszcze raz, a nóż widelec zaiskrzy między nami dzięki "Kronikom ptaka nakręcacza" ;)
Użytkownik: Rigel90 01.02.2015 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W powieści Murakamiego tr... | Pok
"1Q84" jest więcej niż świetne, choć udziwnienia są, a jakże, więc nie jestem pewna, czy komuś, kto nie lubi tej wersji realizmu magicznego (Czy to w ogóle jest realizm magiczny? Sama nie wiem...), można by trylogię polecić. Ale ja właśnie za te wszystkie udziwnienia Murakamiego kocham:)
Użytkownik: Pok 01.02.2015 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: "1Q84" jest więcej niż św... | Rigel90
Aż takim wybrednym czytelnikiem nie jestem, więc często przymykam oko na rzeczy, które trochę mniej mi podchodzą. Myślę, że 1Q84 mi się przynajmniej spodoba. Temat powieści wydaje się być interesujący.

Dotąd przeczytałem cztery książki Murakamiego i tak je oceniłem:
Norwegian Wood (Murakami Haruki) (5,5)
Kronika ptaka nakręcacza (Murakami Haruki) (4,5)
Kafka nad morzem (Murakami Haruki) (4,5)
Koniec Świata i Hard-Boiled Wonderland (Murakami Haruki) (4)

Każda z tych książek wzbudziła we mnie mieszane uczucia, ale ogólnie rzecz biorąc, wszystkie były dobre (Norwegian Wood rewelacyjne).
Użytkownik: zapominajka* 31.01.2015 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Ilościowo szału nie ma, ale na jakość narzekać nie mogę
Śmierć na Nilu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 5
Villette (Brontë Charlotte (Brontë Karolina; pseud. Bell Currer)) - 4
Użytkownik: benten 31.01.2015 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
11. Przybysz (Tan Shaun) Piękna historia. A właściwie, to bardzo prosta historia, ale przedstawiona w ten "rysunkowy" sposób ma olbrzymią siłę wyrazu. I, może w ciut surrealistyczny sposób, opisuje coś co tylu przeżywa na co dzień. (5.5)
10. Agatha Raisin i krwawe źródło (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Najsłabsze na razie spotkanie z Agatką, przynajmniej moim zdaniem. I czemu Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworuBo sprawcy to jeszcze rozumiem. I rozumiem, że to ma być lżejsza lektura, ale naprawdę już się to wszytko robi zbyt przewidywalne (3,5)
9. Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) Wszystkie za i przeciw z recenzji nastawiły mnie na porażkę i katastrofę, a prawda jest taka, że dzieje się to samo, co w poprzednich częściach. Oczywiste, że jeśli bohaterem uczyni się kogoś tak mdłego jak młody Stryba, to lektura też będzie mniej pociągająca. On jest w tej całej bandzie dla mnie najbardziej pretensjonalny. Jaki minus najbardziej rzucił mi się w oczy: mężczyźni u Musierowicz muszą być spokojni i przykładni, bo jak jak nie, to budzą lęk. I wychodzi, że nie ma nic pomiędzy stoikiem a burakiem. Ale lektura przyjemna, chociaż pokręcona i nierzeczywista (jak tytuł), trochę mi przypomniała wakacje na wsi. (4,5, może w dół)
8. (z półki) Nasz rok w Oriencie (Twead Victoria) Oszuści. Nie ma tu prawie nic o życiu w Oriencie, a czytając, odnosiłam wrażenie że autorka krążyła miedzy hotelem/mieszkaniem a amerykańską szkołą w której uczyłam. Próby zorientalizowania książki poprzez wstawienie przepisów nie zamydliły mi oczu. A historie też odgrzewane, wciąż mielone i powtarzalne. I czuło się, że wcale nie chcieli tam być. Moim zdaniem w ogóle szkoda czasu, a przecież pozycji o Bahrajnie tak dużo na rynku nie ma. (2)
audiobook O krok (Mankell Henning) Po ostatnich trudach zafundowanych mi przez skandynawski kryminał jestem pod dużym wrażeniem. To drugie spotkanie z Wallanderem, bardziej udane, i chyba w ogóle najbardziej przemawiająca do mnie pozycja z tej grupy. Chyba jeszcze do niego wrócę, bo cała ta banda jest całkiem przyjemna. Dodatkowy plus za lektora - brawa Leszek Teleszyński (5)
7. Agatha Raisin i koszmarni turyści (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Pod względem zagadki to najsłabsza do tej pory Agatka była, natomiast jeśli chodzi o perypetie bohaterów to chcę wiedzieć więcej (4)
6. Kłopoty to moja specjalność (Chandler Raymond) Zdecydowanie rozumiem, co i gdzie tu się może komuś podobać, ale nie zostanę fanką w najbliższym czasie. Mnie taki rodzaj kryminału nie odpowiada. No bo czy oni muszą tak wulgarnie (:D) wymachiwać pistoletami. Nie można jakimś nożem, arszenikiem albo garotą? Co to za zabawa - z pistoletami? (3)
5. (z półki) Nauka Świata Dysku IV: Dzień Sądu (Pratchett Terry, Stewart Ian, Cohen Jack) Pratchett jak zwykle pięknie i mądrze, może to nie była najlżejsza lektura, ale poczułam się zachęcona do poczytania książek dotyczących historii fizyki. No i Vetinari, moja miłość. (5)
4. Krajobraz dzieciństwa (Montgomery Lucy Maud) Miła to była lektura. Miejscami nudna, ale bardzo odpowiadała mi maniera autorki. Przypominała mi trochę Anię, kiedy wpadała w "otchłań rozpaczy", a w "jej życiu już nigdy nie będzie uśmiechu", ze względu na jakieś trywialne szkolne wydarzenia (stawiam 5, chociaż zawyżoną)
3. Kitab al I'tibar: Księga pouczających przykładów (Usama ibn Munkidh (Usamah ibn Munkidh, Osama bin Munqidh)) bardzo nierówna dla mnie. Opis konkretnych bitew czy postaci zdecydowanie mało mnie interesował, ale opis Franków, kobiet, muzułmanów jest bardzo ciekawy. Byłoby nawet wyżej, gdyby nie cała część o polowaniu na różne rzeczy (4)
2. Madame (Libera Antoni) Bardzo ciekawa pozycja. Zaczynając myślałam że będzie 6, ale po pojawieniu się tytułowej Madame miałam długie fragmenty nudy. Tak czy inaczej zdecydowanie warto, bo czytając miałam ogólnie poczucie emocji, targających młodzieńcem. Dobór maniery był moim zdaniem idealny (5)
1. Agatha Raisin i śmiertelny ślub (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Zdecydowanie najlepsza Agatka do tej pory, dała szansę na rozwinięcie postaci. Tylko znów zawiodło tłumaczenie i korekta, bo błędy rzucają się w oczy (5)
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2015 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: 11. Przybysz Piękna histo... | benten
Oj, nie wszyscy mężczyźni u Musierowicz są tacy! Florian jest narwany i daleko mu do stoika :) Ale fakt. Przykładny.
Użytkownik: esterka 31.01.2015 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, nie wszyscy mężczyźni... | joanna.syrenka
Narwany to on był w "Pulpecji". We "Wnuczce..." to co najwyżej są popłuczyny po Baltonie, gdzieś tam nawet był fragment o tym, że Pulpa zrobiła z niego przykładnego mężczyznę, oddanego męża i ojca. Autorka tylko zapomniała dodać, że przy okazji zrobiła z niego nudnego jak flaki z olejem, rubasznego "dobrego wujaszka". Moja wyobraźnia dorysowywała mu wąsiska i kazała strzelać kiepskimi dowcipami niezależnie od pani Musierowicz.
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Narwany to on był w "Pulp... | esterka
Podpisuję się pod tą wypowiedzią! Nie znoszę Musierowicz za kastrację Baltony (czy też dopasowanie go do Jeżycjadowych standardów).
Użytkownik: benten 31.01.2015 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Narwany to on był w "Pulp... | esterka
Dokładnie to samo pomyślałam. Taki wujek Florek, musi być z wąsikiem. Albo nawet wąsem.
Użytkownik: esterka 01.02.2015 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie to samo pomyśla... | benten
Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko moja wyobraźnia dorysowała wąsy i jego odmiany u dobrego wujka Florka!

misiaku - lista wykastrowanych przez Musierowicz bohaterów i wyrugowanych z wszelkiej żywszej barwy niestety robi się coraz dłuższa i dłuższa. Myślałam nawet, że może to ja wyrosłam z Jeżycjady, ale chyba to Jeżycjada przerosła wszelkie moje lęki, które lęgły mi się w głowie przy ostatnich tomach.
Użytkownik: benten 01.02.2015 01:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dobrze wiedzieć, że n... | esterka
A jak dla mnie - Jeżycjadę przeczytałam dopiero 2 lata temu - to problemem jest, że Musierowicz nie zadaje sobie trudu/nie ma miejsca/nie pomyśli (?), żeby stworzyć głębsze powiązania między postaciami. Siostry są w oczywisty sposób związane ze sobą, ale myślę, że część tych maili/wiadomości/dialogów mogłaby być stworzona między nowymi parami. Nie pamiętam żadnej dłuższej rozmowy rodziców z zięciami - oprócz tej kłótni o zmywarkę ze Strybą kiedyśtam. A Mila wydaje mi się osobą, która by chciała. A ci zięciowie że między sobą nie mają kontaktów - też mnie dziwi. Józinek rozmawia chyba tylko z "originalną Jeżycjadą" praktycznie ignorując kuzynów. Może po prostu za dużo ludzi tam dała i ciężko jej stworzyć takie powiązania. Ja nie mówię, że każdy ma z każdym codziennie rozmawiać, ale parę oczywistych powiązań moim zdaniem brakuje.
Użytkownik: esterka 01.02.2015 02:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak dla mnie - Jeżycjad... | benten
Musierowicz ponoć gdzieś sama stwierdziła, że przestała panować nad mnogością postaci pałętających się po jej książkach. To by się zgadzało - we "Wnuczce..." wysyła na wakacje córki Pulpecji, 2/3 przychówku Idy, obie córki Gabrysi są nieobecne, Pyza z Fryderykiem i dziećmi najwyraźniej permanentnie. Zauważ, że poza kanonicznymi bohaterami Jeżycjady reszta niejako stanowi tło, jest ledwie wspominana. Wielcy nieobecni - Marek, śpiący królewicz, wiecznie odsypiający dyżury, Grześ, tak cichy, że równie dobrze mogło by go nie być, albo przed komputerem pracuje albo teraz sam remontuje Roosvelta, Robrojek, stary, dobry Robrojek, kolejny tak spokojny i cichy, po prostu gdzieś jest. Florek wykastrowany. Mąż Laury poza kilkoma scenami, aby pokazać, jaki to on nie jest doskonały, nie istnieje. Fryderyka już raz wysłano za morze, potem był tylko z doskoku, aby Róża dostąpiła szczęścia małżeńskiego pożycia. Nowe postacie w ogóle nie są rozwijane. Są, bo dzieci i szczęście małżeńskie musi skądś się brać.
Użytkownik: benten 01.02.2015 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Musierowicz ponoć gdzieś ... | esterka
Zgadzam się. I takie wyjaśnienie satysfakcjonuje mnie w kwestii dlaczego te postaci tak wyglądają, ale nie dlaczego taki jest status quo. Tak naprawdę wszystkie te rodziny są takie same. Zawsze mają co najmniej 2 dzieci chyba, albo są w fazie przejściowej z jednego, albo jeszcze w przygotowaniu. W całym cyklu (bo to nie są jakieś odczucia spowodowane WdO) to się rzuca w oczy. Czemu jedno z tych licznych dzieci nie mogło zostać królem stanu wolnego, ktoś mógłby mieć nieudane małżeństwo a kolejna osoba postanowiła zwiedzać świat? MM ma tendencję do przypisywania innego typu rodzinom najgorszych cech charakteru, jakby pewne wybory mogły być podejmowane tylko przez osoby ubogie emocjonalnie.
Użytkownik: Monika.W 01.02.2015 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się. I takie wyja... | benten
"wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne" wszakże. A że u MM same szczęśliwe, to i rodziny takie same:). No nie miała wyjścia, musiała się MM klasykowi podporządkować:)
Użytkownik: benten 01.02.2015 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "wszystkie szczęśliwe rod... | Monika.W
:D. By się chyba przewrócił w grobie, jakby się dowiedział, że o takie podobieństwo chodzi.
Użytkownik: esterka 01.02.2015 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się. I takie wyja... | benten
Mam kilka teorii na ten temat. Jedna z nich mówi, że pani Musierowicz to typ wysoce moralizatorski i konserwatywny, a w efekcie mówi tylko o ideałach, idealnej rodzinie, która jest jedyną drogą osiągania szczęścia. Gdzieś po drodze zgubiła prawdziwych ludzi, ze wszystkimi ich wadami i zaletami.
Druga z moich teorii jest wysoce kapitalistyczne - po co zabijać dojną krowę? Jak wielu autorów stworzyła coś, co się sprzedało kiedyś, więc pierze w kółko te wyblakłe schematy, które kiedyś miały w sobie siłę i mówiły coś prawdziwego. W związku z tym, nie zrobi nic drastycznego, nic, czym zachwiałaby swoim sprawdzonym światem.
Trzecia teoria jest taka, że pani Musierowicz nie wie, do kogo kieruje te książki. Jednocześnie mają one być dla dorastających panienek, a jednocześnie dla miłośników Jeżycjady, którzy nieraz dorastali z jej książkami i są odrobinę starsi niż przeciętny podlotek. Próba zadowolenia obu targetów jest skazana na porażkę, bo jeśli jedziemy ideałami dla nastolatki, tematy interesujące starszych czytelników sprowadzą się do tego, "co nowego u Borejków".

Znalazłam dziś trzy artykuły, jeden z nich wrzucał kiedyś misiak: http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20130118​/mcduszno , kolejny chyba też plątał się po Bnetce http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,4710458.html i http://www.feminoteka.pl/print.php?type=A&item_id=​1231 (artykuł nie powala, ale zaczęłam się zastanawiać, ile razy MM strzeliła w zupełnie innym celu scenę/postać, którą można było odczytać zupełnie inaczej).

Użytkownik: misiak297 01.02.2015 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam kilka teorii na ten t... | esterka
Spróbuj tego:

http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2013/04/217-plastikowe-konwalie-czyli-nagy-atak.html

Dużo czytania (artykuł ma 4 spore części), ale ile celnych uwag:)
Użytkownik: esterka 01.02.2015 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Spróbuj tego: http://n... | misiak297
Przeczytałam pierwszą część i ja chcę jeszcze. To w końcu dodało głębi McDusi!
Użytkownik: misiak297 01.02.2015 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam pierwszą czę... | esterka
Poszukaj, tam są jeszcze bodaj 4.
Użytkownik: esterka 01.02.2015 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Poszukaj, tam są jeszcze ... | misiak297
Jest jeszcze "Język Trolli" wraz z komentarzami :)
Użytkownik: Monika.W 01.02.2015 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie to samo pomyśla... | benten
A on nie ma wąsa (sumiastego...) od samej MM? Tak mi się kojarzy, że ma. Wszak wojem piastowskim jest.
Zamiana super-Baltony we Floriana smutna bardzo. Przecież on od dziecka był postacią prawdziwą, z krwi i kości - "Bobcio bawił się bowiem w Nerona..."
Użytkownik: esterka 01.02.2015 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A on nie ma wąsa (sumiast... | Monika.W
Bobcio, który malował pisanki z Hitlerem <3
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2015 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Narwany to on był w "Pulp... | esterka
No dobrze, może macie rację.
Użytkownik: Monika.W 31.01.2015 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: 11. Przybysz Piękna histo... | benten
W ramach poszukiwania czytalnych kryminałów muszę sięgnąć po tę Agathę. Pistolety u Chandlera w ogóle mi nie przeszkadzały, lubię tę ponurość.
Użytkownik: benten 01.02.2015 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W ramach poszukiwania czy... | Monika.W
Pistolety, nawet fikcyjne budzą we mnie niepokój i niesmak. No bo przecież ktoś może wystrzelić bez ostrzeżenia, i wcale nie musi być lepszy w walce od ofiary, ani sprytniejszy ani bardziej przewidujący. Cała zabawa może się skończyć od razu. Dlatego też wydaje mi się mało przekonujące, że tyle trupów padało, a głównego bohatera nawet nikt nie postrzelił. Na moją logikę jak broń wchodzi do akcji to zawsze się znajdzie ktoś kto jest trigger-happy" (przepraszam, nie wiem jak to jest po polsku) i strzeli, bo może.
Użytkownik: porcelanka 31.01.2015 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Moja kuzynka Rachela (Maurier Daphne du) (5) Mimowolnie porównuje wszystkie książki Daphne du Maurier do jej "Rebeki". Na tym tle opowieść o Racheli wypada dość blado. Jednak mimo wszystko to naprawdę dobra powieść z ciekawą intrygą i świetnymi portretami psychologicznymi postaci.
2. Wszystko, co piękne, zaczęło się potem (Van Booy Simon) (5) Nostalgiczna opowieść o przyjaźni i miłości. W tle piękny obraz dusznych i rozgrzanych słońcem Aten.
3. Wyspa Motyli (Bomann Corina) (4) Pełne egzotyki czytadło. Diana wyrusza śladem praprababki i usiłuje rozwiązać rodzinną tajemnicę. W tle XIX - wieczny Cejlon i współczesny Londyn. Intryga może nie zaskakuje, ale miejsce akcji zaciekawia.
4. Śmierć przybywa do Pemberley (James P. D. (James Phyllis Dorothy)) (2+) Marna intryga, przydługie streszczenie "Dumy i uprzedzenia" i bohaterowie niemających nic wspólnego z tymi wykreowanymi przez Austen. Jak na kryminał to zbyt nudne i mało zaskakujące.
5. Morderstwo odbędzie się... (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5+) Świetna odtrutka po "Śmierć przybywa do Pemberley". Zaskakujący, wspaniale napisany kryminał. Następne książki Agathy Christie już czekają w kolejce;)
6. Ludzie na walizkach: Nowe historie (Hołownia Szymon) (5) Poruszające i przejmujące wywiady. Wymykające się ocenom, bo pełne smutku i rozpaczy. Mimo wszystko pozostawiające nadzieję.
7. Niedokończone opowieści (Brontë Charlotte (Brontë Karolina; pseud. Bell Currer)) (5) Zasadniczo nie sięgam po nieukończone powieści. Dla Charlotte Bronte musiałam zrobić wyjątek, bo to jedna z moich ulubionych pisarek. Intrygujące cztery historie, które już na zawsze pozostaną niedokończone. Wielka szkoda - bardzo chciałabym poznać ciąg dalszy chociażby "Emmy".
8. Życie Charlotte Brontë (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) (5) Ważna dla pasjonatów Charlotte Bronte biografia, bo napisana przez osobę, która ją znała. Ciekawa i wyczerpująca, chociaż nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że bardzo subiektywna relacja.
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2015 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Początek roku całkiem niezły - i sporo lektury dziecięco-młodzieżowej:

Harry Potter i kamień filozoficzny (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) 5,5 - odkryłam Harry'ego Pottera! Dlaczego ja wcześniej się za to nie wzięłam?? Oburzające! :) Bardzo mi się podoba i z pewnością ukończę całą serię - nawet podciągnęłabym to pod akcję "Dziecięca klasyka" (odsyłam do czytatki Zandry nadrabiając zaległości w dziecięcej klasyce ), bo że kultowe to wiemy, a że w przyszłości będzie klasyką, to też prawie pewne! :)
Harry Potter i komnata tajemnic (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) 5,0 - j.w
Baltic: Pies, który płynął na krze (Gawryluk Barbara) 4,0 - dzięki, Marylek!
Dżok: Legenda o psiej wierności (Gawryluk Barbara) 4,5 - sympatyczne książeczki pani Gawryluk, wydaje mi się, że raczej dla młodszych dzieci. Dżok podobał mi się bardziej, niż Baltic, nawet nie umiem powiedzieć, dlaczego.
Horror! czyli Skąd się biorą dzieci (Kasdepke Grzegorz) 5,0 - dzięki Olimpii szybko przeczytałam, i wcale nie dziwi mnie spore grono fanów pana Kasdepke. Nie wiem, czy większe objawienie dla dzieciaków, czy dla rodziców :)
A. B. C. (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) 4,0 - początek akcji "Rendez-vous z Agathą Christie" - ku utrapieniu mojemu, a uciesze czterech świnek ;) ---> Akcja czytelnicza: "Rendez-vous z Agathą Christie" Agatha wyraźnie trąci mychą (nawet nie myszką), co niektórych może rozczulać, a innych denerwować... Intryga i rozwój akcji niezłe, i dlatego ocena dobra.
Sześć córek (Kondej Małgorzata (Szyszko-Kondej Małgorzata)) 4,5 - również dzięki Misiakowi (cały styczeń usiłuję uporać się z pożyczkami!) - kawał solidnej literatury. Kapitalne portrety psychologiczne bohaterek, ale niestety słabe w moim odczuciu zakończenie - i dlatego nie 5,0. Ale polecam, naprawdę warto!
Harry Potter i więzień Azkabanu (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) 5,5 - jak przy części I i II.
Odyseja kota imieniem Homer: Prawdziwa historia ślepego kota i kobiety, którą nauczył miłości (Cooper Gwen) 5,0 - dla miłośników kotów (ale nie tylko im polecam) lektura obowiązkowa, bo urocza, rozczulająca, ciut przegadana, ale ogólnie naprawdę godna zainteresowania.
Kompleks Portnoya (Roth Philip) 5,0 - rozumiem, że ktoś może tej książki nie lubić, miał prawo się zrazić, bo przecież chwilami to czysta pornografia. Ale tło, aspekt psychologiczny, swego rodzaju psychoanaliza - po prostu wbiły mnie w fotel. Nie dziwię się, że to ważna w literaturze amerykańskiej pozycja - ta książka jest niesamowita, i zapada na dobre w pamięci.
Ono (Terakowska Dorota) 5,0 - pierwsza, ale z całą pewnością nie ostatnia moja lektura Terakowskiej. Bardzo podoba mi się jej lekkość pióra, piękny język. Historia aż zbyt bajkowa, z zakończeniem, które całą tę bańkę mydlaną przekłuwa i czar pryska. Niezwykła diagnoza naszych czasów, koniecznie trzeba znać!
Krótka historia pewnego żartu (Chwin Stefan (pseud. Lars Max)) 5,0 - na koniec miesiąca coś cięższego. W sensie, że nad Chwinem trzeba się dobrze skupić, a mnie spokoju ostatnio brakuje, dlatego czytało mi się ciężko. Niezwykłej urody eseje, głównie o historii: jak nas kształtuje i jak wpływa na nasze losy - Chwin lubi takie dziejowe paradoksy i świetnie je wychwytuje. Plus cudny opis świata widzianego oczami kilkulatka. Ku refleksji, a przy tym zabawne. Bardzo polecam, dziękuję Marylkowi :)
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 31.01.2015 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Początek roku całkiem nie... | joanna.syrenka
Pewnie zaczęłaś czytać w końcu Harrego Pottera, bo nic innego ciekawego u mnie na półkach w salonie nie znalazłaś. Ale czemu tak późno?!
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2015 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie zaczęłaś czytać w ... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Dobra, nie kokietuj :P Nie, że nic ciekawego, tylko miało być łatwe i przyjemne, bo ciężko po nocach czytać Spinozę...
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 31.01.2015 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra, nie kokietuj :P ... | joanna.syrenka
Może następnym razem dasz się namówić na czytanie książek Hanny Kowalewskiej (kolejne tomy Zawrocia)?
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2015 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Może następnym razem dasz... | OlimpiaOpiekun BiblioNETki
Od Kowalewskiej nie będę się odganiać :) Ale na pewno jest u mnie w bibliotece.
Zastanawiam się, dlaczego "Julitę" nie oceniłam na 5,0 skoro to świetna książka była... Bo pierwsze Zawrocie, pamiętam, mniej mi się podobało. Tymczasem może na Terakowską postawię.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.01.2015 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Początek roku nie najgorszy ilościowo i jakościowo:

1.(1.) Noteka i inne alternatywy (Lewandowski Konrad T. (Lewandowski Konrad Tomasz)) (5.0) - trochę gorsze opowiadania niż wcześniejsze, autor trochę czaruje czytelnika z liczbami kardynalnymi i przeliczalnością w jednym opow., ale "Uskośnienie" genialnie wykpiwa UE, popkulturowe rozumienie religii wschodu i politpoprawność [własna półka]

2.(2.) Niegrzeczni bogowie (Phillips Marie) (3.0) - kiepściuchna opowiastka rozrywkowa o tym, co by było, gdyby to greccy bogowie istnieli naprawdę, jeno straciwszy moc ukrywali się we współczesnym Londynie. Jedyna nadzieja to współczesny Orfeusz... bez polotu [własna półka]

3.(3.) Paddington i bożonarodzeniowa niespodzianka (Bond Michael) (2.0) - moim zdaniem nie dla dziecka, a właściwie dla nikogo - taka niehistoryjka, totalny bzdet

4.(4.) Iwona, księżniczka Burgunda (Gombrowicz Witold) (4.0) - Gombrowicz odkrywcą hipsterstwa! Zapewne są tu odkrywane jakieś niezmierzone głębie, ale nawet nie chce mi się przypominać za bardzo sobie...

5.(5.) Emilka dojrzewa (Montgomery Lucy Maud) (4.5) - gorsze od poprzedniej, uderza parę rzeczy: afektacja, pogardliwe odnoszenie się do otoczenia przez Emilkę; niekonsekwencja w charakterze Ilzy - poucza Perry'ego, a sama nie wie, czego nie rozgłaszać; no i błąd "kilkakroć razy"

6.(6.) Emilka na falach życia (Montgomery Lucy Maud) (4.5) - nieznacznie lepsze od poprzedniej części, ale bohaterka wkurza swoją dumą i niemożnością wypowiedzenia się, o co jej naprawdę chodzi. I byłoby 5.0, gdyby nie bezsensowny deus ex machina w ostatnich 2 rozdziałach i wymuszony happy end...

7.(7.) Miasto Śniących Książek: Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów (Moers Walter) powtórka i podtrzymane 6.0! akcja KWP[2015-04-16]

8.(8.) Labirynt Śniących Książek (Moers Walter) (5.0) - Powrót do Księgogrodu akcja KWP[2015-04-16]

9.(9.) Łemkowszczyzna = The Lemko Land (Kroh Antoni) (6.0) - przepiękny album, obejrzany w 10 minut w matrasie - nie jestem obiektywny, bo to moje ukochane rejony Polski :)

[poniżej lektury z Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła - trochę zwolniła]

10.(10.) Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud) (4.5) - Gdybym wpierw nie przeczytał "Emilki" pewnie byłoby więcej, ale i tak jest bardzo pozytywnie. Troszeczkę zbyt lekka powiastka, brakuje perypetii i prawdziwych przeciwności, jak w "Emilce" właśnie. Serdecznie się uśmiałem, czytając o cieście upieczonym bez mąki, albo komentarz Ani do jej nowych sukienek: "Będę sobie wyobrażać, że mi się podobają." No i zupełnie nie rozumiem, czemu od pewnego momentu akcja pędzi na łeb, na szyję. Czy li tylko dla zakończenia?? [własna półka]

11.(11.) Wichrowe Wzgórza (Brontë Emily Jane (pseud. Bell Ellis)) (6.0) - ocena zaniżona Wspaniała książka, koszmarni bohaterowie akcja KWP[2015-04-16]
Użytkownik: misiak297 01.02.2015 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Początek roku nie najgors... | LouriOpiekun BiblioNETki
A ja pamiętam, że w tej trzeciej części "Emilki" akcja gnała trochę na łeb na szyję i dlatego znacznie obniżyłem ocenę (to wtedy bohaterka zraniła się nożyczkami w stopę?).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.02.2015 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja pamiętam, że w tej t... | misiak297
Tak, z nożyczkami to było w tej części - zaiste, Montgomery wdziała siedmiomilowe buty fabularne! Ale - tak jak napisałem, druga połowa "Ani z Zielonego Wzgórza" także podobnie goniła.

Znaczy oczywiście dopuszczam, że mam już inne wymagania czytelnicze, a autorka mogła być dużo lepiej znającą wymagania nastoletniego czytelnika, u którego taki zabieg nie budzi zdziwienia, a wręcz bywa oczekiwany :)
Użytkownik: misiak297 01.02.2015 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, z nożyczkami to było... | LouriOpiekun BiblioNETki
A jednak Louri, wydaje mi się, że jest różnica. W Ani rzeczywiście akcja gna, ale nie odbija się to na rozdziałach, to nadal bardzo zgrabne "całostki" (może się mylę?). Pamiętam, że przy "Emilce" miałem wrażenie jakiegoś pisania na kolanie. "Ciotka Laura nie mogła sobie darować, że zostawiła tam te nożyczki, na które Emilka się nadziała", "Ciotka Elżbieta triumfowała, kiedy Emilce nie obcięto nogi" - cytaty z pamięci. Straszliwie mnie to zraziło.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.02.2015 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak Louri, wydaje mi... | misiak297
Chyba masz rację, to w końcu pierwszy tom z cyklu o "Ani", więc raczej było to skrupulatnie zaplanowane. A ostatni tom "Emilki" musiał być zamknięty per fas et nefas... Książka jest mimo to wszystko dobra, postaci zachowały charakterystyczne, lubiane rysy. Lecz ten błysk z tomu 1. przybladł. A do tych tekstów (jakaś maniera tłumacza może?) nie mam traumy ;)
Użytkownik: laikta 31.01.2015 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Rok zaczęłam od pewniaka, czyli jednej z moich ulubionych książek: Boczne drogi (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) - (własna półka, powtórka, ocena bez zmian 6,0). Joanna, jej rodzice i ciotki plus Teresa prześladowana przez kraciaste walizy. W nowy rok weszłam z uśmiechem. :)
Gniew (Miłoszewski Zygmunt) (4,5) Bardzo mi się podobało, ale do czasu; Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Carpe Jugulum (Pratchett Terry) (5,0) Kolejne moje bardzo udane spotkanie ze Światem Dysku. Po tej lekturze z pewnym takim niepokojem spoglądam na liczne sroki krążące w okolicy mojego domu. :)
W styczniu jeszcze dwukrotnie odwiedzałam Świat Dysku: Piąty elefant (Pratchett Terry) (4,5) oraz Prawda (Pratchett Terry) (5,0).
Blog niecodzienny (Czubaszek Maria) (4,5) Chwilami za panią Marią nie nadążam, ale generalnie czytało mi się te wpisy blogowe bardzo przyjemnie (mimo pewnych powtarzających się elementów np. powiedzonek) - może dlatego, że w wielu kwestiach się z nią po prostu zgadzam.
Królowa Śniegu (Cunningham Michael) (4,0) Niczym mnie autor w tej książce nie zaskoczył, niczym też nie rozczarował. Grupa przyjaciół i ich wzajemne relacje - ot, bardzo "cunninghamowa" opowieść.
Wielka Czwórka (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (własna półka, powtórka, 4,0) Wolę klasyczne kryminały pani Agathy, niż takie powieści sensacyjne. Ale Poirot oczywiście, jak zwykle, do podziwiania. Bo jakżeby inaczej? :)
Polskie morderczynie (Bonda Katarzyna) (4,5) Bardzo poruszająca książka opisująca historie kilkunastu kobiet skazanych za morderstwa. Duże wrażenie zrobił na mnie kontrast między osobistymi opowieściami tych kobiet a faktami z akt sprawy.
Pistolet (Jones James) (własna półka, 3,5) Spodziewałam się trochę czegoś innego, bardziej chyba sensacji, a poznałam historię pistoletu, który w rękach starszego szeregowego Richarda Masta stał się czymś w rodzaju amuletu - dającego złudzenie bezpieczeństwa i nadzieję na przetrwanie walki/wojny.
Mroczny trop (Kava Alex) (3,5) Jak to u Alex Kavy, historia dość prosta i przewidywalna. Szału nie ma, ale na wieczór przy kaloryferze, ciasteczkach i kawie wystarczyła. :)
Osobliwy dom pani Peregrine (Riggs Ransom) (5,0) Niech tam sobie mówią, że naiwna historyjka, że mało dopracowane postaci, że to, że tamto. :) Ja się dałam kupić - i ten pomysł ze zbudowaniem historii w okół fotografii bardzo mi się spodobał. Ciekawe czy druga część opowieści o osobliwych dzieciach jest równie dobra? Mam nadzieję wkrótce się o tym przekonać osobiście.
Upiorny legat (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (własna półka, powtórka, 4,5) Wiele razy czytałam tę książkę, choć ostatnio wiele lat temu. Tym bardziej mnie cieszy, że nadal mnie śmieszy. :)
I na koniec chyba jednak rozczarowanie miesiąca, czyli Papugi z placu d'Arezzo (Schmitt Éric-Emmanuel) (3,0) Miało być o różnorodnych odcieniach miłości, a mam wrażenie, że było głównie o tym kto, z kim i jak. Tak kusząco wyglądała ta książka objętościowo. ;) Tymczasem wynudziłam się przy niej niczym mops...
Użytkownik: Evusia 31.01.2015 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica


1. Włoskie szpilki (Tulli Magdalena) (4,5) - nowy dla mnie aspekt przeżyć wojennych i ich oddziaływania na kolejne pokolenia. Temat ciekawy, ale sposób przedstawienia nieco chaotyczny.

2. Głosy Pamano (Cabré Jaume) (6) - uwielbiam styl pisania autora. Niezależnie od tematu potrafi zainteresować czytelnika. Zdecydowanie polecam.

3. Kalendarzyk niemałżeński (Wellman Dorota, Młynarska Paulina) (5) - duże zaskoczenie. Spodziewałam się celebryckiego bełkotu, a dostałam lekkie, fajne wypowiedzi dwóch kobiet na różne tematy życia codziennego.

4. Beksińscy: Portret podwójny (Grzebałkowska Magdalena) (4,5)- dobrze napisana biografia. Autorka zebrała wiele szczegółowych informacji na temat życia Beksińskich.
Użytkownik: margines 31.01.2015 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Nie doczytam już...

Jednak doczytałem:)
Jaś (Krasicki Ignacy) (5; 31. stycznia 2015, g. 21:40)
Mały słownik wyrazów kocich i kociojęzycznych (Wechterowicz Przemysław) (4,5; 28. stycznia 2015, g. 21:12) Jednak po Wechterowiczu spodziewałem się czegoś więcej, o wiele więcej.
New Romantic (Zygmunt Michał) (4; 28. stycznia 2015, g. 12:20) takie są skutki wciskania książek przez Misiakolutki - powrót ze zlotu 2014 (w książce tkwiła i świetnie się spisywała zakładka od McAgnes i McKrzysia)
Rok 1989: Mała książka o pewnej kurtynie, czekoladzie i wolności (Rusinek Michał (ur. 1972)) (5; 24. stycznia 2015) Trochę za krótko, ale dla małego czytelnika chyba wystarczająco (przynajmniej na początek) o tym, czym były: PRL, Pewex - ten z papieru pakowego i „wyklejki” książki, cenzura, komuna, kartki, kolejki...
Esben i duch dziadka (Eriksson Eva, Aakeson Kim Fupz) (5,5; 24. stycznia 2015, g. 21:27)
Tajemnica pani Ming (Schmitt Éric-Emmanuel) (5, ale w końcu 3.5; przeczytana 18. stycznia 2015, o g. 6:28, w drodze do Jaworzna-Szczakowej) - „marżin pozna w mig tajemnicę pani Ming”; Bohaterowie literaccy czytający książki
Bezsenność Jutki (Combrzyńska-Nogala Dorota) (5,0; przeczytana 7. stycznia 2015, g 11:23)- Bohaterowie literaccy czytający książki; od razu kojarzył mi się „Skrzypek Hercowicz”, ale też „Rebeka”, niesamowitej Ewy Demarczyk
Drzewo z czerwonym żaglem (Chotomska Wanda) (4,5; przeczytane 6. stycznia 2015, g. 12:11) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane, do sięgnięcia po nie w końcu nakłonił mnie Frider ze swoją czytatką Czerwone żagle.
Nieobecni (Żurawiecki Bartosz) (3,5-delikatne 4 minus; przeczytani 5. stycznia 2015, g. 0:53) - takie są skutki wciskania książek przez Misiakolutki - mój powrót ze zlotu 2014; Bohaterowie literaccy czytający książki (w książce tkwiła i świetnie się spisywała zakładka od McAgnes i McKrzysia)
Użytkownik: margines 31.01.2015 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie doczytam już... Je... | margines
A teraz... „jak wieść niesie, Marżin w Orient-Expressie”.
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie doczytam już... Je... | margines
"5, ale w końcu 3.5"? Co masz na myśli?

No i witamy w Orient-Expressie, piąta świnko:)
Użytkownik: margines 31.01.2015 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: "5, ale w końcu 3.5"? Co ... | misiak297
Przeczytałeś, w dodatku oceniłeś... tak samo, więc pewnie domyślasz się czemu;]
Może nie będę pisał tu za dużo, coby nie psuć lektury innym.

Na twoim miejscu to może bardziej zastanawiałbym się nad tym "3,5-delikatne 4 minus", ale w końcu... tu też wystawiłeś taką ocenę;]
Nie chcę rzucać spoilerami.
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałeś, w dodatku o... | margines
Może jeszcze o tym nie wiesz, ale mamy tu coś takiego jak papla:D - skuteczny pogromca spoilerów!
Użytkownik: margines 31.01.2015 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Może jeszcze o tym nie wi... | misiak297
Ja nie wiem?!
Ja?!
:P
Wiem...
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: misiak297 31.01.2015 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie wiem?! Ja?! :P ... | margines
Ja może nie nazwałbym "Tajemnicy pani Ming" książką coelhopodobną, ale na pewno bardzo niedopracowaną. Dobrze się zapowiadała, ale z każdą stroną było coraz gorzej.
Użytkownik: margines 31.01.2015 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie doczytam już... Je... | margines
Zapomniałem o załączniku do książki New Romantic (Zygmunt Michał)!
Bohaterowie literaccy czytający książki
Użytkownik: Aquilla 31.01.2015 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Wyspa na prerii (Cejrowski Wojciech) (5.0) - przy tej książce na zmianę wpadałam w zauroczenie stylem Cejrowskiego i uderzałam się w głowę w reakcji na niektóre z jego poglądów, zwłaszcza na jego zachwyt Stanami. Amazońskie książki są dużo lepsze, ale i przy tej spędziłam czas zdecydowanie miło.

Gryf w chwale (Norton Andre (Norton Alice Mary)) (4.0) - gorsze od pierwszej części. Do szału mnie doprowadzał związek "ona go kocha i chce być z nim, a on ją odrzuca, bo nie jest jej godzien". Ale momenty, w których facet nie wylewał na siebie gorzkich żalów były całkiem przyjemne.

Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (5.0) - lubię kryminałki Rowling, nawet jeżeli już drugi raz udało mi się wytypować mordercę. Ale intryga muszę przyznać pięknie zamotana i parka detektywów nadal bardzo sympatyczna.
Użytkownik: Rigel90 01.02.2015 09:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyspa na prerii (5.0) - p... | Aquilla
Amazońskie książki Cejrowskiego mają zupełnie inny klimat, ale "Wyspa" i tak jest bardzo dobra. Co do poglądów, zachwyt Stanami to chyba jedyna rzecz, którą z panem Cejrowskim podziela taka "zatwardziała" socjalistka (w stylu amerykańskim, tradycja od Joego Hilla, nie Marksa!) jak ja:)
Użytkownik: Aquilla 02.02.2015 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Amazońskie książki Cejrow... | Rigel90
Zgadzam się, że w Stanach jest trochę rzeczy lepiej zorganizowanych niż w Polsce, ale litości, oni też mają swoje problemy, i to podejrzewam całkiem spore. A Pan Wojciech to opisuje, jakby to była Ziemia Obiecana mlekiem i miodem płynąca, o której my, niegodne szare myszki możemy tylko marzyć i grzać się w jej odległym blasku.
Użytkownik: exilvia 01.02.2015 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Mój styczeń:

* Ab ovo: Antyk, Biblia etc. (Szymański Mikołaj) 4,0 Trochę jednak rozczarowanie, myślałam, że dowiem się czegoś na bardziej ogólnym poziomie (o Antyku, Biblii i starożytności, jak zapowiadał w moim mniemaniu tytuł), tymczasem autor skupia się na szczegółach (np. katalogi wierszowane, cytaty angielskie, prowincjonalizmy, epitafia, dobre wychowanie), pisząc o nich na podstawie konkretnych, mało znanych przykładów, okraszając często wierszami (z różnych epok). Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jest to zbiór felietonów i tak go czytać. Nie sposób im odmówić dowcipu, napisane są poza tym ładną polszczyzną.

* Smoki na zamku Ukruszon i inne opowiadania (Pratchett Terry) 4,0 Zbiór opowiadań, które Pratchett napisał w młodym wieku. Proste, ładne, zabawne. Nie należy jednak nastawiać się na nic więcej.

* Accelerando (Stross Charles) 5,0 Bardzo ciekawa wizja SF, w którym S to nie tylko technologia, ale też ekonomia. Przyznam, że ciężko mi się ją czytało (tak samo jak Miasto Permutacji (Egan Greg)), ale było warto - wizja autora robi duże wrażenie.

* Pułapki myślenia: O myśleniu szybkim i wolnym (Kahneman Daniel) 5,5 Autor jest psychologiem, który dostał Nobla z ekonomii. Bardzo ciekawa książka dla każdego. Traktuje o tym, jak myślimy i w jakie pułapki przy tym codziennie wpadamy. Dzięki temu, że autor cały czas zachęca do przeprowadzania na sobie prostych testów/doświaczeń, dowiadujemy się sporo o samych sobie. Wnioski, które płyną z tej książki łatwo można zaaplikować w życiu codziennym. Bardzo polecam.
Użytkownik: Ala O. 01.02.2015 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: W Styczniu: 1. Obietnica... | tasiulek
1. Andrzej Stasiuk, Opowieści galicyjskie - 4
2. Lucy Maud Montgomery, Błękitny zamek - 5
3. Gustaw Flaubert, Pani Bovary - 6
4. Andrzej Stasiuk, Wschód - 5
Użytkownik: epikur 01.02.2015 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Śpiewaj ogrody (Huelle Paweł) .Przeczytane: 06.01.2015 (318). Kiedy przeglądałem stronę Huellego na Biblionetce, zorientowałem się, ze czytałem już kiedyś książkę tego autora. "Weisera Dawidka". Zupełnie zapomniałem o tej książce. Po pierwszych kilkudziesięciu stronach "Śpiewają Ogrody" miałem dosyć i chciałem przerwać lekturę. Męczyły mnie muzyczne terminy, niezrozumiałe kompozycje operowe, kaszubskie wstawki. Jednak całe szczęście nie porzuciłem lektury. Później wyciągnęły mnie losy Ernesta Teodora i jego praca nad odnalezionym nieznanym dziełem Wagnera - "Szczurołapem", opartym na baśni Grimma o legendarnym hipnotyzerze szczurów z miasta Hamellin.. Książka smutna, jak smutne były losy ludzi żyjących w dwudziestych wieku. W książce poprzez opowiedziana historie kilku postaci-francuskiego dewiata przybyłego do Gdańska w XV wieku, Żyda Foxa, Kaszuba Bieszka, polskiego nastoletniego narratora oraz Niemca Ernesta i jego rodziny..... Na podstawie tych opowieści poznajemy tez historie dosłownie "wolnego" miasta Gdańsk. Książka z klimatem, który jednak odkryłem w drugiej części opowieści. O ile na początku chciałem wystawić ocenę co najwyżej 3, później zmieniła się ona w mocna 4, co w mojej hierarchii jest naprawdę przyzwoitą notą.

2. Rodzinna historia lęku (Tuszyńska Agata) Bogdana Tuszyńskiego znam ze słyszenia. Od wielu lat jego głos jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych wśród sportowych sprawozdawców radiowej jedynki. Teraz jednak mogłem poznać go z zupełnie innej strony. Córka Pana Bogdana, Agata, przeanalizowała dokładnie historię swojej rodziny aż do pokolenia pradziadków. Niestety, nie jest to szczęśliwa historia. Rodzina Przedborskich, ta ze strony matki autorki, została naznaczona piętnem holocaustu. I to właśnie historia zagłady narodu żydowskiego ma największy wpływ na dalsze życie kolejnych pokoleń całej familii. Agata Tuszyńska dorasta do tego, aby wypowiedzieć, że płynie w niej żydowska krew. Boi się stereotypów, polskiego antysemityzmu, który według niej był, jest i będzie pewnie trwał w naszej narodowej świadomości aż po koniec końców. Najczęściej dowiaduje się o tym na polskiej prowincji... Oczywiście są to kontrowersyjne stwierdzenia. Spójrzmy na własne środowisko i popatrzmy kto wśród nas uznaje się za antysemitę? Czy polska jest przesiąknięta antyżydowskością? Według mnie nie. Czasami zamiast skupić się na tym ilu Żydów Polacy uratowali podczas II wojny światowej, wolimy wbijać sobie drzazgi w paznokcie i przypominać marginalne, aczkolwiek oczywiście haniebne, terminy Jedwabnego czy Kielc. Tysiące istnień uratowanych przeciwko kilkuset mordom ludzi zdemoralizowanych przez swoją bezduszność i rosyjskie, ukraińskie czy niemieckie karabiny. Powróćmy jednak do książki. Wśród bohaterów pisarki są bardzie ciekawe postacie jak "Oleś", despotyczny, nieugięty w swoich poglądach człowiek, który jednak potrafił ratować ludzi podczas holocaustu. Jest też Szymon, który po kilkuletnim pobycie w oflagu jest wrakiem człowieka. No i Bogdan Tuszyński, z jednej strony człowiek zauroczony w komuniźmie, z drugiej bardzo krytyczny wobec systemu tym bardziej im bardziej jest przez komunistów szykanowany.

3.Na normandzkim brzegu (Konopnicka Maria) . Perełka. "Poetycki reportaż" z lat 1900-1901 Marii Konopnickiej, jak w tytule, znad normandzkiego brzegu. Z książeczki czuć powiew wiatru znad morza, słychać hałaśliwe fale i widać życie francuskich prowincjuszy żyjących dzięki darom modrego bezkresu toni. Mimo tego, że na morzu najważniejsi są małomówni mężczyźni (wszak jak powiadają w Normandii "milczący towarzysz to dobry towarzysz), spędzający krótki swój żywot na kutrach, statkach, przy sieciach i wśród sztormów, to jednak pieczę nad wszystkim jak zawsze sprawiają kobiety."Normandzka Ewa nie zjadłaby jabłka. Ona by je sprzedała i grosz do kasy zaniosła. Kochanek naraża na straty, mąż daje pewny dochód- oto najgłębszy, bo ekonomiczny grunt kwestii".

4 Bluszcz prowincjonalny (Kosin Renata) Jestem trochę uprzedzony do współczesnej literatury, bo jakie wartości może ona przekazywać w dzisiejszych czasach? Jednak muszę powiedzieć, ze "Bluszcz..." to dosyć przyjemna książka głównie dla kobiet. Rzecz dzieje się na podlaskiej prowincji w Bujanach, gdzie po rozstaniu z mężem osiada Anna wraz z dziećmi. Autorka ukazuje problemy miłosne kobiet, dużo miejsca poświęca także swojej małej ojczyźnie czy tez obyczajach tam panujących. Ciekawą postacią jest mały i niesforny Arturek, wychowywany przez dziadków, ponieważ rodzice wyjechali za pracą do Irlandii. Pisarka ukazuje nam problemy młodych ludzi borykających się z dylematem: być czy mieć? No a na koniec książki kilka przepisów na podlaskie przysmaki...
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2015 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Śpiewaj ogrody .Przecz... | epikur
O losie! Jeszcze na stare lata przyjdzie mi Konopnicką czytać... Musiałeś tak zachęcająco?
A "Śpiewaj ogrody" też niedawno przeze mnie czytane uporczywie przypominają Chwina.
Użytkownik: misiak297 01.02.2015 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: O losie! Jeszcze na stare... | joanna.syrenka
Przypominam, że masz jeszcze Orzeszkową w kolejce:)
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2015 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypominam, że masz jesz... | misiak297
Na szarym końcu kolejki z możliwością ustępowania miejsca innym książkom :]
Użytkownik: lutek01 01.02.2015 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: O losie! Jeszcze na stare... | joanna.syrenka
Konopnicka i tak Cię czeka, bo akurat ten reportaż umieścił Szczygieł w swojej antologii, więc nawet nie masz co dodawać do schowka, bo już to masz na półce :-)
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2015 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Konopnicka i tak Cię czek... | lutek01
W tej samej chwili na to wpadłam...
Użytkownik: lutek01 01.02.2015 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: W tej samej chwili na to ... | joanna.syrenka
Chociaż nie, widzę, że to jest zbiór, a u Szczygła tylko fragment.
Ale potwierdzam, bardzo ładne.
Użytkownik: epikur 02.02.2015 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: O losie! Jeszcze na stare... | joanna.syrenka
Co do Konopnickiej, to możesz przeczytać w jeden wieczór na deser po kolacji. Zaś co do Chwina, kiedyś na pewno przeczytam.
Użytkownik: Jagusia 01.02.2015 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Magda Szabo - Tylko sam siebie możesz ofiarować (niezmiennie zachęcam wszystkich do czytania Jej oryginalnej prozy i szczerze polecam - to powieść z serii NIE ZAWIEDZIESZ SIĘ)

Regina Brett - Bóg nigdy nie mruga (sami oceńcie)

Swietłana Aleksijewicz - Czernobylska modlitwa (tematyka i jego ujęcie znakomite, choć porażające)
Użytkownik: Czajka 01.02.2015 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Antoni Czechow: Jego życie i twórczość (Triolet Elsa) ocena 4
Zawsze miło o Czechowie się czyta. Nie jest to jakaś odkrywca książka, ale sporo cytatów, nabrałam chęci na powrót do listów, do opowiadań. Miło. :)

2. Wymyślanie wrogów i inne teksty okolicznościowe (Eco Umberto) ocena 5
Czytanie jak Eco czyta Hugo jest chyba nawet lepsze od czytania Hugo samemu. No, może nie lepsze, ale bardzo świetne. Uwielbiam czytać jak Eco opowiada o swoich lekturach - jest taki mądry, spostrzegawczy i dowcipny. Jeden czy dwa eseje nudne, bo ja nic nie wiem o włoskiej literaturze mniej więcej współczesnej. Ale reszta bardzo dobra.

3. Uczciwa oszustka (Jansson Tove) ocena 5
Całkiem nie o Muminkach. No cóż, Tove jest świetna i w Muminkach i w dorosłej literaturze. Mroczna nieco, niejednoznaczna opowieść o ludziach, marzeniach, priorytetach, starych listach. I o królikach, ale króliki są tylko na papierze, mimo że trochę w lesie też są.

4. Judasz z ulicy Iglastej (Tomkowski Jan) ocena 3
Największe rozczarowanie stycznia. Bo tak w ogóle to ja pana Tomkowskiego bardzo lubię i to pomimo jego niezbyt przychylnej opinii o inżynierach i że jak inżynier to już Prousta nie czyta. Czyta.
Tomkowski pięknie pisze o książkach, o Prouście, o muzyce, o mnichach. Tego w Judaszu było bardzo mało. Dużo było o tanim mydle i o hałaśliwych sąsiadach. Dużo było historyjek, które może gdyby były doprawione humorem i ozdobione puentą, może byłyby urocze. No ale nic z tego. Dlatego ja zostaję przy esejach. Nic powieściowego.
Użytkownik: benten 01.02.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Antoni Czechow: Jego ż... | Czajka
O! To, to! Ale jak mój Wyimaginowany Dziadek pisze o wyimaginowanej astronomii, to nie ma sobie równych. I ja też nic nie wiem o Włochach w 60-któryśtam więc chyba te same eseje uważamy za nudne. Ale to chyba jest jeden z moich ulubionych zbiorów esejów. Wyżej oceniłam tylko Zapiski, a to było w początkowej fazie odkrywania kunsztu dziadka, więc teraz się boję czytać. A równo oceniłam jeszcze Przechadzki i Wyzwania. Ale Ty już to chyba wszystko przerobiłaś.
Użytkownik: Pani_Wu 01.02.2015 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Uwikłanie (Miłoszewski Zygmunt) 4,5
2. Tajemnice Luizy Bein (Kosin Renata) 4,5 Książka kusi klimatyczną okładką, na której stare listy, medalion i słowo "tajemnica" przyciągają jak magnes. Listy, medalion, czyżby romans? Romans też. I żeby to jeden! Cały worek romansowych historii, z których ani jedna, nawet na kilometr nie zbliża się do typowej romansowej literatury. Cóż zatem znalazłam w środku?
Przede wszystkim dwójkę charakternych bohaterów, którzy z mniejszym, lub większym zapałem usiłują rozwikłać tajemnicę kobiety, której szczątki archeolodzy odkryli w Wartemborku na Warmii.

3. Siostry Lachman: Piękne nieznajome (Jastrzębska Magdalena) 4,0 (Opinia: Lwice salonowe ) Biografia.
4. Morderstwo niedoskonałe (Krawczyk Agnieszka (pseud. Horn Iga)) 3,5
5. Wspomnienia w kolorze sepii (Szepielak Anna J.) 3,0
6. Ziarno prawdy (Miłoszewski Zygmunt) 5,5
7. Elita (Rettinger Dominik W.) 2,5 Po świetnej "Klasie", gdzie przez 544 strony Dominik Rettinger nie dał czytelnikowi złapać oddechu, otrzymałam od tego samego autora przeciętne czytadło, pełne utartych schematów. Książka napisana z punktu widzenia kobiety, nie wyróżnia się niczym wśród mrowia napisanych przez różne autorki romansów, z wątkiem kryminalnym, przymrużeniem oka i podanych w narracji pierwszoosobowej. W założeniu, zapewne, miał to być kryminał z czarnym humorem, parodia życia polskich wyższych sfer, tak zwanej elity, ale cóż...według mnie, autorowi w ogóle to nie wyszło.

8. Gniew (Miłoszewski Zygmunt) 5,5
9. Macocha (Socha Natasza) 2,0
10. Sońka (Karpowicz Ignacy) 5,0
11. Pułapka na myszy [1992] (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórna lektura po latach, pozostaje 5,0 (z powodu słabszych 7 opowiadań w tomiku, sama "Pułapka na myszy" jest na 6!; opinia: Nie dam się oszukać Agacie )
"Pułapka na myszy" jest to klasyka w stu procentach - dziecięcy wierszyk jako motyw przewodni, pensjonat odcięty od świata z powodu śnieżycy i ...rzecz jasna, morderstwo. Kto zabił? Mógł to zrobić każdy. Christie umiejętnie podsuwa nam kolejne tropy, aby obalić przekonanie, że zbrodni dokonała właśnie ta osoba, którą wytypowaliśmy.
Ciekawa jest też rzeczywistość, w której dzieje się akcja. Skończyła się druga wojna światowa, żywność i opał są racjonowane, ludzie powoli wracają do normalnego życia.
Akcja: www.biblionetka.pl/...
W Krakowie właśnie grają tę sztukę w reżyserii Olgi Lipińskiej z muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza.

12. Dwór Czarne czyli Monografia według Jacka (Jakubiec Jacek) 5,5 (O Dworze z przeszłością i Kustoszu z pasją...) Nie jestem obiektywna bo to Dolny Śląsk.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.02.2015 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Udał mi się styczeń - ani jednej słabizny, przewaga piątek!

Następca (Diaczenko Marina, Diaczenko Siergiej) (4)
Awanturnik (Diaczenko Siergiej, Diaczenko Marina) (3,5) [czytatka: Czytatka-remanentka I 15 ]
Jak świadomość związana jest z ciałem: Dzienniki: Tom 2: 1964-1980 (Sontag Susan) (4,5) [czytatka: Czytatka-remanentka I 15 ]
W to wierzę (Fuentes Carlos) (5,5) [recenzja: Taki piękny alfabet ]
Niech strawi cię płomień (Przygodzki Błażej) (4) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6422,tytul,Czy-wiecej-ofiar-czy-przestepcow,recenzja.html ]
Darth Maul: Łowca z mroku (Reaves Michael) (4) [czytatka: Czytatka-remanentka I 15 ]
Nowolipie (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) + Najpiękniejsze lata (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5,5/5) [czytatka: Czytatka-remanentka I 15 ]
Ostry dyżur (Hurwitz Gregg) (3,5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6432,tytul,Zrobic-wszystko-dla-dobra-pacjentaS-ale-czy-kazdego,recenzja.html ]
Człowiek, który czytał umarłych (Garrido Antonio) (4) [recenzja Ojciec koronerów ]
Sześć córek (Kondej Małgorzata (Szyszko-Kondej Małgorzata)) (5) [recenzja: Poznajcie się, siostry ]
Miłość (Gardell Jonas) (5)
Choroba (Gardell Jonas) (5) [czyt: Czytatka-remanentka I 15 ]
Niepoprawnie subiektywny dziennik podróży (Lengauer Jerzy) (5) [recenzja w poczekalni]
Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (5) [rec: http://ksiazki.wp.pl/rid,6448,tytul,Cormoran-tez-czlowiek,recenzja.html ]
Wołanie kukułki (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (5) [czyt: Czytatka-remanentka I 15 ]
Sprawa osobista (Child Lee (właśc. Grant Jim)) (3,5) [recenzja będzie w www.biblionetka.pl/... ]

Akcja „Czas na klasykę”
Wielka księga Tao (Lao Tzu (Lao Tsy lub Laozi)) (powtórka w innym tłumaczeniu) (5) [czytatka: Czytatka-remanentka I 15 ]

Akcja „Projekt nobliści”
Księżyc zaszedł; W niepewnym boju (Steinbeck John) (dokładnie rzecz biorąc, książkę złożoną z 2 zupełnie innych powieści czytałam na raty - w tym miesiącu przeczytałam drugą z nich, oceniając ją na 5) [recenzja z obu: http://ksiazki.wp.pl/rid,6427,tytul,Ponadczasowa-mysl-contra-rejestrujaca-swiadomosc-czyli-Steinbeck-dwa-w-jednym,recenzja.html ]

Akcja „Swego nie znacie”, czyli literatura polska starsza niż 30-40 lat
Sienkiewicz i piękna Wielkopolanka (Kolińska Krystyna (Kolińska-Sochaczewska Krystyna)) (4) [czyt: Czytatka-remanentka I 15 ]

Akcja „Własna półka”
Czarodzicielstwo (Pratchett Terry) (powt.; ocena bez zmian)
Biblioteka samobójców (Kurdwanowska Dagny) (5) [krótka opinia/recenzja w poczekalni]
Jeść!!! (Bralczyk Jerzy) (5) [czyt. Czytatka-remanentka I 15 ]






Użytkownik: Marylek 01.02.2015 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Udał mi się styczeń - ani... | dot59Opiekun BiblioNETki
Taki słaby ten Reacher? Dlaczego?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.02.2015 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki słaby ten Reacher? D... | Marylek
A, intryga tym razem mocno przesadzona - i gdyby tylko to, może dałabym wyżej, ale też wykonanie nierównomierne. Tak do połowy, póki jest na miejscu (tzn. w Stanach), oraz w Paryżu, leci całkiem fajnie, a londyńska część coś autorowi nie wyszła, Jack się przez sto ileś stron naparza z gangsterami tak jakoś monotonnie. Powiem tak: gdyby to był inny autor i inny bohater, to bym pewnie ani tej połówki nie dodała. Ale mi się, jak zwykle, podobają smaczki narracyjne - te różne uwagi Jacka na temat armii (bo sprawa ma, odległy wprawdzie, związek z armią, a konkretnie z wywiadem wojskowym) i spotykanych w trakcie misji osób, te opisy Paryża...
Użytkownik: annna84 01.02.2015 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Atlas chmur (Mitchell David (ur. 1969)) - 3 - niestety, książka niezbyt przypadła mi do gustu.
Dwanaście prac Herkulesa (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 5 - nawet w krótkich opowiadaniach Christie potrafi opowiedzieć ciekawe historie i zaskoczyć zakończeniem.
Bóg: Życie i twórczość (Hołownia Szymon) - 5 - ciekawa, napisana żywym językiem, z humorem.
Carrie (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) - 5 - książka krótka i konkretna. To moje pierwsze podejście do horrorów Kinga, bo jakoś dotąd nie ciągnęło mnie do obcowania z tym gatunkiem na kartach książek.
Morderstwo pod cenzurą (Wroński Marcin) - 4,5 - całkiem niezły kryminał z międzywojennym Lublinem w tle.
Pod Przechytrzonym Lisem (Grimes Martha) - 4,5 - bardzo klimatyczny kryminalik.
Pod Anodynowym Naszyjnikiem (Grimes Martha) - 4 - również klimatycznie, choć trochę nudniej niż poprzednio.
Użytkownik: Pok 01.02.2015 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Atlas chmur - 3 - niestet... | annna84
A film "Atlas chmur" widziałaś? Mi się bardzo podobał. Na tyle, że zaraz po obejrzeniu kupiłem książkę, ale wciąż leży na półce. Pomyślałem, że lepiej zostawić sobie trochę czasu pomiędzy seansem filmowym, a lekturą.
Użytkownik: annna84 01.02.2015 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A film "Atlas chmur" widz... | Pok
Filmu jeszcze nie widziałam. Po przeczytaniu książki, na razie mnie do niego nie ciągnie, ale za jakiś czas na pewno obejrzę. Może trafi do mnie bardziej niż książka.
Użytkownik: Pok 01.02.2015 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Filmu jeszcze nie widział... | annna84
Osobiście polecam, ale jest trochę specyficzny ;)

Za książkę pewnie zabiorę się w najbliższych dwóch, trzech miesiącach.
Użytkownik: Rigel90 01.02.2015 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
W tym miesiącu byłam albo wyjątkowo mało uważna, albo/(i) mało cierpliwa. Sporo rzeczy nijakich, o których ciężko poza tym, że czytałam, napisać/powiedzieć choćby jedno zdanie.

1. Przygotowanie do odbioru dzieła literackiego (Pasterniak Wojciech)(5)
Po bardzo wielu wątpliwościach, zdecydowałam się na piątkę. Książka, mimo niewielkiej objętości, pod względem znajomości metodyki zachwyca, przynajmniej mnie, jako osobę, która nigdy nie robiła kursu pedagogicznego i o teoriach nauczania dzieci i młodzieży wie tyle, co nic (z praktyką trochę lepiej…). Ciekawe wnioski, głębokie spojrzenie na proces lektury, ale i natrętny, wręcz śmieszny socjalizm w wersji marksistowskiej, która nie jest mi szczególnie bliska. Na bazie tej ideologii budowane jest także podejście do pewnych elementów odbioru dzieła literackiego jak np. całkowite zaufanie wobec „autorytetów”, niechęć do nowatorskiego zachowania ucznia i nauczyciela etc. Zatem piątka, ale jakby na kilku szynach za natrętne moralizatorstwo.

2. Janczarzy kosmosu (Weinfeld Stefan)(4)
Pomysł jednocześnie świeży i wtórny, a powieść napisana całkiem sprawnie. Ot, dobre dziełko, które jednak zdążyłam w dużej mierze zapomnieć (czytane równo miesiąc temu).

3. Czarna msza (antologia; Drukarczyk Grzegorz, Oszubski Tadeusz, Inglot Jacek i inni)(4)
Podobnie jak wyżej: czytasz, jest całkiem OK, a potem zapominasz o czym było. Bardzo mało wyrazista antologia.

4. Dzwony Bazylei (Aragon Louis)(3,5)
Za dużo wątków obyczajowych (nudnych, błahych i napisanych drętwo), za mało rewolucyjnych.

5. Dziecię boże (McCarthy Cormac (właśc. McCarthy Charles))(4)
Z McCarthym mam pewien problem. „W ciemność” i „Droga” są świetne i klimatycznie niepowtarzalne, ale pozostałe dzieła, w porównaniu z nimi, wypadają znacznie słabiej. Czegoś mi brakuje. Na pewno wkrótce dokonam ponownej lektury „Dziecięcia bożego”, może wtedy odkryję coś więcej.

6. Peanatema (Stephenson Neal)(5)
Trudne, epickie (choć nie lubię tego słowa), z bardzo interesującym uniwersum. Do pełnego przetrawienia też potrzeba ponownej lektury.

7. Gra na wielu bębenkach (Tokarczuk Olga)(3)
Niektórzy uważają, że Tokarczuk pisze o niczym. Ja zawsze podziwiałam ją za różnorodność formy (nikt mi nie wmówi, że „Anna Inn…”, „E.E.” i, dajmy na to, „Prawiek…” są do siebie w jakikolwiek sposób podobne). Tym razem jednak trafiłam na powieść o niczym. Dosłownie, nie potrafię przypomnieć sobie ani dwóch logicznie powiązanych ze sobą scen.

8. Prowadź swój pług przez kości umarłych (Tokarczuk Olga)(5). Powtórka. Ocena bez zmian.
Za Blake’a (mimo fatalnej jakości większości tłumaczonych fragmentów, nie przez Tokarczuk zresztą), dziwną filozofię pani Duszejko, motyw zwierzęcy. Jedna z lepszych rzeczy Tokarczuk (tu również rozmijam się z ogółem krytyki literackiej, jak to ze mną bywa).

9. Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta (Mitchell David (ur. 1969))(4,5)
Przedostatnia (jestem w trakcie lektury „Atlasu chmur”) i dotąd najlepsza powieść Mitchella. O dziwo, jak na możliwości autora, bardzo spójna, przykuwająca uwagę czytelnika.

10. Strach (Abbott Jeff)(4,5)
Bardzo przypomina twórczość Kobo. Ach, ta trudno uchwytna schizoidalna atmosfera:)

11. Toy Land (Szmidt Robert J.)(3)
Kolejna z cyklu: o niczym. No dobra, o inteligentnych stworzeniach na tytułowej Toy Land w pewnym sensie, ale nie jestem pewna, czy nawet i o tym. Chyba jednak ma sporo sensu, więc automatycznie klasyfikuję do ponownej lektury.

12. Fuga (Szostak Wit (właśc. Kot Dobrosław))(4,5)
Drugie w życiu i całkiem udane spotkanie z Szostakiem. W dużej mierze zaspokaja moją potrzebę odmienności oraz dziwaczności formy, języka i treści.

13. Bóg cyborgów: Technika i transcendencja (Ilnicki Rafał)(5,5)
Nie licząc genialnych powtórek, których spis dopiero nastąpi, w tym miesiącu najlepsza rzecz, jaką miałam w łapskach (metaforycznych, bo czytana z ekranu komputera). Nie szóstka, gdyż brakło rozważań teologicznych (wbrew pozorom książka jest raczej filozoficzna niż teologiczna). Bardzo, bardzo innowacyjne, nawet jak na już dość wyeksploatowany posthumanizm. Niemal każde zdanie należałoby podkreślić.

14. Łabędzi śpiew: Księga 1 (McCammon Robert) (4)
Najgorsza książka McCammona jaką czytałam, a czytałam „Chłopięce lata”, „Godzinę wilka” i „Stingera” (zobaczymy co będzie z częścią drugą). Wbrew nocie na obwulcie, „Bastionu” Kinga nijak to nie przypomina. Natomiast to, co mnie pozytywnie zaskoczyło - ogromny plus za turpistyczne, lecz realne w obliczu katastrofy opisy. Dotąd nie spotkałam się chyba (poza „Germinalem”, ale to naturalizm naturalizm) z tak dużym „naturalizmem” w obrębie współczesnej fantastyki.

15. Chata (Young William Paul)(5)
Ponoć zdarzyło się naprawdę. Interesujące z religijnego punktu widzenia i wzruszające (wątki związane z wiarą bardzo mnie wzruszają, zawsze), choć jednocześnie niezmiernie kiczowate. Z tym, że ja uwielbiam kicz:)

16. Po Syberii (Thubron Colin)(4,5)
Jedna z lepszych w serii „Orient Express”.

17. Obsoletki (Bargielska Justyna)(4)
Leitmotif miesiąca, czyli niezła, lecz nijaka.

18. Ohyda (Welsh Irvine)(4)
Spodziewałam się czegoś bardziej obrzydliwego. Motyw tasiemca zakochanego w swym żywicielu (nie ma w tym żadnej metaforyki, niestety…), to jedna z najoryginalniejszych i zarazem najgłupszych rzeczy, o jakich czytałam.

19. Żony z Hollywood (Collins Jackie)(4,5)
Obyczajowe romansidło, które mnie wciągnęło. Bardzo przywiązałam się do Rossa i Angeli, szkoda, że w części o mężach nie ma o nich ani słowa.

20. Mężowie z Hollywood (Collins Jackie)(4)
Brak wyrazistych bohaterów skutkuje obniżeniem oceny o pół stopnia.

21. Dżus & dżin (Skubisz Magda)(5)
Bardzo czekałam na romans Ryby z Olkiem, doczekałam się i odrobinę rozczarowałam, ale i tak jest świetnie. Chcę jeszcze!

22. Koniec drogi (Barth John)(4)
Dałam szansę Barthowi i nie żałuję. Logiczne, spójne dzieło. I krótkie (u niego bym akurat dłużyzn nie zniosła). Na pewno warto było przeczytać, choć niekoniecznie jest to moja ulubiona książka.

23. Dyktatura doktora Francii w Paragwaju (1814-1840) (Alperowicz Moisiej)(4)
Interesująca postać dyktatora, sama biografia trochę mniej, ale dało się przeczytać.

24. Dar widzenia (Koontz Dean R.)(3). Powtórka. Ocena bez zmian.
Powieść niespójna, nieciekawa, a na końcu w dodatku obrzydliwa, dużo gorsza od części pierwszej. Nie ma wielkiej tragedii, ale jak na Koontza zdecydowanie za słabo.

25. Bastion (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))(6) Powtórka, choć za pierwszym razem zapomniałam ocenić.
Piękna, monumentalna, o bardzo amerykańskim klimacie i na dodatek z niezwykle rozbudowanym motywem drogi. Czasem mam wrażenie, że King jest ostatnim „bastionem” amerykańskości w stylu, jaki kocham:)

26. Bezsenność (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))(5,5). Powtórka. Ocena bez zmian, póki co.
5,5. Hm, tak kiedyś oceniłam. Teraz zastanawiam się czy nie za wysoko, ale może nie? Nawet jak na Kinga, książka aż za bardzo pokręcona. Syndrom drugiej części odzywa się we mnie, bo znów będę musiała za jakiś miesiąc przeczytać powieść raz jeszcze, by przetrawić drugą połowę, ale chyba nie będzie to czas stracony.

27. Trojka (Chapman Stepan)(6) Powtórka. Ocena bez zmian.
Absolutna rewelacja. Też wracam za jakiś miesiąc, ale z powodów naukowych. Dotychczas chyba najlepsza ze znanych mi książek w serii „Uczta Wyobraźni”. Posthumanizm w najlepszym wydaniu, choć zakończenie nieco rozczarowuje.

28. Nasza klasa: Historia w XIV lekcjach (Słobodzianek Tadeusz)(6). Powtórka. Ocena bez zmian.
Chyba nie ma na świecie osoby tak mało zainteresowanej jakimikolwiek mniejszościami etnicznymi, jak ja, ale mimo kwestii żydowskiej dramat świetnie ukazuje napięcia społeczne i jakoś tak subiektywnie wywiera na mnie bardzo duże wrażenie.

29. Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa (Murakami Haruki)(5,5). Powtórka. Ocena bez zmian.
Murakami to Murakami. Kocham za klimat, język, opisy, metafizykę, oniryzm, psychodelię etc. każdą jego książkę, z tym, że są gorsze (na pięć i pół) i lepsze (na pełną szóstkę). Ta jest gorsza, bo nie ma w niej swoistego „realizmu magicznego”, za który pokochałam autora.

30. Inne pieśni (Dukaj Jacek)(6). Po raz trzeci. Ocena bez zmian.
Tym razem w pełni pojęłam drugą część. No, prawie w pełni. Nie będę się rozpisywać, bo pisałam o książce w zeszłym miesiącu przy okazji powtórki.

31. Planeta małp (Boulle Pierre)(6). Po raz dziewiętnasty. Ocena bez zmian.
Tu również nie ma co pisać po próżnicy, bo wielokrotnie przy różnych okazjach wspominałam o powieści. No, ale pierwszy raz czytałam z powodów naukowych;)

32. Planeta małp (Boulle Pierre)(4,5)
Jak na historię nudy, mogłaby być ciekawsza, ale właściwie i tak jest całkiem dobrze. Pierwsze moje zetknięcie z nauką nudologii!

33. Nuda w kulturze rozrywki (Winter Richard)(4)
Trochę gorsza niż powyżej, ale też niezła.

34. Steven Brust, “My Own Kind Of Freedom”(3)
Fan Fiction do serialu “Firefly” opublikowany jako powieść. Serial pokochałam bezgranicznie, ale w powieści niemal wszystko mnie drażniło, przede wszystkim brak interakcji na linii Mal-Kaylee, których shippuję i sensacyjna, bardzo płytka fabuła. Nie mogłabym jednak dać niżej niż 3, bo to jednak o „Firefly”.
Użytkownik: Rbit 02.02.2015 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym miesiącu byłam albo... | Rigel90
Myślę, że "Chochoły" Szostaka spodobają Ci się nawet bardziej. Wyobrażasz sobie wigilijny Kraków, gdzie zamiast ulic są kanały niczym w Wenecji, a na pasterkę ludzie płyną gondolami? :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.02.2015 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym miesiącu byłam albo... | Rigel90
Eee, w 32. coś się pozajączkowało ;)

"Bastion" Kinga muszę kiedyś w końcu przeczytać, choć trochę minęła mi faza na jego "tłuścioszki". Ale, ale - piszesz o tej powieści jako "o bardzo amerykańskim klimacie i na dodatek z niezwykle rozbudowanym motywem drogi" - no to mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia! Aż się dziwię, że nie czytałaś książki - wg mnie najlepszej i jednej z najmocniejszych u mistrza horroru - Wielki marsz (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) Z czystym sumieniem polecam jako prześwietną, bardzo mocno wpisującą się w ów ww. klimat i motyw; choć możliwe, że będziesz musiała ją "odchorować" (jak paru moich znajomych). Aż szkoda, że ma zaledwie ok 250stron...
Użytkownik: Rigel90 02.02.2015 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee, w 32. coś się pozają... | LouriOpiekun BiblioNETki
Czytałam, ale nie oceniłam, bo było to w okresie, gdy miałam Biblionetkowy odwyk i nie pamiętałam, co w końcu czytałam (wiesz, ponad rok, a to w moim przypadku ładne kilkaset książek). A potem tak jakoś zostało, ale planuję przeczytać raz jeszcze:)
Użytkownik: Rigel90 02.02.2015 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee, w 32. coś się pozają... | LouriOpiekun BiblioNETki
A co do 32 - powinno być Historia nudy (Toohey Peter). Ach, ta podświadomość. Wszędzie te małpy wcisnę:)
Użytkownik: beatrixCenci 02.02.2015 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym miesiącu byłam albo... | Rigel90
Hm, ale przecież "Gra na wielu bębenkach" to zbiór opowiadań, nie powieść? Stąd też brak powiązań pomiędzy "częściami składowymi".
Użytkownik: Rigel90 02.02.2015 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, ale przecież "Gra na ... | beatrixCenci
Cóż, zgon i walenie głową w ścianę:) No przecież! Zaiste, moje rozkojarzenie musiało być ogromne, skoro byłam taka zdolna, że nie zauważyłam, że to są opowiadania:)
Użytkownik: agnieszak 01.02.2015 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Sprzedaj lodówkę i jedź dookoła świata (Godycki-Ćwirko Kacper) (3) - każdy może podróżować, nie każdy potrafi o tym napisać książkę. Nic z tej lektury nie wyniosłam. Za to zdjęcia - przepiękne.
Nowy patrol (Łukianienko Siergiej (Łukjanienko Siergiej)) (4)
Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (4)
Nos Pinokia (Persson Leif Gustav Willy) (4) - byłaby nawet 5, seria o Bäckströmie jest jedną z moich ulubionych, ale wątki skatologiczne skutecznie wpłynęły na obniżenie oceny.
Awantury arabskie (Makuszyński Kornel) (3)
Kwestja krwi (Wroński Marcin)(3,5) - nie przekonał mnie do siebie Komisarz Maciejewski. Może po prostu nie wytrzymał porównania z Bäckströmem i Cormoranem.
Narodziny dnia (Colette Sidonie-Gabrielle)(4) - nie wiem czy nie za wcześnie na tę książkę, może jeszcze do niej nie dojrzałam? Parę ładnych lat mnie jeszcze dzieli od bohaterki. Ale jak na pierwsze spotkanie z Colette - podobało się.
Użytkownik: Aquilla 02.02.2015 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprzedaj lodówkę i jedź d... | agnieszak
"Sprzedaj lodówkę" - widzę, że facet nawet tytuł ściągnął ;) . Z tego co pamiętam, to hasło o lodówce jest Cejrowskiego.
Użytkownik: agnieszak 02.02.2015 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Sprzedaj lodówkę" - widz... | Aquilla
Faktycznie - z Gringo wśród dzikich plemion (Cejrowski Wojciech)
Ale to raczej nie zamierzenie autora, bo ten zmarł przed wydaniem książki. Stawiałabym na jakiegoś nadgorliwego redaktora.
Użytkownik: Habina 02.02.2015 07:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Styczeń 2015:

1. Zamknięci (Krasnodębski Jan Paweł) - ocena 3,5
2. Jedenaście godzin (Simons Paullina) - ocena 4,0
3. Już czas (Picoult Jodi) - ocena 3,5
4. Czarne skrzydła (Kidd Sue Monk) - ocena 4,0
5. Nocny gość (McFarlane Fiona) - ocena 4,0
Użytkownik: atka08 02.02.2015 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Skończone w styczniu:
„Tajemnicza historia w Styles” (Agatha Christie) – kolejne udanie spotkanie z klasyką kryminałów. Oczywiście rozwiązanie zagadki zaskakujące. Jak zwykle nie udało mi się prawidłowo wytypować mordercy. (5)
„Cesarz” (Ryszard Kapuściński) (5)
„Przyślę panu list i klucz” (Maria Pruszkowska) –rewelacyjna pozycja, którą polecam każdemu! Bardzo ciepła, z kilkoma zabawnymi fragmentami oraz dużą ilością książek w tle. (6)
Użytkownik: zochuna 02.02.2015 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Styczniowe lektury:

W powietrzu (Iwasiów Inga) -4- lekki szok minął, pozostało zdumienie, bo nie odkryłam, o co chodziło autorce. Na pytanie - po co ta książka została napisana (pomijając względy ekonomiczne), przychodzą mi do głowy tak głupie odpowiedzi, że ich tu oczywiście nie ujawnię. Nie sądzę, żeby stawiała sobie takie cele mądra pisarka za jaka uważam Olgę Iwasiów. Ale czyta się ten zbiór opowiadań lekko, łatwo, choć niekoniecznie przyjemnie, ale to rzecz osobistych upodobań. Świetne: tło obyczajowe, warsztat pisarski i język, bo za duże osiagniecie uważam napisanie w jezyku polskim książki erotycznej, bez metafor i peryfraz,a nie przekraczając granicy niesmaku, choć to znów kwestia indywidualnej wrażliwości.

Portret nieznanej damy (Bennett Vanora) -5- wszystko bardzo, bardzo ciekawe: i o historii (rodzina T. More'a na tle rządów Henryka VIII), i o sztuce (H.Holbein maluje rodzinę More'a i innych też maluje), i o różnych tajemnicach i teoriach spiskowych, i o miłości nawet znośnie, postacie wiarygodne psychologicznie i w dodatku wszystko się dobrze kończy (choć niekoniecznie dla T.More'a).

Mity: Bogowie i herosi w sztuce (Impelluso Lucia) -5- dziękuję Wam-biblionetkowe przyjaciółki za przymuszenie mnie do kupna tej książki, choć miało to dalsze zakupowe konsekwencje.Jak to miło czytać o tym, co się zna i jeszcze co nieco nowego się dowiedzieć! A do tego piękne dzieła sztuki. Po tej i nastepnej lekturze nabrałam niepohamowanej chęci na "Eneidę" i w te pędy poleciałam ją kupić.

Nie myśl, że książki znikną (Eco Umberto, Carrière Jean-Claude, Tonnac Jean-Philippe de) -5- To własnie ta druga pozycja, która nakłoniła mnie do zakupu "Eneidy", zresztą Umberto Eco do wielu rzeczy może człowieka czytającego nakłonić:) Ja nawet mam ten sam ideał kobiety co on:) Gdyby nie był już przyszywanym dziadkiem Benten,to chętnie bym go przyszyła sobie:)

Pozytronowy detektyw (Asimov Isaac) -5- co prawda ten świat przyszłości przeraził mnie (dlatego programowo nie czytuję science-fiction), ale wszystko inne podobało mi się bardzo: niezła zagadka kryminalna, cudownie odmalowane relacje ludzi z robotami, ciekawi bohaterowie i - choć nic tam nie było komicznego - jakiś powiew "Seksmisji":)


Użytkownik: Marylek 02.02.2015 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe lektury: W ... | zochuna
Zochuno, jeden dziadek może mieć wiele wnuczek. ;)
Użytkownik: benten 03.02.2015 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniowe lektury: W ... | zochuna
Moim jest tylko Wyimaginowanym więc możesz go sobie przyszyć. Tyle pyszności u niego. I ile opowieści o książkach!
Użytkownik: Kaya7 02.02.2015 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
A oto początek Nowego Roku w moim wydaniu:

1. Ostatnie życzenie (Sapkowski Andrzej) - po długim, długim czasie uległam namowom bliższych i dalszych znajomych i zdecydowałam się zakosztować tegoż podziwianego z każdej strony Wiedźmina. Początkowy brak przekonania szybko ustąpił fascynacji - rewelacyjnie, żywo wykreowani bohaterowie, wartka akcja, liczne nawiązana do baśni i ludowych wierzeń. Przepiękna, słowiańska fantastyka w mistrzowskim wydaniu, okraszona sporą dawką inteligentnego, choć niewybrednego humoru (5)

2. Kosogłos (Collins Suzanne) - wielkie rozczarowanie. Po dwóch bardzo dobrych tomach Igrzysk, autorka daje nam rozwlekłą powieść wojenno-strategiczną, gdzie głównym zadaniem bohaterki jest ukrywać się i dobrze prezentować. Próbuje sztucznie budować napięcie poprzez wprowadzanie niepotrzebnych scen kapitolińskich tortur i uśmiercanie kolejnych ofiar. Pojawia się myśl, że zabrakło jej pomysłu na rozwiązanie fabuły, tak dobrze przecież się zapowiadającej. (3,5)

3. Ukradziony sen (Marinina Aleksandra (właśc. Aleksiejewa Marina)) - interesujący kryminał w starym stylu, gdzie głównymi narzędziami śledczego są kartka papieru, długopis i ... własna głowa. Do tego wszystkiego intrygująca, inteligentna bohaterka, stawiająca dzielnie czoła kolejnym zagadkom. (4)

4. Sztuka oczywistości (Bettelheim Bruno, Rosenfeld Alvin A.) - zapiski z seminariów prowadzonych z udziałem znakomitego terapeuty, Bruno Betelheima. Napisana w formie dialogu pomiędzy prowadzącym a uczestnikami warsztatu, zawiera cenne wskazówki dotyczące budowania prawidłowej, opartej na zaufaniu i akceptacji relacji terapeuty z pacjentem. Podkreśla wagę empatii i umiejętności postrzegania świata z perspektywy osoby, która zwraca się o pomoc, na licznych przykładach z własnej praktyki zawodowej opisuje przezwyciężanie poszczególnych trudności. Myślę, że książka ta mogłaby zainteresować nie tylko przyszłych psychologów, ale każdego, kto chciałby lepiej zrozumieć dzieci, ludzi, a może i samego siebie. (5)

5. Miecz przeznaczenia (Sapkowski Andrzej) - kolejne spotkanie z Wiedźminem. Tym razem uwagę moją zwróciła egzystencjalno-filozoficzna wymowa poszczególnych opowiadań. Pod płaszczem fantastyki, Sapkowski przedstawia psychologiczne problemy i zawiłości, które mogą stać się udziałem każdego z nas. Porusza najgłębsze uczucia i emocje. Być może to właśnie umiejętność wnikliwej obserwacji sprawia, że ludzie tak chętnie sięgają po jego książki? (5)

6. Lilith (Rudnicka Olga) - wyszukana, mocno przerysowana kryminalna intryga na tle spokojnego, sennego miasteczka. Moje początkowe nastawienie było dobre, jako że cykl o Nataliach bardzo przypadł mi do gustu, tutaj jednak spotkało mnie rozczarowanie. Przedstawione wydarzenia były tak nieprawdopodobne, że nijak nie można wczuć się w atmosferę i "popłynąć". Wątek sekty i składania ofiar z ludzi wprowadzony został tak nieudolnie, jak gdyby autorka na siłę starała się wytworzyć atmosferę grozy. Zdecydowanie lepiej sprawdza się w lekkich, humorystycznych powiastkach. (3,5)

7. Przygody Sindbada Żeglarza (Leśmian Bolesław (właśc. Lesman Bolesław)) - po latach wróciłam do przygód Sindbada, spragniona orientalizmu i egzotyki zapamiętanej z dzieciństwa. Jednak powrót ten okazał się nie do końca udany. Tym razem książkę tę czytało mi się trudno, momentami się dłużyła, a lekko archaiczny język drażnił. (3,5)

8. Najciekawsze przypadki w psychologii (Rolls Geoff) - zbiór studiów przypadków rozmaitych zaburzeń i anomalii psychicznych. Ze względu na prostotę języka oraz wyjaśnienia wszelkich terminów zaczerpniętych z naukowej terminologii, można polecić każdemu, kto interesuję się psychologią. (5)

9. Chwast (Banach Iwona) - przepiękna, urzekająca opowieść o miłości matki do dziecka. Bez zbędnego patosu, prostymi słowami, a jednak trafiająca prosto w serce. Książka ta pokazuje piętno inności w świecie, w którym podkreślając swoją indywidualność, wszyscy zdążają ku jednakowości. Przeciwstawienie dwóch rzeczywistości - tego, co powiedzą ludzie i własnego, jednostkowego szczęścia na przekór wszystkim i wszystkiemu. Powieść wymykająca się wszelkim schematom, pozostawiająca poczucie niedookreślenia, a jednocześnie nadzieję. (5)
Użytkownik: Szeba 03.02.2015 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Styczeń 2015

Na krawędzi ciemności (Rankin Ian) - ocena 4. Przyjemna lektura, przyjemny bohater, tylko jakoś tak "rzadko" pisane, 90% dialogów, czy jak? Wolałabym coś "bardziej".

Jane Austen i jej racjonalne romanse (Przedpełska-Trzeciakowska Anna) - ocena 5. Bardzo przyjemna lektura i chciałabym coś więcej napisać, jak już znajdę czas, więc tu nic więcej nie napiszę chwilowo ;)

Ostatnie historie (Tokarczuk Olga) - ocena 5. Trudna lektura i mogę powiedzieć, że w bólach się odbywała, ale trafiła mi się ta książka jak znalazł. Również mam nadzieję, że uda mi się napisać coś więcej, w czytatce, bo to wędrowniczka.
Co za ciężki miesiąc.
Użytkownik: nika7423 03.02.2015 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Mój styczeń:

1.Luizę pilnie sprzedam (Noszczyńska Danuta) 4 (własna półka)
2.Przeklęte, zaklęte (Matuszkiewicz Irena) 4,5 (własna półka)
3.Zaproszenie na kimchi (Świadek Lena) 3,5 (wędrująca)
4.Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) 4,5 (własna półka)
5.Sowa Wesley (O'Brien Stacey) 5 (wędrująca)
6.Co widziały wrony (MacDonald Ann-Marie) 4,5
7.Coś pożyczonego (Giffin Emily) 3,5 (własna półka)
8.Przejęcie (Chmielarz Wojciech) 5 (własna półka)
9.Sorry (Drvenkar Zoran) 4 (espinki)
10.Kontrakt (Seymour Gerald) 3 (wędrująca)
11.Ja, judaszka (Bartkowska Ewa) 3,5 (własna półka)
12.Matka dzieci Holocaustu: Historia Ireny Sendlerowej (Mieszkowska Anna) 4 (wędrująca)
13.I góry odpowiedziały echem (Hosseini Khaled) 5 (własna półka)
Użytkownik: Anorka510 03.02.2015 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Mój dorobek jest skromny (niestety nawał pracy nie pozwolił na więcej):
1 W upale i kurzu (Prawer Jhabvala Ruth) (4,0)
2 Medaliony (Nałkowska Zofia (Rygier-Nałkowska Zofia)) (5,0)
3 Mój ojciec Romulus (Gaita Raimond) (5,0)
4 Kirgiz schodzi z konia (Kapuściński Ryszard) (5,0)
5 Oplątani Mazurami (Enerlich Katarzyna) (5,0)
Użytkownik: Urszulla 03.02.2015 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Mój styczeń 2015
1/Wnuczka do orzechów (Musierowicz Małgorzata) 5,5
Przystąpiam do lektury z całym "bagażem" biblionetkowych dyskysji na temat Jeżycjady i samej Wnuczki.
Ja nie oczekuję od Musierowicz zgrzytającego realizmu, nie przeszkadza mi jej optyka "wsi spokojna, wsi wesoła", konserwatywna wizja świata, brak pełnokrwistych postaci mężczyzn et cetera. Książka jest dla mnie po prostu urocza. A swoją drogą - jak pięknie się, w biblionetce, różnimy.
2/ Ziarno prawdy (Miłoszewski Zygmunt) 5,5
Miłe zaskoczenie. Książka trzyma tempo (czego nie mogę napisać o Uwikłaniu, które po dobrym początku trochę się rozprzęgło pod koniec), rozwiązanie zagadki kryminalnej , przynajmniej dla mnie, zaskakujące. Duży plus za poczucie humoru - najbardziej rozbawiły mnie liczne fragmenty opisujące realia prowincjonalnych urzędów państwowych. Wypisz, wymaluj.
3/Kopernik i Żydzi (Gruber Daniel) 6
Zupełnie nowe spojrzenie na judaizm i chrześcijaństwo. Rewelacja
4/ Wyspa na prerii (Cejrowski Wojciech) waham się pomiędzy 4 a 3,5
To moja pierwsza książka Cejrowskiego. Doceniam niewątpliwy talent gawędziarski autora (stąd możliwa ocena 4), niemniej zachwycona nie jestem.
5/ Ameryka po kaWałku (Wałkuski Marek) 5
Optymistyczna, chociaż nie bezrefleksyjna wizja Ameryki. Dobrze napisane.

Użytkownik: Anna 46 03.02.2015 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Przeczytane, zmęczone, nieskończone w styczniu:

Ślubna suknia (Lemaitre Pierre) -
pierwsze spotkanie z autorem, ale nie ostatnie i 5

Złodzieje serc (Gerritsen Tess) -
szok, bo przyzwyczajona do Chirurga, Skalpela i Grzesznika oczekiwałam czegoś zupełnie innego i po kilkukrotnym upewnieniu się, że autorką jest jednak Tess Gerritsen - poddaję się; nie zmęczę i nie zmogę - szkoda czasu - odkładam :-(

Pierwsze damy II Rzeczpospolitej (Janicki Kamil) -
rzetelne, ale nie nudne. Z przyjemnością przeczytałam i z przyjemnością daję 5,5

Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej (Koper Sławomir) -
pozostaję w temacie :-) 4

Powrót (Sowa Izabela) -
męczę; zdecydowanie najsłabsza Sowa (z przeczytanych do tej pory) - nie zmęczyłam :-(

Szepty (Koontz Dean R.) -
taki sobie Koontz, zdecydowanie poniżej swoich możliwości - przewidywalny: tajemnice z przeszłości, koszmarne dzieciństwo, molestowanie - 3,5

40 lat minęło jak jeden dzień (Gruza Jerzy) -
doobre! :-)
Znajome nazwiska, znajome programy; z przyjemnością daję 5

Więcej czerwieni (Puzyńska Katarzyna) -
garnitur wyprasowany w kant mogę przełknąć - wiadomo, chodzi o spodnie; natomiast "mała fabia" w której było ciasno policjantowi, zgniewała mnie zupełnie. Ani ja, ani Jacuś do drobniutkich nie należymy a wygodnie nam bardzo i cztery lata tym jeździmy.
I po co gupoty wypisywać?
Nie kończę.

Co do grosza (Archer Jeffrey (ur. 1940)) -
kolejna powtórka z tego Archera i potwierdza się ocena; ogromna przyjemność i radość z czytania :-)


Czytam:

Czarownica (Klejzerowicz Anna)
Użytkownik: dzopikowa 07.02.2015 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
Styczniwe przeczytanki:

1,2,3) "Pan Lodowego Ogrodu" tom 1 do 3. Jako że jestem chyba jedną z nielicznych osòb ktòra tej książki nie czytała, postanowiłam nadrobić zaległosci. Wciągająca. (ocena 4,5)

4) "Powtòrka z Morderstwa" Moniki Szwaji - szukałam czegoś lekkiego, łatwego i przyjemnego na wieczorne zmęczenie, ale niestety miłości do autorki z tego nie będzie. (ocena 3,0)

5) Wit Szostak "Sto dni bez słońca" - to moja pierwsza książka Szostaka i po lekturze nabrałam chęci na więcej (ocena 5)

6) Zygmunt Miłoszewski "Ziarno prawdy" - pomimo że prokurator Szacki działa na mnie jak płachta na byka, podobało mi się (ocena 4,5)

Użytkownik: Kaya7 09.02.2015 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Styczniwe przeczytanki: ... | dzopikowa
Pierwszy tom "Pana Lodowego Ogrodu" przeczytałam jednym tchem, drugi mnie zmęczył. Mając to na uwadze, warto sięgać po trzeci?

Czymże Ci podpadł Szacki?
Użytkownik: dzopikowa 09.02.2015 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszy tom "Pana Lodowe... | Kaya7
Trzeci tom podobał mi się bardziej niż drugi, ale pierwszemu nie dorównuje. W trzecim tomie sytuacja zaczyna się powoli wyjaśniać, więc jeżeli chcesz dowiedzieć się co się stało na midgaardzkiej stacji naukowej, to warto. Jeżeli tom drugi Cię zniechęcił do całej historii, spokojnie można sobie darować.

Szacki zirytował mnie w "Uwikłaniu" romansem z dzienniarką ;) - a dokładniej zirytowały mnie mętne wyjaśnienia dlaczego wdał się w tenże romans. Wyobraziłam sobie kogoś takiego w "realnym" świecie i na tym skończyła się moja sympatia do pana prokuratora :)
Użytkownik: Kaya7 09.02.2015 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeci tom podobał mi się... | dzopikowa
Mnie w "Uwikłaniu" zirytowała postawa pana, który ewidentnie ma potrzebę wpakowania się w romans. Acz nie zraziłam się do bohatera :)
Użytkownik: Panterka 09.02.2015 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
1. Zjadliwa trucizna (Sayers Dorothy Leigh) (2,5) - własna biblioteczka
2. Zombie survival: Podręcznik obrony przed atakiem żywych trupów (Brooks Max) (4,5) - własna biblioteczka
3. Chiński Kopciuszek (Mah Adeline Yen) (4,0) - czyszczenie schowka
4. Pudełko na modlitwy (Wingate Lisa) (5,0) - własna biblioteczka, czyszczenie schowka
5. Mapa i terytorium (Houellebecq Michel) (4,0) - Klub z Kawą nad Książką
6. Przygoda fryzjera damskiego (Mendoza Eduardo) (3,5)
7. Karaibska tajemnica (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4,5) - powtórka
8. Tam piaski śpiewają (Tey Josephine (właśc. MacKintosh Elizabeth)) (5,0) - własna biblioteczka, czyszczenie schowka
9. Wrzawa śmiertelnych (Nylund Eric) (5,0) - własna biblioteczka
10. Wyspa na prerii (Cejrowski Wojciech) (5,0)
Użytkownik: JoannazKociewia 17.02.2015 01:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam :) | veverica
W styczniu przeczytałam:
- Łowy (Kiereś Emilia) - wariacja na temat ballad Mickiewicza - może być;
- Człowiek i mikroby (Karlen Arno) - ciekawe dzieło o historii epidemii;
- Na tropach jednorożca (Resnick Mike (Resnick Michael D.)) - trochę nudna;
- Sierioża: Parę zdarzeń z życia malutkiego chłopczyka (Panowa Wiera) - sympatyczna książka.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: